Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj moja córka lat 8 poskarżyła się, że chłopcy w klasie klepią…

Wczoraj moja córka lat 8 poskarżyła się, że chłopcy w klasie klepią ją (i koleżanki) po tyłku.
Natomiast w świetlicy chłopiec z klasy integracyjnej obmacuje dziewczynki w miejscach intymnych oraz ściąga dziewczynkom spodnie/getry razem z majtkami.
Opiekunowie w świetlicy zalecają trzymać się z dala od agresora, bo on jest chory i nie można mu nic zrobić. Jest to o tyle trudne, że np. łazienka przy świetlicy jest koedukacyjna i można tam spotkać delikwenta. A inni chłopcy, widząc bezkarność zaczynają naśladować.

Mała została poinstruowana gdzie należy kopnąć delikwenta z całej siły. I zapewniona, że trafiony delikwent nie odda. Że za taką obronę nie zostanie przez nas ukarana, ma nie bać się kary w szkole i w razie pogadanki wychowawczej powiedzieć, że rodzice kazali jej się tak bronić. Oraz, że w dorosłym życiu mężczyzna za takie zachowanie może pójść do więzienia.

Jutro wybieram się do szkoły i będzie niezły dym. Jak trzeba to również na komisariat z zawiadomieniem o molestowaniu i do opieki społecznej poinformować o niewydolności wychowawczej.
Jeszcze jakieś pomysły, kogo zainteresować sprawą, której nie chcą/nie potrafią rozwiązać opiekunowie?

szkoła podstawowa

by z_lasu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
31 47

@tick: No jak to czego? Czym się różnią dziewczynki od chłopców, nie? ;)

Odpowiedz
avatar z_lasu
31 65

@tick: Dziękuję za informację, jakże pomocną w rozwiązaniu sprawy. I również za to, że za chwilę jeden użyty przeze mnie wyraz stanie się przedmiotem dyskusji. Może nie jest to poprawne sformułowanie, ale po pierwsze nagminnie używane w mowie potocznej, Po drugie nie istnieje przymiotnik zastępczy, dotyczący innych pomieszczeń/miejsc dostępnych dla obu płci. Każdy inny brzmi dziwnie albo wymaga opisu. Po trzecie takie wyrażenie jest ogólnie zrozumiałe i tylko czepialskich językoznawców bierze cholera Po czwarte język dąży do skrótów i uproszczeń, więc to co dzisiaj budzi twój sprzeciw, jutro będzie uznane jako dozwolone w mowie potocznej, a pojutrze jako poprawne. To się nazywa rozwój języka. I po piąte, proponuję przenieść się na strony dla polonistów w celu uskuteczniania rozmów o poprawności użytych sformułowań i znaczenia wyrazów. Tam znajdziesz godnych adwersarzy, z odpowiednią wiedzą i powagą odnoszących się do zagadnienia.

Odpowiedz
avatar z_lasu
8 40

@tick: Na całe 3 wypowiedzi jedna dotycząca sprawy. Rewelacja. Nigdy nie pretendowałem do mistrza mowy polskiej, nie piszę książek, popełniam błędy interpunkcyjne a nawet (o zgrozo) ortograficzne, wtrącam rusycyzmy, czasem również stosuję wschodnią składnię, mówię z lekkim wschodnim akcentem. I wiesz co? Dobrze mi się z tym żyje od kilkudziesięciu lat :) A "gramar nazi" i inne trolowe czapialstwo niespecjalnie robi na mnie wrażenie.

Odpowiedz
avatar tick
1 41

@z_lasu: Heh... widać po pierwszym komentarzu (prawie elaborat ;) ), że nie robi wrażenia :D Czepiłem się jednego zwrotu, który użyłeś nieprawidłowo, odgryzłeś się, no to pokazałem, czego jeszcze można się było przyczepić (a łaskawie ;) tego nie zrobiłem). Skoro wątek jest "gramar nazi", to nie będę go przecież zaśmiecał radami, na to miejsce jest np. pod wpisem @Draco.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
16 18

@z_lasu: jak się uprzeć, to można napisać damsko-męska

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 11

@tick: Hmmm... Grammar nazi to z ciebie żaden. 1. GraMMar, nie graMar. 2. "Czepiłem się jednego zwrotu, który użyłeś..." - "...zwrotu, KTÓREGO użyłeś..." 3. "...czego jeszcze można się było przyczepić..." - "...DO czego jeszcze można się było przyczepić..." (czepiać się czegoś; przyczepiać - do czegoś) 4. Znak @ pisany przed nickiem (ale również w adresie poczty internetowej) jest LIGATURĄ, czyli połączeniem przynajmniej dwóch liter w jeden znak graficzny. W tym przypadku te dwie litery to "ad". Słowo "ad" pochodzi z łaciny i w języku polskim znaczy "do". Przykładowo "@grammarnazi" - oznacza "DOgrammarnazi". Więc twoje ostatnie zdanie raczej nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-2 4

@tick: Co to jest kuźwa GRAMAR NAZI?? Skoro sam poprawiasz innych i jak widać lubisz się czepiać to zastosuj się do swoich rad i nie używaj kretyńskich sformułowań.

Odpowiedz
avatar tick
-3 3

@Armagedon: @Iceman1973: Jak byście nie zauważyli, to jak zapisałem "gramar nazi"? Ja widzę cudzysłów ;p

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 3

@z_lasu: domyślam się, że chodziło tu raczej o wyraz "integracyjna", nie "koedukacyjna" :)

Odpowiedz
avatar sharpy
5 5

@Kamisha: Też niedobrze, bo to dotyczy procesu łączenia się, scalania - a raczej nie taki jest cel ubikacji, no chyba, że coś sugerujesz.

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 4

@Kamisha: Chodziło o toaletę "dla dziewczynek i chłopczyków", męsko-damską czy wspólną dla obojga płci. Jakby się (bardzo) uprzeć to zwrot "koedukacyjna" nie jest to taki bez sensu. Bo uczy jak załatwiać dyskretnie potrzeby fizjologiczne dzieląc toaletę z osobnikiem płci przeciwnej :P

Odpowiedz
avatar Kamisha
2 2

@z_lasu: @sharpy: Dokładnie o to mi chodziło, integracyjna, czyli zintegrujmy się wspólnie robiąc kupę, po co niepotrzebnie dzielić się na płcie, to seksistowskie! :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
37 49

Jest jeden bardzo istotny problem z naszym prawodawstwem. Jest nim zapis, że sąd rodzinny wydając wyrok ma obowiązek kierować się przede wszystkim dobrem dziecka, w sprawie którego jest proces. Dobro osób pokrzywdzonych przez takie dziecko jest, w najlepszym razie, na drugim miejscu. W kwestii zaś molestowania seksualnego to niestety, ale opisuje je tylko kodeks karny, którego nijak nie stosuje się do dzieci z jednocyfrowym wiekiem. Z drugiej strony, jeśli twoja córa poleje tamtego benzyną i podpali, na przykład, albo po prostu utnie mu ptaka, to także nie obejmie jej kodeks karny, a wyrok będzie wydany z myślą o JEJ dobru.

Odpowiedz
avatar delmet
0 0

@bloodcarver: nie ,,dobrem dziecka" tylko ,,wychowaniem dziecka". Co jest przecież logiczne, nie można zdemoralizowanego 8 czy 10 latka traktować jak dorosłego zbira.

Odpowiedz
avatar Draco
42 60

Nie istnieje już coś takiego jak "Opieka Społeczna" od wielu lat w jej miejsce działa "Pomoc Społeczna". Nie czepiam się, tylko informuję, bo wiem, że są osoby które traktują "Opiekę Społeczną" i "Pomoc Społeczną" jako dwie różne współdziałające instytucje. z_lasu wymieniłeś już chyba wszystkie instytucje które mogą coś w sprawie zrobić. Zgłaszanie sprawy do telewizji bym odradzał, bo może się to odwrócić przeciw Wam. Wystarczy, ze jakiś redaktor stwierdzi, że lepszą historią będzie sprawa "biednego chorego chłopca dręczonego przez nietolerancyjnych rodziców innych dzieci". Zwróciłbym też uwagę na przyczynę tego zjawiska. O ile u dzieci w tym wieku ciekawość jak wygląda nago rówieśnik płci przeciwnej jest w miarę naturalna, to nie jest to żadnym wytłumaczeniem takich akcji. To może wytłumaczyć próby podglądania dziewczynek, ale nie ataki o wyraźnym podtekście seksualnym. Dzieciak - nawet chory - sam na takie pomysły by nie wpadł. On musiał gdzieś podpatrzyć takie zachowanie. Zwłaszcza to klepanie po tyłku jest "interesujące". Takie zachowanie MUSIAŁ gdzieś podpatrzyć. W najlepszym razie zauważył to u rodziców (i oni np. wytłumaczyli, że tatuś klepie mamusię bo ją lubi), w najgorszym mógł oglądać filmy porno. To jest bardzo poważny problem obecnych czasów. 1. Dzieciaki są poddawane "seksualizacji" przez media i chore wzorce społeczne. Na siłę wtłacza się w DZIECI zachowania (i wiedzę) związane z seksualnością. To widać nawet w kreskówkach np. dawniej bohaterki były ubrane normalnie, dziś dominują stroje bardzo krótkie i podkreślające "walory". Inny przykład to standardy "bycia nastolatkiem". Przekroczone 11 lat i już wchodzą nowe wzorce - trzeba wyglądać modnie i na czasie, trzeba być "dorosłym" (czyli robić to co robią dorośli) a najlepiej to mieć chłopaka/dziewczynę. 2. Wielu rodziców olewa kwestie wychowania swoich dzieci. Kompletnie nie interesuje się tym co robi dziecko. Często jest tak, że dziecko siedzi przy komputerze (ze smartfonem, tabletem) godzinami, a rodzic nie wie co ono tam dokładnie robi! Rodzic najczęściej uznaje, że dziecko "gra", tylko nie ma pojęcia w co i czy cały czas tylko gra. Gry są jak książki i filmy, są różne. Jedne są odpowiednie dla dzieci inne są przeznaczone tylko dla dorosłych. Nieświadomy rodzic nie wie też z kim dziecko komunikuje się przez internet, a psycholi i zboczeńców w internecie nie brakuje przecież. No i co najczęściej się zdarza dziecko może trafić na treści nie odpowiednie dla niego. 3. Coraz więcej dzieci ma kontakt z erotyką i pornografią. Bywają nawet przypadki uzależnionych od porno dzieciaków! To są najgorsze wzorce w sprawie seksualności, jakie dziecko mogło zobaczyć. Moim zdaniem nie powinniście odpuszczać. Najważniejsze to dowiedzieć się z czego wynikają te zachowania tego chłopca. Jeżeli to tylko wygłupy i poczucie bezkarności to niebezpieczeństwa dla dzieci za dużego nie ma. Gorzej natomiast, jeżeli chłopak wzorce tych zachowań czerpie np. ze stron porno, bo wtedy sytuacja może się pogorszyć. Nie chcę nikogo straszyć, ale chłopak w przyszłości może nie ograniczyć się do ściągnięcia koleżance majtek, a np. spróbować ją zgwałcić (np. za pomocą jakiegoś przedmiotu).

Odpowiedz
avatar kalulumpa
31 33

@Draco: Dokładnie. Samo zachowanie jest mocno niepokojące, jednak w rozważaniach poszłabym nieco dalej - w najgorszym wypadku może to oznaczać nie kontakt z pornografią, a nawet molestowanie seksualne. Taka seksualizacja zachowań dziecka, w tak młodym wieku bardzo często niestety oznaczają, że były/są one ofiarą przemocy seksualnej...

Odpowiedz
avatar tick
7 13

@Draco: Jedno zdanie: "Opiekunowie w świetlicy zalecają trzymać się z dala od agresora, bo on jest chory i nie można mu nic zrobić." Wnioskuję, że ma orzeczoną jakąś chorobę (Autorka nie podaje jaką), a rodzaj choroby determinuje dalsze działania.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
23 27

@tick: chory, czy nie - dziecko samo nie wpadnie na to, że klepnięcie w tyłek ma podtekst seksualny. Dziecku klepnięcie w tyłek będzie kojarzyć się raczej z karą.

Odpowiedz
avatar z_lasu
42 48

@Draco: Zdajemy sobie sprawę z tego co opisałeś. Nasze dzieci staramy się delikatnie kontrolować i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... Natomiast, tak naprawdę nie interesuje mnie z czego wynika zachowanie chłopca ze świetlicy. Bo zdaję sobie sprawę, że są schorzenia i leki, które mogą pobudzać, także seksualnie. Ale od tego są lekarze, żeby "ustawić" dziecko farmaceutycznie, od tego są rodzice, żeby tłumaczyć i uczyć panować nad instynktami i od tego w końcu są nauczyciele, żeby egzekwować normalne zachowania. Interesuje mnie bezpieczeństwo mojego dziecka, które w pewnych godzinach powierzam szkole. I taka refleksja po ostatnich "bojach" w szkole. Zaczęła się dyskryminacja zdrowych, normalnych dzieci. One mają tylko obowiązki, są karane za niewłaściwe zachowania. I jeżeli są atakowane przez dzieci z dysfunkcjami to ich wina, bo może "prowokowały". Dzieci z problemami (ADHD, różne dysfunkcje psychiczne) mają tylko przywileje. Nie wolno im zwrócić uwagi, upomnieć, ukarać. A rodzic walczący o dobro swojego normalnego dziecka ma przyklejaną łatką nietolerancyjnego pieniacza....

Odpowiedz
avatar tick
38 38

@kalulumpa: zachowanie na pewno podpatrzone u dorosłych, skoro powtórzone na koleżance daje odpowiednią reakcję (satysfakcję, nagrodę), to znaczy, że trzeba powtórzyć. Dzieciak w ten sposób sam się nakręca - coś jak (upraszczając) rozgniatanie foli bąbelkowej. Sprowadzając to do rady @z_lasu (kopnięcie w jaja), nie będzie satysfakcji (nagrody), tylko ból (kara). Po kilku powtórzeniach dzieciak będzie kojarzył, że klepnięcie dziewczynki w tyłek oznacza bój jąder ;) @z_lasu: "Zaczęła się dyskryminacja zdrowych, normalnych dzieci. One mają tylko obowiązki, są karane za niewłaściwe zachowania." I to jest właśnie nienormalne... :/

Odpowiedz
avatar ihoujin
3 9

Tak sobie myślę, że chłopiec może mieć autyzm (skoro użyły słowa "jest chory"). Często dzieci z autyzmem nie rozróżniają "pozycji społecznych", zachowań (dobre - złe) /przykład - moja mama ma ucznia, i nie rozumie różnicy, że jest to pani nauczycielka, i powinien się zwracać "proszę pani" a nie po imieniu/. A jak rodzic jeszcze olewa to już w ogóle może dochodzić do takich patologicznych sytuacji...

Odpowiedz
avatar kotwszafie
14 14

@ihoujin: Trochę wcześnie na popęd, czy nie? Zresztą, autyka można wyuczyć, co jest dobre, a co złe. "Chory" mogło tu być użyte jako 'jest dziwny, nie wiem sama, co mu jest, lepiej się nie zbliżać'. Problem w tym, że nauczyciele słabo się znają na postępowaniu z dziećmi trudnymi, a nawet jak się znają, to mają mało czasu. I potem lata takie niekarcone i jest coraz trudniej.

Odpowiedz
avatar ihoujin
10 10

@kotwszafie: jak ma rodziców, którzy olewają go i dają mu taki "przykład", to nie zdziwiłabym się. Czasami włos potrafi się zjeżyć na widok rzeczy, które dzieci wyprawiają. A jeśli jest chory, to opieka powinna być szczególna.

Odpowiedz
avatar didja
6 12

@Draco: Tak mi się skojarzyło. W bieżącej "Polityce" jest artykuł o niepełnosprawnych dzieciach, które, mając mentalność kilkulatka, zaczynają fizycznie dojrzewać. Ich naturalne potrzeby seksualne są tłumione jako "zboczenie", otoczenie (rodzice, kościół, wychowawcy w ośrodkach) wymyśla kary (!) i w efekcie to dziecko wyładowuje swój popęd na innych dzieciach. Są też młodsze dzieci, które z racji opóźnionego intelektualnie rozwoju, nie rozróżniają norm społecznych, znanych już zdrowym dzieciom, i też kończy się to tylko karaniem.

Odpowiedz
avatar Draco
10 14

@didja: Ale tu mówimy o 8 latku przejawiającym zachowania o oczywistym podtekście seksualnym. Najprawdopodobniej rodzice załatwili mu papiery "że jest chory", żeby odsunąć od siebie odpowiedzialność za to że dzieciak jest po prostu nie wychowany. To jest tak jak z dysleksją, ADHD i innymi tego typu chorobami - naprawdę cierpi na nie mniej niż 10% dzieciaków które mają to stwierdzone. W przypadku z historii na dzieciaka coś wpłynęło. W najgorszym scenariuszu ten 8 latek może oglądać pornole i z nich czerpać wzorce zachowań, albo nawet być molestowanym seksualnie. Ktoś musi w końcu się jemu przyjrzeć, bo to się może źle skończyć dla niego i dla innych dzieci, które on może skrzywdzić.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
2 8

@z_lasu: A najgorsze jest to, że ADHD to cholerny wymysł. Kretyńskie usprawiedliwienie dla łobuzów i tych bezstresowo wychowywanych.

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@Draco: Niekoniecznie. Nadmierną seksualizację zachowań często przejawiają dzieci będące ofiarami przemocy fizycznej i seksualnej. W jednym z takich zaburzeń pourazowych, że tak powiem niemedycznie, "włączanie seksualizacji" jest wręcz modelowym objawem. Oczywiście, nie znam historii tego chłopca. Może być, że jest zwyczajnie niewychowanym dzieckiem, które czerpie wzorce z tego, z czym nie powinien mieć kontaktu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 25

Gdzie kopnąc z całej siły? odpowiedź - w piszczel. Boli jak... a nie ma ryzyka uszkodzenia na całe życioe i pozwu od rodziców kopniętego.

Odpowiedz
avatar z_lasu
20 26

@Caron: Akurat uczyłem trochę wyże iż piszczel i bardziej centralnie. Za obrażenia w szkole odpowiada szkoła i tylko szkoła. Można ją pociągnąć do odpowiedzialności w pozwie cywilnym. Nie wiem jak to jest z regresem w przypadku przegrania przez szkołę. Wiem, bo w ub. roku nasze dziecko "dzięki" małemu agresorowi miało wypadek w szkole. I niestety nie było prawnych możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności rodziców.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
27 33

@Caron: Nie ma ryzyka pozwu. Znaczy jest, ale dziecko w wieku jednocyfrowym nie odpowiada w żaden sposób z kodeksu karnego, a w sądzie rodzinnym to dobro takiego dziecka ma być najważniejsze. A ewentualne odszkodowanie płacić będzie szkoła. Sorry, ale ten dzieciak stwarza ryzyko. Jego zachowanie może trwale skrzywdzić dziewczynki z klasy. W takiej sytuacji obawy, że on zostanie trwale skrzywdzony, są chore. AGRESOR NIE MOŻE MIEĆ WIĘKSZYCH PRAW NIŻ OFIARA!

Odpowiedz
avatar Draco
26 32

@Caron: Bo nie da rady? Kopnięcie w jaja boli... bardzo boli i przez kilka chwil ból przeszywa całe twoje ciało. Ciężko złapać oddech, o ruszaniu się nie wspominając. W takiej sytuacji oddanie jest niemożliwe, a zaatakowanie dziewczynki później może poskutkować kolejnym kopem.

Odpowiedz
avatar z_lasu
19 21

@Caron: Tak myślę, nawet jestem pewny. Nawet taki kurczak jak nasza Mała, jeżeli trafi, nawet w kapciach, to młody popłacze się i posika z bólu.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
21 21

@Caron: Naprawdę sądzisz, że ośmiolatek ma tak wysoki próg bólu? Nawet lekkie uderzenie w "te rejony" boli.

Odpowiedz
avatar archeoziele
19 19

@Caron: Nie kopnęłaś nigdy w szkole kolegi w jaja? Mało który jest w stanie oddać. To tak wrażliwe miejsce że wystarczy dobrze przycelować żeby delikwent zwinął się z bólu. Nie trzeba wcale używać dużo siły.

Odpowiedz
avatar Draco
4 16

@Caron: Może wytłumaczę Ci to bardziej zrozumiałym dla kobiety porównaniem. Kopnięcie w jaja najprawdopodobniej boli jak skurcze porodowe. To znaczy tak to porównują lekarze. ;)

Odpowiedz
avatar Kropucha
23 23

@Caron: a jak dziecko ma się bronić inaczej, jeśli nauczyciele nie reagują, a schować się nie ma gdzie? A nawet jeśli ma gdzie, to dlaczego ma się ciągle chować? Policja, kuratorium, sądy i inne legalne działania podejmowane przez rodziców trwają długo. I nie zawsze kończą się pomyślnie. Co ma zrobić molestowana dziewczynka tu i teraz? W końcu przemoc użyta przez dziecko w kierunku napastnika w obronie własnej jest zła. Podpowiem jeszcze. Dziecka własnego nie można nie posyłać do szkoły do czasu rozwiązania problemu.

Odpowiedz
avatar Bryanka
22 24

@Caron: Taaa, zlecą się hurtem i ją ochrzanią za gwizdanie. Przecież od agresora kazali jej się trzymać z daleka i to ma niby załatwić sprawę. Moim zdaniem również powinna celować w jaja, a jak nie wceluje to walić do skutku. Potem w dorosłym życiu będzie wiedziała co robić jak ktoś ją będzie napastować.

Odpowiedz
avatar inmymind
9 9

@Bryanka: masz rację, tylko od razu przed oczami stanęła mi historia faceta, który chciała zapytać idącą przed nim kobietę o godzinę, ale nie zdążył - bo dostał gazem w twarz. Oczywiście dziewczyna musi się bronić i jestem za, ważne, żeby "trzymać rękę na pulsie" i na bieżąco dziecku tłumaczyć kiedy i które zachowania są akceptowalne i dozwolone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

@Caron: Skończ już proszę... Kopniak w jajca obezwładnia szybko i skutecznie i tak samo zniechęca do kontynuowania zaczepek, wie to każdy duży i mały chłopiec i każda duża i większość małych dziewczynek.

Odpowiedz
avatar asmok
8 8

@Caron: Po kopnięciu w jądra odda? Bez żartów. Musiałby być zmutowanym ninją. Takie rzeczy to tylko filmach. W prawdziwym życiu będzie przez chwilę sparaliżowany albo zemdleje.

Odpowiedz
avatar Bryanka
11 13

@Caron: Och, naprawianie zła, złem...Czyli jeśli w ciemnej uliczce zaatakuje mnie jakiś facet to zamiast kopnąć go w jaja/bronić się, mam mu wygłosić pogadankę pt: "Napadanie na ludzi to zło"?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
4 4

@Bryanka: Najlepiej przedstawić prezentację, oczywiście z wykresami i popartą odpowiednimi zdjęciami. Polecam też nosić przy sobie wskaźnik ;)

Odpowiedz
avatar Gbursson
5 5

@Caron: racja. Dziewczynka jest zwyrodniała że sama nie ściąga majtek i nie pokazuje co ma do pokazania!. No i ta socjopatka śmie unikać afektów młodzieńca... ba - szczuje na biedulkę swoich rodziców! Powinni oni być prewencyjnie aresztowani a dziewczyna do poprawczaka!

Odpowiedz
avatar mitzeh
19 19

Nie do końca orientuję się w tym, co szkoła może, a czego nie może (w sensie prawnym), ale przytoczę taki kazus: w szkole, w której pracuje moja znajoma, do klasy integracyjnej przyjęty został chłopiec, jak to się mówi, "z orzeczeniem", czyli miejscowa PPP wystawiła papier, że ma on różne dys- oraz - co ważne - inne zaburzenia. Albo w wyniku tych zaburzeń (przy czym nie jest to upośledzenie umysłowe), albo w ramach skutków ubocznych leków, które bierze ponoć już od kilku lat, chłopak wykazuje wyraźne zaburzenia popędu, przede wszystkim problem z kontrolowaniem go. Dochodzi więc do tego, że klepie dziewczyny po tyłku, próbuje je obmacywać, rzuca niewybredne komentarze, czasami nawet w obecności nauczycieli (lub wręcz do nich skierowane), krąży plotka, że w poprzedniej szkole zdarzyło mu się masturbować na lekcji. Rzecz dzieje się w szkole ponadgimnazjalnej, więc dochodzi realny strach o to, że od obmacywania i "żartowania" przejdzie kiedyś do czynów. I tak - dziewczyny skarżą się nauczycielom, nauczyciele rozumieją, niektórzy próbują interweniować u dyrekcji, ale dyrekcja... wzrusza ramionami. Bo chłopak ma orzeczenie. Bo rodzice nie godzą się na wysłanie go do szkoły specjalnej. Bo on ma zdać maturę i w ogóle to niech nikt rodzicom nie wmawia, że ich dziecko jest "gorsze". Sprawa jak na razie nierozwiązana, z tego co mi wiadomo, nigdzie "wyżej" nie została zgłoszona, ale moja znajoma wspomniała, że jeżeli dyrekcja umywa ręce, można zgłosić to do kuratorium. O policji oczywiście nie wspominając, chociaż postępowanie będzie wyglądało inaczej w przypadku nastolatków, a inaczej w przypadku dzieci ze szkoły podstawowej. To jest, niestety, śliska sprawa, bo wielu ludziom (jeżeli nie są w to zaangażowani osobiście, jak Wy) łatwo jest przyjąć postawę "TO JEST CHORE DZIECKO, NIE WIE, CO ROBI, WIĘC NIE ROBI NIC ZŁEGO". Nie napisałaś, czy chłopiec jest np. upośledzony (u takich osób często jest problem z popędem, ale nie tylko u nich); w tym wypadku powinno się zasugerować rodzicom, że być może lepiej byłoby, aby przepisali syna do szkoły specjalnej, w której pracują ludzie mający odpowiednie kwalifikacje, by się takimi dziećmi zajmować; ew. by wysłali go na naprawdę intensywną terapię, żeby poradzić sobie z tym (i pewnie kilkoma innymi) problemem. Tyle że rodzicom niekiedy ciężko zaakceptować fakt, że ich dziecko jest "nienormalne" i na siłę pchają dzieci do "normalnych" szkół, nawet wbrew dobru dziecka, bo wysłanie syna czy córki do szkoły specjalnej to coś w rodzaju potwierdzenia, że mają "gorsze" czy "nienormalne" dziecko - i każdą sugestię, że może to nie jest najlepszy pomysł, traktują jako atak na nich i ich dziecko. Rodzice tego chłopca mogą (choć nie muszą) w taki właśnie sposób zareagować - i spróbować np. przyczepić Wam łatkę osób dyskryminujących "biednego, chorego chłopczyka, który i tak już ma ciężko". Niemniej jednak życzę Wam sukcesu w rozwiązaniu sprawy, a przede wszystkim gratuluję tego, że podejmujecie zdecydowane kroki, by chronić Waszą własną córkę.

Odpowiedz
avatar z_lasu
15 19

@mitzeh: Nie napisałem, bo nie wiem jakiego rodzaju dysfunkcję dziecko posiada. I szczerze mówiąc nie bardzo mnie to interesuje. A ponieważ problem dotyczy nie tylko mojej córki to takich "nietolerancyjnych" będzie więcej.

Odpowiedz
avatar mitzeh
16 16

@z_lasu: Tego Wam życzę, żeby inni rodzice do Was dołączyli. Im więcej Was będzie, tym trudniej będzie to zignorować, spławić Was, czy w jakikolwiek inny sposób obrócić sprawę przeciwko Wam :)

Odpowiedz
avatar mitzeh
15 15

@z_lasu: Ach, i jeszcze - wybacz, że użyłam formy "-aś"; z jakiegoś powodu z góry założyłam, że jesteś kobietą, przepraszam.

Odpowiedz
avatar Taczer
20 20

@mitzeh: Czysto teoretycznie, do gimnazjum chodzą dzieci w wieku dwucyfrowym, posiadają nie tylko ograniczoną zdolność do czynności prawnych ale też (ograniczoną) możliwość odpowiadania za swoje postępowanie. W praktyce zaburzenia psychiczne przenoszą odpowiedzialność prawną z dziecka na opiekuna - nie rodzica, tylko osobę lub instytucję pod opieką której przebywa w chwili popełnienia czynu zabronionego. Dodatkowo styczniowa nowelizacja zniosła ściganie spraw o molestowanie wyłącznie na wiosek pokrzywdzonego, obecnie te sprawy są ścigane z urzędu. Obmacywanie miejsc intymnych mieści się w definicji molestowania. Są dwie opcje - pierwsza, piszesz zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa i składasz w prokuraturze lub policji. Druga - dajesz identyczne pismo dyrekcji szkoły z zaznaczeniem, że wystarczy Ci informacja o ponownym dopuszczeniu do takich zachowań wobec uczniów szkoły, żeby wysłać pisma odpowiednim organom. Nie ma że boli. To nie jest tak, że 'choremu wszystko wolno a zdrowe mogą jedynie cierpieć' - tylko widząc brak reakcji dyrekcji trzeba dać jej jasno do zrozumienia, że albo zrobi, co do niej należy - i zasłanianie się jego chorobą w żadnym wypadku nie zwalnia jej z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa uczniom - albo dopilnujecie, żeby za to opowiedziała. Katalog możliwych decyzji dyrektora szkoły: - zawieszenie w prawach ucznia do czasu podjęcia udokumentowanego leczenia, które zahamuje te ekscesy; - nauczanie indywidualne w całości lub częsci; - asystent ucznia, którego zadaniem będzie ochrona innych przed agresorem. Narzędzia są, pozostaje dopilnować, żeby się pojawiła wola działania.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 10

@Taczer: Tyle, że asystent ucznia nadal nie ma prawa użyć wobec ucznia środków przymusu bezpośredniego. Rozporządzenie, które pozwala na podjęcie takich środków wobec ucznia, który zagraża życiu lub zdrowiu własnemu lub innej osoby, dotyczy jedynie nieletnich umieszczonych w zakładach poprawczych, schroniskach dla nieletnich, młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii (Dz. U. Nr 111, poz. 535). Weź ty mi pokaż zdrowego na umyśle dorosłego, który weźmie na siebie odpowiedzialność za chronienie innych dzieci przed takim małym napastnikiem, nie mając prawa nic konkretnego zrobić, nawet na siłę odciągnąć. Bo ja sobie tego nie wyobrażam.

Odpowiedz
avatar Dominek
6 6

@bloodcarver: Każdy ma prawa do zatrzymania obywatelskiego i złamania prawa w celu ujęcia lub próby ujęcia przestępcy, który je popełnił ;) to taka mała dygresja, nauczycielka tego chłopca nie zaknebluje ;)

Odpowiedz
avatar Taczer
9 9

@bloodcarver: Żebyś się nie zdziwił. Asystent ma nie tylko prawo, ale i obowiązek, bo takie ma zadanie przydzielone do wykonania. On nie jest od stania, patrzenia i powtarzania 'nieładnie, dziecko, tak nie wolno'. CO do podstawy prawnej - wyłącznie zaistnienia przestępstwa, kiedy odpiera się zamach na dobro wyraźnie wyższe. Z polskiego na nasze - możesz ograniczyć swobodę poruszania się małoletniego, jeśli zagraża zdrowiu otoczenia. Zwłaszcza dzieci, które masz za zadanie przed nim chronić. Polecam lekturę art. 25 i 26 KK, zwłaszcza paragraf 1 art 26. To jest ustawa, akt rangi piętro wyżej rozporządzeń. Mogę Ci pokazać od ręki 4 osoby, których jedynym zadaniem na przerwach jest dopilnowanie, żeby czwórka dziesięciolatków nie zrobiła krzywdy sobie lub otoczeniu. Na lekcjach tę rolę spełnia nauczyciel wspomagający.

Odpowiedz
avatar Jacobi
4 6

Można spróbować w kuratorium, powiadomić o całej sytuacji(zachowaniu nauczycieli i chłopca). Ciężko określić mi czy można nazwać to za podżeganie do molestowania nieletniej(sorki ale nie mam przy sobie kodeksu) ale za brak działania w tej sprawie są przewidziane konsekwencje. A jeśli kuratorium bądź opieka społeczna nie pomoże to radzę zgłosić do sądu rodzinnego.

Odpowiedz
avatar Taczer
9 9

@Jacobi: Podżeganie jest wtedy, gdy ktoś inną osobę namawia/nakłania do działania. Sugerujesz, że nauczyciel mówi mu: idź poklepać Kasię po pupie?

Odpowiedz
avatar Aakikun
27 27

Z podobnym egzemplarzem "biednego, chorego dziecka, które nie wie, co robi" spotkałam się na oddziale młodzieżowym w psychiatryku. Ganiał za dziewczynami (głównie anorektyczkami i niedoszłymi samobójczyniami, 14-17 lat), ściągał im majtki, łapał je za krocze i krzyczał, że będzie je pi****ył. Miał chyba 16 lat i był dość wysoki, więc w sumie jakby się uparł, to i konkretną krzywdę mógłby zrobić. Zamiast gnoja jakkolwiek odseparować, uspokoić czy zawołać lekarza dyżurnego, by uspokoić go lekami, kazały go "nie prowokować", ignorować i omijać. W szpitalu psychiatrycznym. Gdzie dziewczyny i tak miały zszargane nerwy i dość innych kłopotów i gdzie powinni się jednak zająć jego chorobą, a nie udawać, że jest okej. Jak najbardziej popieram pomysł z kopaniem w jaja. Gorzej, jak potem się gówniarz zaczai na twoją córkę, by jej oddać z zaskoczenia. Bo skoro świetną zabawą dla niego jest ściąganie innym majtek, to może i np szarpanie za włosy mu się spodoba...

Odpowiedz
avatar Gbursson
4 4

@pokerziom: biedny człopiec dostanie kopa w jaja i będzie skrzywdzony! nie można na to pozwolić. chrońmy agresorów a ofiary niech się wstydzą swoich zachować!

Odpowiedz
avatar pokerziom
-1 1

Kop w piszczel i gościu leży

Odpowiedz
avatar bukimi
2 2

@pokerziom: Kopnij kogoś w piszczel boso lub w kapciach, by bardzo zabolało. Szczególnie jak jesteś 14-letnią anorektyczką, jak pisze Aaikun - to musi być wielka moc w takiej nodze, dobrze będzie jak sobie sama nogi nie złamie przy takich akrobacjach...

Odpowiedz
avatar Dominek
3 3

Kuratorium oświaty i rzecznik praw dziecka, względnie UWAGA! i Interwencja..

Odpowiedz
avatar grupaorkow
11 11

Kupcie małej buciki z usztywnianymi palcami i nie zapomnijcie o kopaniu po piszczelach. A niewydolność szkoły można zgłosić do kuratorium.

Odpowiedz
avatar Aptekara85
11 15

Aż mi się przypomniało jak moja kuzynka pracowała kiedyś w specjalnej świetlicy dla trudnych dzieci. Dzieci raczej młodsze, podstawówka. I mieli tam jednego dzieciaka, 9 lat, przewracał inne dziewczynki na ziemię, kładł sie na nich i udawał że kopuluje. Kuzynka odpowiednie studia i fakultety posiada, jakiś czas pracowała już z trudnymi dziećmi. Wypróbowała na małym zboczeńcu wszystkie psychologiczne i pedagogiczne metody, rozmawiała z rodzicami (patole, bardzo ich śmieszyła ta sytuacja), po 3 miesiącach szlag ją trafił, złapała go i wpierniczyła mu ręką przez spodnie. spokój jak ręką odjął.

Odpowiedz
avatar Taczer
13 13

@Aptekara85: A o powiadomieniu sądu rodzinnego o niewłaściwych warunkach wychowawczych dziewięciolatka i możliwym molestowaniu go kuzynka nie pomyślała? To na wiele się jej te fakultety nie przydały, jeśli jedyne, o co zadbała, to spokój. Dziewięciolatek naśladujący kopulację i rodzice, których to jedynie śmieszy, bo patole, tak? Młody równie dobrze mógł służyć za regularny obiekt takich zachowań, z sufitu tego nie wziął.

Odpowiedz
avatar Aptekara85
14 14

@Taczer: dlatego te dzieci chodziły do tej świetlicy. tam wszystkie były z tego typu rodzin. każda rodzina objęta kuratelą ośrodka pomocy społecznej, część ma kuratora. Kuzynka zgłosiła że młody może być molestowany, albo co najmniej ogląda takie rzeczy w domu. Oczywiście nikt nic nie stwierdził...

Odpowiedz
avatar voytek
6 6

jesli zawiadomienie szkoly/nauczycieli/dyrektora nie pomoglo i masz swiadkow lub na pismie ze szkole zawiadamialas - teraz pora na prokurature! to ze dziecko jest chore niczego nie tlumaczy -jesli jest chore tzn ze musi byc uczone w odpowiedniej placowce lub miec przydzielonego non stop opiekuna, itp. Zawiadomic prokurature i wytoczyc proces szkole o niewalasciwa opieke nad dziecmi!

Odpowiedz
avatar Iceman1973
5 5

To samo kiedyś powiedziałem swojej córce. Ma celować w nabiał i się molestator poskłada. A jak ktoś będzie widział problem w jej zachowaniu a nie przyszłego zboczeńca to przyjdę do szkoły i zrobię taki dym, ze im uszami pójdzie

Odpowiedz
avatar VoroVocis
2 2

Przypomniała mi się sytuacja. Siostrzenica, lat 13, gimnazjum, klasa pierwsza - integracyjna. Nie jest to duży problem, chorzy chłopcy są sympatyczni i zachowują się dobrze. Może poza jednym. Nie robi nic na lekcjach, nawet nie pisze, ignoruje polecenia nauczycieli i bywa wulgarny wobec otoczenia. Matka mówi tylko, że on chory i nic nie może zrobić [czyt. ma to gdzieś]. Niedawno siostrzenicę klepnął w tyłek, a ta w przypływie szału popchnęła go. Chłopak się wywalił, ale nie zrobił sobie krzywdy. Natomiast już więcej dziewczyn nie zaczepia :)

Odpowiedz
Udostępnij