Listonosz z poczuciem humoru.
Pracuję w domu, mam małe dzieci, więc zawsze ktoś jest w mieszkaniu, nie ma innej opcji.
Sytuacja 1.
07:30 wychodzę z mieszkania, sprawdzam skrzynkę na listy wywalam ulotki bieżące.
08:25 sprawdzam znowu, bo kilka ulotek jest, a wśród nich awizo. Adnotacja: Awizowano - zamknięte drzwi godzina 11:35.
Wchodzę do mieszkania, pokazuję drugiej połówce i dowiaduje się, że nikt nie dzwonił, nikt nie pukał do drzwi... Idę na pocztę, podaje pani w okienku awizo, pani sprawdza datę i zaprasza po 18:00. Proszę o sprawdzenie godziny z awizo oraz godziny na zegarku. Ano faktycznie, jest 09:15 na zegarku. Pani przeprasza, ale wydać przesyłki nie może, bo listonosz przyjdzie w okolicach 17:00 i ona jej nie ma. Proszę o sprawdzenie czy listonosz jej nie zostawił z samego początku. Pani na moją stanowczą prośbę sprawdza i jest, firmowa koperta sklepu internetowego, deklarowana waga 100 gram, wielkości zwykłej koperty, jak kartka formatu A5.
Sytuacja 2.
Wchodzę do klatki, listonosz akurat wrzuca listy do skrzynek. Pytam, czy pod mój nr coś jest. Tak, jest. Czekam aż powrzuca, sprawdzam skrzynkę - wyjmuje ulotkę. Faktycznie, jest coś.
Sytuacja 3.
Dzwonek do drzwi - polecony, proszę podpisać. Podpisuję, odbieram. Wieczorem wychodzę, sprawdzam po powrocie skrzynkę. Tak, jest list. Czyli jeden do skrzynki wrzucił, bo zwykły, a polecony zaniósł do rąk własnych. Jak dla mnie dziwne, wątpię by nie wiedział, że ma dwa listy pod ten sam adres, przecież nie musi, a i nikt w sumie nie oczekiwał, że doniesie zwykły do rąk własnych...
Sytuacja 4.
Zgubił się klucz do skrzynki pocztowej. Zgłaszam do spółdzielni, dowiaduję się że muszę przelać pewną kwotę na konto firmy z innego miasta, a oni klucz przyślą pocztą, listem poleconym. Dobra, to pilnujemy w miarę możliwości listonosza. Dodatkowo przyklejam na skrzynkę taśmą informację o zgubionym kluczu, nr telefonu do nas, prośbą do listonosza o nie wrzucanie niczego, bo nie wyjmę, że czekam na list polecony z kluczem do skrzynki oraz prośbą o kontakt w sprawach wszelakich przez domofon, to zejdę bez problemu.
W takim oczekiwaniu na klucz minęło 2 tygodnie. Dzwonię w piątek do firmy, co klucz miała wysłać i dowiaduje się że oni wysłali jeszcze w poniedziałek. Więc idę na pocztę, proszę o sprawdzenie, nie mam awizo. Pani podaje mi po sprawdzeniu kopertę, podpis, otwieram - w środku klucze do skrzynki. Wracam, otwieram skrzynkę, w środku ulotki i awizo ze środy, pomimo że zawsze ktoś jest w domu, a domofon sprawny.
poczta
A co jest dziwnego w sytuacji 3? Wchodzi listonosz do bloku, wrzuca wszystkie zwykłe, a potem idzie roznieść polecone. Wszystko po pierwsze zgodnie z zasadami, po drugie trudno żeby specjalnie parował listy, bo do kogoś są dwa różne, a po trzecie, jak trafi na piekielnego, to od tej pory piekielny będzie oczekiwał, że zawsze zwykły do rąk dostanie.
Odpowiedz@Face15372: U mnie (mieszkam w domu) jak idzie listonosz, to wyciąga z torby wszystkie listy dla danego numeru domu i jeśli wśród nich jest polecony, to daje od razu wszystko do ręki.
Odpowiedz@Agness92: Gratuluję, miło z jego strony. Co nie zmienia faktu, że zgodnie z regulaminem poczty nie musi, a w przypadku bloków byłoby to sporo trudniejsze.
Odpowiedz@Face15372: Przecież skoro i tak musi podejść z poleconym pod drzwi to chyba nie robi mu różnicy czy da jeden czy kilka listów.
Odpowiedz@Agness92: mój tata jest listonoszem i rano układając sobie listy oddzielnie dla każdego bloku układa polecone i zwykłe, tak jest po protsu szybciej potem to powrzucać i jest mniejsza szansa, że np. list polecony wpadnie do skrzynki.
Odpowiedz@ciechaanka: No w sumie nie wzięłam pod uwagę, że listonosz może mieć w torbie podział nie tylko na numery, ale też osobno polecone i zwykłe.
Odpowiedz@Face15372: Listonosz układa listy ulicami, numerami domów i numerami mieszkań. I normalnym jest to, że jak idzie z poleconym to od razu daje resztę korespondencji. Wiem, bo pracowałam kiedyś jako listonoszka.
OdpowiedzW domu moich rodziców też tak jest, jednak w mieszkaniu w bloku wyżej opisana sytuacja jest standardem - najpierw listonosz wrzuca zwykłe listy do wszystkich, a potem idzie z poleconymi...
OdpowiedzNa listonosza można złożyć zażalenie. Zazwyczaj to skutkuje, jak taki cwany delikwent dostanie opiernicz od przełożonego.
OdpowiedzA ja mam taki problem z pocztą, że moja firma ma dziwny adres. W sensie adres w księgach wieczystych jest powiedzmy ul. Piekielna 1, a adres faktyczny to ul. Piekielna 1/Piekiełkowa. Miasto sobie zmieniło adres nieruchomości nie informując o tym fakcie absolutnie nikogo. Były problemy z dostarczaniem przesyłek - ale pojechałam na pocztę aby wyjaśnić całą sytuację. I tak 3 razy. Nic to nie zmieniło, nadal przesyłki do firmy nie przychodzą, ale w bonusie dostaję ciągle przesyłki do jakichś ludzi, których adresy są zgoła inne niż ten właściwy. Nawet ulica się nie zgadza. Ręce opadają.
OdpowiedzCóż, a pierwszą sytuację powinna była pójść skarga z wyszczególnionymi godzinami i kserem awiza, wszystko potwierdzone a kopii skargi pieczątką przystawioną przez panią przyjmującą. Odechciałoby się cwaniaczkowi.
Odpowiedz@Grav: skarge pisalabym za kazdym wrzuconym do skrzynki awizo, nie dosc, ze na ten konkretny urzad bym zanbosila, to jeszcze byloby pieknie napisane- do wiadomosci ( i tu adres 'wyzszej instancji"), za kazdym razem z potwierdzeniem a na chama zwizo wlozone do skrzynki z wyszczegolnionym powodem- drzwi zamkniete, adresat nieobecny, moznaby potraktowac jako poswiadczenie nieprawdy :) wredna jeste, ale nie popuscilabym leniowi, ktoremu nie chce sie pracowac
OdpowiedzPunkt 3 wywal bo jest absurdalny. Tzn absurdalne jest to że ty widzisz w tym coś dziwnego. Polecone ma posortowane osobno, zwykłe osobno. Inaczej by dużo dłużej roznosił, a przecież zależy nam żeby działał sprawnie, prawda? Jeśli ma kilkaset, albo kilka tysięcy mieszkań w rewirze, to nie oczekuj że będzie pamiętał po które numery ma i zwykłe i polecone.
Odpowiedz@asmok: Nie zgadzam się. Widzę jak pracuje. Podjeżdża pod blok samochodem. Bierze tylko te listy które ma TYLKO dla konkretnej klatki. Rozda i wraca po listy dla kolejnej klatki. Nie ma w torbie kilkuset listów, bo nie zawsze torbę ma.
Odpowiedz"Listonosz z poczuciem humoru. Pracuje w domu, mamy małe dzieci, więc zawsze ktoś jest w mieszkaniu, nie ma innej opcji." Masz dzieci z listonoszem, który pracuje w domu?
Odpowiedz@Jorn: oj tam oj tam, przecież w języku polskim znaki diakrytyczne są niepotrzebne! ;)
OdpowiedzChyba mamy inne definiacje poczucia humoru...
OdpowiedzTylko pierwsza sytuacja jest piekielna. Co do trzeciej, to nie bardzo rozumiem, w czym problem, ale chyba go jednak nie ma.
OdpowiedzSytuacja nr 1: to nie poczucie humoru, to zaawansowana technika. Listonosz odbywa podróże w czasie, przybył z przyszłości i dlatego wrzuca awizo z godziną, która jeszcze nie wybiła. On już wie, że w tym czasie wypadnie ci mycie włosów i nie zdążysz dobiec do drzwi.
OdpowiedzMógł Kasienke w tyłek posuac i byloby Ok.
Odpowiedz