Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój Wujek w tym roku kandydował do Rady Dzielnicy. Powiedział, że podeszła…

Mój Wujek w tym roku kandydował do Rady Dzielnicy.
Powiedział, że podeszła do niego ostatnio sąsiadka i zagaduje:

S - A Dzień dobry sąsiadowi, dzień dobry! Zagłosowałam na Pana!
W - A dziękuję bardzo, dziękuję, jestem wdzięczny za każdy głos!
S - No w końcu Panu obiecałam prawda? Pani Iksińskiemu z pierwszej klatki też.
W - Jak to?
S - No na pewno go Pan kojarzy, taki w ciemnych okularach zawsze chodzi w garniturze.
W - Ale to na kogo Pani oddała w końcu głos?
S - No na Pana i na Iksińskiego! No i jeszcze na Panią doktorową z 3 piętra, bo ona to mje zawsze recepty przez męża realizuje, no to nie mogłam jej odmówić prawda?
W - Ale to postawiła Pani kilka krzyżyków? Nie tylko jeden?
S - A co PAN?? Co pan taki samolubny? Tylko dla siebie by chciał!!!
W - Ale Pani głos jest nieważny!
S - A co mje Pan głupoty opowiada! Na różnych listach stawiałam! Samolub pan jesteś i tyle! Ja już więcej na Pana nie zagłosuję!!

Kurtyna, jak to tutaj czasem piszecie.

wybory

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fak_dak
70 72

Zaczynam wierzyć w demokrację. Jednak ten system w sprytny sposób eliminuje głosy alternatywnie inteligentnych.

Odpowiedz
avatar xUmcyk
11 27

@fak_dak: Jak widać po wyniku PSL, nie do końca, nie do końca...

Odpowiedz
avatar Ew3rk0vsky
-2 8

@xUmcyk: Według statystyki 50% głosów nieważnych było na PiS, a 30% na PO, na PSL bodajże tylko 2%.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
11 11

@Ew3rk0vsky: Wytłumacz proszę, co znaczy „głos nieważny na partię X”. Kilku kandydatów z jednej listy? A co z głosami jak w opowieści? Do nieważnych na którą partię są zliczane i przez kogo właściwie? Członek komisji widząc głos nieważny z tego co wiem (byłem w komisji przed wprowadzeniem do liczenia komputerów), odkłada go na stertę nieważnych i nie prowadzi się statystyk, dlaczego dany głos jest de facto nieważny. Nie ma podziału na więcej niż jeden krzyżyk na jednej karcie, po jednym krzyżyku na wielu kartach, brak krzyżyków i tak dalej.

Odpowiedz
avatar 777i
1 1

@Ew3rk0vsky: jakieś źródło? chyba coś ściemniasz

Odpowiedz
avatar xUmcyk
0 0

@Ew3rk0vsky: Miałem na myśli wynik PSL, który sami politycy z tej partii tłumaczyli tym, że ludzie głosowali na nich, bo myśleli, że to jedyni kandydaci (byli na okładce książeczek z listami).

Odpowiedz
avatar Visenna
8 20

@minus25: to uśmiech, uśmiechu się nie wymawia, więc zapewne się uśmiechali szeroko.

Odpowiedz
avatar Zmora
53 59

@minus25: U mnie w gimnazjum było parę osób tak przyrośniętych do internetu, że "xD" wymawiali "iks de", ":)" nazywali "smiley" a ";)" nazywali "wink", a potem odpowiednio ":D" to było "smiley de" a ";D" to było "wink de". I tak, oni wymawiali emotikonki na końcach niektórych zdań. Zwłaszcza "iks de" (bo ta emotka była taka modna wtedy u mnie w gimnazjum). Nagminne były zdania typu "No, ubaw był po pachy, iks de.", "No iks de normalnie.", "Zabawa była świetna, smiley." albo "To rozumiem, że w piątek o piątej na chacie, wink de?". Zapewniam, mówię całkowicie poważnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2014 o 23:25

avatar Zmora
15 17

@sotalajlatan: O, tę emotkę też wymawiali. Tylko, że wtedy to się zapisywało jako Oo albo oO (jak chciało się być awangardowym), przynajmniej u mnie w szkole (wstawianie kropki, kreski było wysoce niemodne), ale nie bardzo wiem jak wymowę zapisać. ;) Wymawiali to jako dwie litery "o" ale jakby połączone ze sobą i z pytającym tonem na końcu. Takie jakby "oo?" W ogóle to oni sporo tych emotek używali, ale teraz to już po prostu ja ich nawet nie pamiętam wszystkich. Niektóre wymawiali znakami zapisu, niektóre jakimiś skrótowymi hasłami.

Odpowiedz
avatar Kamisha
10 12

@Zmora: Mogę sobie to skopiować w status na fejsie? :D To jest GENIALNE, prawdziwe życie jest bardziej zaskakujące niż najlepiej wymyślony śmieszny tekst :D

Odpowiedz
avatar Zmora
2 4

@Kamisha: Jasne, ale nie pisz, że to było u ciebie w gimnazjum, no chyba, że u ciebie też tak było. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

@Zmora: U mNie w GimNaZjUm D0BiJałY mN1e Os0bY, Któr3 PisAłY w TeN sPoSó8 nA Na5zeJ Kla5Ie. Nie żartuje.

Odpowiedz
avatar Zmora
7 7

@rotax: Dam glowę, że były osoby, które gdzieś tam u mnie w szkole pisały pokemoniastym pismem, ale ja osobiście nie pamiętam, żebym znała takich osobników. Jedynie mocno bawiły mnie wszystkie te internetowe “translatory pokemoniasto-polskie”. :D

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 3

@Zmora: Haha, jasne, wrzucę oczywiście jako cytat! :)

Odpowiedz
avatar nuclear82
11 11

@rotax: Mnie to ominęło na szczęście bo nie byłem nawet w gimnazjum, a w latach w których do gimnazjum mógłbym chodzić, komputery osobiste widywano raczej tylko w firmach, 486 DX2 działające na DOSie u rodziców na przykład. O internecie nie wspominając. Natknąłem się na takie wariactwo jak kiedyś robiłem format córce koleżanki mojej matki. Jest ode mnie ok. 10 lat młodsza, obecnie to już dorosła kobieta ale wtedy miała może z 15 lat. Pierwsze co miałem jej zrobić po formacie to przegądarkę żeby mogła "skomciać psiapsiółkom fotki na enKa", serio to powiedziała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 16:18

avatar luska
4 4

@Zmora: chyba mi słów brakuje...

Odpowiedz
avatar wonka0
9 9

@Zmora: miałam znajomego,który był na studiach(jakieś 10 lat temu)nienawidziłam z nim rozmawiać,bo zamiast się śmiać normalnie jak człowiek to mówił LOL. Albo WOW. Miałam ochotę go za każdy lolem i wowem udusić,ale był to chłopak mojej przyjaciółki,więc nie mogłam...

Odpowiedz
avatar Innaodreszty
15 15

@Zmora: A my mieliśmy taką jedną, co wymawiała „#". „Hasztag, matematyka tak bardzoo" I najdziwniejsze, mówiła tak też do siebie np. czyta coś i do siebie „Hasztag, zdziwienie".

Odpowiedz
avatar Zmora
6 6

@Innaodreszty: Dobre! @wonka0: A to ja miałam takich w liceum. Wyobraź sobie taką sytuację: Idzie dziewczyna (z najlepszym wynikiem maturalnym w szkole, więc niby inteligentna, nie?) i próbuje dostać się do klasy. Ale drzwi okazują się zamknięte. Co mówi dziewczyna? "LOL". :D

Odpowiedz
avatar wonka0
7 7

@Innaodreszty: Hasztag, LOL...

Odpowiedz
avatar wonka0
1 1

@Zmora: iks de ;)

Odpowiedz
avatar wonka0
2 4

@rotax: MaMzNaJOmĄkTóRaNaDaLtAkPiSzEsMsY. Kiedyś jak nie było kasy na karcie to PISAŁOsięTAK,aleNIGDY tAkJaKoNa. Jak mam od niej czytać dłuższego smsa,wolę zadzwonić bo mnie krew zalewa kiedy usiłuję rozczytać co tam napisała.

Odpowiedz
avatar nighty
6 6

@wonka0: Koleżanka (3 rok studiów), jak chce podkreślić że mówi o czymś przykrym to dodaje "smutna buzia".

Odpowiedz
avatar IzkaN
-4 6

@Zmora: Ja często mówię 'iks de'. Po prostu już tak mam, że w niektórych chwilach muszę to powiedzieć, bo nie mam słów :D Ale to tak tylko do chłopaka, znajomych - którzy rozumieją czym w ogóle jest 'iks de' :P

Odpowiedz
avatar Zmora
2 4

@IzkaN: A gdzie do gimnazjum chodziłaś? xD

Odpowiedz
avatar I_Human
3 3

@Zmora: "A gdzie do gimnazjum chodziłaś? IKS DE!!" :D

Odpowiedz
avatar munitalp
2 2

@I_Human: U mnie na facebooku jest moda na: "ǝıuɐsıd ǝıʞɐʇ ɐu ɐpoɯ zɐɹǝʇ ʇsǝɾ nʞooqǝɔɐɟ ɐu ǝıuɯ n"

Odpowiedz
avatar Kamisha
1 1

@munitalp: ciekawe, jak to czytają "w realu" :P

Odpowiedz
avatar BlueBellee
11 15

U nas w lokalu takich osób było chyba z 15%. A najlepsze jest to, że podając karty tłumaczy się każdemu z osobna jak głosować.

Odpowiedz
avatar Morfeusz
-3 23

@BlueBellee: Naprawdę? A wiesz, że komisja wydająca karty nie ma do tego prawa? Na karcie do głosowania jest napisana instrukcja. To, że ta kobieta (i nie ona jedna) w ten sposób głosowała to wina tego, że było napisane "stawiając znak X w kwadracie przy nazwisku kandydata na danej liście" a nie na karcie do głosowania. Ludzie myśleli jedna lista = jeden komitet. A teraz Kaczyński mówi, że sfałszowane są wyniki, bo za dużo głosów nieważnych...

Odpowiedz
avatar inga
10 12

@Morfeusz: To nie takie proste. Karty w formie książeczek były w użyciu m.in. podczas wyborów samorządowych w 2006 i 2010. Odpowiednio 76,58 i 71,92% głosów nieważnych w wyborach do sejmików stanowiły wówczas PUSTE KARTY. Czyli te z wielokrotnymi skreśleniami stanowiły jakieś 3% ogółu (ok. 1/4 z ok. 12%). Myślę, że tym razem było podobnie. Mała grupa niekumatych skreśliła kilku kandydatów, kilkukrotnie więcej wyborców po prostu nie miało na kogo zagłosować. Gdyby nie to, że równocześnie wybierano wójtów/burmistrzów/prezydentów, ci ludzie po prostu nie poszliby do wyborów. Co więcej, w obu wyborach komitety z numerem 1 wcale nie osiągały zaskakująco wysokich wyników - zarówno PiS (2006) jak i SLD (2010) uzyskały wynik zgodny z sondażami.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
20 20

@Morfeusz: "Na wniosek wyborcy komisja jest obowiązana wyjaśnić mu sposób głosowania w wyborach do poszczególnych rad i wyborach wójta oraz warunki ważności głosu, zgodnie z informacjami umieszczonymi na karcie do głosowania. Wyjaśnienie to nie może zawierać elementów agitacyjnych." (Pkt 29 Wytycznych dla obwodowych komisji wyborczych). Członek komisji może powiedzieć coś w stylu: "w każdej książeczce może pan/i postawić tylko 1 krzyżyk", ale już "w każdej książeczce może pan/i postawić tylko 1 krzyżyk, np. na Kowalskiego z listy nr 2" odpada.

Odpowiedz
avatar janhalb
8 14

No, ale część naszych polityków chce z tego powodu powtarzać wybory. Ciekaw jestem, ile razy trzeba by je powtarzać, żeby tacy ludzie załapali…

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@janhalb: Ja nie mieszkam w Polsce i w osotatnich klasach szkoły średniej mieliśmy lekscje na ten temat. I żeby było fajniej, na końcu sprawdzian. Niby głupie, ale efekty są. Co z tego, że tam i tak jest napisane jak poprawnie oddać głos jak i tak tego nie czytają.

Odpowiedz
avatar sla
0 10

@janhalb: Oni chyba nie chcieli powtarzać wyborów tylko wtedy, kiedy wygrali... I to też nie do końca, bo przecież były przyspieszone. Trzeba się przyzwyczaić - PIS przegrywa, PIS płacze, że wybory były sfałszowane i należy je powtórzyć. Gorzej, jak ktoś się złamie i znowu przegrają - będziemy głosować w nieskończoność.

Odpowiedz
avatar sixton
3 11

@sla: Ciekawym, droga sla, czy w ogóle naszła Cię jakakolwiek chwila refleksji z wyborami związanymi. Niestety, sądząc po tych kalkach myślowych, jakie tu prezentujesz, obawiam się że jednak nie. Czy w Twoim przekonaniu: - wszystkie sondaże przed i po wyborach, a także exit poll myliły się, bo na ten jeden dzień wynik PSL podskoczył o 10% - sytuacja bezprecedensowa, biorąc pod uwagę wszystkie wcześniejsze wybory a wyniki prezentowane w exit poll - ludzie to idioci, jak z historii wyżej, którzy nie potrafią głosować; i tak, żeby było śmieszniej, w niektórych miejscowościach, jak Wejherowo, 40% to idioci, bo nie potrafią oddać ważnego głosu - pomimo tego, że tzw. książeczki do głosowania nie pojawiły się po raz pierwszy i do tej pory nie przekłamywały wyników na korzyść jednej partii - kłopoty z liczeniem głosów to normalka, a liczne świadectwa bałaganu i braku organizacji - to tylko typowe sytuacje w każdym demokratycznym kraju.

Odpowiedz
avatar Draco
4 10

@sixton: Dodaj jeszcze przerażająco długi czas liczenia głosów. Komisje przez TYDZIEŃ liczyły głosy z protokołów z komisji obwodowych. No bez jaj ile tego mogło być kilkaset, czy tysiąc sztuk protokołów z jednego "obwodu"? Takie dane jedna osoba w arkuszu Excel zliczy w góra dwa dni. Oni to na patyczkach do liczenia liczyli, czy może na liczydłach?

Odpowiedz
avatar hamsterod
1 3

@Draco: Wybacz, ale z tego co mi wiadomo to tydzień trwało ustalanie wyników w komisjach terytorialnych. Jeśli były jakieś komisje obwodowe specjalnej troski, które liczyły kilka dni, to mnie to wcale nie zdziwi. Ale to mniejszość. Tym bardziej że te kilka dni to tak naprawdę zebranie się raz dziennie, przeanalizowanie odmowy, którą się dostało i zrobienie kolejny raz źle, bo się wie lepiej..

Odpowiedz
avatar sla
3 5

@sixton: Często sondaże się mylą. Idealny przykład był z KNP i RP - mieli dostać śmieszną ilość głosów a tu niespodzianka - prawie 10%. Więc nieprawdą jest, że nigdy wcześniej się nic takiego nie zdarzyło. Oskarżysz też o oszustwo partie bez porządnego zaplecza finansowego i kontaktów tylko dlatego, że albo ktoś zmienił zdanie w ostatniej chwili (patrząc co się działo przed ostatnimi wyborami - całkiem możliwe) albo zwyczajnie wstydził się powiedzieć ankieterowi prawdy? Co do procent nieważnych głosów. Ktoś już się wcześniej wypowiadał na ten temat. Zauważ, że wybory samorządowe były połączone z wyborami na prezydentów / burmistrzów / wójtów i innych takich. Wybory prezydenckie, nieważne na jakim szczeblu, zawsze przyciągają więcej wyborców - mniej nazwisk, bardziej się je kojarzy. Mogło być więc tak, że głosowano na prezydentów etc, a resztę odpuszczano. Moim zdaniem, jest to całkiem prawdopodobne. Co do książeczek - nie wiem, nie dowiadywałam się, lecz podobno problem nie leżał w samym ich fakcie istnienia lecz... w braku okładki. Jak było wcześniej - nie pamiętam. Nie twierdzę przecież, że nie było bałaganu. Jakiś idiota wybrał nikomu nieznaną firmę i kazał jej zrobić w niemożliwym czasie bardzo ważną aplikację, której nawet nie sprawdzono... No i problem gotowy. Coś takiego nie powinno mieć miejsca, zaś winni powinni zostać ukarani (co zresztą się stało, sami oddali stołki). Jednak jeden wielki burdel a oszustwo to dwie, całkiem różne rzeczy. Sądzę, że jeśli ktoś faktycznie chciałby sfałszować wybory to zrobiłby to w sposób niewzbudzający niczyich podejrzeń. Osoby mające taką władzę i możliwości to nie byle Mietek spod monopolowego z IQ 70... Na pewno nie kupowałby głosów stojąc pod lokalem wyborczym - przecież nie dość, że się to wyda, to w dodatku jest to kompletnie bezsensowne.

Odpowiedz
avatar sixton
2 10

@sla: Na wiele pytań pewnie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Ot, choćby kolejne się narzucające - dlaczego zmieniono zapisy prawne w taki sposób, że obecnie PKW nie ma żadnego obowiązku dzielenia się informacjami na temat powodu nieważności głosów. Przecież to oczywiste, że gdy ich liczba w całym kraju jest nieproporcjonalnie wielka, a ewidentnym i jedynym beneficjentem okazuje się jedna partia (oraz generalnie koalicja) to coś jest nie tak. W sejmikach, gdzie do tej pory PSL miał kilka mandatów, nagle staje się czołowym rozgrywającym, z dwucyfrową liczbą, dającą pewność dotychczasowej koalicji PO-PSL. Przypadek...? Następna rzecz. Porównanie w poprzednimi wyborami do sejmików. Wystarczy spojrzeć na mapę z nieważnymi głosami - te kilka lat temu jakimś dziwnym trafem całe woj. Mazowieckie wyróżniało się na tle innych procentem głosów nieważnych. A teraz co? Inne województwa też się zaraził tą "chorobą"? (Porównanie cokolwiek może być trafne). Porównywanie do KNP czy wcześniej TR o tyle nietrafione, że raz - to był wyraz świadomego "buntu" części wyborców, chwilowa moda na "powiew świeżości" (wystarczy sprawdzić aktualne wyniki). A określenie własnego elektoratu jako "frajerzy" (słowa min. Sawickiego o rolnikach) na kilka dni przed wyborami raczej nie powinno skutkować wzrostem poparcia. Podsumowując - nie ma żadnego "bezpiecznego" rozwiązania zagadki tak dobrego wyniku PSL. Owszem, obecna narracja próbuje przekazać, że ludzie to idioci co nie potrafią głosować, ale chyba tylko ślepy i głuchy na argumenty w to uwierzy. Szczególnie biorąc poprawkę na zachowanie całej koalicji (przede wszystkim PO) - myśl o powtórzeniu wyborów czy obserwatorach OBWE to dla nich szaleństwo, choć za czasów rządów PiS sami się tego obawiali w obawie (sądzę, że udawanej) przed fałszerstwami. Zagadek, nieprawidłowości i "przypadków" było na tyle dużo, że trzeba wykazać się wyjątkową porcją "dobrej woli" żeby przełknąć taką pigułkę bez refleksji. Czy wybory były fałszowane? Twardych dowodów oczywiście, na skalę kraju, nie ma, ale nie znaczy to, że fałszowane być nie mogły. Twierdzenie takie jest mocno uprawnione. Krzyczenie na Kaczyńskiego za jego słowa są tylko grą na emocje. Bo przecież cóż lepszego by się mogło trafić jak przeanalizować całe wybory dokładnie i UDOWODNIĆ Kaczyńskiemu, że żadnych fałszerstw nie było, kompromitując go przy tym? Czy słowa prezydenta, że powtórka wyborów to "odmęty szaleństwa" to byle jakie słowa bez znaczenia w podanym wcześniej kontekście? Jakimś dziwnym trafem za każdym razem gdy można by było doszczętnie skompromitować Kaczyńskiego w jego twierdzeniach, rządzący jedyne co robią to grają na emocjach... Komentarz dalszy zostawiam do własnego dopisania.

Odpowiedz
avatar hamsterod
0 6

@sixton: Przestań w takim razie sam tanio grać na emocjach. Na stronie joemonster był artykuł art/29868/Statystyczne_korelacje_na_ktore_nigdy_byscie_nie_wpadli Mam nadzieję, że widząc stopień korelacji pewnych różnych wydarzeń przestaniesz zakładać, że jak coś jest zbieżne, to jest powiązane :) No chyba, że przeanalizujesz, że artykuł opublikowano przed wyborami, więc chciano przygotować ludzi na to co się wydarzy.. Jeśli tak to uważaj, następne stadium tego zjawiska to pokoik bez klamek.. lub polityka.

Odpowiedz
avatar sla
3 7

@sixton: Nie tylko beneficjentem okazało się PO-PSL. Parę dni przed wyborami wygrywało nie PiS, a właśnie PO. Przynajmniej według niektórych źródeł (o ile moja pamięć jeszcze działa). Patrząc na procentowe wyniki wyborów to i PiS otrzymał więcej głosów, niż powinien. Co do KNP czy RP to się nie zgodzę. Nawet, jeśli miał być to tylko młodzieńczy foch na obecnych polityków to i tak powinny pokazać to sondaże. Nie wierzę, że duża część wyborców dopiero przy urnach postanowiła się zbuntować mówiąc zupełnie coś przeciwnego ankieterom. Wracając do sprawy PSL. Przyszła mi na myśl jeszcze jedna okoliczność wyjaśniająca ich wysoki wynik. Po ostatnich aferach sporo osób (głownie wyborców PO lecz nie tylko) odwróciło się od 'swojej partii'. Ponieważ głos na PiS w wielu przypadkach, zwłaszcza osób starszych pamiętających ich rządy to 'zuo' to wybrali to, co im pozostało - PSL. Afera z PiS krótko przed wyborami na pewno też trochę pomogła. 'Moja partia okazała się zła, Tusk to złodziej i sprzedawczyk, to głosujemy na to, co pozostało - PSL'. Jasne, żadne z tych wytłumaczeń samo nie wyjaśni tak wysokiego wyniku wbrew sondażom. Lecz jeśli się to połączy? I doda kilka kolejnych powodów, o których nawet nie pomyśleliśmy? Wybacz, mi do politologa i specjalisty nt. polityki daleko, piszę tylko to, na co sama wpadłam. Osoba, która faktycznie się tym zajmuje i ma na dodatek pojęcie o socjologii i psychologii mogłaby powiedzieć więcej. Zaś afera z Sawickim... To określenie wydarzenie bardzo szybko umarło śmiercią naturalną, Piechociński przeprosił... no i nałożyły się na to większe afery z PiS i PO w roli głównej. Jakby było to jedyne większe wydarzenie przed wyborami to pewnie i by się na nich odbiło, a tak? Sądzę, że rządzący chcieliby pokazać Kaczyńskiemu prawdę. Lecz wydaje mi się, że primo - sami nie mają takiego dostępu do PKW i danych wyborów, secundo - spora część jego wyborców i tak nie uwierzy. Powtórzę się - nie twierdzę, że wybory były idealne, były, przynajmniej według mnie - żałośnie śmieszne. Nie twierdzę także, że były całkowicie czyste, bo incydenty, jak kupowanie głosów przed lokalem w Pipidówku Dolnym mają prawo się zdarzyć (no chyba, że wszędzie porozstawiamy policję). Twierdzę jednak, że by mówić 'wybory na 100% zostały sfałszowane' trzeba mieć TWARDE dowody. Nie tylko takie, że 'przegraliśmy i nie potrafimy się z tym pogodzić' jak PiS i SLD. Przecież nie mogę wyskoczyć z tekstem 'jesteś mordercą pedofilem z kanibalistycznymi skłonnościami' nie mając najmniejszego dowodu! Uznałbyś mnie chyba za skończoną wariatkę i podał do sądu... A właśnie takim kalibrem jest stwierdzenie 'wybory zostały świadomie sfałszowane' w demokracji. I jakimś cudem każdorazowo (bo to już enty raz słyszę) Kaczyńskiemu to uchodzi na sucho. Jeśli ten pan nie zmieni swojego postępowania to pomimo afer i wpadek rządzącej koalicji, zostanie tylko ze swoim, stałym elektoratem. W dodatku im częściej i głośniej, przy każdej swojej porażce, będzie mówił, że to zło, spisek, masoni i żydzi to szansa, że ktokolwiek z olejem w głowie go posłucha, spadnie niemal do zera. Nawet, jeśli pewnego dnia będzie miał rację.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 16:32

avatar Draco
4 6

@hamsterod: Może niedokładnie to opisałem. Komisje terytorialne liczyły tydzień dane z protokołów z obwodowych komisji. Czyli robiły tydzień podliczanie podobne do tego które komisje obwodowe zrobiły w ciągu jednej nocy bez komputerów.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 7

@sla: Dokładnie. Dodam jeszcze, że przecież nie przepytano wszystkich ludzi, a jedynie część. Do tego dochodzi także sposób przeprowadzenia badania itd. Gdzieś czytałam kiedyś, że sposób zadania pytania też ma znaczenie, czyli np. odpowiedź na "kto powinien zostać prezydentem" może się róźnić od odpowiedzi na "na kogo zagłosujesz". Książeczki. Podejrzewam, że nawet jakby miały tę nieszczesną okładkę, to i tak niewiele mniej(o ile) byłoby ludzi, którzy nie wiedzą co i jak. Bo jeśli mówisz do kogoś, że "1 krzyżyk na całą książeczkę", a on i tak postawi 3, to coś jest nie tak. A co do systemu to matko, córko.. Jak można to tak, za przeproszeniem, pi******ć?! Nie znam się na tworzeniu takich(ani żadnych zresztą ;]) programów kompletnie, ale jak można stworzyć i dopuścić do użytku coś co nie jest sprawdzone, jest zrobione "po łepkach" i w dodatku pieprzyło się już przy ostatniej okazji?! I to do wyborów? Pamiętam, że przy okazji wyborów do europarlamentu mieliśmy problemy z wysłaniem protokołu, nie tylko my, więc mieli poprawić. Mówili nawet o tym na szkoleniach. I co? I było wszystko cacy, tylko, że ostatni protokół drukował się ponad godzinę. Z kolei u mojej przyjaciółki w lokalu nie mogli się w ogóle zalogować. Ręce opadają.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 4

@Draco: Ale Ty się dokładnie wyraziłeś. Ale za to przy komentarzu hamsterod to zaczęłam sobie wyobrażać tych biednych ludzi siedzących tam tydzień non stop z powodu braku umiejętności obsługi kalkulatora :P I tak sobie myślę nie na temat..W sumie jakim prawem terytorialne to liczą sto lat, skoro takie szaraczki z obwodowych w momencie otwarcia urny nawet na fajkę nie mogą wyjść jeden krok za drzwi, póki karty nie odjadą w siną dal? I też się zastanawiam jakim cudem oni to liczą tyle czasu. Owszem jest tego więcej niż jedna komisja w średnim miescie ma frekwencji(licząc jakby za 1 głos w obwodowej mieli 1 sumę z obwodowej), ale to tylko dodawanie. Nie robia tego ręcznie, nie muszą oddzielać nieważnych głosów, nie siedzą raczej po nocach. No i nie użerają się z upierdliwymi babami co wiedzą najlepiej, bo one "w 14 komisjach już były", a robią taki bajzel, że poprawiać trzeba.

Odpowiedz
avatar raj
-1 1

@Draco: "Komisje terytorialne liczyły tydzień dane z protokołów z obwodowych komisji. Czyli robiły tydzień podliczanie podobne do tego które komisje obwodowe zrobiły w ciągu jednej nocy bez komputerów." Rzecz chyba nie w samym podliczeniu głosów z obwodowych komisji, tylko w przeliczeniu potem tego na to, kto ostatecznie został wybrany i wszedł do rady. Pamietajmy, że tu nie decyduje zwykła liczba głosów oddana na poszczególnych kandydatów, tylko dość skomplikowane przeliczenia według reguły d'Hondta. Tu masz w skrócie opis tej metody, jest to nieźle zakręcone, ja przynajmniej na pierwszy rzut oka nic z tego nie rozumiem ;) "Metoda polega na znalezieniu największych, kolejno po sobie następujących ilorazów liczby uzyskanych głosów. Podziału dokonuje się dzieląc liczbę głosów przypadających każdemu komitetowi przez kolejne liczby naturalne, a następnie z tak obliczonych ilorazów dla wszystkich komitetów, wybieranych jest tyle, ile jest mandatów do obsadzenia.W przypadku gdy kilka komitetów uzyskało takie same ilorazy stosuje się różne metody dodatkowego szeregowania. W Polsce wybrano następujący sposób – jeżeli kilka list uzyskało ilorazy równe ostatniej liczbie z liczb uszeregowanych w podany sposób, a list tych jest więcej niż mandatów do rozdzielenia, pierwszeństwo mają listy w kolejności ogólnej liczby oddanych na nie głosów. Gdyby na dwie lub więcej list oddano równą liczbę głosów, o pierwszeństwie rozstrzyga liczba obwodów głosowania, w których na daną listę oddano większą liczbę głosów. Mamy komitety A, B i C, które otrzymały kolejno 720, 300 i 480 głosów, do obsadzenia jest 8 mandatów. 1 krok: obliczenie ilorazów W związku z tym, że do rozdzielenia jest 8 mandatów, 4 mandaty otrzymuje komitet A (ilorazy 720, 360, 240 i 180), 1 mandat – komitet B (iloraz 300) oraz 3 mandaty – komitet C (ilorazy 480, 240 i 160). 3 krok: Ustalenie kandydatów którzy otrzymali mandaty W Polsce: 1. Mandaty przypadające danej liście okręgowej uzyskują kandydaci w kolejności otrzymanej liczby głosów. 2. Jeżeli dwóch lub więcej kandydatów otrzymało równą liczbę głosów uprawniającą do uzyskania mandatu z danej listy okręgowej, o pierwszeństwie rozstrzyga kolejność umieszczenia ich nazwisk na liście."

Odpowiedz
avatar Draco
9 9

No niestety demokracja to nie jest system dla każdego. Ja straciłem wiarę w obecny system demokratyczny w czasie pracy w administracji Wspólnot Mieszkaniowych. Na Wspólnotach raz do roku w okolicach marca zwoływane jest całoroczne zebranie wszystkich właścicieli. Uchwalany jest tam budżet wspólnoty, plany wydatków na kolejny rok, jakieś sprawy bieżące, skład zarządu itd. Na takim zebraniu dobywają się głosowania. Jest to miejsce i czas gdy właściciele mieszkań mogą DECYDOWAĆ o swoim bloku i jego otoczeniu. Mogą np. zgłosić projekt stworzenia małego skateparku, powiększenia istniejącego placu zabaw... mogą proponować cokolwiek byle było zgodne z prawem i pozostali właściciele to przegłosowują. Jest to po prostu najbardziej bezpośrednia i dotycząca tych ludzi demokracja. O zebraniu wszyscy są informowani na kilka miesięcy wcześniej. Do tego dostają listami poleconym zawiadomienia o zebraniu też kilka tygodni wcześniej, a w załączeniu mają wszystkie bilanse i projekty uchwał. Nawet przepisy przewidują, że jak któryś właściciel nie da rady być na zebraniu to może upoważnić sąsiada, albo jakiegoś znajomego do oddania głosu w jego imieniu. Wiecie ile osób średnio przychodzi na te zebrania? To zależy od wspólnoty, ale tak średnio to około 20%. 80% właścicieli olewa ciepłym moczem co się będzie działo z ich budynkiem. A w przypadku tak małej ilości osób, Zarząd Wspólnoty, albo administracja muszą potem chodzić od drzwi do drzwi i prosić by jaśniepaństwo jednak zagłosowało, bo bez tego Wspólnota nic nie zrobi. No to wiele osób wtedy sobie przypomina, że jak co roku było jakieś zebranie i głosuje z wielkim fachem. Chociaż głosuje to za dużo powiedziane - zaznacza na pałę kolejne kratki "za" lub "przeciw". Często ktoś zaznacza wszystkie pozycje "za" albo "przeciw" bo po co czytać czego to dotyczy. Na tym przykładzie właśnie zmienił się mój pogląd na demokrację. Większość społeczeństwa to leniwe debile, którym się nie chce nic zrobić i które olewają ciepłym moczem nawet to co dotyczy bezpośrednio ich rachunków i ich otoczenia. Jak ma być dobrze skoro większość społeczeństwa olewa wybory. A część tych którzy pójdą głosować nie ogarnia jak ma głosować, albo głosuje na kogoś bo "miał ładniejszy plakat wyborczy", albo "bo więcej złotych gór obiecał".

Odpowiedz
avatar minus25
8 12

@Draco: ale jak to, demokracja broni wolności i dobrobytu obywateli! Chyba dostałeś za mało dofinansowań z UE żeby docenić ten cudowny dar. I pewnie jeszcze kwestionujesz fakt że dwóch żuli ma więcej głosów niż profesor ekonomii, ty faszysto!!1!??? (zanim posypią się minusy- żart do cholery. Żart.)

Odpowiedz
avatar Draco
5 9

@minus25: A tak serio to po tej lekcji zacząłem się interesować innymi wariantami demokracji niż ten który mamy obecnie. Najciekawsza wydaje mi się demokracja wzorowana na naszym systemie z I RP (oczywiście niwelując jego błędy) - jest też ona rozwinięciem tzw "Słowiańskiej demokracji" czyli systemu który funkcjonował u Słowian. Krótko go opisując: 1. Prawo wyborcze ma tylko ten kto: - sam się utrzymuje, lub jest dobrowolnie utrzymywany przez kogoś z rodziny, - nie siedzi w więzieniu - nie jest ubezwłasnowolniony - nie jest psychicznie chory 2. Osoby starsze które np. skończyły 70 lat tracą prawo głosu, ale za to zyskują prawo do bycia głosem doradczym. Wszelkie uwagi "rady starszych" muszą być rozpatrzone i przegłosowane. 3. System jest wielopoziomowy. Okręg wyborczy (np. gmina) wybiera swojego przedstawiciela czyli posła. Poseł jedzie na obrady sejmu wojewódzkiego i tam działa w głosowaniach. Z sejmu wojewódzkiego wyznaczani są posłowie do sejmu. 4. Wszystkie ustawy mogą przejść tylko w przypadku, gdy wszyscy obecni na głosowaniu wyrażą na to zgodę. 5. Poseł może być odwołany w każdej chwili przez swój okręg. 6. Posłowi nie przysługuje żadna dieta. Pieniądze może mu dać jego okręg wyborczy, albo województwo. 7. Poseł reprezentuje interesy swojego okręgu i jego mieszkańców. To tyle tak bardzo krótko to opisując. Ten system ma kilkaset lat. Nie mam pojęcia czemu o nim dokładnie nie uczą w szkołach na historii. Był obecny WE WSZYSTKICH plemionach i państwach słowiańskich. Utrzymywał się na "szczeblu lokalnym" nawet po wprowadzeniu monarchii. Lekko zmieniony odrodził się w Rzeczypospolitej Polskiej, Republice Nowogrodu i w społeczności Kozaków Dońskich. System ten jest tak skonstruowany, że: - wyklucza durne ustawy i dojście jakichś skrajnych grup do władzy, - brane są pod uwagę zdania mniejszości - bo bez ich głosów nic nie wejdzie w życie, - nikt nie pcha się do władzy dla kasy, - znika problem partii politycznych w sejmie i samorządach. Dla posłów ich „partią” jest ich gmina/województwo, - sejmy zajmują sie tylko najważniejszymi sprawami, - poseł jest wybierany jako ten który będzie dobrze reprezentował interesy wyborców. To wyborcy określają jak ma głosować. Jeżeli to określenie jest sprzeczne z jego poglądami to wyborcy wybierają kogoś innego.

Odpowiedz
avatar hamsterod
1 7

@Draco: To jest fajna baza, ale ma też widoczne na pierwszy rzut oka wady.. 1. Cenzus majątkowy działa w różnych systemach demokratycznych, reszta jest zawarta w naszym, co do głosowania w więzieniu to zależy za co siedzi. 2. Niezgodne z prawem UE w zakresie osób 70+. 3. Osoba, która miałaby jeździć na zebrania (regularnie do Wawy), nie otrzymywać za to uposażenie (pkt 6) i jeszcze się utrzymywać sama, aby spełnić pkt 1 walnęłaby to w cholerę. Kiedyś dystans liczyło się inaczej. Priorytety też były inne. 4. A liberum veto coś Tobie mówi? To właśnie doprowadziło do blokady bardzo wielu rozsądnych ustaw, ponieważ wystarczyło podkupić jednego biednego szlachcica, który zrywał obrady.. 5. Mądre i niemądre zarazem. Trzebaby ustalić dokładne zasady odwoływania inaczej można zrobić miniaturkę liberum veto odwołując jak leci posłów. 6. Czyli na zasadzie dowolności może dostać nic, jak i 3 razy tyle, co normalnie ustalona kwota. Widzę w wielu rzeczach wady i biorę poprawkę na mentalność ludzi pchających się do władzy. Jak sądzisz jaki wariant by wybrali? 7. Z Zasady tak ma być. Dlatego w wyborach samorządowych warto, żeby wygrywały inicjatywy lokalne, a nie partie..

Odpowiedz
avatar sla
0 2

@Draco: Nie do końca się zgodzę. Dlaczego starsi nie mają mieć prawa głosu? Jak w przypadku dziecka, które się jeszcze rozwija to ma sens, jednak dorosłego? Przecież w tym wieku mamy wielu szanowanych specjalistów, profesorów. Przecież niektórym politykom do tego wieku niewiele brakuje! Z wynagrodzeniem to nie jest taka prosta sprawa. Pomijając to, co zostało napisane - z jednej strony fajnie, bo eliminuje to jednostki mające ochotę się tylko wzbogacić. Lecz to rewidować powinni wyborcy, nie system. Im większa dysproporcja pomiędzy zarobkami specjalistów, szefów i prezesów firm a politykami, zwłaszcza tymi wyższego stopnia, tym mniejsza szansa, że za rządzenie krajem zabiorą się osoby naprawdę zdolne i inteligentne. Spotkałam kiedyś takiego człowieka, przypadkiem. W rozmowie stwierdził, że polityki na niego zwyczajnie nie stać. Wcale się nie dziwię - ciągła obecność i krytyka medów i społeczeństwa niezależnie od tego, co zrobisz (bo zawsze się komuś coś nie spodoba), ogromne wymagania i śmieszne pieniądze? To po co człowiek uczy się lat x, czasem xy, zdobywa doświadczenie drugie tyle by dostawać wyżebrane pieniądze wysokości średniej krajowej? By po paru latach nie zostać wybranym i nawet nie móc wrócić do starej pracy, bo przecież w niektórych branżach te 4-5 lat to epoka nie do przeskoczenia? Oczywiście, i wśród takich znajdą się społecznicy, którzy dla kraju zrobią wszystko, nawet poświęcą życie, lecz ilość takich osób w naszym kraju można pewnie policzyć na palcach jednej ręki. Reszta woli sobie spokojnie pracować i mieć święty spokój. Podobnie rzecz się ma w dysproporcji pomiędzy firmami publicznymi i prywatnymi. Im większa różnica tym więcej naprawdę dobrych osób pójdzie do firmy prywatnej. Zostaną sami tacy którzy owszem, może i chcą pracować i chcą dobrze, ale z umiejętnościami i wiedzą u nich marnie... To samo ze zgodą. Nigdy wszyscy się nie zgodzą w danej kwestii zwłaszcza, jak mają ślepo słuchać wyborców. Kwestia chociażby tak kontrowersyjnej aborcji. Część społeczeństwa chce całkowitego zakazu, nawet w sytuacji zagrożenia życia (są tacy), część akceptują obecną ustawę minus uszkodzenie płodu, inni - obecna ustawa, jeszcze inni - dowolność za odpłatnością, inni - dowolność za darmo. Jak chcesz to pogodzić? Moim zdaniem jest to kompletnie nierealne. Kompromis? W tej sprawie nie przejdzie, nawet jeśli to są jednostki, które muszą mieć jak chcą. Inaczej veto.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 16:06

avatar Draco
2 4

@hamsterod: Widzę, że za głęboko siedzisz w obecnym systemie. ;) Już tłumaczę: 1. Brak cenzusu majątkowego - wystarczy, że masz pracę i sam się utrzymujesz, lub jesteś na utrzymaniu np. męża. Nie funkcjonuje granica, że np. osoby zarabiające mniej niż 3000 zł na rękę nie mają prawa głosu. 2. Prawo UE nie może stać nad prawem państwa i tyle w temacie. 3. Właśnie o to chodzi. Posłami byłyby osoby ideowe, a nie karierowicze. Okręg mógłby im zwracać za koszty podróży. 4. Liberum Veto? Tak mówi, ale widzę, że niewiele o nim wiesz. Zostało użyte tylko kilka razy w ciągu kilkuset lat. gwarantowało mniejszościom obronę przed krzywdzącą ustawą większości. Niestety zostało to użyte kilka razy patologicznie, dlatego trzeba z tego zrezygnować. Co ciekawe jednak osoba zgłaszająca liberum veto musiała być, albo bardzo dobrym biegaczem, albo mieć poparcie jakiegoś silnego stronnictwa, bo panowie szlachta za coś takiego potrafili dobyć szabel i takiego delikwenta zdrowo pogonić. 5. Jak to "odwołując jak leci posłów"? Odwołanie by wymagało większości głosów w okręgu/ Województwie. 6. Nie ma "Normalnie ustalonej kwoty". To że okręg wyborczy ALBO województwo by dawało posłom kasę wymagałoby uchwały - dla każdego indywidualnej. Czyli, jeżeli poseł by się dobrze sprawował, to kasę by dostał, a jak nie to z kasy nici. 7. A niestety najczęściej wygrywają partie... @sla Starsi traciliby "prawo głosu" bo tak było przez wieki... to tak wentyl bezpieczeństwa. Wiele osób na starość dziwaczeje i zyskuje bardzo ekscentryczne poglądy. Ale starsi nie byliby odsuwani, tylko przechodzą do "rady starszych" mając prawo do swoich opinii i poprawek w ustawach... coś jak hmmmm... senat w każdym okręgu wyborczym. Co do wynagrodzenia to byłaby to indywidualna ocena i decyzja wyborców. Największą nagrodą by był sam prestiż bycia posłem. Inną rzeczą o której nie napisałem, to to że w takim systemie ograniczyłaby się ilość ustaw do przegłosowania i posiedzeń Sejmu. A co do takich kontrowersyjnych ustawa to sprawa by była dziecinnie prosta. Jeżeli nie byłoby pełnej zgody an każdym poziomie to te ustawy po prostu by nie przechodziły. Chociaż w przypadku aborcji pewnie by doszło do czegoś w stylu obecnego kompromisu. Przypomnę, że wtedy decydowała by większość społeczeństwa, czyli w wypadku Polski większość osób deklarujących się jako katolicy. Więc jest też szansa, że aborcja zostałaby całkowicie zakazana. Tak ogólnie mówiąc to pewnie nikt by nie dawał propozycji uchwał które nie mają szansy przejść. W praktyce oznaczałoby to brak ustaw "które dzielą" i brak sytuacji, że jakaś partia przeforsowuje jakąś ustawę wbrew większości społeczeństwa (np. "6 latki do szkół" i "podniesienie wieku emerytalnego"). Ogólnie to ten system wymaga trochę zmiany i uproszczenia myślenia. Byłaby to sytuacja w której bycie posłem by było bardzo prestiżową sprawą, a dialog z osobami o innych poglądach by był możliwy. Przede wszystkim zaś rządziłoby społeczeństwo. A społeczeństwo chce zawsze niskich podatków i małej biurokracji, do tego prostego prawa i sprawnego rządu. Ale społeczeństwo też chce, żeby osoby starsze miały emerytury, a osoby pokrzywdzone przez los otrzymały pomoc. A co do posłów to najprawdopodobniej wybierane by były osoby doceniane w danym okręgu i cieszące się tam szacunkiem. Wyobraźcie to sobie. Sejmik okręgowy, osoby o poglądach lewicowych i prawicowych, katolicy i ateiści, pracodawcy i pracownicy - wspólnie dyskutują nad sprawami lokalnymi i sprawami państwa. Wspólnie ustalają np. projekt budżetu gminy i budżetu państwa. Wspólnie decydują, że na poziomie gminy konieczna jest budowa nowego mostu, że trzeba zmniejszyć kwotę za wynajem gminnych lokali dla przedsiębiorstw, wybudować nowy blok z mieszkaniami komunalnymi i np. wyremontować szkołę. Nie było by sensu poddawać tematów zastępczych i ideowych, bo każdy by chciał żeby głosowania nie trwały za długo, bo za to pieniędzy nie ma. Bo tak naprawdę to ważnych ustaw w ciągu roku jest niewiele,

Odpowiedz
avatar Draco
1 1

Bo tak naprawdę to ważnych ustaw w ciągu roku jest niewiele, tak samo jak ważnych głosowań. Nie zdziwiłbym się, że wystarczyły by np. zjazdy posłów na Sejm do Warszawy tylko kilka razy do roku, w celu przegłosowania budżetu i kilku ważnych ustaw.

Odpowiedz
avatar sla
-1 5

@Draco: Według Ciebie starsi dziwaczeją. A co, jeśli ja powiem, że według mnie to katolicy są dziwakami? Inni nazwą tak ateistów etc etc. Oczywiście, są starsi / ateiści / katolicy / ble ble kretyni, którzy nie powinni nawet o sobie decydować a już zwłaszcza o kraju, lecz nijak nie przesądza to o całej grupie. Właśnie o tym prestiżu pisałam. Osób naprawdę zdolnych i gotowych pracować za coś takiego jest... garstka. Jak nie mniej. Za mało. Z samego prestiżu nie wyżyjesz, chleba za niego nie kupisz, zaś średnia społeczeństwa nie zrozumie, że dobrych i cenionych specjalistów należy wynagradzać - bo sobie pójdą. Widać to idealnie przy komentarzach nt. pensji prezesów publicznych spółek, o czym pisałam. Gdzie pracują dziś najlepsi ekonomiści? Najczęściej w bankach. Dlaczego nie ma ich w rządzie? A no właśnie, i o to mi chodzi... Dodaj jeszcze do tego zakaz łączenia polityki i biznesu, to zabierzesz potencjalnym posłom resztkę dochodów. Znajdź mi chętnego, który to wszystko zniesie - trudy zawodu (bo bardziej niewdzięcznej fuchy chyba nie znam), ciągłą kontrolę, do tego spadek zarobków powiedzmy ze 100k/mc na... 3. Przecież im na czynsz nawet nie starczy. Społeczeństwo wcale nie jest takie dobre. Poczytaj sobie postulaty KNP, tak popularnego wśród młodzieży a sam zobaczysz, że ani 'uregulowanej pomocy słabszym' ani 'pewnej emerytury' tam nie ma. Podejście typu 'radź sobie sam'. W przypadku kontrowersyjnych ustaw kompromisu nigdy nie będzie. Obecna ustawa antyaborcyjna obowiązuje tylko dlatego, że była pewnym ograniczeniem tego typu zabiegów. Katolicy byli szczęśliwi, że udało się zło ograniczyć, reszta chyba siedziała cicho zadowolona, że chociaż czasem będzie aborcja dopuszczalna pewnie zaszczuci argumentem 'puszczalskim dziwkom nie należy pomagać, niech rodzą!'. Zobacz jednak jak jest teraz. Niby mamy kompromis (wg mnie to jeden wieki żart), a co chwilę pojawiają się głosy 'zakazać jeszcze tego' 'i tego' 'i tamtego'. Brak ustaw, które dzielą? I mamy mieć dzikie prawo pozwalające na wszystko, bo w niczym nie możemy się dogadać? Naprawdę łudzisz się, że posłowie, kierowani i zwalniani w każdej chwili przez wyborców, jakoś dadzą radę pogodzić całkiem skrajne i wykluczające się nawzajem poglądy? Zwłaszcza z liberum veto?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 17:42

avatar raj
0 2

@Draco: "A tak serio to po tej lekcji zacząłem się interesować innymi wariantami demokracji niż ten który mamy obecnie." Radzę zainteresować się koncepcją tzw. płynnej demokracji - bardzo ciekawy pomysł...

Odpowiedz
avatar minus25
0 2

@sla: @sla: Co do pierwszego akapitu- starsi ludzie "podatni" są na różnego rodzaju choroby umysłu, częściej niż "reszta" tracą kontakt z rzeczywistością lub po prostu stają się zależni od najbliższych podczas najprostszych nawet czynności (przygotowanie sobie posiłku, zapłacenie rachunków, nie kupowanie cudownej pościeli za 103242 złotych). Proponowanie żeby starsi ludzie nie mieli bezpośredniego wpływu na politykę jest (dość generalizującą niestety) kontynuacją pomysłu żeby osoby z problemami psychicznymi nie miały prawa głosu. A to że Ty uważasz grupę społeczną za dziwaków ze względu na ich przekonania religijne to już smutny problem Twojego podejścia do innych ludzi i światopoglądów innych niż Twoje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2014 o 13:38

avatar sla
-1 3

@minus25: Skoro są podatni na choroby umysłu to zaliczają się do grona osób 'chorych psychicznie'. Jeśli nie radzą sobie w życiu z podstawowymi czynnościami - mamy możliwość ubezwłasnowolnienia. Czyli znowu z grona wyborców osoba nam wypada. Jeśli ktoś jest umysłowo zdrowy i jego jedyną winą jest fakt, że ma 70+ lat to czemu mu odbierać prawa wyborcze? Odnośnie katolików TO BYŁ TYLKO PRZYKŁAD! Następnym razem zaznaczę to wielką, czerwoną czcionką. Kurczę, tutaj się nie da.

Odpowiedz
avatar klemenko
0 0

@Draco: wg wikipedii (brak pod ręką lepszych źródeł), liberum veto zastosowano 73 razy.

Odpowiedz
avatar raj
0 0

No niestety, ale do rady dzielnicy to ta pani nie mogła postawic krzyżyków na róznych listach. Wybory do rady dzielnicy odbywają się w bardzo małych obwodach, w których jest zaledwie kilku kandydatów (zdarzało się, że był tylko jeden kandydat w danym obwodzie głosowania, i wtedy uznawano go automatycznie za wybranego bez przeprowadzania wyborów), i nie ma tam róznych list - głosuje się na jednej liście, na której są wszyscy kandydaci. Rózne listy były w wyborach do rady miasta i do sejmików wojewódzkich, ale nie do rad dzielnic. Tak więc cos się w tym tekście nie zgadza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@raj: -.-' owszem, nie zgadza się cała ta Pani, a to był jej cytat chciałam zauważyć.

Odpowiedz
avatar klemenko
0 0

@raj: W Warszawie do rad dzielnic głosuje się na listy, przeważnie partyjne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

Dlatego demokracja to najgorszy z możliwych systemów. Idioci nie powinni mieć prawa głosu.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@nanab: Demokracja jest najmniej złym ze wszystkich systemów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@nanab: Właśnie nie, demokracja jest złym systemem, ale jednak wciąż najlepszym, jaki wymyślono.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

Tak właśnie widać to po takim cudownym kraju jak polska gdzie lud jest ru*hany w dupe i okradany bardziej niz niewolnicy tysiace lat temu. Demokracja to rządy idiotów. @sla: Tak sądzisz? Chciałabyś wylądować na bezludnej wyspie z 9 facetami którzy demokratyczne, z przewagą 9 do 1 przegłosowaliby że mogą Cię codziennie gwałcić? Czy 5 kiboli kopiących jednego przechodnia to coś dobrego? To przecież czysta demokracja. @mkosicki: Najlepszym dla kogo? Bo na pewno nie dla ludu. Wolałbym już monarchię absolutną gdzie rządziłby ktoś kto się na tym zna niż politycy wybierani przez ludzi którzy nie mają żadnego pojęcia o polityce(czyt 90% społeczeństwa).

Odpowiedz
avatar klemenko
1 1

@nanab: w PRL nie było demokracji; nie powiesz, że wtedy było lepiej. Poza tym gdyby monarchia absolutna była takim efektywnym systemem politycznym, to by nadal była powszechna w Europie.

Odpowiedz
avatar kamilooss
1 1

naprawdę mocne! :)

Odpowiedz
avatar nighty
2 2

Jak to powiedział ktoś mądry "Suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludzi stale rośnie". Naprawdę, nie mogę wyjść ze zdziwienia że eksperci tłumaczą ilość nieważnych głosów jako "błąd komisji bo głosowanie było zbyt skomplikowane". No przepraszam, wszystkie media trąbiły o tym jak się prawidłowo głosuje. Przed wejściem do lokalu wyborczego był plakat z informacją jak się głosuje, komisje też tłumaczyły. A mimo to ludzie twierdzą że nie wiedzieli jak głosować i dlatego oddali nieważny głos?

Odpowiedz
avatar butterice
-3 3

@nighty: Naprawdę wierzysz w tę historyjkę? :)

Odpowiedz
avatar butterice
-1 9

Dziękuję Gazeto Wyborcza za ten wpis. :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

No to już wiemy dlaczego tyle w tym roku zostało oddanych głosów nieważnych. Tą historię należy wysłać do PKW, partii politycznych i mediów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Wypraszam sobie wszelkie insynuacje, jakoby opisana sytuacja nie miała miejsca. Dla młodszego pokolenia przetłumaczę - ta historyjka to nie jest fake. A mój Wujek niestety nie został wybrany ;/

Odpowiedz
Udostępnij