Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiadomo, że ekspedientka nie ma wagi w ręku, krojonej wędliny czy ciastek…

Wiadomo, że ekspedientka nie ma wagi w ręku, krojonej wędliny czy ciastek na wagę nie nałoży idealnie 15 dkg. Kilka gram więcej to nie problem, ale są pewne granice.

Sprzedawczyni w moim osiedlowym sklepie mięsnym była wielce oburzona, gdy stwierdziłem że przekroczyła tę granicę pakując mi 38 dkg szynki - prosiłem o 20 dkg. Przecież co za różnica!

mały sklep

by TomX
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dodolinka
7 9

Przekaz z góry. Ziarnko do ziarnka... ;)

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
22 22

Waga to pół biedy, rzeczywiście trudno to ocenić "na oko". Ale gdy prosi się o 5 plasterków, a dostaje się 9, jeszcze trudniej się nie zdenerwować. W końcu tutaj nie ocenia się "na oko". Ekspedientka nakroi, mama nie zauważy, a ty potem siedź i wyjadaj wędliny sprzed kilku dni, bo ktoś dba, żebyś nie musiał chodzić za często do sklepu.

Odpowiedz
avatar Malibu
27 27

@Xirdus: Nie bez przesady. U Ciebie schodzi,u innych nie. Ja dla przykładu mieszkam sama, wędliny jadam sporadycznie więc kupuję tyle ile mi potrzeba. Nadmiar niestety zazwyczaj się marnuje.

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
12 14

@Xirdus: Mieszkam tylko z mamą, do tego w tygodniu przebywam w akademiku. Wędliny jem dla świętego spokoju, nie przepadam za nimi, mama nie je ich wcale. Mama specjalnie kupuje ze dwa, może trzy rodzaje, ale po 4-5 plasterków, żebym nie żyła na samym serze i pomidorach. W tej sytuacji nagle mam do zjedzenia już nie 4, a ponad 10 plasterków więcej, co nawet przy moim apetycie jest dużą ilością. Na szczęście tylko jedna ekspedientka tak się zachowuje, więc nie trzeba całkowicie rezygnować z zakupów w danym sklepie.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
4 10

@Lunnayenne: Skoro wiesz, że ta konkretnaekspedientkataksię zachowuje to nalezy jej patrzeć na ręce. Sprawdzać przed zapakowaniem i stanowczo odmówić kupna więcej niż się zamawiało.

Odpowiedz
avatar qaro
25 29

Mogłeś wziąć ile naważyła i zapłacić za 20 dkg. W końcu co za różnica;)

Odpowiedz
avatar Dominek
8 14

Miałm to samo, tylko chciałem 40dkg a dostałem 20. Przy kasie zauważyłem, poleciałem do kierownika bo w czasie, kiedy mówiłem ile chce, Pani odwróciła się do mnie plecami i zaczęła rozmawiać z koleżanką o jakimś serialu -.- Kierownik poszedł ze mną, kazał mnie obsłużyć "natychmiast" (brawa dla niego), a kobiecina dokroiła mi... 10dkg. Uznałem, że nie zna matematyki i odpuściłem :D

Odpowiedz
avatar minus25
6 16

@Dominek: W skrócie: oszukali mnie, ktoś mi próbował pomóc, znowu mnie oszukano i odpuściłem bo jestem frajerem.

Odpowiedz
avatar kataryna
11 13

Też kiedyś miałam podobną sytuację, z tą różnicą że dotyczyła filetów z kurczaka ;). Poprosiłam panią (nawiasem mówiąc nieprzyjemną i opryskliwą) o dwa pojedyncze filety z kurczaka (kobieta pod nosem powtórzyła ile ma dać), po czym naburmuszona nakłada mi trzy z pytaniem: - Może być? Trochę się zdziwiłam, ale odpowiadam spokojnie: - Prosiłam o dwa. - No to po to się pytam czy może być!- odpowiedziała kobiecina z agresją w głosie. Chyba się na mnie sprzedawczyni obraziła jak się roześmiałam i powiedziałam, że dla mnie jednak dwa to dwa, a nie trzy ;)

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
17 17

@kataryna: Też kiedyś trafiłam na strasznie gburowatą panią. Kupowałam szynkę w wielkich plastrach i poprosiłam o pięć - sześć plasterków, bo nie miałam pojęcia, ile to zaważy Pani: Ale my sprzedajemy na deka, nie na plastry! Ja: No tak, ale przecież i tak pani kroi, więc co za różnica? Pani: To ile ma być DEKO? Ja [mamrocząc w duchu różne gorszące wyrazy]: Ok. W takim razie poproszę siedemnaście i pół deko. DOKŁADNIE tyle, nie mniej, nie więcej. Pani się nadęła i jednak okazało się, że łatwiej sprzedawać na plasterki. Dobrze, że mi nie napluła do tej szynki przy krojeniu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2014 o 17:07

avatar Arielka
15 15

Był ty na Piekielnych opisany podobny przypadek- nie pamietam, kto to pisał, ale odpowiedź utkwiła mi na reztę życia w głowie :) " - Może być więcej ? - Oczywiście, ale zapłacę tylko za tyle , o ile prosiłem ..." :D

Odpowiedz
avatar nuclear82
8 10

Sytuacja często spotykana. 20% różnicy jestem w stanie stolerować ale 100% to trochę przegięcie. Jak ktoś tam siedzi i całymi dniami skrawa tą wędlinę to powinien już wiedzieć jak wygląda 200g wędliny a jak 400. Nawet ja kojarzę, jako zwykły kupujący który sobie raz na 3-4 dni kupi 300g tradycyjnej.

Odpowiedz
avatar moodlishka
-4 6

A co to za wysyp historii z mięsnego?

Odpowiedz
avatar Bydle
23 25

„Przecież co za różnica!” I tak skomentowałeś jej zdziwienie, gdy zapłaciłeś jej ~53% ceny odważonej wędliny? :-)

Odpowiedz
avatar Tula_Moon
4 6

Kupowałam dziś winogrona. Poprosiłam o kilogram, a dostałam 1,60kg. Pani pyta czy może być. Trochę się naburmuszyła, gdy powiedziałam, że jednak poproszę kilogram. Kupuję w tym sklepiku od czasów liceum i znam ją, więc nie sądzę, że nie wie ile to 1kg winogron. Raczej tak jak mówicie, po prostu chce sprzedać i liczy na to że pozwolę sobie wcisnąć.

Odpowiedz
avatar sharpy
5 5

Jak dla pani taka żadna różnica, to mi pani policzy jak za 20 deka.

Odpowiedz
avatar arturex
4 4

Trzeba było za zakupy zapłacić 12 groszy.Kiedy pani by się wzburzyła należy odpowiedzieć "Co za różnica?"

Odpowiedz
avatar Trzpiotka
3 5

To co zauważyłam w polskich sklepach do których chadzałam, że kiedy robiłam zakupy ja, Pani zawsze pytała mnie o tą różnicę, jak jej się za dużo nałożyło "czy może być", jeśli było za dużo, nie było problemów z odkładaniem. Natomiast mój chłop był już nieco inaczej traktowany. Rzadko kto się spytał czy może być, tylko przeważnie waliły ile chciały, jakby myślały, że facet głupi, nie gotuje to się nie połapie... teraz wymyślam, bo nie wiem co te Panie mogły myśleć. Natomiast w Irlandii, nie ważne kto do sklepu idzie, oprócz szefowej nikt nikogo nie pyta, czy zamiast 20 może być 30 (dkg/plasterki). Tyle ile jej się nałoży tyle będzie. Ostatnio biją rekordy, bo ja proszę o 20dkg, a dostaję 20 plasterków itd. Uwierzcie mi, że przy ciężkich i drogich wędlinach, różnica jest spora ;/ A to taki sklepik gdzie pani po ukrojeniu od razu kasuję i kładzie obok, więc ja dopiero jak pakuję zakupy orientuję się, że mam pół kilo wędlin :( Czasami i nawet dopiero w domu, jeśli pani mi pomoże i zapakuje zakupy...

Odpowiedz
avatar Kurka
3 5

Kurde... Jeden autor napisał z błędem i tyle komentujących osób popełnia automatycznie ten sam błąd... Ludzie... Nie potraficie samodzielnie myśleć? Nie żadne "dkg" tylko "dag" jeśli już. Gram natomiast (nie, nie żadna grama, jak wynika z Waszych komentarzy ;)) jest rodzaju męskiego, więc w dopełniaczu (kogo? czego?) liczby mnogiej będzie "gramów", a nie "gram"... Tak trudno to zapamiętać?

Odpowiedz
avatar Kurka
-5 5

@LPHusarz: to ja będę mówić "ogulnie" bo tak mi jest wygodniej. No co? Mowa potoczna... Kto mi zabroni? Ale boli, prawda? Poza tym jaka mowa potoczna pozwala mówić "dekakilogramy" (dkg)? To deka czy kilo? To trochę różnica jest... Bagatela stukrotna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2014 o 16:07

avatar Kurka
-5 5

@LPHusarz: to nie jest mowa potoczna, tylko przedawniona. Nie rozumiem dlaczego młode osoby mają używać przestarzałych skrótów. Z przyzwyczajenia? Kiedy zdążyły się do tego przyzwyczaić? Wiem, że kg nie jest podstawową jednostką (uwierz mi, naprawdę nie musisz mi tego tłumaczyć ;)), ale ponieważ funkcjonuje skrót "kg", skrót "dkg" powoduje mylne skojarzenia.

Odpowiedz
avatar Gryfu
1 5

@LPHusarz: Aż się zalogowałem, bo jak widzę takie głupoty... Po pierwsze: http://www.jednostki.adgraf.net/przedrostki_jednostek_ukladu_si.php Po drugie - jaka mowa potoczna? Jak idziesz do sklepu, to prosisz "dziesięć de-ka-gie szynki"? W mowie potocznej można mówić co najwyżej o "dziesięciu deko(lub deka) szynki". Skrót "dkg" występuje za to w języku potocznym. Po trzecie - kiedy i przez kogo "ZOSTAŁO UZNANE"? Tak, jak JPII "ZOSTAŁ UZNANY" świętym? Wcześniej nie był, a teraz jest? Skrót "dkg" powstał jako "bardziej naturalna" wersja skrótu słowa "dekagram" -fonetycznie lepiej pasuje. Jest on tak stary, jak stary jest skrót "dag". Różnica polega na tym, że skrót "dag" powstał oficjalnie, "dkg" - nie. Od tamtej pory nikt nie pomyślał, żeby oficjalnie rozgłosić wszem i wobec, że "dkg" nie jest poprawna formą. Kilka lat temu pojawił się w sieci filmik z "piesełem" i od tamtego czasu ten neologizm w języku potocznym przyjął się na dobre, ale nie jest to słowo poprawne. Nie wydaje mi się jednak, żeby za jakiś czas pojawiło się oficjalne obwieszczenie, że słowo "pieseł" jest niepoprawne. To, że coś jest dopuszczone w języku potocznym (a dopuszczone jest właściwie wszystko), nie znaczy że jest to poprawne. @Kurka - dkg to nie byłby dekakilogram, a decykilogram, czyli hektogram. Prefiksów jednak ze względów praktycznych się nie miesza. Jednostka z wymieszanymi prefiksami jest jak "za piętnaście pięć po wpół do trzeciej" - zbyt dużo słów wprowadza niepotrzebny chaos i wydłuża czas odbiorcy wiadomości na domyślenie się, że jest "dwadzieścia po drugiej".

Odpowiedz
avatar Gryfu
-1 3

@LPHusarz: Po czwarte - kilogram JEST jednostką układu SI. Więcej - jest jednostką podstawową, zdefiniowaną jako masa wzorcowego kilograma IPK. Gram jest jednostką pochodną równa tysięcznej części kilograma. To, że prefiks znajduje się przed jednostką podstawową wynika z tego, że kiedyś "kilogram" określano słowem "graw" (skrót G), a "gram" był określeniem tysięcznej części grawa (g = mG). Dwieście lat temu w imię "poprawności politycznej" zakazano używania tej jednostki, ponieważ kojarzyła się ona ze słowem "graf" (hrabia), co godziło w zasady egalitaryzmu. Swoją drogą ciekawe, że absurdy w imię poprawności politycznej pojawiły się tak dawno ;)

Odpowiedz
avatar Kurka
-3 3

@Gryfu: Jasne, masz rację, że nie łączy się przedrostków, ale... w którym momencie swojej wypowiedzi dałam komukolwiek do zrozumienia, że tak uważam? Ile jeszcze osób o tym napisze?

Odpowiedz
avatar Gryfu
0 2

@Kurka: A w którym miejscu swojej wypowiedzi dałem komukolwiek do zrozumienia, ze uważam, że tak uważasz? W odpowiedzi na to pytanie możesz zapytać "W którym miejscu swojej wypowiedzi dałam komukolwiek do zrozumienia, że uważam, że uważasz, że tam uważam?", a ja na to "W którym miejscu..." Możemy się tak przerzucać w nieskończoność, albo możemy sobie wyjaśnić o co tutaj biega. Skoro już zaczęłaś dyskusję, pozwolę sobie na szczegółową i "czepiacką" odpowiedź. Napisałaś "dekakilogram" i nikt nie sprostował, że będzie to "decykilogram". Postanowiłem zatem sprostować, jakby ktoś potoczny to przeczytał i postanowił się z kimś podzielić "zacnym sucharem" o tym, że "dkg" to dekakilogram. Żadnego dawania do zrozumienia, że ktoś-coś. W następnej wypowiedzi zaznaczyłaś, że "dkg" wywołuje mylne skojarzenia. Jest to pewna sugestia (nie "danie komuś do zrozumienia"), że dopuszczasz istnienie osób, które mieszają przedrostki. Przejmowanie się tymi osobami jest czymś takim, jak przejmowanie się osobami, które nie potrafią prawidłowo powiedzieć ile to jest 1+1*2, bo nie ma nawiasu obejmującego iloczyn - bez sensu. Tak więc mamy trzy wyjścia - albo widząc "dkg" podświadomie widzisz wymieszane prefiksy (abstrahując od tego, czy później odczytujesz to jako dekagram, czy nie), albo jesteś osobą niezwykle empatyczną, albo po prostu nie do końca przemyślałaś tę wypowiedź. Bez względu na to jaki jest faktyczny stan rzeczy, postanowiłem rzucić trochę światła na kwestie mieszanych prefiksów i w miarę jasno wyjaśnić, czemu nie ma wspomnianych przez @LPHusarz "hektokilogramów". Znowu bez dawania do zrozumienia, że ktoś-coś. Wcześniej w tej wypowiedzi podkreślasz również, że wiesz, że kilogram nie jest jednostką podstawową. No cóż - tutaj już niestety nie ma żadnej wątpliwości - dajesz jasno do zrozumienia, że Twoja wiedza wymaga małej korekty. W związku z tym podałem małą dawkę informacji, którą możesz wykorzystać wedle uznania - załatać swoje braki, opowiedzieć na jakiejś imprezie dykteryjkę o poprawności politycznej z czasów rewolucji francuskiej, bądź też całkowicie zignorować. Bez dawania do zrozumienia kto-kogo ;)

Odpowiedz
avatar Kurka
-1 1

@Gryfu: Kurcze, w pełni się z Tobą zgadzam. Z tym, że nie przemyślałam wypowiedzi też. Z pokorą również potwierdzam, że mogę mieć jakieś braki wiedzy (żal za grzechy i silne postanowienie poprawy). Chodziło mi tylko o to, ile jeszcze razy ktoś wypomni mi tego babola, przy którym swoją drogą wcale się nie upieram.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2014 o 8:42

avatar konto usunięte
0 2

Trzeba bylo zaplacic za 20dag i wziac ile ukroila

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2014 o 18:18

avatar nighty
3 3

Kupowałam ostatnio 300 gram cukierków ,po zważeniu wyszło idealnie 300 no ale pani zostało "jeszcze kilka w pudełku, może ona mi dołoży żeby miejsca nie zajmowały? To tylko kilka cukierków". Kilka, niech będzie - tyle że po dodaniu było już 470 gram. I niestety dla pani, zauważyłam różnicę...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2014 o 19:43

avatar asmok
4 4

Moja standardowa odpowiedź na pytanie "może być", gdy mi akurat nie jest wszystko jedno: "Może pani dać ile tylko pani chce więcej. Aby tylko nie kosztowało więcej niż X zł, bo akurat dokładnie tyle mam." Ewentualnie dla świętego spokoju można zamawiać: "proszę tej szynki za 7zł", zamiast podawać oczekiwaną wagę. To naprawdę skutecznie leczy z dokładek. Nagle się okazuje, że potrafią precyzyjnie co do grama wykroić, taką mają wprawę.

Odpowiedz
avatar mariuz
1 5

beka z pań w mięsnych, bo prawie zawsze taka sama gadka: dzień dobry, poproszę 40 deko polędwicy sopockiej OJ OJ ALE MI SIĘ UKROIŁO, MOŻE BYĆ 7 KILO? XD hehe, no wolałbym jednak 40 deko

Odpowiedz
Udostępnij