Dzień przed wigilią, robiąc ostatnie zakupy wstąpiłam do znanej sieci drogerii w celu zakupienia karmy dla kota. Przy półkach z karmą promocja - do każdych 4 saszetek 2 gratis. No to fajnie, wzięłam od razu kilka "kompletów" i prosto do kasy, a tu niespodzianka i rachunek o 1/3 za duży. Szybko zerknęłam na paragon i zauważyłam, że promocyjne produkty nie zostały odliczone.
Jako że od kasy jeszcze nie odeszłam, to pytam o co chodzi. Pani nie wie, zaprasza do odpowiedniego działu i zawoła koleżankę. Przychodzi druga pani i wyjaśnia, że promocja już nieważna i one zapomniały zdjąć karteczek.
Przyjrzałam się im (tym kartkom) i promocja była nieważna już od 18 grudnia czyli 4 dni. Nie wierzę że przez ten czas nikt przede mną nie zwrócił na to uwagi. Ja wiem, że taka karma nie kosztuje wiele, ale ciekawi tylko ile osób w czasie pośpiesznych zakupów już się na to nabrało i zapłaciło za dużo...
sklepy
Zapomniały zdjąć to żadne usprawiedliwienie. Klienta obowiązuje cena którą widzi na sklepie, nieważne czy w jakiś wewnętrznych raportach i procedurach promocja trwa czy nie. Tyle tylko, że robiąc większe zakupy przed świętami, gdzie na rachunku mamy ileś tam pozycji, mało kto to zauważy. Nakupisz cały wózek towaru za 350 złotch, nie zorientujesz się nawet że powinno być 340. Pomyślisz dobra tyle wyszło, płacisz i wychodzisz.
Odpowiedz@nuclear82: "Przyjrzałam się im (tym kartkom) i promocja była nie ważna już od 18 grudnia". Nie żebym był pewien, ale skoro na kartce z ceną promocyjną był czas jej obowiązywania, to na moje oko ta cena z prawnego punktu widzenia nie obowiązuje, skoro było już po wyznaczonej dacie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2014 o 21:34
@nuclear82: Oprócz tego co Face15372 powiedział, to ja jeszcze dodam, że to nawet nie była "cena promocyjna" tylko akcja "6 w cenie 4", więc sama cena na półce była pewnie taka sama, jak i bez promocji.
Odpowiedz@nuclear82: dokladnie, to jest zwykle oszustwo i mozesz to zglosic, ja bym sie klocila
Odpowiedzkupujesz w drogerii karmę dla kota? :|
Odpowiedz@lezard: A czy to coś dziwnego? Skoro sprzedają to kupuje, zwłaszcza, że są to produkty znanych marek, identyczne jak w każdym innym sklepie, a zapłacę za nie mniej niż w niejednym zoologicznym.
Odpowiedz@VillemoMeiden: Chodziło pewnie o to, że wiele osób uważa, że kupowanie tych marketowych karm to tak naprawdę znęcanie się nad zwierzakiem.
Odpowiedz@VillemoMeiden: Produktami "znanych marek" dostępnymi w zwykłych sklepach niestety tylko kota trujesz. Karma zawierająca niepotrzebne wypełniacze i mniej niż 70-80% mięsa wypada w porównaniu gorzej, niż dla nas McDonald's.
Odpowiedz@sla: @VillemoMeiden: Bo niestety faktem jest, że kupowanie karm typu kitekat czy whiskas nie jest dla naszego kota najlepszą opcją... oczywiście nie mam w zamiarze ubliżać autorce z tego powodu, jednak z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że takie karmy wykończyły mojemu dachowcowi nerki. Obecnie mam persa(dostała nam się zupełnym przypadkiem) i od początku karmiłam ją lepszą, choć droższą mokrą karmą. Dlatego szczerze polecam zmienić jednak producenta :)
Odpowiedzniestety ale w popularnych drogeriach można kupić też produkty Puriny zawierające 30% mięsa lub ryb. I niestety upada argument o truciu zwierząt drogerianym jedzeniem
Odpowiedz@ocelota: fakt, zapomniałam o purinie :) choć w moim mieści w drogeriach puriny akurat trudno uświadczyć, nie przeczę że w takowych występuje. Nie dziwię się jednak ogólnej niechęci, bo w drogeriach częściej figurują te "gorsze" karmy.
Odpowiedz@ocelota: 30% mięsa to przecież nadal skandalicznie mało. Jakim cudem bezwzględnemu mięsożercy ma wystarczyć 30%? ;o
Odpowiedz@Bellatrisia: karma o najwyższej zawartości mięsa jaką udało mi się znaleźć miała go niewiele ponad 50%... tak już niestety jest, jeśli komuś zależy na doskonałym żywieniu kota i ma czas, może gotować mu mięso, ale nawet to 30% nie jest takim złem wcielonym jak ci się wydaje.
Odpowiedz@BadMonsterJoe: Polecam Orijen, dokładnie 80% produktów pochodzenia zwierzęcego, w tym 69% czystego mięsa ze wskaźnikiem human grade, czyli dopuszczalnego do spożycia przez ludzi. 30% dla mięsożernego zwierzęcia to niestety naprawdę za mało. Nie odbierajcie moich uwag źle, proszę. Po prostu zależy mi nawet na całkiem obcych futrzakach.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2014 o 23:16
@Bellatrisia: i reszta - polecam BARF 99% miesa i 1% suplementów ;)
Odpowiedz@Szanta: Oczywiście, że BARF górą, ale jeśli już ktoś kupuje karmę, to niech chociaż bierze najlepszą. O wiele łatwiej nakłonić do tak niewymagającej czynności jak wrzucenie do koszyka innej karmy niż zwykle, niż przyrządzania kotu BARFa. :D
Odpowiedz@Bellatrisia: Zapytam z ciekawości- jaką karmę polecasz dla kota uczulonego na produkty zbożowe? Trafił mi się taki delikatny, na razie jest na mięsie i 1st Choice ale obawiam się, że mu się znudzi. ;)
Odpowiedz@TruskawkowyMuss: Skąd obawy że stuprocentowemu mięsożercy znudzi się mięso? No chyba, że nie ma urozmaicenia i dostaje tylko najgorszej jakości kuraka- t nie tylko się znudzi ale i zaszkodzi w sensie zdrowotnym.
Odpowiedz@kajka666: Koty bywają wybredne i mają własne preferencje smakowe. Moja także potrafi grymasić - coś jej smakuje, potem zmienia zdanie, następnie znowu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 0:49
@Bellatrisia: Jest jeszcze applaws. 99% mięsa.
Odpowiedz@TruskawkowyMuss: Jak mam szczerze polecać, to chyba tylko Orijen. Jeśli teraz karmisz mięsem to dobrze, i nawet przy żywieniu najlepszą karmą dobrze jest podać mięso, do tego suplementacja przede wszystkim tauryny (bo żadna karma nie ma wystarczającej ilości). Trochę gorsze (ale i tak o niebo lepsze od popularnych marek) bezzbożówki to Acana i Taste of the Wild. Acana ma mniej białka surowego (jest gorsza jakościowo od Orijena), a TotW mimo znośnych składników analitycznych nie podaje składu procentowego użytych produktów, więc to loteria. Jeśli masz trochę czasu i chęci żeby poczytać o BARFie to byłaby to najlepsza opcja, jednak trochę bardziej pracochłonna, więc lepiej zastanawiać się nad tym już przy dobrej karmie. :)
Odpowiedz@archeoziele: Applaws jest niezbilansowany, ma co najmniej kilka razy za mało tłuszczu i trzeba by go bardzo poważnie suplementować, żeby kotek nie miał niedoborów.
Odpowiedz@Bellatrisia: Wcześniej napisałeś że karma zawiera 70-80% mięsa... Spójrz na skład twojego żarła, gdzie nawet kiełbasa w twojej lodówce ma mniej niż 50%... Takimi karmami karmiony był mój dachowiec i jakoś 12 lat wyżył... bez najmniejszych problemów... kiedyś karm nie było i zwierzaki żyły... zatem czepianie się co do whiskasu czy kitiketa to jest w/g mnie najgłupszy problem, bo np. ja lubię dobrze wysmażone mięso i jakoś od 15 lat próby wątrobowe mam jak w książce... każdy je to co lubi i jak mu służy, mój kot za przeproszeniem gówna nie ruszał...
Odpowiedz@munitalp: Żarło bez problemu można kupić dobre, moje wędliny mają minimum 90% mięsa a kiełbasy jakieś 110% :). Z hipermarketu. Tylko nie kosztują 20 zł / kg.
Odpowiedz@munitalp: Wiesz jak ja lubię maka? No za szejka i frytki to pokroić się dam... Mój pies też by jadł same śmieci jakby mógł bo mu smakują.
Odpowiedz@munitalp: Pozostałe 20% to woda (10%) oraz potrzebne kotu w małych ilościach ze względu na witaminy oraz mikro- i makroelementy warzywa, owoce i zioła. W mojej lodówce nie uświadczysz złej jakości jedzenia, staram się go unikać jak mogę i w miarę możliwości (dostępność i finanse) kupować najzdrowsze produkty. Mam taką zasadę, że wolę jeść rzeczy lepsze dla mojego zdrowia, nawet jeśli mniej mi smakują, z tego samego względu ćwiczę (mimo że mnie to nudzi) i nie stosuję żadnych używek (choć to czasem przyjemne). Człowiek też by wyżył do słusznego wieku na samym śmieciowym żarciu, ale cóż by to było za życie? Ze sobą samym można eksperymentować, ale zwierzaki, tak jak np. dzieci nie podejmą świadomych decyzji, więc trzeba brać odpowiedzialność za zapewnienie im bezpieczeństwa. Małemu dziecku też podasz tanią sztucznie barwioną kaszkę z hipermarketu, bo przecież da się na tym "wyżyć"? Jak można porównać jedzenie wysmażonego mięsa z robieniem z drapieżnika niemal wegetarianina?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 2:09
@munitalp: 12 lat to nie tak długo. Na ludzkie- miał jakieś 65 lat. Kot domowy żyje średnio 16 lat. Chociaż 20 latek też coraz rzadziej kogoś dziwi. Rekordzistka żyła 38 lat. @Bellatrisia: Oczywiście- applaws jest karmą uzupełniającą. Co nie zmienia faktu, że jakościowo jest bardzo dobra.
Odpowiedz@archeoziele: O, właśnie o to mi chodziło, jako uzupełniająca jest super. Coś jak świeże mięsko - też bardzo dobre jakościowo, a i tak wypada suplementować. :D
Odpowiedz@Bellatrisia: Sądzę, że większym problemem od karmienia kota whiskasem (z dodatkami, jakieś mięso etc) jest przestawianie kotów na czysty wegetarianizm / weganizm - bo i tacy kretyni chodzą po tym świecie.
Odpowiedzjak bym miała za puszkę karmy dać więcej niż 2pln to swoje dwa koty musiałabym wywalić z domu, albo ubić. Żeby jeszcze ktoś chciał przygarnąć, ale ogłoszenie wisi 2 miesiące i zero odzewu.
Odpowiedz@sla: Zdecydowanie masz rację, chociaż trzeba przyznać, że skala problemu się trochę różni. Whiskas sprzedaje się masowo, a świrów pewnie jest trochę mniej. Zresztą pomiędzy czterema procentami mięsnych odpadów w Whiskasie a całkowitym wegetarianizmem jest bardzo cienka granica, i jeśli ktoś daje sam Whiskas (bez dokarmiania mięskiem) to prawie nie ma różnicy. :( @Venefica: Aż z ciekawości na szybko wyliczyłam, że karmienie Orijenem (liczyłam dla kota o wadze 5kg) kosztuje obłędną sumę 1,64zł dziennie przy zakupie dużego opakowania. :D
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 2:36
@Bellatrisia: Czterema procentami odpadów w whiskasie? E? Whiskas w puszce z wołowiną w sosie, skład -' mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (w tym 26% mięsa, 4% wołowiny)'. Jeśli coś hejtujesz to dowiedz się czegoś na ten temat...
Odpowiedz@sla: Zależy jaki Whiskas, np. Whiskas Delikatne Dania (Sanfte Küche) ma dokładnie 4% mięsa i produktów ubocznych z kurczaka. Zawsze się dowiaduję przed hejtowaniem. :) A poza tym "w tym 26% mięsa" oznacza, że w "mięsie i produktach ubocznych pochodzenia zwierzęcego" jest 26% mięsa, a reszta to produkty uboczne. Zawartość obu w całości to właśnie 4%. Niestety. Składy piszą właśnie w taki sposób, by wprowadzić w błąd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 2:43
@Bellatrisia: Próbowaliśmy Acany ale za nic w świecie nie podchodził do miski. Taste of the Wild nie jest dostępny w żadnym sklepie stacjonarnym a przez internet boję się zamawiać (wet nastraszył mnie podróbkami- a że nie wiem jak wygląda oryginał to wolę nie ryzykować). Po Orijen miał problemy żołądkowe i też niezbyt chętnie jadł. Na początku był na wołowinie, teraz kręci noskiem i póki co smakuje mu cielęcina z marchewką i czasem indyk (bawię się z gotowaniem- warzywka, ryż, mięso). Martwię się na zapas i zbieram informacje, bo jak i 1st Choice przestanie mu smakować to dopiero będę miała problem. Znasz, i możesz polecić, sklepy internetowe z karmą (z wiarygodnego źródła)? Byłabym wdzięczna, bo sklepy w moim mieście są raczej słabo zaopatrzone ;)
Odpowiedz@Bellatrisia: ja zarabiam 600-750pln miesięcznie, mieszkam sama więc raczej odpada wydanie całej wypłaty na zapas karmy.
Odpowiedz@sla: Te produkty pochodzenia zwierzęcego oznaczają zazwyczaj odpady rzeźnicze- kości, ścięgna, pióra, MOM- wszystko przemielone na jednolitą paćkę, dopchane zbożami, soją i diabli wiedzą czym. Smacznego. Zwłaszcza że za cenę syfnego whiskasa można kupić dobrą karmę. Pod jednym warunkiem- kupujesz większą ilość. @Venefica: To nie kupuj puszek. Tylko świeże mięso. Serio, taniej wyjdzie.Płuca, serca czy wątróbka nie jest droga. A koty ją szamią aż miło.
Odpowiedz@kajka666: Wiem, że się znudzi bo go znam- ryby nie tknie, kurczaka nie powącha, indyk czasami, wołowiny już nie chce, obecnie łaskawie je cielęcine (wieprzowiny nie podaję). Prędzej się zagłodzi niż zje coś co mu nie odpowiada. Wzięłam takiego francuskiego grymaska to mam problem i dlatego pytam kogoś obeznanego w temacie.
Odpowiedz@TruskawkowyMuss: Zamawiam karmę na zooplus.pl i ani ja, ani parę innych znajomych osób nigdy nie natknęło się na problemy z jakością, maja tam TotW. Jeśli jednak obawiasz się nieznanej strony to zajrzałam na oficjalną stronę TotW i mają tam dział "gdzie kupić", była tylko jedna polska strona - animal.com.pl i myślę, że skoro sam producent ją wymienił, to nie ma opcji by sprzedawali podróbki. :) @Venefica: Rozumiem. :( Tak jak mówi archeoziele, zrezygnuj z puszek, bo w gruncie rzeczy te "najtańsze" po podsumowaniu kosztują tyle samo albo więcej, co "droga" karma. Mięso najlepiej + preparat z tauryną i będzie w porządku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 2:56
@archeoziele: Płuca, serca czy wątróbkę dostają raz na tydzień, ale raczej się tym bawią niż jedzą, choć może by się przyzwyczaiły. Surowego mięsa zero bo mają takie zatwardzenie, że sr#ją krwią. Koty domowe mają niewiele wspólnego z drapieżnikami z natury. Ed. te wnętrzności i tak muszę sparzyć wrzątkiem bo by wymiotowały po surowych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 2:58
@Bellatrisia: Whiskas o którym piszesz ma dokładnie 5 pozycji w składnikach. W najgorszym wypadku na każdy z nich przypada po 20%, czyli mięsa (w tym z kurczaka czy czegoś tam) będzie właśnie tyle. Zasadą jest jednak, że składniki podawane są w kolejności malejącej, więc wychodzi więcej niż wspomniany wyżej procent. Pozostaje kwestia jakości. Lecz tutaj na niektórych opakowaniach wyróżnione jest 'mięso' a na niektórych 'mięso i produkty (...)'. Więc albo mają podwójne standardy albo w tej puszcze faktycznie jest mięso. Poza tym, jakby się uprzeć to każdy producent może wprowadzać w błąd. Nawet ci najlepsi. Nikt przecież nie stoi przy taśmie produkcyjnej i nie liczy 'tego jest procent x, tego procent y'. Co więcej - cały czas piszesz o karmie suchej (albo za słabo szukałam). Ja i Venefica - mokrej. Jakbym miała mojemu futrzakowi podawać tylko karmę suchą to miałabym w domu protest. Młoda jest wybredna i miewa fochy. Gotować nie będę (nawet dla siebie, nie ma mowy) to czym mam karmić kota?
Odpowiedz@Venefica: Próbowałaś mięso przelać wrzątkiem? Mój kocur też ma problem z surowym, rzuca kawałkiem mięsa po całym domu i nie bardzo wie, że to służy do jedzenia. Sparzone wsuwa, aż miło.
Odpowiedz@sla: Właśnie nie do końca z tym wprowadzaniem w błąd. Należy rozróżnić wprowadzanie w błąd od oszukiwania. Whiskas w żaden sposób nie oszukuje, w końcu podaje realny skład - po prostu robi to na tyle nieczytelnie, że można wyciągnąć błędne wnioski. Whiskas, którego przykład wcześniej podałam to mokra karma. Polecałam suche, ponieważ tak się składa, że są jakościowo lepsze. Jeśli chodzi o mokrą, to mogę polecić karmę Animonda Carny (puszki, NIE saszetki) - prawie 70% mięsa, odrobinę za dużo podrobów, jednak jeśli chodzi o stosunek cena-jakość to najlepsze, co mi w tej chwili przychodzi do głowy. Składniki owszem są zawsze podawane w kolejności malejącej, jednak wielu producentów rozbija jeden składnik na kilka "mniejszych", żeby nie był na początku. Na przykład Royal Canin i jego słynna kukurydza. :) Zobacz kiedyś, co się dzieje z mokrym Whiskasem podgrzewanym na patelni... Praktycznie nic z niego nie zostanie, więc mięso rzeczywiście jest pierwsze na liście, bo praktycznie cała reszta to woda.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 3:08
@Bellatrisia: tak, tam edytowałam, że sparzam wrzątkiem. I tak zaczynam żałować, że je wzięłam, miały być zakopane po urodzeniu, a matka ponoć uśpiona. Trzy znalazły dom, matka i jedno młode mi zostało. Mogłam się nie wtrącać, to bym teraz nie miała problemu.
Odpowiedz@Venefica: Nie żałuj. Jesteś bardzo dobrą osobą, skoro opiekujesz się kociakami, mimo że to trudne. Ja sama do niedawna miałam tylko 1000zł na dwie osoby, z czego po zapłaceniu rachunków naprawdę niewiele zostaje i wolałam sobie odmówić pewnych zachcianek, żeby starczyło dla kota. Postaraj się jeszcze wytrzymać, a może kotkom uda się znaleźć nowy dom. :)
Odpowiedz@Bellatrisia: mam nadzieję, że się uda oddać, bo sterylizacja matki + świerzb uszny zmusiły mnie do zaciśnięcia pasa, jeszcze muszę 55pln oddać wetowi, bo mi na krechę dała leki, dobra kobieta. A za 2-3 mies. powinnam małą sterylizować.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 3:20
@Venefica: Raz przez trzy tygodnie byłam zmuszona jeść tylko chleb z musztardą i rosół ugotowany na jednej chudej kurzej nodze, bo całe pieniądze poszły na leczenie kociego kataru i szczepienia. :D Będę trzymać kciuki, żeby ktoś kotki przygarnął. :)
Odpowiedz@Bellatrisia: Heh, nie powinnam mówić, że miło, ale jednak miło :) że ktoś też miał podobne przejścia z podobnych powodów.
Odpowiedz@Venefica: No widzisz, nie jest aż tak źle. :) mnie pomagała świadomość, że może i cierpię, ale przynajmniej dla wyższych wartości. :D
Odpowiedz@Venefica: W marcu będzie akcja sterylizacji za mniejsze pieniądze- https://akcjasterylizacji.pl/
Odpowiedz@sla: człowiek zadaje proste pytanie, a niektórzy zrozumieć nie potrafią. wystarczy na skład karmy popatrzeć.
Odpowiedz@Bellatrisia: o! i tu jest piękna odpowiedź! wszystko to, co napisać chciałam.
Odpowiedz@munitalp: Whiskaa...to sam sobie jedz kiełbasę z 4% mięsa. Tyle zawiera ten marketowy twór...Ale jeśli dla ciebie szczytem jakości w lodówce jest 50 % mięsa, to rewelacji się nie spodziewam...
Odpowiedz@Bellatrisia: "Zobacz kiedyś, co się dzieje z mokrym Whiskasem podgrzewanym na patelni.." Fuj, nawet bym nie próbowała, wyobrażam sobie ten smród :( Moje koty dostają Whiskas bardzo rzadko i w ostateczności, ale przeważnie zamiast jeść, po powąchaniu "zagrzebują".
OdpowiedzHahaha, ciekawe co się stanie, jak powiem, że jeden z moich kotów sam sobie poluje na BARFa i robi z niego większość swojej diety (zjada pół tego, co mu dajemy, a potem dojada więcej na zewnątrz, bo jest grubszy od kota, który je 100% co mu dajemy, bo łowca z niego żaden). I tak, wiem że dojada żywym BARFem, bo wielokrotnie został przyłapany na szamaniu upolowanej myszy czy czegoś, a jeszcze kurde przynosi zwierzaki (zwykle żywe jeszcze) do domu do zabawy, więc widać, że jest w stanie upolować więcej niż potem zjada. Dostanę propsy za BARFa czy pojazd za puszczanie kotów samopas na zewnątrz? :P Pewnie jeszcze minusy, za nienauczenie kotów, że na zewnątrz się nie je. I tak, wiem, że takie mięcho może być chore itp., ale co ja mogę zrobić? Przestać koty na zewnątrz wypuszczać? Przecież one by się na śmierć zapłakały z tęsknoty do wolności, jaką oferuje świat za drzwiami. Plus jest taki, że u mnie we wsi jeździ może jeden samochód na półtora godziny (średnio, choć zależy od pory dnia), więc raczej nic kotów mych nie rozjedzie, ale dla pewności dostały jeszcze odblaskowe obróżki (testowane, widoczne z baaaardzo daleka).
Odpowiedz@Zmora: Zdecydowanie propsy za BARFa, przynajmniej ode mnie. Taka mysz ma prawie 7 razy więcej tauryny niż na przykład wołowina czy drób, a kotki na wolności wiedzą, co robią i mają całkiem ładnie zbilansowaną dietę. Sama bym chciała, żeby mój polował, ale nie ma jak. Blokowisko, 10 piętro w dodatku - przez okno raczej nie będzie wychodził. :D
Odpowiedz@Bellatrisia: Wiem, że zwłaszcza zboża potrafią być rozbite na kilka części by spadły z pierwszego miejsca. Czemu saszetki są gorsze? Jedna marka a ma dwa rodzaje karmy w zależności od opakowania? Jest jakiś sieciowy sklep stacjonarny z tą karmą? Nie kupię przecież przez internet jednej porcji... @Zmora Da się kota tego nauczyć? Ja nie mogę mojej wychować by nie wskakiwała mi wszędzie jak mnie nie ma ale to chyba niewykonalne...
Odpowiedz@Bellatrisia: Wiesz, ja nie wiem, czy ta dieta jest aż taka zbilansowana, bo jak mówiłam, on nie jada tylko BARFa, bo jedzenie od nas dostaje i część go zjada. Czasem też próbuje (a właściwie oba koty próbują) z miski psiej wybierać, ale na szczęście pies już dawno się nauczył, że odkąd są koty, to musi szybko zjadać wszystko, co chce zjeść. No i oczywiście kawałkiem dobrego mięska z lodówki żaden zwierzak nie pogardzi od czasu do czasu. Drugi kot niestety BARFa w ogóle nie ma, oprócz tego co mu czasem jego brat-łowca podrzuci, bo on w czasach swej świetności ledwo był żabę w stanie upolować, taki ciamajda, a teraz jeszcze niedawno poważnie zachorował i wyniku tej choroby (a może leczenia, kto to tam wie) trochę kuleje na jedną łapę już z pół roku, więc niestety przyszłości jako łowcy mu nie wróżę (i nie, rehabilitacji nie próbowaliśmy, bo nas nie stać, a kot problemów z poruszaniem ogółem rzecz biorąc nie ma). Co do wychodzenia, to ja swoich kotów nie miałam nawet jak powstrzymać. Mieszkam na wsi, w domku parterowym, a w salonie mam okno balkonowe z wyjściem na taras i ogród. Więc koty od początku widziały, że coś tam jest. Do tego to okno w dni zimniejsze jest regularnie otwierane (bo pies ma sprawy toaletowe do załatwienia, albo chce poszczekać z kumplami zza płotu), a w dni cieplejsze otwarte całymi dniami. Więc po prostu nie było jak ich powstrzymać przed wyjściem albo chociaż ciągłym miauczeniem pod oknem. @sla Jak na moją głowę to się nie da, ale znając życie zaraz się ktoś pojawi, kto powie, że się da i że jestem okrutną właścicielką, bo tego swoich kotów nie nauczyłam...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 14:49
@sla: Ze stacjonarnych sieciówek prawie na pewno będzie w Kakadu, a jeśli nie, to powinni sprowadzić. Pomyliło mi się z inną serią Animondy, bo mają ich kilka (Animonda Rafine - to te saszetki mają beznadziejny skład), a cała seria Carny jest w porządku. Zresztą nawet dobrą marką nie wolno się nigdy sugerować i lepiej sprawdzać każdy produkt z osobna, nigdy nic nie wiadomo.
Odpowiedz@Bellatrisia: Orijen 33 zł/kg, Puriny ok. 10 zł bo bardzo często jest w promocji. Wiem, że powinno się dawać to co najlepsze, ale bez przesady. Na żarcie za 33 zł stać by mnie było wtedy, gdybym nikogo poza kotem nie miała
Odpowiedz@ocelota: Nie, już za niecałe 23zł/kg kupisz (niektóre Puriny są droższe), no i dawkowanie trochę mniejsze - kot zjada mniej karmy dobrej jakości, bo w tej samej ilości jest więcej potrzebnych składników odżywczych, dlatego to się opłaca. Po kiepskich karmach z wypełniaczami kot może być nawet gruby (przez węglowodany) ale wciąż niedożywiony. Cena ceną, ale tutaj sprawdza się znane powiedzenie "co tanie, to drogie" - pieniądze zaoszczędzone na żywieniu zapewne wydasz na weterynarza.
Odpowiedz@Bellatrisia: Taaa... Orijen... Mój pies po drugim worku zaczął puszczać takie gazy, że w te pędy zmieniliśmy na TOTW. Gorzej, że znowu bączy... :( @Szanta: Z tym 1% to też lekka przesada, ale to rzeczywiście najlepszy wybór. Choć mam powody, by psa karmić suchą. No i super karmą jest Ziwi Peak. Ale sprawdźcie ceny, ok. 200 zł za małą paczkę to jednak przesada...
Odpowiedz@Zmora: Jakoś nie mam pomysłu jak oduczyć kota polowania... nie wiem czy to w ogóle jest możliwe. I w sumie każdy rozsądny kociarz Ci to powie. Jedyne co możesz zrobić to bardzo regularnie je odrobaczać.
Odpowiedz@archeoziele: Ale ja ich nawet nie planowałam oduczać. A wszystkie futrzaki są szczepione na wszystkie paskudztwa i regularnie odrobaczane (choć z tym to jest zawsze wojna, bo żaden zwierzak tabletek brać nie chce, paskudy jedne). @Literka: Ale my chyba o kotach raczej mówimy. A psia dieta jest kompletnie inna niż kocia. :D Ale przyznam, że jeśli chodzi o psie karmy to też mam problemy. Mój pies (ech, te delikatne rasowce) ma taki problem, że jak się naje za dużo białka to jej kudły garściami i wiadrami wychodzą, po prostu łysieje. Tak więc psina nasza droga chwilowo jedzie na Purinie z małymi dodatkami lepszej karmy. Purina jest dobra, bo jej futro od niej nie wyłazi. :D Czasami, co prawda, testujemy inne marki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2014 o 13:55
@Zmora: Wychodzenie psu kudłów nie jest tutaj negatywną oznaką, wręcz przeciwnie! Sierść składa się prawie w całości z białka, więc jeśli pies nie ma dostarczanej jego wystarczającej ilości, to nie zmienia sierści tak intensywnie, jak powinien. Kiedy w diecie pojawia się w końcu dostateczna ilość białka, to wymiana sierści następuje bardzo gwałtownie i może się to wydawać dziwnym objawem, ale jest jak najbardziej prawidłowe. Wcześniej po prostu pies miał za mało białka i, jakby to powiedzieć, wydawał je na rzeczy bardziej w tym momencie istotne niż nowa sierść. :D Nie wiem ile trwało linienie i czy od razu wtedy zmieniłaś karmę, ale prawdopodobnie by ustało - chyba że to oznaka alergii na jakiś składnik, też jest taka opcja, ale NA PEWNO nie na białko. Słyszałam, że nawet po przestawieniu na BARF psy zaczynały strasznie linieć, bo w końcu miały z czego wyhodować nowe kudły. :D
Odpowiedz@sla: Można raz karmić kurakiem, wołowinką, kaczką, indykiem, królikiem, rybką. Dodawać podroby w rozsądnych ilościach. Jak się dobrze zakręcić to wychodzi taniej niż gotową sztuczną karmą. Cóż- jeśli ktoś stuprocentowego mięsożercę napycha czymś co zawiera duże ilości roślin, to budzi we mnie wielkie zdumienie + złość.
Odpowiedz@ocelota: ja podaję TOTW i płacę mniej niż za Purinę, którą podawałam wcześniej. Orijena moje tknąć nie chcą, Acany też nie. Do puszek Animondy tylko jeden kot się przekonał, drugi ze względu na alergię z mokrego je surówkę, trzeci upiera się niestety przy saszetkach, ale ostatnio nie spogląda już na surowe mięso z obrzydzeniem. Moje koty wychodzą wyłącznie na smyczy, więc polować nie mają szansy. Jestem przeciwniczką puszczania kotów samopas. Może inaczej: marzę, żeby moje koty przy minimalnym ryzyku wychodziły sobie luzem, ale nie jestem tego ryzyka w stanie z minimalizować i nie znam miejsca, gdzie jest to możliwe. Z jednej strony, jak kogoś nie stać na zwierzaka, to się nie powinien na nie decydować. Z drugiej strony, takiemu bezdomnemu bidakowi na pewno będzie lepiej w miłym domu, z rodziną, choć z marnym żarciem niż na mrozie bez dachu nad głową. Wiele kotów je marketowe karmy i nic im nie jest. Kot zachorować może też jak je najlepszą karmę... ale... to nie jest ściema, że słabe karmy psują zdrowie. Nie jednokrotnie spotkałam się z przypadkami, że zmiana karmy na lepszą rozwiązała wiele problemów zdrowotnych, a zatem bezpośrednio i finansowych. Znam też kilka historii (wiarygodnych) o tym, że faktycznie karma była powodem bardzo silnych schorzeń i jedną "osobiście", choć na szczęście nie mojego kota. Na skutek nagromadzenia kamieni/kryształków(?) zatkał się pęcherz, następnie pękł. Kota udało się na szczęście odratować.
Odpowiedz@Bellatrisia: Jeżeli interesuje Cię udział procentowy składników, zwróć się z pytaniem do producenta :)
Odpowiedzhttp://sjp.pwn.pl/szukaj/niewa%C5%BCny.html
Odpowiedz@cosniebangla: Przeoczyłam, dzięki ;)
OdpowiedzNie wiem po co omijasz nazwę, skoro wiadomo, ze idzie o Rossmanna. Teoretycznie mogłaś się kłócić, zazwyczaj kierownictwo kartki uznaje - choć nie wiem, jak na to patrzą w drogeriach.
Odpowiedz