Miałam ostatnio przyjemność tłumaczyć uczennicy drugiej klasy gimnazjum zawiłości czasów gramatycznych. Gdy już się żegnałyśmy, odruchowo zerknęłam do lustra i poprawiłam sweterek, marszczący się na okrągłym brzuszku (jestem w 18 tc ciąży).
- Jak pani mu da na imię? - zapytała dziewczynka.
- Jeśli to chłopiec, chyba Feliks, a jeśli dziewczynka, Aleksandra.
- A jeśli bliźniaki?
- Nie, bliźniaków nie będzie na pewno, miałam już kilka razy usg i widać tylko jeden płód.
- Ale przecież mogą być jeszcze bliźniaki.
- Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Jeśli się jest w ciąży i zajdzie się w tym czasie w drugą ciążę, to przecież wtedy ma się bliźnięta – powiedziała mała pewnie.
Zgłupiałam. I omal nie parsknęłam śmiechem. I mogę tylko skonkludować, że skoro wiedza na temat tak podstawowy jest nielogiczna i niepełna, to aż strach myśleć, jakie ma teorie na temat antykoncepcji i własnej fizjologii.
Mogę tylko skonkludować że coś co nie brzmi logicznie wcale nie jest niemożliwe - na początku (a nawet wszechpoczątku bo chodzi tu o pierwszy tydzień) ciąży taka sytuacja może się przytrafić ;). Rekord należy do amerykanki Julii Grovenburg, która urodziła bliźniaki poczęte osobno w odstępie ok.3tygodni. Medycynie znane są przecież nawet przypadki że bliźnięta mają różnych ojców. Jasne że 18tc to za późno na takie sytuacje, ale nie można zakładać że będąc w ciąży od razu nie ma dni płodnych. Sytuacje rzadkie ale się zdarzają.
Odpowiedz@Zannah: oczywiście, masz rację - zdarzyło się i tak, że bliźnięta miały różne kolory skóry. Ale jestem pewna, że tak Ty, jak i przeciętny czytelnik jest w stanie zrozumieć, czemu tak zdziwiły mnie wyżej cytowane słowa u czternastolatki
Odpowiedz@Goszka bliźniaki z różnym kolorem skóry były z winy wielokrotnego użycia sprzętu. Przy in-vitro, w igle był plemnik od czarnoskórego dawcy, i tak jakoś wyszło.
OdpowiedzWszystko się może zdarzyć ;) Jak leżałam na patologii z moim pierwszym synkiem to poznałam kobietę, która miała "zdublowane" narządy rodne i teoretycznie (zdaniem lekarza) mogła zajść w ciążę przez cały okres trwania ciąży... Lekarz wykonujący badanie był zszokowany, że kobieta nic o swojej "orginalności" nie wiedziała, skoro to była jej trzecia ciąża - tzn przez wszystkie trzy ciąże, mimo badań usg lekarz prowadzący nie wykrył "zdublowania". No, ale to raczej pojedyncze przypadki...
Odpowiedz@Goszka: akurat kolory skory moga miec rozne jesli rodzice sa mulatami ;) dziedziczenie wielogenowe, bez kombinowania z ojcostwem ;)
Odpowiedz"w 18 tc ciąży" = w osiemnastym tygodniu ciąży ciąży ;)
Odpowiedz@Caron: jak gimbazjalne "kc cie" = kocham cie cie ;)
OdpowiedzFeliks? Na prawdę? oby to była dziewczynka...
Odpowiedz@jagababa91: Zdanie tych, ktorzy piszą "na prawdę" nie jest dla mnie miarodajne:)
Odpowiedz@jagababa91: Masz rację, to takie przestarzałe imię. Chłopiec powinien nazywać się Alan, Brajan albo Dżastin.
Odpowiedz@archeoziele: albo Rodżer!
Odpowiedz@ziaja: Szczególnie jak na nazwisko ma "Kapusta".
OdpowiedzMoze nie brajan ani kevin ale nazwanie dziecko felkiem rowniez jest niemadre, ale krzywdzenie dziecka tego typu imionami jest na czasie, a pozniej jest placz,ze dziecko nie ma zycia w szkole, no coz. A wracajac do tematu postu to mozliwe jest zajscie w ciaze w ciazy. Przykladem jest moja kolezanka ktora w 1 miesiacu ciazy ponownie zaszla w ciaze, gdyz miala normalnie dni plodne, wiec moze to ty sie doksztalc?
Odpowiedz@drumm: Jakie krzywdzenie dziecka? Feliks to przecież normalne imię. Nie sądzę żeby było przezywane przez to w szkole. Zwłaszcza że teraz takie imiona jeszcze niedawno uważane za archaiczne są w modzie. I idę o zakład że mały Felek będzie miał w klasie za kolegów wszelkich Franków, Antków i Remków.
Odpowiedz@jagababa91: Lepiej niż Brajan albo Kewin.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: a pamietacie panią Ingeborge Gniadek, prawda że Ładnie się komponuje.Ale najlepiej to dla dziewczynki Philipa można wtedy zdrobnić po Angielsku Pipa albo w Pol-Ang Pipcia. ;-P
Odpowiedz@archeoziele: A nie lepiej, ja wiem, Kamil albo Marcin?
Odpowiedz@mruk: A nie lepiej, na przykład, po prostu się nie wcinać w prywatne decyzje autorki?
Odpowiedz@jagababa91: Ależ wszyscy jesteście zachowawczy, trzeba myśleć przyszłościowo! Najlepszym imieniem za 20 lat może okazać się Ahmed, Abdul, Muhammad czy Ibrahim!
Odpowiedz@Katka_43: Dzieci nie dadzą takiemu Feliksiowi żyć w szkole, a jest przecież tyle normalnych imion jak Marek czy Kuba.
Odpowiedz@jagababa91: W szkole dzieci nie dadzą żyć także rudym (farbujmy dzieciom włosy), z odstającymi uszami (róbmy operację w wieku paru miesięcy), o innym kolorze skóry (tu nie mam pomysłu - przeszczep?), pochodzącym zza granicy (nie przeprowadzajmy się) czy nawet lepiej się uczącym (zabrońmy tego)! Może zamiast zapobiegać ewentualnemu prześladowaniu, co jest niemożliwe (!!!!), bo powód zawsze się znajdzie, nauczyć dziecko sobie z tym radzić? A później w klasie jest trzech Marków, dwie Kasie i cztery Julie... Sama mam bardzo rzadkie imię i jakimś cudem - dla żadnego dzieciaka nie było ono problematyczne. Nawet w kiepskiej, publicznej podstawówce.
Odpowiedz@jagababa91: Mi się tam podoba. Sama nazwałabym tak chłopca. I jak mówią wyżej, lepiej Feliks niż Rodżer czy Brajan.
Odpowiedz@pingwinek: ale nikt się nie wcina w decyzję autorki, po prostu dyskutujemy sobie o imionach i chociaż dyskusja ta zaczeła się od komentarza do imienia wybranego przez autorke. To przecież nikt jej nie narzuca jak ma ochrzcić dziecko.Nie popadajmy w przesadę ;-)
Odpowiedz@ziaja: albo Ridż albo Olivier opcjonalnie Sajmon albo Denis ( wspolczucie w gimbazjum)
OdpowiedzA ja mam pytanie. Dlaczego praktycznie wszędzie o brzuchu ciężarnych mówi się per "brzuszek"? "...poprawiłam sweterek marszczący się na okrągłym brzuszku..." Błe...
Odpowiedz@ciotka: Bo "okrągły brzuch" i "okrągły brzuszek" niosą inny ładunek emocjonalny związany z przyczyną owego zaokrąglenia?
Odpowiedz@ciotka: Bo "brzuszek" ciążowy jest uroczą zapowiedzą równie uroczego noworodka, który jest malutki i dlatego upoważnia do zdrobnień ;)
Odpowiedz@Mei: Wszystko o noworodku można powiedzieć, ale nie to, że jest uroczy.
Odpowiedz@ciotka: Ciekawe jak komentujące Panie będą mówić o swoich w stanie błogosławionym. Jakiekolwiek napomknięcie o ciąży w jakiejkolwiek historii na tym portalu grozi hejtem i niewybrednymi komentarzami nieszczęśliwych osobników płci potencjalnie żeńskiej. Nie twierdze, że każda osoba posiadająca macicę musi od razy być nastawiona prokreacyjnie, ale ludzie opanujcie się! To, że dla was noworodek to zło konieczne i każdy napotkany wózek z chęcią byście kopnęły, nie znaczy, że wszyscy tak muszą. Wszystko idzie w obie strony. Żyjcie i nie rozmnażajcie się w spokoju i dajcie żyć i rozmnażać się tym co tego pragną. A Goszkiej życzę spokojnej ciąży :)
Odpowiedz@DuzaMi: dzięki ci Panie Boże za wszystkie znajome, które swoje teraźniejsze lub przyszłe pociechy nazywały ich imionami, mówiły "dziecko", "noworodek", "maluch", natomiast wszystkie te "guziczki", "serduszka", "kruszynki" etc. zachowywały tylko dla grona najbliższych.
Odpowiedz@mailme3: nadmierne zdrobnienia sa przesada, ale chyba po cos takie formy istnieja i od czasu do czasu mozna chyba ich uzywac,nawet publicznie. to nie jest artykul medyczny tylko historia napisana potocznym jezykiem.
Odpowiedz@butelka: Taaa, tylko że tutaj niemalże mickiewiczowski opis sweterkowo brzuszkowych przygód poprzedzał stanowiącą oś fabuły (a mimo to podaną mimochodem, w nawiasie i do tego prawie że na marginesie) informację o ciąży*. Te wszystkie marszczenia, krągłości, a główny wątek zarysowany od niechcenia... * połowa II trymestru to krągły brzuszek? Ok, wierzę, że może być. Ale, wydaje mi się, że 18 tydzień, to już jest możliwość określenia płci dziecka ze 100% trafnością.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2014 o 12:15
sa 2 zdronienia, to jeszcze nie jest tragedia, nawias nie jest informacja, a jedynie doprecyzowaniem, jakby ktos sie nie domyslil po samym brzuszku. 18 tc to jest 4ty miesiac, wszystko zalezy od sylwetki, ja np. juz przed ciaza bylam okragla wiec nie bylo po mnie widac, ale mam kolezanke ktora w 11 tc juz miala widoczny ciazowy brzuch ( kurde no jak sama zdrobnien nie lubie to "ciazowy brzuch" nie brzmi dobrze ). co do plci to roznie bywa, czasem juz pod koniec pierwszego trymestru da sie ja okreslic, a czasem plod sie tak obroci ze i pod koniec drugiego trymestru nie ma pewnosci, czasem lekarze biora pepowine za penisa ( ale to raczej jak jest starszy sprzet ). dodatkowo publicznie sa tylko 3 usg i zazwyczaj drugie robi sie w polowie ciazy czyli po 20 tc, wiec nie ma absolutnie nic dziwnego w tym, ze w 18 tygodniu autorka jeszcze nie zna plci swojego plodu ( no bo to nie jest dziecko drogi mailme, chyba sam tutaj sie zagalopowales :P )
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2014 o 0:31
@butelka: 1) a dlaczego "ciążowy brzuch" nie brzmi dobrze? A co brzmi? "gniazdeczko kruszynki?" To nie żaden "gruby bebech", tylko zwyczajny ciążowy brzuch. Kobiety są w ciąży. Ciąża, ciąża, ciąża. To nie jest brzydkie słowo. Ciąża. 2) No właśnie główna informacja jest podana tak niejasno, tak zawile... - Poprawienie sweterka na brzuszku nie jest dla mnie tożsame z byciem w ciąży. - Zwrot "18 tc" jest jeszcze bardziej enigmatyczny i połowa facetów by się nawet nie domyśliła o co chodzi bez dookreślenia w dalszej części historii. Serio, dopiero wspomnienie o nadaniu chłopcu imienia stanowi wskazówkę wystarczającą i dość jasno mówiącą o stanie autorki. 3) A co do zagalopowania się z tym, czy jest to dziecko? Cóż... :)
OdpowiedzOj tam oj tam. Ważne, że religii jest tyle godzin, ile potrzeba. Ciało i tak sczeźnie, a nieśmiertelna dusza przez wieki będzie mogła chwalić Pana. Edukacja jest potrzebna pod warunkiem, że prowadzi do zbawienia. Wiedza o wnętrzu ciała do zbawienia nie prowadzi.
Odpowiedz@Fomalhaut: wszystkiemu winna religia, prawda?
Odpowiedz@minus25: I rowerzyści i żydzi.
Odpowiedz@Fomalhaut: sorry, ale akurat takie podstawy w szkole są... jak ktoś nie uważa, to na siłę mu się wiedzy do głowy nie wtłoczy. Nie wiem po co na silę wciskasz tutaj temat KK, skoro nie ma nic wspólnego.
Odpowiedz@nisza: Widzę że pojęcie ironii wypowiedzi zanika w narodzie... Zmywarka zapomniała jeszcze o masonach i pedałach...
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Jeszcze kierowcy niepatrzacy w lusterka ^^
Odpowiedz@minus25: Tak odbiegając od tematu, to szkoda, że dzieci w szkole na religii uczą się jedynie o jednym w kółko. Dla mnie i dla zdrowia psychicznego moich przyszłych dzieci lepiej byłoby, gdyby na przedmiocie "religia" był pokazany przegląd różnych religii, różnice i podobieństwa. Żeby potem nie myśleć, że ŻYD to złodziej, KATOLIK to od razu szajbnięty, a MUZUŁMANIN to tylko o bombach myśli. O, i jakaś pogadanka przez kilka lekcji (ale raczej w starszych klasach) o zagrożeniach związanych z przystąpieniem do sekty, metody werbowania czy pomocy, którą można uzyskać w takich przypadkach. Bądź co bądź, oni też mają swojego (nie)boga. Ale to tak na marginesie.
Odpowiedz@zegarka: U mnie właśnie tak wyglądała religia - nauka o różnych wyzwaniach, światopoglądach różnicach pomiędzy nimi, dyskusje na różne tematy. Wszystko zależy od prowadzącego te zajęcia, nie muszą one ograniczać się do wkuwania modlitw.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2014 o 21:21
@zegarka: no to właśnie tak wyglądały u mnie lekcje religii... Większość właściwie lekcji to były rozmowy o sektach i jak działają, często słuchaliśmy nagrań z jakichś konferencji na takie tematy. No i poznawaliśmy podstawy wiary innych religii.
Odpowiedz@minus25: @sla: a u mnie niestety było odwrotnie. W podstawówce na religii, prowadzonej przez panią kościelną, o ironio, uczyłam się na blachę modlitw. W gimnazjum też, tylko już dłuższe. W liceum przez kilka miesięcy miałam zajęcia z księdzem, którego polubiłam jako człowieka, nie jako księdza jako tako, i mimo, że prowadził zajęcia na tematy wyłącznie kościelne, to dało się go zagadać o ewolucję i tak dalej. Później, niestety, przyszedł ksiądz-maniak, który kazał nam się uczyć na pamięć koronek, litanii i co tam jeszcze. I 3/4 osób miała pały. Po ukończeniu 18 r.ż wypisałam się. A szkoda, bo sądzę, że wiele straciłam na tak nieumiejętnie prowadzonych zajęciach.
OdpowiedzPrzypomniał mi się taki dialog między dwoma kolegami z klasy, również z czasów gimnazjalnych: -Ej, a ten okres u lasek to ile on trwa? Tydzień? Dwa? -Ty idioto, okres to jest miesiączka i, jak sama nazwa wskazuje, trwa cały miesiąc! -Aaaa no i jest co miesiąc, nie? -No! A zajęcia z PDŻWR były, spotkania z pielęgniarką szkolną też były i nawet pani na biologii tłumaczyła...
Odpowiedz@chiacchierona: O Boże, miesiąc okresu i co miesiąc... Weź nie strasz.
Odpowiedz@Innaodreszty: dokladnie, wlasnie sobie to wyobrazilam, co miesiac przez miesiac... albo non-stop... zgroza...
OdpowiedzPo co edukować, motłochem się łatwiej rządzi. Dopóki nie weźmiemy spraw w swoje ręce, dopóty będzie tak samo. Trzeba zacząć lokalnie piętnować złodziejstwo i dzielić się wiedzą z każdym, kto zechce słuchać. Sami musimy uczyć własne i okoliczne dzieci, które pokierowane, potrafią zdobywać wiedzę samodzielnie. Mam teorię, w której niemowlęta posiadają całą mądrość Wszechświata, magię instynktu życia i dopiero z biegiem czasu, stopniowo uczone są lęków i głupoty rodziców, telewizyjnej maniery gwiazdy z gołym tyłkiem, fanatyzmu księdza. Dlatego nawet najkrótsza rozmowa z przypadkowym dzieckiem powinna choć obudzić ciekawość szukania wiedzy i czytania książek. Ciekawe, czy autorka ucząca nauczycielka wytłumaczyła dzieciom, czy oniemiała jak słup soli, ze zdumienia?
Odpowiedz@dzikaciekawosc: Motłoch jednak powinien coś umieć. Na przykład czytać. Inaczej znowu 20% głosów będzie nieważnych...
Odpowiedz@sla: Zwłaszcza jak znów PKW zrobi cuda nad cudami.
Odpowiedz@Katka_43: Jakby naprawdę chcieli sfałszować wybory to zrobiliby to w bardziej dyskretny sposób tak, by mało kto domyślił się prawdy. Przecież ewentualny dostęp do takich narzędzi (zmieniających wynik wyborów) nie ma pierwszy lepszy Mietek spod monopolowego... Teraz jedynie zachowali się jak banda gówniarzy robiąca wszystko na ostatnią chwilę i nawet nie przetestowali systemu... który nadaje się tylko do śmieci.
Odpowiedz@sla: Teoretycznie masz rację. Ale z drugiej strony... im większego bajzlu się narobi, tym trudniej potem się zorientować, co jest fałszerstwem, a co - po prostu bajzlem.
Odpowiedz@sla: Nietrzeba umieć czytać, żeby zagłosować. Serio. We Włoszech do tejpory głosuje się skreslając logo partii. Sama karta do głosowania wygląda tak: http://www.webnews.it/wp-content/uploads/2014/05/fac-simile-scheda-europee.jpg
Odpowiedz@misiafaraona: Ooo, mogliby jeszcze dodawać obrazki z tym, co kto obiecuje :) Przy jednej partii kiełbasa, przy drugiej kasa, przy trzeciej - tłum wyłącznie białych twarzy. Tak to wyborca musi sie wysilić i przypomnieć sobie, które logo z czym mu się kojarzy.
Odpowiedz@misiafaraona: Mogę się założyć, że znajdą się tacy, którzy przy wymaganym jednym krzyżyku zaznaczą kilka... Zaś tłumaczenie kilka razy każdemu z osobna jak ma głosować jest niemożliwe.
Odpowiedz"-Jeśli się jest w ciąży i zajdzie się w tym czasie w drugą ciążę, to przecież wtedy ma się bliźnięta" Pewnie nie będę się mylił jeśli powiem że te słowa młodej to stwierdzenie jakiejś pani szkolnej katechetki. ... AND NO COMMENT
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2014 o 19:46
Ja tylko słówko w sprawie Feliksa. Mam takiego w domu. Ma już 14 lat i nigdy, przenigdy jego imię nie było przedmiotem kpin kolegów w szkole. Jest bardzo zadowolony z imienia i nie zamieniłby go na inne. W jego przypadku zwrot "nomen est omen"jest nadzwyczaj trafny. Bo Feliks to przecież szczęściarz :)
OdpowiedzImię dla chłopca super :) Mój półtoraroczny synek takie nosi. A teraz jestem też w 18 tc i będzie pewnie Bianka. Historia niestety mocno prawdopodobna. Wiedza gimnazjalistów mimo szerokiego dostępu do wiedzy i zajęć wdż jest nikła, a na dodatek sami między sobą rozpowszechniają różne podobne głupoty.
Odpowiedzjasne w tym przypadku to pic na wode typu ze jak nie ma orgazmu to nie bedzie dziecka czy cos ale znam kobiete, ktora miala blizniaki rozniace sie wiekiem plodowym o ok tydzien- po prostu drugie jajeczkowanie po tygodniu wbrew pozorom DA SIE
OdpowiedzNie dziwi mnie pewność, z jaką ta dziewczynka wygłosiła swój pogląd - jeśli nie ma się informacji na jakiś temat, to zawsze można dorobić własną ideologię, przekazywaną za pomocą plotek wśród równieśników. Nie dość, że osobniki w wieku gimnazjalnym nie mają tendencji do słuchania nudnych wykładów "facetki z pszyry", to jeszcze biologia jest przedmiotem traktowanym po macoszemu. Sama przeżyłam to w gimnazjum i liceum - zabawy telefonem, rozmowy, zajmowanie się czymkolwiek innym niż tematem lekcji podczas, gdy nauczycielka mówiła o tematach przydatnych. No ale po co słuchać głupiej "facetki", skoro potem można płakać, że jest się w ciąży w wieku 16 lat, bo nie pomogła płukanka z octu i coli.
Odpowiedz