Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Refleksja po historii MaK86 [http://piekielni.pl/62836] Przypomina mi się jak lata temu ja…

Refleksja po historii MaK86 [http://piekielni.pl/62836]

Przypomina mi się jak lata temu ja i moich 2 kumpli zostaliśmy załatwieni przeterminowanym piwem.
Była u mnie na osiedlu knajpka, gdzie z moim ówczesnym towarzystwem spędzaliśmy wcale dużo czasu i zostawiliśmy nie powiem znaczny procent ich całościowego obrotu.

Wybraliśmy się na wieczór karaoke i niestety wtedy, właścicielka pubu - Pani Basia, kobieta o mentalności targowego magnata warzywno-piekarniczego, należąca do ludzi, którzy "jakby mogli, to by spod siebie zjedli", stanęła osobiście za barem.

Zabawa się rozkręcała, wszyscy bawili się świetnie, a ja i moi koledzy tego dnia wybraliśmy jako paliwo Tyskie Książęce w butelce. Nie był to zbyt popularny trunek w tej knajpie, bo okazało się, że Książęcego z lodówki wystarczyło jedynie na dwie kolejki dla naszej trójki. PB pobiegła na zaplecze i dumna przyniosła całą skrzynkę, z uśmiechem i słowami "dla stałych klientów wszystko się znajdzie!".
Nieświadomi i zadowoleni uraczyliśmy się jeszcze kolejnymi 2-3 piwami ze skrzynki "spod lady".

Jeden z kumpli był przyjezdny i nocował u mnie, toteż miałem unikalną okazję wraz z nim oddawać hołd Neptunowi czy jak kto woli jechać do Rygi. Chyba to było najlepsze, co nas spotkało, bo rankiem obaj, lekko umęczeni ale zdrowi byliśmy już na chodzie.

Trzeci muszkieter wylądował następnego dnia na Izbie Przyjęć z tachykardią, drżeniami i zlewnymi potami. Na szczęście nic poważnego się nie stało.

I wielki finał! Koleżanka, która była barmanką w tej knajpie, na moją prośbę sprawdziła pozostałe piwo i stwierdziła, że było ono dobre 6 miesięcy po terminie. Kiedy powiedziała to PB, ta cichaczem wyniosła napoczętą kratę i dla pewności wywiozła też puste butelki.
Nie pokazywała się w pubie przez miesiąc, po czym nagle dostała amnezji i kiedy wróciłem do tematu przy najbliższej okazji, wyparła się nawet tego, że wtedy nas obsługiwała.

Witki mi opadły na takie dictum, ale kłócić się z nią sensu już nawet nie było, bo knajpa zamykała podwoje. Między innymi dlatego, że dzięki temu i podobnym incydentom wynieśli się praktycznie wszyscy stali klienci.

PB była na nas obrażona...

O jak mi k***a przykro!

osiedlowy pub

by WilliamFoster
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar lillith
13 15

ta tachycardia i poty to przypadkiem delirium tremens nie bylo a nie przeterminowane piwo? :D

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
4 18

@dodolinka: z ciekawości przeczytałem swoją historię dwa razy i... Chwała Panu! Nie mam galopującej demencji! Jaka pizza do ciężkiego diabła?!

Odpowiedz
avatar minus25
5 13

@dodolinka: "nie słyszałam=nie ma takiej możliwości" - dodolinka, 2014 ps- karny ku**s za nieumiejętne odpowiadanie w komentarzach (Twój komentarz poniżej)

Odpowiedz
avatar Karl
8 8

też zakładam, że albo coś zeżarliście podłego na zagrychę (o czym wzmianki brak), albo te kilka piwek było dla Was za dużo...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Taaa... Przeterminowane piwo powoduje tachykardię. Raczej się chłopcy przyznajcie jakie dopalacze tym piwem zapijaliście.

Odpowiedz
avatar milia
0 10

Wybacz, ale mialam "szczescie" kupic piwo po terminie, albo jeszcze krotko przed terminem i powiem ze moja uwage zwrocil fakt ze bylo ono niesmaczne. Smakowalo jak piwo z tzw. wkladka. Okropne, no ale ja zwyczajnie lubie smak piwa a nie upijanie sie nim do nieprzytomnosci. Moze dlatego nie wyczuliscie w nim nic podejrzanego :p

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
-5 11

@milia: zgadzam się z Tobą ale podejrzane piwo było już trzecim z kolei i dalszym, było spoza lodówki, co diametralnie zmienia jego smak i można przegapić "podejrzane nuty". Ponadto alternatywą było piwo lane, którego poza kilkoma wybranymi knajpami nie tykam. Powtórzę też ponownie, że nie było mowy o upiciu się taką ilością alkoholu w takim czasie.

Odpowiedz
avatar nemo333
-3 3

@milia: Tyskie smakuje ogólnie jak szczochy więc trudno wykryć że jest niesmaczne... Gronie ma o wiele gorszy smak od każdego innego piwa, nawet najtańszych z marketów. Nie wiem jak Książęce bo nigdy chyba nie piłem ale pewnie podobne skoro Klasyczne mnie również nie zachwyciło, chociaż było lepsze.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
2 12

MrRIP - każdy sądzi podług siebie. A odnośnie innych wątpliwości: - tachykardia i pocenie się mogą być objawem zatrucia pokarmowego, przykładowo podobne może być przy tzw. grypie żołądkowo-jelitowej, - dziwne jest wystąpienie objawów tylko u osób spożywających tylko to jedno piwo i u nikogo innego (dopytałem), - nikt nie ma obowiązku mi wierzyć ale to na prawdę było jedynie 4 czy 5 piw w ciągu wieczora a każdy z nas był już od dawna pełnoletni, - pizzy czy innego barowego żarcia nie było.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 15

@WilliamFoster: Ad1 Naucz się używać funkcji odpowiedz. Ad2 Grypa żołądkowa jest chorobą wirusową, więc nie ma szans złapania jej przez zepsute piwo. Ad3 Pewne dopalacze zapite 4-5 piwami powodują wspomniane objawy. Ad4 Ta historyjka jest fejkiem.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
-2 12

@MrRIP: Funkcja odpowiedzi jest mi znana ale odpisywałem ogólnie, a nie tylko Tobie. Poza tym: - wspomniałem o grypie żołądkowo-jelitowej czyli zakażeniu rotawirusem tylko dla porównania, gdyż tak samo jak w przypadku typowych zatruć pokarmowych mogą wystąpić inne objawy związane z działalnością pasożyta (bakterii lub wirusa) lub odwodnieniem, czy niedoborem elektrolitów ale nie będę się wdawał w dalsze dywagacje, - widzę, ze bardzo lubisz wmawiać innym te swoje dopalacze, ale tylko powtórzę: "każdy sądzi podług siebie", - nie przekonam Cię, ze historia jest prawdziwa ale osobiście uważam, że osoby wrzucające tutaj zmyślone opowieści, mają niezły bałagan na strychu a ktoś, kto tego się dopatruje bez podstaw, sam zalicza się do tej samej kategorii.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
-2 12

do Mike José Porecki Myślę, ze niestety wszystko rozbija się o jakość piwa. Prawdziwe piwo teoretycznie się nie zepsuje, może stracić niektóre walory smakowe ale nic poza tym, ale nie jestem ekspertem. Tzw. piwa żywe, niepasteryzowane, po terminie przydatności do spożycia mogą wywołać raczej niegroźne choć może i intensywne "czyszczenie układu pokarmowego". Ja również się zastanawiam, jaki proces biologiczny czy chemiczny mógł zajść w tym piwie, zwłaszcza, ze nie wiem w jakich warunkach było przechowywane.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
6 8

Ja nie wiem jak to jest z tym piwem. Raz znalazłam zabunkrowane w kuchni dwie butelki 0,75, przeterminowane były bodajże o rok. Nazwijcie mnie bezguściem ale jakie ono było dobre... Tak jak sama, bez towarzysza do picia, rzadko pijam alkohol i jeśli już to w małych ilościach, tak wtedy opróżniłam obydwie butelki. Tachykardii nie odnotowałam, rozmów z kibelkiem też nie było. :)

Odpowiedz
avatar vonKlauS
3 3

@chiacchierona: Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2008. Tyskie wypuszcza piłkarską edycję puszek z piwem. Moja była tematycznie trafiona, choć w nieco innej szacie. Wszyscy mi odradzali wypicie piwa z edycji Mistrzostw Świata 2006. Puszka zapodziała mi się w samochodzie. Podgotowywanie i wymrażanie temu pasteryzowanemu koncerniakowi nie zaszkodziło. Smak się nie zmienił. Ps. W domu mam małą puszkę Carlsberga, która też sporo przejeździła. Luty 2013. Wylać, wypić teraz, czy dopiero w rocznicę? ;)

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
0 8

@chiacchierona: Bardzo się cieszę i mazel tov! Na logikę mnie też się by zdawało, że piwo mogłoby z czasem również zyskiwać na walorach, ale... w opisywanym przeze mnie przypadku tak się nie stało. Niestety...

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
-2 10

@MrRIP: A ten baran ciągle swoje... Nosz ludzie...! Ćpaj sobie do woli te swoje dopalacze ale innym nie wmawiaj tego samego, żeby się z tym poczuć lepiej. I nie, nie wszyscy ludzie "doprawiają wzmacniaczami". A że w twoim otoczeniu to norma, to pozostaje mi już tylko współczuć.

Odpowiedz
avatar venasque
2 2

przecież piwo sie nie psuje. Owszem, nie smakuje już tak dobrze "po terminie" ale nie jest trujące. W sumie mogło Wam coś nie pasować w smaku - było niezbyt świeże to piwo. A że cała trójka ma aż tak wyjątkowo słabe żołądki, żeby zatuć się poważnie to trudno uwierzyć

Odpowiedz
avatar Draco
0 4

A czerwonego kapturka to tam nie było? WilliamFoster jeżeli już to struliście się czymś innym, a na 200% nie piwem. Troszkę się na temacie znam i jest tak, że datę ważności takiego produktu wyznacza sam producent. W przypadku, gdy produkt się zepsuje w trakcie trwania ustalonej daty ważności to jest problem, ale tak się czasem zdarza, jeżeli natomiast popsuje się więcej produktów to wtedy do akcji wkracza Sanepid i nie jest różowo. Dlatego też, producenci produktów spożywczych różnego typu - w tym i piwa - wyznaczają termin ważności krótszy o nawet kilka miesięcy od terminu faktycznego. Czyli przeterminowane o pół roku piwo, trzymane w chłodzie i cieniu może nadal być dobre do spożycia. :) Inna sprawa to jest kwestia zapachu i smaku. Nosy wam wszystkim zatkało, a kubki smakowe zastrajkowały? Zepsute piwo jest paskudne w smaku i ma mało zachęcający aromat.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
0 4

@Draco: Ja przyznaję, że na temacie się nie znam. Nie wiem czy piwo 6 miesięcy po terminie psuje się, ale jedno pamiętam, że smak był raczej niezmieniony. Co do tego, że terminy często bije się z nadwyżką, to też akurat wiem. W mojej historii chodzi przede wszystkim o to, że jedynym winowajcą jakiego udało się ustalić było to nieszczęsne piwo, gdyż nikt inny go nie pił poza nami trzema. Jak znam Panią Basię, to na pewno nie było trzymane w chłodzie i cieniu. Niestety, nie było możliwości zweryfikowania podejrzeń ani sprawdzenia, czy przypadkiem nie była to jakaś felerna partia, bo jak opisałem w historii, krata z pozostałymi butelkami została cichcem wywieziona.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@WilliamFoster: Wystarczy, że skrzynka z piwami jest trzymana na zapleczu z daleka od okna i na podłodze i to będą niezłe warunki na przechowywanie. Akurat piwo Książęce można nazwać piwem i jest robione w miarę dobrze. Gdyby to piwo się zepsuło, to byście to poczuli od razu. Piwo najczęściej robi się nieprzyjemnie kwaśne albo gorzkie. Wiem bo miałem przez pewien czas "źródełko" przeterminowanych browarków. Już dzień po terminie nie można ich było sprzedawać, a wylewać szkoda. Miałem zwrócić tylko puste butelki. Na kilka skrzynek piw różnej marki i z różną datą po terminie tylko kilka sztuk było zepsutych... ale to się czuło od razu po otwarciu i małym łyku dla pewności.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
1 3

@Draco: To co piszesz brzmi sensownie, stąd też wątpię, żeby piwo było po prostu zepsute. Ponadto, ten gatunek pijam często i mam do niego duży sentyment, więc zmianę w smaku bym zauważył (zwłaszcza tak istotną). Niemniej uważam, ze coś musiało być nie tak, czy to z procesem pasteryzacji, (mógł przetrwać nap jakiś grzyb czy bakteria, których metabolitów było na tyle mało, że nie były wyczuwalne organoleptycznie ale zaszkodzić już mogły), czy też z samym przygotowaniem butelek czy piwa. Ale to już są tylko dywagacje, bo jak pisałem, nie dało się tego zweryfikować, bo pozostałe piwo "wyparowało". Dzięki za sensowne uwagi.

Odpowiedz
avatar voytek
0 0

zamawialiscie butelkowane i nikt nie spojrzal na date? własnie trzeba unikac beczkowego bo nie znasz terminow przydatnosci ale butelke (puszke) przeciez zawsze mozna dokladnie obejrzec (malo tego nawet żadac aby była otwarta bezpośrednio przy tobie) - jak widac zatarta lub niewazna date od razu wymieniamy! ale teraz zapamiętasz do konca zycia że alkohol szkodzi na wiele sposobów!

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
1 1

@voytek: Ano ze wstydem przyznaję, że nie... Zgadzam się w całej rozciągłości z tym, co piszesz, ale tu zadziałała "zasada rozpędzonego zaufania". Znałem barmanki z tej knajpy i miałem do większości z nich zaufanie (niestety tym razem, to żadna z nich nie stała za barem), poza tym nie zakładałem, że ktoś może być na tyle głupi, żeby serwować ww. specjały. No cóż, człowiek uczy się całe życie. Od tego czasu faktycznie sprawdzam daty piwa gdy kupuję butelkowe w knajpie.

Odpowiedz
Udostępnij