Mieszkam na wsi. Nie jest to bardzo mała miejscowość, ale ludzie kojarzą się z widzenia.
Jest w naszej wsi pewna rodzina X. Rodzina składa się z rodziców i córeczki (obecnie 5 lat). Rodzina jak każda inna ma swoje problemy. Raz większe raz mniejsze. Te większe dotyczą córeczki. Mama nie radzi sobie z dzieckiem. Marysia (bo tak ma na imię pociecha) nie słucha się, broi, jak to dziecko. W przedszkolu do którego chodziła sprawiała problemy, biła dzieci, nie chciała jeść (stwierdziła, że nie chce być tak gruba jak mama). Mama jeździła z nią do psychologów, wysyłała na różne terapie. Dziecko niestety nie reagowało na próby "zmiany". .
Rodzicielka zaczęła narzekać, że ona to by małą najchętniej oddała gdzieś i tam żeby ją nauczyli wszystkiego i żeby dziewczynka zobaczyła, że w domu jednak nie jest tak źle, że u innych jest gorzej. Matka zastanawiała się nad oddaniem Marysi do domu dziecka. Niestety po kontakcie z tą placówką okazało się, że jest to niemożliwe na takich warunkach jakie ona postawiła. Wymyśliła więc, że zadzwoni na pogotowie opiekuńcze. Jak postanowiła, tak uczyniła. Dziecko oddane, papiery podpisane, przez oboje rodziców. Dzień przed wigilią dziecko zostało zabrane. Rodzice ucieszeni. Tak minęły święta i nowy rok.
Matka o córce sobie przypomniała i stwierdziła, że już może małą wziąć, że już pewnie się nauczyła i teraz grzeczna będzie. Matka po dziecko pojechała, niestety przyjechała oburzona, gdyż "nie chcą mi oddać dziecka" i "przecież ja tylko na chwilę chciałam ją tam dać". Okazało się, że tak na chwilę się nie da i teraz aby odzyskać córkę muszą iść do sądu. A matka nie rozumie dlaczego.
Do tej pory nie rozumiem jakim sposobem udało się tej kobiecie przekonać swojego męża do tego pomysłu i czy podpisując papiery z pogotowia naprawdę nie wiedzieli co robią.
rodzina dom dziecka
Jak chciała na chwilę to trzeba było do "Surowych Rodziców" dać - jeszcze by zarobiła.
OdpowiedzPięciolatkę chyba ciężko ;)
Odpowiedzdebile...po prostu debile
OdpowiedzJedyne co mi przyszło do głowy, to staropolskie "k...", bo na takich ludzi brak słów. Jak tak można...
Odpowiedz@dodolinka: Dokładnie tak zareagowałam gdy się o tym dowiedziałam. Dodatkowym smaczkiem jest to, że oddali dziecko przed wigilią i świętami, które to powinny być spędzane w gronie rodzinnym. Zapomniałam dodać jeszcze, że dana pani pracuje jako sprzątaczka w kościele. Ciekawa jestem jak się księdzu tłumaczyła.
OdpowiedzW Polsce się tak najwidoczniej nie da, ale w innych krajach tak, akurat na 100% to wiem, ze w Anglii, ale jest to mozliwe. Rodzice mogą sobie nie radzic z dzieckiem i z jakiegos powodu potrzebowac pomocy tymczasowej. Jezeli są to na przykład probkemy zdorwotne to nie ma problemu wcale, jezeli bardziej na takiej zasadzie jaka opisana w historii to jeśli po jakimś czasie kontakty z rodzicami są bardziej bolesne niz ich brak to rodzice mogą straci prawa (np. jeśli rodzice się w ogóle dzieckiem nie interesują, nie przychodzą na umówione spotkania, nie dzwonią). Rodzice mają jednak pełne prawa rodzicielskie i w kadej chwili mogą dziecko wziąc do domu (chyba, ze zaczyna się postępowanie sądowe). Niestety nie potrafięteraz znalezc gdzie w Children's Act to jest ale tutaj jest link ze strony na której o tym wspominają https://www.gov.uk/if-your-child-is-taken-into-care/overview Taka sytuacja nie jest więc niemozliwa, a nieznajomośc prawa jak wiemy szkodzi... Szkoda tylko, ze najbardziej dzieciom...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2015 o 21:54
@anonimek94: No ale jak dla mnie to zupełnie inna sytuacja, jak np. matka choruje, ojciec dzieli czas między pracę, szpital i dom a w tym domu trójka dzieci. Albo nagle rodzinie drastycznie pogorszy się sytuacja materialna (strata pracy, pożar domu itp.) Bo jak sobie z dzieckiem nie radzą, to oddanie na "przeszkolenie" może najzwyczajniej w świecie nic nie dać. Tu trzeba pracy i z rodzicami i z dzieckiem, bo część (nie wszystkie!) zachowań dziecka jest konsekwencją mniejszych czy większych błędów w wychowaniu. Każdy rodzic ma prawo popełniać takie błędy i powinien mieć prawo do pomocy, w przypadku gdy sobie nie radzi. Ale tu trzeba pracować nad całą rodziną a nie tylko nad dzieckiem. A w przypadku opisanym w historii śmiem podejrzewać, że problemy z córką były kwestią błędów popełnianych przez mamusię. Tylko mamusia albo nie umiała ich zobaczyć albo bardzo nie chciała.
OdpowiedzW ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej jest mowa, że dziecko może zostać przyjęte do pogotowia opiekuńczego m.in na wniosek rodziców. Pewnie rodzice powiedzieli, że nie radzą sobie z dzieckiem i to wystarczyło.
OdpowiedzNie ma dzieci złych. Są tylko beznadziejni rodzice, ktorzy kompletnie nie znaja się na wychowaniu własnych pociech. Przykładem jest moja znajoma. Jej dziewiecioletnia córka ledwie umie się podpisać, nie ma co mówić o czytaniu. Sześciolatka i trzylatka "przyzwyczajają się do majtek" co w praktyce znaczy tyle, że latają często z golym tylkiem. Ta średnia dodatkowo jeszcze rok temu z kawałkiem piła herbatę z butelki ze smoczkiem. Oczywiście ciągle balaganią, nie sprzątają po sobie, niejednokrotnie widziałam jak słodycze wprost z opakowania lądowały na podłodze dla zabawy. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem ale to najgorsze, wredne i bezczelne bachory jakie w życiu widziałam. Ale przeciez nie urodziły sie takie. Ktoś nie dał im wzoru, nie tłumaczył co jest dobre, a co złe, nie poświęcił czasu żeby czegoś nauczyć. Najpierw taka niszczy malego człowieka, a potem oddaje "na wychowanie" do pogotowia opiekuńczego, kiedy efekty wychowania zaczynają być widoczne. Niektóre baby ppowinny mieć robione przymusowe podwiazywanie jajników i tyle.
Odpowiedz@thalia: Są i beznadziejni rodzice, są i przypadki, które ciężko wytłumaczyć ich głupotą. Chociażby sytuacja, gdzie rodzeństwo wychowywane w identyczny sposób zachowuje się całkiem odmiennie. Jeśli dziecko dorasta to na jego zachowanie niestety nie tylko rodzice mają wpływ - także szkoła, otoczenie, znajomi...
Odpowiedz@sla: Bo nie na każde dziecko działają te same metody. Dlatego rodzice powinni dostosować metody wychowawcze do dziecka, a nie zakładać, że coś, co działało na jedno, na pewno zadziała na drugie.
Odpowiedz@sla: Wybacz, ale tylko skończony debil próbuje identycznie wychowywać jedynaka oraz młodsze z rodzeństwa... pomijając to, że dziecko nie plankton i ma charakter, więc wychować je trzeba indywidualnie.
Odpowiedz@thalia: według niektórych badań osobowość psychopatyczna wynika z wrodzonego defektu neurologicznego, ale takich przypadków jest naprawdę margines. To tak apropo "nie ma dzieci złych".
Odpowiedz@Shakkaho: Trzeba wychowywać indywidualnie, jedak wartości wpajać wszystkim swoim dzieciom te same. I chyba o to chodziło sla...
OdpowiedzJeżeli każde dziecko potrzebuje innego wychowania, to ponieważ nie da się zacząć od nowa wychowywać tego samego dziecka, na podstawie praw logiki stwierdzam, że teza o tym że nie ma dzieci złych jest nieweryfikowalna - mniej więcej tak jak z istnieniem Boga.
Odpowiedz@thalia: pokaż mi takiego zdolnego podwiązac JAJNIKI :D. Z jajowodami poszłoby lepiej :P.
Odpowiedz@sla: Masz rację, niedawne badania naukowe wskazują na to, że największy wpływ na charakter człowieka ma jego natura, to jakieś 80% zachowania dziecka (chociaż wiadomo, że tak abstrakcyjne badania ciężko wykazać w jakieś skali), reszta to wpływ środowiska, najmniejszy wpływ na zachowanie dziecka mają rodzice. Byłam bardzo zdziwiona, gdy się o tym dowiedziałam.
Odpowiedz@thalia: są dzieci o cechach psychopatycznych, nabytych w życiu płodowym z roznych względow... są ludzie, ktorzy rodzą się źli.
Odpowiedzkuuuurde jakie by nie było to dziecko jak można oddać ??!!??!!
OdpowiedzKompletni idioci.. Pytanie tylko skąd dziecko brało wzorce? Ktoś musiał jej mówić, że mamusia jest gruba bo tyle je i dlatego ona nie chciała. Nie usprawiedliwia to jednak jak można własne dziecko oddać, choćby na kilka dni, żeby mu pokazać.. Przecież to całkowicie burzy jego poczucie bezpieczeństwa.. No debile no!
OdpowiedzBłagam, niech mi ktoś wytłumaczy, jak można nie radzić sobie z 5 letnim dzieckiem? Jak ograniczonym lub leniwym trzeba być, żeby nie umieć we dwójkę poradzić sobie z takim małym człowiekiem? Ci ludzie powinni zostać przebadani przez sztab psychologów i wcale się nie zdziwię, jeśli kiedyś to dziecko zostanie im odebrane, bo najwidoczniej są niezdolni do sprawowania opieki nad kimkolwiek, kto wymaga uwagi.
OdpowiedzNie rozumiem zdziwienia - już za sam pomysł oddania dziecka na "przechowanie" należy im przydzielić przynajmniej kuratora... bo skoro oddają dziecko jak psa do schroniska to nie powinni być rodzicami...
Odpowiedz@pasia251: Minusik za „jak psa do schroniska”. :(
Odpowiedz@SomewhereOverTheRainbow: bo uważam, ze to taki typ człowieka - bez różnicy dla nich psa do schroniska czy dziecko do pogotowia opiekuńczego...
Odpowiedz@pasia251: Nie zrozumiałaś.
OdpowiedzMatka zamieniła się na mózgi z małpą. Co ja gadam, przecież małpa by się dzieckiem zaopiekowała.
OdpowiedzTo można być tak głupim?!! Nie mieści mi się to w głowie,po prostu nie mieści.
OdpowiedzNo to tak jakby wiemy już czemu mała "sprawiała problemy". Po prostu są za głupi na rodzicielstwo.
Odpowiedzhttp://4.bp.blogspot.com/-UvDxSNB3Aks/UGCn3YDkmgI/AAAAAAAAACk/iXy48u9635E/s1600/26076390.jpg
OdpowiedzDziwi Cię to? A mało to idiotów jest na świecie? Są ludzie, którzy sobie coś wymyślą, postawią swoją wyciągniętą z kapelusza myśl/tezę i są przekonani że tak właśnie jest... a potem boleśnie się przekonują, że jednak jest inaczej
OdpowiedzZarąbisty prezent na Święta...Nie ma co ^^
Odpowiedzale nad soba zero refleksji- mamie nie przyszlo do glowy, ze dziecko podpatruje pewne zachowania i wlasciwie jak wychowala tak ma?
Odpowiedz