Historia sprzed lat, gdy jeździłem autobusem miejskim. Piekielnym - w pewnym sensie - byłem ja.
Słowem wstępu: rozkład jest po to, by go przestrzegać. Za wcześniejszy przyjazd(!) na przystanek jest kara. Rozkład jest projektowany na normalny ruch występujący w danych godzinach. Czasem bywa, że ruch jest mniejszy i wtedy trzeba jeździć wolniej niż inne samochody. Na tę okazję miałem dwa foldery z muzyką - żywszą i spokojniejszą. Tamta linia miała tak skonstruowany rozkład, że przez pewną część trasy trzeba było gonić, a potem był luz. Gonię więc i gonię, aż tu patrzę, że jestem trzy minuty przed czasem (wolno mi maksymalnie być dwie minuty - bez kary). Następny przystanek - miejsce częstych kontroli - całkiem blisko, a w rozkładzie - cztery minuty na przejazd. Poczekałem na absolutnie wszystkich, którzy biegli do autobusu. Zamykałem drzwi po kolei tak wolno, jak tylko się dało.
Powoli ruszam i gramolę się te 30 km/h. Jak na złość - zielone światło. Zbliżam się, powolutku - jest! Czerwone! Zdążyłem :) Zapaliło się żółte, zmieniło na zielone. Hmmm... Trzeba jechać. Jadę zerkając nerwowo na zegarek. W tym momencie jakiś gość zapukał w szybkę, otwieram a on:
-PANIE! Wolniej Pan już nie możesz jechać?
-Ależ oczywiście, że mogę!
I zwolniłem do 20 km/h. Piękna, szeroka, pusta droga, słońce, a z głośników płynie "I'll be your baby tonight" Roberta Palmera. Co ciekawe dostało się nie mnie, a temu gościowi:
- Dopóki nie zaczął drzeć ryja, jakośmy jechali!
autobus miejski
Dobre :) W sumie sam też często się denerwowałem, że strasznie wolno niektórzy jadą.
OdpowiedzWolno jak wolno. Ale Przyjeźdzanie przed czasem to jawne chamstwo. Nie raz zmarnowałem do godziny czasu przez takie sytuacje.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: „przyjeźdzanie przed czasem to jawne chamstwo” Nie. :-) Problemem może być ODjeżdżanie przed czasem. (pomijam liczbę autobusów na przystanku)
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: dobrze, że nie zmarnowałeś godziny odległości albo godziny wagi. ;)
Odpowiedz@Irasiad: Ale mógł zmarnować godzinę kąta. http://pl.wikipedia.org/wiki/Godzina_kątowa
Odpowiedz@Irasiad: Moja polonistka zawsze przy takich kwiatkach dopisywała na marginesie "godzinę (czy też minutę/miesiąc/itd.) ziemniaków". Jakoś szybko wszyscy załapali co robią nie tak.
Odpowiedzdzięki:) Poprawiłeś mi znacznie humor
Odpowiedz@luska: Dołączam się :D humor od rana od razu lepszy :)
OdpowiedzNawet nie wiedziałam o istnieniu tej zasady a jakże często moj autobus w zeszłym roku odjeżdżał 4 minuty przed czasem odjeżdżając mi przed nosem.
Odpowiedz@Kejt: Odjeżdżanie przed czasem jest jak najbardziej złe. Ale to, że autobus przyjedzie np. 4 minuty a nie 2 wcześniej to też złe? Jeżeli odjedzie o czasie zgodnym z rozkładem to w czym problem? Niestety taka jest prawda. Z racji wykonywanej pracy nie raz i nie dwa jeździłem na nocnych liniach autobusowych. Noc jak to noc - zwłaszcza jak zimno - ludzi zbyt dużo chętnych nie ma poza centrum miasta. Na początku się dziwiłem i pytałem czemu kierowcy się zatrzymują między przystankami. Odpowiedź: bo nie mogę zbyt wcześnie przyjechać.
OdpowiedzA przez moje osiedle przejeżdża autobus linii 103, jedyny, który łączy osiedle ze szpitalem, ratuszem i stacją metra. Jak przyjedzie zgodnie z rozkładem, to jest wielkie święto. Powiedzmy, że powinien być o 17:16, a następny o 17:31. A podjeżdża sobie o 17:25. I za cholerę nie wiem, czy to jest opóźniony z 17:16, czy "przyśpieszony" z 17:31.
Odpowiedz@Armagedon: Phi, żebyś Ty widziała PKSa okolicznego. Nawet wykopki na 728 od Grójca do Mogielnicy nie zmieniły za bardzo punktualności tego tworu.
Odpowiedz@Armagedon: Cóż, gdy jeszcze mieszkałem w Łodzi, takie akcje były na porządku dziennym. Autobusy przyjeżdżające w środku okienek między przyjazdami na rozkładzie, autobusy nieprzyjeżdżające wcale (czasem i dwa pod rząd z tej samej linii potrafiły nie przyjechać)... Przyzwyczaiłem się, że rozkład jazdy to nie żaden wyznacznik, tylko bardzo nieśmiała sugestia / myślenie życzeniowe.
Odpowiedz@Fithvael: Jakbym czytała o 85. Skubaństwo jeździ co trzecie, w dodatku nigdy nie wtedy, kiedy powinno :/
Odpowiedz@Armagedon: Tak się dzieje z większością autobusów o długich trasach, bo wiadomo, tu korki, tu luźniej, tu znowu korki i jakoś to się rozłazi wszystko... I wiem jakie to przyjemne bo sam mam nieszczęście regularnie jeździć takim autobusem "niezależnym od rozkładu" -.-
Odpowiedz@FaceOfInsane: Owszem, tak się składa, że m.in. tę linię miałem na myśli - bo mam nieszczęście z niej korzystać, gdy jeżdżę na dworzec. :P
Odpowiedz@Fithvael: Ja jeżdżę z Dworca właśnie pod ASP i z powrotem. Logika nakazuje myśleć, że oba te przystanki są stosunkowo niedaleko krańcówek i jakoś powinno to to się pojawiać. A gdzie tam :P
OdpowiedzHeh, całe gimnazjum wracałam do domu autobusem, który NIGDY nie przyjechał zgodnie z rozkładem. Zawsze jakoś inaczej. Drugi, który się zatrzymywał przy szkole, prawie zawsze był na czas.
OdpowiedzBycie punktualnym zależy tylko i wyłącznie od ustawienia zegarka u pasażerów. Czyli jeżeli chodzi o mój zegarek każdy autobus był 5 min spóźniony (czyli zegarek mam 5 min do tyłu).
OdpowiedzPierwszy raz słyszę, żeby rozkład był projektowany według ruchu w danych godzinach. Mam nadzieję, że kiedyś ten pomysł zawita do szczecińskiego zditmu.
Odpowiedz@h4linka: W Krakowie tak jest. Ja z kolei myślałam, że tak jest wszędzie :)
Odpowiedz@sianowata: nie do końca sie z tym zgodze.. Znaczy owszem, poranne autobusy faktycznie mają podany nieco krótszy czas jazdy, niz poźniejsze. Ale te późniejsze na pewno nie mają dostosowanego do faktycznego stanu, wynikającego z ruchu na ulicach... Albo przynajmniej ja mam pecha jezdzic takimi trasami.
Odpowiedz@Bydle: Bus KZKGOP potrafi spoznic sie w niedziele, na 1-2 kurs danego dnia, ktory jest ok.4-5:)
Odpowiedz@pawel78: na 296 (i paru innych liniach, nie tylko w centrum Katowic) ponoć jest tak rozwleczony rozkład że w niektórych sytuacjach można umyć podłogę w przegubowym wozie na każdym przystanku a i tak dojedziesz przed czasem ;) Wielokrotnie zgłaszane przez kierowców i pasażerów ale nikt sobie z tego nic nie robi. Na niektórych wręcz przeciwnie, przez całą dniówkę nie ma nawet jak iść do toalety bo zanim dojedziesz na pętle to już masz opóźnienie w drugą stronę.
Odpowiedz@nemo333: To jak w Opolu. Autobusy notorycznie jeżdżą 30 km/h, bo rozkład na cały dzień jest chyba ułożony pod godziny szczytu. Nie wiem, czy ktoś to zgłasza - sam nie zgłaszam, bo rzadko w tym mieście bywam, ale mnie szlag trafia, jak autobus się wlecze po szerokiej, prostej, pustej drodze, bo rozkład to wymusza. Inna sprawa, że kiedyś w szczycie w okresie, w którym Opole miało tabliczkę "miasto nieczynne z powodu remontu", jeden przystanek jechałem 45 minut...
OdpowiedzA nie można po prostu dojechać wcześniej na przystanek (jadąc normalnym tempem) i tam odczekać ten zapasowy czas? Choć wtedy pewnie dopiero by Ci się dostało od pasażerów;)
Odpowiedz@qaro: W ten sposób blokowałbym przystanek.
Odpowiedz@maxi_kaz: Ano racja. Na moim osiedlu kierowcy autobusów czasem tak robią, ale tam jeździ jedna linia:)
Odpowiedzpół biedy zatoczkę, ale czasem przystanki to tylko zamalowane miejsce na normalnym pasie ruchu
Odpowiedz@qaro: w Olsztynie jest na to patent. Kierowca, który na przystanku jest przed czasem dojeżdża do końca zatoczki tak daleko jak tylko może i włącza światła awaryjne, jest to znak dla kierowcy z tyłu, że będzie on odbywał postój wyrównawczy i żeby nie podjeżdżać pod sam tył poprzedzającego autobusu.
Odpowiedz@maxi_kaz: Masz prawo zajac zatoczke. Obowiazuje Cie czas odjazdu ktory jest na rozkladzie. Wpadasz w zatoke. awaryjne i stoisz do czasu odjazdu. Oczywiscie noe gonisz jak szalony by potem odczwkac swoje ale jazda w tempie marszu pieszego znacznie bardzie. przeszkadza innym niz sygnalizowanu postoj na przystanku.
OdpowiedzAch, to dlatego czasami kierowca pruje tak, że wiatr we włosach poczuć można, a potem zwalnia i staruszki w multipli nas wyprzedzają :) Ale dobrze jak autobus w ogóle przyjedzie. Mojemu 111 zdarzyło się wcale nie przyjechać (i nie, nie było wypadku ani nic). Ale i tak warszawska komunikacja jest dobra :)
OdpowiedzJest osobny krąg w piekle dla kierowców, którzy odjeżdżają z przystanku za wcześnie. Tak na poważnie, z mojego osiedla jedzie tylko jeden autobus, który jeździ bardzo rzadko. W momencie w którym widzę odjeżdżający autobus z przystanku, a na zegarku mam 2 minuty jeszcze na dojście, to mnie ku***ca bierze. Według mnie te dwie minuty to i tak za dużo. Uważam że powinieneś je poczekać na przystanku. Najwyżej przystanek się zablokuje i ktoś się spóźni te dwie minuty. Za to osoba, która przyszła punktualnie, nie będzie musiała czekać 0,5 h na następny autobus.
Odpowiedz"Ukarałeś" wszystkich pasażerów, bo jeden z nich zwrócił ci uwagę na sposób prowadzenia autobusu. Często bywa tak, że jak się chamowi da odrobinę władzy, to będzie ją wykorzystywał do upokarzania innych ludzi. Tę przypadłość miały np. sprzedawczynie w peerelowskich spozywczakach, ale widzę, że kreatywna nieuprzejmość znajdzie swoje miejsce w każdym zawodzie.
Odpowiedz@Fomalhaut: a co? miał się wdawać w dyskusje i tłumaczyć system premii i kar za jazdę niedostosowaną do zaplanowanego szczegółowo rozkładu jazdy? Czy pasażer w uprzejmy sposób zainteresował się dlaczego Maxi_kaz tak prowadzi pojazd? Kreatywna nieuprzejmość. Idealnie tu zastosowana.
OdpowiedzPrzeżywam ten horror zawsze gdy wracam późnym wieczorem lub rano z pracy... Tramwaj się toczy 5km/h, ludzie przeklinają wściekli, ja w duchu też, szczególnie gdy zasypiam po nocce ale zdaję sobie sprawę, że to przepisy a nie wina kierowcy... Powinna być chyba jakaś informacja koło kierowcy, dla uspokojenia nerwusów. ;)
OdpowiedzW kilku europejskich miastach rozkład wygląda tak: http://www.wienerlinien.at/eportal2/ep/downloadTracker.do/path/media/download/2014/Linie_10A_138015.pdf?oid=&type=pdf A nawet tak: http://www.wienerlinien.at/eportal2/ep/downloadTracker.do/path/media/download/2014/Linie_U6_138864.pdf?oid=&type=pdf Gdzie nawet drobne opóźnienie to nie tragedia. Tylko w polsce komunikacja jeździ w odstępach co 30 do 360 minut
Odpowiedz@unitral: Co 30 minut to jezdzi autobus podmiejski. I fakt w niedziele to potrafi raz na 3h. Wiekszosz autovusow zazwyczaj jezdzi co 10-15minut. Oczywiscie sa takie ktore jada co 5 minut. Ale co ma rozklad z niemiec ktory podales do historii ?
Odpowiedz@Aranos: To, że w godzinach szczytu jest interwał...
Odpowiedz@unitral: to żaden wyznacznik, wszystko zależy od linii. W Warszawie też te najbardziej oblegane pojazdy jeżdżą często w odstępach paruminutowych, co nie przeszkadza np: kolei podmiejskiej jeździć w z zawrotną częstotliwością raz na pół godziny
Odpowiedz@jass: to fest rozklad z Wiednia. Łączna roczna ilość minut spóźnienia wszystkich linii w Wiedniu to zawrotna i niewyobrazalna dla Polaka liczba 100minut. Gdzie zakorkowane ulice są prawie cały czas, nawet w nocy, włącznie z weekendem i swietami. Jedynie odpowiednia organizacja ruchu, buspasy, płaskie torowiska po których jeżdżą autobusy i całkowicie odmienna od polskiej kultura jazdy przekładają się na to że Wiedeń jest miastem najwyżej oceniany pod względem przyjazności życia w Europie. Zapraszam do zwiedzenia kulturowej stolicy Europy a potem porównaniu warunków i rozwiązań tu panujących, do "polskiej rzeczywistości". /Wiedeńczyk
Odpowiedz@unitral: buspasy czy płaskie torowiska umożliwiające jazdę autobusom też w Polsce są. Nie twierdzę, że możemy się równać z Wiedniem, bo w końcu "taki mamy klimat", ale zamiast od razu szpanować przykładami zagranicznymi warto się jednak rozejrzeć za tym, co i w naszej biednej Polszy od jakiegoś czasu jest wprowadzane, Wiedeńczyku
Odpowiedzhttp://www.wienerlinien.at/eportal2/ep/downloadTracker.do/path/media/download/2014/Linie_01A_115229.pdf?oid=&type=pdf
OdpowiedzMoże dziwne pytanie. Jak się jest wcześniej, to nie da się poczekać na danym przystanku, aż wybije godzina odjazdu i dopiero wtedy wyjechać daj w trasę?
Odpowiedz@rodzynek2: Jeżeli zatoczka mieści więcej niż jeden autobus, to teoretycznie się da. W praktyce po 5 sekundach od wejścia ostatniego pasażera pojawiają się pytania i pielgrzymki: "Dlaczego nie jedziemy?". Ale - jak sobie radzić w takich sytuacjach - napiszę przy innej okazji.
Odpowiedz