Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś spotkałem się z największą w życiu bezczelnością ze strony bezdomnych ludzi.…

Dziś spotkałem się z największą w życiu bezczelnością ze strony bezdomnych ludzi. A zapowiadało się wręcz odwrotnie.

Poszedłem na obiad do mojego ulubionego baru mlecznego. Przede mną parka po której widać i czuć, że bezdomni. Pomyślałem, że chociaż jedni normalni co za wyżebrane od ludzi pieniądze nie chleją tylko idą rzeczywiście się najeść. Każde skompletowało sobie konkretny dwudaniowy obiad, nie tam że zupka za 2,50.

W tym barze zawsze siadam na miejscu przy ścianie, przede mną lustro, zauważyłem więc, że babeczka wyszła pierwsza, a facet jeszcze jadł. Sam skończyłem jeść, idę odnieść tacę, facet też wstał i idzie razem ze mną. Gdy zabrano nasze tace, on jak gdybym nic nie widział, strzela do mnie tekstem: "Panie kochany, może miałby pan poratować drobnymi, nic nie jadłem tyle czasu".

Myślę sobie no nie! Żeby menel ze mnie idiotę robił?! Mówię mu, że jak do tej pory to już zjadł dziś więcej ode mnie, więc niech nie będzie bezczelny, a on do mnie "a no bo wie pan, po obiadku to by sobie człowiek piwko strzelił", i czeka z wyciągniętą ręką. Zaśmiałem się, wyszedłem, ale przed barem kolejna niespodzianka, stoi babeczka i też już zaczyna żebry! Palnąłem, że już dałem drobne, na co ona "A no to dobrze" i czeka dalej na naiwnych.

Jak wypranym ze wstydu i godności trzeba być żeby w tak perfidny sposób nagabywać ludzi?!

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
21 23

Niestety, jak widać na załączonym obrazku i jemu podobnym, w zbyt wielu przypadkach żebranie nie jest proszeniem o pomoc w ciężkiej sytuacji życiowej a zawodem, czy też sposobem na życie.

Odpowiedz
avatar Jorn
14 16

@katem: Nie "w zbyt wielu przypadkach", lecz ZAWSZE. Ludzie rzeczywiście potrzebujący mają wiele możliwości otrzymania pomocy, żebrać naprawdę nikt nie musi.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
31 31

M.in. dlatego zebrakom NIGDY nie powinno sie NIC dawac! Od pomocy istnieja rozne, dobrze znane urzedy i instytucje, ktore i tak sa czesto przez nich dodatkowo wykorzystywane.

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 14

U mnie w mieście była wyjątkowo upierdliwa żebraczka. Normalnie aż się siekiera otwierała żeby ją bestialsko zamordować. A działała ona tak: wchodzi sobie do autobusu, nie śmierdzi ale nie wygląda zbyt dobrze - poszarpane szmaciska, okropnie wyniszczona twarz, pokierszowane ręce i zaczyna swoją modłę. Głośno i pięknie wyuczonym akcentem recytuje wierszyk jak jej to źle i niedobrze i egipskie plagi nawiedzają. I nadstawia łapę. Przy tym przeciska się przez ludzi (autobus pełny zwykle), na zakrętach ją wyrzuca tak że wpada w kogoś innego, a nikt specjalnie nie chce mieć fizycznego kontaktu z takim "czymś" więc unika jak ognia. I jedzie tak przez 10-15 minut. Podczas tej litanii ludziom gotuje się krew i w końcu któryś się złamie, rzuci tego j*banego piątaka byle tylko ta za*rana c*pa poszła sobie już w pi*du i ku*wa nigdy nie wracała. Też sobie sposób znalazła cwaniara. Wkurzyć ludzi na maksa żeby dla świętego spokoju rzucili.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
8 10

@nuclear82: Jedynym sposobem na takich jest zachowanie spokoju i nie dawanie ani grosza, żeby nie finansować pasożyta. Chociaż trzeba mieć naprawdę nadludzką cierpliwość, żeby wytrzymać. Miałam takiego "towarzysza podróży" w pociągu do Zakopanego. Wlazł do przedziału, nadstawił rękę i śpiewał kolędy (w sierpniu). W przedziale same kobiety i małe dzieci, nie miał go kto wywalić za drzwi. Ignorowanie go 10 minut nie dało efektu i w końcu wściekła babka dała mu pieniądze w łapę. Dopiero wtedy odpuścił. Takim to dobrze, zarabiają pewnie więcej niż normalny człowiek na etacie.

Odpowiedz
avatar imhotep
7 9

@lady0morphine: Dokładnie, jak komuś nie przeszkadza śmierdzenie to może być sposób na całkiem dostatnie życie, jeśli brać pod uwagę wynagrodzenie w stosunku do czasu i nakładu pracy.

Odpowiedz
avatar April_Black
1 1

Z kolei mnie w Poznaniu kiedyś "zaatakował" pewien (podobno) bezdomny. Zaczął opowiadać swoją historię życia, jaki to on nie jest biedny, jak nie ma dachu nad głową i jak bardzo nie ma na jedzenie. I że mam mu dać pieniądze. W takich sytuacjach zwykle mówię, że nie mam drobnych - tak też było i tym razem. Mężczyzna na to: 'To ja mogę pani rozmienić!', po czym wyciągnął całkiem pokaźny plik banknotów 20- i 50-złotowych. Powiedziałam mu, żeby to on mi coś sypnął, bo jestem studentką i takiej kasy dawno na oczy nie widziałam. Chyba nie zrozumiał żartu, bo rzucił w moją stronę kilka niemiłych epitetów i sobie poszedł :)

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
9 19

Kiedyś w barze mlecznym podszedł do mnie pan z prośbą o zupę. W przypływie dobrego humoru zgodziłam się, w końcu nie zbiednieję od tych 2-3 zł, za tyle mniej więcej był rosół, barszcz, jarzynowa itp. A pan powiedział: "No to poproszę gulaszową" - ta jedna akurat kosztowała chyba z 7 zł. Lekko mnie to zirytowało, że wybrał najdroższą, ale dobra, machnęłam ręką - 7 zł to też nie majątek, a pan przynajmniej porządniej się naje. 10 minut później, kiedy byłam w połowie swojego dania, pan podszedł znowu do mojego stolika: "Dzień dobry, mogłaby pani kupić mi zupkę, bo głodny jestem...?" Ciekawe, ile zup mógł tak codziennie skombinować. Fajnie jeść jak król za pieniądze innych...

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 9

@PaniPatrzalska: No pewnie z dziesięć mógł wtrząchnąć, jak nic! A swoją drogą ciekawe, czy królowie jadają zupy w barach mlecznych? To znaczy, mam na myśli po dziesięć zup dziennie. Za pieniądze innych, oczywiście.

Odpowiedz
avatar kayetanna
20 20

Jak głupim trzeba być, aby żebrać pod barem, w którym się przed chwilą jadło spory posiłek? Ale przecież bezdomność nie bierze się znikąd...

Odpowiedz
avatar fak_dak
10 12

@Armagedon: Masz rację. To nie menele, zawodowi żebracy i pijacy. To pokrzywdzeni przez represyjne społeczeństwo, wykluczeni ekonomicznie wartościowi ludzie. Oczekiwanie od nich podjęcia pracy i wzięcia za siebie odpowiedzialności w miejsce żebractwa jest jawną dyskryminacją, faszyzmem, opresją i gwałtem na ich wolności osobistej. Społeczeństwo powinno ich wspierać z całych sił i dawać im pieniądze na wszystko, jako rekompensatę za wykluczenie i zmarginalizowanie.

Odpowiedz
avatar Gbursson
5 7

@Armagedon: a oprócz reductio ad absurdum coś oferujesz?

Odpowiedz
avatar fak_dak
8 10

@Armagedon: Jak poradzić sobie z patologią żyjącą z socjalu i żebractwa? Najlepiej jest przestać ich wspierać. Alkoholik nic nie zrobi ze swoim uzależnieniem dopóki ma komfort picia. A ten zapewniają mu ci, który go wspierają finansowo. Należy pomagać rodzinom alkoholików oddzielać się od pijących na odmawiających leczenia żon, matek, synów, córek, poprzez skuteczne eksmitowanie ich na ulicę. Chcą pić i nie chcą się leczyć? Nie ma sprawy, byle nie cudzym kosztem. Pomoc socjalna nie powinna być dawana w postaci pieniędzy tylko imiennych bonów towarowych. Towary z pomocy społecznej powinny być dobrze oznakowane. Za próbę sprzedaży/kupna takich towarów powinny być horrendalne kary. Pomoc społeczna dla osób bez orzeczonej niezdolności do pracy czy obiektywnych życiowych przeciwwskazań (np. wdowa z małymi dziećmi) powinna być wyłącznie za prace społeczne. Nawet najmniej obciążająca praca odsieje leni i kombinatorów. Jeżeli ktoś jest leniem i nie chce mu się iść do pracy, to jak dla mnie może sobie głodować. Jego dzieci powinny mieć za to w szkole intensywne wsparcie psychologa, zajęcia socjoterapeutyczne (czyli wychowywać je), MOPS za pośrednictwem szkoły powinien zapewniać im posiłki w stołówce, książki i ubrania. Należy pilnować i starać się by patologia nie przeszła na kolejne pokolenie. Należy szybko i skutecznie odbierać dzieci niewydolnym wychowawczo rodzicom i oddawać je do adopcji, rodzinnych domów dziecka. Zamiast zasiłków rodzinnych na dzieci powinny być duże odliczenia od podatków, tak by promować rodziny wielodzietne pracujących rodziców, a nie rodziny leni-dzieciorobów. Żebrakom nie wolno dawać ani złotówki. Nie ważne jak biednie i żałośnie wyglądają. Zawodowi żebracy są świetnymi aktorami i umieją grać na emocjach. Dzisiejszy MOPS woli dać pieniądze bo tak jest prościej. Nieważne, że zasiłki są przepijane. To tak zarysie .

Odpowiedz
avatar fak_dak
3 5

@fak_dak: * Należy pomagać rodzinom alkoholików oddzielać się od pijących i odmawiających leczenia żon, mężów, ojców, matek, synów, córek (...)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2014 o 10:11

avatar konto usunięte
2 2

@fak_dak: Jak będą sprzedawać te towary za 1/3 ceny rynkowej albo i taniej, to chętni nabywcy zawsze się znajdą. Żadna kara ich nie odstraszy - kto by ich złapał? zresztą, ci, którzy te towary by kupowali i tak nie mieliby z czego tej horendalnej kary zapłacić. To co teraz? Komornik? Następni ludzie na garnuszek opieki społecznej? Czy na wikt i opierunek więzienny?

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 9

@JablkoAntonuffka: Jeżeli ktoś sprzedaje towary z MOPS, to znaczy, że ich nie potrzebuje. Tym samym daje dowód, że ocena pracowników socjalnych w sprawie przyznania mu pomocy była błędna. Czyli nie będzie już na garnuszku MOPS. Tak samo nabywca - skoro musi kupować pokątnie takie towary, to znaczy, że sam by się to takiej pomocy nie zakwalifikował. Czyli płaci ze swojego majątku, albo ma zasądzane w ramach kary prace przymusowe. Handlu towarami z pomocy społecznej nie wyeliminujemy w 100%, ale możemy go znacznie ograniczyć. Wystarczy by ryzyko było o wiele większe od potencjalnego zysku.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 9

@fak_dak: Trudno się odnieść do tych twoich rozwiązań, bo to jest groch z kapustą. Nie wiadomo, o kim piszesz. Czy o bezdomnych menelach, czy o alkoholikach na garnuszku OPS, czy o zwykłych pijaczynach żyjących z rodzinami. "Alkoholik nic nie zrobi ze swoim uzależnieniem dopóki ma komfort picia." Komfort picia to może mieć synuś, któremu mamusia da żreć, kupi ubranko, zmieni pościel i jeszcze da na flaszkę. Menel ma już tylko PRZYMUS picia. Dlatego wyciąga łapę, co nawet dla niego komfortowe nie jest. "Należy pomagać rodzinom alkoholików oddzielać się od pijących i odmawiających leczenia (...) poprzez skuteczne eksmitowanie ich na ulicę." Świetny pomysł! Wywal pijaka na ulicę - raz dwa zostanie menelem. A jeśli gdzieś pracował - na pewno przestanie. A co, jeśli pijaczysko jest właścicielem mieszkania? Odebrać mu prawem kaduka? "Chcą pić i nie chcą się leczyć? Nie ma sprawy, byle nie cudzym kosztem." Ale mówimy o menelach, czy pijakach? Bo zwykły pijak na ogół pije za swoje. Czyli przepija pensję, rentę, lub emeryturę. Menel nie ma już nic do stracenia. Ani do zyskania. Chcesz go leczyć na siłę? A za co? I po co? Naprawdę wierzysz, że śmierdzący menel w wieku przedemerytalnym wytrzeźwieje i wróci do roboty? Dadzą mu kredyt hipoteczny, kupi kawalerkę i będzie git? Bo mu zabierzesz jakiś tam groszowy zasiłek, żeby nie miał "komfortu picia"? Przecież taki człowiek to WRAK, nienadający się do żadnej pracy. "Pomoc społeczna dla osób bez orzeczonej niezdolności do pracy (...)" No i tu wychodzi twoja niewiedza. Stała pomoc z OPS należy się WYŁĄCZNIE osobom z orzeczeniem niepełnosprawności, czyli niezdolnym do pracy. Lub właśnie rodzinom, gdzie jedno z rodziców zajmuje się małymi dziećmi, a drugie pracy nie ma, lub nędznie zarabia. Są pewne kryteria i przepisy, które taką pomoc warunkują. Pojąć nie mogę, skąd w społeczeństwie głębokie przekonanie, że każdy, kto pójdzie do OPS dostanie co zechce i ile zechce. Pomoc z OPS, mój drogi, LEDWO pozwala utrzymać się na powierzchni, za to pod groźbą poważnych konsekwencji NIE POZWALA podjąć jakiejkolwiek pracy, żeby dorobić. "Pomoc socjalna nie powinna być dawana w postaci pieniędzy tylko imiennych bonów towarowych." I przy płatności bonami KASJER miałby legitymować klienta przy kasie? Chyba sobie jaja robisz! Dodatkowo mogę cię oświecić, że takie bony już wydawano. Można je było realizować WYŁĄCZNIE w sklepach nadal państwowych (spółdzielczych), czasami w dużych marketach typu "E.Leclerc". Więc siłą rzeczy nie wszędzie. Pomysł chyba się nie sprawdził. Z bonów nie wydawano reszty - zarabiał sklep, tracił beneficjent. Nie wszystko można było za nie kupić. Sklepy miały dość pierniczenia się z bonami i rozliczania z OPS. ŻADEN prywatny sklep bawić się w to nie zamierzał. I najważniejsze. ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto kupi bony po zaniżonej cenie. "Nawet najmniej obciążająca praca odsieje leni i kombinatorów." Chcesz powiedzieć - najniżej płatna. Poza tym, znów nie wiadomo o kim piszesz. Menel to nie jest leń i kombinator. To jest MENEL. A jeszcze mi wyjaśnij SKĄD chciałbyś tę pracę wytrzasnąć? Bo gminy nie mają zbyt wiele kasy, by opłacać bezrobotnych w pracach interwencyjnych. Chyba, że propagujesz robotę za miskę zupy. Wodnistej. "Jeżeli ktoś jest leniem i nie chce mu się iść do pracy, to jak dla mnie może sobie głodować." I znów nie wiadomo, kogo masz na myśli. Ktoś, kto jest leniem i NIE CHCE mu się pracować (szczególnie za miskę zupy) robi różne sprytne numery, by sobie zarobić. Kradnie samochody, zakłada oszukańcze firmy, robi włamania do sklepów, porywa dzieci milionerów, zostaje posłem, lub europosłem, albo zakłada firemkę i zatrudnia na czarno za 3,50 na godzinę. A ty to popierasz, bo lepsza taka robota, niż OPS? CDN

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 8

@fak_dak: CD Menel nie pójdzie do żadnej pracy. Nikt go nie zatrudni. Menel ma wszystko gdzieś, bo jego priorytetem jest alkohol. Zdaje się fak_dak, że wykłady o uzależnieniach przekimałeś. "Jego dzieci powinny mieć za to..." MENEL nie ma dzieci. Mieszka na klatce, w piwnicy, w parku, na dworcu. A jego dzieci są już dorosłe i mają go w dupie. "Należy szybko i skutecznie odbierać dzieci niewydolnym wychowawczo rodzicom i oddawać je do adopcji, rodzinnych domów dziecka." Domy dziecka pełne są dzieci niewydolnych rodziców. Sierot społecznych znaczy. Nie nadają się do adopcji. W większości to dzieci z różnymi dysfunkcjami. Nikt ich nie chce. Rodzinne domy dziecka? Nie sprawdzają się. W większości to pomysł par małżeńskich na zarabianie pieniędzy. "powinny być duże odliczenia od podatków..." A czym się różni odliczenie podatku, od zasiłku z tego samego podatku? Ty proponujesz tylko sztuczne zawyżanie pensji. Niczego to nie zmienia. Tak samo kształtuje to pogląd "mnie się należy więcej, bo mam nisko płatną robotę". No i problem w tym, że taki "zwrot podatku" rodzina dostanie raz w roku. A co z resztą miesięcy? Zastrzyk gotówki pozwoli pospłacać długi i tyle. "Zawodowi żebracy są świetnymi aktorami i umieją grać na emocjach." No i znów - o kim mówisz? O cwaniaku-obiboku, czy o menelu? Menel niczego nie odgrywa, niczego nie udaje i nie charakteryzuje się specjalnie, żeby żałośnie wyglądać. "Dzisiejszy MOPS woli dać pieniądze bo tak jest prościej. Nieważne, że zasiłki są przepijane." Tu już pierniczysz. Zasiłków nie daje OPS, tylko gmina, lub państwo - na mocy odpowiednich przepisów. A daje tak mało, że starcza na bardzo niewiele. Więc ludzie kradną, żebrzą, zatrudniają się cichcem gdzieś dorywczo - ryzykując utratę wszelkiej pomocy. Nie każdy beneficjent to patol-degenerat. Powiem ci coś. Kiedyś nie było bezdomności i bezrobocia. A zatem nie było również żebraków. Ciężkie przypadki alkoholizmu leczyło się w zakładach psychiatrycznych. Nie wywalało się takich ludzi na ulice, by umierali w śmietnikach. Człowiek stanowił jakąś wartość i zawsze wart był pomocy. Bo to, że kiedyś w życiu popełnił błąd - nie znaczy, że można go skopać, gdy już leży. Jak dla mnie - tylko agresywnych bydlaków maltretujących rodzinę należałoby separować w ZK. Ale to bez różnicy, czy jest pijakiem, czy nie.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 7

@Armagedon: O jakim cudownym kraju piszesz w przedostatnim akapicie? O PRL, jak przypuszczam? Zastanów się zatem, dlaczego ludzie chcieli powszechnie uciekać z tego "raju na ziemi" do zepsutego zachodu, w którym ludzie umierali na śmietnikach, a w drugą stronę jakoś się to nie zdarzało? Dlatego, że PRL i wszelkie systemy socjalne są rajem, ale wyłącznie dla kombinatorów, nierobów, alkoholików i innej patologii społecznej. Tacy jak ty chcą zabrać pieniądze pracującym, by utrzymywać tych, którym się nie chciało uczyć, a teraz unikają pracy. A ja z kolei uważam, że każdy dorosły jest odpowiedzialny sam za siebie i jeżeli woli pić oraz nie chce się leczyć, to jest to wyłącznie jego sprawa. Może umrzeć na śmietniku, jeżeli taka jest jego wola. Pomagać należy wyłącznie tym alkoholikom, którzy sami chcą sobie pomóc przez walkę o trzeźwość i terapię uzależnień. Skoro uważasz, że każdy człowiek stanowi wartość, to przygarnij do swojego mieszkania z 3 meneli. Daj im swoje łóżko, wykarm, daj na alkohol. Dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłaś przy takim poziomie altruizmu. Nie stać cię, powiesz? Przecież oni mają jeszcze mniej niż ty, na pewno będą zadowoleni nawet z niewielkiej pomocy. Wiem, że nigdy tego nie zrobisz, bo altruistą najwygodniej być za nie swoje pieniądze i cudzym kosztem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 9

@fak_dak: Czort swoje, pop swoje. Argumenty odbijają się od ciebie, jak groch od ściany. A TWOIM jedynym argumentem jest "a co mnie to obchodzi, że..." Wymyśliłeś sobie jakieś mało realne rozwiązania problemów osób nieprzystosowanych i nie docierają do ciebie proste prawdy. Na przykład, że spożywanie alkoholu prowadzi do uzależnień. Że ludzie mają różne charaktery i różną skłonność do nałogów. Że alkohol jest ogólnie dostępny przez całą dobę nawet w największej pipidówie, a jego cena jest śmieszna. Że produkuje się różne "wynalazki", od mózgo*ebów począwszy, na "piwie" wzmacnianym spirytusem skończywszy - LEGALNIE - chyba tylko właśnie na użytek meneli. Lub na użytek bidoków, którzy menelami prędzej-później zostaną. Stoisz sobie na tym swoim piedestale i gromkim głosem pouczasz maluczkich. Wielki pan psychiatra, który zielonego pojęcia nie ma o mechanizmach uzależnień i nigdy nie słyszał o samobójstwach lub ciężkich depresjach alkoholików, którzy nie potrafią wyjść z nałogu. Ani o tym, że alkoholizmu wyleczyć się nie da. Można go jedynie zaleczyć. Tam, gdzie można kupić wódę legalnie w każdych ilościach, lub tam, gdzie państwo nie może sobie poradzić z nielegalną dystrybucją narkotyków - należy liczyć się z problemem uzależnień i głębokich nałogów. Ale to dla ciebie żaden argument. Bo "każdy dorosły jest odpowiedzialny sam za siebie". Fajnie! Gorzej, że alkohol mogą kupować osiemnastolatki, a spożywają go osoby nawet dużo młodsze. Osiemnaście lat - to tylko pełnoletność, do dorosłości jeszcze ho, ho, ho. A im organizm młodszy - tym szybciej się uzależnia. STATYSTYCZNIE trzy osoby na dziesięć, spośród tu piszących i z satysfakcją wciskających mi minusik - za 20 lat będą alkoholikami, a może i menelami, jak im się gorzej w życiu ułoży. A o PRL nie masz zielonego pojęcia. ZIELONEGO! Produkujesz jakieś bzdurne opinie, oparte na antypeerelowskiej propagandzie, zamiast cokolwiek przeczytać. Masz szczęście, że to internet, bo gdybyś mojej matce, lub babce powiedział wprost, że była kombinatorem, nierobem, albo alkoholikiem - chyba byś zaliczył plaskacza. I niech to wreszcie dotrze do twojego betonowego mózgowia, że w PRL pracowali wszyscy, a za złodziejstwo i przekręty szło się siedzieć na długie lata. Nie w cieplutkich celach z telewizorem i DVD, tylko w odrapanych, zimnych i wilgotnych klitach, z gorzką zbożówką i czarnym, gliniastym chlebem z margaryną na śniadanie. Na obiad zupa z brukwi, lub buraka i raz, lub dwa w tygodniu jakiś tłusty ochłap do tego. A jak przekręt był zbyt bezczelny i opłacalny - to i powiesili nawet (afera mięsna), a sąd zasądzał przepadek mienia. Mało humanitarne? Za to eksmisja lokatora na bruk, menela na śmietnik, a ciężarnej na bezrobocie - jest o wiele bardziej humanitarne. A od mojego altruizmu się odtniutniaj. Nikt nie będzie mi robił z niego zarzutu. Płacę podatki, jak wszyscy, ale nie rozdzieram szat, że ktoś z moich podatków dostaje zasiłek. Bo taka jest zasada solidarności społecznej. A to, że - jak sądzisz - TY masz za mało, to nie jest wina zasiłków, tylko ch*jowych rządów. Wszechobecnej korupcji i niepohamowanej pazerności wybrańców narodu - na każdym szczeblu. Bo jak Kowalski w PRL ukradł z budowy worek cementu - szedł pierdzieć w pasiaki na 2 lata. A jak pan poseł Hofman z kolegami za*ebali z budżetu 20 tysięcy na rozkurz rozrywkowy - to ich z honorami usunięto z partii i tyle. Wrócą po dwóch latach i włos im z głowy nie spadnie. Ale do takich to tylko szacunek można mieć. I Podziw. Ech, ci to się potrafią w życiu ustawić!

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 5

@Armagedon: Widzisz, Armagedon, różni nas kilka rzeczy. Pierwsza to ta, że ja jestem psychiatrą, zawodowo zajmuję się pracą z alkoholikami w Poradni Leczenia Uzależnień, uczyłem się tego długo i chwilę już praktykuję. Na mechanizmach uzależnieniowych i psychiatrii znam się bardzo dobrze. Ty jesteś laikiem. To co opowiadasz o uzależnionych jest klasyką mechanizmów współuzależnieniowych. Tak wypowiadają się niektóre córki alkoholików - te które bohatersko i z poświęceniem chronią pijących członków rodziny przed konsekwencjami ich picia, za nic nie dopuszczają do siebie tego, że alkoholik ma za siebie jakąś odpowiedzialność. Inne osoby myślące tak ja ty, to ludzie nie mający z alkoholizmem żadnej bezpośredniej styczności - ci żyją jakimiś wyobrażeniami z książek i opowiadań. Znam kilkadziesiąt osób zajmujących się zawodowo pracą z alkoholikami i żadna nie ma tak "miłosiernego" podejścia jak twoje. Stawiają alkoholikom twarde warunki. Podstawą leczenia uzależnienia jest uzmysłowienie sobie przez alkoholika, że ma problem z alkoholem, a następnie uznania, że za ten problem odpowiada on sam i to on powinien coś z tym zrobić. Wspieranie bezkrytycznego alkoholika, zwłaszcza finansowo, tylko nakręca problem uzależnienia. Ja od ludzi dorosłych wymagam dorosłego zachowania. Nie mam żalu do alkoholika za to, że jest alkoholikiem, bo choroba nie wybiera. Mam pretensje, jeżeli nie chce tego leczyć i w dodatku uważa, że to ja jestem odpowiedzialny za to, by miał co jeść i gdzie spać, a często również za co pić. Chętnie pomagam alkoholikom, ale warunkiem sine qua non jest ich walka o trzeźwość i podjęcie terapii uzależnień. Ilość alkoholików jest w Polsce szacowana na 800tys, więc nie 3 na 10, a 1 na 50 Polaków jest alkoholikami. Leczy się w miarę systematycznie około 1% alkoholików. Drugą różniącą nas rzeczą jest to, że ty czytasz o PRL, a ja w nim żyłem. KAŻDY socjalistyczny system gospodarczy w bloku komunistycznym upadł pod ciężarem niewydolności ekonomicznej. KAŻDY zachodni kraj kapitalistyczny w tym samym czasie znacznie podniósł poziom życia obywateli. Pięknie to było widać przy porównaniu NRD do RFN. Przypadek? Do dzisiaj utrzymały się dwa kraje komunistyczne, Korea Północna i Kuba. Obydwa żyją zasadami solidaryzmu społecznego, państwa opiekuńczego i 100% zatrudnienia obywateli w sektorach państwowych. Obydwa są dalekie od określenia ich oazami dobrobytu. Z obydwu ludzie uciekają z narażeniem życia, zaś do tych krajów nikt nie ucieka. Ponownie przypadek? W PRL korupcja i kradzież dobra państwowego były na porządku dziennym. Wtedy nazywało się to "załatwieniem" czegoś i w powszechnej ocenie nie było czymś nagannym. Ludzie kradli towary, bo nie dało się ich dostać w sklepach. Państwo oczywiście walczyło z tym, głównie w pokazowych procesach, ale skala patologii była nieporównywalnie większa niż dzisiaj. Również w wielkiej polityce. Dzisiaj o złodzieju Hofmanie piszą media. Jak pierwsi sekretarze czy inni działacze komunistyczni kradli miliony (a kradli, aż furczało), to nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć. Media w PRL były w 100% kontrolowane przez partię. Twojego rzekomego altruizmu będę się czepiał. Twoje podatki to kropla w morzu innych podatków. Domagasz się utrzymywania meneli w ogromnej większości z pieniędzy innych podatników, czyli chcesz ratować świat cudzym kosztem. Czy robisz dla meneli coś ponadto, że chcesz i dawać pieniądze z m. inn. z moich podatków? Odpowiedz, dlaczego nie chcesz przygarnąć do domu tych 3 meneli? Gardzisz nimi? Pogorszyłby cię się standard życia? (napij się też meliski, bo ci puszczają nerwy i zaczynasz bluzgać, a to kulturalnym ludziom nie uchodzi)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2014 o 23:06

avatar fak_dak
3 5

@fak_dak: A co do afery mięsne to 27 lipca 2004 roku Sąd Najwyższy uchylił wyroki w aferze mięsnej z 1964r uzasadniając, że zapadły one z rażącym naruszeniem prawa. Taki to był raj z tego PRL. Proces był pokazówką, mającą na celu wskazanie, że to nie państwo jest odpowiedzialne za brak mięsa na rynku. Proces procesem, a korupcja, kradzież i bumelanctwo nadal miały się w kraju dobrze. Chciałabyś żyć w państwie, w którym można by cię było powiesić bez uczciwego procesu, jeżeli taka byłaby potrzeba propagandowa rządu?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 7

@fak_dak: Masz rację. Dzieli nas kilka rzeczy. Przede wszystkim znaczek przy nicku. I oczywiście filozofia życiowa. Co do mnie - mylisz się bardzo. Nie jestem współuzależniona. W mojej rodzinie (tej najbliższej) nie ma osoby z problemem alkoholowym. Osobiście piję alkohol kilka razy w roku i to w bardzo umiarkowanych ilościach. Znaczy - nie upijam się. To nie ma nic do rzeczy, ale zaznaczyłam dla porządku. Nie wiem, co masz na myśli pisząc "bezpośrednia styczność z alkoholikiem", bo dla mnie oznacza to właśnie styczność z mężem, żoną, ojcem, bratem, dziadkiem... Ale inne "bezpośrednie styczności" mam i owszem. W nadmiarze spożywa mnóstwo moich znajomych. Część z nich określiłabym jako osoby uzależnione. I to chyba JA bardziej zdaję sobie z tego sprawę, niż oni. Bo oni twierdzą, że "nie ma problemu". Więc to nie są wyobrażenia z książek. Jeden z moich kumpli chlał, jak to się mówi, "bez orientu". Trzymał się, dopóki miał robotę. Stracił ją, ale NIE PRZEZ ALKOHOL. Po prostu zredukowano jego etat. I zaczęła się równia pochyła. Ale DOPIERO WTEDY. Zadał się z nieodpowiednim towarzystwem, przepijał zasiłek, głodował. Zawsze mógł mnie odwiedzić. Jeden warunek, JEST TRZEŹWY. Kilkakrotnie próbował mnie przechytrzyć, raz mu się udało. Wszedł niby trzeźwy, wychodził do łazienki i w ciągu pół godziny zrobił się nawalony jak stodoła. Mało tego, nie chciał wyjść, bo po pijaku nie znosił samotności. Więc WEZWAŁAM POLICJĘ! TAK, na dobrego kumpla wezwałam policję. I zabrali go do wytrzeźwiałki. Następnego dnia nie poszedł do roboty (w tym czasie zahaczył się gdzieś dorywczo na kilka miesięcy), bo go wypuścili dopiero koło południa, a zaczynał od siódmej. No i stracił tę robotę, ostatnią w "karierze". Bardzo się obraził, oczywiście MNIE obwiniał za wszystko, ale nauczył się jednego. Do Armagedon nie przychodzi się po pijaku. Dwa razy próbował leczenia, dwa razy wrócił do picia. Nie korzystał z pomocy opieki, trudno powiedzieć z czego żył i za co pił. Ale jeśli przyszedł do mnie trzeźwy - NIGDY nie odmówiłam mu wsparcia. Mógł się najeść, wziąć na wynos, dostał papierosy i - tak, nie przeczę - czasami dostał na piwo. Tylko fak_dak - to był już menel. Mimo, że miał ładną kawalerkę z wszystkimi wygodami i miał gdzie mieszkać - to był już MENEL. Wpuszczał do siebie każdego kto miał flaszkę, lub na flaszkę. Sąsiedzi go dokarmiali. TAK, dokarmiali, bo pamiętali go jeszcze z lepszych czasów i wiedzieli, że to przyzwoity człowiek. Miły, kulturalny, uczynny, wykształcony. Skąd to wiem? Do jednej z sąsiadek mam numer telefonu i dowiadywałam się na bieżąco. Bo DO MNIE kumpel już nie zaglądał. Chyba się wstydził. Nie golił się, nie mył, chodził w łachmanach. Widywali go czasem znajomi, jak żebrał. Już go nie ma. Spalił się we własnym mieszkaniu tego roku w maju. Prawdopodobnie spał przy świecy, bo prądu od dawna nie było. Zaraz mi powiesz, że mam wyrzuty sumienia. NIE, nie mam. Ale takim ludziom nie da się już pomóc inaczej, niż dać im to minimum, którego potrzebują do życia. Tu już żadna terapia nie da rady. Takie osoby mają już nieodwracalne zmiany w mózgu nie są "normalne". Dlatego dla mnie MENEL i alkoholik to dwie różne sprawy. I jeszcze coś. Alkoholik, który ma pracę jakoś funkcjonuje. Jeśli ją straci już nie ma po co się starać - tak myśli. Czasem też wsparcie rodziny JEST konieczne. CDN

Odpowiedz
avatar fak_dak
4 6

@Armagedon: Jakoś nie potrafię wzbudzić w sobie do niego współczucia. Pił, odmawiał leczenia, żerował na pomocy innych? Jego wybór, jego życie. Są zamknięte ośrodki dla mający trudność z zachowaniem trzeźwości, są poradnie leczenia uzależnień, grupy AA dla tych co już potrafią się kontrolować. On zamiast leczenia i życia wybrał alkohol i śmierć. Miał do tego prawo. I to również wasz wybór, skoro zamiast próbować wszelkimi środkami (np. głodem) zmusić go do leczenia, sponsorowaliście mu dalsze picie. Mogliście postawić warunek jedzenie za leczenie, ale woleliście dać na odczepne pieniądze, jedzenie, czy piwo. Tak było prościej, a sumienie zagłuszone pozorną pomocą. Facet umarł na własne życzenie, a wy spokojnie się temu przyglądaliście. Doprawdy wspaniała była z ciebie kumpela. No i sąsiedzi też na medal. Owszem rodzina i przyjaciele są bardzo przydatni w leczeniu alkoholizmu. Jednak ich rola nie polega na sponsoringu tylko na nieustannym przekonywaniu alkoholika do leczenia, ciosaniu kołków na głowie, szantażowaniu, składaniu wniosków o leczeni bez zgody. Jak trzeba to i wzywanie na niego policję, wytoczenie sprawy o znęcania się nad rodziną, wyrzucenie z domu. Wszystko co tylko ma szansę zadziałać. Swoją drogą, skąd wiesz, że miał nieodwracalne miany w mózgu? Miał robione badania obrazowe, czy ty diagnozujesz organikę jednym spojrzeniem?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 7

@fak_dak: CD Moja koleżanka - LEKARZ PEDIATRA - jest alkoholiczką trzeźwą. Od jakiegoś czasu. Mąż, dziecko, matka (jej) - w trzypokojowym mieszkaniu. Zaczęło się od niewinnych wódeczek przy brydżu. Co sobota. Potem było szukanie okazji. Potem było bez okazji. A potem cichcem w łazience i praca na ciężkim kacu. W szpitalu. Dziecięcym. I cały czas miała komfort picia. Mąż ją umył, zmienił zarzyganą pościel, podał na kaca piwo, wmusił śniadanie, zajął się dzieckiem, posprzątał, ugotował. Pili tyle samo - uzależniła się ona. Potrafiła się kompletnie sponiewierać, oszukiwała, kradła pieniądze, przewracała się, leżała zasikana. DNO! Najgorsze zaczęło się, gdy wyrzucili ją ze szpitala. Podejrzewam, że gdyby wówczas mąż i matka wywalili ją z domu - nigdy by się nie podniosła. Trafiłaby gdzieś do menelstwa i tam dokonała żywota. Jednak - mimo, że ten komfort picia miała - opamiętała się sama. Brakowało jej pracy, obwiniała się o krzywdzenie dziecka, nie chciała kończyć jak jej ojciec (owszem, alkoholik). Zgłosiła się na detoks, potem na terapię zamkniętą. Jej matka o mało zawału nie dostała, bo co ludzie powiedzą - można wszystko, byle cichcem. A tu - córka lekarz i ALKOHOLICZKA? NA TERAPII? No, owszem, wypiła czasem, ale żeby zaraz odwyk? OBRAZIŁA SIĘ. Bo po co jej odwyk, przecież sama mogła przestać pić, gdyby tylko chciała. Mąż za to obraził się PO terapii. Przestał już być potrzebny. Żona zaczęła sobie radzić sama, przestała pić, chodziła regularnie do AA na mitingi, więc zaczął być zazdrosny. Potrafił przynieść flaszkę, postawić na stole i SAM, przy niej pić sobie. Jak widzisz dziewczyna miała wsparcie pijąc, co jednak nie przeszkodziło jej w powrocie do trzeźwości. Za to później wszystko się rozsypało. Rozwód, matka "nie miała już córki", bo córka już nie miała męża i nie była lekarzem. Została terapeutką. Jedynie z dzieckiem wszystko ułożyło się wspaniale. I to jej, póki co, wystarcza. Tak więc RÓŻNIE TO W ŻYCIU BYWA. O PRL już mi się naprawdę nie chce gadać.

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 6

@Armagedon: Wspaniale, że twoja koleżanka się opamiętała i walczy z nałogiem. Ty mówisz, że to dzięki wsparciu rodziny. Ja powiedziałbym, że pomimo wspieraniu przez męża jej alkoholizmu i sprzeciwu matki co do leczenia. Sama piszesz, że mąż nie mógł się odnaleźć jako partner niepijącej kobiety. Ona wygrała POMIMO tego, że wszystko pchało ją w dół. Wspaniały przykład silnej woli. Jednak takie zachowanie jak męża koleżanki prawie zawsze powoduje dalsze brnięcie alkoholika w uzależnienie. Źle oceniasz tu związki przyczynowo-skutkowe. Ja uważam, że przez to, że on ją chronił przed skonfrontowaniem się ze skutkami picia, jej refleksja co do swojego życia przyszła tak późno. Moje doświadczenie z pracy z dziesiątkami (a może już setkami) alkoholików jest takie, że wspieranie ich i dawanie im komfortu picia powoduje, że nie znajdują w sobie motywacji do zmiany. Alkoholik MUSI zobaczyć, że alkohol rozwalił mu pracę zawodową, rodzinę, życie towarzyskie, zdrowie i zepchnął w nędzę. Dopiero jak zobaczy jaką katastrofę sam sobie zgotował ma szansę podjąć decyzję o ograniczeniu picia i podjęciu leczenia, a najlepiej o całkowitej abstynencji. Jeżeli rodzina alkoholika chroni go przed konsekwencjami picia, to w rozmowie ze mną będzie mnie przekonywał, że wcale nie potrzebuje leczenia, bo wszak pije mało i alkohol na nic mu nie szkodzi.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@nanab: no wlasnie NIE, czesto lepiej platna przy mniejszym nakladzie... wystarczy np. posiedziec ze sprytnie napisana karteczka albo pokrecic sie po malym terenie... znam takich, co grajac na gitarze w godzine wyciagneli 2 tys

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

Dobra, praca jak każda inna tylko lepsza. Ale jak widać po hejtach nie taka łatwa, bo hejterzy by się za nią wzięli zamiast hejtować tych którym się w życiu udało i nie robią na kasie za 1500zł brutto

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@nanab: Bezbłędny komentarz. 10/10. Tylko ciekawe, kto go - tak naprawdę - pojmie?

Odpowiedz
avatar dzialkis
1 3

Dzisiejsi menele schodzą na psy, milordzie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 10

@dzialkis: Święta prawda, Janie, święta prawda... A przynieś no flaszkę zacnego węgrzyna z piwniczki, bo trójniak mi już nie wchodzi...

Odpowiedz
avatar nighty
5 7

Ja mam wrażenie że ostatnio to żebracy zrobili się jacyś...wybredni. Proponujesz że kupisz im coś do jedzenia a oni że chcą największy kubełek z pewnej sieci sprzedającej kurczaki. A gdy wyrażasz zdziwienie że ktoś oczekuje że wydasz 40zł by mu kupić kubełek XL i proponujesz coś sporo tańszego to słyszysz swojskie "A to spi.....aj". Jeszcze bym zrozumiała że ktoś chce zestaw za 5zł (ostatnio to chyba ulubione wyżywienie cyganów w moim mieście) ale zestaw za 40zł? 0_o

Odpowiedz
avatar longijoe
-3 9

A do mnie kiedyś na parkingu pod taką handlowa "galerią" podszedł menel i zagaił: - Panie, co ja tam będę nawijał makaron na uszy - Nie na zupkę, nie na bułkę, ale na wino zbieram, dasz pan 2 złote? Dałem 10....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@longijoe: Gdzie zwykle parkujesz? Jak taki jesteś hojny to też zagaję jak będę z kumplami na browar szedł.

Odpowiedz
avatar longijoe
1 1

@Kudlik: Musiał byś się udać do Kłodzka - pod Galerię Twierdza. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Mnie raz taki menel zaczepił, rzucając tekst który nadaje się na mem z Paulo Coelho: "Panie, daj pan 2zł bo chce mi się siku, a nie mam czym".

Odpowiedz
Udostępnij