Dziś na tematy ginekologiczne...
Niemal każdemu kiedyś zdarzyło się, że mechaniczna antykoncepcja zawiodła- z różnych przyczyn. Zazwyczaj "rekomendowane" jest w takich przypadkach zdobycie tabletki tak zwanej "72 godziny po". O ile w Belgii czy Holandii taki lek można normalnie dostać w aptece, u nas jest jedynie na receptę, a może go przepisać lekarz każdej specjalności.
Po ową pigułkę udałam się do Szpitala Miejskiego.
Stamtąd skierowano mnie do Szpitala Wojewódzkiego, gdzie zapisałam się do lekarza pierwszego kontaktu i odczekałam swoje, by w końcu się do niego dostać. I tutaj poraziła mnie nie tyle "uprzejmość", co niekompetencja...
[Ja] Dzień dobry, chciałabym poprosić o receptę na lek taki a taki. Czy mogłaby pani doktor mi ją przepisać?
[Dr] Nie mogłabym.
[Ja] Dlaczego?
[Dr] Bo to lek wczesnoporonny i żeby go przepisać, trzeba najpierw zrobić badania żeby wykluczyć, że nie jest pani w ciąży.
(15 godzin po stosunku? serio?)
[Ja] Pani doktor, lek wczesnoporonny to taki, który działa na zapłodnioną komórkę. Tabletka 72h działa, by do tegoż zapłodnienia nie doszło.
[Dr] W takim razie, jak jest pani taka mądra, to niech pani sobie sama tę receptę wypisze!
I walnęła mi pustą receptą przed nosem. Popatrzyłam na nią i wyszłam. Receptę dostałam u ginekologa, prywatnie, bez mrugnięcia okiem.
Zastanawia mnie tylko, jakim cudem ta pani skończyła studia z takim brakiem elementarnej wiedzy... I czy to, że mi odmówiła nie jest przypadkiem niezgodne z prawem.
słuzba_zdrowia
"Niemal każdemu kiedyś zdarzyło się" Nie,nie każdemu. Jeżeli ktoś nie potrafi ubrać gumy to jego problem.
Odpowiedz@SlimSkinhead: Założyć jeśli już... Ubrać to się można w płaszcz. Poza tym czasem na skutek słabej partii produkcyjnej takie produkty pękają. A to nie ma już nic wspólnego z umiejętnościami.
Odpowiedz@maryjane42: @SlimSkinhead: mozna stosowac jeszcze wiecej argumentow chocby najprostszy taki,ze nie kazdy stosuje antykoncpecje w takiej postaci, albo w ogole jej nie stosuje.. Pomijajac już takie dywagacje - zwrot uzyty jest faktycznie raczej niefortunnie.
Odpowiedz@SlimSkinhead: Taa, jak ktoś się uszkodzi, nawet po pijaku, to go poskładają bez pretensji, ale jak ktoś zajdzie w niechcianą ciążę, bo mu prezerwatywa pęknie to musi z tym żyć do końca życia, bo odpowiedzialność, dojrzałość i jego problem :/
Odpowiedz@pingwinek: Nadrzędnym celem seksu jest ciąża . Osoba odpowiedzialna wie o tym i się z tym liczy. Celem picia jest upicie się,nic więcej. Tak długo jak tylko pijesz raczej mało ci grozi- problem zaczyna się gdy próbujesz jakiś głupich pomysłów ale nie jest powiedziane że na trzeźwo też byś ich nie spróbował
Odpowiedz@SlimSkinhead: Wspólnym celem seksu i picia jest też przyjemność. Zakazać obu i po sprawie :)Wielu jest rozsądnych na trzeźwo, ale po spożyciu im wariactwo rośnie.
Odpowiedz@cobrad: Nadrzędny cel ,mówi ci to coś? Przyjemność z seksu dała natura tylko po to abyśmy się częściej rozmnażali. W królestwie zwierząt to raczej rzadki dar.
Odpowiedz@maryjane42: „Ubrać to się można w płaszcz.” Tym ubieraniem przypmniałeś: (tak, droga myśli była trochę okrężna) Stara chałupa gdzieś na końcu świata, bieda a ż piszczy, małżeństwo wychowujące sporą gromadkę dzieci. Co rok, to prorok. Chłop wiedział, że dalej tak być nie może, ale co on, bidny, ma poradzić, jak te dzieciska się rodzą o rodzą? Poszedł wieć do doktora, o poradę prosić. Ten opowiedział o metodach antykoncepcji i - jako najprostszą - zaproponował metodę z prezerwatywą. Chłop wysłuchał, podziękował, do miasta podjechał, prezerwatywy kupił. Wrócił do domu i przymierza - fikuśne toto, kolorowe, pachnące,w prążki czy kropki... Na tę chwię weszła do chałupy jego żona, popatrzyła i zaczyna lamentować: - Jasiek, czyś ty zgłupioł do reszty? Dzieciska butów na zimę ni mają, konia trza podkuć, do krowy weterynarza wołać, do garnka nie ma co włożyć, a ty se ciula stroisz?!
Odpowiedz@SlimSkinhead: Czy aby na pewno? Znaczy sie rozmawiałes z naturą i tak ci powiedziala czy masz na to jakiś papier naukowy, bom słyszal inne opinie.... 21 wiek a takie podejście ... współczuję.
Odpowiedz@tehawanka: Jak byś nie spała na biologi to wiedziała byś na czym polega prokreacja i jakie są jej założenia. To że ktoś robi z tegi sport i potem płacze że nie zaciążyła z ksieciem z bajki ale z kolesiem który był pod ręką to już nie mój problem, a wszelkie wykłady ze mamy 21 wiek proszę sobie w d*pe wsadzic i dowiedziec sie co poprzedza upadek wielu cywilizacji. Własnie upadek morlany , w Rzymie też pod koniec jego istnienia było " każdy z każdym"
OdpowiedzEh, u mnie raz ginekolog doszukał się w niezwykłej miesiączce poronienia, także zdarzają się różne kwiatki...
Odpowiedz@Nimfetamina: poronienie biochemiczne. Poczytaj. Później krytykuj
Odpowiedz@nisqa: To ja z kolei rzucę terminem miesiączka błoniasta, bo to o nią mi chodziło - a to jest żadne poronienie :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 20:06
Lekarz nie może odmówić pomocy tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Pardon my french, ale pęknięta guma zagrożeniem życia nie jest. Jest nawet jakby prożyciowa.
Odpowiedz@Nietoperzyca: Tylko że tabletka 72h po jest w Polsce w pełni legalna i dopuszczona do użytku... Jeżeli lekarz odmawia jej wypisania ze względu na prywatne przekonania i brak wiedzy, to chyba coś jest nie halo...
Odpowiedz@maryjane42: Odmówić może, bo klauzula sumienia i w ogóle, ale powinien wskazać lekarza, który receptę wystawi.
OdpowiedzTo zarazem śmieszne i smutne. Przyszłam po receptę na antykoncepcję awaryjną, a nie aborcję nożem do mięsa. Może teraz trochę podkoloryzuję, ale to prawie tak, jakby pan na stacji benzynowej odmówił sprzedaży durexów, bo klauzula sumienia, a one przecież chronią przed ciążą...
Odpowiedz@marchewkowe_pole: To niech ci sklepowa odmówi sprzedaży mięsa w piątek, szewc odmówi dotykania butów ze świńskiej skóry, konsultant w tv sprzedaży usługi bo puszczają tam pornosy itp. To że ma się dyplom (jakikolwiek) nie znaczy, że nie jest się chorym na głowę.
Odpowiedz@marchewkowe_pole: Właśnie z klauzulą sumienia jest problem. Według niektórych dotyczy ona tylko i wyłącznie leczenia, więc antykoncepcja, także ta awaryjna, pod nią nie podlega. Lecz to już kwestia na dłuższą dyskusję i nie ze mną. @maryjane42: Niestety, czasem okazuje się, że szybciej i taniej tego typu specyfik zamówisz przez internet z jakiejś bardziej zaufanej strony niż zorganizujesz wizytę u prywatnego lekarza i receptę.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 18:10
@maryjane42: Tylko, że w historii lekarka nie chciała przepisać leku nie dlatego, że "szanowała życie od poczęcia" tylko nie była w stanie wykluczyć już istniejącej ciąży. I tu miała rację. Za charakterystyką produktu leczniczego Escapelle: Kiedy zachować szczególną ostrożność stosując lek Escapelle tabletka 1500 mikrogramów: (...) - pacjentka jest w ciąży lub podejrzewa, że może być w ciąży. Co do "15 godzin po stosunku? serio?" to nikt (w tym autorka historii) nie mógł wykluczyć, że jest ona w początkowej ciąży z innego, poprzedniego stosunku. Żadna antykoncepcja nie daje 100% gwarancji. Lekarka nie popisała się nazywając Escapelle "tabletką wczesnoporonną", ale co do wykluczenia ciąży miała rację.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 19:05
@Nietoperzyca: OK, jest tylko jeden szczegół - w przypadku, gdy doszło do zapłodnienia i zagnieżdżenia, ta tabletka PODTRZYMUJE ciążę. Więc argument wciąż jest bez sensu.
Odpowiedz@Nietoperzyca: Żaden lekarz nie wykryje ci wczesnej ciąży, co zresztą napisałam niżej. Nawet jak pójdziesz do ginekologa to może jedynie wysłać cię na badanie krwi, które w przypadku tabletek 'po' nie ma sensu... bo za długo trwają.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Ja nie twierdzę, że klauzula sumienia to coś dobrego. Przedstawiłam tylko jak powinna wyglądać sytuacja, gdy lekarz odmawia wystawienia recepty, ze względu na zgodną z prawem klauzulę sumienia. To czy jest ona dobra czy zła to już zupełnie inna dyskusja.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: sprzedaż mięsa w piątek i postępowanie w myśl klauzuli sumienia to dwie zupełnie odmienne od siebie rzeczy. Weźmy za przykład coś "cięższego" niż tabletki wczesnoporonne, na przykład aborcję. Jeżeli lekarz uważa to za morderstwo, stanie się współwinny, wyrażając zgodę na zabieg i przeprowadzając go. A jeśli chodzi o jedzenie mięsa w piątek, to jest to sprawa, która dotyczy religijności konkretnej osoby. Sprzedawcy nic do tego. Skutkiem będzie jedynie poczucie winy u osoby, dla które jedzenie bądź niejedzenie mięsa w piątek stanowi różnicę. Ale w tym wypadku ona sama musi o to zadbać i coś takiego nie obciąża sumienia sprzedawcy.
Odpowiedz@Ender27: Lekarz ma działać na podstawie i w ramach prawa obowiązującego w kraju w którym leczy, a nie wg. swego widzimisię. Nawet jeśli to widzimisię to jego urojone przekonanie co do "morderstwa".
Odpowiedz@zmywarkaBosch: z tego co mi wiadomo, polskie prawo zezwala na dokonanie aborcji tylko w ściśle określonych wypadkach.
Odpowiedz@Nietoperzyca: Pardon my french = wybacz mój francuski. WTF??
Odpowiedz@Ender27: sprzedawca bedzie wspolwinny, bo ulatwi komus popelnienie grzechu wedle twojej logiki. Jak miesa nie sprzeda, to nie zostanie zjedzone.
OdpowiedzTeż kiedyś miałam przeboje z tą tabletka. Receptę wypisal mi ... pediatra :)
Odpowiedz@dodolinka: Od biedy i weterynarz czy stomatolog może wypisać receptę.
Odpowiedz@marchewkowe_pole: Ależ oczywiście, wiem o tym. Tylko, że właśnie specjaliści, zajmujący się tymi sprawami chyba jakąś satysfakcje czerpią z odmowy wypisania recepty - jeden nawet powiedział, że bez badania nie wypisze, jak powiedziałam- to się zbadamy - stwierdził, że nie ma czasu on już kończy. Wypisał mi pediatra, ale dla świetego spokoju, kazał mi zrobić test ciążowy. Można? - Można!
OdpowiedzMnie lekarz kiedyś odmówił przepisania tej tabletki, gdyż "jest to nie religijne i jest to zabijanie życia".
Odpowiedz@agata_92: Ciekawe, czy ten lekarz szanuje tak samo życie zwierząt i np. nie je mięsa, itp. Niestety często okazuje się, że Ci 'religijni aż do przesady" w rzeczywistości religijni są tylko na pokaz...
OdpowiedzA wiesz, że w ciąży możesz być już wcześniej, przed tą pękniętą gumką? I to dlatego lekarz powinien Cię zbadać biorąc odpowiedzialność za przepisanie tych tabletek? I nie, bynajmniej nie ma znaczenia to, że mówisz, że wcześniej się zabezpieczałaś. Każda dziewczyna może tak powiedzieć, chcąc pozbyć się "wpadki". A za ewentualne następstwa odpowiedzialny będzie lekarz, który tabletkę przepisał. Dlatego każdy odpowiedzialny lekarz przed zapisaniem leku najpierw Cię zbada.
Odpowiedz@Kropucha: Jak więc ma wykryć bardzo wczesną ciążę możliwą do stwierdzenia tylko przez badanie krwi? Wystawić skierowanie i kazać czekać te kilka dni dłużej? W przypadku tabletki 'po' mija się to z celem. Tabletka 'po' przyjęta w czasie ciąży nie spowoduje poronienia, wręcz przeciwnie. Jedynie może mieć wpływ na rozwijający się płód.
Odpowiedz@sla: "Tabletka 'po' przyjęta w czasie ciąży nie spowoduje poronienia, wręcz przeciwnie." - czyżbyś znała się na tym lepiej, niż producenci tych tabletek, którzy w ulotkach ostrzegają przed ich użyciem w czasie ciąży, co zresztą ktoś przytoczył powyżej?…
Odpowiedz@janhalb: Przestrzegają, bo te tabletki mogą mieć wpływ na rozwijający się płód. Nie ma słowa o poronieniu. Zresztą: 'Tabletka przyjęta za późno (gdy już to się stanie) nie niszczy płodu, a co więcej podtrzymuje ciążę. Zawiera bowiem levonorgestrel z grupy progestagenów czyli hormonów, które wspomagają utrzymaniu ciąży. Nie należy go jednak przyjmować podczas ciąży, gdyż, jak większość leków, ma on zły wpływ na płód.' 'Escapelle nie jest skuteczna, jeśli proces implantacji zarodka już się rozpoczął. Kiedy levonorgestrel zostanie przyjęty zbyt późno nie zadziała poronnie. Wręcz przeciwnie – podtrzyma ciążę.' Szukać więcej? Poza tym, jakby wywoływała poronienie to kobiety planujące aborcję miałyby prościej - co za problem wyprosić tabletkę u prywatnego internisty zamiast męczyć się i ściągać specyfiki zza granicy?
Odpowiedz@janhalb: Koleżanka wyżej ma jednak rację. "Tabletka przyjęta za późno nie niszczy płodu, a co więcej podtrzymuje ciążę. Zawiera bowiem levonorgestrel z grupy progestagenów czyli hormonów, które wspomagają utrzymaniu ciąży. Nie należy go jednak przyjmować podczas ciąży, gdyż, jak większość leków, ma on zły wpływ na płód."
Odpowiedz@Kropucha: Bzdura, tabletka "po" nie ma żadnego wpływu negatywnego na zagnieżdżony już zarodek, a o ile wiem, to nawet nie ma dowodów, że wpływa negatywnie na zapłodnioną komórkę przed zagnieżdżeniem, choć niektórzy producenci leków tak piszą na opakowaniach. A nawet jakby miała, to niezagnieżdżona jeszcze zygota nie jest ogółem uznawana jeszcze za ciążę. Krótko mówiąc: Z pomocą takiej tabletki ni w cholerę poronienia nie da się wywołać, nie da się pozbyć "wpadki", więc naprawdę nie wiem, co do tego ma sumienie lekarza czy jakieś wspomniane prze ciebie "następstwa". A jeśli chodzi o "za ewentualne następstwa odpowiedzialny będzie lekarz, który tabletkę przepisał." to jest to już kompletna bzdura, bo odpowiedzialna jest osoba, która tabletkę wzięła, a nie, która przepisała...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 20:09
@Kropucha: Zgadza sie na 100%, tym bardziej ze KAZDE lekarstwo ma przeciwskazania, a przepisywanie medykamentow bez zbadania, oraz zrobienia dokladnego wywiadu anamnestycznego, moze spowodowac odwrocenie obowiazku dowodowego, czyli nie pacjent musialby w postepowaniu prawnym udowodnic, ze leczenie mu zaszkodzilo, tylko lekarz, ze mu NIE zaszkodzilo. Czyli powinni sie tym przepisywaniem lekarstw "powpadkowych" zajmowac ginekolodzy prowadzacy, znajacy ta potencjalnie ciezarna, chcaca recepte.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Twój komentarz to czysta teoria prawnicza nie mająca nic wspólnego z REALIAMI tzw. służby zdrowia w Polsce ?. Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić efekty nieprzepisywania leków "bez zbadania oraz zrobienia dokladnego wywiadu anamnestycznego" w - podkreślam - warunkach OBECNEGO systemu opieki zdrowotnej ?
Odpowiedz@katem: Realia sluzby zdrowia w Polsce sa mi nie znane, ale przypuszczam, ze lekarz, pracujac w Polsce (tak, jak chyba w calej reszcie cywilizowanego swiata) ZAWSZE "jest jedna noga w kryminale", dlatego powinien znac przepisy prawne dotyczace jego zajecia i stosowac sie do nich, czyli NIGDY nie przepisywac lekarstw dla nieznanych pacjentow BEZ zbadanie i dokladnego wywiadu ORAZ dokumentacji !
Odpowiedz@Kropucha: i zabije zygotę toż to tragedia sezonu...
Odpowiedz"(15 godzin po stosunku? serio?)" Nie chce mi się po półkach biegać i książek wyciągać, więc na szynko, za Wikipedią: "Współcześnie naukowcy postrzegają zapłodnienie jako proces ciągły, trwający w przypadku człowieka 12-24 godzin – nie sposób wyróżnić konkretnego "momentu zapłodnienia". Tak więc - owszem, "serio". Poza tym, jak ktoś już wyżej napisał, w przypadku osoby aktywnej seksualnie nie da się wykluczyć przypadku zajścia w ciążę przy jednym z poprzednich stosunków (choćby tydzień wcześniej). ZWŁASZCZA, jeśli jedynym zabezpieczeniem jest prezerwatywa, jak wiadomo nie należąca do tych _najbardziej_ skutecznych środków. No i - nie ma środków antykoncepcyjnych o wskaźniku Pearla = 0…
Odpowiedz@janhalb: Sądzę, że autorce nie chodziło o to, czy może być w ciąży, czy też nie. Chodziło o możliwość stwierdzenia ciąży przez lekarza. Bo nawet jak doszło do zapłodnienia, nikt nie będzie w stanie tego potwierdzić "na szybko" po tak krótkim czasie.
Odpowiedz@Szyszkowa: Ludzie mają to do siebie, że dla korzyści kłamią. To, że kobieta twierdzi, że nie jest w ciąży, to znaczy tylko, że ona twierdzi, że nie jest w ciąży, a nie że taki jest stan faktyczny.
Odpowiedz@Mementomoris: To niby jaką miałaby korzyść z tego kłamstwa? Bo nie poronienie, co już było wspomniane wielokrotnie. Poza tym, trochę wiary w ludzi... Mnie osobiście denerwuje podejście - boli mnie brzuch - ciąża, wymiotuję - ciąża, kurczę, mam siniaka na kolanie - ciąża.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 23:29
@sla: Weź mi nic nie mów. Mnie jedna lekarka parę lat temu usilnie próbowała wmówić niepokalane poczęcie. xDDD A poszłam do niej z grypą żołądkową.
Odpowiedz@Mementomoris: Nie trzeba kłamać, ja zrobiłam sobie rentgen płuc podpisując papier, że w ciąży nie jestem, okazało się później, że jednak byłam, ciąża wczesna, test jej nie wykrył...
OdpowiedzAkurat tak się składa, że tabletka 72h po JEST tabletką wczesnoporonną, a przynajmniej jeżeli się wierzy w życie od zapłodnienia komórki jajowej. Na ulotce tejże tabletki widnieje nawet takie ostrzeżenie drukowanymi literami. O ile mi wiadomo tabletka ta zapobiega zagnieżdżeniu się zapłodnionej komórki jajowej w ścianie macicy, ale jeżeli uznamy, że zapłodniona komórka to JUŻ dziecko, to jest to działanie wczesnoporonne. Oczywiście ta tabletka jest w Polsce w 100% legalna, więc lekarka powinna Ci ją przepisać. Tak tylko mówię...
Odpowiedz@pamagirly7: a nie jest, w Polsce takie tabletki są zakazane.
Odpowiedz@aaggnness: Kwestia oficjalnej nazwy,- owszem, chwilę po napisaniu mojego komentarza znalazłam informację, że nie jest to tabletka wczesnoporonna, ale jeśli ktoś wierzy, że zapłodniona komórka jajowa to już dziecko to jej wydalenie jest poronieniem, jakby nie patrzeć...
Odpowiedz@pamagirly7: Co za bzdury. Po pierwsze leki wczesnoporonne, to leki, które działają na zagnieżdżony już zarodek, bo dopiero od momentu zagnieżdżenia zarodka można uznać, że kobieta jest de facto w ciąży. Nie uznaje się ciąży od momentu zapłodnienia, bo wtedy to i kury bywałyby w ciąży. A to "kiedy zaczyna się życie" to już jest zupełnie inna kwestia, zupełnie nie związana z kwestia, czy lek jest wczesnoporonny, jako że poronienie to z definicji przedwczesne zakończenie ciąży, a nie przedwczesne zakończenie życia osobnika nienarodzonego. "O ile mi wiadomo tabletka ta zapobiega zagnieżdżeniu się zapłodnionej komórki jajowej w ścianie macicy," Kolejna bzdura, bo wcale tak nie jest. Kiedyś tak uważano i producenci wciąż piszą to na opakowaniach czasem, ale nie ma dowodów na takie działanie "tabletki po" (a przynajmniej tej dostępnej w Polsce), a wręcz są dowody przeciwko tej tezie. Jedyne, co tabletka "po" robi, to zapobieganie zapłodnieniu na kilka różnych sposobów i tyle.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 20:19
@pamagirly7: Nikt nie wydala zapłodnionej "komórki", tabletka "72" h.p. zagęszcza śluz, tak, aby do zapłodnienia nie doszło. A jeśli dojdzie, to nie ma czynników ubocznych dla "dziecka".
Odpowiedz@Zmora, aaggnness: Wiem, że zaraz dostanę 1000 minusów, ale - do licha! - przeczycie albo same sobie, albo biologii. "Jedyne, co tabletka "po" robi, to zapobieganie zapłodnieniu na kilka różnych sposobów i tyle." Jakim cudem ta tabletka ma _zapobiec_ zapłodnieniu, skoro podaje się ją do 72 godzin "po", a do zapłodnienia dochodzi w ciągu 12 do 24 godzin "po"???? Zwróćcie, proszę, uwagę: w ogóle nie wchodzę w "światopoglądowy" poziom tej dyskusji (początek życia etc). Chodzi mi teraz tylko o proste, biologiczne fakty. Do zapłodnienia (połączenia plemnika z komórką jajową) dochodzi do 24 godzin po stosunku. Jeśli PO tym czasie (a więc w ciągu doby lub później, a tabletkę podaje się do 72 godzin po) poda się tę tabletkę, to żeby "zapobiec zapłodnieniu" musiałaby być wyposażona w mały wehikuł czasu… Możemy dyskutować o kwestiach światopoglądowych, ale nie dyskutujmy o naukowych faktach…
Odpowiedz@janhalb: "a do zapłodnienia dochodzi w ciągu 12 do 24 godzin "po"????" Źródło tej informacji proszę. Bo moje informacje twierdzą, że do zapłodnienia może dojść nawet około 6-120 godzin "po", ale może masz lepsze źródła. Więc chciałabym je zobaczyć. Po drugie: 72h "po" to już masz dość małe szanse, że tabletka pomoże. Im szybciej weźmiesz, tym lepiej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2014 o 12:23
@Zmora: Cytowałem wyżej zdanie z Wiki: "Współcześnie naukowcy postrzegają zapłodnienie jako proces ciągły, trwający w przypadku człowieka 12-24 godzin – nie sposób wyróżnić konkretnego "momentu zapłodnienia". Tak, wiem, że Wiki nie zawsze jest rzetelnym źródłem wiedzy, więc podaję pierwsze z brzegu inne: http://web.archive.org/web/20090406045953/http://8e.devbio.com/article.php?id=162 Nie chcę być okrutny i dosyłać cię do podręczników biologii, ale jedyna sytuacja w której do zapłodnienia może dojść w czasie dłuższym niż 24 h zachodzi wtedy, kiedy współżycie miało miejsce np. 3 - 4 dni przed owulacją - jakaś część plemników te kilka dniu przeżyła (plemnik może przetrwać w drogach rodnych kobiety max. do 5 dni) i kiedy pojawiła się komórka jajowa - doszło do zapłodnienia. W każdym innym przypadku - czyli jeśli kobieta jest w fazie płodnej, czyli jeśli komórka jajowa jest "dostępna" - do zapłodnienia dochodzi w ciągu 24 h od stosunku - albo wcale. A te słynne "72 godziny" to czas, jaki jest potrzebny na cały proces "zaciążenia" - czyli zapłodnienie, wędrówkę zapłodnionej (i już dzielącej się) komórki przez jajowód do macicy i jej zagnieżdżenie się.
Odpowiedz@janhalb: "Współcześnie naukowcy postrzegają zapłodnienie jako proces ciągły, trwający w przypadku człowieka 12-24 godzin – nie sposób wyróżnić konkretnego "momentu zapłodnienia"." Przeczytaj to zdanie. Przeczytaj jeszcze raz. Widzisz już, gdzie robisz błąd? Nie? Przeczytaj jeszcze raz, ze zrozumieniem, proszę. Te 12-24 godziny (nawet nie wiem, czy to prawdziwa wartość, bo źródło jest z web.archive, więc mam pewne obawy co do jego rzetelności) nie oznacza "od stosunku do zapłodnienia" tylko "od momentu, gdy plemnik zaczyna penetrować otoczkę komórki jajowej, do momentu utworzenia komórki diploidalnej (czyli połączenia się jąder z komórki jajowej i z plemnika), kiedy to komórkę na 100% można uznać za zapłodnioną". Ja rozumiem, że z samego zdania może nie jest to wniosek jakoś super oczywisty (choć dość oczywisty jest), dla osób bez wiedzy w dziedzinie biologii, ale jakbyś chociaż przeczytał to drugie źródło (web.archive, które jak widzę jedynie skopiowałeś z wikipedii, a nie przeczytałeś), to byś o tym wiedział, bo tam jest dość dokładne wyjaśnienie problemu... Tak ogółem to wstyd po prostu. Jak można dawać źródło bez przeczytania? U mnie już w podstawówce nauczyciele takie zachowanie plenili. "A te słynne "72 godziny" to czas, jaki jest potrzebny na cały proces "zaciążenia" - czyli zapłodnienie, wędrówkę zapłodnionej (i już dzielącej się) komórki przez jajowód do macicy i jej zagnieżdżenie się." To też jest bzdura. Skoro już jesteś taki skory do cytowania wikipedii, to proszę "Zarodek zagnieżdża się zazwyczaj na przedniej lub tylnej ścianie macicy, a dochodzi do tego najczęściej między 8. a 12. dniem jego rozwoju." A ostatnio jak liczyłam to 72h to ledwie 3 dni.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2014 o 14:23
@pamagirly7: Nie uprawiaj seksu, nawet nie wiesz ile zapłodnionych komórek jajowych organizm sam spędza bo stwierdza, że to zły moment. Przecież nie można zabijać zapłodnionej komórki jajowej, prawda? Dla mnie to możecie sobie uznać, że każdy plemnik i każda komórka jajowa to już dziecko, ciąża, dorosły- wszystko mi jedno. Ja uznaję, że Latający Potwór Spaghetti jest Stwórcą ale nikomu tego nie wciskam i nie nakazuję żreć spaghetti.
Odpowiedz@janhalb: Czekam na kolejne argumenty z Twojej strony, lubie czytac glupoty :)
OdpowiedzLekarz ma obowiązek zbadać każdego pacjenta przed wydaniem leku na receptę. Przeprowadza dokładny wywiad i ocenia sytuację czy lek jest konieczny czy nie. Jest legalny, ale to nadal lek i nie kupuje się tego jak bułki. Antykoncepcja awaryjna, to też żadna antykoncepcja i jak każdy lek posiada efekty uboczne :) Więc nie wiem kto tu był piekielny. Każdy Polak jest najlepszym lekarzem przecież ;) A jak coś się stanie to "omatkojedyna to wina tego mordercy w białym kitlu, kto mu dał dyplom" ;)
OdpowiedzWiesz jak to jest z tymi tabletkami? U wielu lekarzy dostaniesz każdą, nawet arthrotec - używany na wywołanie poronienia, tylko musisz pójść prywatnie z walnąc sporą gotówką. Nie mówie o wszystkich lekarzach, ale to jest smutna prawda. Za pienądze załatwisz wszystko, jeszcze się uśmiechną i człowiekowi podziękują.
OdpowiedzTabletka "po stosunku" nie jest tabletką wczesnoporonną. Według polskiego prawa. Bowiem polskie prawo za początek ciąży przyjmuje moment zagnieżdżenia się zygoty w błonie śluzowej macicy. Niemniej lekarze katoliccy za takową ją uważają, ponieważ - co prawda - zapobiega ona zapłodnieniu komórki jajowej, ale RÓWNIEŻ zapobiega zagnieżdżeniu się w macicy zygoty, czyli komórki JUŻ zapłodnionej... ...Która według prawa polskiego ciążą jeszcze nie jest, ale według obrońców życia poczętego - JEST. Co do pani doktor i jej sugestii wykonania testu ciążowego - miała ona rację. Ponieważ gdybyś, przypadkowo, zaszła w ciążę nieco wcześniej, lecz nie miała o tym pojęcia - taki test by to wykazał. A wykazałby TYLKO WTEDY, gdyby ciąża już się w macicy zagnieździła. W takiej sytuacji podawanie tabletki "po" nie miałoby żądnego sensu, bo już i tak BYŁABYŚ W CIĄŻY. Tabletka "po" zapewne nie spowoduje poronienia, ale nie wiadomo do końca jaki wpływ na zarodek i jego rozwój mogłaby mieć tak olbrzymia dawka hormonów, jaka jest w niej zawarta. Dlatego w ulotce producent ostrzega przed użyciem jej w czasie ciąży i zaleca wykonanie testu. PS Żeby nie było. Nie jestem przeciwniczką ani tych tabletek, ani antykoncepcji, ani nawet aborcji.
Odpowiedz@Armagedon: " RÓWNIEŻ zapobiega zagnieżdżeniu się w macicy zygoty, czyli komórki JUŻ zapłodnionej..." A nieprawda. Ale pisałam to już wyżej i nie chce mi się powtarzać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 20:26
@Zmora: Pisałaś powyżej, ale mój komentarz ukazał się minutę wcześniej, więc twojego nie czytałam (mimo, że "w kolejności" jest przed moim). Ale jeśli jesteś przekonana, że masz słuszność wyjaśnij mi, co się wobec tego dzieje z zygotą (czyli już zapłodnioną komórką jajową) jeśli do zapłodnienia dojdzie - powiedzmy - 15 godzin po stosunku, a kobieta zażyje tabletkę 30 godzin "po"? Albo - co nie jest wcale niemożliwe - do zapłodnienia dochodzi od razu, a tabletka jest przyjęta 40 godzin "po"? Wtedy zarodek zagnieżdża się normalnie? No, to skuteczność tej tabletki byłaby MOCNO PRZEREKLAMOWANA!
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 21:50
@Armagedon: to może powtórze, tabletki wczesnoporonne w Polsce są zabronione. Tabletka 72 po, nie jest tabletką wczesnoporonną. Strasznie nadużywane słowo...
Odpowiedz@Armagedon: "Pisałaś powyżej, ale mój komentarz ukazał się minutę wcześniej, niż twój, więc go nie czytałam (mimo, że "w kolejności" jest przed moim)." Nie twierdzę, że powinna byłaś go przeczytać zanim napisałaś. :D Poprzez "pisałam powyżej" miałam na myśli jedynie, że "jeśli chcesz dłuższe wyjaśnienie ode mnie, to je napisałam kilka postów wyżej, więc tam je możesz jakby co przeczytać, bo nie chce mi się powtarzać pod twoim postem". "Wyżej" znaczyło jedynie "wyżej", a nie "wcześniej", bo w sumie to ja byłam przekonana, że wszystkie swoje posty napisałam już po tobie.:) Ogółem to wydaje mi się, że tak właśnie jest, zagnieżdża się normalnie. Nie bez kozery mówi się, że im szybciej weźmie się tabletkę tym lepiej. I to nie jest "im szybciej tym lepiej, bo może do zagnieżdżenia dojść", bo szanse na zagnieżdżenie w ciągu przepisowych 72h po stosunku są praktycznie równe zero, tylko "im szybciej tym lepiej, bo już mogło dojść do zapłodnienia". A szczegółowo niestety nic ci nie powiem, bo się po prostu nie znam, a nie chcę bzdur gadać. Wiem tylko tyle ile sama przeczytałam. Ja coś tam o medycynie i rozmnażaniu człowieka wiem, ale za mało, żebym się dobrze czuła próbując odpowiedzieć na pytanie "dlaczego skuteczność tabletki po jest taka a nie inna i ile godzin po stosunku dochodzi do zapłodnienia". To nie są moje dziedziny, mam tylko urywkową wiedzę. Musisz sama poczytać. Polecam wikipedię na początek: http://en.wikipedia.org/wiki/Emergency_contraception
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 22:33
@aaggnness: A możesz mi wskazać miejsce, w którym napisałam, że jest?
Odpowiedz@Armagedon: Dokładnie to miałam na myśli. Mądrze prawisz ;)
Odpowiedz@Zmora: Ja też informacji, które tu zamieściłam z palca sobie nie wyssałam. A skoro nawet lekarze nie są zgodni co do działania tej tabletki, na pewno nie rozstrzygnie tego nikt na tym portalu. Po prostu każdy przyjmie taka wersję, jaka dla niego będzie wygodniejsza.
Odpowiedz@Armagedon: A co mają lekarze (zresztą nie wiem, czy ty się osobiście pytałaś lekarzy czy wypowiedzi internetowych lekarzy sprawdzałaś) do tego? Lekarz jako taki (jakiego w przychodni spotykasz), wie tyle, ile naukowiec mu powie (o ile oczywiście postanowi się dopytać), bo lekarze przecież się nie bawią w testowanie leków, bo są zajęci leczeniem ludzi. A naukowcy ostatnio twierdzą, że tabletka po nie ma wpływu na zagnieżdżenie. Wikipedię podałam, bo tam jest wyraźnie powiedziane "In March 2011, the International Federation of Gynecology and Obstetrics (FIGO) issued a statement that: "review of the evidence suggests that LNG [levonorgestreol] ECPs cannot prevent implantation of a fertilized egg. Language on implantation should not be included in LNG ECP product labeling.", przy czym "levanorgesterol" to substancja czynna w dostępnych w Polsce tabletkach "po". Jak się poszuka, to można też znaleźć tony artykułów naukowych na ten temat: ht*tp://*goo.*gl/3W4*dpP W podanym linku możesz sobie przejrzeć kilka. Dla przykładu (nie mam pojęcia, czy będziesz miała dostęp, do tych artykułów, co chcę podać, bo gruba ilość artykułów naukowych jest odpłatna, a ja korzystam przez uniwersyteckie subskrypcje, więc nawet nie wiem, które są płatne, które nie). Tu masz artykuł naukowy podsumowujący inne, czyli w gruncie rzeczy opisuje ci wszystkie metody antykoncepcji etc. ht*tp://*goo.*gl/Wph*aqp Wymieniają tu dużo innych badań i ogółem wychodzi, że te nowsze twierdzą, że efektu nie ma, a starsze się wahają głównie. Tu masz wyniki badania działania tego typu tabletki po: ht*tp://*goo.*gl/q5u*inI Tu piszą wyraźnie, że nie ma zmian w nabłonku ścianki macicy, które mogłyby wpłynąć na zagnieżdżanie. A tu masz artykuł porównujący działanie tabletki po z lekiem wczesnoporonnym (do tego powinien być darmowy dostęp, ale za to głowy nie dam): ht*tp://*goo*.gl/8V1*OVM Znalazłam także sugestię jakoby wcześniejsze opinie, że tabletka "po" ma wpływ na zagnieżdżanie w ściance macicy, mogły wynikać z tego, że rzeczywiście ma ona takie działanie u niektórych gatunków zwierząt, ale, jak się okazuje, nie u ludzi. Ja ci tego działania nie wyjaśnię, ale źródłami, które mogą, mogę wszystkich wręcz zasypać. A przeciwne opinie znajduję głównie w internetowych poradnikach trzeciej kategorii. PS Wywal gwiazdki.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 grudnia 2014 o 2:25
@Zmora: to, co tu piszesz, troche mija sie z tym, co sama zapisalas wczesniej. Jezeli komorka sie juz zagniezdzila, to jest bezpieczna. Jesli jednak nie, to zagnierzdzenie gotowej zygoty po tym, jak tabletka zacznie dzialac, bedzie niemozliwe.
OdpowiedzPani Lykorz Rydzinny pomyliła sobie tabletki 72h po z spiralą czy tam wkładką nie pozwalajającej zajść w ciąże, gdyż płód/zapłodnione jajeczko(jak zwał tak zwał)nie pozwala się osiąść na szyjce macicy i automatycznie następuje poronienie.
Odpowiedz@Arcialeth: Od zapłodnionej komórki jajowej do płodu to trochę czasu mija...
OdpowiedzNajlepszą metodą antykoncepcji jest abstynencja, a jak ktoś jest na tyle odpowiedzialny, żeby decydować się na seks, to powinien być też na tyle odpowiedzialny, żeby być gotowym na ewentualne jego konsekwencje i wychowanie dziecka.
Odpowiedz@JaCzyliJa: Dokładnie! Niestety rewolucja obyczajowa trochę poprzestawiała ludziom w głowach.
Odpowiedz@SlimSkinhead: Tobie się już kompletnie w głowie poprzewracało. Miej sobie swoje poglądy ale co Cię obchodzi co kto w łóżku robi? Tabletka "po" jest legalna więc w razie wypadku każdy ma pełne prawo z niej skorzystać. Za całym szacunkiem ale zajmij się nie wiem, polityką, rozwojem gospodarczym, bullshitem wciskanym przez media, jeśli chcesz coś naprawić. Ale takie rzeczy serio odstaw bo to nie Twój interes.
Odpowiedz@JaCzyliJa: Aha, czyli do końca swego życia mam nie uprawiać seksu bo do rodzicielstwa się kompletnie nie nadaję. Dobre. Powiedz to mojemu mężowi ;].
Odpowiedz@SlimSkinhead: Mam nadzieję, że nie uprawiasz seksu jeśli nie chcesz spłodzić potomka?
Odpowiedz@Izura: Zadziwię cię-uprawiam . Ale nie z przypadkowymi osobami i liczę się z tym że mogę pewnego dnia dowiedzieć się ze zostanę ojcem. Jak widzisz da się myśleć rozsądnie i jednocześnie mieć trochę przyjemności w życiu.
Odpowiedz@blaszka: Ciekawe. Nie obchodzi mnie co robisz w łóżku a jedynie konsekwencje tego. Bo jeżeli ktoś wali się po kontach i rodzi dziecko co roku innym ojcem to dotyka mnie to także , bo potem z tą patologią będę zmuszony się stykać albo płacić na nią zasiłki ze swoich podatków. Łapiesz ? Bzykaj się ale myśl! Tyle ku**a wymagam .
Odpowiedz@SlimSkinhead: Powiem Ci tak... Po żądnych "kontach" (nie wiem, bankowych?!) kolego się nie "bzykam", włącz sobie moduł "kultura" albo wyloguj się do życia. Wyobraź sobie również, że nikt tu nie mówi o rodzeniu dzieci co roku z innym ojcem (to już się ociera o patologię i wykracza poza temat tu omawiany). I w pewnym sensie, tabletka "po" jest myśleniem o konsekwencjach - w końcu nie dojdzie do niechcianej ciąży. A jak nie dojdzie do niechcianej ciązy to w wielu przypadkach nie dojdzie do niechcianej przez Ciebie patologi (więc o co Ci chodzi będąc przeciwko?). Spójrz logicznie: ludzie się zabezpieczają, ale czasem to ZAWODZI więc oczekują dostania czegoś co jest wyjściem awaryjnym. Jaki masz z tym problem? Poza tym Twoja odpowiedź do Izury jest totalnym idiotyzmem, bo rozumiem, że parze w związku awaria przy stosunku stać się nie może? Co za absurd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2014 o 20:17
teraz juz jest zgodne.. mamy klauzule sumienia :D zazywajac taka pigulke nie zajdziesz w ciaze :D hyhy :P
OdpowiedzJeżeli się nie jest gotowym na przyjęcie dziecka to moim zdaniem nie powinno się uprawiać seksu. Może to źle brzmi ale sprzeciwiam się każdej formie aborcji, każdy ma prawo do życia.
Odpowiedz@Estupida: Czyli osoby bez instynktu macierzyńskiego, świadomie wiedzące, że na rodziców się nie nadają, NIGDY mają nie uprawiać seksu? Podoba mi się to! Jeśli to prawda i tabletka 'po' nie dopuszcza do zapłodnienia to z aborcją ma tyle wspólnego, co ja z różowym króliczkiem.
Odpowiedz@Estupida: Zlituj się, tabletka "po" jest w tym samym stopniu aborcją, co zwykły okres.
Odpowiedz@sla: Gdyby pigułka ,,po'' uniemożliwiała tylko zapłodnienie nie miałabym do niej nic przeciwko, ale uniemożliwia też zygocie zagnieżdżenie się a to już jest aborcja. Nikt nie broni uprawiać seksu, ale jak już dojdzie do ciąży to dajcie tym dzieciom żyć.
Odpowiedz@Estupida: Wybacz, moje życie, zdrowie fizyczne i psychiczne jest dla mnie ważniejsze. Nawet jakby uniemożliwiała zagnieżdżenie się to nadal nie jest to aborcja.
Odpowiedz@Estupida: Po pierwsze, nawet jeśli by tak było, to to wciąż nie jest aborcja. Po drugie, tak nie jest. Po trzecie, przeczytaj wszystkie moje posty powyżej.
Odpowiedz@Estupida: I już wiemy, skąd wziął się Twój nick :)
OdpowiedzReasumując to wszystko: wychowanie w duchu religijnym może w dużej mierze rzucić się na dekiel ;)
Odpowiedz@zmywarkaBosch: jest to znakomite podsumowanie całej powyższej dyskusji.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Lubię to :)
Odpowiedztwoja wiedza powala, te leki mają działanie wczesnoporonne
OdpowiedzTabletka "72 po" zagęszcza śluz utrudniając plemnikom dotarcie do komórki jajowej, ale nie jest w stanie ich w 100% powstrzymać, dlatego też pozostaje "druga linia obrony". Tabletka z taką ilością progesteronu oszukuje organizm kobiety że ta jest już w ciąży. A skoro tak, to zapłodniona komórka jajowa nie jest w stanie zagnieździć się w macicy i zostaje wydalona z organizmu. Niektórzy uważają to za poronienie, chociaż moim zdaniem, zapłodniona komórka jajowa to jeszcze nie dziecko. Jeśli zaś chodzi o służbistów, którzy chcą kobiety badać przed wypisaniem takiej tabletki, to mają 100% racji. Mogłaś być w ciąży od tygodnia, albo nawet od miesiąca i o tym nie wiedzieć. Teoretycznie tabletka 72 po nie powinna dziecku zaszkodzić, a mogłaby nawet mieć pozytywny wpływ na ciążę, ale jeśli zdarzyłoby się poronienie (chociażby z innego powodu), to chciwa pacjentka mogłaby zacząć lekarza targać po sądach, bo przecież była na wizycie a lekarz nawet jej nie zbadał... Pracowałam na recepcji w klinice ginekologicznej i wierzcie mi, żadna kobieta nie dostała recepty przed zrobieniem USG. I szczerze mówiąc, jeszcze nie rozmawiałam z nikim kto dostałby receptę na tabletkę 72 po od innego lekarza niż ginekolog.
OdpowiedzI między innymi dlatego recepty to tylko utrudnienie. Każdy lek powinien być dostępny dla każdego.
OdpowiedzTakie działanie jest niezgodne z prawem. Klauzula sumienia działa tylko na zabiegi, a nie wypisywanie recept.
OdpowiedzDywagacje co jest ciążą co nie jest i od kiedy... tylko po woj? Tabletka jest dopuszczona prawnie w polsce i troglodyta miał obowiazek przepisać lub skierować do kogo innego ot i cala historia, czy ktos wierzy w zielone smoki czy krasnoludki to jego problem, największy problem takich ludzi to wpieprzanie sie w cudze życie.
OdpowiedzNa piekielnych wchodzę, żeby się zrelaksować, ale jak widzę, że na główną przechodzą historie.... ujmijmy to dyplomatycznie: światopoglądowe, to odechciewa mi się tu zaglądać. Serwis powinien być w miarę neutralny, inaczej rezygnuje z czytelników o odmiennej opcji politycznej. Detoks tylko mi na zdrowie wyjdzie, bo nieraz widzę, jak mi czas przecieka przez palce i jakie takie (czy inne) strony są uzależniające. Zamykam konto. Pozdrawiam wszystkich znajomych. Reszta nie będzie tęsknić.
Odpowiedz@JablkoAntonuffka: Pewnie, wprowadźmy na Piekielnych cenzurę. Jeszcze trochę, a na głównej będą historie o tym, że "piekielny deszcz zaczął padać akurat wtedy, gdy wyszłam od fryzjera..."
OdpowiedzMiałam dokładnie to samo, na izbę przyjęć trafiłam po 3 godzinach czekania w kolejce (powiedzmy, 3,5 godziny od zsunięcia się gumy). Pani doktor, powołując się na klauzulę sumienia powiedziała, że NIE PRZYŁOŻY ręki do aborcji. WTF? Ginekolog przepisał mi tabletkę bez słowa krytyki, wiedząc, że nie mam akurat owulacji, więc ewentualne zapłodnienie byłoby po kilku dniach, a nie 3 godzinach...
OdpowiedzJa kiedyś, aby nie tracić czasu poszedłem bez recepty prosto do apteki. A nóż się uda. Kupiłem bez jakichkolwiek negocjacji. Zapłaciłem kartą więc aptekarz nie mógł naliczyć sobie bonusu. Wszystko przebiegło tak łatwo prawdopodobnie dlatego, że ta apteka mieściła się w budynku największego akademika w kraju, więc na podobne sytuacje pewnie byli przygotowani.
Odpowiedz