Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Stoję rano w kolejce do lekarza, doktorka powinna się zjawić za parę…

Stoję rano w kolejce do lekarza, doktorka powinna się zjawić za parę minut.

Jedna z babć już czai się pod drzwiami, bo wchodzi pierwsza.

Z kolejkowego otępienia wyrywa mnie zamieszanie, jakaś młoda dziewczyna gdzieś na krzesełku za mną zaczyna wymiotować i chyba omdlewać, ktoś ją trzyma, ktoś poleciał po pielęgniarkę, nie bardzo wiadomo, co się dzieje.

Z socjalnego wystrzeliła "nasza" lekarka, przenoszą dziewczynę do gabinetu, bo najbliżej, ogólnie harmider.

Co robi babcia spod drzwi?

Pakuje się do gabinetu.
Pielęgniarka ją wyprasza, a babcia w krzyk! Że ona pierwsza! Że od szóstej czeka! Że kolejka jest! Że bez kolejki nie można, bo ona pierwsza!

Osłupiałam ja, osłupiała pielęgniarka, nie osłupiały może ze dwie osoby.

Zanim ktokolwiek inny zdążył zareagować, odezwała się inna babcia, z wyglądu sporo starsza od krzykaczki, mówiąc: "zamknie pani jadaczkę, ślepa pani? Od szóstej siłę pani ma stać, znaczy się, że nie umiera " czy coś w ten deseń.

Krzykaczka poburczała, poburczała, ale wyszła i niczym cerber pilnowała drzwi, byle nikt jej się w kolejkę nie wepchnął.

Po dziewczynę przyjechała karetka, lekarka zaczęła przyjmować może z piętnastominutowym opóźnieniem.

przychodnia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kasiunda
21 25

Co za bezczelność, dziewczyna specjalnie zaczęła wymiotować, na złość babci! Chciała wejść bez kolejki ;)

Odpowiedz
avatar bromba69
34 34

@kasiunda: A w ogóle to jak się jest chorym, to się w domu siedzi, a nie włóczy po przychodniach i ludziom w kolejkę się wpycha ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 21

@zmywarkaBosch: Jest to słowo, którego używamy w języku potocznym. A piekielni to nie pismo do urzędu. Zresztą, prawie ze wsi jestem, babcia tak mówi, to ja też ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@zmywarkaBosch: No to się przyznaj i nie bądź taki przewrażliwiony :)

Odpowiedz
avatar panikasy
18 18

najlepsze jest to, że tacy ludzie przychodzą raniusieńko do lekarza zająć kolejkę, np. o 6, a lekarz przyjmuje od 8, i rano sajgon, a przyjdzie się w okolicach 12 i można czasem z marszu wejść do tego lekarza takiemu emerytowi najczęściej powinno być wszystko jedno czy przyjdzie rano czy w południe, a jak człowiek pracuje to właśnie z rana wygodnie pójść do lekarza, spóźniając się do pracy godzinkę, do ale na starość ludzie cierpią chyba na bezsenność

Odpowiedz
avatar kasiunda
15 15

@panikasy: U mnie w przychodni to samo. Mieszkam niestety w emeryckiej dzielnicy. Lekarze przyjmują od 8, rejestracja jest czynna od 7. Kolejka pod przychodnią zaczyna ustawiać się czasem już po 5! 95% w niej to emeryci. Zaznaczam, że przyjmuje wielu internistów i gdy przyjdzie się o 7:30, to prawie zawsze dostanie się "bloczek", no ale oczywiście już nie będzie się PIERWSZYM, a o to chodzi - czekać 3 godziny pod przychodnią, żeby WEJŚĆ PIERWSZYM. Dramat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@panikasy: I tu tak było. Rejestracja od 7, lekarka przyjmuje od 8. Nie ma numerków, tylko kolejka na "kto pierwszy". Jeśli tak jak wczoraj, gdy spieszę się na zajęcia, muszę iść do lekarza rano, ta tę godzinkę muszę poczekać w kolejce. Jeśli pójdę sobie o 12, w poczekalni są może ze dwie osoby, albo czasem i żadnej. I dlatego nie rozumiem, dlaczego osoby nie pracujące (wcale lub zaczynające zmianę później, niż przed południem), te babcie na emeryturze itp. muszą koniecznie iść pierwsze, i wszystkie hurtem przychodzą na rano. A fenomenu stania pod przychodnią od szóstej, na zimnie, byle się dostać też nie rozumiem. Chociaż tutaj to mnie przychodnie same w sobie zaskoczyły. Kiedy choruję, wolę jechać właśnie do wspomnianej przychodni, w małym, rodzinnym miasteczku, gdzie muszę pksami dojechać, niż iść w mieśćie studenckim, gdzie potrafię od 7 dzwonić do pięciu różnych miejsc i usłyszeć, że nie ma numerków już do nikogo. I serio, miasto, w którym żyje jakieś 200 tysięcy mieszkańców, ma razem cztery szpitale, trzy przychodnie-molochy wojewódzkie, i z jakiś 20 prywatnych z umową na NFZ. I trzy minuty po otwarciu, nie ma miejsc. Słyszałam historie, że niektóre osoby dla frajdy idą do lekarza. Ale dopóki tu nie zamieszkałam, nie wiedziałam, że to aż tak "namacalna" prawda.

Odpowiedz
avatar panikasy
4 6

myślę że może być to skutek dawnych zwyczajów, że jak się rano nie zarejestrowało, to później nie zostało się przyjętym? pamiętam jak kiedyś do specjalisty musiałam jeździć z ciocią do miasta oddalonego o godzinę drogi, trzeba było wyjechać o 4, żeby na 5 tam być i ustawić się w kolejce, bo np. rejestrowano 20 osób na dany dzień, nie można było rejestrować się telefonicznie czy wcześniej, a potem jeszcze pół dnia czekania do lekarza, dżungla normalnie ale obecnie to jakiś fenomen np. u nas ortopeda przyjmuje w jeden dzień 12-13 niemowlęta, 13-14 dzieci chodzące, od 14 dorosłych, jak przychodziłam z moim dzieckiem (jeszcze niemowlę) o 12:30 to w kolejce dorosłych było już z 10 osób... i kłótnie oczywiście :)

Odpowiedz
avatar babubabu89
3 5

@panikasy: Właśnie wróciłem od lekarza. Przychodnie mam 3 minuty drogi piechotą od miejsca zamieszkania. Rejestracja od 8:00 i lekarze też przyjmują od 8:00. Od 7:00 kolejka na 30 osób. Ja poszedłem na 9:00 zero kolejki pani w rejestracji powiedziała, że mam być na godzinę 9:20 :)

Odpowiedz
avatar kropla
1 3

@kasiunda: Od 3 tygodni usiłuję się dostać na kontrolę do specjalisty. Od 3 tygodni w dwa dni w tygodniu kiedy mogę iść do lekarza (przyjęcia 9:30-13:00, rejestracja od 7:15 do 8:00, w sam raz dla emerytów) zjawiam się o 6:00 i już czeka sznureczek ludzi, a efekt jak na razie jest taki, że albo wychodzi pielęgniarka i wywiesza karteczkę, że lekarz w dniu dzisiejszym nie przyjmuje, albo kończą się numerki zanim uda mi się dostać do rejestracji. Jedyna przychodnia tego typu w okolicy.

Odpowiedz
avatar smeg
3 3

@kropla: Przyjdź o 5 :)

Odpowiedz
avatar kropla
1 3

@smeg: To chyba namiot rozłożę poprzedniego dnia wieczorem, bo nie znam busa, który by na taką godzinę dojeżdżał ode mnie:D

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

a ja wam powiem, ze irytuje mnie sytuacja, kiedy zapisuje sie do lekarza i pytam, o ktorej mam przyjsc ( rejestratorka zapisuje w komputerze, wiec musiala mnie o jakiejs godzinie zapisac) i slysze ze kiedy chce , bo i tak kazdy przychodzi kiedy mu sie podoba noz kurde jak im pozwalaja to tak jest, jakby lekarz spial poslady i wywolywal po nazwisku albo rpzestrzegal godzin, to by sie krzykaczki kolejkowe nie uaktywnialy i przyszedlszy na swoja godzine weszloby sie z kilkuminutowym opoznieniem a nie 3 godziny pozniej... to oni sa od pilnowania tego w koncu... pozwalaja a potem sami narzekaja :/

Odpowiedz
avatar bromba69
0 4

@panikasy: @kasiunda: Do lekarza nie chodzę zbyt często, ale za to muszę regularnie bywać w banku. Otwierają o 10.00, a już o 9.30 jest pod drzwiami sznureczek emerytów. Kiedyś, jak byłam o późniejszej porze, w oddziale nie było żadnego klienta i spytałam się pań kasjerek, czy zawsze rano mają takie oblężenie. Wyjaśniły mi, że zawsze, gdyż panie emerytki nie mają później czasu, bo seriale lecą :)

Odpowiedz
avatar panikasy
2 2

@bromba69: masz rację, też raz musiałam pójść rano z koleżanką do banku (służbowo) i o 8:50 (bank od 9) już była kolejka, każdy pilnował swojego miejsca, otwierają bank i... 2 okienka otwarte, jedno normalne, z drugie dla klientów biznesowych (my szłyśmy do tego, więc nie musiałyśmy czekać, to okienko obsługuje klientów biznesowych poza kolejnością, a jak nikogo takiego nie ma to pozostałych też); no i bank otwarty a kolejka już pod same drzwi, nie wiem czemu nie otworzą rano kilku okienek?

Odpowiedz
avatar kasiunda
1 1

@bazienka: Masz rację! Paniom w przychodni jest tak wygodnie, nie muszą organizować przyjęć na godziny, lekarz nie musi czekać jak ktoś nie przyjdzie, bo kolejka czeka na niego. Ale z perspektywy pacjentów jest to straszne. U mnie w przychodni jest tak na dziecku zdrowym - do szczepienia danego dnia zapisują 12 dzieci, każdemu każą przyjść na 10.30. I czekasz sobie potem 1,5 godziny z wyjącym niemowlęciem - cudnie.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
1 1

@bazienka: Nie wolno wywoływać po nazwisku. (Niedo)rzecznik praw pacjenta i GIODO zabronili bo podobno stanowiło to naruszenie ustawy o danych osobowych i godziło w prywatność pacjentów. A co do pilnowania - lekarz w POZ ma 10 minut na pacjenta, w okresie infekcyjnym zwija się jak w ukropie by zdążyć przyjąć wszystkie zapisane osoby. Ostatnie czego mu jeszcze trzeba to pięciu dodatkowych minut kłótni przy każdym pacjencie "bo ja byłem wcześniej niż ten pan!". A wielu z pacjentów w czterech literach ma zasady, przepisy i zapisy. Wedrze się taki do gabinetu, sempiternę na stołeczku posadzi i żadna siła go nie ruszy. Bywają sytuacje kiedy szybciej (acz niepedagogicznie) takiemu ustąpić niż dochodzić swoich praw.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

jak robilam badania do aresztu sledczego, to do takieog okulisty, ktory zaczynal przyjmowac o 13.30, ludzie zapisani na konkretna godzine (!! i bylo to przestrzegane, lekarz wywolywal nazwiskami) o 11 juz byli... im sie chyba naprawde w domu nudzi...

Odpowiedz
avatar Zorba
-5 5

hmmmmm, kijem golfowym ??

Odpowiedz
Udostępnij