Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o chamstwie i braku elementarnych zasad kultury. Na stacji paliw na…

Będzie o chamstwie i braku elementarnych zasad kultury.

Na stacji paliw na której pracuję klienci po przekroczeniu progu chyba zapominają, że pracownicy stacji to również ludzie i stosowanie podstaw kulturalnego zachowania zupełnie nie jest konieczne. Chodzi mi tutaj głównie o zwrot "Dzień dobry/dobry wieczór"

Bardzo skutecznie psuje humor i pozytywne nastawienie do pracy sytuacja, gdy 30 raz z rzędu moje "Dzień dobry" przerywa: "czwórka!", "papierosy!", oraz najczęstsze "HODOGA" (sic!):

Podchodzi tai klient (kl) do kasy:
(ja) - Dzie..
(kl) - HODOGA!
(ja) - ...ń dobry.

Zdarza się nawet, że klient zauważa, że swoim żądaniem (inaczej tego nazwać nie można) przerywa mi przywitanie. Wówczas urywa słowo i zanim jeszcze skończę zwrot, żąda bardziej dobitnie:

(kl) - Z dwój... DWÓJKA!

Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że ktoś ma mało czasu, gdzieś się śpieszy. OK. Ale 99% tych osób wcale się nie spieszy. Do kasy idzie powoli, przy kasie ogląda spokojnie towar i bez pośpiechu wykonuje wszystkie czynności.

Powyższe dotyczy około 60% klientów, którzy przybywają na naszą stację. O dziwo gdy zdarza mi się dorywczo pracować na innych stacjach naszej sieci, takie zachowanie stanowi margines.

Jeszcze ciekawsze są sytuacje, gdy akurat chodzę po sali sprzedaży (np. dokładam towar) i wchodzi do nas klient. Kulturalnie nawiązuję kontakt wzrokowy, uśmiecham się z uprzejmym "Dzień dobry", a klient co? Zatrzymuje na mnie swój wzrok na sekundę i bez słowa idzie dalej. Zwykła uprzejmość chyba niektórych boli.

Druga kwestia to totalne "wdupiemanie" tego co aktualnie pracownik robi. Czyli nie interesuje mnie wszystko dookoła i masz mnie tu natychmiast obsłużyć. Zwłaszcza gdy jest kolejka.
Nie jest rzadkim przypadkiem, gdy od kasy odchodzi klient, który za zakupy zapłacił drobnymi pieniędzmi a następny zamiast normalnie poczekać, aż zbiorę z lady 1,5kg bilonu (z pominięciem segregowania przy wrzucaniu do kasetki, żeby było szybciej), rzuca w leżące jeszcze na ladzie pieniądze swoją zapłatę i kartę na punkty i to nie obok, tylko na leżące jeszcze pieniądze. Do tego niezmiernie się dziwi, że proszę go aby poczekał aż wrzucę wszystko z lady do szuflady. Często zanim jeszcze to zrobię słyszę wyrecytowane na jednym wdechu: z czwórki LM lajty hot-doga i coś do picia ile to będzie? A! I jeszcze te gumy ILE PŁACĘ?! (Celowy brak przecinków, żeby uzmysłowić, że brzmi to jak seria z karabinu).

Powtarzam, że rozumiem sytuację gdy ktoś naprawdę się śpieszy, lecz jak taki "poganiacz" po odebraniu zamówienia spokojnie jeszcze przez kilka minut chodzi sobie po sali i ma czas, żeby wygadać się z kolegą, to nóż w kieszeni się otwiera.

Kolejna sprawa to rozmowa przez telefon. Lubicie sytuacje, gdy ktoś rozmawia z Wami i jednocześnie z kimś przez telefon? Jak tak, to zapraszam za którąś z naszych kas. Obsługa co najmniej 20 osób dziennie wygląda tak:
Do kasy podchodzi klient (kl) rozmawiający przez telefon:

(kl): - (bla)(bla)(bla) Z dwójki i Marlboro lajty (bla)(bla)
(ja): - 64 złote i 70 groszy poproszę
Klient w tym momencie jedną ręką trzyma telefon przez który bez przerwy opowiada co tam u cioci Hani słychać, a drugą powoli wyciąga portfel, kładzie na ladę i coś w nim szuka
(kl) - (bla)(bla) poczekaj. Ile tam było?
(ja): - 64 złote i 70 groszy
(kl) - Kartą zapłacę! (bla)(bla)(bla)

Kasuję płatność. Dziękuję i chcę przejść do obsługi kolejnego klienta w kolejce ale nie mogę, bo poprzedni dalej stoi i papla mi przed kasą. Gaduła widzi, że chcę coś powiedzieć do następnego klienta i nadal stoi przy kasie odsuwając w bok o 20cm nie przerywając rozmowy. Gdy następna osoba już położy pieniądze na ladzie, gaduła przypomina sobie jeszcze, że ma kartę na punkty i oczywiście nie przerywając rozmowy rzuca na nie swoją kartę.

Takich sytuacji codziennie jest wiele. Zdarza się, że klient-gaduła nie kontynuuje rozmowy, która zaczęła się zanim podszedł do kasy, tylko wybiera numer i rozpoczyna rozmowę w trakcie obsługi.

Jeszcze o bezmyślnym "wdupiemaniu" czasu swojego, obsługi i klientów dookoła. Mam tutaj na myśli sytuacje, gdy tworzy się długa kolejka a w kolejce stoi delikwent, który ciągle się wierci, rozgląda i mamrocze pod nosem jak to powoli idzie, co tak długo, itp. Gdy przychodzi czas na jego obsługę prosi o np. papierosy i jakiś napój po czym odchodzi od kasy przy której leży paczka papierosów i podchodzi do półki przy której stał w kolejce przez 5 minut i zaczyna sobie na spokojnie wybierać czego by się tutaj napić... Dopiero jak słyszy, że następny klient krzyczy do mnie "panie kasuj mnie pan, bo nie mam czasu", chwyta napój i podbiega do kasy.

Ale w takich sytuacjach reszta osób z kolejki nie ma pretensji do ludzi, którzy przez swoją bezmyślność przedłużają czas obsługi, tylko do pracowników stacji, bo kasują za wolno i gadają za dużo.

Stacja paliw

by sealermann
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar butterice
4 6

Cóż tu dodać... Świat jest pełen buraków, którym się wydaje, że skoro płacą to są panami świata... Zwyczajnie nie zauważają niewolników za kasami. :)

Odpowiedz
avatar pusia
5 5

Nie wiem czy cię to pocieszy, ale tak jest nie tylko na stacji. W jakim sklepie nie pracowałam, zawsze znalazło się parę takich osób. Ba, niektórzy zaczynają swoją litanię, tego co im podać, zanim skończyłam obsługiwać poprzedniego klienta. W sensie, że jeszcze nie powiedziałam kwoty do zapłaty, a już słyszałam poproszę to, to, to, to i jeszcze tamto i tamto też, ile płacę? Tak niestety jest i na nieszczęście osoby pracujące w sklepach, po bardzo niedługim czasie zaczynają mieć alergię na ludzi.

Odpowiedz
avatar Ahmik
-5 9

Jak bym stała w kolejce i taki by sie znalazł, to najlepiej wziąć, podejść, wyjąć mu telefon z ręki i rozłączyćXD A jak to nie pomoże, towyjąć baterię/ walnąć telefonem o ziemię z wyskoku:) na nastepny raz bedzie wiedział, że sie tak nie robi. A zza kasy, to sie można spytać czy matka tak wychowałaXD

Odpowiedz
avatar tollat
9 11

@Ahmik: taaa i można iść się pakować bo kierownik tylko czeka na takie sytuacje zeby móc kogoś wypie**olić. Jak nie znasz się to się nie wypowiadaj

Odpowiedz
avatar Izura
1 1

@Ahmik: Ile masz lat? Rodzice lodówkę napełniają, nie?

Odpowiedz
avatar tollat
5 5

Jestem stałym bywalcem stacji i wiem jakie przychodzą buce i słyszałam troche o wdupiemniemaniu. Przykładowa sytuacja: Podchodzi koleś zamawia hodoga i idzie do kibla a jak juz wyjdzie to stoi gdzies w oddali, a kolega pyta o sosy a taki ma go w dupie i nie reaguje. Albo kiedyś koleś zamówił hodoga i na pytanie o sosy odpowiada od niechcenia ostre. No to mu kolega dowalił chrzanowego :)

Odpowiedz
avatar sealermann
0 0

@tollat: Niemalże codzienność na stacji.

Odpowiedz
avatar Wafeko
0 2

Moze mozecie powiesic kartke z przekreslonym telefonem? Jesli ktos by gadal to musialby skonczyc rozmowe zeby zostac obsluzonym i wam to by ulatwilo zycie ^^

Odpowiedz
avatar sealermann
0 0

@Wafeko: Na jednej ze stacji były takie naklejki - olewane totalnie i wprost. - proszę Pana tutaj nie używamy telefonów. (wskazuję na naklejkę) Odpowiedzi: A czemu? Dlaczego? Co mnie to? Debil wymyślił takie coś! To przecież nic takiego itp.

Odpowiedz
avatar voytek
0 2

to zacznij uczyc ludzi kultury np. 1. poczekaj az ktos sie do ciebie odezwie i dopiero odpowiadaj 2. drobne nie drobne - trzeba policzyc - nie odliczyles tutaj przy mnie liczyc ma sie zgadzac co do grosza 3. kolejka obowiazuje wszystkie - nie masz czasu - nie zrobisz zakupow! klientow trzeba sobie wychowac! ;)

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

@voytek: Ad. 1 - szczególnie jak klient złoży skargę.

Odpowiedz
avatar midori
1 1

Ja pracuję w kwiaciarni i też znam ten ból. Kiedy sobie gadają przez telefon i po prostu wskazują mi głową na wazon z kwiatami. Wtedy ja wyciągam jednego i go szykuję bez przybrania (nabłyszczam liście, pakuję w papier). I często padają teksy "ale to miało być pięć", "a dołoży mi coś pani?". Jednak jeszcze gorsze jest to, jak ja obsługuję klienta, rozmawiam z nim, krzątam się po przybytku, żeby dogodzić jak najbardziej, podchodzi klient z jakimś drobiazgiem za 2zł, kładzie pieniądze na ladzie, po czym oddala się... Pomijając już fakt, że gdyby widział to US to miałabym przechlapane (bo nie nawet mi rąk nie starcza, żeby to nabić na kasę), to po prostu bez pardonu, wpychają się innym w kolejkę i "ja tu tylko za to płacę". Bez przepraszam, bez niczego. Po prostu zdziczałe bydło, czasem się zastanawiam, czy jak ktoś idzie do marketu i bierze jakiś drobiazg, to czy też po prostu wpycha się w kolejkę i kładzie kasjerce na ladzie "bo on ma tu odliczone"? A ludzi, którzy podchodzą do kasy bez "dzień dobry" po prostu ignoruję ;) ale tylko wtedy kiedy jestem bardzo zajęta np. robieniem czegoś na zamówienie.

Odpowiedz
Udostępnij