Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ho Ho Ho! Praca w święta. Póki mogę, dorabiam sobie. A to…

Ho Ho Ho!

Praca w święta.
Póki mogę, dorabiam sobie. A to ulotki, a to inwentaryzacje, a to paradowanie w stroju śnieżynki w Galerii Handlowej i rozdawanie cuksów.

W zeszły weekend trafiła mi się oferta pracy, polegająca na "reklamowaniu i/lub sprzedaży produktów promocyjnych na terenie przynależącym do rejonu przedsiębiorstwa w stroju Mikołajki".

Za dwa dni płacili brutto trzy stówy, okazja niezła, więc wysłałam mejla w piątek i czekam. W sobotę rano telefon, mam się stawić tu i tu, podpiszemy umowę i od godziny 15. pracuję.

No okej, ale halo. Jakie przedsiębiorstwo, jaki strój, powtarzam pytania zawarte w moim mejlu do państwa, przyjadę, ale co mam zabrać? I gdzie będę pracować?

Mam się dowiedzieć na miejscu, brać nic nie mam.

Szukam mapki w Internecie, sprawdzam dojazd, nic mi adres nie mówi, a i nazwiska osoby dzwoniącej nie znalazłam. Ale pojechałam, ekwipunek na kilka godzin przechadzania się wzięłam.

Na miejscu typowy biurowiec, ładna recepcja, winda, znajduję numerek, pukam i wchodzę.

Dwie dość młode panie siedzą za biureczkami, uśmiechy od ucha do ucha, przedstawiam się, byłyśmy umówione, wiadomo.

Od razu tu dowód, tam legitymacja, umowę do wypełnienia wyciągają, mam najpierw podpisać, a one dane moje zaraz wpiszą, ale halo, pytam jeszcze raz, na CZYM konkretnie polega praca i JAKI strój mam nosić i GDZIE mam chodzić.

Panie ple ple, mówią to samo co w Internecie, "reklamowanie...terenie przynależącym.." ple ple, pani podpisze tu umowę i tu zaznaczy, i od razu będzie mogła pani jechać, ple ple.

I umowa na biurko, długopis niemal w rękę mi włożony i z szerokim uśmiechem pani czeka.

A ja czytam.

I wyczytałam. Strój mikołajki miał polegać na założeniu czerwonej czapki z pomponem. Za którą musiałam zapłacić, czy raczej: cena czapki zostałaby mi odjęta od tych zarobionych trzystu. W zawrotnej kwocie 25 złotych.

Ale, ale, co do zarabiania. Pieniądze wypłacone miały być tylko i wyłącznie wtedy, gdy osiągnęłabym "próg procentowy przekraczający 20% dziennej normy", czyli: jeśli namówiłabym odpowiednią liczbę osób. Jeśli nie, pieniędzy nie dostanę wcale, choćbym cały dzień pracowała i ludzi namawiała, bo dzienna norma to równie dobrze może być pięć osób, a równie dobrze sto, bo norma nie była podana.

A co miałabym wciskać? U-BEZ-PIE-CZE-NIA. Tak okazyjnie, na święta, naciągać ludzi. W "rejonie przynależącym", czyli łazić po blokach tam, gdzie sobie szefo upatrzył, że powinnam łazić.

Danych swoich nie dałam, umowy nie podpisałam, wyszłam.

Ho Ho Ho!

biurowiec

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
23 39

Ja zawsze biorę takie prace z jednym zastrzeżeniem: strój Mikołaja przynoszę swój własny. No i zaczyna się zabawa. Tak jak przewiduje przedsoborowy ceremoniał biskupi, przywdziewam trzewiki pontyfikalne, zimarrę, mucet, humerał, albę, dalmatykę a na nią ornat skrzypcowy, nie zapominając o paliuszu, pektorale, pierścieniu. Na głowę mitra pretiosa albo auriphrygiata. Ulotki oczywiście do kosza i sam zaczynam krucjatę w obronie Mikołaja - biskupa Miry, waląc przy okazji pastorałem po łepie wszystkie kokakolowe krasnale. Wręczam im również swoje własne ulotki, o właśnie takie: http://www.pl.image-share.com/ijpg-362-104.html

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2014 o 22:13

avatar konto usunięte
-1 17

Drill, tęskniłam za twoimi komentarzami.

Odpowiedz
avatar imhotep
-5 9

Drill_Sergeant wrócił :)

Odpowiedz
avatar mg1987
7 9

Drill troluje nawet swoim powrotem - teraz przez najbliższe dwa miesiące będziemy raczeni komentarzami "O! Drill wrócił". :p

Odpowiedz
avatar wumisiak
-5 7

@Drill_Sergeant: Brakowało mi tych komentarzy... :D

Odpowiedz
avatar e4rs44
23 23

Morał z tego taki, że trzeba czytać, co się podpisuje. Ciekawe, ile osób dało się naciąć z własnej głupoty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@e4rs44: Dlatego przeczytałam. I wyszłam.

Odpowiedz
avatar Armagedon
17 23

Akwizycja ubezpieczeń, na łbie kuriozalna czapka, którą musisz sama kupić, do tego robota całkiem za darmo. (Bo jestem przekonana, że ile byś tych ubezpieczeń nie wcisnęła - okazałoby się, że normą płatną jest o jedno więcej.) Bezczelność niektórych "pracodawców" przekracza wszelkie granice. Ale przecież pracy jest pod dostatkiem, tylko leni i pasożytów coraz więcej. Wybrzydzają i marudzą, zamiast brać, co dają i jeszcze w rękę całować.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 7

@Armagedon: Wystarczy przeczytać, co się podpisuje i problemu nie ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@Armagedon: o nie, nie. W takie rzeczy to ja się nie bawię wcale, od czasu, gdy mnie za szczeniaka na ulotkach wyrolowali. A umowę wtedy miałam, przeczytałam, norm nie było, żadnego dopłacania, drobnych druczków. Tyle, że okazało się, że "nie wywiązałam się z umowy", bo pancie w sekretariacie szkoły, dla której ulotki roznosiłam, "zapomniały" mi dać jednej paczki ulotek. I na nic tłumaczenia, żądania, umowa "wewnętrzna" czyli w sumie na czarno wg ich zasad, na szaloną kwotę 50zł brutto i jako czternastoletni podlotek nie miałam ani siły przebicia ani niewyparzonej gęby, żeby krzykiem się domagać, choć po pójściu z rodzicami następnego dnia, wywalczyłam te moje grosze. Ale odtąd pytam o wszystko, choćby i mnie za wariatkę mieli wziąć.

Odpowiedz
avatar dzialkis
5 5

Liczyłem, że chodzi o kupczenie ciałem. Podobnie jak Ciebie spotkał mnie zawód...

Odpowiedz
avatar hola
1 1

@dzialkis: heh też tak myślałam po przeczytaniu, że trzeba założyć tylko czapkę mikołaja.... li i jedynie czapkę :)

Odpowiedz
Udostępnij