Po przeczytaniu historii Wdowapoleninie o Amerykanach, chciałabym wtrącić parę groszy o Belgach. Uczę się tutaj i mieszkam od lat. Polskości jednak nigdy nie straciłam, pomimo, że opuściłam Polskę na początku gimnazjum, swoją wiedzę o Polsce zawsze starałam się uzupełniać.
Historia będzie o tym, czego dowiadywałam się na lekcjach od nauczycieli szkoły średniej. Moja szkoła była jedną z najlepszych w mieście, do tego była zachwalana za to, że większość pracujących w niej nauczycieli ukończyła prestiżowy uniwersytet w Leuven - Katolicki Uniwersytet Lowański.
1. Na lekcji psychologii rozmawialiśmy o ludziach, którzy zwykli sobie coś bezpodstawnie wymyślać (mniejsza o to jak się nazywali, nazwy polskiej nie znam). Jako przykład pani podała Mikołaja Kopernika, który wymyślił, że to Słońce kręci się wokół nas. Nie udało mi się przekonać, że jest inaczej. Obrażona szybko przeszła do następnego przykładu. Nie chciała nawet sprawdzić w Wikipedii, czy rzeczywiście popełniła błąd. W szkole uczy prawie 20 lat. Czyli przez 20 lat wprowadza ludzi w błąd.
2. Katastrofa w Czarnobylu. Tutaj nie mogą się zdecydować, jedni twierdzą, że miała miejsce na Białorusi, niektórzy twierdzą, ze na Litwie, jeszcze inni, że w Czechach. Chyba zależy od wykładanego przedmiotu.
3. To Karol Wojtyła był Polakiem?! Oni (moja klasa) myśleli, że on z Rosji.
4. Maria Skłodowska-Curie z Polski? Nie, w Belgii mamy Marie Curie, która pochodzi z Francji.
5. I jeszcze często zadawane pytanie: "Ty jesteś z Polski? To rozumiesz rosyjski?" Oczywiście, to mój język ojczysty.
6. A tak poza szkołą to my Polacy w większości jesteśmy pijakami, a Polki lubią do tego sypiać z nowo poznanymi mężczyznami. Nie boją się mówić mi tego w twarz.
Nie oczekuję od Belgów by wiedzieli wszystko o słynnych Polakach, jednak bardzo się zawiodłam tym, że takie kwiatki padają z ust ludzi wykształconych, którzy tę "wiedzę" przekazują wielu młodym osobom.
Tak na pocieszenie:
Nie każdy opowiada takie bzdury. Na szczęście. Moja pani od matematyki zawsze i powtarzała, że my Polacy to chyba mamy łeb do przedmiotów ścisłych, a pan od geografii zawsze się zachwycał naszymi górami i Mazurami. Raz puścił film dokumentalny o Wieliczce i pokazał fragment "Tajemnica kopalni w Kłodawie".
Belgium
takie kwiatki padają z ust ludzi wykształconych, którzy tą "wiedze" A wykształceni napisaliby, że „tę >>wiedzę<<”.
Odpowiedz@stifajtin: Przepraszam. Przyznam, że mam z tym niestety problemy. Dziekuje.
Odpowiedz@naukaBE: Dziekuje. Kto?
Odpowiedz"3. To Karol Wojtyła był Polakiem?! Oni (moja klasa) myśleli, że on z Rosji" W sumie, uwzględniając fakt, że spora część ludzi w Europie, Amerykanów i ludzi w ogółem, uważa że Polska jest w Rosji, to trafili z odpowiedzią. Skoro sądzą, że Polska jest w Rosji, to Wojtyła, jako Polak, musiał być przecież z Rosji. A takie historie mnie denerwują. Bo w każdym kraju się zdarzają idioci, naprawdę. Tak w każdym kraju zdarzają się nawet nauczyciele-idioci. Zaraz będziemy tu wrzucać po kolei historie z każdego kraju, bo to takie straszne, że ktoś jest niedouczony.
Odpowiedz@Zmora: Wszystko spoko, ale nauczyciele? Ludzie po studiach, jak w historii stoi, na prestiżowej uczelni? Tu nie chodzi, że powielają krzywdzące błędy akurat o Polakach i Polsce, ale że są ignorantami i popełniają błędy z zakresu ich przedmiotu.
Odpowiedz@Yennefer_: A kto powiedział, że z zakresu ich przedmiotu? Punkt 1 mówi o pani od PSYCHOLOGII, która nie znała się na FIZYCE/GEOGRAFII. Punkt 2 mówi o wielu przedmiotach. Reszta punktów nie mówi, kto popełnił dany błąd i na jakim przedmiocie. A jeśli nauczyciel rzeczywiście mówi bzdury dotyczące jego własnego przedmiotu, to rzeczywiście jest piekielny (sama kiedyś takiego na tym portalu opisałam), ale w tej historii nic nie wskazuje, żeby nauczyciel danego przedmiotu robił dany błąd. Wybacz. A jeśli błąd nie dotyczył danego przedmiotu, to nauczyciel miał prawo błąd popełnić, bo nauczyciele nie są wszechwiedzący.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2014 o 17:11
@Zmora: Owszem, taki nauczyciel powinien pozwolić sobie taki błąd wytknąć, ale jak autorka krzyczy do nauczycielki "to niech pani sprawdzi na wikipedii!", to dla niektórych to jest przegięcie, bo nie wszyscy dobrze znoszą poprawianie na forum publicznym. Skoro pani od razu nie przyznała się do błędu, to trzeba było podejść po lekcji, spokojnie porozmawiać, wytłumaczyć i poprosić o sprostowanie na następnej lekcji.
Odpowiedz@Zmora: Akurat w punkcie 1 wykształcona osoba po uniwersytecie popełniła błąd na poziomie podstawówki. I nie ma nic do rzeczy że to lekcja psychologii była. Bo to tak jakby nauczycielka polskiego powiedziała, że woda wrze w temperaturze 90 stopni.
Odpowiedz@Zmora: Tyle tylko wypada zapytać autorkę czy ona faktycznie krzyczała? :)
Odpowiedz@maar: Patrząc po tym, jak się rzuca w odpowiedziach, to zakładam, że tak.
Odpowiedz@Zmora: "nauczyciel miał prawo błąd popełnić, bo nauczyciele nie są wszechwiedzący." Pani w sklepie albo pan kupujący pietruszkę na targu - nie musi być wszechwiedzący. Ale osoba wykształcona, która kształci dzieci, innych ludzi, musi mieć pewną podstawową wiedzę!!! Nie o wszystkim, nie musi się znać na całkach i kwantyfikatorach ale do cholery przeciętnie wykształcony człowiek ma dość szeroką wiedzę. Przynajmniej kiedyś tak było, w Polsce.
Odpowiedz@archeoziele: zły przykład podałaś, niestety. Woda wrze w temperaturze 90 stopni na wysokości iluś tam m npm - czyli przy niższym ciśnieniu. Przepraszam, za zwrócenie uwagi (było nie było - publiczne).
Odpowiedz@katem: Ok, ale to już wykracza poza edukację podstawową :)
OdpowiedzWedług mnie to całe, ostatnio modne, oburzanie się na wiedzę obcokrajowców jest wyolbrzymiane. Dlaczego? Ad1. Fizyka nie jest dziedziną tej nauczycielki. Może więc nie widzieć kim dokładnie był Kopernik i co odkrył. My wiemy, bo jesteśmy Polakami, ale jeśli rzuciłabyś nazwisko jakiegoś sławnego, belgijskiego fizyka, który coś tam ważnego odkrył, to prawie nikt by nie widział o kogo chodzi. Ad2. Na to nie widzę wytłumaczenia, chociaż my, jako Polacy, też pewnie nie wiemy czegoś, co wie każdy, dajmy na to, Hiszpan i okoliczne kraje. Ad3. A się wszyscy tym Wojtyłą oburzają. Ja nie mam pojęcia skąd pochodzi obecny papież, ani jak ma w rzeczywistości na imię. Wiem tyle, że aktualnie nazwa się Franciszek. Franciszek który? Ad4. Chyba wszystkie zachodnie państwa traktują Marię Curie jako Francuzkę. Nie widzę w tym nic dziwnego. No ale to jest obraza naszej polskości... Ad5. A ilu z was twierdzi, że Chińczycy mówią po Chińsku? Założę się, że zdecydowana większość. Ad6. To jest akurat krzywdzące, ale taką opinię wyrobili nam ludzie, którzy wyjechali na emigrację. Podsumowując: skończcie płakać, jacy to wszyscy niewykształceni, bo my też, tak naprawdę, gówno wiemy o innych narodach, ich historii i sławnych postaciach.
Odpowiedz@innaem: Franciszek bez numerka, bo on jest pierwszy. :D
Odpowiedz@Zmora: To by wyjaśniało, dlaczego za żadne skarby, nie mogłem nic skojarzyć :D
Odpowiedz@innaem: 1. Ona przygotowywała dla nas materiał na lekcje, jej zasranym obowiążkiem jest dopracować materiał. Gdybym poszła na skarge do dyrektora, musiałaby drukować go od nowa. Poza tym chodzi o to, że ja ją poprawiłam a ona nadal upierała się, że racji nie mam. 4. Traktują. Ale nią nie była. I na wikipedia.nl można się o tym dowiedzieć. A info od nauczyciela chemii... 5. Tutaj chyba bardziej chodzi o to, że Polska to kraj komunistyczny. I tutaj historia się kładnia, a tej w szkole oszczędzają. 6. Zgadzam się! Tylko ja nie pije ani nie puszczam się, nie wiem dlaczego mi to mówią ;)
Odpowiedz@naukaBE: Z tą Marie Curie to nie jets takie proste jak się wydaje. Przecież Mickiewicza też traktujemy jako Polaka, a nim nie był (sam uwazał siebie za Litwina). Tak naprawdę, nie wiadomo za kogo się ona uważała, ale możemy byc pewni, że dużo więcej zawdzięczała Francji. Tam rozwinęła karierę, tam dostała szansę. To naprawdę ma duże znaczenie jeśli chodzi o podejście. Oczywiście, urodziła się w Polsce, ale miejsce urodzenia ma coraz mniejsze znaczenie w tym świecie. Jeżeli9 chodzi o 5 pytanie - oburzenia nie rozumiem. Przecież wiele Polaków było przymusowo uczonych rosyjskiego. Wiele do dziś mówi płynnie w tym języku. To akurat dobrze o nich świadczy, ze się interesują czy ta 'tradycja' dalej obowiązuje. To tak samo jakbym ja zapytała kogoś "jesteś z Litwy, czy mówisz po Polsku i po Rosyjsku?" - krzywdzace? Przecież, wiem, że wiele osób w wieku moich rodziców mówi w tych językach, zwykła ciekawość. No i właścnie co do 6 to niestety ale stereotyp ktory często jest potwierdzany przez same Polki. Przykre i to bardzo. Miałam kilka dyskusji na ten temat jeszcze kiedy mieszkałam w akademiku, ale w sumie nic mądrego z tego nie mogło wyniknąć.
Odpowiedz@anonimek94: Co do 5, jest to czysta historia. Każdy na Zachodzie wie, że za żelazną kurtyną trzeba było się rosyjskiego uczyć. Nie każdy wie, że w Polsce komunizm upadł. Myśle, to nie jest wiedza o Polsce, a wiedza o Europie. Jedyną piekielnością jest lekcja historii - okrojona do minimum. A za pare lat mają jeszcze bardziej uogólnić wszystkie przedmioty. Dokładniej, ma być tak jak w USA.
Odpowiedz@innaem: ale zdajesz sobie sprawę, że to ziemia krąży wokół słońca? i tu chyba najmniej istotne jest to czy ktoś wie kim był Kopernik, a ważniejsze jest to, że ktoś uważa jest słońce krąży wokół ziemi...
Odpowiedz@naukaBE: Znowu nie rozumiem - martwi Cię, że nie wiedzą, że upadł komunizm (co nie jest opisane w historii) czy to, że interesują się czy mowisz po Rosyjsku? Bo sam fakt, że komuznm upadł, nie oznacza, że nagle wszyscy Polacy pozapominali języka rosyjskiego ;) I tak ps, nie wiem czy zdajesz sobie sprae, ale są jeszcze miejsca w Polsce gdzie osoby z młodszego pokolenia, bardzo dobrze mowia po rosyjsku, uczą się go w szkołach itd. Zazwyczaj ze względu na to, że są blisko granicy z np. Ukrainą. To tak jak w wielu miastach graniczących z Niemcami, Polacy mówia lepiej po niemiecku niż po polsku :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2014 o 17:16
@naukaBE: 1. To czemu nie poszłaś? 4. Była, była. Miała francuskie obywtalestwo, większą część życia przesiedziała we Francji i wszystko co osiągnęła, zawdzięcza Francji. Nikt poza Polakami nie używa jej polskiego nazwiska. Wszędzie jest znana jako Maria Curie. Na upratego, można stwierdzić, że Francja ma do niej większe prawa niż my. Dlaczego nikt się nie czepia o Alberta Einsteina? Wszyscy mówią, że był Niemcem, a tak naprawdę był Żydem. No ewentualnie mówi się, że był Niemcem Żydowskiego pochodzenia. 5. Nie rozumiem o czym piszesz. 6. Ty się nie puszczasz, a 10 innych się puszcza. Co do picia, to też możesz sobie nie pić, ale inni już tak. Jak raz piłem ze Szkotami, to oni leżeli, a ja się lekko chwiałem i gadałem od rzeczy, a potem ich odnosiłem do namiotów. Na podstawie ich obserwacji, mogli stwierdzić że jesteśmy ochletuchy ;)
Odpowiedz@anonimek94: Oczywiście, że oficjalnym językiem w Polsce jest język polski i nie bede więcej na ten temat dyskutować.
Odpowiedz@innaem: 1. Idź, złóż skargę na szefa. Pewnie cie za to pokocha 2. Na wikipedia.nl widnieje jako Polka, tak samo jak w Belgijskich książkach. 5. Odnośnie historii. 6. Ukrainki też się puszczają. Bardziej niż Polki. Tylko penwie jak o tym bym tutaj napisała, nie wszyscy bo przytakneli.
Odpowiedz@naukaBE: 1. Nie ma potrzeby. Mojej kierowniczce nie można nic zarzucić. 2. Niech sobie widnieje. Ja ci tylko tłumaczę, dlaczego jest uważana za Francuzkę. 5. Tylko jaki to ma związek z moją wypowiedzią? 6. Czyli ty możesz mówić, że Ukrainki się puszczają, ale Belgowie nie mogą tego samego mówić o Polkach? Uwaga, nastąpiła wiekopomna chwila. Otrzymałaś właśnie pierwszego minusa, jakiego postawiłem na tym portalu. Czuj się wróżniona.
Odpowiedz@innaem: Ne zaprzeczyłam, ze Polki sie nie puszczają. Bardziej chodzi mi o to, że mówią to w twarz. Ja akurat tego typu grzechów za sobą nie mam. Bardzo się tym przejełam. Nie zasne.
Odpowiedz@anonimek94: co do Mickiewicza, podobnie jak do Miłosza - znamienne jest to, w jakim języku tworzyli. Na tej podstawie możemy kwalifikować ich jako Polaków. Natomiast Kopernik - też widzę, że chodziło o ten nieszczęsny układ heliocentryczny. To jest wiedza z podstawówki, niezależnie od narodowości.
Odpowiedz@Monomotapa: Serio? Dla mnie ważniejsze jest to, że uważal Litwę za swoją ojczyznę - ale niech będzie. W każdym razie Litwini uważają że był Litwinem, Polacy ze Polakiem, w sumie mało to jest ważne, podałąm to tyllko jako przyklad, bo szczerze mowiąc, nie uważam tego za coś co jest warte kłotni i tak ani nie dojdfziemy do prawdy ani niczego to nie zmieni. I naukaBE - nie wiem czy czytasz uważnie czy nie, ale zaznaczę jeszcze raz - Nie mówię nigdzie, że język Polski nie jest językiem oficjalnym w Polsce. Chodzi mi tylko o to, że może Belgowie są bardziej kumaci niż się wydaje, a ty po prostu nie zrozumiałaś przesłania (co zdarza się BARDZO często - na przyklad ja bardzo często jestem nie rozumiana i potem okazuje sie, że inni mówią to samo co ja już powiedziałam, a mowili że się mylę). Zwyczajnie, może po prostu być tak, że pytają się czy mówisz jeszcze w innym języku niż polski. W końcu oni sami mowią w 3 językach (jak sama zaznaczyłaś w komentarzu poniżej) więc może się po prostu interesują czy w Polsce jest tak samo? W końcu Ty mieszkasz w Belgii więc wiez takie rzeczy na temat języków w ich kraju, ale oni w Polsce nie mieszkają, wiele z nich prawdopodobnie nigdy w Polsce nie było. Dlaczego ludzie już nie moga zadawać prostych pyutań bo są od razu wyzywaniu od idiotow? Zazwyczaj mnie uczono "kto pyta nie błądzi" i że "Nie ma glupich pytań" oraz "lepiej zapytać niż wiedziec źle". Przykłady z nauczycielami są przykre, to fakt, ponieważ powinni umieć przyznać się do błedu, ale naprawdę nie muszą wszyscy wszystkiego wiedzieć. Ty sie interesują hisotirą Polski, może oni interesują się historią krajów im bliższych?
Odpowiedz@innaem: Maria Skłodowska-Curie podpisywała się na wszelkich listach jako Maria Curie. Podejrzewam, że po ślubie przyjęła po prostu nazwisko Piotra i pod nim funkcjonowała, bo było łatwiejsze do zapamiętania czy wymówienia przez Francuzów niż Skłodowska. Ale to tylko moje przypuszczenie, bo aktu ich ślubu nie widziałam ;) Za to część jej listów czy notatek można zobaczyć w muzeum w dawnym Instytucie Radowym. I na listach widnieje podpis: Marie Curie. Więc faktycznie, ludzie znając ją z historii pod francuskim nazwiskiem, jako obywatelkę Francji mogą ją za Francuzkę uważać. Choć Francuzi jej współcześni myśleli, że jest Żydówką, bo na drugie imię miała Salomea :D Nie znaczy to, że nie powinno się przypominać, że pochodziła z Polski ale można to zrobić spokojnie, bez oburzania się.
Odpowiedz@TheCuteLittleDeadGirl: Maria Curie-Skłodowska była po prostu naukowcem francuskim polskiego pochodzenia. Spoglądając na czasy obecne, przykładowo Terence Tao, jeden z najwybitniejszych matematyków współcześnie żyjących (polecam sobie wygooglować) jest Australijczykiem chińskiego pochodzenia. I nikt z ludzi zajmujących się daną dziedziną nie kruszy o to kopii, to głównie historycy, którzy słyszeli kiedyś w szkole o planetach, albo o tym, że arabscy uczeni wymyślili słowo "algebra" mają z tym problem:)
Odpowiedz@anonimek94: Odnośnie części komentarza o Mickiewiczu - sugeruję abyś lepiej zapoznała się z tłem historycznym. Nie sposób bowiem zrozumieć niektórych wypowiedzi bez powiązania ich z ówczesnymi realiami. Trzeba zatem pamiętać w jakich Mickiewicz żył w czasach i wziąć poprawkę na inne znaczenie niektórych terminów i zwrotów. Żyjący wtedy ludzie pod pojęciem Litwina rozumieli bowiem nie osobę narodowości litewskiej, ale mieszkańca terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego, rozumianego jako część Rzeczypospolitej. Tak jak mieszkańcy innych terenów nieistniejącej wtedy Polski, nazywali samych siebie Wielkopolanami, Małopolanami, czy "Koroniarzami" (od Korony Królestwa Polskiego). Nie idź więc drogą nacjonalizmu żmudzkiego, który zawłaszcza pamięć i historię Wielkiego Księstwa Litewskiego, nie promuj faszystowsko-szowinistycznych działań Republiki "Litwy" (zarówno tej sprzed, jak i po II wojnie światowej).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2014 o 11:57
@anonimek94: @anonimek94: Gdyby Maria Sklodowska-Curie nie czulaby sie Polka , nie nazwalaby nowo odkrytego pierwiastka " Polon", nie uwazasz ? :) Moze nazwalaby go " Frank" ? :)
Odpowiedz@anonimek94: "Przecież Mickiewicza też traktujemy jako Polaka, a nim nie był (sam uwazał siebie za Litwina)." Trzeba być niezłym ignorantem albo kretynem by pisać takie rzeczy... W tamtych czasach bycie Litwinem znaczyło to co np. teraz być Wielkopolaninem czy Góralem czy Ślązakiem. Litwa to była Polska a Litwin to był Polak, pochodzący z polskiej dzielnicy. Znasz takie pojęcie jak "Żmudź"?
Odpowiedz@anonimek94: "Dla mnie ważniejsze jest to, że uważal Litwę za swoją ojczyznę - ale niech będzie. W każdym razie Litwini uważają że był Litwinem, Polacy ze Polakiem," A Białorusini, że był Białorusinem... Uczenie się historii nie boli ale twierdzenie, że Mickiewicz uważał się za Litwina obecnej Litwy świadczy o byciu kretynem... Mickiewicz był Polakiem. Tak jak Ślązacy, Górale, Wielkopolanie itd...
Odpowiedz@anonimek94: Skoro był Litwinem to czemu napisał- Litwo, ojczyzno moja po polsku?
Odpowiedz@archeoziele: Takie pytanie - chociaż znpowu pewnie zostanę zminusowana, ale trudno - jeżeli ja napisałabym powieść po angielsku, czy nagle oznaczałoby, że jestem Angielką? Chyba nie bardzo. W sumie duzo się na temat Mickiewicza nie uczylam, muszę poczytać czy przypadkiem nie napisał w obu językach, w końcu się to zdarza :) I tak butterice, wiem, ze Białorusini uważają że był Bialorusinem, a to dlatego, że na Białorusi się urodził. Ignorantką nie jestem - właśnie wręcz przeciwnie - nie mam ochoty decydować za tamtego człowieka jakiej jest narodowości (bo narodowośc i obywatelstwo to nie to samo). I tak jak mowię, w sumie jest to bez różnicy, nie chciałam wywołać dyskusji. Jeżeli czujecie się onrażeni to bardzo mi przykro, Polacy są przewrażliwieni na ten temat, chociaż osobiście się z tym nie zgadzam, a na temat Ślązaków proszę nie zaczynaj nawet, bo tak jak mówię narodowość i obywatelstwo to dwie inne rzeczy a Ślązacy istnieli jeszcze przed narodem polskim.
Odpowiedz@anonimek94: Po przeczytaniu wypowiedzi: "Ślązacy istnieli jeszcze przed narodem polskim", pozostaje tylko załamać ręce nad twoją ignoracją. Poszerz horyzonty myślowe i przede wszystkim zaopatrz się w wiedzę o historii Polski i Europy i dopiero wtedy wypowiadaj sie w tematach, które jak widać, są dla ciebie czarną magią.
Odpowiedz@ijabuba: @ijabuba: Słuszna uwaga, pierwiastek nazywa się Polon. Wyjechała jak miała ponad 20 lat, ciężko by się wyparła Polski. Kochała męża i używała jego nazwiska - to w Polsce normalne do dziś, ze kobieta przejmuje nazwisko męża. Nie wiem jak we Francji. Ale ciężko zaprzeczyć, że nazwa "polon" nie pochodzi od nazwy naszej ojczyzny :) I dobrze. Mądra kobieta z naszego kraju :)
Odpowiedz@innaem: A mnie wnerwia nazywanie Marie Skłodowskiej-Curie Francuzką, bo to naginanie rzeczywistości. Jeśli Polka wyjdzie za Francuza, automatycznie można o niej mowić, że "pochodzi z Francji"? Albo że jest "Francuzką o polskich korzeniach"? Przecież to kompletnie się mija z prawdą...
Odpowiedz@anonimek94: Oświecę Cię- Mickiewicz nie pisał po Litewsku. Nie był Litwinem. Proponuję doszkoli się z historii Polski. Wtedy przestanie Cię dziwić czemu Polak pisał Litwo ojczyzno moja.
Odpowiedz@kropla: dokładnie tak. Cały jej dorobek naukowy związany jest z Francją, chociaż niewątpliwie była związana z Polską przez całe życie. Cały ten polsko-francuski spór w przypadku Marii Skłodowskiej-Curie ma swoje źródło w tym, że babka najzwyczajniej w świecie odniosła sukces i każde państwo chce coś tam sobie z tego sukcesu uszczknąć. Nie jest to tylko francuska domena, taka np. Caroline Wozniacki zawsze w mediach występuje jako duńska tenisistka polskiego pochodzenia Karolina Woźniacka, do Krzysztofa Kolumba prawa roszczą sobie Włosi, Hiszpanie, Portugalczycy (Polacy też), w przypadku Maksymiliana vel Michaiła Faktorowicza (założyciel firmy MaxFactor) część osób zapomina nagle o swoim antysemityzmie i "jak w Polsce się urodził to znaczy się Polak", z Rosjanami toczymy za to spór o Константин Эдуардович Циолковский czyli Konstantego Ciołkowskiego itd.
Odpowiedz@falka_85: To tak jak z Einsteinem. W 1918 miał on powiedzieć, że: jeżeli teoria względności okaże się prawdziwa, to Niemcy nazwą mnie wielkim Niemcem, Szwajcarzy Szwajcarem, a Francuzi wielkim uczonym. Jeżeli natomiast teoria względności okaże się błędna, wtedy Francuzi nazwą mnie Szwajcarem, Szwajcarzy Niemcem, a Niemcy Żydem.
Odpowiedz"Według mnie to całe, ostatnio modne, oburzanie się na wiedzę obcokrajowców jest wyolbrzymiane." @innaem: moim zdaniem też. Zwłaszcza śmieszy mnie nadawanie na Amerykanów i przedstawianie ich jako kompletnych głupków bo nie wiedzą gdzie leży jakieś państwo w Europie, albo co jest stolicą Polski itd. Może to i przykre ale jeżeli chodzi o rozwój nauki, odkrycia, nowe technologie itd. to USA, ten kraj głupków bez podstawowej wiedzy, jest w czołówce światowej. (Oczywiście składa się na to wiele czynników.) No cóż Polska, w której każde dziecko wie kto to był Kopernik i że był Polakiem (dyskusyjne), jakoś w dziedzinie badań i odkryć astronomicznych ustępuje Ameryce. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie wymienić (bez pomocy Internetu) wszystkie stany USA wraz ze stolicami, umiejscowić je na mapie. A przecież są to ogromne obszary świata, dla porównania powierzchnia Alaski jest około 5 razy większa niż powierzchnia Polski. Ale po co zaraz sięgać po Amerykę, bardzo jestem ciekawa ile byłoby poprawnych odpowiedzi gdyby przeprowadzić uliczną sondę polegającą na zaznaczeniu na mapie Europy gdzie są Belgia, Luksemburg, Holandia, Szwecja, Norwegia, Finlandia, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Czarnogóra, Chorwacja, Słowenia, Serbia wraz z podaniem stolic i języków urzędowych ;-)
Odpowiedz@archeoziele: Czytałam ten tekst i rzeczywiście świetnie oddaje on istotę sprawy.
Odpowiedz@naukaBE: celowo przestawiasz klawiaturę na pisownię polską? Bo chyba nie masz takiej klawiatury domyślnej... Mieszkając w Belgii
OdpowiedzTakie pytanie mi sie nasunęło. Co ja, przeciętna Polka wiem o Belgii? Robią tam czekoladę, dobre piwo i frytki z majonezem, jest tam Parlament europejski i mówią w dwóch językach. Mają króla, którego żona jest spokrewniona z naszym prezydentem i właściwie tyle. Nie potrafię też na szybko wymienić żadnego znanego Belga. Dlaczego właściwie Belgowie mieliby wiedzieć więcej o Polsce?
Odpowiedz@Lotta: W trzech językach.
OdpowiedzJaki jest trzeci?
Odpowiedz@Lotta: Niemiecki
Odpowiedz@Lotta: "Nie potrafię też na szybko wymienić żadnego znanego Belga." Herkules Poirot ;) Atak na poważnie - każdemu kto choć raz korzystał z biblioteki poruszanie się po niej ułatwił Paul-Marie-Ghislain Otlet.
Odpowiedz@Eko: Ja słyszałam o panu Outlecie bo przeszłam kurs archiwistyki, ale zapewniam Cię że to nie jest powszechnie znane nazwisko. Po wpisaniu w Google "znani Belgowie" znalazłam tę listę: Eddy Merckx, Adolphe Sax, Herge (Georges Remi) , Audrey Hepburn, Plastic Bertrand, Peter Paul Rubens, Rene Magritte, George Lemaitre, Albert Claude, Leo Hendrik Baekeland, Nie odpisuj, tylko szczerze przyznaj czy wiesz kim byli ci ludzie.
Odpowiedz@Lotta: W Belgii za słynnego Belga uchodzi Merkator. I nikomu nie przeszkadza fakt, że taki kraj jak Belgia wtedy nie istniał.
Odpowiedz@Lotta: Rzecz w tym, że skoro niewiele wiesz o Belgii, to się po prostu na ten temat nie wypowiadasz w sposób autorytatywny, i to jest OK. Wyobraź sobie siebie w roli nauczycielki, która nic nie wiedząc ani o Belgii ani o jej sławnych ludziach, w polskiej SZKOLE przekazuje swoją wątpliwą wiedzę dzieciom... Uważam, że ponieważ opisana historia działa się w szkole, w wykonaniu nauczycieli, to jest to nie tylko śmieszne, ale wręcz skandaliczne.
Odpowiedz@Jorn: Z Rubensa zresztą taki sam "Belg" jak z Merkatora. Ciekawe, że van Dycka nie wyrzuciło.
Odpowiedz@Lotta: Słynny Belg? Jean Claude Van Damme. :)
Odpowiedz@martyn_1: I Jacques Brel.
Odpowiedz@Lotta: Wpisałam sobie kilka nazwisk w Google i są to głownie muzycy/aktorzy, popularni zapewne głównie w Belgii - poza Audrey, którą chyba każdy kojarzy. Także po części masz rację, ale nie porównywałabym tych ludzi z Kopernikiem...
OdpowiedzKatastrofa w Czarnobylu - strefa zamknięta obejmuje kawałek Białorusi. Dojazd do Prypeci i elektrowni ze Sławutycza odbywa się "kolejką eksterytorialną", linią kolejową ukraińską przecinającą kawałek Białorusi (i tak niezamieszkały).
Odpowiedz@sharpy: Oczywiście, że tak. Białoruś padła akurat na lekcji mojej siostry, nie wiem czemu nauczycel nie uwzględnił Ukrainy. A pozostałe kraje pozostawiam bez komentarza. Widocznie oni nas mylą, wszystko dla nich jedno czy to Białoruś czy Czechy. Jednak ja zawsze naciskam, że jestem z Polski, mówię po polsku i że Polska to nie tylko kraj który dotknął komunizm. Ja bym ze wstydu się spaliła gdybym Hiszpanie pomyliła z Portugalią, tutaj to norma. Jakby się nie patrzeć ona kraje leżą w Europie, i to gdzie jaki kraj lezy powinni znać.
Odpowiedz"5. I jeszcze często zadawane pytanie: "Ty jesteś z Polski? To rozumiesz rosyjski?" Nie rozumiem oburzenia? Stwierdzenie dość prawdziwe. Języki słowiańskie mają to do siebie, że jesteśmy się w stanie dogadać i mniej więcej zrozumieć. Tak więc stwierdzenie, że Polacy rozumieją rosyjski, jest w dużej mierze prawdziwe. Co innego gdyby mówili: "Ty jesteś z Polski? To mówisz po rosyjsku?" "6. A tak poza szkołą to my Polacy w większości jesteśmy pijakami, a Polki lubią do tego sypiać z nowo poznanymi mężczyznami." Te stereotypy nie wzięły się z powietrza. To o piciu to stara sprawa i w tym wypadku wynikała bardziej z różnic odporności organizmów na alkohol i tradycji panujących u nas i na zachodzie. Obcokrajowcy, zazwyczaj na nasze (czy rosyjskie, ukraińskie, białoruskie itd.) standardy mają bardzo słabe głowy. Po prostu Anglicy widząc ile mogą wypić Polacy byli w szoku. Oni przy tej ilości zaliczali już zgon (często prawdziwy), albo biegali nago po starym mieście. A co do oceny Polek, to niestety to jest nowa sprawa. Jest to zasługa naszych imigrantek, które na zachodzie rozkładały ochoczo nogi przed każdym, chcąc się porządnie zabawić, albo zarobić. To zjawisko musiało być (musi być) naprawdę duże, skoro tak szybko powstał nowy stereotyp. O tym opowiadało też sporo imigrantów wracających do Polski. Podobno sporo kobiet świrowało i pomimo, że w kraju zostawiły męża i dzieci to np. w Anglii szlajały się spite po klubach i bzykały się z kim popadło. Często po kilku takich dzikich miesiącach/latach wracały do Polski i znów były "wzorowymi żonami i matkami". :/
Odpowiedz@Draco: 5. Rozumiesz/mówisz. Myślę, że teraz jest to szukanie dziury w całym. Wiadomo, że nie umiesciłabym tego, gdyby pytali czy jestem w stanie zrozumieć rosyjski. Pytający mieli na mysli, czy tym językiem władam. Miało to miejsce często, kiedy rozmawiałam z Rosjaninem w języku niderlandzkim lub kiedy puszczany był fragment jakiegoś filmu rosyjskiego. Oczywiście, rozumiem słowo "kurva" czy "suka", ale bez przesady. Rosyjskiego nigdy się nie uczyłam.
Odpowiedz@Draco: Całkowicie się zgadzam z Tobą co do punktu 6. Znałam takie i w Belgii i w Anglii. W Polsce - święta matka polka, za granicą - aż strach mówić.:/
Odpowiedz@naukaBE: No dobra, ale przesadzasz. Ja jeszcze chcę dodać, że niektórzy po prostu nie orientują się, że Polska ma osobny język. Tak jak w Brazylii mówi się po portugalsku, a w Austrii po niemiecku, tak im się wydaje, że w Polsce po rosyjsku. I tyle. Jezu, jaki problem. Normalnie, nie mogłaś im normalnie powiedzieć, że są w błędzie i zakończyć sprawę, tylko musiałaś pisać na piekielnych, bo oni obrazili twoją Polskość swą ignorancją. No już bez przesady...
Odpowiedz@naukaBE: Tak jak mowi Draco (chyba go nie zrozumiałaś) nie musiałaś uczyć się języka rosyjskiego, aby go rozumieć. Naprawdę. Sprobuj kiedyś porozmawiać z Rosjaninem w spowób -m Ty mów po polsku, a on będzie odpowiadał po Rosyjsku. Trochę chęci i bardzo możliwe, że oboje sie zrozumiecie. Oczywiście bardziej jako eksperyment niż cokolwiek innego ;)
Odpowiedz@naukaBE: Hmmmm to ciekawe co mówisz. A zrozumiesz chociaż mniej więcej takie zdanie: Izwinicie pażałsta, skażitie katory czas? Dla Polaka to co mówi Rosjanin będzie zarozumiałe o tyle, że sporo słów mamy podobnych i bez problemu można się domyśleć o co chodzi. Oczywiście istnieją "słowa pułapki". Pamiętaj, że polski i rosyjski to języki słowiańskie, Ty coś zawsze zrozumiesz, albo skojarzysz. Natomiast dla przeciętnego Belga to totalny bełkot. No może zrozumie słowo "vodka", albo inne występujące w językach zachodnich. Nie czepiam się, a tylko zwracam uwagę, że rozumienie w jakimś języku nie jest równoznaczne z jego opanowaniem. Ja rozumiem całkiem nieźle po białorusku, ale tego języka nigdy się nie uczyłem i go nie znam.
Odpowiedz@naukaBE: Niemniej jakbyś usiała porozumieć się z Rosjaninem, Ukraińcem, Czechem etc. to piąte przez dziesiąte się dogadacie, nie znając nawzajem swoich języków. No chyba, że zaczniesz z Rosjaninem omawiać umeblowanie pokoju ;) Wtedy będzie kicha, bo u nich stół to krzesło, stół to stoł, a dywan to kawior. Już bardziej zamotać nie mogli.
Odpowiedz@anonimek94: Nie rozumiem języka rosyjskiego. Bardziej rozumiem ludzi z Macedonii... @Zmora: "niektórzy po prostu nie orientują się, że Polska ma osobny język. Tak jak w Brazylii mówi się po portugalsku, a w Austrii po niemiecku, tak im się wydaje, że w Polsce po rosyjsku." Teraz to Ty przesadzasz. Jesteśmy w Europie, w jakim języku gdzie się mówi uczą już w podstawówce. Ba, w Polsce trzeba wiedzieć gdzie płynie jaka rzeka z pamięci, a niby Belgowie mają prawo nie wiedziec, że w Polsce się po polsku mówi. Tu jest tyle Polaków, że wstyd tego nie wedzieć. @grupaorkow: Dokłądnie, rozumiem kilka słów. Ale jak oni rozmawiają szybko między sobą to nie rozumiem kompleie nic. Zresztą ja jestem z Polski, nie chce mieć jakiejś rosyjskiej nalepki na plecach.
Odpowiedz@naukaBE: W której podstawówce? Bo w mojej tego nie było. W gimnazjum były owszem, rzeki, stolice, ale na pewno nie języki. Poza tym, tego się uczy w polskiej szkole. Sądzę, że im bardziej na zachód, tym mniej tępego wkuwania po którym po paru latach nie będzie śladu.
Odpowiedz@sla: U mnie jest ślad. Może u Ciebie nie ma, więc mów za siebie. Wiedzy nigdy za wiele, nie każdy potrafi to docenić. Polska ma jeden z najlepszych systemów edukacyjnych na świecie.
Odpowiedz@naukaBE: Wiedzy? Bezsensownego wkuwania na zasadzie trzech 'z'? Faktycznie, bardzo przydatne, skoro dostęp do informacji jest teraz banalnie prosty. Podstawowe rzeczy owszem, mogą się przydać, ale na co mi znajomość rzek na drugim końcu świata? Jak się tam przeniosę to poznam lokalną geografię i historię, do tego czasu jest mi to zbędne. No i do tego czasu całkiem zapomnę... O reszcie edukacji także lepiej nie wspominać. Uczenie się pod testy które tłamszą wszelką kreatywność, ciągłe okrajanie materiału z matematyki w liceach. Gdy ja kończyłam szkołę to także ambicja była karalna, bo często okazywało się, że lepiej pisać jest podstawową maturę niż rozszerzoną. Na biologii więcej miałam lekcji o robaczkach niż o człowieku, rozpoznawanie podstawowych chorób niet, jak naprawić bolący bark niet (pomóżcie!), podstawy nauki o lekach - niet. Nawet poziom języków był dziwny - największy nacisk kładziono... na słówka. Do dziś pamiętam jak jest po ang 'piętrowy autobus z otwartym dachem' a odezwać się nie umiem. Chociaż to akurat może jest wina nauczyciela... O informatyce lepiej nie wspominać. Kto nie pamięta painta, worda czy excela na lekcjach? I to na poziomie 'pokoloruj komórki'. Studia. Pani prowadząca ćwiczenia kompletnie nie rozumie tego, co mówi, pan prowadzący wykład rysuje na tablicy obrazki mniejsze, niż ja w zeszycie, mówi tak cicho, że pierwszy rząd ławek go nie słyszy, pan prowadzący ćwiczenia z najważniejszego przedmiotu na roku (!) kompletnie ignoruje program i robi coś, czego nawet w książkach nie ma. A egzamin jest z zupełnie innej bajki. Pan na wykładzie mówi, że stare kamienice należy wyburzać a azbest jest bardzo dobrym materiałem budowlanym (co z tego, że zakazanym w '93 roku). Długo by wymieniać. Jak TO jest dobra edukacja to ja się boje tej złej. Oglądanie obrazków i w kółko mówienie 'to jest domek'?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2014 o 19:09
@sla: Co Ty tu robisz. Skoro Twoje przezycia oznaczają, że nasz system eduacji jest zły to idź! Strajkuj! Albo wiem! Wyjedź do jakiegoś plemienia do Afryki gdzie nie ma szkoły, pracy i podatków. Pozdrawiam, ja już się tutaj bawić nei zamierzam ;)
Odpowiedz@naukaBE: No tak, przecież już nie można słowem wspomnieć, że coś jest złe. Chwalmy Polskę na cały świat i tylko w duchu zastanawiajmy się, dlaczego nic się w niej nie zmienia! Gdzie niby protestuję przeciwko pracy, podatkom, szkole? Nie podoba mi się tylko takie bezkrytyczne patrzenie na naszą edukację, której niestety wiele brakuje. I tak - zamierzam wyjechać, ale nie do Afryki - za dużo robaków.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2014 o 19:42
@Draco: "Obcokrajowcy, zazwyczaj na nasze (czy rosyjskie, ukraińskie, białoruskie itd.) standardy mają bardzo słabe głowy. Po prostu Anglicy widząc ile mogą wypić Polacy byli w szoku. Oni przy tej ilości zaliczali już zgon (często prawdziwy), albo biegali nago po starym mieście. " Jeszcze chciałam się do tego odnieść. Czy Polacy mają większe mózgi i wątroby? Wydaje mi się, ze wszyscy jesteśmy tacy sami. Myślisz, że nie znalazłby się Anglik, który by Cie przepił? Zresztą co to za chwalenie się alkoholizmem, to, że tutaj wódki nie piją nie znaczy, że w ogóle alkoholu nie piją ;) U mnie na kolacjach idzie wino, za winem, szampan za szampanem. Już nie wspomne ile tu się piwa pije. ;) Z tego co wiem zespół korsakowa jest tutaj spotkany częściej niż w PL.
Odpowiedz@naukaBE: "Co Ty tu robisz. Skoro Twoje przezycia oznaczają, że nasz system eduacji jest zły to idź! Strajkuj!" Taaak? A skoro Polska taka idealna, a zachód taki be, bo tam tacy idioci, to czemu dalej mieszkasz w Belgii, a nie w Polsce?
Odpowiedz@naukaBE: "Czy Polacy mają większe mózgi i wątroby? Wydaje mi się, ze wszyscy jesteśmy tacy sami." Bzdura jak stąd do Honolulu. Każda rasa ludzka (i nie mam na myśli tu tylko białej, czarnej, itp. tylko np. kaukaska itp.) i każda grupa narodowościowa ma pewne predyspozycje fizyczne lub intelektualne, które są zwyczajnie uwarunkowane genetycznie. Tak samo jak Azjaci są przeciętnie inteligentniejsi od Europejczyków, tak samo Słowianie mają "mocniejsze głowy" (co wynika z wyższej produkcji enzymu rozkładającego etanol) niż Germanie czy Anglosasi. To są oczywiście tylko przykłady, bo oczywiście każda grupa ma po kilka mniejszych lub większych predyspozycji. Ale absolutnie nie jesteśmy wszyscy tacy sami. To jest kompletna bzdura. Ba, ja bym wręcz powiedziała, że każdy naród, każda grupa, każdy człowiek jest różny i w pewien sposób wyjątkowy. A Anglicy naprawdę mają przeciętnie słabe głowy i się strasznie dziwią. Niektórzy tu piją 2-3 shoty i już są pijani i więcej nie mogą i się zataczają, a w Polsce licealiści dopiero zaczynają wtedy imprezę...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2014 o 20:29
@naukaBE: Słowianie mają większą odporność na alkohol. A w szczególności Słowianie z północy, czyli my, Białorusini i Rosjanie. Alkohol towarzyszy nam od ponad tysiąca lat, a właściwie odkąd pojawiliśmy się na tych terenach. Czemu? Bo alkohol pomaga wytrzymać mróz i poprawia humor w czasie zimnych i ciemnych zimowych wieczorów. Oczywiście alkohol pity z umiarem. Jak to działa? To prosta chemia i biologia, alkohol w małych dawkach sprawia, że rozszerzają się naczynia krwionośne, krew sprawniej dopływa przez wszystkie części organizmu i jest nam cieplej. To też jest powód, czemu u nas taki sukces odniosły alkohole mocne. Ponieważ mniej ważyły i łatwiej było je transportować. Tu zadziałała ewolucja i dziedziczenie cech po rodzicach. Alkohol był potrzebny więc nasze organizmy nauczyły się lepiej sobie radzić z konsekwencjami jego spożywania. Każda grupa ludzi posiada jakieś swoje predyspozycje. Takie plusy i minusy. Na alkohol np. najmniejszą odporność mają Indianie i Innuici. Oni bardzo ciężko przechodzą kaca. Po wypiciu np. butelki wina kilka dni będą wstawieni, a potem kilka dni będą chorować. Mocniejszy alkohol jest w stanie ich zabić! Tak obecnie zanikają plemiona na Syberii. Bo oni olewają ostrzeżenia władz i lekarzy, oni chcą pić jak Rosjanie... no i piją... a potem w wyniku zatrucia alkoholem kończą często w kostnicy.
Odpowiedz@Zmora: Polska zarózno jak i Belgia w rankingu systemów edukacyjnych stoją na wysokim miejscu. Może to w Was jest problem, bo krytykować to każdy umie, ale na siebie to się już nie spojrzy. Jak system edukacyjny ma się podobać osobie, kóra ma zdolności na miare zawodówki a pcha się na studia? Nigdy się nie spodoba i zawsze będzie bez najmniejszego sensu. A jaka rasa jest Polak a jaką Belg? Poza tym Belg nie pije wódki ale chętniej napije się whiskey jak już. A poza tym co z tego, że Polak nie umrze po większej ilości alkoholu? Wiecie co robi typowy Marian jak się nawali? Przypał. Raz słyszałam takich dwóch, co ledwo szli środkiem ulicy i śpiewali hymn Polski. Może i pijemy lepiej, ale chwalenie się, że możemy się nachlać jak ostatnie świnie nie jest najlepszym pomysłem.
Odpowiedz@naukaBE: Nie rasa! Rasy to są u zwierząt. Ludzie mają po prostu cechy charakterystyczne odpowiednie dla swojego pochodzenia i wynikające w czystej postaci z dziedziczenia po przodkach. W najmniejszej perspektywie są to cechy przekazywane w rodzinie, w większej dotyczy to wszystkich osób spokrewnionych, w jeszcze większej mieszkańców regionu, w jeszcze większej członków tej samej grupy etnicznej, w jeszcze większej członków tego samego narodu, w jeszcze większej członków tej samej "rasy", a w jeszcze większej wszystkich ludzi. Wiecie ile zajmuje przeistoczenie się "białego człowieka" w "czarnego człowieka"? około 2000 lat. Wiemy to na przykładzie odnalezionego w RPA jednego z "zaginionych plemion Izraela". Ci ludzie z grupy semickiej zaliczani do "rasy białej" nie wrócili na teren Izraela po "niewoli babilońskiej" ale ruszyli wzdłuż wybrzeży Półwyspu Arabskiego, przeszli cieśninę Bab al-Mandab i dalej wybrzeżem Afryki doszli na teren dzisiejszego RPA. Tam z czasem w wyniku mieszanych małżeństw, ale i zyskiwania większej ilości melaniny w skórze przekazywanej z pokolenia na pokolenie stali się czarnoskórzy. Nikt nie wierzył w ich Izraelskie pochodzenie i dopiero udowodniły to badania DNA. naukaBE tu nie chodzi z tym alkoholem o pijaństwo bo chlają teraz chyba wszyscy w Europie, a Anglicy przechodzą w tym wszystkie granice. Tu chodzi o to, że my mamy genetycznie większą odporność na alkohol niż ludzie z zachodniej europy. Ten stereotyp o polakach-pijakach jest bardzo stary, a powstał najprawdopodobniej w sytuacji, gdy miejscowi i polscy przybysze razem pili alkohol. Kilka kieliszków i miejscowy miał dość, a Polak mógł spokojnie pić więcej. Dla miejscowych było to jednoznaczne z tym, że taka odporność osiągnąć można tylko "wieloletnim treningiem" czyli będąc pijakiem. Bardzo podobnie jest z mlekiem. Część populacji ludzi posiada genetyczne możliwości przyswajania mleka krowiego, a część nie. To jest pozostałość po bardzo dawnych czasach. To się objawiło najbardziej w USA bo tam postał wieloetniczny miks. A jak to wygląda? Osoba mająca te geny wypije ze smakiem mleko i pozyska z niego substancję odżywcze, a resztę wydali. Osoba nie mająca tych genów (głownie osoby z południowo-wschodniej Azji) dostanie sraczki, ewentualni innych przykrych objawów. Każdy z ludzi jest inny i ta różnorodność jest fajna.
Odpowiedz@Draco: A homo sapiens to co? To też zwierze. http://pl.wikipedia.org/wiki/Rasa_cz%C5%82owieka
Odpowiedz@paula111: Tak, tylko, że u człowieka nie mamy do czynienia z typowymi "rasami". To są dziedziczne cechy typowe dla regionu i nacji. Nie występują też tak skrajne różnice pomiędzy "rasami" u ludzi jak rasami u zwierząt. Przykładowo widać to dobrze u psów, a dokładniej na przykładzie ratlerka i doga niemieckiego. Niby oba to psy, a różnią się tak bardzo. U ludzi "rasowe" różnice są właściwie niewielkie: - inny kolor skóry - różnica we wzroście - różnica w masywności budowy ciała - różnica w poziomie IQ Pozostałe różnice wynikają z przyczyn społecznych i cywilizacyjnych.
Odpowiedz@Draco: Wybacz, ale Twoje odpowiedzi nie są już dla mnie wiarygodne. Na początku wyśmiewasz ludzi, że ras nie ma, a teraz nagle są tylko "nietypowe". Rasy u homo sapiens - chyba w tym przypadku każdy wie o co chodzi. Tylko Ty "pomyślałeś", że chodzi "o te od zwierząt". Sam sobie wszystko komplikujesz, ale z tego co zauważyłam lubisz poszukać problemu i o tym popisać :) Nic złego, jednak co za dużo to nie zdrowo :) Pozdrawiam :)
Odpowiedz@paula111: Nie, nie szukam problemu tylko zwalczam pojęcie, które zrodziło się w czasach kolonializmu. Pojęcie "rasy" w tym sensie trzeba tępić bo znów jakiś czub to wykorzysta. I znów będzie głoszenie wyższości jakiejś rasy nad pozostałymi, albo idea narodu/klasy panów. Nie ma sztywnego podziału na rasy wśród ludzi, żadna grupa osób dzielona ze względu na kolor skóry, nie jest lepsza, ani żadna nie jest gorsza. Wszystkie cechy wynikają z przystosowania do konkretnych warunków geograficznych i przystosowań przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Najśmieszniejsze jest jednak to, że ja muszę przypominać o tym fakcie. Ja - narodowiec i "katol" wyzywany od "faszystów i nazioli" muszę przypominać, że wśród ludzi nie ma sztywnych podziałów na "rasy".
Odpowiedz@naukaBE: ponoć od lat nie mieszkasz w Polsce, to skąd masz nagle dostatecznie dużo wiedzy na temat polskiego systemu edukacyjnego, żeby móc go oceniać? Ja akurat mam odmienne zdanie. Oczywiście nie jest tak, że polska szkoła to najgorsze zło, ale należymy w najlepszym wypadku do średniaków pod tym względem. Wady? Proszę bardzo: - negatywna selekcja do zawodu nauczyciela, często w szkołach uczą ludzie, którzy do niczego innego się nie nadają np. informatycy, których wiedza kończy się na Wordzie, Excelu i Paincie, a instalacja Windowsa ich przerasta, matematycy, którzy nie dostali się na politechnikę itd. - wszechobecna testomania, która nie sprawdza zrozumienia tematu, a wykucie pod klucz; - kompletny upadek szkolnictwa zawodowego; - nadprodukcja osób z wyższym wykształceniem, wysyp Wyższych Szkół Gotowania na Gazie; - nauczanie nastawione nie na nauczenie czegoś, ale na zrealizowanie materiału; brak czasu na powtórki bo najważniejsze jest zrealizowanie programu; co z tego że połowa klasy nie rozumie ułamków? Jedziemy z materiałem dalej, w razie czego zapraszam na korepetycje 40zł/h; - program przeładowany szczegółami co prowadzi do tego, że na sam koniec nie wie się nic. W liceum miałam baaardzo wymagającą panią od biologii, poziom i wymagania były bardzo wysokie, pani miała osiągnięcia z uczniami w olimpiadach itd. No cóż, wiedzy nigdy za dużo. Finał był taki, że cała starannie wykuta na blachę wiedza znikała po wakacjach jak sen złoty. Teraz to nawet nie pamiętam czego się na tej biologii uczyłam, pamiętam za to, że bardzo dużo ;-)
Odpowiedz@sla: Mnie babka od polskiego wmawiała, że "Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono" to cytat z Medalionów Nałkowskiej. Inna polonistka reprezentowała poziom wiedzy humanistycznej sugerujący, że jej ulubiona lektura (gorzej, że pewnie jedyna) to Harlequiny. No przez 4 lata nauki w liceum nie wspomniała, niczego w stylu "chcę wam polecić fantastyczną książkę" ani nie zająknęła się na temat żadnej lektury spoza obowiązkowych, żadnego przedstawienia, filmu który warto obejrzeć. Nic. Chemii w podstawówce uczył mnie gość, który nie umiał uzgadniać równań reakcji, podstawowych, najprostszych przypadków. O patologiach książkę można by napisać.
Odpowiedz@falka_85: Mamy tutaj poskie szkoły, mam przyjaciół w Polsce i mam Internet. To wiem. Program nie jest przeładowany aż tak bardzo, tylko w szkołach brakuje dyscypliny - moim zdaniem. Nie tylko dzieciom, ale tez nauczycielom! W danym przedmiocie większość zależy od nauczyciela, w Belgii jest tak, że jak uczeń nie rozumie, to nauczyciel musi zostać po lekcji, nawet tydzień z rzędu, póki uczeń nie zrozumie. Wiem, jaki jest poziom z biologii bo akurat tej się ucze z polskich książek, ale powiem Tobie szczerze, ja miałam więcej pierdół w niderlandzkich księgach. I to nie jest złe dla mnie, bo się tym interesuje. Gorzej będzie miał humanista. A z tego co wiem w Polce w liceum niewazne na jakim profilu dostaje się materiału mniej więcej tyle samo. Jezeli ktoś chce poznać bezsensowne uczenie się, to i tak musi przyjechać do Belgii. Istnieje tutaj bowiem kierunek łacina, na którym uczniowie uczą się języka łacińskiego. Codzinnie słówka, odmiana i tłumaczenie tekstów. Po 6 latach nauki uczeń pamięta max 10 słówek. Nadprodukcja wyższej inteligencji? To, że trzeba studiować, jest w Polakach bardzo zakorzenione. Pradziadkowie, dziadkowie i rodzice od zawsze mi powtarzali, że bez szkoły będe nikim. Myśle ,zmienią to jedynie większe szance na godne zarobki. Chciałabym wrócić do Polski, ale jest to bardzo ryzykowne. I nawet nie wiesz jak mi z tego powodu przykro. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Za błedy przepraszam, pisałam szybko.
Odpowiedz@naukaBE: Akurat nauka łaciny to bardzo przydatna rzecz. Tego powinni uczyć jak najwcześniej w szkole podstawowej jeszcze. Ja łaciny uczyłem się na studiach i może rzeczywiście sporo można zapomnieć bo ten język to w 80% gramatyka, ale jest on kluczem do wszystkich języków romańskich! Ba nawet niemieckiego jest się potem łatwiej uczyć. Ucząc się łaciny poznajemy korzenie języka francuskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, włoskiego, retoromańskiego, rumuńskiego, trochę angielskiego i niemieckiego. Sporo co nie? ;) Sprawdziłem to sam, choć moja łacina była na 3- to te podstawy podstaw pozwoliły mi załapać wiele włoskich słów i zwrotów, gdy byłem tam na wycieczce. Słysząc np. język hiszpański jestem w stanie załapywać znaczenie niektórych słów, mimo że tego języka nie znam i się go nigdy nie uczyłem. Tę przydatność łaciny do nauki języków obcych potwierdzał zresztą papież Jan Paweł II, który sam przyznawał, że było mu o wiele łatwiej uczyć się języków obcych bo znał łacinę i grekę.
Odpowiedz@Draco: Ja nie zauwazyłam, żeby moja siostra miała jakies cudowne objewy przy nauce francuskiego, angielskiego czy niemieckiego. Chociaż z łaciny jest najlepsza w klasie to co roku do egzaminów musi się uczyć wszystkiego od nowa. Łaciński nie jest językiem, którego da się nauczyć. Może uczyłeś się tylko podstaw językowych, tutaj są bardziej nastawieni na tłumaczneie tekstów starożytnych. Często te słowa nie są przydatne. To tak jakby anglicy tłumaczyli Bogurodzice. Też mam łacine, tylko tą medyczną. Te jest za to bardzo przydatna i dzięki niej rozpoznaje niektóre słowa w obcych językach. Niestety nie umiem powiedzieć zdania złożonego po łacińsku.
Odpowiedz@naukaBE: Ja też uczyłem się łaciny do tłumaczenia tekstów. Wiesz jestem historykiem i wcale tego tutaj nie ukrywam. To Twoja siostra albo nie kojarzy faktów, albo Tobie o tym nie mówiła. Porównaj sobie nawet taką rzecz jak nazwy przypadków w języku niemieckim i po łacinie. Szok co nie? ;) A takich rzeczy jest dużo, dużo więcej.
Odpowiedz@naukaBE: Łaciny profil biol-chem w moim liceum też się uczył, ponoć przydatne na kierunkach medycznych. A Belgowie uczą się łaciny zapewne ze względu na to, że to "przodek" francuskiego. Ale w żaden sposób nie stanowi to argumentu za tym, że polski system edukacyjny jest jednym z najlepszych na świecie. Skoro już rzucasz taką śmiałą tezę to wypadałoby poprzeć ją jakimiś argumentami.
Odpowiedz@naukaBE: Przy okazji polskiego systemu edukacyjnego i jego wspaniałości: http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/224665-ol-lot-fan-czyli-pospiewajmy-sobie-z-men-em
Odpowiedz@Draco: Nie mówie w języku łacińskim, moja siostra ma 12 lat, jak bedzie takim starym bykiem jak Ty bedzie prawdopodobnie mówiła w pięciu językach, więc nie bądź taki do przodu koleś. Widać, że jesteś historykiem, tak tu komentujesz, że chyba za dużo do roboty nie masz.
Odpowiedz@falka_85: Twój argument jest inwalidą. Wygląda to komicznie, ale Polacy bardzo wcześnie zaczynają przygodę z językiem angielskim w porównaniu do wielu innych krajów. Może lepiej wygoogluj sobie "ranking systemów edukacyjnych"? Skąd ten nagły hejt na wszystko? To, że jesteś w Polsce, nie znaczy, że wszystko jest be fu najgorsze.
Odpowiedz@maar: chodzi ci o ten link? Może doprecyzuj co świadczy o wyższości polskiego systemu edukacji, to że Polacy bardzo wcześnie zaczynają przygodę z angielskim (nie ważne, że założenie jest takie, że po 6 latach nauki nie są w stanie przeczytać "dżingl bels"), a może to, że takie wspaniałe i dopracowane podręczniki są dopuszczane do użytku? Po drugie, jakie hejty, gdzie? Mnie się akurat w Polsce żyje bardzo dobrze (nie, że nie mogłoby być lepiej :-), mam przyzwoitą, stabilną pracę i ani myślę wyjeżdżać. Co do samego systemu edukacyjnego to jak pisałam, uważam że jest średni. Trudno to uważać za hejt, prawda? Co do rankingu to zapewne chodzi o ranking Pearsona? Piękna ilustracja do tego o czym pisałam: testy, testy i jeszcze raz testy, najważniejsze to nauczyć się rozwiązywać testy. Na wysoki wynik polskiego systemu edukacyjnego w tym rankingu wpływa też fakt, że mamy bardzo wysoki odsetek osób ze średnim i wyższym wykształceniem (pod tym względem bodajże 3 miejsce w rankingu). To, że aby zdać maturę wystarczy zdobyć 30% punktów, a dyplom można zrobić w Wyższej Szkole Gotowania na Gazie w Wólce Mniejszej nie jest uwzględniane w rankingu w żaden sposób. Znacznie gorzej wypadliśmy w "teście właściwym", a najgorzej w "rozwiązywaniu problemów" (16 miejsce na 40 możliwych, czyli średnio). W tej części wypadliśmy gorzej od Rosji (9 miejsce), co jest wręcz niewiarygodne, biorąc pod uwagę jak wygląda życie w takiej Jakucji. No chyba, że twórcy rankingu nie fatygowali się z testami do Republiki Sacha, a poprzestali na Moskwie i Petersburgu? Ludzie trochę krytycznego i samodzielnego myślenia. Ani naukaBE ani ty maar nie umiecie podać swoich argumentów. Odsyłacie do rankingu, którego też nie chce wam się analizować krytycznie.
OdpowiedzJeszcze jedna ilustracja do rankingów i tego że nie można wyciągać z nich wniosków bez jakiejkolwiek analizy. Moje liceum w przeciętnej pipidówie pewnego pięknego dnia zajęło medalowe miejsce w województwie w rankingu Perspektyw. Czy to znaczy, że ludzie z całego województwa powinni walić drzwiami i oknami do mojej szkoły, bo jest taka świetna? Znam ją od kuchni i powiem, że nie, bo szkoła należała i należy do grona średniaków. Wysokie miejsce wynikło z tego, że algorytm służący do wyliczania liczby punktów przyznawanych szkole uwzględniał ilość uczniów uczących się w szkole (logiczne) i silnie promował pierwsze miejsca na szczeblu centralnym. Mała szkoła + dwóch bardzo zdolnych uczniów, którzy zwyczajnie "zdarzyli się" (więcej sukcesów nie było ;-) dało tą wysoką pozycję. Ot i cała filozofia.
Odpowiedz@naukaBE: Jednego nie rozumiem. Zacietrzewiasz się na to co mówią o Polakach a zaraz potem negujesz wszystko co polskie jak tylko się da. Niestety. Rosjanie, alkohol - choć niechlubne to jednak nasza historia. Nie zmienisz przeszłości. Możesz mieć tylko wpływ na przyszłość. Ale jak będziesz gardzić tym co polskie - bo belgijskie lepsze to szczerze Ci powiem. Cieszę się, że jesteś tam a ja tu. Poczytaj Kochanowskiego o ptaku co swe gniazdo kala. Może zrozumiesz. Kto nie żyje w naszym kraju, nie ma prawa do krytyki :)
OdpowiedzDoskonale Cię rozumiem. Pracowałam w restauracji we Francji i miałam sytuację jak koleś z rolexem na ręku spytał się czy jestem z Jugosławii czy Czechosłowacji:/. A best of the best było jak koleś z mojej klasy nie wiedział jaka jest temperatura wrzenia wody i temperatura ciała, a inna agentka nie umiała pokazać na mapie gdzie leżą Niemcy. Taka właśnie ta super-hiper edukacja na zachodnią modłę. Już nie wspomnę o znajomości języków obcych jak po 8 latach nauki angielskiego nie umie się przedstawić?
Odpowiedz@crazypingui: Ale co w tym dziwnego? Idioci są wszędzie... A przypadki, które opisujesz, bez problemu można spotkać i w polskich szkołach.
OdpowiedzNiedawno miałam dość zabawną sytuację z językiem rosyjskim w tle. Mieszkam w Holandii. W którąś niedzielę wybraliśmy się ze znajomymi połazić po centrum Amsterdamu. Zgłodnieliśmy, więc poszliśmy coś zjeść. Kelner usłyszał, jak rozmawiamy w ojczystym języku i przyniósł nam menu... napisane cyrylicą ;) Gdy poprosiłam o kartę w języku angielskim bądź holenderskim, gdyż z tej nic nie rozumiemy, wyraził zdumienie, bo przecież jesteśmy Polakami i powinniśmy rozumieć ;)
Odpowiedz@krecius: Ja nie rozumiem skąd w Polakach to potulne godzenie się na nelepke rosjanina. U mnie język polski mylą częściej z francuskim niż rosyjskim, ale zazwyczaj zawsze się pytają w jakim języku rozmaiam ;)
Odpowiedz@naukaBE: Jakie potulne? Normalni ludzie po prostu zwracają uwagę, że Polska nie jest w Rosji i nie mówimy po rosyjsku. Jeśli to uważasz za potulne zachowanie, to ja nie wiem, czego ty oczekujesz...
Odpowiedz@Zmora: może trzeba wówczas wyciągnąć karabin i jednocześnie krzycząc "jam Polak!" strzelać w szaleńczym amoku?:)
OdpowiedzNie rozumiem, czemu ludzi podnieca fakt, że są myleni z Rosjaninem. Jakoś jak mieszkam za Zachodzie, każdy broni swojej ojczyzny i swojego pochodzenia a tu się okazuje mamy paru ruskich baranków :D Polacy nie gęsi Rosje kochają? Czy to tak?
Odpowiedz@maar: Nie o taką Rosję nasi pradziadkowie walczyli? Czy to tak?
Odpowiedz@naukaBE: Dokładnie. Walczyli o Rosję carską. ;) Całkiem dużo polaków służył w carskiej armii i całkiem dużo z nich zostawało oficerami. Jak człowiek zapozna się z historią rodziny to się okazuje, że np. jakiś pradziadek walczył w Mandżurii, a inny zdobywał dla cara stepy Azji. Jak ktoś nie wierzy to zapraszam do zapoznania się np. z biografią gen. Andersa. No i jeszcze jedna sprawa, pod zaborami nie było polakom w cale tak źle. Brak wolności i niepodległości był odczuwalny i uwierał, ale żyło się całkiem nieźle. Pod zaborem pruski rozwijało się nowoczesne rolnictwo i przemysł górniczy, pod zaborem rosyjskim rozwijał się przemysł włókienniczy i produkcja rzemieślnicza, a w Galicji była bieda, ale za to swobodniej rozwijała się literatura i administracja. W 1914 roku mieszkańcy Warszawy tłumnie żegnali kwiatami jadących na front Kozaków, a wkraczających do miast na południu Kongresówki legionistów Piłsudskiego witały trzaskające okiennice i pustki na ulicach. A PKB jakie mieliśmy przed rokiem 1914 było tak duże, że ponownie osiągnęliśmy je dopiero około lat 60.
Odpowiedz@Draco: Okej. ALe jestem Polką, mówię po polsku, w Rosji nigdy nie byłam, nie znam ich kraju i kulruty. Okej? Czy nadal jest to problem? Powiedz do kogoś z Ukrainy, że mówi po rosyjsku. Wtedy mi napisz co Ci odpowiedział :)
Odpowiedz@naukaBE: Ty chyba masz olbrzymie braki w edukacji, albo Jesteś olbrzymią ignorantką. Sama napisałaś "Nie o taką Rosję nasi pradziadkowie walczyli?" ja tylko wyjaśniłem, że oni walczyli o Rosję carską. Może to dla Ciebie dziwne, ale tak było. W każdym razie to dotyczy osób których rodziny pochodzą z dawnego zaboru rosyjskiego. "Powiedz do kogoś z Ukrainy, że mówi po rosyjsku. Wtedy mi napisz co Ci odpowiedział" To zależy w którym rejonie zadasz to pytanie. Może to będzie dla Ciebie szok... ale POŁOWA Ukrainy mówi po ROSYJSKU. Po ukraińsku mówią w dawnej Galicji i w centralnej Ukrainie, a dla całego południa, terenów Rusi Zakarpackiej, i wschodu Ukrainy językiem podstawowym i rodzinnym jest rosyjski. Ukraińskiego to oni się uczą w szkołach jako języka oficjalnego. Mało tego, kwestia językowa była iskrą, która wywołała obecną wojnę domową na Ukrainie. Dokładnie wyglądało to tak, że po przejęciu władzy nowy "majdanowy" rząd unieważnił ustawę (albo dekret) o językach mniejszości narodowych i etnicznych. Ustawa ta pozwała w regionach w których mniejszość etniczna stanowi większość używania ich języka jako języka urzędowego. W praktyce dzięki temu olbrzymie rzesze starszych osób mogły cokolwiek załatwić w urzędach. Z racji tego, że pół Ukrainy mówiło po rosyjsku dotyczyło to głównie tego języka, ale były też rejony gdzie dotyczyło to języka węgierskiego, czy rumuńskiego. Po unieważnieniu tej ustawy (dekretu) połowa Ukrainy nie znająca za dobrze ukraińskiego nic by w urzędach nie załatwiła. Bo przypomnę tylko, że za czasów ZSRR nikt ich ukraińskiego nie uczył. Posługiwali się rosyjskim w domu, robiąc zakupy, w szkole i w urzędach. A gdybym powiedział do kogoś, że mówi po rosyjsku, na terenie dawnej Galicji i miałbym pecha trafiając na neobanderowca to pewnie mnie jako Polaka, by zabił, a innego obcokrajowca "tylko" pobił. Bo przypominam, że to są czubki i noenaziole. Jak ktoś chce zobaczyć co oni wyprawiają to zapraszam do poszukania tego w internecie. Na swoich własnych stronach zamieszczają nagrania i fotki jak "hajlują", z nazistowskimi flagami i symboliką, oraz, gdy wygłaszają przemówienia o wyraźnie nazistowskich podtekstach. Najlepszym przykładem tego jest "batalion AZOW" który nawet w swoim znaku odwołuje się do symbolu runicznego którego używała nazistowska dywizja ss "Das Reich". To jest szczególnie niebezpieczne, bo te czubki coraz bardziej podkreślają KONIECZNOŚĆ rewizji granicy Polsko-Ukraińskiej i przyłączenia dużej części Podkarpacia z Przemyślem do Ukrainy. Przypominam, że ci ludzie są coraz bardziej fanatyczni, mają coraz lepsze wyszkolenie bojowe i uzbrojenie.
Odpowiedz@naukaBE: Potwierdzam to co napisał Draco. Jeszcze w liceum poznałam dwoje ludzi z Ukrainy. Jedna z tych osób mówiła praktycznie wyłącznie po rosyjsku, po ukraińsku zaledwie kilka słów (i to dukając) i z opowieści wynikało, że nie jest to jakiś ewenement, wręcz przeciwnie nieznajomość ukraińskiego jest zupełnie powszechna. Także wytykając ignorancję Belgom popisałaś się ignorancją w stosunku do Ukraińców :-) Wydaje mi się, że za bardzo przeżywasz. Kopernik, Maria Skłodowska-Curie czy Karol Wojtyła to osoby bardzo znane w Polsce, w dużej mierze dlatego, że były z Polską związane, przez co tłucze się o nich dzieciom do głowy od pierwszej klasy szkoły podstawowej uwypuklając dodatkowo ich polskie pochodzenie. Siłą rzeczy w Belgii wygląda to inaczej, tam od pierwszej klasy tłukom dzieciom do głowy o sławnych Belgach, o których przeciętny Polak nigdy nawet nie słyszał. Ktoś wcześniej podał listę sławnych Belgów: Eddy Merckx, Adolphe Sax, Herge (Georges Remi) , Audrey Hepburn, Plastic Bertrand, Peter Paul Rubens, Rene Magritte, George Lemaitre, Albert Claude, Leo Hendrik Baekeland. O uszy obili mi się Rubens i Audrey Hepburn (tylko nie wiedziałam, że to Belgijka ;-) Podejrzewam, że dla wielu Polaków Belgia, Holandia, Luksemburg to te małe Państwa między Francją, a Niemcami i na tym się ich wiedza kończy (podobnie jest zresztą z Bałkanami czy Skandynawią). Także nie ma co robić z igły wideł, wyjaśnij na spokojnie, że Polska to osobny kraj, a językiem urzędowym jest polski i tyle.
Odpowiedz@Draco: Nie mam braków, tylko nie mam czasu czytac Twoich tekstów, poneważ to piekielni.pl a nie kółko historyczne. Masz chyba zminusowany komentarz za to, że właśnie nie na temat piszesz tutaj opowiadania. Nie podoba Ci się historia? Nie podoba Ci się to, ze nie lubie być traktowana jak Rosjaninka? Mam dla Ciebie rewelacyjne rozwiązanie. Nie wchodź tu i nie pisz. Twoich komentarzy naprade żal czytać bo ja Ci na początku mówie o A a Ty mi wmawiasz B. Ja również znam ludzi z Ukrainy i zawsze mi mówią, że mówią po Ukraińsku. Nie znam się na tym bo preferuje medycyne, przedmioty ścisłe. Ciesze się że taki z Ciebie zawzięty rosyjski historyk i zwracasz mi uwagę, ale jak bede kiedyś chciała się podszkolić zrobie to u zaufanego profesjonalisy.
Odpowiedz@falka_85: Czy ja powiedziałam, że Belgowie to ignoranci? Poszukaj w tej historii sensu. A może Ci podpowiem: wykształceni ludzie, nauczyciele, przekazuja takie informacje pokoleniom. I tak, o to chodzi, że Polska ma osobny kraj i osobny język. Nie ma co się doszukiwać usprawiedliwień i pisać referatów o tym, że Polska ma prawo być mylona z Rosją, a ja mam rozumieć rosyjski. Ani Ty ani ja nie pomyliłybyśmy Chin z Wietnamem. Tylko o to chodzi.
Odpowiedz@naukaBE: Aha, nie czytasz moich wypowiedzi bo są za długie? Tekst na pół strony A4 pisany 12 jest dla Ciebie za długi? Powodzenia w szkole. A co do tych Ukraińców to po porostu miałaś "szczęście" poznać ludzi z zachodniej, albo z centralnej Ukrainy. Normalnie to jest 50% szans, że spotkany Ukrainiec będzie mówił po ukraińsku, a 50% że po rosyjsku. Taka specyfika tego kraju. Ja też poznałem kilku Ukraińców i było mniej więcej pół na pół jeżeli chodzi o język którym się posługiwali. Chociaż w obecnej sytuacji pewnie coraz rzadziej będą przyznawać się do języka rosyjskiego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2014 o 14:19
@Draco: A dziękuje w szkole dobrze. Właśnie z tego powodu nie wchodze na takie stronki i nie wczytuje się we wszystkie komentarze. Napisałam tu pierwszy raz i już troche czasu zabrało. Internet wciąga, a ja mam własnie czasem dużo do roboty i juz wystarczy mi konto na FB.
Odpowiedz@naukaBE: "Czy ja powiedziałam, że Belgowie to ignoranci?" Tak, zarzucanie komuś braków w wiedzy na jakiś temat (np. jakiej narodowości był przedostatni papież albo twórca teorii heliocentrycznej) to zarzucanie mu ignorancji w danym temacie. Formalne wykształcenie lub jego brak nie ma nic do rzeczy. Przykładowo: "Był genialnym programistą, ale kompletnym ignorantem jeżeli chodzi o sztukę.". Nie uderzaj w taki martyrologiczny ton ;-), bo jak przypuszczam żaden Belg nie chciał Cię rusyfikować na siłę ani wyrządzić przykrości. Wiem, że są Chiny i Wietnam, ale nie jestem w stanie, podobnie jak 90% Polaków, po języku czy wyglądzie rozróżnić Chińczyka, Wietnamczyka czy Japończyka. Więcej nie znam żadnych przywódców duchowych z tych krajów, ich laureatów nagrody Nobla, a już kompletnie nie jestem w temacie przepychanek czy laureat X był Japończykiem czy Amerykaninem japońskiego pochodzenia itd. Zapewne nie jeden obywatel jednego tych krajów był wzięty u nas za osobę innej narodowości, dostał nieodpowiednią ulotkę, menu czy tłumacza i ze śmiechem reagował na "no jak to Chińczyk i nie umie przeczytać tych "szlaczków"", tyle, że "szlaczki" są japońskie ;-) Co więcej nie raz i nie dwa spotkałam się z określaniem wszystkich narodów na wschód od Polski mianem "Ruskich", bez wgłębiania się czy to Rosjanie, Ukraińcy czy Białorusini. A i akurat uważam się za patriotkę i nie chodzi mi o to, że Polska to część Rosji, albo Polska powinna być częścią Rosji, tylko o to, że niepotrzebnie wyolbrzymiasz i mam wrażenie przypisujesz opisywanym osobom złe intencje. W tym, że ktoś wziął Cię za Rosjankę nie ma przecież nic uwłaczającego.
Odpowiedz"Ja też poznałem kilku Ukraińców i było mniej więcej pół na pół jeżeli chodzi o język którym się posługiwali. Chociaż w obecnej sytuacji pewnie coraz rzadziej będą przyznawać się do języka rosyjskiego." @Draco: Też tak mi się wydaje. Za Wikiepdią: "78% mieszkańców deklaruje narodowość ukraińską. Jedynie 67% deklaruje, że posługuje się językiem ukraińskim, choć odsetek ten zwiększa się od momentu ogłoszenia niepodległości. Język ukraiński dominuje w życiu codziennym zachodniej części kraju, a na Ukrainie środkowej oraz w stołecznym Kijowie jest on używany równolegle wraz z rosyjskim. Z kolei wśród ludności Ukrainy wschodniej, południowej oraz Krymu wyraźnie przeważa język rosyjski. Na całym obszarze współczesnego państwa aż prawie 30% obywateli Ukrainy posługuje się językiem rosyjskim, jako swoim ojczystym." Potwierdza się to co mówił mój znajomy Ukrainiec: zachód: język ukraiński, wschód: język rosyjski. Mówił też, że ukraiński jest powszechniejszy na wsiach, a rosyjski w miastach.
Odpowiedz@maar: ale w jakim sensie broni swojej ojczyzny i przed czym? Z karabinem w ręku? Bo jakoś trudno mi traktować brak wiedzy na temat Kopernika, kraju pochodzenia przedostatniej głowy kościoła katolickiego (dla Belga to nie jest "nasz najukochańszy papież-Polak"), czy niewiedzy, że Polska nie Buriacja i nie wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej jako zagrożenie dla kraju. W czym niby?
Odpowiedz@naukaBE: Odpowie, że oczywiście potrafi.
OdpowiedzZ tymi Polkami,niestety, rozumiem. Widziałam dziwne miny Anglików, słyszących jak kobieta rozmawia ze swoją córką mulatką po polsku. Znam jedną co ma dziecko z Afgańczykiem, w teorii samotna matka a siedzą razem. Czeka na wprowadzkę do councilowego mieszkania. Pozdrawiam wszystkie normalne i pracujące Polki na obczyźnie !!
Odpowiedz6. To prawda.
Odpowiedz"Polskości jednak nigdy nie straciłam, pomimo, że opuściłam Polskę na początku gimnazjum" - nooo raczej oczekiwałoby się, że nastolatka to człowiek na tyle ukształtowany, że jak starsze drzewo - przesadzić się go już nie da? W tym wieku polskości stracić się już nie da - CHYBA, że się tego chce. Więc ja powiedziałabym: Polskości jednak nigdy się nie wyrzekłam...
OdpowiedzCo do Marii, to ona sama siebie określała jako Polkę lub Francuzkę, jak akurat pasowało, i podobnie często pomijała polskie nazwisko... Poczytaj jej własne listy jak nie wierzysz. Więc tu akurat szkoła mówiła prawdę, poniekąd.
Odpowiedz@bloodcarver: "Co do Marii, to ona sama siebie określała jako Polkę lub Francuzkę, jak akurat pasowało, i podobnie często pomijała polskie nazwisko... Poczytaj jej własne listy jak nie wierzysz. Więc tu akurat szkoła mówiła prawdę, poniekąd." Podpis i nazwisko nie ma nic do rzeczy. Do dziś przyjmuje się nazwisko męża jako jedyne i większość kobiet ma jedno nazwisko. Taka tradycja. Ale przecież nie zapominają z jakiej rodziny pochodzą... Maria Curie z domu Skłodowska była Polką i tego nic nie zmieni. A, że czuła się także Francuzką to tylko dobrze o niej świadczy - w końcu tam żyła. Imigrant/emigrant ma dwie ojczyzny i nie powinien mieć z tym problemu. Serce jest pojemne.
OdpowiedzMieszkam od wielu lat w Danii. Tutaj z kolei przyjęło się mówić o ludziach żyjących bez ślubu, że: "Żyją po polsku". U nas odpowiednikiem jest: "Na kocią łapę". Co ciekawe, to własnie Duńczycy w większości tak żyją, ponieważ niezamężne osoby dostają państwowe dodatki finansowe (a już samotne matki z dziećmi to dostają naprawdę dużo dużo). W Danii są duże opłaty, jednej osobie ciężko z jednej pensji opłacić mieszkanie, ogrzewanie, elektryczność, telefon, ubezpieczenia, a jak ma samochód to jeszcze inne duperele. Małżeństwo ma łatwiej, bo te opłaty są identyczne, a pensje są dwie. Dlatego wielu Duńczyków decyduje się na życie bez ślubu, bo mając opłaty na jedną osobę dostają dodatki mieszkaniowe, ulgi na ogrzewanie itd, itp.
Odpowiedz@Karbulot: No proszę, a tyle się słyszy, że to Polacy przodują w naciąganiu systemu socjalnego. Okazuje się, że istnieją lepsi ;)
Odpowiedz@zendra: Duński system naprawdę bardzo łatwo doić. Dlatego Araby mają tu tak dobrze, cyckają państwo ile wlezie. Duńczyk przynajmniej pracuje, a o pomoc pisze z musu. Arabowie nie robią nic, a tylko łapy wystawiają. Gdyby w Europie nie było arabskich nierobów, dobrobyt byłby naprawdę wysoki. No może poza Polską, bo tam tez są wyzyskiwacze, tylko nie ciapaci a swoi złodzieje, czyli różne ZUS-y, podatki za głupoty i łapczywi politycy.
Odpowiedz@Karbulot: To chyba jakaś prawidłowość, że w krajach gdzie jest bogaty system socjalny, tam pojawiają się masowo przybysze z Bliskiego Wschodu, Pakistanu, Indii i Afryki i doją ile wlezie, a i tak taki Cameron będzie wyrzekał na Polaków. Ale z podatkami to chyba w Danii nie jest tak wesoło, nie wiem czy nie gorzej niż w Polsce, jeżeli uwzględnić lokalne podatki dochodowe?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2014 o 17:18
@zendra: Bo Cameron może polskich imigrantów wywalić, odciążając dzięki temu trochę swój budżet państwa, bo sporo naszych rodaków też z socjału brytyjskiego korzysta. Natomiast przybyszy z Bliskiego Wschodu, Pakistanu, Indii i Afryki jest ciężko ruszyć, bo... większość z nich to OBYWATELE BRYTYJSCY! ;) Takie są skutki ich polityki kolonialnej. To samo jest we Francji i innych krajach, które posiadały kolonie. Tak złośliwość historii - oni kiedyś doili kolonie, a teraz kolonie doją ich.
Odpowiedz@zendra: Dlatego ja w rozmowach z muzułmanami zawsze podkreślam, że Polska jest to d*py - NIE PRZYJEŻDŻAJCIE!!!
Odpowiedz@JablkoAntonuffka: Niezły patent :) I niech Allach sprawi, aby to zadziałało ;)
Odpowiedz6 akurat mają racje
OdpowiedzO swoich matkach też mówicie że się puszczają? Bo przecież Polki, nie?
Odpowiedz@martyn_1: Mieszkam tez w Belgii. Wlasnie Polki to pracowite kobiety. To, ze raz na jakis czas pojawi sie jakas patologia nie znaczy ze my wszystkie jestesmy zle. One tutaj przyjezdzaja nieraz i charuja za smieszne jak na tutejsze warunki pieniadze. Niestety wrzucaja nas do jednego worka z rosjankami. Tutaj jest moga na russian girls, ktore mozna zamowic na telefon. Tyle tylko, ze polacy od dawna z roja nic wspolnego nie maja. Tak samo mozna pomylic Belga z Francuzem czy Holendrem lub Niemca z Austrakiem. Jakbym powiedziala, ze Belgowie to zabojady wszyscy zaraz by zaczeli tlumaczyc, ze sie pomylilam. Polski moga byc mylone z russian call girls. Polacy nie umieja bronic swojego. Jeszcze potrafia oliwy do ognia dolac.
Odpowiedz@lility: To też jest niestety wynik zachowania wielu kobiet z Polski. Głownie takie akcje działy się na terenie Anglii. Wiele imigrantek ciężko i uczciwie pracuje, ale wiele dziewczyn dawało dupy komu popadnie i gdzie popadnie. A w szczególności chętnie przystawiały się do murzynów i arabów. Niestety sporo "tępych dzid" od nas zapracowało na taki stereotyp dla wszystkich.
Odpowiedz@Draco: ja akurat uważam, że taki uogólnienia są krzywdzące: wszystkie Polki to itd. Akurat w kwestii seksualności (i nie tylko) to na emigracji hamulce puszczają obu płciom i nie sądzę żeby to była tylko polska przypadłość. Ludzie najzwyczajniej w świecie przestają się obawiać co ludzie powiedzą, co będzie jak się matka dowie, albo córka, syn, wstyd będzie przed rodziną itd. i szaleją. Do tego dochodzi (bardziej w przypadku kobiet) chęć lepszego życia, które wiele pań chce sobie zapewnić przez związek z bogatym mężczyzną. Coś podobnie jak student pierwszego roku w akademiku chcący się życia nachapać.
Odpowiedz@falka_85: Zgadzam się. Ja nigdy też nie wykluczam uczucia. Nawet do "Pakistańca". Wiem, ze to głupie, ale przyjedzie młode dziewczę z małej mieściny do wielkiego świata i zobaczy ładnego chłopaka, który jej dużo obiecuje. Wiadomo, że się zakocha. Ja nie potrafie nazwać jej za to kur*ą, co nie zmienia faktu, że młoda i głupia. I tak prędzej czy później każda taka Polka się przekona, że nie warto z takimi się zadawać. Jeżeli chodzi o panie puszczalskie to nie wukluczam, że na terenie Belgii nie ma puszczalskich Polek, jednak chciałabym podkreślić, że puszczalska nie musi być koninecznie Polką.
OdpowiedzPunkt 5. mi też się przydarzył, ale w Cambridge na kursie angielskiego. Cały tydzień byłem nękany przez Włochów i Hiszpanów (ich było najwięcej o to, czy rozumiem rosyjski. Swoją znajomość rosyjskiego (głównie "priwjet" i "suka", tego się używa w grach on-line, więc pewnie kojarzą) testowali na Ukraińcach. Podobno pomylić Ukraińca z Rosjaninem to jest dla niego coś takiego, jakby Polakowi powiedzieć w twarz, że Gdańsk jest niemiecki. Współczuję.
Odpowiedz