Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałam w sklepie ogólnospożywczym na obrzeżach pewnego miasta w UK. Pewnego dnia…

Pracowałam w sklepie ogólnospożywczym na obrzeżach pewnego miasta w UK.
Pewnego dnia przyszła jedna ze stałych klientek i poprosiła o rozmowę z managerem. Okazało się, po przejrzeniu wyciągu z konta, że została jej ściągnięta zbyt duża kwota (w porównaniu z paragonem).
Manager coś tam sprawdził, przeprosił i oddał jej różnicę. Stwierdził, że pomyłki się zdarzają (zwłaszcza, ze mieliśmy nowego pracownika, któremu obsługa kasy i terminala płatniczego szła dosyć opornie). Wyglądało na to, że sprawa zamknięta...

Tuż przed zakończeniem mojej zmiany wpadają trzej mężczyźni - jeden pan po 60-tce oraz dwóch typów ABS (absolutny brak szyi), jak się okazało - mąż i synowie tejże klientki. Nawiązała się rozmowa:
M - mięśniaki, J - Ja
M: Gdzie szef?!
J: Będzie około 22, przed zamknięciem.
M: Ja się pytam gdzie jest k###a szef?!
J: Proszę nie przeklinać. Szef przyjedzie tuż przed zamknięciem sklepu.
M: My go k###a zajeb###!!!
J: Proszę się uspokoić, w sklepie są dzieci.
M: My tu wrócimy!!!

Jak tylko wyszli, zadzwoniłam do szefa, żeby go uprzedzić, zebrałam swoje rzeczy i skończyłam zmianę.

Następnego dnia kolega wytłumaczył mi o co chodzi. Okazało się, że kobieta po powrocie do domu przejrzała ostatnie wyciągi z banku, z których wynikało, że w przeciągu ostatnich 2, może 3, miesięcy z jej konta zniknęło ponad 3500 funtów. Synowie stwierdzili, że to my w sklepie pobieraliśmy jej te pieniądze.
Sytuacja dosyć dziwna, bo wszyscy kobietę znają, zawsze kupuje te same rzeczy i jej rachunek nigdy nie przekraczał 15 funtów.

Rozpoczęło się nasze wewnętrzne śledztwo - szef zgłosił sprawę do banku oraz firmy, od której mamy terminal. W międzyczasie synowie nawiedzali sklep kilka razy dziennie, klnąc przy tym jak szewce.
Kolega spędził cały weekend na przeglądaniu kilometrów rolek z kasy, aż w końcu znalazł... W sklepie mamy ponad 20 kamer, więc nie było problemu ze znalezieniem odpowiedniego nagrania. Szef zaprosił całą rodzinkę na zaplecze, przedstawił im rachunek, na podstawie którego wyjaśniliśmy sprawę, a następnie pokazał nagranie...

Jak się okazało, do sklepu przychodziła córka owej kobiety. Robiła zakupy, dosyć spore oraz korzystała z opcji cash back (możliwość wyjęcia niewielkiej kwoty bez konieczności udawania się do bankomatu). Niby nic, ale do tego wszystkiego używała karty swojej matki.

Miny kobiety, jej męża oraz synów - bezcenne. W tym momencie mój szef poinformował ich, ze zgłasza sprawę na policję i będzie domagał się zwrotu pieniędzy oraz odszkodowania za zastraszanie pracowników.
Nie wiem jak historia się zakończyła, bo po pewnym czasie zmieniłam pracę, ale w ciągu kilku tygodni żadne z nich nie powiedziało nawet zwykłego przepraszam...

sklepy

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Face15372
12 20

"Pracuje w sklepie ogólnospożywczym" "po pewnym czasie zmieniłam prace" Coś tu się nie zgadza. Bez złośliwości, po prostu zwracam uwagę na nieścisłość.

Odpowiedz
avatar Morfeusz
-3 5

@Face15372: czytaj uważnie to nie będzie nieścisłości. Tam jest "Pracowałam w sklepie". Poza tym, bronisz innym zmieniać pracę? :P

Odpowiedz
avatar gumis1412
9 9

@Morfeusz: Kiedy Face15372 pisał ten komentarz mogło być napisane "pracuje w sklepie". Dopiero gdy zwrócił uwagę autorka to poprawiła.

Odpowiedz
avatar Litterka
8 10

No to sobie kobieta niezłą żmiję na własnej piersi wyhodowała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@Litterka: ciekawe czy matka wiedziała,że córka bierze jej kartę czy sama sobie pożyczała

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
3 5

Spokojnie, historia ani długa, ani poplątana. Więcej wiary w swoje umiejętności :)

Odpowiedz
avatar Sniegu
9 9

Chciałbym mieć tak fajnie że nie zauważyłbym zniknięcia 3.5 tysiąca bez bliższej kontroli...

Odpowiedz
avatar jass
0 2

@pasia251: A skąd pracownicy mieli wiedzieć, że to córka klientki? Powinni ją wylegitymować przy kasie?

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 2

@pasia251: Nie ma szans aby sklep w UK sprawdził coś więcej niż podpis z tyłu karty. Jeżeli go nie ma, to może odmówić przyjęcia karty. Sam fakt, że nawet jeśli sprawdziliby 'przód' karty, nic nie dałby, bo co, jeszcze ma dowód pokazać? A z jakiej racji, już nie mowiąc o tym, że wcale nie musi go posiadać, no i wcale nie musiałoby to cokolwiek dać. W końcu zazwyczaj jest tylko pierwsza litera imienia i pełne nazwisko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2014 o 14:16

avatar rodzynek2
0 0

@anonimek94: W Polsce kasjer(ka) ma prawo poprosić o dowód osobisty, żeby porównać z danymi z karty. I wcale nie musi przyjmować płatności kartą jeżeli nie ma pewności, czy posługuje się nią prawowity właściciel.

Odpowiedz
Udostępnij