Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem pielęgniarką, pracuję w angielskim odpowiedniku SORu/Chirurgicznej Izby Przyjęć. Historia sprzed ok.…

Jestem pielęgniarką, pracuję w angielskim odpowiedniku SORu/Chirurgicznej Izby Przyjęć.

Historia sprzed ok. pół roku.

Przywieźli nam pacjenta. Polak, lat 31, został uderzony przez samochód, doznał lekkiego urazu głowy i złamania ręki. Dodam, że nawalony jak szpadel. Jacek na imię miał, chyba. Nieważne.

Rutynowe badania, prześwietlenia, tomografie i inne pierdoły. Wyniki - głowa OK, ręka zgruchotana, konieczność drutowania. Do chłopaka zwracałam się po angielsku, bo mówił i rozumiał nieźle, więc on się chyba nawet nie zorientował, że ja Polką jestem. Nie chciał się przyznać, ile wypił (jak się okazało, po prostu nie pamiętał...), więc mieliśmy problemy z doborem leków przeciwbólowych, ale daliśmy radę. Zresztą, jak się przespał, bardziej dokuczał mu kac, jak cokolwiek innego, jednak i na to lekarstwo się znalazło - jak to w szpitalu.

Z uwagi na stan wskazujący (i brak zagrożenia życia), z zabiegiem na rękę trzeba było poczekać aż wytrzeźwieje. W dniu zabiegu, od godziny jedenastej miał być na czczo, kroplówka leci jak trzeba, żeby się nie odwodnił. Po południu odwiedził go kolega - Polak. Przyznam się szczerze, że takiej koncentracji łaciny podwórkowej to nie słyszałam od lat. Wstyd jak cholera, bo co jak co, ale 'k*rwa' większość Anglików zna, a tutaj leciało gęsto, oj gęsto... No ale nic to, nie będę się wtrącać.
Zabieg wyznaczony na 17:00, była 16 z minutami...
Byłam akurat z pacjentem, który leżał obok Jacka (każde łóżko ma osobną zasłonę, więc przynajmniej wizualnie się jakaś prywatność ma), niestety (w tym przypadku na szczęście) zasłony nie są dźwiękoszczelne.
Słyszę, jak (J)acek mówi do (K)umpla: (każda * to kolejna k*rwa albo inne pier**lenie...)
J- Ty, to daj mi * szybko ta * flaszkę, to se * walne przed zabiegiem bo mnie później * suszyć będzie ja * tu nawet się nie ma gdzie porządnie naj*....
K- No * masz, tylko * pij szybko bo jak mnie * przyłapią to mnie zaj*...
I słyszę charakterystyczne łamanie plomby na butelce. Swoją drogą, nawet jeśli nie wiedzieli, że ktoś jeszcze ich może zrozumieć, to taki dźwięk jest na tyle charakterystyczny, że ciężko się pomylić.

Skończyłam, co miałam zrobić z tym innym pacjentem. Pomedytowałam chwilę, tak tą sytuację rozwiązać. Idę za zasłonę do Jacka:

Ja: - Jacek, zdajesz sobie sprawę że nie wolno Ci pić przed zabiegiem? A tym bardziej napojów alkoholowych?
Jacek: - Ale ja nie piłem, naprawdę!!
Ja: - Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli pijanego cię wezmą na zabieg, to możesz umrzeć, bo leków anestezjologicznych nie można mieszać z alkoholem? A jeśli udowodnimy komuś, że Ci przyniósł alkohol, będzie współwinny Twojej śmierci?

Na to kolega wymiękł i przyznał, że przyniósł mu flaszkę - ale tylko małą, tylko 0.35!

Sprawa się rypła. Lekarz powiadomiony, zabieg odwołany. Pacjent z uwagi na brak współpracy wypisany ze szpitala, zabieg miał się odbyć w ciągu tygodnia.
Mnie czekał obszerny raport do napisania.

Niestety, to nie koniec historii. Jacek przyszedł na zabieg po ok. tygodniu. Niestety, pomimo ostrzeżeń i zapisów w papierach, żeby go sprawdzić, na zabieg poszedł pijany. A leków anestezjologicznych naprawdę się nie miesza z alkoholem. Nie, nie umarł. Zapadł w śpiączkę na 3 tygodnie. Podobno z tego wyszedł. Mnie tylko szkoda tego miejsca na OIOMie i tej kasy, która poszła na jego leczenie, a która mogła być wykorzystana dla kogoś, kto tego bardziej potrzebował.

słuzba_zdrowia

by AJYSYT
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Fomalhaut
31 37

Gdy poznaję nowych ludzi, często pada pytanie o moją narodowość. Odpowiadam, że jestem Polakiem i wtedy większość moich rozmówców z uśmiechem na ustach wypowiada to słowo, które tak skutecznie spopularyzował kwiat polskiej emigracji. Kiedyś, dawno temu było to nawet na swój sposób zabawne (m.in. dlatego, że relatywnie rzadkie), teraz jest smutne, żenujące i irytujące. Wiem, przekleństwa wzbogacają język, nie każdy musi też mówić trzynastozgłoskowcem. Ale, na bogów, takiego schamienia mowy potocznej chyba jeszcze nie było.

Odpowiedz
avatar AJYSYT
10 14

@Fomalhaut: Dokładnie. Z drugiej strony zadziwiające, jak trudno Anglikowi zapamiętać wymowę 'dzień dobry', a przekleństwa... No właśnie, to 'RRRRR' długo im wibruje na języku....

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@AJYSYT: Hiszpanom też to przychodzi bez trudu

Odpowiedz
avatar Marta
6 6

@osvinoswald: Nic dziwnego, w hiszpańskim, "r" jest bardzo wyraźne, w angielskim raczej zanika.

Odpowiedz
avatar Sine
2 2

@Fomalhaut: Szwedom wychodzi pięknie, Hindusom z północy trochę narzuca się akcent a tym ze zanglicyzowanego południa wychodzi "o angielsku".

Odpowiedz
avatar zendra
6 6

Pospólstwo każdej narodowości nagminnie klnie w swoim języku, Polacy nie są w tym ani gorsi, ani lepsi. Scenkę rodzajową z obcokrajowcem i Polakiem można też odegrać à rebours: Polak: Cześć! Jakiej jesteś narodowości? Obcokrajowiec: Jestem Anglikiem. Tu następuje promienny uśmiech Polaka i pada słówko "f*ck".

Odpowiedz
avatar dodolinka
14 26

Widzę, patriotyzm XXI w ...

Odpowiedz
avatar Mei
31 37

@pawel78: Właśnie trzeba przyznawać się, że się jest Polakiem i pokazywać, że nie wszyscy wpisujemy się w stereotyp. Jeśli ci przynoszący wstyd chwalą się wszem i wobec skąd są, a ci normalni siedzą cicho zamiast pokazać nasz naród z innej strony to tylko pogłębiają negatywne wrażenia o Polakach. Wyjeżdżając za granicę trzeba promować nasz kraj pokazując się z jak najlepszej strony i jak najbardziej przyznając się do bycia Polakiem. Tylko wtedy negatywne stereotypy mają szansę osłabnąć, bo skąd mają za granicą mieć dobrą opinię o Polakach, skoro tylko chamy, buraki i awanturnicy pozwalają się kojarzyć z naszym krajem?

Odpowiedz
avatar minus25
22 36

@AJYSYT: A mi jest wstyd za takich ludzi jak Ty. Zamiast pokazać "dobrego Polaka" i pokazać że polacy to nie tylko "buraki" to lepiej udawać że się nie zna ojczystego języka. Najlepiej przyjść na gotowe i przyznawać się do pochodzenia dopiero jak opinia o Polakach za granicą będzie kryształowa, co nie? To jest dopiero buractwo, podejść do Polaka/Polki w UK, w Niemczego itd i usłyszeć "sorry, I don't speak polish" i tym podobne. Gardzę takim zachowaniem.

Odpowiedz
avatar Mei
23 27

@minus25: Uznałam, że autorka nie odezwała się do pacjenta po polsku, ponieważ ten znał angielski, więc nie było takiej potrzeby, a ona była w pracy, wokół lekarze i inni pacjenci, to uznała, że tak będzie bardziej profesjonalnie. To jestem w stanie zrozumieć, jak się pracuje w UK, to w pracy wypada mówić po angielsku, jestem w stanie sobie wyobrazić, że jednemu szefowi by nie przeszkadzało gdyby nie rozumiał wymiany zdań pielęgniarki z pacjentem, ale inny mógłby mieć pretensje. Jeśli jednak autorka po prostu wstydzi się swojego pochodzenia, to ja, jako Polka, wstydzę się jej postawy.

Odpowiedz
avatar AJYSYT
-3 25

@minus25: A to sobie gardź. Gdyby Tobie groziła dyscyplinarka z powodu rozmowy z Polakiem - pacjentem na oddziale w ojczystym języku, to inaczej byś zaczęła mówić. Sa sytuacje kiedy można - i trzeba - mówić po polsku, a są takie, w których nie wypada. Gdy pacjent ma problemy z angielskim - nie ma problemu, mogę tłumaczyć, często jestem proszona o tłumaczenia na innych oddziałach. On problemow nie miał, wiec nie miałam potrzeby mowic do niego po polsku.

Odpowiedz
avatar Mei
8 16

@AJYSYT: to się zdecyduj, bo z historii wynika właśnie taka wersja (jak zresztą napisałam już wyżej, w tym wypadku chyba każdy się zgodzi, że Twoje zachowanie było ok), jednak Twój komentarz wyraźnie sugerował, że nie odezwałaś się po polsku ponieważ wstyd się przyznać do znajomości tego języka (a w tym przypadku zgadzam się z minusem25, że taka postawa nie zasługuje na pochwałę)

Odpowiedz
avatar minus25
11 15

@AJYSYT: 1- jestem facetem, więc forma męska. 2- ktoś napisał "dlatego lepiej nie przyznawac sie do bycia polakiem." na co Ty odpowiedziałaś " I dlatego mówiłam do niego tylko po angielsku.". Nic nie mówiłaś o dyscyplinarce, tylko wstyd Ci było że ktoś sobie pomyśli że masz coś wspólnego z tym gościem. 3- dzięki powyższym wykrętom wychodzi żeś nie tylko tchórz i gnida, ale także fałszywiec, bo nawet przy swoim podłym stanowisku nie potrafisz zostać gdy ktoś krytykuje.

Odpowiedz
avatar minus25
9 9

@Mei: O to mi właśnie chodziło. Sam pracuję w Brytanii i mojemu byłemu szefowi przeszkadzały rozmowy w języku innym niż angielski/walijski. Ale w komentarzach autorka nie martwiła się wcale o dyscyplinarkę, tylko nie chciała się przyznać że jest z tego samego kraju co jakiś pijaczek. Dziękuję.

Odpowiedz
avatar minus25
9 17

@pawel78: naucz się pisać odpowiedzi w komentarzach.

Odpowiedz
avatar qaro
22 22

Dziwią mnie dwie rzeczy: 1. Nikt się nie zorientował, ze pacjent jest pijany przed zabiegiem? Przecież na pewno musiał mieć jeszcze jakieś badania zrobione (czy nie?). Zwłaszcza jeśli był zapis żeby go sprawdzić. 2. Skoro w tę śpiączkę zapadł, można powiedzieć, na własne życzenie, to powinien sam pokryć koszt leczenia i pobytu na OIOMie w tym czasie. Co za kretyn...

Odpowiedz
avatar iamadeofchalk
13 15

@AJYSYT: ta pielęgniarka to widziała i nic z tym nie zrobiła?

Odpowiedz
avatar AJYSYT
0 12

@iamadeofchalk: Nie, przyznał się jak się wreszcie ze śpiączki wybudził.

Odpowiedz
avatar Bryanka
15 19

Jak zwykle pod tego typu historiami pojawiają się komentarze typu "Ach jak mi wstyd, że jestem Polakiem". Buraków można spotkać wśród każdej nacji, dlatego mnie najbardziej jest wstyd za tych ludzi, którzy nie przyznają się do własnej narodowości. A co do rzucania "k**wami" to polecam przejść się na zaplecza sklepów, magazynów, do biur, a nawet na ulicach i posłuchać jak Anglicy potrafią rzucać "fakami" i "szitami". Polacy wcale nie są jedynymi "chamami" na świecie.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
3 7

@Bryanka: O tym samym pomyślałam. Większość osób najpierw uczy się faków po angielsku.

Odpowiedz
avatar panikasy
3 7

@Bryanka: chyba jednak nasza k* ma większą moc, bo jakoś bardziej zapada w pamięć, chyba to przez to "R"

Odpowiedz
avatar minus25
5 11

@Bryanka: Broń Boże, jak można się przyznawać do tego że pochodzisz z tego samego kraju skąd przyjechał TEN PIJAK??? Albo TEN GOŚĆ KTÓRY PRZEKLINA??? Nie wstyd Ci? Autorce niestety tak. Nie żeby w tych wspaniałych Niemczech czy oświeconej Brytanii był chociaż jeden podobny osobnik. Gdzie tam.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
1 3

@panikasy: Albo przez wielofunkcyjność :D

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

@minus25: Ja to w ogóle powinnam się kajać i klęczeć na grochu, bo w pracy bluzgam zwykle po angielsku, a to takie "niepatriotyczne". Jeśli jednak jest bardzo źle to rzucam naszą polską, jedyną k**wą macią ubarwioną w zależności od stopnia zezłoszczenia tudzież bólu.

Odpowiedz
avatar dodolinka
9 15

Ej, cos kręcisz, bo w historii piszesz " podobno z tego wyszedł", a w komentarzach placzesz sie, że to niby po wyburzeniu się przyznał... Podkoloryzowane fest

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

Widzisz a mogłaś siedzieć cicho i byłby jeden problem na świecie mniej.

Odpowiedz
avatar wadziu
4 4

Zastanawiam się czy gość nie miał jakiś problemów z alkoholem. W sumie kiedy już się dowiedział, że leków raczej nie należy mieszać z alkoholem, a przyszedł pijany na zabieg to chyba coś nie tak (świadome ryzykowanie życia, żeby się urżnąć) Poziomem języka bym się nie sugerował. To że ktoś nie potrafi się zachować nie świadczy jeszcze o tym, ze jest zerem.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

To nie badacie krwi przed zabiegiem ze znieczuleniem, pacjentom, którzy przyszli z zewnątrz?

Odpowiedz
Udostępnij