Od dawna przeglądam piekielnych, ale dopiero sytuacja sprzed kilku dni skłoniła mnie do założenia konta. Otóż jestem konsultantem w jednej z telefonii komórkowych (praca w salonie).
Wchodzi ONA - klientka ok 60, umalowana jak różowa nastolatka, z brudem za paznokciami i lata od jednej ściany z telefonami do drugiej jak perszing. Już wiedziałem że będzie piekło, bo kolega podpisywał przy mnie umowę z tą kobietą jakiś rok temu, przez co zapadła mi w pamięć (temat na inną historię).
JA: Dzień dobry, czy mogę w czymś doradzić?
K: Tak, szukam dobrego telefonu.
I ładuje mi się za biurko. Jak ja tego nie lubię... dla klienta jest miejsce po drugiej stronie biurka. w każdej sieci komórkowej, banku itp. tak samo. Klient z jednej, a pracownik z drugiej strony. Więc stanowczo jak to w takich przypadkach, wskazuję jej miejsce i proszę aby usiadła.
K: Ale ja tu postoję.
JA: Niestety tu nie wolno. Obowiązują mnie procedury zabraniające wpuszczania osób trzecich na tą stronę.
(Generalnie każdy rozumie i staje na miejscu wskazanym)
K: Ale ja jestem druga, a nie trzecia.
JA: Ale nie jest pani pracownikiem i nie może mi pani zaglądać w monitor.
K: Ale pan będzie mi mówił ofertę. To ja chcę to widzieć!
JA: Przedstawię pani ofertę na ulotce i pokażę telefony na biurku.
K: Ale pan wejdzie na mnie w komputerze, to ja chcę widzieć co tam o mnie piszą.
JA: Niestety obowiązuje mnie ochrona danych osobowych i nie może pani zaglądać.
K: Ale to są moje dane!
JA: Podczas sprawdzania pani ofert mogą mi się wyświetlać też dane innych klientów, a pani nie może tego widzieć.
Kobieta ze spuszczoną głową zajęła swoje miejsce. Lekko rozkojarzony poprosiłem o numer telefonu aby się dostać na jej konto w celu sprawdzenia oferty.
K: Nie podam.
JA: Więc nie będę mógł sprawdzić oferty na przedłużenie.
K: Ale ja nie chcę żeby pan znał mój numer.
JA: Muszę go znać, żeby przedstawić pani propozycje.
K: No dobra, 666 xxx xxx.
JA: 666 xxx xxx (zawsze powtarzam żeby mieć pewność, że dobrze wklepałem).
K: Po co pan mi mówi? Ja znam swój numer.
JA: Powtarzam, żeby mieć pewność czy dobrze zapisałem.
K: To niech pan w myślach powtarza. Ja nie mam czasu głupot słuchać!
JA: ...Eee.. Dobrze, pani imię i nazwisko (dalsza procedura weryfikacji).
K: Nie podam. Niech pan mi powie co się panu wyświetliło.
Wszystko mi opadło...
JA: Obowiązuje mnie ochrona danych osobowych. Nie mogę Pani udzielać takich informacji. Pani musi się przedstawić, ja to weryfikuję i przedstawiam ofertę.
K: Ale pan mi się nie przedstawił!
JA: Nie mam takiego obowiązku. Posiadam dwa identyfikatory z imieniem i nazwiskiem. W tym jeden ze stanowiskiem i zdjęciem.
K: Proszę zawołać szefa!
JA: ("KIEROWNIK") Słucham?
K: Z szefem poproszę! On mnie zna.
JA: Ja jestem tutaj kierownikiem (jednocześnie właścicielem salonu). Nie mam przełożonych.
K: Więc złoże skargę na pana na pana.
JA: ...Eee... więc najpierw oferta czy skarga?
K: Nazywam się Piekielna. Telefon chcę.
JA: Czy ma pani na myśli jakiś konkretny model?
K: Taki co pan ma. (Samsung Galaxy S5 leży na biurku) A o imię pan nie pyta?
JA: Nie.
K: Ale ja chcę wiedzieć.
JA: Nie zna pani swojego imienia?
K: Znam, ale chce zobaczyć czy pan zna.
JA: Nie muszę znać. W pani abonamencie 49,99 bez limitu rozmów, sms-ów i mmms-ów do wszystkich sieci krajowych komórkowych i stacjonarnych oraz limitem 250 MB danych, telefon kosztuje 1299 zł przy umowie na 2 lata.
K: Pan jest chory. Ja stała klientka tyle nie zapłacę za zwykły telefon.
JA: To jest jeden z najlepszych smartfonów na rynku.
K: Nie wierzę, skoro zwykłego sprzedawcę stać. Musi być najtańszy, a pan chce mnie oszukać.
I wyszła.
usługi
Fajne, nieźle napisane, leć z historią z umową :D
Odpowiedz@rahell Proponuje udanie się do specjalisty skoro czytanie tak nie znaczących błędów doprowadza do szału.
OdpowiedzAch te T-Mobile...
Odpowiedz@Marunae: Jak mnie niesamowicie doprowadza do szału mylenie "to" z "te" :/ Razi dużo bardziej niż przekręcanie "tę" na "tą"
Odpowiedz@rahell: Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. :)
Odpowiedz@Marunae: To ile ich jest, tych T-Mobile?
Odpowiedz@Kosiciel: Dużo. Za dużo. Gdzie nie pójdziesz na mieście to T-Mobile.
Odpowiedz"...Pan chce mnie oszukać." Z tym przekonaniem tam weszła. Dlatego chciała kontrolować twoje poczynania, bo ci nie ufa. Nie ufa pewnie też pracownikom banku, ekspedientom, taksówkarzom, recepcjonistom, listonoszom, kurierom, urzędnikom i weterynarzom. Ciekawe, czy to taki charakter, czy już ją tyle razy zrobili w karolka, że na zimne dmucha?
Odpowiedz@Armagedon: Wiesz, mi się wydaje, że to najpewniej jest ten typ który zawsze chce mieć rację. Węszy wszędzie podstęp, żeby móc człowieka trochę pognoić.
OdpowiedzPrzednia dyskusja :D "nie zna pani swojego imienia?"
OdpowiedzGdybym kilka miesięcy nie pracowała na infolinii nc+ to bym nie uwierzyła, ze aż tacy debile są na świecie :P
OdpowiedzA co to takiego - "preszing!?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: To, to samo, co literówka
OdpowiedzMuszę zacząć codziennie dziękować za to, że nie muszę pracować z klientami ;)
OdpowiedzTeż pracuję w sieci telefonii komórkowej i mam dokładnie to samo, jak mnie wpienia kiedy Klient mi ładuje się za biurko...
Odpowiedzciągle nie wierze jak wy trafiacie na takich ludzi?
Odpowiedz@voytek: pracują, a nie siedzą całymi dniami wypisując głupie komentarze.
OdpowiedzA nikt z Was nie wpadł na to, że baba od początku chciała się dowiedzieć, kto jest właścicielem numeru który podała? Może ktoś wydzwaniał z takiego numeru do jej męża, a taki sposób sprawdzenia danych jest najszybszy i bezpłatny? Autor historii nie napisał, czy nazwisko które podała było prawdziwe i zgodne z numerem...
Odpowiedz*jeden z NAJDROŻSZYCH smartfonów na rynku ;).
Odpowiedz