Historia Kasztana przypomniała mi dlaczego mój Wujek nigdy nie zabiera autostopowiczów.
Zdarzenie miało miejsce ponad 10 lat temu. Wujek wracał z podróży służbowej do domu. W połowie drogi zabrał młodą dziewczynę, która jak się okazało mieszkała w sąsiedniej miejscowości, oddalonej jakieś 10 km od miejsca zamieszkania wujka. Podróż upłynęła w przyjemnej atmosferze. Gdy dojechali do celu wujek poinformował dziewczynę, że wysadzi ją w centrum miasta skąd może spokojnie dojechać do domu. W tym momencie dziewczyna pokazała swoje prawdziwe oblicze. Poinformowała go, że jeżeli nie zawiezie jej pod sam dom to ona zgłosi na policję próbę gwałtu. Wujek oniemiał. Po chwili namysłu uruchomił samochód i ruszył w kierunku domu dziewczyny.
Piekielna, zadowolona że jej intryga się udała, nie przewidziała jednej rzeczy. Droga, która prowadziła do jej domu, prowadziła również na komisariat policji i właśnie tam wujek zawiózł dziewczynę. Opisał policjantom całą sytuację, ci przyjęli zgłoszenie i spisali zeznania.
Cała sprawa skończyła się w sądzie. Okazało się, że to już nie pierwsza taka zagrywka ze strony dziewczyny. Dostała wyrok w zawieszeniu, a wujek obiecał że choćby się paliło i waliło nigdy więcej nie zabierze autostopowiczów.
A na jakiej podstawie dostała wyrok?
Odpowiedz@archeoziele: Kodeks Karny Art. 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Tak mi się wydaje.
Odpowiedz@archeoziele: To proste,wujek oskarżył dziewczyne o próbe gwałtu.
Odpowiedz@toomex: Tyle teoria. Ale jak w tej sytuacji to udowodnić?
Odpowiedz@archeoziele: Pewnie się młoda wystraszyła i podpisała zeznanie.
Odpowiedz@dido0808: Haha, nie mogę :D
OdpowiedzDla mnie to nie autostopowiczka a panienka łapiąca tzw. okazję. Lepiej nie mylić tych pojęć. Autostop to coś znacznie więcej niż przypadkowa podwózka do domu. Wiem co piszę, bo mój syn autostopem zwiedził całą Europę i dużą część Azji. Był w miejscach o których istnieniu nawet nie słyszałam. A autostop dla niego i jemu podobnym to rodzaj sposobu na życie. Autostopowicza łatwo odróżnić od całej reszty po ekwipunku i wyglądzie. Każdy kierowca który trafi na prawdziwego autostopowicza nie pomyli go już nigdy z "łebkiem". Przy okazji pozdrowienia dla wszystkich prawdziwych autostopowiczów.
Odpowiedz@ewilek:ja rok temu podwoziłm dziewczyny, które stopem chciały dojechać do Australi ;) Jednej z nich się udało.
Odpowiedz@ewilek: Wiem! Autostopowicz musi mieć RĘCZNIK! :-)
Odpowiedz@aika: Przepraszam, ale jak jest fizycznie możliwe dojechanie stopem do Australii?
Odpowiedz@Vella: i naturalnie PRZEWODNIK. I w zadnym razie NIE PANIKOWAC ;)
Odpowiedz@Zmora: stopem przez Europem i Azję a ostatni in przystanek Australia samolotem. Polecam profil na FB Na Około Zawsze Bliżej gdzie dokumentowały swoją podróż :)
Odpowiedz@aika: Czyli nie dojechały stopem do Australii tylko do Azji. No rzeczywiście to jest dokładnie to samo. =.= To ja sobie zaraz stopem dojadę na najbliższe lotnisko, a stamtąd polecę do Australii i też powiem, że dojechałam stopem do Australii, bo czemu nie. I na Nową Zelandię też stopem dojadę, a stamtąd zaraz na Grenlandię. I całą tę drogę mnie ledwie jeden gość podwiezie, niesamowite.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2014 o 18:48
@Zmora: Zapoznaj się z profilem, o którym pisałam w komentarzu wyżej i dopiero potem wypowiadaj się na temat ich podróży. :)
Odpowiedz@ewilek: mnie jako kierowcę naprawdę mało obchodzi, czy człowiek łapiący okazję jest w trakcie podróży dookoła świata czy szuka podwózki do domu po imprezie. Jedno i drugie to autostopowicz i tyle w temacie.
Odpowiedz@aika: A co to zmieni, że się zapoznam? Sama napisałaś, że do Australii leciały samolotem, bo nie da się po prostu stopem do Australli dojechać. Jest to niemożliwe. Ja nie komentuję ich podróży, tylko twoje stwierdzenie, że one "autostopem jechały do Australli", czego się po prostu zrobić nie da. A to, że pojechały autostopem do Azji i dopiero tam wsiadły w samolot, to nic nie zmienia.
Odpowiedz@ewilek: A stać synka chociaż na dziękuję za podwózkę? Nie mówię już o symbolicznym złociszu na piwo. Bo jak do tej pory kilku takich prawdziwych autostopowiczów wiozłem i tak potem po ich zachowaniu się zastanawiałem kto komu zrobił przysługę. Aż dziw, że pretensji jeszcze nie mieli!
Odpowiedz@Zmora: istnieje jeszcze taki twór jak jachtostop, a tu o to przykład http://www.national-geographic.pl/uzytkownik/blog/wpis/jachtostopem-do-australii-marzenia-sie-spelniaja/andrzej/
Odpowiedz@doktorek: Jeżeli nie chcesz brać to nie bierz. Gdzie ty widzisz problem? Istnieje taki twór jak bezinteresowność, jeżeli zatrzymujesz się z chęcią zysku to nie zatrzymuj się wcale i jedz dalej.
Odpowiedz@gorszy: No dobra, załóżmy że i tak, ale czy to rzeczywiście zalicza się do kategorii "autostop"? Bo mi się wydaje, że to tak tylko nazwę nadali. Zgodnie z definicją autostop to "forma turystyki lub podróżowania, polegająca na przemieszczaniu się przygodnie zatrzymanymi pojazdami", a oni przecież nie stali na trasie (na ocenie xD) i nie zatrzymywali jachtów, tylko po prostu przez 10 tygodni koczowali pod portem, czekając na jakiegoś wafla, który by ich podwiózł za darmo. Sorry, ale dla mnie to nie wygląda na typowy autostop. Bardziej mi to przypomina czekanie na dworcu PKS i pytanie się wszystkich kierowców autobusów wokół, czy może nie pozwolili by im wsiąść za darmo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2014 o 13:43
@Zmora: Jest to możliwe. Mam znajomą autostopowiczkę. Była już niemal wszędzie i korzystała z każdego możliwego środka transportu. Więc jeździła już zdezelowanymi autami, najnowszymi jaguarami lokalnych kacyków, pociągiem towarowym, statkami, samolotami (głównie prywatnymi awionetkami. Ale jakiś transportowiec też się znalazł) a raz nawet w kraju uznawanym powszechnie za niezbyt bezpieczny podwózkę zaoferowała jej dywizja pancerna:) Grunt to kombinować.
Odpowiedz@Zmora: Przeczytałam. I tłumaczę Ci, że autostop to wbrew nazwie nie tylko podróż samochodem tylko wszystkim, co się porusza i jest w stanie Cię podrzucić.
Odpowiedz@Zmora: Autostop to rodzaj podróży, ktoś kto nie podróżował w taki sposób to tego nie zrozumie. A odpowiedz na twoje pytanie masz w definicji słowa "autostop" którą sama zresztą zacytowałaś.
OdpowiedzBardzo piekielne. [W] miał to szczęście w nieszczęściu, że dziewczyna wywinęła taki numer już wcześniej, więc pewnie na rozprawie sądowej nie miał już z góry przyklejonej łatki "winny". Ciekawe ile prawdziwych ofiar gwałtu jest ignorowanych na policji przez takie debilki...
Odpowiedz@Rosalie: z tego co pamiętam dziewczyna miała dwadzieścia kilka lat i była to już jej druga czy trzecia tego typu akcja. Wujek jest żołnierzem, miejscowość w której mieszkał też duża nie była, droga na komisariat zajęła około 5 minut, więc policjanci mu uwierzyli.
Odpowiedz@Rosalie: Kilka lat temu była sytuacja: gimnazjalistka oskarżyła swojego nauczyciela o gwałt, zrobiła to dlatego, że była na wagarach i potrzebowała wymówki dlaczego jej nie było w szkole. Mimo, że dużo osób widziało naczyciela tego dnia, widniały gdzieś tam jego podpisy i ogólnie miał twarde alibi to i tak trafił na kilka miesięcy do więzienia.
OdpowiedzCiężko uwierzyć, że sprawa zakończyła się w sądzie. Gdyby dziewczyna była "znana" jak piszesz z takich spraw, nikt by wielokrotnie zgwałconej nie pomógł? Chyba tylko osoba upośledzona żąda podwiezienia za oskarżenie o gwałt. Niewiarygodne.
Odpowiedz@karioka: to, że kogoś oskarży o gwałt to jeszcze nie znaczy, że faktycznie do gwałtu doszło. Choć niestety w Polsce w większości przypadków od razu po zgłoszeniu oskarżony przez kogoś człowiek jest "winny" gwałtu.
Odpowiedz@karioka: Nikt chyba nie jest w stanie poznać wszystkich mieszkańców swojego miasta, a tymabrdziej mieszkańców okolicznych miejscowości. Wujek dopiero od znajomych dowiedział się, że ta dziewczyna już "odwaliła" kilka podobnych akcji. Niewiarygodne jednak tacy ludzie się zdarzają.
Odpowiedz@Morfeusz: OK, ale jeśli powiem Ci: oskarżę Cię o gwałt! - czy na tej podstawie jest rozprawa w sądzie??? nie masz świadków, jeszcze o gwałt Cię nie oskarżyłam - o ile wiem, za zamiary nie skazują...
Odpowiedz@karioka: Powyżej toomex do pierwszego komentarza dał fajny paragraf :) Za zamiary też karają.
Odpowiedz@PablooS: Sąd wydaje wyroki na podstawie dowodów w sprawie. Tu ich nie ma. Słowo w aucie, w cztery oczy. Dlatego historia zdaje się bzdurna.
Odpowiedz@karioka: Skoro sprawa zdarzyła się już wcześniej a miejscowość mała to wcale nie dziwne, że sąd miał wystarczająco dowodów. Dowód to teoretycznie powinno być coś niepodważalnego, ale praktycznie z takim podejściem nikt nie powinioen być ukarany. Nawet zdjęcia mogą byc mylne. Dzieczwyna była przesłuchana, możliwe że się przyznała. Jej koleżanki także pewnie zostały przesłuchane, podejrzewam, że chwaliła się takimi numerami. Jeżeli kiedykolwiek był jakiś świadek, że szantażowała kogoś, to już jest mniej wiarygodna w sądzie. Naprawdę, sąd nie może polegać tylko na niezbitych dowodach bo w takim wypadku kodeks karny jest kompletnie zbędny.
OdpowiedzZawiózł na komisariat i co? Wziął na plecy i zaniósł policjantom? Czy panienka dobrowolnie się tam udała? Logiczne byłoby, że zwiała, jak tylko wujek się zatrzymał. A może w przypływie szczerości podała swoje dane personalne i wiadomo było kogo szukać?
Odpowiedz@catharsis: Może miał/ma samochód z automatycznymi zamkami które jak zamknie się przyciskiem to też tylko przyciskiem można otworzyć. Następnie po podjechaniu pod komisariat odrazu spotkali Policjanta lub jeśli nie to [W] mógł trąbić pod komisariatem w celu "wywołania" jakiegos Policjanta z obiektu.
Odpowiedz@catharsis: a po co? jeśli autorka wspomniała, że to nie pierwsza akcja dziewoi, czyli była znana z tego typu zachowań, a okolica mało liczna ludnościowo, to musiała być znana policjantom; po jakiego grzyba facet miałby znać personalia panienki lub ciągnąć ją na komisariat? jeśli to było miasteczko, raczej na 100% pod komisariatem były kamery monitoringu, więc nawet ucieczka dziewoi oraz jej wygląd i tak zostałyby utrwalone na kamerach; jak myślisz, czy w miasteczku i/lub powiecie do 25 tys. mieszkańców takie ewenementy chadzają stadami? myślę, że nawet w Warszawie osób usiłujących wrobić kogoś w gwałt w celu uzyskania korzyści rzeczowych znalazłbyś wyjątkowo mało; raz, że nawet w prawdziwe usiłowanie gwałtu nasza policja niezbyt chętna uwierzyć (chyba, że skarżącą jest nieletnia panienka z rodzicami mającymi plecy/masę kasy i pretensje do świata, że ten się czepia "idealnego" dzieciątka); dwa, że mało kto chętnie wiezie skarżącą na komisariat, bo w tym przypadku zadziałał ślepy traf; weź się obudź człowieku i nie doszukuj się czegoś, czego w tej historii nie ma; myślisz jak typowy wielkomiejski...burak?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2014 o 17:56
@luska: Ech śmieszna dziewczynko... Zadałem pytania, bo ta kwestia budziła moje wątpliwości. Nie rozumiem ataku, a tym bardziej próby ubliżenia mojej osobie. Jeśli poprawiło ci to humor, to się cieszę. Niestety mi nie zepsuło,chociaż pewnie miało. Baw się dalej.
Odpowiedz@catharsis: nie poprawiło mi to humoru; denerwuje mnie takie podejście do tematu "po łebkach", a niestety do tego przyzwyczaiły nas portale i tabloidy, gdzie więcej miejsca zajmuje ogromne zdjęcie- treść ogranicza się do kilku zdań; wydaje mi się, że autorce historii udało się dość zwięźle opisać całą sytuację wraz z kontekstem, który przeciętnemu internaucie wystarczał do zrozumienia wszelkich zależności; dziewczyna zrobiła to przejrzyście, bez zbędnego słowotoku; a tu nagle w komentarzach wychodzi brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i wyciągania wniosków; idiotyczne pytania o to, jakim cudem wujek był w stanie dostarczyć dziewczynę na komisariat, jak poznał jej personalia i inne głupie pytania; wszystko jasno wynikało z informacji jakie podała autorka historii; mam wrażenie, że przeciętny gimbaziak doszedłby do logicznych wniosków; a tutaj obserwuję totalne odmóżdżenie komentujących; zabrakło obrazków niektórym... padło akurat na Ciebie, bo po kilku podobnych w stylu, wcześniejszych komentarzach wreszcie mnie trafiło...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2014 o 18:49
Świstakowi niedługo chyba już tych sreberek zabraknie... Co za głupoty! Demoniczna panna-notoryczna-szantażystka-podróżniczka, postrach okolicznych kierowców. I bohaterski wujek-wojskowy, dzięki przytomności umysłu nieoskarżony o gwałt. A wszystko to razem kupy się nie trzyma.
Odpowiedz@Armagedon: Cała sytuacja miała miejsce ponad 10 lat temu, więc nie pamiętam wszystkich szczegółów ( czy ją zamknął w samochodzie, czy policjanci byli na parkingu, jaka była jej reakcja) Pamiętam najważniejsze fakty, które opisała w historii. Nie chcesz nie wierz masz do tego prawo, jednak historia wydarzyła się na prawdę.
Odpowiedz@aika: NA PRAWDĘ?
Odpowiedz@jewgienij: nie, na kłamstwo.
OdpowiedzOkej, dziewczyna grozi. Okej, jesteśmy na komisariacie, nie pierwszy raz jej się to przydarza. Sprawa w sądzie... Ale coś mi tu nie pasuje. Przecież Twój Wujek nawet nie ma dowodu: cała sytuacja miała miejsce w aucie, byli sami. Poza tym trochę mi tu bujdą jedzie.
Odpowiedz@no_serious: Jeśli to zaspokoi Twoją ciekawość to przy najbliższej okazji wypytam wujka o szczegóły tej historii :)
Odpowiedz@aika: --- Witajcie, Piekielni. Jestem Wujek, założyłem sobie teraz konto, żeby wyjaśnić Wasze wątpliwości. Pozwólcie, że przybliżę okoliczności zajścia: tak, to zdarzyło się naprawdę. Na wszelkie pytania odpowiem. -------
Odpowiedzale debil probowal ja zgwalcic i jeszcze dowiozl na policje zebym ogla go zglosic
OdpowiedzJeżdżę autostopem i szkoda, że przez takich ludziów jak ta dziewczyna wykruszają się pomocne osoby, które mogłyby mnie podwiesić :(
Odpowiedz@Patapon: Podwiesić, związać i zgwałcić...
Odpowiedzwszyscy wiedza ze Polska to kraj złodziei i oszustów i nikt normalny nie zabiera autostopowiczów (chyba ze np. rannego lub cos w tym stylu)
Odpowiedz