Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio wybrałam się z narzeczonym i kilkoma dawno niewidzianymi znajomymi do baru,…

Ostatnio wybrałam się z narzeczonym i kilkoma dawno niewidzianymi znajomymi do baru, w którym kiedyś mój luby, przez długi czas pracował.
Lokal znajduje się w niewielkim mieście, ma duży wybór alkoholi i jest bardzo klimatyczny, dlatego odwiecznie miał wielu stałych bywalców i codziennie można było spotkać nowe osoby, które chciały posiedzieć w spokoju przy piwie. Zasada była taka, że był otwarty do ostatniego klienta, co w weekend przy dużym ruchu, trwało nawet do 4 rano.

Jakież było nasze zdziwienie, gdy w sobotę ok godziny 21, w barze oprócz nas, siedziało przy dwóch stolikach, jakieś 5 osób. Ale nic, postanowiliśmy usiąść mimo wszystko. Muzyka mocno ściszona i jakaś taka smętna, ale przynajmniej pogadać można w spokoju.
Po jakiejś niecałej godzinie, zamówiliśmy kolejne piwo, a lokal opustoszał całkowicie i zostaliśmy sami, z barmanką, która krzątała się po zapleczu i miała już wszystko gdzieś.

Ja i kolega poszliśmy do toalety, oczywiście każdy do swojej, a tu zonk. Damska jak i męska łazienka zamknięta. Trochę zirytowani wołamy barmankę, na co ona z lekkim fochem mówi, że ona już umyła podłogi i w ogóle. Patrzymy się z niedowierzaniem, bo przecież dostaliśmy dopiero co piwo, a już nie można skorzystać z wc? Łazienki zostały nam udostępnione, ale zapanowała ciężka atmosfera.

Wróciliśmy do stolika, nie minęło 10 minut i muzyka ucichła. Zdezorientowani, nie zdążyliśmy zareagować, jak zgasło główne światło nad barem, zostały tylko lampki na ścianach. W takim półmroku pojawia się barmanka... w kurtce. Ubrana i gotowa do wyjścia.
Tutaj już zaniemówiliśmy konkretnie. Pierwszy ciszę przerwał znajomy:
- Przepraszam, ale my tu jesteśmy. Czy pani właśnie wychodzi? Przecież jakieś 15 minut temu dostaliśmy piwo.
- A tak, bo ja już zamykam.
-??? Ale nawet pani nie poinformowała nas o tym, zresztą lokal chyba jest otwarty do ostatniego klienta, prawda?
- Nie, czynne do 22.
- A gdzie wisi taka informacja? A poza tym nie sądzi pani, że należałoby powiedzieć, że pani zamyka, dokończylibyśmy piwo i się wynieśli, a pani po prostu gasi światło i wychodzi?
- No przecież informuję, że właśnie zamykam, więc proszę wyjść.
- Czy pani sobie z nas żartuje? A co z naszym piwem, a poza tym co to za kultura?! Teraz wychodzimy, ale na pewno poinformujemy pani przełożonych, o tym, jak zostaliśmy potraktowani.
- To sobie mówcie, przecież ja też muszę iść do domu!

Nie dyskutowaliśmy, wyszliśmy. Poszliśmy w inne miejsce, akurat trafiliśmy na karaoke i miłą, przyjazną atmosferę.
Nie dziwię się, że bar stracił tylu klientów, skoro w taki sposób odbywa się tam zamknięcie, o którym goście nie są informowani.

Z tego co wiem, lokal przejął ktoś inny. Poprzedni właściciel sprzedał go chyba z powodów zdrowotnych, ale więcej szczegółów nie znam.

by pusia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fak_dak
29 35

A potem będzie płacz, że wykończyła ich nieuczciwa konkurencja. Ciekawe co stało się właścicielowi lokalu, że nagle stracił umiejętność prowadzenia biznesu? Ktoś po nim odziedziczył czy sprzedał komuś?

Odpowiedz
avatar pusia
19 21

@fak_dak: Później się dowiedzieliśmy, że lokal został kupiony przez kogoś innego, poprzedni właściciel sprzedał chyba z powodów zdrowotnych. Nie wiem czy bar dalej istnieje, to było jakiś czas temu. Ale szkoda, to było naprawdę fajne miejsce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@pusia: zmiana właściciela i wszystko jasne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

Czyżby Odysey lub Przepompownia w Toruniu? Bo zupełnie jakbym czytał o tych miejscach.

Odpowiedz
avatar Christabell
2 6

@Kudlik: bardziej jak desperado ostatnimi czasy ;d

Odpowiedz
avatar Jotka
-4 4

@Kudlik: Eee, w Pompie są mili barmani, a w Despe nie ma wyboru alkoholi :> W ogóle co złe, to zaraz Toruń :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2014 o 12:36

avatar stypa1110
0 0

@Kudlik: Pompa ma chyba tego samego właściciela. Ci sami barmani od wielu lat tam pracują

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

szczerze? zalezy jak ten szef im placi. ja mialam placone do godziny zamkniecia lokalu ( konkretnie okreslonej) plus pol godziny na sprzatniecie. jesli byli klienci, to moglam zamknac pozniej, ale wtedy siedzialam za darmo i robilam wolontariat. moze dziewczyna ma placone do 22? ale fakt, nie uprzedzila klientow o godzinie zamkniecia ( ja np. zaczynalam 5 -10 minut wczesniej przecierac nieuzywane blaty, zamiatac), co bylo chamskie

Odpowiedz
Udostępnij