Pracuję jako kasjerka. Ostatnio w sklepie ruch był umiarkowany co nie skutkowało dużymi kolejkami. Podchodzi rodzina z pełnym wózkiem. Pani uprzedza, że będzie płatność bonami (z nimi mamy najwięcej roboty - każdy osobno podpisać, dać pieczątkę).
W trakcie kasowania podchodzi X z dwiema rzeczami. Ja z uśmiechem na twarzy mówię, że jeśli mu się śpieszy to zapraszam do koleżanki (nie miała klientów) gdyż tutaj nam to dłuższą chwilę zajmie. X z uśmiechem na twarzy przeszedł do kasy obok. Gdzie piekielność?
Dosłownie chwilę potem przychodzi kierowniczka ,że X zrobił awanturę i złożył skargę na mnie. Podobno ODMÓWIONO mu obsługi.
Właśnie dlatego "kocham" pracę z ludźmi.
uslugi kasa sklep
No widzisz, nadgorliwość jest gorsza... i tak dalej... Może facio miał przyjemność postać i popatrzeć sobie na ciebie, jak ładnie i sprawnie "kasujesz" poprzednich klientów. A ty go "przepędziłaś" do koleżanki, która mu się nie podobała. No przecież nie mógł powiedzieć ci wprost "a nie śpieszy mi się, proszę pani, tu sobie postoję i popatrzę" - widząc, że kasa obok jest bez klientów, a tobie zejdzie się parę minut. Jeszcze byś go "rozgryzła", a on by chciał zostać wielbicielem cichym i anonimowym...
OdpowiedzPo ocenie Twojego komentarza widzę,eże nie każdy łapie co to jest ironia...
Odpowiedz@sweetsecrets: Wiesz, nie każda ironia jest z natury błyskotliwa.
OdpowiedzZ uśmiechem, bo oczami wyobraźni widział już jaką awanturę szykuje
OdpowiedzPunkt widzenia zależy od punktu siedzenia - tobie wydaje się, że poinformowałaś go uprzejmie. On to odebrał inaczej. No czasem się zdarza, nie poradzisz. Nie zdziwiłbym się, jakby on gdzieś wrzucił historię jak to go kasjerka spławiła pod byle pretekstem, bo poprzedni klient i tak już przecież płacił, i musiał zbierać graty z taśmy i iść do innej kasy.
OdpowiedzZawsze mnie dziwi, że ludzie mają czas, by tracić go na składanie skarg na takie bzdetner sytuacje (co innego, jak faktycznie jest na co).
Odpowiedz@kasiunda: A mnie bardziej dziwią ludzie, którzy mają przeciwnie: nigdy się na nic nie skarżą, nigdy nic nie mówią, a potem się dziwią, że nie robi się lepiej.
Odpowiedz@bloodcarver: Mówię, że można się skarżyć, jeśli jest na co. Ale na to, że kasjerka nam poradziła żeby iśc do innej kasy, bo jej długo zejdzie? Dla mnie facet to ten typ, co tylko szuka, na co by się poskarżyć. Gdyby autorka nie powiedziała, że jej długo zejdzie, pewnie poskarżyłby się na powolną obsługę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2014 o 13:06
Ja też. Kiedys była na mnie skarga, bo ciasteczka pogniotlam. Pamiętam, do dzisiaj, choć minęło 10lat- wózek za 500zł (ja zarabiałam 650), akcja święta, ludzi pełno, kolejki i wrzaski aż leb pękała- ale, o dziwo poprawiło to humor mnie i tej co skargę przyjmowała. Także, ludzie to mloty. Czasami :)
Odpowiedzzawsze znajomym powtarzam, że handel byłby idealnym miejscem pracy, gdyby nie klienci.
OdpowiedzA może to w tej drugiej kasie mu odmówiono? Paranoja jakaś.
Odpowiedz