Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O studentach i cwaniactwie w sklepie. Mieszkam w akademiku, naprzeciwko którego znajduje…

O studentach i cwaniactwie w sklepie.

Mieszkam w akademiku, naprzeciwko którego znajduje się jeden z większych marketów w okolicy. Ponieważ ten sklep jest najbliżej, codziennie odwiedzają go pielgrzymki wygłodniałych i co ważne, BIEDNYCH studentów. Market ten jest z sieci, która oferuje bony o wartości 5 zł za stanie w kolejce do kasy dłużej niż 5 minut, chyba, że wszystkie kasy są otwarte.

Każde odciążenie skromnego budżetu studenta się przyda a 5 zł piechotą nie chodzi, z czasem gdy brakowało bonów dostawaliśmy zwykłe pięciozłotówki a Panie w Obsłudze Klienta rozliczały się z tego wpisując coś w swoich SUPER WAŻNYCH dokumentach. Normalne prawda? Do czasu. Nie wiem kto stwierdził, że studenci to zło ale Pani w OK zaczęła dwoić się i troić by tylko wymigiwać się od wydawania bonów. I tak nasłuchałam się już, że:
- próbuję taki bon wyłudzić (przecież mi się należy),
- na takie drobne zakupy nie przysługuje (w opisie promocji nie ma słowa o wartości zakupów – jest za to o czasie oczekiwania na obsłużenie),
- na pewno nie stałam dłużej niż 5 minut (ja pokazywałam tylko stoper w telefonie, zadziorny kolega zażądał sprawdzenia monitoringu)
- nie ma kolejek (jasne, że nie ma, koło kasy stałam dla rozrywki)
- to jest podejrzane (niczym pantera cały dzień czaiłam się między półkami, żeby wyskoczyć w momencie gdy są najdłuższe kolejki)

słowem – wszystko byle zniechęcić. Ale student uparte i przekorne stworzenie. I głodne. Chodziliśmy dalej.

około 2 tygodnie temu znów były niewyobrażalne kolejki, pomimo kilkukrotnego nawoływania przez głośniki wciąż otwarte tylko dwie kasy. Wpadłam na szybkie zakupy a stałam 15 minut w głupiej kolejce - idę po bon. Jednak w OK niespodzianka. Zamiast bonów dają 3 przyprawy do kurczaka. Firma nie byle jaka bo reklamowana przez Gessler, zdziwiłam się ale po szybkim przeliczeniu (jedno opakowanie ok. 1,50 zł czyli 3 opakowania prawie równoważą bon) i stwierdzeniu, że przyprawy się w sumie zużyje, wzięłam te 3 torebki. Upewniłam się jeszcze, że to nowa polityka firmy, pani powiedziała, że tak, nakaz z góry, teraz tak będzie, bony niet. No ok.

Jednak w domu zonk. Współlokatorka podczas doprawiania znalazła wielce demaskujący cwaniactwo kierowniczki napis "PRÓBKA BEZPŁATNA". Zdenerwowałam się, postanowiłam zapytać przy najbliższej okazji.

Kilka dni temu znowu gigantyczne kolejki (cóż za zaskoczenie), biorę paragon i (jeszcze) bez bojowego nastawienia idę po bon. Wywiązała się rozmowa:
(OK - Obsługa Klienta, J - ja)

J - Dzień dobry, chciałabym odebrać bon za stanie dłużej niż 5 minut w kolejce (w ręce telefon ze stoperem wskazującym 10 minut)
OK - Proszę paragon [podaję] mamy teraz nową politykę, dajemy trzy przyprawy - i rusza do pudełka z przyprawami.
J - Dziękuję ale wolałabym jednak bon.
OK - Ale nie mamy bonów.
J - W takim razie poproszę równowartość.
OK - A co Pani sobie myśli, że skąd ja Pani mam te 5 zł wyciągnąć?! Z kieszeni mam Pani dać!?
J - Kiedyś dawaliście i nie było z tym problemów.
OK - [chwila ciszy] Chce Pani te przyprawy?
J - Pani wybaczy ale na przyprawach jest napis "PRÓBKA BEZPŁATNA". Wasza firma nic na tym nie traci (dwie osoby obok zaczynają się przysłuchiwać).
OK - No ale Pani i tak za nie nie płaci.
J - Ale Wy też nie, a chyba nie o to chodzi?
OK - NO ALE KTOŚ ZA TO ZAPŁACIŁ!
J - No ale nie WY!
OK - Chce Pani te przyprawy czy nie?!
J - Nie, dziękuję, przypraw to mam akurat wystarczająco w domu.

I poszłam. Uznacie może, że to ja jestem piekielna - w końcu nowa polityka firmy, darowanemu nie zagląda się w zęby itp. Tyle, że Pani nie wiedziała, że WIDZIAŁAM jak cały plik bonów wkłada do kasetki na stoisku OK. Tak się nie będziemy bawić.

Charakter mam jaki mam, stwierdziłam, że o ile słowa mogę przełknąć, bo każdy może mieć zły dzień, o tyle jawnego oszustwa i robienia ze mnie idiotki nie. Napisałam niewinne zapytanie do Biura Obsługi Klienta sieci, czy wszędzie zmieniła się polityka firmy czy tylko w naszym oddziale, zaznaczając, że dla studenta dużo atrakcyjniejszym jest bon, za który może kupić niezbędne rzeczy, niż 3 opakowania przypraw (dopisałam z jakim napisem te przyprawy - wredna jestem, wiem). Wspomniałam też mimochodem, jak traktuje się studenciaków zjawiających się przy ladzie OK.

Dziś dostałam odpowiedź. Polityka firmy się nie zmieniła, trwa wyjaśnianie zaistniałej sytuacji z kierownictwem "naszego" sklepu i mają nadzieję, że obsługa nie zniechęciła mnie do dalszego robienia zakupów w ich sieci. Jestem usatysfakcjonowana ;)

K. w małym mieście

by Artemis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kikai
40 66

@drumm: No to niech sklep nie płaci - wycofa tę promocję i nie wprowadza już nigdy niczego podobnego. Ale niech nie odstawia machlojek, OBIECUJĄC coś i reklamując się w ten sposób, a potem nie dotrzymując słowa i oszukując niektórych klientów, że promocja się skończyła, bo tak. Niech postawią sprawę jasno: pieniędzy niet, zamiast tego normalne, długie kolejki do kas, i tyle.

Odpowiedz
avatar korki89
32 42

@drumm: Ale ty nadal nie rozumiesz. Jeżeli ktoś daje taką ofertę(promocję) to są jasne warunki korzystania z niej. (regulaminu nie widziałem ale z opisu wnioskuję, że jest pewien zapis mówiący, że jeżeli są otwarte wszystkie kasy to wtedy nie przysługuje.) To inna forma dawania obiecanego fanta lub jego brak jest po prostu oszustwem. Wydaje mi się, że sklep nie stoi od miesiąca i chyba wie kto jest jego klientami i kiedy występują największe godziny szczytu. w regulaminie (tak wnioskuję) nie jest napisane co jeżeli klient przychodzi do kasy (korzysta ze sklepu) kilka razy na przestrzeni krótkiego czasu. Więc uważam, że winę za takie incydenty ponosi autor tej promocji, sztab zatwierdzający oraz sam menadżer sklepu. Sklep mając taką promocję powinien się wywiązywać z jej warunków a nie oszukiwać klientów. I nie oceniaj z góry bo nie wiesz ile razy autorka tego tekstu stała w tej kolejce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2014 o 22:47

avatar sla
5 21

@korki89: Przecież to troll (świadczy o tym chociażby ocena za komentarze), na co wy w ogóle cokolwiek tłumaczycie? Szkoda czasu i zachodu.

Odpowiedz
avatar korki89
14 28

@sla: Chciałem na to zmarnować czas i napisać swoje zdanie. Ponieważ wydaje mi się że za niedługo pojawią się komentarze jak jeden powyższy, że żebraczka a z drugiej, że konfidentka ale żaden z nich nie będzie dotyczył meritum sprawy. Łatwo jest sponiewierać ale przyznać rację z godnością o wiele trudniej. Uważam, że autorka tekstu postąpiła jak najbardziej słusznie oby więcej takich reakcji na takie praktyki sklepów.

Odpowiedz
avatar sla
12 38

@korki89: Ja też się zgadzam, że postąpiła słusznie. Nawet, jakby każdorazowo wchodząc na zakupy zastała kolejkę to ma prawo domagać się bonu. Skoro sklep oferuje, dziewczyna spełnia wymagania, to czemu nie skorzystać? Komentarze drumma i tak zaraz znikną przez ocenę. Jeśli nie będziemy się z nim kłócić i dowodzić czegoś oczywistego, to nie będzie więcej raczyć nas swymi mądrościami. I normalne komentarze zaczną przeważać :).

Odpowiedz
avatar PooH77
8 22

@drumm: O ty chamie przeziębiony! Żebraczka??? Jakim trzeba być narządem płciowym, wiszącym pod koniem, żeby tak nazywać kogoś, kto domaga się respektowania zasad promocji? Ta panienka z OK jest zwykłą złodziejką, a ty masz najwyraźniej problem z rozumieniem tekstu.

Odpowiedz
avatar Visenna
11 19

Anna Plewa": Wam? Jakim "Wam"? Drumm występuje w liczbie mnogiej??

Odpowiedz
avatar Noemi93
-5 43

Mi by było wstyd nawet iść po ten bon a co dopiero tak bojowo.o.niego walczyć.

Odpowiedz
avatar Gbursson
8 12

@Visenna: może jakiś Król Trolli i pluralis maiestatis używa się?

Odpowiedz
avatar PooH77
4 24

@Noemi93: Wstyd to kraść i z d...py spaść...Niczego złego nie robiła, 5 razy w miesiącu po 5 złotych - i masz na flaszkę :).

Odpowiedz
avatar drumm
-4 20

@PooH77: uważasz ze autorka chodziła tylko 5 razy w ciagu miesiaca? 5 razy to zapewne chodziła w ciagu godziny.

Odpowiedz
avatar hjyhn
13 29

@Noemi93: Mi nie jest głupio chodzić po bony. Wstyd by mi było, gdybym żyła na koszt marketu. Bony są fajne, ale przez takich żuli pewnie wszystkie gratisy w końcu polikwidują. A jak jest degustacja to rozumiem byłoby fair jakbym pożarł wszystko? To jest za darmo, ale sa pewnie niepisane zasady typu degustacja nie jest po to by się najeść, a bon nie jest po to by za niego żyć.

Odpowiedz
avatar PooH77
4 10

@drumm: JEŚLI jest tk, jak część z was podejrzewa (że to było regularne sępienie) to na pohybel autorce! Może, zanim ją jednak osądzicie - dajcie jej się wypowiedzieć?

Odpowiedz
avatar inmymind
22 24

Pewnie kierownictwo danego sklepu "zasugerowało" pani z OK, że za dużo bonów idzie, a regulamin narzucany jest z góry, więc wymyślili jak to ominąć... Co nie znaczy, ze mają rację. Promocja to promocja. Ja bym jedynie przyczepiła się do tego, ze studenci to od razu biedni i głodni - akurat tacy to mogę być i ludzie normalnie pracujący, tylko za głodową stawkę.

Odpowiedz
avatar Visenna
13 21

@drumm: Fakt faktem że ten ustęp " z czasem gdy brakowało bonów dostawaliśmy zwykłe pięciozłotówki a Panie w Obsłudze Klienta rozliczały się z tego wpisując coś w swoich SUPER WAŻNYCH dokumentach." może faktycznie wskazywać, że panie sobie autorkę wpisały w SUPER WAŻNE dokumenty już zbyt wiele razy :) Ale to nie zmienia faktu że jeśli promocja jest, to każdy może z niej korzystać, i ja osobiście też robiłabym aferę, gdyby ktoś próbował mi wcisnąć bezpłatne próbki zamiast kasy, nawet gdyby to chodziło o złotówkę...po prostu, zasady to zasady, jak zrobili taka promocję to musieli się liczyć z każdym, w regulaminie ograniczeń stania nie było.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 27

@inmymind: Regulamin taki jest, a sklep może na tym wiele tracić. Wyobraź sobie, że mamy więcej takich jak autorka, policz ile w miesiącu sklep jest stratny. A komu to jest odbierane? Ktos pokrywa straty? Zapewne jest to rekompensowane w premiach pracowników. Zazwyczaj tak jest sprawa załatwana. Jak są pieniążki to są premie, jak nie ma pieniążków to premie sa małe lub wcale. Sklep opowinien wprowadzić jakieś ograniczniki, ja bym byla multimilionerka gdybym za kazdym razem ze stoperem przy kasie stała. Często mi sie trafi w kolejce jakaś babcia z milionem pytać, albo w kasie cos sie zatnie, potrafie to jakoś przeboleć.

Odpowiedz
avatar sla
-3 19

@rotax: Właśnie o to chodzi, by któryś z pracowników ruszył tyłek i usiadł na kasie, ewentualnie by kierownictwo zatrudniło kogoś nowego (a sądzę, że to oni dostają najbardziej po nosie). Zauważ, że bony NIE są wydawane, gdy wszystkie kasy są czynne, więc wina nie leży po stronie obsługi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 13:24

avatar kasiulaaa11
16 34

@sla: Bony to są bony, autorka ewidentnie chodzi tam po drugą wypłate. Stoper w ręku, serio? Taki regulamin jest wydawany od góry, kierownik marketu nei może go zmienić. Wyobraź sobie, że przychodzi Pani Żulstudent, bierze najtańsze chipsy i staje w dłuższej kolejce. Ile razy jest tak, że a to ktoś drobnymi płaci, a to coś sie nie chce nabić, a to babunia ma pytanie i zleci przy tym troche czasu? Ja bym poszedł po bon, jakbym stał 15 minut. Ale lecieć do marketu tylko po to by stać ze stoperem w reku to jest lekka przesada. I w końcu wyjdzie tak, że te bony zlikwidują, zamiat tego bedą dawać darmowe chusteczki higieniczne, bo żyjemy w kraju gdzie jest pełno takich ludzi jak autroka.

Odpowiedz
avatar drumm
2 20

@kasiulaaa11: moim zdaniem autorka chodziła tam nagminnie, nie zdziwilabym się jakby sobie zakupy rozbijała po to,zeby w ciagu godziny stac tam 5 razy żeby tylko wyżulic jak najwiecej bonów... Jesli ludzie nie widzą w tym żebractwa i nadużywania promocji, to widocznie robią tak samo.. ciekawe czy powiecie ze jest ok jesli ktos w drogerii wystawi próbki kosmetyków a jedna osoba wexmie wszystkie, bo nie ma ograniczenia, to również jest wporządku? a Sądze ze autorka własnie wzięłaby wszystkie

Odpowiedz
avatar sla
-2 20

@kasiulaaa11: Pokaż mi chociaż jeden cytat gdzie autorka napisała, że chodzi tam parę razy dziennie. Ja tu widzę dwie sytuacje z odstępem minimum tygodniowym... Chcecie opieprzyć autorkę - proszę bardzo, ale nie wymyślajcie jej zarzutów, bo zaczyna robić się to śmieszne. Poza tym, te bony to nie jest darmowy gratis dla każdego. To pewnego rodzaju zadośćuczynienie dla klienta gdy sklep nie spełnia obiecanych przez siebie warunków. Jakby faktycznie były nadużywane (tworzenie sztucznej kolejki mając w koszyku tylko paczkę gum) to obsługa by sobie poradziła. Przecież nawet na tym portalu była historia jak ktoś korzystał z drugiej promocji w Kauflandzie - chował rzeczy bliskie końca terminu ważności i codziennie wyciągał bon. Jakoś sobie z nim poradzili. Czyli - da się!

Odpowiedz
avatar Vampi
0 14

@sla: "To pewnego rodzaju zadośćuczynienie dla klienta gdy sklep nie spełnia obiecanych przez siebie warunków." To niech autorka zmieni sklep na taki w ktorym nie bedzie czekac w kolejce. A nie.....wroc! W innych nie rozdaja bonow. I ten stoper;/ Matko jedyna!

Odpowiedz
avatar Zmora
4 16

@kasiulaaa11: @Vampi: Oj, drogie panie to dawno na studiach nie były, a do tego za dobrze chyba zarabiają. Ja powiem tak: Gdyby u mnie w sklepie była taka promocja, to też bym w kolejce stała ze stoperem w ręku. 5 złotych ulicą nie chodzi, a jak to mówią, ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka. Oczywiście, nie popieram chodzenia do sklepu kilka razy dziennie, tylko żeby wyżulić bony, nie popieram też stawania w najdłuższej kolejce, bo bony. Ale jak do sklepu pójść bym musiała, żeby z głodu nie zejść, bo lodówka pusta, a wszystkie kolejki są długie, mimo że część kas zamknięta, to owszem, włączyłabym stoper, bo to ich wina, że kas nie pootwierali, a mnie nie stać na to, by darować sobie 5 zł, zwłaszcza, że sterczenie w kolejce marnuje mój czas.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 16:33

avatar Vampi
-1 11

@Zmora: studia dawno skonczone i nie pamietam zebysmy takie numery robili. Nie pracuje, wychowuje dziecko, wiec tez kazdy grosz sie u nas liczy. Ale do glowy mi nie przyszlo zeby po kazdych ( co tydzien w K robimy wieksze zakupy)zakupach latac do OK po bon. Nie wiem, moze jestem z dzieckiem i mi sie nie chce stac z marudzacym malym po te cenne 5 zl, moze nie jestem az tak potrzebujaca, mozem jestem po prostu zmeczona, padnieta, mysle o czym innym a moze mam w dupie te 5 zl. ALE JAK CZYTAM"O studentach i cwaniactwie w sklepie" to mnie cos trafia. Autorka powinna dodac o cwaniactwie studentow albo o swoim. Autorka to nagminnie wykorzystuje. a niech idzie robic zakupy gdzie indziej, to jej przypraw nie beda wciskac.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 23:08

avatar Zmora
3 5

@Vampi: Nie wiem, skąd wzięliście, to, że nagminnie autorka tę sytuację wykorzystuje, bo moim zdaniem, to sobie to wyobraziliście, żeby tylko pohejcić, ale już trudno. No to skoro dawno studia skończyłaś, to znaczy że dawno na nich nie byłaś, czyli trafiłam z argumentem. I mówię, nie chodzi mi o to, że student musi chodzić żulić bon co 20 minut, tylko że studentowi często brak kasy by nawet 5 zł podarować, jeśli mu się należy. I widać nawet z dzieckiem nie jesteś aż tak potrzebująca. Jakbyś na koncie parę razy miała tylko na czynsz + 20-50 zł i jakbyś parę razy byś musiała żebrać u rodziców, bo nawet na czynsz nie masz, bo twój powalony pracodawca, znów ci nie zapłacił w terminie, a nowej pracy wciąż brak, to byś może sobie uświadomiła, że nawet 5 zł w tygodniu to dla niektórych różnica.

Odpowiedz
avatar inmymind
0 6

@Vampi: Też nie robiłam na studiach takich numerów, a czas, który tacy "biznesmeni" poświęcają na stanie w kolejce ze stoperem mogliby przeznaczyć nas np. roznoszenie ulotek - ale do pracy przecież się nie wezmą... I jestem ciekawa co taka osoba powie o tego typu praktykach kiedy sama zacznie pracować... Niemniej - skoro sklep zrobił taka promocję... cwaniaki zawsze się znajdą, sama często stoję więcej niż 5 minut, ale nigdy nie poszłam po ten bon. A na studiach, no cóż, dysponować pieniędzmi trzeba umieć...

Odpowiedz
avatar wumisiak
24 30

Ktoś wymyślił bardzo głupio tę promocję... Skoro skutkiem jej wprowadzenia była tak wysoka frekwencja wystawania "biednych studentów" w kolejkach po bony. Przecież 5 zł nawet codziennie (wnioskuję z historii, że autorka bardzo często korzystała z tej gratyfikacji) dla zapewne sporej grupy ludzi to duża strata dla sklepu. Swoją drogą, rozumiem, że trudno byłoby się oprzeć takiej promocji, ale "przecież mi się należy"? To znaczy, tak, oczywiście, odgórnie ustanowiona promocja powinna obowiązywać w każdym sklepie sieci, i klient niewątpliwie ma prawo z niej skorzystać, niemniej... jakoś mnie zakłuło po oczach to beztroskie "mi się należy" autorki. Sama jestem biedną studentką i z chęcią przyjęłabym promocyjny bon na zakupy, ale takie sępienie i roszczeniowość... To jakiś uszczerbek na godności jest...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 10:56

avatar Draco
6 20

@wumisiak: Ale jej się należało. Przecież napisała jasno, że wystarczy by kierownictwo tego sklepu na czas największych kolejek otwierało wszystkie kasy i by nie musiało nic płacić. To, że pewnie oszczędzali na ilości pracowników i nie dało rady tych kas obsadzić to już tylko i wyłącznie sprawa sklepu. W końcu przecież mogli np. zgłosić sprawę do swojej centrali by w tym sklepie tej promocji nie było, bo mają za mało pracowników.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 28

@wumisiak: Własnie to 5zł za wyczekiwanie w kolejce to fajna rzecz. Sama czasem jak mam czas, nie jestem obładowana to ide po bon. Jednak nikt nie przewidział sytuacji, że ktoś bedzie się chciał wyżywić się na koszt sklepu. W regulaminie powinna być wstawka, że obowiązuje zakupy powyżej np. 20 zł. Swoją drogą jak kolejki mają być krótkie, skoro autorka wraz z rówieśnikami wynoszą z tego sklepu jakieś dwie pensje dla pracowników? ;)

Odpowiedz
avatar bukimi
7 9

@wumisiak: Też uważam, że głupia promocja. Znacznie lepszy byłby właśnie jakiś tani gratis (jak choćby te przyprawy, w Ikei dawali jakiś susz owocowy). Można by też dawać np. rabat 5% od wartości zakupów za długą kolejkę. Przecież jeszcze niedawno w którejś sieci były bony za znalezienie przeterminowanego produktu i ludzie też zaczęli nałogowo przeglądać wszystkie półki, by coś znaleźć.

Odpowiedz
avatar wumisiak
10 10

@rotax: Zgadzam się, że taka promocja miałaby sens z takimi warunkami, o jakich napisałaś. A tak - biedni studenci mają socjal promocyjny na koszt sklepu. ;-)

Odpowiedz
avatar chiacchierona
2 6

Tutaj nawet kiedyś była historia o tym jak to niektórzy chowali w różne miejsca produkty żeby je wygrzebać jak już będą po terminie i zgłosić się po bon. I to jest oszustwo. Natomiast autorka korzystała z promocji uczciwie, była w sklepie, czekała ponad kwadrans, bon w takiej sytuacji był obiecany więc należał się jak psu buda. Winy za to, że te bony przysługiwały jej tak często nie ponosi ani ona ani nawet ten co taką zasadę wymyślił tylko kierownictwo sklepu. Robiłam zakupy w różnych marketach tej sieci i nigdy nie stałam w kolejce dłużej niż kwadrans niezależnie od tego ilu było klientów. Pewnie dlatego, że było wystarczająco dużo pracowników i nikt na ich ilości nie próbował sobie przyoszczędzić. I mam nadzieję,że kierownictwo za swoje cwaniactwo oberwało od góry po głowie a może nawet kilka głów się posypało. O!

Odpowiedz
avatar Kamisha
1 9

U nas już dawno Kaufland się wycwanił i nie daje bonów, tylko torby wielorazowego użytku, długopisy, czekolady, notesy... Wiem, bo mam kolegę, który też nie odpuści, jak coś mu się należy :)

Odpowiedz
avatar nanini
12 24

@Kamisha: Też miałam koleżanle, która ma dużo cech wspólnych z autorka. Również studentka zameszkała w akademiku. Kiedyś przeczytała na reklamie, że jak kupi dwa opakowania papieru toaletowego to trzecie dostanie gratis. Niestety nie doczytała do kiedy ta promocja i w się wykłócała z kasjerką. Koniec końcem papieru nie wzięła. Tylko po co jej tam w akademiku 32 rolki papieru? Jak ją zaprosili znajomi na wesele też się wszyscy uśmialiśmy. Nocowała w hotelu, jak każdy z gości bo wesele daleko. W poniedziałek wróciła obładowana w saszetki herbatek i kawy, mini płyny do kąpieli i kapcie jednorazowe - przecież w hotelu to za darmo = jej sie nalezy.

Odpowiedz
avatar Kamisha
5 19

@nanini: Osoba, którą opisujesz, odbiega mocno od postawy autorki. Są ludzie, którzy wezmą wszystko, bo leży, a inni po prostu skorzystają z promocji, bo jest sposobność. Ja tu widzę grubą granicę.

Odpowiedz
avatar hjyhn
19 27

Dwa rodzaje cżłowieka: tacy co widzą, ze coś jest za darmo i bierze na spróbowanie i tacy co widzą, zę to coś jest za darmo i upychajom tego ile im sie tylko pomieści, nie zważając na to czy dana rzecz im się przyda. Ty jesteś zdecydowanie drugim typem. Takie bony są fajne, bo czesto klient jak widzi długie kolejki szybko rezygnuje z zakupów. A tak to jak ma po zakupach czas i checi, idzie po bon, co ma zapewnić, że do tego marketu wróci. To jest super pomysł, jednak pomyslodawca nie przewidział tego, że żulowski Kowalski będzie chciał przeżyć studia na koszt marketu. I przez takich jak Ty zaczną nam te bony zabiorą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 13:01

avatar drumm
0 20

@hjyhn: no wiesz pójdzie sobie w ciągu dnia 10 razy do sklepu po "drobne zakupy' i 5 dyszek ma? ma! policzby to razy 30 dni i 1500 zl jest ? jest :D wiec co sie dziwic ze dziewczyna nie chciała przypraw, które są darmowa próbką, wiec nawet nikomu nie opchnie :P jeszcze raz powtórze że widać,że dziewczyna to żebraczka i wyłudzaczka. Dać promocje to sie własnie tacy zlecą, a widać że wielokrotnie korzystała z promocji i wrecz rozszczeniowo i należy jej sie i koniec:D

Odpowiedz
avatar hjyhn
14 20

Nie lubie tego typu ludzi. Lubie oszczędność, ale taką zdrową. A takie zachowanie wychodzi poza norme. Nie zdziwie sie, jak napisze tutaj niebawem kierownik marketu o tym, że jego market splajtował, przez studnetkę, która wyżuliła wszystkie bony ;)

Odpowiedz
avatar drumm
4 8

@hjyhn: nie chce wiedziec jak ekspedientki muszą na nią patrzec, pewnie od drzwi jest już " o nie to znowu ona, chowajcie bony!" widziałam nie raz takie w wiekszych supermarketach, rozdaja próbki ciast, serów czy jogurtów, to taka bedzie 100 razy podchodzic zeby tylko sie najesc xD

Odpowiedz
avatar drumm
0 14

@sla: ale nie rozumiesz, ze autorka nagminnie korzystała z promocji, robiac sobie z tego studencki socjal? nie czaisz?

Odpowiedz
avatar sla
-5 19

@drumm: Gdzie masz niby napisane, że chodziła tam 5x dziennie tylko po gumę do żucia, by wyłudzić bon? Dla mnie oczywiste jest, że jeśli wchodzę do sklepu i jest promocja, która mi odpowiada to KORZYSTAM - nawet, jakbym miała to robić w trakcie codziennych zakupów po bułki. Taki urok promocji, że się z nich KORZYSTA. Od tego są regulaminy by w nich ograniczyć wyłudzenia. Poza tym, w przypadku Kauflandu to nie jest do końca promocja - to sposób na zmobilizowanie pracowników by W MIARĘ SWOICH MOŻLIWOŚCI redukowali kolejki do minimum. Nie robią tego? Cóż, ich strata.

Odpowiedz
avatar drumm
-5 13

@sla: przeczytaj historie jeszcze raz i zrozumiesz że autorka chodziła nagminnie i nadużywała promocji ;]

Odpowiedz
avatar jehoer
20 24

@sla: Rozumiem też wchodzisz ze stoperem w ręku a kierownik rozpoznaje Cie z daleka?

Odpowiedz
avatar sla
-3 17

@drumm: Najpierw jest 'dwa tygodnie temu'. Później - 'przy następnej wizycie, kilka dni temu'. Czyli maksymalnie - jedna wizyta na tydzień w ostatnim okresie. Faktycznie, bardzo wykorzystuje biedny sklepik, pracownicy za chwilę stracą jedyne źródło zarobku i autorka będzie winna, że stadko dzieci chodzi z pustymi brzuszkami! @jehoer: W Kauflandzie ostatni raz byłam... w 2008 roku? Coś koło tego. Więc pudło. Lecz tak - widząc kolejkę i wiedząc, że będę w niej stać pół godziny (jak się zna sklep to można to ocenić) w tym sklepie wyjęłabym stoper. W aptece obok rozpoznają mnie z daleka... liczy się to?

Odpowiedz
avatar maar
5 21

@sla: To po co tam chodzisz? Raz na tydzień uważam dużo. Sama jestem studentką i nawet nie wiem gdzie o takie bony poprsić. Nawet nie zwracam czasu przy kolejce ile czasu stoje, bo zanim wszytsko wypakuje, zanim rozloże sobie troby to mi troche czasu upłynie, nawet lepiej dla mnie. Niestety jak do kasy podejdzie "student", który przyjechał do miasta pobalować, na taśme rzuci paczką paluszków to co jemu zalezy? Włączy sobie stoper i z uśmiechem będzie wyczekiwał 5 min. Jesli mi by nie chcieli takiego bonu wydać wiesz co bym zrobiła? Dała sobie z tym spokój, albo korzystała z innego marketu. Ale pójśc się o to kłócic - to już cos ine tak. Dla historii wielki minus ode mnie.

Odpowiedz
avatar drumm
-1 9

@sla: czemu uważam ze autorka była aż nadgorliwa? przeczytaj sb dokładnie jeszcze ten dialog " przypraw mam za dużo" wiadomo chodzi o kase! bo jej kasy trzeba! i to ze nie ma bonów a ona dalej swoje! i że problemem jest że sklep nie traci. "J - Dzień dobry, chciałabym odebrać bon za stanie dłużej niż 5 minut w kolejce (w ręce telefon ze stoperem wskazującym 10 minut) OK - proszę paragon [podaję] mamy teraz nową politykę, dajemy trzy przyprawy - i rusza do pudełka z przyprawami. J - dziękuję ale wolałabym jednak bon. OK - ale nie mamy bonów. J - w takim razie poproszę równowartość. OK - A co Pani sobie myśli, że skąd ja Pani mam te 5 zł wyciągnąć?! Z kieszeni mam Pani dać!? J - Kiedyś dawaliście i nie było z tym problemów. OK - [chwila ciszy] chce Pani te przyprawy? J - Pani wybaczy ale na przyprawach jest napis "PRÓBKA BEZPŁATNA" Wasza firma nic na tym nie traci. (dwie osoby obok zaczynają się przysłuchiwać) OK - No ale Pani i tak za nie nie płaci J - Ale Wy też nie a chyba nie o to chodzi? OK - NO ALE KTOŚ ZA TO ZAPŁACIŁ! J - No ale nie WY! OK - chce Pani te przyprawy czy nie?! J - Nie, dziękuję, przypraw to mam akurat wystarczająco w domu. "

Odpowiedz
avatar korki89
2 16

@maar: Widzę kolejna osoba, która nie czai. Zobacz sklep robi promocję skończyły im się bony to wydają darmowe próbki (których zapewne nie mogą użyć w taki sposób) po czym odmawiają wydania czegokolwiek. Po pierwsze nie wywiązują się z umowy o jakiej mowa w regulaminie. Po drugie nie umieją zarządzać sklepem bo prowadząc sklep zawsze wiadomo o której godzinie są największe kolejki. Po trzecie oszukują wydając darmowe próbki. A co w sytuacji jak to pracownicy cichaczem wzieli te bony razem z kierowniczką a w zamian dają darmowe próbki. Byłem świadkiem nie raz takich praktyk kiedy to gratisy do takich i innych rzeczy były przywłaszczane przez pracowników sklepu. Pozatym nie jesteś osobą, która opracowała regulamin jak ci to tak nie pasuje to napisz do autora albo do sklepu. Mało wiesz o takich promocjach i jest to kolejny przykład ignorancji

Odpowiedz
avatar drumm
3 13

@sla: wzięła ale przyprawy straciły smak jak się okazało,że próbka bezpłatna :)

Odpowiedz
avatar korki89
1 9

@drumm: Możliwe, że tak też było co jednak nie zmienia faktu, że sklep zapewne nie mógł ich wydać taki sposób.

Odpowiedz
avatar maar
3 9

@sla: nie interesuje mnei czy kaufland, korzystam z promocji, ale ciągłe szukanie ich i wykłócanie się o nie to troche strata życia. Aa apteka.. no tak przepraszam za moją głupotę i zapominalstow, mamy w Polsce tylko jedną.

Odpowiedz
avatar Kamisha
1 15

@drumm: "utorka chodziła nagminnie i nadużywała promocji " - to NIE jest promocja, a ZADOŚĆUCZYNIENIE. Jeśli Kaufland żuli na obsłudze i nie otworzy kolejnej kasy, żeby klientom ułatwić życie, to dają chociaż te bony, o których i tak pamięta może 10% kupujących. I to nie jest darmowe, trzeba swoje odstać, i to wcale nie z własnej woli. A bony pewnie idą dla kierowniczek i ich przydupasek, dlatego takie oburzenie.

Odpowiedz
avatar korki89
1 9

@maar: Ale popatrz tak działa cały świat akcje promocyjne napędzają sprzedaż przykłady: Otwarcia sklepów świąteczne wyprzedaże. Nawed dzisiaj black friday w ameryce. Sklep robi promocję i odrazu napędza klientów. Sprzedaż kwitnie wszyscy są zadowoleni. I tak wiele ludzi korzysta z takich promocji.

Odpowiedz
avatar maar
1 9

@korki89: Słuchaj, jak jest naprawde to się nigdy nie dowiemy. Może autorka chodzi tam specjalnie w godzinach szczytu i wybiera najdłuższe kolejki? Nie wywiązują sie z umowy - ich błąd. Ale ręke dam sobie uciąć, że tworząc ten regulamin, nikt nie pomyslał, że ktoś zrobi sobie z niego zasiłek jedzeniowy. Rozumiem na rzecz autorki i innych wspaniałomyslnych studentów ze stoperem w ręku pracownicy mogą zapomnieć o podwyżkach i premiach? A Ty co wiesz o promocjach? Też o nie tak dumne walczysz, bo jest napisane, że Ci się należy to musisz na maxa wykorzystać, zanim zrobi to ktoś inny? Pracownik, który sobie przywłaszcza bony niczym nie różni się od osoby, która przychodzi do sklepu tylko po ty, by je dostać. *poza tym

Odpowiedz
avatar sla
-2 8

@maar: Jakie znowu ciągłe ich szukanie? Skoro mam Kaufland pod nosem to korzystam z ich promocji, przecież autorka słowa nie napisała o tym, że lata po całym mieście by kupić cukier 5 gr taniej... Chodzę tam, bo mam ją prawie pod domem. Bo mają sensowne ceny. Bo szybko mi zamawiają. Bo jakbym poszła do innej to i tak musiałabym czekać + następnego dnia dojechać. Bo nigdy nie ma kolejek. Bo ją zwyczajnie lubię - obsługa jest bardzo miła, nie komentują nawet tego, że w kółko kupuję jeden produkt, który powinno stosować się max 4 dni. Jeszcze coś dopisać? Mogę. Po co mam biegać i szukać po całym mieście leku, który nie jest mi potrzebny 'na już" zwłaszcza, że jutro i tak będę obok tej apteki przechodzić?

Odpowiedz
avatar korki89
-1 3

@maar: Co do autorki to faktycznie nie wiemy jak było naprawdę możemy tylko wierzyć, że tak było. Sam korzystam z promocji z tak zwanego zaskoczenia nie szukam ich po postu jest o fajnie nie ma nie płaczę. Ale co do pracowników i przywłaszczania różnych treści. Pracowałem kiedyś w dwóch miejscach gdzie była taka praktyka wśród kierownika i kilku pracowników wszystko i tak wyszło. Kierownik i pracownicy momentalnie wylecieli a i na tym się nie skończyło. Jest różnica i to ogromna bo takie przywłaszczenie jest kradzieżą. A jest to wina piszących regulaminy co i tak mi się wydaje, że są świadomi takich praktyk.

Odpowiedz
avatar sla
0 2

@maar: Ale o to właśnie chodzi w promocjach! - by ściągnąć do sklepu jak najwięcej osób. Naprawdę nie rozumiesz, jak to działa? Wystawiają na przykład telewizor poniżej kosztów by stworzyć jak największy ruch. Najczęściej jeśli ktoś kupi jedną rzecz to rozejrzy się za drugą, trzecią - już w normalnych cenach albo nawet wyższych. Ale nikt ci nie zakazuje kupna tylko i wyłącznie tego telewizora! Możesz nawet wziąć ich z 5 jeśli tylko regulamin na to pozwala! Akurat w tym przypadku jeśli sklep wywiąże się umowy to NIC nie straci. Jakbym miała blisko i bym się spieszyła to także bym zaliczyła Kaufland - ich promocja to coś jakby 'gwarancja szybkiej obsługi'. Właśnie tym ściągają do siebie klientów i skoro aukcja trwa już minimum 7 lat - zarabiają na tym. Nawet na klientach, którzy przychodzą jak autorka - raz w tygodniu i natrafiając na dużą kolejkę nie boją się upomnieć o coś, co im zagwarantowano. Trzeba doliczyć do tego także przywiązanie do marki. Przecież w czarny piątek nikt w USA bezpośrednio nie zarabia rozdając towary prawie za darmo, liczą zapewne na to, że przy następnych zakupach klient do nich wróci i zostawi normalną kwotę. Naprawdę myślicie, że taki Mc Donalds zarabiał bezpośrednio wydając darmowe kawy gdy max 5% klientów domawiało do niej coś jeszcze? Oczywiście, że nie. Ale najwyraźniej opłacało im się to w dalszej perspektywie skoro powtórzyli promocję już któryś raz...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 15:15

avatar maar
3 3

@korki89: Ja kiedyś działalm charytatywnie w pewnej fundacji. Zbieraliśmy ubrania i zabawki do domu dziecka. Jak myślisz, co się stało z ubraniami nowymi lub takimi w dobrym stanie? Tacy są ludzie. A koniec końcem za to ciągłe wołanie bonów, każdą strate opłacą Ci co są najniżej, czyli kasjerki. Jedynym rozwiązaniem jest wprowadzić w regulamin poprawki, np. bon należy się przy zakupach o wartości powyżej 10zł. Bo studenciaki często chodza po rzeczy drobne typu bułeczka, co ich wynosi o wiele mniej niż wartość takiego bonu.

Odpowiedz
avatar korki89
2 2

@maar: Też uważam, że tak należy zmienić regulamin. Też byłem wolontariuszem tu i ówdzie i wiele widziałem. Martwi mnie jednak to, że sklep, który jest całą siecią stosuje takie praktyki i nie jest bez winy. Skończyły się bony można jasno wywiesić taką informację poinformować górę ale zamiast tego stosuje się jakieś dziwne praktyki zamienniki i inne tego typu rzeczy. A jak ktoś walczy o swoje to jest od razu żebrak. Ważne aby ta walka była zgodna z panującymi zasadami i bez oszustw. Sklepy i tak na nas zarobią obojętnie czy promocja czy nie. Ale nie możesz winić autorki za to, że ktoś inny napisał zły regulamin.

Odpowiedz
avatar loaaa
6 12

"OK - No ale Pani i tak za nie nie płaci" Rozumiem koniecznie pracownicy marketu muszą poneść koszty za Twoją upierdliwość? Nie rozumiesz, że markety to jedna wielka sieć, w których zasady są dawane odgórnie? Jak nie ma bonów to maspecjalnie Tobie wyczarować? Skoro robicie tak ze znajomymi nie możecie się dziwić, że bonów nie ma. Bony rozdawane są tak, by market na tym nie stracił.

Odpowiedz
avatar drumm
-2 10

@loaaa: ona wzięłaby nawet jakby wiedziała ze babka ze swojej kieszeni wykłada taki typ człowieka. Przyprawa była ok, poki sie nie okazało,ze próbka bezpłatna wtedy zaczeła smierdziec, co za ludzie -.-

Odpowiedz
avatar korki89
-1 7

@drumm: A ty zawsze będziesz na nie i oczernisz drugą osobę dla podniesienia swojego ego, co za ludzie -.-

Odpowiedz
avatar drumm
-3 7

@korki89: oczerniam cie? wybacz ze trzymam sie swojego zdania i nie jestem jak latawiec ze gadam jak mi zawieje;]

Odpowiedz
avatar korki89
0 6

@drumm: Masz do tego prawo ja Ci nic nie bronię. Ale nie jesteś nawet pewien czy historia jest w 100% prawdziwa a wytłuszczasz poważne oskarżenia. Kulturalny sposób wypowiedzi jest zawsze lepszy od chamskich odzywek.

Odpowiedz
avatar drumm
1 5

@korki89: pokaz mi chamską odzywke, bo chyba mylisz szczerosc z chamstwem.

Odpowiedz
avatar korki89
3 5

@drumm: "mysle ze nie spodziewali sie ze przyjdzie taki zebrak konfident jak autor" proszę bardzo

Odpowiedz
avatar drumm
-3 5

@korki89: a nie jest to prawda?

Odpowiedz
avatar korki89
2 4

@drumm: No nie, Żebranie jest czymś innym autorka akurat w tym przypadku chciała dostać to co się jej zgodnie z regulaminem należało. To nie jest żebranie. Konfident nie widzę ku temu żadnych przesłanek Autorka zgłosiła niezgodną praktykę sklepu a to co innego. Więc wydaje mi się, że albo nie masz racji albo nie do końca znasz znaczenia tych słów. Interesuje mnie tylko to czy jedna i druga strona działała zgodnie z regulaminem promocji i tyle.

Odpowiedz
avatar Deffie
8 12

Nie czytałam wszystkich komentarzy, więc możliwe, że powtórzę to co ktoś inny przede mną już napisał. Sklep faktycznie się nie popisał. Jeśli określili jakieś warunki promocji to powinni się ich trzymać, a nie je sobie naginać, bo tak im się podoba. Nie przeczę, że czasem stosuje się zamienniki o tej samej wartości, jeśli na przykład zabraknie towaru, jednak w tym wypadku sklep ewidentnie nie chciał ponosić kosztów promocji. Ale tak z drugiej strony wydaje mi się, że trochę przesadzasz, droga autorko. Taka promocja to fajna rzecz, sama pewnie bym czasem skorzystała, ale kurczę, to tylko 5 zł. Sama jestem studentką i powiem szczerze, że robiąc zakupy raz czy dwa w tygodniu rzadko stoję w kolejce dłużej niż 5 minut, więc wiele bym nie zyskała. Patrząc na to co piszesz odnoszę wrażenie, że jesteś w tym sklepie stałym bywalcem. I jeszcze to podkreślanie, że studenci są tacy BIEDNI. No naprawdę? Ja ze swojego stypendium opłacam mieszkanie, a i na jedzenie jeszcze mi starczy.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 9

@Deffie: Kto ma stypendium, ten ma stypendium. A kto nie ma, ten jest biedny i musi zasuwać do pracy i liczyć każdy grosz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 23:05

avatar magic1948
-1 1

@Zmora: To trzeba się uczyć odpowiednio i mieć dobre oceny, wtedy stypendium będzie. Proste.

Odpowiedz
avatar Deffie
0 0

@Zmora: są jeszcze stypendia socjalne. Nie mówię, że to jakieś kokosy, ale dodając te 300-400 z socjalnego + to co zarobisz... No proszę Cię, nie jest tak źle jak Ci się wydaje. No chyba, że zarabiasz już powyżej pewnej kwoty, więc i tak masz więcej niż ja ze stypendium.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

A ja nie jestem usatysfakcjonowana, bo robiąc zakupy poniżej tych 5 zł, a mimo to domagając się tego boku zachowujesz się jak zwykły żebrak, cygan i k*rwa. Nienawidzę takiego zachowania!

Odpowiedz
avatar sla
-2 10

@jagababa91: Gdzie masz napisane, że nie wydała tych 5 zł? W określeniu 'drobne zakupy'? Dla jednego to dwie bułki za 30 gr, drugi rozszerza tą definicję do zakupów nawet za 100 zł albo więcej.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@sla: Skoro tak podkreśla to, że jest biedną studentką, to raczej nie poszerza definicji drobnych zakupów do 100zł. Tak na logikę.

Odpowiedz
avatar kwiacior
1 7

Szczególnie w pociągach widać jacy ci studenci są biedni. Jedzie IC, trzyma na nóżkach laptopa, nowego smartfona, popija kawusię ze starbaksa, nowiótkie konwersy na stopach, koszulina tomiego i biedna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@kwiacior: na czyms trzeba zaoszczędzić ;)

Odpowiedz
avatar korki89
-1 3

@kwiacior: Oceniać grupę jest łatwo sam byłem studentem i widziałem na własne oczy wiele wybryków natury i głupotę. Ale wśród tych oszołomów była bardzo dużo ludzi poukładanych nie mających po prostu kasy a chcących się kształcić. Jest natomiast druga grupa typu zawód syn/córka i to oni najczęściej robią taką a nie inną opinię bo są wszędzie i na wszystko ich stać a pieniądze płyną rzeką od rodziców na edukację swoich "grzecznych" pociech. Więc jak widzisz jest kilka widoków tego samego obrazu. I w każdej grupie czy to zawodowej, duchowej, wiekowej czy tam jak sobie scharakteryzujesz znajdą się ludzie oszołomy i niepasujący do społeczeństwa. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Odpowiedz
avatar Artemis
2 10

Uwaga autorka-żebrak-zakała narodu się wypowiada. Nie czytałam wszystkich komentarzy ale po pierwsze. Skoro są tablice nad kasami, że jest taka promocja to dlaczego nie korzystać? Jak widzicie że 3 produkty w cenie 2 to rozumiem, że wszyscy hejterzy (którzy mnie świetnie znają) honorowo płacą za 3 produkty, prawda? Ciężko pracuję w czasie wakacji, w roku akademickim staram się dorabiać gdzie się da i oszczędzać jak mogę. Przyprawami się nie najem a za 5 zł już obiad skompletuję. Co do argumentu, że zrobiłam sobie z tego etat – nie po to studiuję, żeby zarabiać na bonach a poza tym mam większe ambicje zawodowe niż Kwalifikowany Zdobywca Bonów Nie chodzę tam (po bony) 5 razy w ciągu godziny. Byłam tam drugi raz w ciągu 2 tyg. (napisane w historii). Nie mam czasu na to by biegać do sklepu co chwilę poza tym byłoby mi głupio "żulić" ciągle o bon. A gdybym była chciwa to z tzw. "wysraństwa" wzięłabym te przyprawy. "przyprawy były ok. dopóki nie okazało się, że za darmo" - dobra, można było to tak zrozumieć. Jednak skoro wg. zasad promocji sklep jako rekompensatę na kiepską obsługę ma dać coś od siebie to dlaczego wysługują się darmowymi próbkami na których traci nic niewinny producent? Poza tym WIDZIAŁAM tam te bony. Na własne oczy. Ja. Widziałam. I one tam były. A wmawia mi się, że wcale nie. Za pierwszym razem uwierzyłam w zmianę zasad promocji. a co to fragmentu, że mam ich wystarczająco. Kilka dni przed akcją uzupełniłam domowe zapasy (kupując), potem dostałam je jeszcze zamiast bonu a za trzecim razem chciano mnie znowu obdarować. Ktoś mi powie po co mi 8 torebek przyprawy do kurczaka? Konfident. No tak, bo Biuro Obsługi Klienta i reklamacje są tylko na pokaz, a teksty że kolejek nie ma, wyłudzamy bony, nie przysługują mi bo za krótko za tanio i w ogóle, to jest coś co każdy chce usłyszeć od obsługi, prawda? Znam Was, na pewno nie jeden z Was chodzi do punktu obsługi klienta tylko po to, żeby się nasłuchać że skoro ser kosztujący 14 zł, teraz kosztuje 7 zł a policzono Wam pełną cenę to chcecie te 50% upustu wysępić CHAMY! :D To przecież takie przyjemne jak ktoś uczciwego człowieka nazwie żebrakiem i nierobem! Tylko dlatego, że upomniał się o swoje. Nie wiem skąd Wam się wzięło, że uporczywie tam "latałam". Przy każdym odbiorze bonu robi się jakiś tam odpis z paragonu, numer kasy i mój podpis więc generalnie mieli pogląd jak często tam u nich stoję. I w tym roku akademickim były to te wspomniane DWA RAZY. No ale Wy wiecie lepiej ;) BTW. Centrala, przeprosiła, przyznała mi rację i wyjaśnia sprawę. To chyba wystarczające potwierdzenie, że jednak coś było nie tak?

Odpowiedz
avatar kwiacior
-1 11

@Artemis: no widzisz, taka biedna jesteś, dorabiasz, oszczędzasz, a liczysz czas w kolejce. Później panie kasjerki w kauflandzie starają sie skasować produkty z prędkością światła, a normalnie pochodzący do życia ludzie i nie mam na myśli bogaczy, ktorzy nie liczą kasy mają trudność w pakowaniu do torebki tego co kupili. Szybciej! Szybciej! Przecie tam stoi ta ze stoperem! Bo śpieszy sie dzewczyna, nie do trójki dzieci! Ona ma ważniejsze rzeczy na głowie. DO ŻYCIA STUDENCKIEGO.

Odpowiedz
avatar sla
2 6

@kwiacior: Wartościujesz zajęcia? Czyli na uczelnię nie można się spieszyć zaś do dzieci już tak? Ciekawe... Czyli do końca swojego życia nie będę mogła nikomu powiedzieć, ba, nawet tak pomyśleć (!) nawet jeśli za 5 minut odlatuje mój samolot. Biedna ja. Prawie każdy z nas jest uwiązany czasowo, przez różne czynniki, tobie nic do tego. Mogę się spieszyć nawet do sauny i mam do tego święte prawo!

Odpowiedz
avatar korki89
0 4

@kwiacior: Jeżeli faktycznie widziała te bony i obsługa sklepy nie wydawała ich również innym osobą a zamiast tego darmowe próbki to tak jak myślałem. Menadżer wraz z pracownikami chcieli capnąć te bony dla siebie. Czyli sklep próbował wykręcić wałka. Poza tym to nieodosobniony przypadek, czytając troszkę w internecie można się natknąć na wiele tego typu historii różnych ludzi nie tylko biednych studentów. Dlatego sklep wycofał się z tej promocji. Nie widzę nic złego w walczeniu o swoje ale też nie za wszelką cenę. A pisanie i szukanie że student nie taki biedny albo że ktoś żebrze jest generalizowaniem. Kiedy wy ludzie się obudzicie i przejrzycie na oczy i przestaniecie z zazdrości siebie samych oczerniać a dostrzeżecie to jak na każdym kroku chcą was oszukać. A wy ślepo dajecie z siebie robić wydmuszki. Niech się wypowie ten kto nigdy nie skorzystał z promocji albo nie walczył o swoje. Stań po drugiej stronie medalu. Oceniać innych jest łatwo ale swoje występki uważacie za świętość. Masakra

Odpowiedz
avatar kwiacior
0 2

@sla: no właśnie, spieszyć się, znaczy zrobić zakupy i lecieć do swoich zajęć, a nie stać i analizować czy te bony są, albo czekać na piątak.

Odpowiedz
avatar kwiacior
0 0

@korki89: a dlaczego generalizujesz i uważasz, że to pracownicy chcą przywlaszczyc bony?

Odpowiedz
avatar korki89
0 0

@kwiacior: A tu mnie złapałeś. Nie mówię bo jest 50/50 że to pracownicy albo menadżer albo koś tam inny przecież bony nie będą leżeć do przeterminowania jak nie są wydawane klientom to ktoś ich użyje i raczej będzie to ktoś z tego sklepu, chyba że odgórny nakaz i bony zawinie centrala. W każdym razie zarobi na tym sklep(sieć).

Odpowiedz
avatar Casandra
0 0

@kwiacior: Pokaż mi przepis, który każe komuś jak temu cielakowi podążać za wiecznie spieszącym się tłumem. Ja na ten przykład żyję w swoim tempie. Przykro mi, że musisz się spieszyć ,ale nie każ robić tego innym. Życie mamy tylko jedno, chcesz aby Twoje przeleciało z prędkością światła - Twoja sprawa. Moim czasem, jeśli pozwolisz, będę rządziła ja sama. Myślę, że wiele osób ma podobne zdanie. Nie mów proszę innym co mają robić i w jakim tempie, oraz gdzie i kiedy mają się spieszyć.

Odpowiedz
avatar dobby
0 0

czy chodzi o Kaufland w Szczytnie?

Odpowiedz
avatar Vivelee
2 2

Podobna historia jest w Piotrze i Pawle w Poznaniu przy os. Kopernika. Stojąc ponad 20min w kolejce do mięsa zauważyłam kartkę z napisem, iż powyżej 5 klientów w kolejce na sprzedawcę dostaje się bon 10% (albo 20%) na kolejne zakupy. Jako ze stałam od początku jako ~14, sprzedawca był jeden, poprosiłam o bon. Regulaminu nie czytalam(nie wisi na billboardzie ;)) ale pani mi wyjaśniła, ze musze powiedziec gdy stoję w kolejce a nie gdy juz podejdę do kasy. Wkurzylam sie, bo przeciez widzi ile ludzi stoi i ze nie kłamie, wiec krzyknęłam do reszty kolejki by teraz poprosili o bony. Coz, ja nie dostalam, dostało za to ok 5 innych osob (sprzedawca ściągnął drugiego sprzedawcę na stanowisko).

Odpowiedz
avatar Casandra
1 1

Czytam, czytam i dziwi mnie jedno. Od kiedy to ten portal broni zakłamanego sklepu a nie dobra klienta? Przespałam coś, czy jak? I tu trzeba dodać, że jeszcze mowa o sklepie, który robi klienta w bambuko. Poprzewracało się tu ludziom w głowach przed świętami, czy co?:-) Ile piany zostało tu wylane przez lata na sklepy, które "oszukują" z cenami? Na półce inna cena, w kasie inna. Prawie opluwane tu były takie sklepy (gdzie w większości przypadków to "oszustwo" polegało na tym, że pracownik zajmujący się cenami nie zdążył na czas zmienić cen na wyższe, bo był zawalony robotą jak durny - czyli błąd JEDNEGO człowieka, szarego pracownika). A obietnicę czegoś a potem w zamian pokazanie figi i pogardy, za odmowę tej z łaski dawanej figi jak nazwiecie? No ludzie, bądźmy konsekwentni! Och...jaki biedny sklep...taki nawiedzany przez "żebraków"...Każdy z nas jest inny, jeden pójdzie po ten bon chętnie, bo mu się należy, inny nie pójdzie, bo uważa to za żebranie, jeszcze inny pójdzie, czy mu się to należy, czy nie, bo czy się stoi, czy się leży, bon się należy. Ale czy Wy nie rozumiecie sedna całej tej sprawy? Czy my aż tak lubimy, jak czyjeś obietnice (jakoś dziwnie mi się to z polityką kojarzy, nie wiecie czemu?) są bez pokrycia a ktoś, kto uważa się za pana jakiejkolwiek sytuacji, robi z nas idiotę? Tu nie chodzi o to, czy autorkę warto popierać za odbieranie tych bonów, tu chodzi o OBIETNICĘ! Aż tak nas te buce w sejmie przyzwyczaiły, że "obiecanki - cacanki a głupiemu radość", że traktujemy to już jak normę? Nosz jasny gwint! Jest jak krowie na miedzy, że jest bon za "to i za tamto", to jak się dzieje "to i tamto opisane w regulaminie", to ma być ten bon (bon kurczę, a nie przyprawy, nie słoń na złotym łańcuszku i nie krokodyl, tylko bon!) wydany BEZ ŁASKI. Zgadzam się, że wyłudzacze ( nie piję do autorki, bo nie oceniam z góry) są zmorą wszędzie. Ale skoro firma taki regulamin podtrzymuje rok, dwa, pięć, to chyba im się to opłaca? I chyba taka "biedna" nie jest? A jeśli jest, to są takie magiczne dwa słowa, jak "koniec promocji". I wszyscy są zadowoleni (oprócz w/w naciągaczy). Od kiedy to Wy się tak przejmujecie, czy takie molochy jak Tesco, Kaufland i inne olbrzymy nie zbiednieją na jakiejś promocji? Czy wy macie pojęcie jakie obroty codziennie na jednej kasie ma taki sklep? I to na jednej zmianie, a bywa tam i praca trzyzmianowa. Skoro obiecują np, dwa produkty w cenie jednego, drugi produkt za grosz lub bon za stanie w kolejce i jeszcze wszędzie się z tym afiszują, co bym przypadkiem o tych promocjach nie zapomniała, to ja chcę, żądam, nalegam, aby się z tego wywiązywali. Nauczmy się w końcu wyciągać konsekwencje od obiecujących wszelakiej maści, a może będzie nam się żyło lepiej. Kto wie?

Odpowiedz
Udostępnij