O pewnym zdarzeniu i piekielnych matkach.
Szkoła nr X w miejscowości X.
Chodzi mi o zdarzenie w PIĄTEJ klasie podstawówki. Młodzieńczy standard, fajki. Poszli za salę gimnastyczną, podstawowe "Masz ogień?" i jaru jaru. Przyłapali ich. Oczywiście, nauczyciel w porządku, więc od razu zareagował (znam go, uczy nie tylko w podstawówce). A oto główna piekielność, czyli [M]atki dwóch panien i ich wypowiedzi po usłyszeniu oskarżeń.
[M1] Co pan chce, moja córka miała tylko w buzi!
[M2] A co się czepiacie? Wy w ogóle nie powinniście reagować na to, to było POZA terenem szkoły!
matki
Jeden chce zaszpanować przed kolegami a potem reszta za nim... Już mnie nic nie dziwi
OdpowiedzA tam. U mnie w podstawówce robili skręty z suchych liści i popalali. Czasem co poniektóry inteligent dokładał do skręta jeszcze trochę plastikowej folii do kanapek, żeby było "bardziej jak prawdziwy papieros". Mam wrażenie, że to mogło być bardziej szkodliwe niż zwykłe papierosy.
Odpowiedz@Zmora: Znajomy próbował palić mięte z jakimś dodatkiem zawinięta w folii aluminiowej... Z tego co pamiętam niezbyt dobrze mu to szło :)
OdpowiedzCiekawe co powie jak córunia będzie miała co innego w buzi albo w brzuchu.
OdpowiedzMasakra... Jak mnie chwycili na paleniu w ubikacji w gimnazjum (młodzieńczy szpan) to błagałam nauczycielkę i pedagog żeby nie informowano rodziców. Oczywiście poinformowani zostali, w domu awantura i kara na wychodzenie. Nie ma się co dziwić, że dzieciaki nie mają szacunku do nikogo i niczego jak są w ten sposób wychowywane.
Odpowiedz@Klaudiiiusia: W jaki sposób popalanie w ubikacji to "szpan"? Ba, w jaki sposób w ogóle palenie do szpan?
Odpowiedz@Zmora: Przejdź się do jakiegoś gimnazjum to się dowiesz.
Odpowiedz@GoHada: Byłam w gimnazjum, nie zamierzam wracać. Poza tym nie o to mi chodziło. Ja wiem, że dzieciaki w gimbazach myślą, że to szpan, ale ja po prostu nie rozumiem w jaki sposób ktokolwiek może tak myśleć. No sorry, ale popalanie papierosów w kiblu?
OdpowiedzNorma. W szkole w której uczę w weekendy odbywają się zajęcia dla dzieci, jakieś szybkie czytanie, eksperymenty itp. Normalny rodzic przychodzi, zostawia dziecko i wraca przy końcu dwugodzinnych zajęć. Niektórzy zostają pod drzwiami. Najgorsi są Ci, którzy domagają się zostawienia otwartych drzwi żeby mieć "dziecko na oku" i stoją w tych drzwiach. A masakra, że dyrektorka się na to zgadza...
OdpowiedzPewnie zabrzmię jak jakiś moher, ale ja nie wiem co się z tymi dzieciakami dzieje. Jak chodziłam do piątej klasy, jedynymi popalającymi dziećmi były te z patologicznych rodzin, które przychodziły do szkoły brudne i śmierdzące i już wtedy zachowywały się jak margines. Reszta, nawet największe łobuzy, od takich "szpanów" trzymały się z daleka bo to się wszystkim w podstawówce kojarzyło właśnie z patolskimi dziećmi. Nawet jak któryś gdzieś po kryjomu rodzicom podprowadził papierocha i spróbował to wszem i wobec się tym potem nie chwalił. Gimnazjum to inna bajka ale palenie dla szpanu w podstawówce? Strach pomyśleć co za kilka lat wymyślą...
Odpowiedz@chiacchierona: Chodzi o to, że te dzieci nawet bogate, Conversy, fullcapy i jeszcze "zeróweczki" z RayBana. Niestety, jak mówisz, teraz wszystko dla "szpanu"... W efekcie "szpanerzy" nie poszli na szkolną dyskotekę andrzejkową.
Odpowiedz@chiacchierona: Właśnie ja teraz nie mam pojęcia co się z tymi dziećmi dzieje. W podstawówce i gimnazjum o papierosach mowy nie było, pierwszą ekipę "popalającą" spotkałam w liceum. I była ona wyjątkowo surowo tępiona przez nauczycieli. A teraz już dzieciarnia pije i pali w podstawówce? 0_o
OdpowiedzKurcze, chyba byłam w "nienormalnej" podstawówce, bo NIKOMU nawet przez myśl nie przeszło żeby palić, w gimnazjum w zasadzie też, jedynie "szpanerzy" co to ojcu podkradli :D Liceum to inna bajka, ale tam nauczyciele się już nie wtrącają w takie rzeczy.
Odpowiedz@Ruzeakriz: to ja chyba w innej epoce kończyłam szkołę średnią, bo mimo, że byłam pełnoletnia to nasza wychowawczyni potrafiła nas gonić dookoła szkoły jeżeli zobaczyła nas w trakcie palenia...
Odpowiedz@pasia251: Ja właśnie chyba też z innej epoki : w moim liceum były "naloty" na toalety szkolne, ochroniarz który pilnował by młodzież nie wychodziła na "dymka" (a nawet jak drzwi teoretycznie były wolne to bacznie patrzył kto z "wolności" korzysta i informował o tym wychowawcę)i solidny ochrzan gdy któryś nauczyciel wyczuł zapach papierosów od ucznia. Matura nie matura, macie zakaz palenia! A tutaj podstawówka już popala?
OdpowiedzPodstawówkę rozumiem, ale u mnie w technikum zdarzały się przypadki nagan bo ktoś poza szkołą palił i go widział jakiś nauczyciel... Chłopy 20 lat i nauczyciele (czasami niewiele starsi) się czepiają. Oczywiście tylko garstka takich jest, ale reputacje reszcie dorabiają ;/
Odpowiedz@samay: kończyłam techniku, więc w chwili zdawania matury miałam 20 lat... jedna z moich koleżanek w czasie wakacji między IV i V klasą wyszła za mąż... jeżeli była nieobecna w szkole musiała przynosić usprawiedliwienie od męża...
Odpowiedz@pasia251: Od męża?! No jeszcze pół biedy jakby od rodziców, ale od męża?! Rozwaliło mi to system ;)
Odpowiedz@BlueBellee: owszem od męża - bo mieszkała z mężem, a nie z rodzicami...
OdpowiedzJestem rocznik 88. W podstawówce miałem w klasie sporo palących, natomiast w liceum nie było ani jednego (niestety niektórzy zaczęli później).
Odpowiedz"moja córka miała tylko w buzi!" - parsknąłem śmiechem, przeczytawszy tą wypowiedź ;)
Odpowiedz