Jak już wspominałem, pracowałem jako inżynier budowy w firmie budowlanej specjalizującej się w budownictwie przemysłowym.
Mieliśmy do wykonania fundamenty do przeciągarki wagonów do wywrotnicy. Wagony z węglem albo łupinami kokosowymi były dopychane przez lokomotywę do rozmrażalni, a stamtąd do wywrotnicy. Miało to się zmienić i miał to robić specjalny automatyczny system linowy. Działo się to w okresie wakacyjnym i system miał ruszyć we wrześniu. W pewnym momencie firma od tego systemu uznała, że robimy to za wolno i oznajmiła inwestorowi, że jak się nie pospieszymy to oni tego we wrześniu nie uruchomią. Więc inwestor pod groźbą dużej kary kazał nam to przyspieszyć. Więc zasuwaliśmy po kilkanaście godzin dziennie, 7 dni w tygodniu. Bywało tak, że betonowaliśmy z soboty na niedzielę o 2 w nocy. Skończyliśmy robotę na czas (nawet trochę zapasu mieliśmy). Wynieśliśmy się i ja pojechałem w Polskę na inny obiekt.
W grudniu prezes oznajmia, że wygraliśmy przetarg dotyczący zagospodarowania terenu wokół tych urządzeń na elektrowni (kostka, drogi, chodniki, jakieś wjazdy, ogrodzenie żeby nikt nie wlazł pod wagon itp). Jadę na robotę, patrzę, a wagony jak pchała lokomotywa tak nadal pcha, a przeciągarka nieuruchomiona. Jak się okazało do grudnia firma która ją montowała, nie potrafiła jej uruchomić poprawnie, ciągle coś nie działało. Ta sama firma, która twierdziła, że opóźnienia może spowodować tylko nasza wolna praca.
Tylko inżynierowie automatycy od nich już jacyś mało rozmowni się stali i unikali naszych pytań i obecności...
Masz plusa tylko popraw te łupki kokosowe bo bije po oczach.
Odpowiedz@abcd1234: Już:D Chodziło oczywiście o łupiny kokosów.
Odpowiedz@abcd1234: I jeszcze kilka literówek.
Odpowiedz@PooH77: Wiem o literówkach, ale zbyt mocno nie przeszkadzają w czytaniu. Niech będzie, poprawię. Ale to ostatnia spełniona prośba już:D
Odpowiedz@abcd1234: a ja za perwszym razem przeczytałem "łupki koksowe":) i myśle co to takiego....
Odpowiedz@chamnieromantyk: wielu wyksztalconych i/lub doswiadczonych ludzi potrafi dac doopy z najprostsza rzecza
OdpowiedzAha. Firma robi dużą robotę i w umowie nie ma zapisanych terminów, tylko klient w pewnym momencie mówi, że mają się pospieszyć. Tak, na pewno tak się to odbywa i bardzo w to wierzę.
Odpowiedz@Jorn: Nie szukaj poklasku i afery. Nie musisz wierzyć. Ja poprostu ominąłem umowno-budowlane zawiłości. Jak znasz branże to wiesz o czym pisze. Jak nie to nie szukaj afery.
OdpowiedzNiestety tak to jest jak jedna firma wchodzi w kompetencje drugiej i chce zganiać winę. Gorzej jak się samemu ma racje i trzeba kogoś pogonić, wtedy trzeba być tym złym...
Odpowiedz