Lubię pomagać, ale tym najbardziej potrzebującym.
Nie jesteśmy ludźmi bardzo zamożnymi, ale też na bieżące potrzeby nam wystarcza, pieniędzmi nie szastamy. Często oddaję za darmo różne rzeczy - ubrania, ubranka dziecięce dla dzieci w różnym wieku, meble używane w dobrym stanie, i tym podobne. I tu przeraża mnie piekielność wielu osób.
1. Masz mi zawieźć. OK, oddajemy za darmo, rzeczy dobre, nie jakieś graty. Wydaje mi się, że dla normalnej, ale ubogiej rodziny jest to fajna okazja. Niestety ludzie chcą rzeczy całkiem za darmo - to jest OK - ale jeszcze z dowozem na drugi koniec miasta. Argument, że mamy mały samochód i mało czasu, skutkuje zwykle obrazą lub agresją.
2. Jakiej marki ubranka dla dzieci? Noż cholera, sama nie wiem jakiej. Nie patrzę. Są zdjęcia, a ubranka są uprane, w dobrym stanie za darmo. Bez komentarza.
3. Wieczne pretensje. Zawsze w ogłoszeniu piszę, że rzeczy oddam w pierwszej kolejności rodzinie lub osobie niepijącej, generalnie pracującej, w przejściowo trudnej sytuacji. Nijak tego oczywiście nie weryfikuję przy odbiorze, często jednak dostaję telefony w rodzaju: "to pieprz się, ja nie będę pracowała bo mam dziecko", czy "co to za selekcja, jak ktoś siedzi w domu i nie pracuje, to też człowiek". Tak, też człowiek, ale ja chyba mam prawo wybrać, komu oddaję rzeczy. I chcę by trafiły do osób rokujących jakieś wartości i ambicje większe niż wyciąganie ręki po zasiłki. Osobna kategoria to kobiety matki dzieci już kilkuletnich, które są bezrobotne z wyboru (jak mówię - ja śledztwa nie prowadzę, wystarczałaby mi wiadomość, że chwilowo jestem bez pracy, ale maile w stylu "ja nie pracowałam i nie będę, bo jestem matką", powodują u mnie mdłości i opad szczęki.
Naprawdę wiem, że o pracę bywa ciężko, ale jak można z góry deklarować bezrobotność i brak chęci do podjęcia jakiejkolwiek pracy, obrażać się wręcz na samą wzmiankę o tym, i jeszcze chcieć czegoś od innych za darmo - czy też kwestionować podane w ogłoszeniu warunki oddania danej rzeczy?
Jak ktoś jest biedny na własne życzenie to mi go ani trochę nie szkoda, tak ja bezdomnych-żuli. Moim zdaniem dobrze, że coś takiego zastrzegasz - przy okazji to taka selekcja naturalna; ci, co głupsi sami się przyznają, że są darmozajdami ;)
Odpowiedz@kayetanna: to swoją drogą prawda, z drugiej strony ja nawet chętnie bym oddała te ubrania przedsiębiorczej dziewczynie która sama powie że bierze je na dalszy handel. Tylko niech mi nikt nie pisze, że z założenia nic nie robi i żąda pomocy od społeczeństwa. Inna sprawa z tą selekcją. Mam pewne prawo sądzić, że dzieci osób w miarę ogarniętych życiowo odziedziczą podobne predyspozycje, i takim ludziom i ich dzieciom chcę pomagać, jeśli mogę. Na tej samej zasadzie mogę wybierać, której koleżance oddam ubranka - tej roszczeniowej czy tej uczciwej i w miarę zaradnej. Chyba to proste.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2014 o 0:28
@wwwxxxy: Dokładnie :) Najgorzej mają dzieci, które zauważyły, że ich rodzice to, kolokwialnie mówiąc, idioci i postanowiły się wyrwać z tego zaklęte kręgu.
Odpowiedz@wwwxxxy: Dobrze powiedziane, największą radość sprawia jak się komuś pomaga, a ktoś dzięki tej pomocy jeszcze bardziej się wybije czy zrobi coś więcej, a takie pomaganie nierobom i ludziom, którzy jak słusznie zauważyłaś "żądają" pomocy i od społeczeństwa i jeszcz plują się jak dostaną "za mało" to jak próba napełnienia wodą durszaka.
OdpowiedzBardzo dobrze robisz. Nie powinniśmy karmić pasożytów. Co innego, jak ktoś ma przejściowe problemy, co innego jak całe życie wyciąga ręce do innych. I jeszcze z uśmieszkiem rzuca "szlachta nie pracuje".
OdpowiedzProśba do osób dających minusy - za treść, nie za ewentualne błędy. Skoro jesteście tacy wspaniałomyślni, że pomoglibyście osobom niepracującym, dajcie mi na priv swoje adresy mailowe, a ja prześlę je pewnym piszącym do mnie osobom niepracującym z wyboru i rzekomo będącym w potrzebie. Wyślecie im część swoich rzeczy i wszyscy będą zadowoleni :)
Odpowiedz@wwwxxxy: A skąd wiesz za co są minusy?
Odpowiedztylko że "przejściowo trudna sytuacja" to najczęściej właśnie utrata pracy, choroba (więc znów - nie pracujesz) czy urodzenie dziecka. Niby człowiek straciwszy pracę ma nie rejestrować się w pośredniaku żeby "nie wyciągać ręki po zasiłek", chory nie starać o rentę a matka ma zrezygnować z urlopu macierzyńskiego (co zrobi z dzieckiem?), bo inaczej wyjdą na osoby bez wartości? Z jednej strony masz prawo dawać rzeczy komu chcesz, ale z drugiej twoje wymagania i wyobrażenia są komletnie oderwane od rzeczywistości. Informacje w stylu "ja śledztwa nie prowadzę, wystarczałaby mi wiadomość, że chwilowo jestem bez pracy" zamiast w ogłoszeniu umieszczasz na piekielnych, a potem dziwisz się, że zamiast naprawdę potrzebujących zgłaszają się roszczeniowcy.
Odpowiedz@soraja: ale o tym wszystkim te osoby mogą mi napisać/powiedzieć. Akurat mam czas i mogę wysłuchać. I te informację o moich preferencjach co do osoby przyjmującej pomoc zamieszczam w ogłoszeniu. Jeśli jakaś matka ma płatny urlop macierzyński, to bardzo biedna nie jest z drugiej strony - poza tym wtedy nie jest dla mnie osobą bezrobotną, bo jest po prostu na urlopie. Moje zastrzeżenia mają na celu wyeliminować wyłącznie osoby nie pracujące z definicji. Nie w ciąży i nie w dwa lata po urodzeniu dziecka, ale w ogóle. Zaś renty, urlopy, a nawet w sytuacji utraty pracy rozumiem jak najbardziej. Chodzi mi raczej o to by osoby z prawdziwego marginesu nie wydzwaniały potem do mnie żądając więcej, nie żebrały, nie przychodziły pijane po pożyczkę, znając już adres, bo i takie sytuacje miałam. Mam nadzieję, że wyjaśniłam wątpliwości.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2014 o 1:10
@kayetanna: 1680zl za duzo by umrzec, za malo aby zyc
Odpowiedz@pawel78: 1680 x 2 wystarcza zwykle dla rodziny 2+1 na godne życie, to raz. A gdy drugiej połówki rodziny nie ma, a dziecko jest, można się ubiegać o zasiłek (wiem, niewielki, ale jednak). Co nie zmienia faktu, że dla mnie osoba pracująca, samotna czy w związku, żyjąca za tyle, jest już godna pomagania. Co innego wieczna bezrobotna z tipsami i pretensjami do całego świata.
Odpowiedz@pawel78: Utrzymywałam się we Wrocławiu za całe 800 zł / mc, z czego potrafiłam pod koniec miesiąca jeszcze odłożyć. Więc bez większego problemu żyć się da.
Odpowiedz@sla: Pawel78 miał raczej na myśli sytuację osoby/rodziny z dzieckiem. Co nie zmienia faktu że zaradna osoba samotna umie się utrzymać za tyle, a zaradna rodzina może wyżyć za 3 tysiące miesięcznie bez głodowania. Skromnie, ale jednak, zresztą takim osobom właśnie IMHO warto czasem coś dać bezinteresownie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2014 o 1:25
@wwwxxxy: Z dzieckiem za tyle spokojnie przeżyjesz, jeśli zaś chodzi o większą rodzinę... Kto normalny ją zakłada zarabiając najniższą krajową?!
Odpowiedz@sla: zgadzam się, za tyle to jedno, góra 2 dzieci. Opcja dla osób racjonalnych. Pomijam celowo osoby dla których antykoncepcja to grzech, bo to wybitnie szczególna kategoria.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2014 o 2:11
@pawel78: Przyznam, że niektóre stawki- progi maksymalne do zasiłków są koszmarnie niskie i wtedy taki zasiłek dostaje "niepracująca szlachta", a nie np. samotna matka, która stara się sobie jakoś radzić. Jednak 1680zł to całkiem w porządku płaca - moja kumpela żyje z mężem i dwójką maluchów za podobną stawkę.
Odpowiedz@kayetanna: Minimalna na rękę to 1237 zł, 1680 to pensja brutto. Nie powiedziałabym, że 2500 zł na 3/4-osobową rodzinę to w porządku płaca, ale owszem, przeżyć się jakoś da.
OdpowiedzJeszcze co do marek ubranek dla dzieci: pani mnie o to pyta, ja lekki zonk ale lecę i sprawdzam, oddzwaniam: H&M, Jupiloo (chyba tak się to pisze), i coś tam jeszcze, nie pamiętam. Ona na to: eee... takie, takie to nie, nie chcę... a na początku mówiła jaka to potrzebująca nie jest i jak jej źle. To co ja mam myśleć o takiej osobie? Dziecka żal.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2014 o 1:58
@wwwxxxy:nie żaluj pewnie żadnego dziecka nie ma a ubranka chce na handel dlatego tak jej zależy na marce.Dobrze robisz nie dając tym co pasożytują nie trzeba popierać lenistwa i postaw roszczeniowych tak samo jak cwaniactwa w stylu "skłamie że biedna jestem i potrzebuje dla dziecka a później sprzedam na ebayu".
Odpowiedz@wwwxxxy: tak mi jakoś przypomniałaś sytuację sprzed 30, mniej więcej, lat; czasy końca chyba stanu wojennego a w zasadzie może tuż po; w Polsce bida aż piszczy, czyli na półkach tylko ocet; była wtedy prowadzona przez Caritas (lub jakąś inną organizację kościelną) w kościołach akcja rozdawania darów z USA czy też innego kapitalistycznego raju; raz w tygodniu należało udać się do sali katechetycznej i tam wolontariusze rozdawali żywność, zabawki, ubrania najbiedniejszym; i właśnie na tych ubraniach "przejechała" się pewna paniusia; to była zima i kobieta do kościoła poszła w starym, zniszczonym płaszczu (jakoś należało uprawdopodobnić swój status biednego a to było dość duże miasto i ludzie się zbytnio nie znali); tuż przed salką baba zorientowała się, że nie ściągnęła złotej biżuterii, a miała tego na sobie sporo; wszystko więc zdjęła i włożyła do kieszeni płaszcza; wśród darów znalazła sobie fantastyczny kożuszek i w efekcie zapomniała, że w starym płaszczu zostawiła złoto, a płaszcz oczywiście został w salce; nim się opamiętała, stare rzeczy wywieziono na śmietnisko; podobno pod kościołem odstawiała niezłą tragikomedię; a potem na najbliższym kazaniu ksiądz miał okazję napiętnować ludzką pazerność i bezczelność;
OdpowiedzA ja sobie nie wyobrażam, jak można mieć czelność wypytywać kogoś o powód jego sytuacji materialnej czy bezrobocia. Pijaństwo - rozumiem, ale czy ktoś ma pracę czy nie i z jakiego powodu? Jakim prawem Cię to interesuje? Jeżeli chcesz oddać swoje rzeczy to oddaj i już, ale wymagać, żeby w mailu ktoś się zwierzał z tak osobistych spraw obcej babie, żeby dostać używane ciuchy? Chyba Cię poniosło. Jeśli nie chcesz by Twoje rzeczy trafiły do cwaniaków czy handlarzy to wystaw je za pieniądze albo znajdź w sowim otoczeniu potrzebującą, zaufaną rodzinę i ją wspieraj, a nie baw się w MOPS. Może jeszcze do każdej oferty dołączaj ankietę do wypełnienia, żeby wybrać idealną rodzinę...
Odpowiedz@KaSza: Jej ciuchy, jej zasady.
Odpowiedz@archeoziele: Jasne, ale skoro zasady pozbawione są sensu i logiki, to potem nie należy użalać się w internetach i jeszcze narzekać, że głosów mało. Dla mnie ta osoba jest niepoważna. Nie dość, że ktoś potrzebujący używanych darmowych rzeczy nie jest szczęśliwy z tego powodu, to jeszcze musi się spowiadać obcej, żeby je łaskawie dostać. Nie czujecie tego?
Odpowiedz@KaSza: może w Twoim mniemaniu zasady @wwwxxxy są pozbawione logiki, bo w moim (i jak widzę, nie tylko) są jak najbardziej jasne,sensowne i logiczne. @wwwxxxy nie chce wspierać patologii i lenistwa, co w pełni popieram.
Odpowiedz@katem: Nie rozumiecie mnie. Ja też nie popieram patologii, cwaniactwa i tzw. handlar. Ale nie mieści mi się w głowie, że wymaga się od odbiorców, żeby szczegółowo spowiadali się dlaczego akurat są potrzebujący czy bezrobotni. Tym bardziej, że osoba oddająca rzeczy nie weryfikuje prawdziwości tych słów. Więc wystarczy skłamać i gotowe. Gdzie tu sens?
Odpowiedzja kiedyś przeczytałem "oddam za free" to zaddzwoniłem i zapytałem z kond mam wziąść takiego free
OdpowiedzNiestety ludzie są bardzo wymagający. Siostra sprzedaje mleko bebiko dwie paczki w cenie jednej - nówki sztuki, nie otwarte itd. O mamo ile miała wiadomości, wymagań i nie wiadomo czego. Między innymi Pani która prosiła, żeby siostra jej te mleko przywiozła do centrum miasta bo JEJ się nie opłaca biletów kupować a tam mąż po pracy by odebrał - aha, a mojej siostrze samotnie wychowującej dziecko opłaca się kupować bilety i jaśnie Pani zawieźć?
Odpowiedz@nisqa: "Siostra sprzedaje mleko bebiko dwie paczki w cenie jednej - nówki sztuki, nie otwarte..." Sugerujesz, że ktoś mógłby wpaść na pomysł sprzedaży otwartych, przeterminowanych paczek? Nie miałabym odwagi proponować komuś KUPNA napoczętej żywności, szczególnie, gdyby to była żywność dla niemowląt. Prawdę powiedziawszy miałabym nawet opory, by ją proponować darmo. Ubogim też się należy szacunek. "Dwa słoiczki gerbera prawie pełne, jeszcze świeże - sprzedam."
Odpowiedz@Armagedon: Niestety zdarzyło się... Otwarte napoczęte mleka dla niemowląt, kaszki. Ty, ja czy niektórzy mieliby opory sprzedać, ale nie wszyscy NIESTETY. I wbrew pozorom wcale takie rzeczy nie kupują tylko ubodzy.
OdpowiedzA nie pomyślałaś, że minusy to mogą być z racji tego, że takich historii to po prostu już tu sporo było, i ludzi nudzi czytanie tego samego raz za razem?
Odpowiedz@bloodcarver: Więc nie można opisać czegoś piekielnego, co kogoś spotkało, bo już ktoś pisał o tym?
OdpowiedzA być może te minusy są od właśnie takich panienek siedzących całe dnie w domu przed kompem, niepracujących "bo mają dziecko"?
Odpowiedz@Barcelona: Chyba masz rację bo i Ciebie nieźle zminusowali
OdpowiedzA da się oddać te rzeczy/ubrania różnym karitasom czy pecekom? Oni powinni przyjąć, podziękować i nie marudzić na markę, ani na rozmiar. Oczywiście trzebaby im zawieźć, ale to byłby dobry uczynek.
Odpowiedz@abynapewno: robiłam za wolontariusza w takim caritasie w Łodzi - wiesz co, nie dam im tam już nigdy nic. Przeglądanie darów, co lepsze odkładane dla siebie lub na sprzedaż, wszystko za przyzwoleniem kierownika - a skarga do siedziby głównej poskutkowała tylko usunięciem mnie z tego miejsca, więc zapewne we wszystkich oddziałach tak to wygląda.
Odpowiedzto nie wieszz, ze niemowlat ubierany w Armaniego rozwija sie lepiej? ;)
Odpowiedz"Ja mam dziecko, to nie pracuję" A nie pracuj sobie. Ale nie wyciagaj ręki i nie żądaj, by inni Twoje dziecko utrzymywali. Proste i jasne.
Odpowiedz