Z powodu tego, że ostatnia historia spotkała się z Waszą aprobatą, za co serdecznie dziękuję, postanowiłem napisać Wam dalsze dzieje walki z rodziną Łęckich.
Gdzieś tydzień po cięciu drewna (
http://piekielni.pl/63280#comments), Łęccy wyjechali na wakacje do Egiptu.
Skąd wiem? Bo trąbili o tym cały czas, siedząc w ogrodzie lub gdziekolwiek wychodząc, tak by wszyscy słyszeli. Było to przeprowadzone w sposób tak sztuczny, że nie można było odebrać tego jako temat losowy podczas rozmowy.
Wszyscy, oprócz naszego drugiego sąsiada-Parsona (tak, nazwisko postaci literackiej opisuje jego charakter idealnie) mieli ich gdzieś. Tylko on wpatrzony był w nich jak w obrazek, bo "śfiatowi".
Córka Łęckich, (a niechaj będzie) Izabela, została w domu z powodu "jakiegoś uczulenia na tamtejsze jedzenie"(TAK, to też słyszeli wszyscy za każdym razem kiedy wychodzili na dwór).
W każdym razie, wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy wyjechali. Sąsiedzi nawet żartowali widząc się "O, tak cicho to odkąd Łęccy się wprowadzili nie było". Aż do pewnej nocy.
Izabela, mając więcej moresu niż matka (widać w niektórych momentach, że Łęcki próbuje ją wychować), przeszła po okolicznych domach z zapytaniem "czy nie będzie Państwu przeszkadzać mały wieczorny grill ze znajomymi". Super, nie?
No nie. Niestety krew Łęckiej wzięła górę.
Przyszli jej znajomi, zachowywali się głośno. No nic-impreza imprezą, było pytanie, była zgoda. Zagryźć zęby i odliczać do 22.
Wreszcie wybiła magiczna dziesiąta wieczorem. Ci, którzy myślą że towarzystwo słabło, niech zejdą na ziemię. Jakiś "inteligent" lub sama Iza puściła dupstepopodobne coś, sprawiające, że szyby zaczęły nam tańczyć Harlem Shake.
Sąsiad poszedł, upomniał. Sama Iza nie podeszła nawet, jej koledzy i koleżanki za to odpowiedzieli "poezją rynsztokową". Poszedł ojciec, taka sama reakcja.
Poszła matka, cała sina na twarzy. Pijane gieroje zauważyły chyba mord w oczach, bo od razu zawołały Izę, która na razie lekko się zataczała. W paru prostych słowach wyjaśniła jej, co myśli o zabawie w ogrodzie o tej porze.
Towarzystwo przeniosło się do domu. Przez parę godzin było cicho. Parę.
Około drugiej w nocy obudziło nas "umca umca" na cały regulator przy otwartych oknach domu Łęckich i co najmniej chamskie komentarze i okrzyki "I CH*J NAM ZROBICIE FRAJERZY!", oraz żebyśmy wsadzili sobie męski narząd rozrodczy w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, skierowane do całej okolicy.
Ojciec ostatkiem sił powstrzymał matkę przed masową rzezią i zadzwonił na policję. Co ciekawe, dyżurny dwa razy pytał o adres, bo nie słyszał co ojciec mówi przez telefon.
Jak na nasze służby, funkcjonariusze przyjechali dość szybko (30 minut).
Paru na widok radiowozu zaczęło uciekać. Mimo ich pokracznego chodu, policja nawet się nimi nie zainteresowała!
Podeszli do drzwi i zapukali. Otworzyła im wisząca na drzwiach Iza, nawalona jak messerschmitt.
Koniec prosty - wytrzeźwiałka dla tych co zostali i nie byli się w stanie ruszyć w stronę wyjścia.
Łęccy wrócili z wakacji dzień później, w trybie przyspieszonym.
Nie wiem co było głośniejsze - "umca umca" Izabeli, czy krzyk jej matki, który rozległ się zaraz po powrocie do domu. Wyzwała od różnych sąsiada i nas. Dlaczego? Bo "jakże śmieliśmy upominać jej dziecko i dzwonić na policję! Oni są porządnymi ludźmi i w przeciwieństwie do wiochmenów muszą się wyszaleć ze znajomymi!*".
Gratuluję prędkości zrażania do siebie ludzi. Oczywiście Izabela niewinna, nie mówi nawet "dzień dobry", bo "źli sąsiedzi się uwzięli".
*według Łęckich jesteśmy mieszkańcami wsi, a oni miasta. Dlaczego? Bo oni się tu przeprowadzili z CENTRUM, a my jesteśmy na przedmieściach, które kiedyś (pocz. XX wieku) było wsią!
kochani sąsiedzi
" ostatnia historia spotkała się z Waszą aprobatą, za co serdecznie dziękuję " Kolejna osoba szukająca poklasku.
OdpowiedzZ Egiptu wcześniej?Byli tam indywidualnie, rejsowym samolotem?Bo jak na wczasach, to jak wcześniej do czarteru się dostali?
Odpowiedz@Katka_43: głośno opowiadać by zazdrość sąsiadów zżerała (bo jacy to oni "śfiatowi"), to sobie mogli oni wszystko. A gdzie naprawdę wyjechali, to wiedzą tylko oni :) Dziwi mnie tylko że do pospolitego Egiptu, na którego stać prawie każdego, a nie gadali że lecą w bardziej egzotyczne i droższe miejsce.
Odpowiedz@Katka_43: Teoretycznie jest to do zrobienia, problem jest tylko taki że taki kaprys kosztuje dużo więcej niż całe wczasy All w najbardziej wypasionym hotelu. Dlatego ja też odnoszę wrażenie że coś się tu nie klei.
OdpowiedzCoś pachnie ściemą. Policja z prywatnego lokalu nie zabiera pijanych do wytrzeźwiałki. Jakoś też trudno mi sobie wyobrazić tych ludzi uciekających przed policją bo ta przyjechała na imprezę. Sąsiedzi też trochę dziwni, jeszcze przed 22 się wściekać i 'zagryzać zęby' bo głośno w czasie imprezy..już 'rzezi i mordu w oczach' matki nie komentując, strasznie mnie ciekawi co by zrobiła jakby jej szanowny pan ojciec nie powstrzymał ostatkiem sił. Łęccy nie brzmią jak przyjemni ludzie, ale sąsiadów im nie zazdroszczę.
Odpowiedz@Rukasu: Trafiony zatopiony. Oczywiście czasami policja zabiera z prywatnego lokalu nawet właściciela ale to tylko w jakiś skrajnych przypadkach np. napruty pan domu wszczyna awanturę i używa przemocy wobec domowników. Wsadzić do mamra pijanego nie mogą więc najpierw wiozą go na izbę żeby zamknąć go jak już wytrzeźwieje. Natomiast o takim przypadku to nie słyszałem żeby policjanci wozili imprezowiczów (ciekawe ile radiowozów musieliby zorganizować) jeżeli np.właściciel lokalu się tego nie domaga a wszyscy są tak pijani że nie mogą na własną rękę wrócić do domu.
Odpowiedz@Rukasu: Weźcie pod uwagę, że zarówno Izabela jak i jej goście mogli być nieletni co tłumaczyłoby ucieczkę przed policją. A zabrali ich pewnie nie na wytrzeźwiałkę tylko do szpitala na odtrucie bo, z tego co wiem, tak z zapitymi w trupa nieletnimi policja postępuje.
Odpowiedz@Roberto: no i niech który spróbowałby mnie zgarnąc tylko za to, że "pokracznie chodzę" :D
Odpowiedz@chiacchierona: sami? w życiu odpowiedzialności nie wezmą, wiem jak to jest. Musieliby karetkę do każdego przysłac, lekarz lub ratownik decyduje wtedy, czy bierze delikwenta do szpitala, czy podpisuje papier, że zapity może iśc tam gdzie go policja zechce zabrac i na zdrowiu przez to nie podupadnie.
Odpowiedz@Rukasu: Wystarczy że niektórzy uczestnicy popijawy odurzali się nie tylko alkoholem. I już mamy powód do ucieczki.
Odpowiedz@Rukasu: wszystkie swoje historie piszę subiektywnie i nie dokładam zeznań innych. Według mnie zabrali ich do wytrzeźwiałki, bo gdzie indziej? Policja przyjechała WV transporterem. Co było w środku nie wiem, więc się nie wypowiem. Mówię co widzę i nie mówię tego, czego nie widzę. Amen.
Odpowiedz@Caron: Dokładnie też nie wiem jak to się odbywa. Znałam natomiast, w czasach liceum, kilka osób, które policja albo straż miejska zgarnęła w stanie takiego upojenia, że nie szło się z nimi dogadać i ludzie ci skończyli właśnie w szpitalu pod kroplówką.
Odpowiedz@Rukasu: w sumie jeśli towarzystwo było tak naprute, a żadna z osób nie była w stanie zaopiekować się reszta, izba jak najbardziej dla wszystkich, bo przecież patrol nie będzie siedział cała noc z tymi osobami i pilnował, czy któreś z nich przez sen się nie zadławi swoimi wymiocinami,,, także w trosce o życie i zdrowie imprezowiczów mogli ich zabrać na izbę lub do szpitala,,,
OdpowiedzTroche sie czepiasz. Tez mieszkam na osiedlu domkow. W okresie letnim w kazdy weekend jest u kogos impreza na dworzu. Nawet jesli nie jest to z glosna muzyka, to i tak slychac. Podchmielone towarzystwo, smiechy, spiewy... Ale, po to ma sie dom z ogrodem, aby moc zapraszac gosci. Co, zal d**** sciska, ze nie zaprosili? Tez zrob impreze, tez wyjedz do Egiptu, przestan zazdroscic.
Odpowiedz@syzyf: Jeśli tobie nie przeszkadza impreza za oknem to gratuluję cierpliwości. Moja niestety tak dużo nie zniesie i jak dzień w dzień słyszałam pijackie krzyki pod moim oknem, bo akurat za rodziców działką jakaś banda degeneratów ciągle robiła sobie 'imprezki' to miałam dość. W dodatku działki małe, gęsta zabudowa, akustyka straszna więc to faktycznie przeszkadzało. Jakby jeszcze puścili muzykę to skończyłoby się to policją. Ogród masz od tego, by w nim odpoczywać, nie po to, by wku.wiać po 22 sąsiadów.
Odpowiedz@syzyf: Grill ze znajomymi, muzyka w tle, nawet głośniejsze rozmowy, kiełbaski itd to nie jest hałas i dla mnie mogą sobie nawet do białego rana tak siedzieć jak wytrzymają. Głośna muzyka, darcie ryja i wywrzaskiwanie przekleństw to jest buractwo i głupota i jeżeli ktoś tak wyobraża sobie dobrą imprezę to współczuję. Skoro jednak inaczej się bawić nie potrafi to ogródek jego problemu nie rozwiąże. Niech sobie wynajmie wyciszoną salę w jakimś klubie i tam niech się nawet zawrzeszczy i zachla na śmierć jak lubi ale z mojego sąsiedztwa z takimi burdami po nocy wynocha bo też będę dzwoniła na policję do skutku.
Odpowiedz@syzyf: "na dworzu"? Po jakiemu to? Polska język trudna język, czarnuchu?
Odpowiedzfajna bajka, może zacznij pisać książki dla dzieci
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Może nie do końca, może faktycznie głośna impreza była, ale cała reszta podkoloryzowana na potrzeby Piekielnych:)I ta Policja co to zgarnia na Izbę, suką przyjechali od razu?
Odpowiedz@Katka_43: Jeżeli są nieletni i pijanie, że nie idzie ich wylegitymować to różnie bywa w wkurzonymi rozmową z pijaną i bezczelną młodzieżą policjantami
Odpowiedz@korki89: Nieletnich NIE WOLNO zawozić na izbę, przepisy są tutaj całkowicie jednoznaczne.
Odpowiedz@Roberto: Napisałem to z lekką ironią wiem jakie są przepisy tego dotyczące a z naszymi służbami różnie bywa. Tutaj z autorką nie mogę się zgodzić.
OdpowiedzPani Łęcka to zupełnie jak moja sąsiadka: zrobiła bardzo głośną imprezę i po zwróceniu jej uwagi strzeliła focha. Skąd się biorą te buraki?
OdpowiedzNigdy nie rozumiem zawiści i samokrytyki takich sytuacjach. Odkąd pamiętam mieszkam przy domu weselnym na Wsi w okresie jest co sobota głośno i nikt nie robi z tego problemu, wszyscy się przyzwyczaili i dość często w okresie letnim ludzie w towarzystwie muzyki weselnej sami grilują. Od 14 lat nigdy nie było policji. A tu proszę Totalny brak samokrytyki. Chodź niektórzy próbują podważyć historię takie sytuacje zdarzają się codziennie. Mieszkając kiedyś wynajmowanym mieszkaniu w bloku kosztowało mnie to sprawą w sądzie i sporym mandatem wszystko dlatego, że właśnie taka sąsiadka chciała się odegrać za zbyt głośne oglądanie telewizora i przy najbliższej okazji postanowiła się odwdzięczyć. Kiedyś opiszę jej działania wybitnie kreatywne. Najgorsze jest to, że w takiej sytuacji ma się dwa wyjścia albo stanąć do zaciekłej walki albo dać obie spokój i dalej być tym najgorszym i oczernianym.
Odpowiedz@korki89: I jak widać niczego cię to nie nauczyło. Nie jesteś sama na tym świecie, inni ludzie też istnieją i mają prawo do odpoczynku. A gdybyś była mądrzejsza to byś zebrała sąsiadów i byście poszli do tego domu weselnego i powiedzieli właścicielowi że ma być ciszej. To że nie umiesz walczyć o swoje prawa to Twój problem.
Odpowiedz@sopotek: Jak już to mnie to per Pan. Ale nikomu to nie przeszkadza i się nawet podoba. Co do nauki nie ty sprawdzasz jej stan. Nie muszę o nic walczyć bo nie ma takiej potrzeby i nigdzie nie napisałem, że komuś to rzeszkadza. Chciałem tylko uświadomić, że można żyć i mieć obustronne korzyści i jednocześnie nie być złośliwym. Poza tym jak komuś coś przeszkadza wystarczy zwrócenie uwagi i po problemie. Natomiast nie będę pochwalał zachować w stylu ktoś mi na złość to i ja jemu. Totalnego braku widzenia własnych grzechów również. I nie wyciągaj tak daleko idących wniosków nie znając Mnie
Odpowiedz@korki89: To, że Tobie coś nie przeszkadza wcale nie znaczy, że cały świat musi to zaakceptować. Ja osobiście cholery bym dostała mieszkając przy domu weselnym - więc dlatego świadomie się w jego okolice nie przeprowadzę. Są pewne normy których należy przestrzegać. Jeśli cała okolica nie ma problemu z ich naginaniem - ok, lecz jeżeli chociaż jednej osobie one by przeszkadzały to ma święte prawo interweniować.
Odpowiedz@sla: Tak masz rację. Chodzi mi jednak o to aby nie był to et za wet. Znam temat bardzo dobrze miałem sąsiadkę, która w zamian za to, że obejrzę wiadomoci w tv po 22 potrafiła o 5 rano przejechać kilka razy szczotką po barierkach na balkonie i włączyć radio. Mieszkając w skupisku ludzi godzimy się na pewne ustępstwa. Ale nie mi nikt nie powie, że zawsze u każdego po 22 jest cisza i wszyscy śpią. Rozumiem też zbulwersowanie autorki i właśnie w takim wypadku z pijaną młodzieżą się nie dyskutuje tylko po zwróceniu uwagi w przypadku braku reakcji telefon w odpowiednie służby jak najbardziej. Natomiast nie wszyscy to rozumieją i z nimi jest właśnie problem. Ale w gruncie rzeczy chodziło mi o to że da się normalnie i że zawiść może pogłębić popsute i tak stosunki sąsiedzkie.
Odpowiedz@korki89: Czasem 'wet za wet' to jedyne sensowne wyjście. Rodzice opowiadali mi, że sąsiada nie mogły uspokoić prośby, groźby, rozmowy, błagania - dopiero głośniki z jakimś metalem zostawione na kilka godzin zmieniły sytuacje. Jeśli masz do czynienia z idiotą to innego sposobu nie ma. A jaką satysfakcję daje taka zemsta...
Odpowiedz@korki89: Ale tam nie było "wet za wet", ludzie się bardzo w porządku zachowali. Wyczekali do tej 22, potem zwracali uwagę i jak nie poskutkowało to dopiero wezwali policję. Jakby od razu o 22:01 ktoś złapał za słuchawkę to byłaby złośliwość ale tak? Co mieli zrobić? Czekać do rana aż się bydło znudzi albo zmęczy?
Odpowiedz@chiacchierona: Dobrze zrobili ja nie mówię, że nie. Chodzi mi o to, że wnioskując po historii sąsiedzi będą bardo problematyczni i należą raczej do tych, który będą szukali jakiś sposobów (haków) aby się kiedyś odegrać. A Autorce ostanie tylko kłębek nerwów i brak swobody na swoim. Chodzi mi o to, że jak się nie dogadają to wyjście z tej sytuacji będzie długie i dla kogoś bolesne.
Odpowiedz@korki89: mieszkając przy domu weselnym trzeba było albo świadomie tam kupić dom, albo podczas budowy zgodzić się na to ze on tam będzie,,, nikt nie dostanie zgody na uruchomienie takiej działalności bez zgody najbliższych sąsiadów,,, to tak jak kupić promocyjne mieszkanie przy pętli autobusowej a potem pisać petycje o jej zlikwidowanie, bo za duży jest hałas,,,
OdpowiedzJak ja nie lubię, takiego wysilonego, rozciągania ponad normę, kilku-zdaniowej historii. Nowobogaccy rodzice wyjechali, pociecha została sama w domu. Zorganizowała bibę, która ze względu na późną porę oraz obsceniczne gesty ze strony biesiadników, skończyła się interwencją policji, wezwanej, przez wyprowadzonych z równowagi sąsiadów. Matka dziewczyny nie miała jednak do niej pretensji, a do sąsiadów, którzy nie potrafili zrozumieć młodzieży. Koniec kropka. Po co tutaj ci Łęccy, to nie wypracowanie szkolne.
Odpowiedz@Rammaq: Twoja wersja brzmi jak wojskowe sprawozdanie. I gdzie tu przyjemność czytania?
Odpowiedz@Rammaq: Zgadza się jest to telegraficzny skrót. Nie mam jednak nic przeciwko ciekawej narracji. Tutaj jednak takowej nie dostrzegłem. Zauważyłem natomiast próbę opisania banalnego wydarzenia, w sposób wymuszenie literacki. Jest to wręcz groteskowe i do tego ci Łęccy.
Odpowiedz@Rammaq: Nie mam pojęcia, jakim sposobem historie tego użytkownika oceniane są w sposób tak zdecydowanie pozytywny. Przecież to jakaś grafomania! Nagle nikomu też nie przeszkadza niechlujność, niepotrzebne lanie wody czy nieprawidłowa interpunkcja. Gdyby jeszcze chociaż opisane historie były rzeczywiście piekielne (a nie po prostu piekielnie nudne)...
Odpowiedz@PaniPatrzalska: Dokładnie tak! Sam się zdziwiłem, patrząc na to jak oceniana jest historia.
OdpowiedzDziewczyna zapytała czy może zrobić imprezę. Wy się zgodziliscie i...naprawdę liczyliscie na to, że o 22 się ona skończy?
Odpowiedz@CatGirl: Ja widzę w autorce też chęć odegrania się za drzewo. O ile rozumiem zbulwersowanie uciszaniem pijanej młodzieży. Tak nie pochwalam odegrania się za porzednie.
Odpowiedz"Około drugiej w nocy obudziło nas "umca umca" na cały regulator przy otwartych oknach domu Łęckich i co najmniej chamskie komentarze i okrzyki "I CH*J NAM ZROBICIE FRAJERZY!", oraz żebyśmy wsadzili sobie męski narząd rozrodczy w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, skierowane do całej okolicy. " - ze dwa, czy trzy kamienie lecące od strony drogi w szyby mogłyby sprawić, że pani gospodarz imprezy pohamowałaby teksty rzucane przez towarzystwo.
Odpowiedz"Wszyscy, oprócz naszego drugiego sąsiada-Parsona(tak, nazwisko postaci literackiej opisuje jego charakter idealnie)" - w jakiej książce występuje Parson (jeśli dobrze odmieniam)?
Odpowiedz@imhotep: rok 1984, orwell
Odpowiedz