Do tej pory sądziłam, że te wszystkie historie o piekielnych babciach to takie urban legends, bo jak żyję nic takiego mnie nie spotkało. Aż do wczoraj. Piekielna byłam ja. Chyba.
Odwoziłam Młodą na akcję znicz. Najbardziej korzystnym miejscem, żeby ją "wyrzucić" był przystanek autobusowy. Zatem zatrzymuję się, Młoda hyc na chodnik... zanim zdążyła dobrze nogę na ulicy postawić z drugiej strony klamkę chwyciła kobieta - ładuje mi się do auta i zaczyna litanię:
- Pani mnie zawiezie, bo mnie nogi bolą i nie dam rady tramwajem (nie wiem czemu stała na przystanku autobusowym, don't ask me:).
- Ależ oczywiście, za 3 dychy.
- Co??? Ale to tylko jeden przystanek!
- 3 dychy i jedziemy.
Jebudu drzwiami. Gdybym miała starsze auto, mogłoby się rozsypać.
Pani nie była staruszką, obstawiam, że gdzieś w okolicy 60-tki, czyli mniej więcej w wieku mojej Mamy. Fertyczna była za to bardzo.
„przystanek autobusowy. Zatem zatrzymuję się” Jeżdzisz autobusem? ;> „Młoda hyc z auta i... zanim zdążyła dobrze nogę na ulicy” Nie wysiada się na ulicę i nie pozwala się tak wysiadać pasażerom Zwłaszcza dzieciom. Swoim. ;>> „Fertyczna była za to bardzo.” Frenetyczna pisze się inaczej.
Odpowiedz@Bydle: może zanim się przyczepisz sprawdziłbyś znaczenie pojęcia. http://sjp.pl/fertyczny http://sjp.pl/frenetyczny
Odpowiedz@Bydle: a drzwi w samochodzie są również od strony chodnika - nie wiedziałeś?
Odpowiedz@metaxa: „a drzwi w samochodzie są również od strony chodnika” Ale zeznałaś, że dziecko wysiadło na ulicę. A z drugiej strony, czyli od przystanku zaatakowała staruszka 60-letnia. Oczywiście mogło być tak, że nie zatrzymałaś się na przystanku, tylko na środku drogi, dlatego dziecko mogło wysiąć na ulicę, a staruszka dobiec z drugiej strony, od strony chodnika. Ale to bez sensu przecież... I obstaję przy frenetycznej. Z powodu trzaskania drzwiami.
Odpowiedz@Bydle: Bardzo trudnych słów używacie i sie pogubiłem! Czy pani była po przez trzaskanie drzwiami fertyczna (żwawa, zęczna) czy ferenetyczna (owacyjna, radośnie uniesiona, doniosła)?
Odpowiedz@Bydle: Upierasz się na wyrost, "zeznała" bez błędu. Ulica w miastach składa się na ogół z jezdni i chodnika. Z kolei drzwi mają to do siebie, że klamka jest z obu stron.
Odpowiedz@Mistraali: Daj lepiej spokój. Bydle lubi się doczepić do każdej historii na piekielnych i szuka choć jednej luki, by móc sobie odreagować stresy życia codziennego.
Odpowiedz@Mistraali: Ponieważ autorka poprawiła błędy w historii, przeto przyznała mi rację. W oryginale stało tak: „Młoda hyc z auta i... zanim zdążyła dobrze nogę na ulicy” Chodnik został dopisany po zwróceniu uwagi na nieprawidłowości w historyjce. Nie wiń mnie za to, że ludzie zmieniają swoje zeznania... ;> @GoHada: „ i szuka choć jednej luki, by móc sobie odreagować stresy życia codziennego.” Witam lekarza! Na oddziale spokój? Nie szykują się przyjęcia? To dobrze. Mniej osób narażonych na błędną diagnozę...
Odpowiedz@Bydle: Nie to żebym była czepliwa, ale "ulica" jest dalej tam gdzie była...
Odpowiedz@Bydle: Problem, że w oryginale dalej nie ma nieprawidłowości. Chodnik, przystanek, pobocze - wszystko to jest częścią ulicy. Nie winie cię, że autorka doprecyzowała myśl, bez zmienienia znaczenia. Winić cię można o sianie fermentu, ponieważ nie znasz powszechnie używanego słowa i nie chcesz przyznać się do błędu.
Odpowiedz@Mistraali: Od kiedy to "fertyczny" czy inny "frenetyczny" to powszechnie używane słowa?
Odpowiedz@InYourFace: yyyyy.... od zawsze?
Odpowiedz@Bydle: Cóż, zawsze musisz się przyczepić do czegokolwiek w danej historii, jednak wybacz - tutaj nie masz racji i mam wrażenie, że nie możesz się z tym pogodzić. Poza tym, nie ważne, czy wsiadła od strony chodnika, ulicy czy zleciała z nieba. Ważne jest to, że wsiadła do czyjegoś samochodu bez zgody prosząc o darmową podwózkę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2014 o 22:27
no a bilet na autobus to nie starcza? Powinna dać ci bileta i byś zarobiła!
Odpowiedz@thebill: starczy to jest uwiąd, a na bilet może wystarczyć (lub nie)
Odpowiedz@Toyota_Hilux: cuś nie rozumie jak uwiond to nie sterczy, a bilet mieć warto bo niekiedy sprawdzają
OdpowiedzA to jakaś menelka była i bałaś się, że ci samochód zasmrodzi? A może wyglądała niebezpiecznie i sądziłaś, że da ci po drodze w łeb i okradnie? Albo była wielka i gruba jak wieloryb i bałaś się, że ci zawieszenie pójdzie? A wzięłabyś ją, gdyby ci te trzy dychy zapłaciła? No wiesz, słowo się rzekło... Chociaż trzy dychy za jakieś 500 metrów jazdy to chyba lekka przesada...
Odpowiedz@Armagedon: Rozumiem, że Ty bardzo chętnie wozisz obce osoby, które Ci się bez zaproszenia wpakują do samochodu?
Odpowiedz@Armagedon: Tak, za 3 dychy bym ją podwiozła, z tym że tylko do kolejnego przystanku. Nie była ani brudna, ani gruba, ani też nie wyglądała na niebezpieczną. Ale to mój samochód - ja ustalam kogo chcę zabrać i cenę ewentualnej podwózki - a ona może się zgodzić albo nie. A poza tym - możecie mnie zlinczować - jak ktoś ma siłę łazić cały dzień po cmentarzach (bo sytuacja miała miejsce około 16) to i do przystanku dojdzie.
Odpowiedz@Agness92: Pierniczycie, obywatelko! Nikt się nikomu do samochodu nie wpakował. Może by tak uważniej czytać? Jeszcze chwila i w następnym komentarzu napiszesz, że baba się wykłócała i nie chciała wysiąść, a w kolejnym, że się szarpała z autorką.
Odpowiedz@Armagedon: to drożej niż w warszawie "TAIXI"
Odpowiedz@metaxa: Super. Wszystko jest jasne. Oprócz jednej rzeczy. Po co opisałaś tę historię na piekielnych? Uznałaś, że warto się pochwalić swoją asertywnością, czy czekasz na aplauz w kwestii "jak to załatwiłam jedno stare babsko na przystanku"? Bo przecież chyba niczego złego ci ta pani nie zrobiła? Aaaa, już wiem. Samo pytanie o możliwość podwiezienie uznałaś za tak bezczelne i obelżywe, że według ciebie piekielność tej kobiety nie ulega kwestii. Jakim prawem śmiała W OGÓLE zapytać? CIEBIE? Panią w SAMOCHODZIE? Co do ostatniego zdania... nawet nie będę tego komentować. Życzę ci tylko, żeby - jak już dociągniesz do tej sześćdziesiątki - ktoś cię podsumował dokładnie tak samo. "Piekielna byłam ja. Chyba." Aha, nie masz pewności? I czekasz na werdykt "Piekielnych"? No to mój już znasz. Ale spoko, cała reszta cię poprze. Śpij spokojnie, dziś 90% obywateli poniżej czterdziestki nie pojmuje słów "bezinteresowna życzliwość". To jak legenda o żelaznym wilku.
Odpowiedz@Armagedon: Naprawdę była byś szczęśliwa, gdyby ktoś obcy wpakował się do Twojego auta i bez "proszę / przepraszam" kazał sie gdzieś zawieźć? Poza tym ta kobieta nie zapytała, tu cytat: "Pani mnie zawiezie (...)"
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2014 o 14:39
@Armagedon: Hehe...bezinteresowna życzliwość...Altruistka od siedmiu boleści. Jak jesteś taka zajebista, to wsiadaj w samochód i wio, po przystankach, popytaj ludzi tam stojących, gdzie ich rozwieźć, bo ty tak bezinteresownie lubisz...
Odpowiedz@TheJoker: No dobra, ustalmy coś, bo już mnie to męczyć zaczyna. - "...ładuje mi się do samochodu..." należy rozumieć jako "wsadziła mi do samochodu głowę i kawałek górnej części tułowia". Prawdopodobnie dlatego, że tak się łatwiej rozmawia z kierowcą. - "Jebudu drzwiami." No chyba nie walnęła drzwiami siedząc w samochodzie? - "Pani mnie zawiezie bo mnie nogi bolą...", czyli "NIECH mnie pani zawiezie", lub "CZY mnie pani zawiezie". W pierwszym przypadku jest to prośba, w drugim - pytanie. I uprzedzając odpowiedź. Zdanie w trybie rozkazującym brzmiałoby "MA mnie pani zawieźć".
Odpowiedz@metaxa: Wszystko fajnie, historia na plus tylko jedno mnie zastanawia, już tak poza wszelką oceną zachowania tej baby. Na jakiej podstawie wnioskujesz, że pani miała siłę łazić po cment5arzach cały dzie skoro znasz tylko godzinę o, której chciała opuścić to miejsce? Jest u was jakiś przepis, że trzeba być już o 9 (czy tam obojętnie jakiej innej godzinie) i ani chwili później?
Odpowiedz@Armagedon: Uwaga, czytamy ze zrozumieniem: Napisałam że ta pani NIE była staruszką. A nazwanie kogoś osobą "fertyczną" to jest raczej komplement. I tak - zaczepianie obcych ludzi w celu uzyskania darmowej podwózki jest piekielne.
Odpowiedz@PooH77: Jak zechcę, to będę sobie rozwozić kogo mi się spodoba. (A kiedyś to nawet zawiozłam do weterynarza zakrwawionego, rannego psa i jego właściciela, bo taryfiarz wziąć ich nie chciał. I jedną panią z bloku podwiozłam na SOR, bo na taryfę nie miała. Wiesz?) Od mojego altruizmu się odstosunkuj. Jestem taka pewnie dlatego, że nie latam co niedziela do kościoła i znakiem pokoju nie pozdrawiam wiernych, co to miłują bliźniego swego, jak siebie samego. Ale tylko w świątyni.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2014 o 15:30
@Armagedon: No i świetnie. Tylko nie wymagaj tego samego od reszty świata, bo ktoś może zwyczajnie nie mieć na to ochoty.
Odpowiedz@Malibu: Fakt, mogło to być błędne założenie z mojej strony.
Odpowiedz@Armagedon: "Pani mnie zawiezie" to nie jest w domyśle "Niech..." ani "Czy..." tylko bezpośredni rozkaz ("Pani zrobi to i to bo ja tak chcę"). Nie każdy ma czas i ochotę być darmową taksówką dla obcych nieuprzejmych bab.
Odpowiedz@metaxa: podoba mie sie jak sie metaxa kłuci z malibu co z tego wyjdzie za drincur!
Odpowiedz@metaxa: Odpowiedź do postu z 15:26 "Uwaga, czytamy ze zrozumieniem: Napisałam że ta pani NIE była staruszką." A JA gdzieś to sugerowałam? W którym miejscu? Niemniej pani lat 60 - to już nie jest młódka. A dodatkowo może być chora. "A nazwanie kogoś osobą "fertyczną" to jest raczej komplement." Nawiązywałam gdzieś do tego określenia? I co to w ogóle ma do rzeczy? "... w celu uzyskania DARMOWEJ podwózki..." No tak. Zaczepianie w celu uzyskania PŁATNEJ podwózki już by piekielne nie było. Powinna ci od razu wsadzić do samochodu rękę "uzbrojoną" w banknot stuzłotowy. Masz łeb do interesów, nie powiem. Nigdy nikomu nic za darmo!
Odpowiedz@Armagedon: od płatnych podwózek są taksówki - dzwonisz i za 5 minut jedziesz z dowolnego miejsca - taka Ameryka. Mogę podwieźć za darmo - i nawet często to robię - tylko, że to jest MOJA decyzja. Więcej powiem - często osoby podwożone pytają czy nie trzeba jakoś partycypować w kosztach paliwa. "Co do ostatniego zdania... nawet nie będę tego komentować. Życzę ci tylko, żeby - jak już dociągniesz do tej sześćdziesiątki - ktoś cię podsumował dokładnie tak samo." - własnie tu sugerowałaś. I własnie w ostatnim zdaniu padło pojęcie "fertyczna". I bardzo bym chciała żeby ktoś mnie tak nazwał "jak już dociągnę do tej sześćdziesiątki".
Odpowiedz@metaxa: Odpowiedź do postu z 15:34 Nie wymagam. Ale oceniać mogę, skoro piszesz historyjkę na "Piekielnych". I według mnie jesteś zwykłą, bezmyślną pańcią. Nie dlatego, że baby nie podwiozłaś, ale dlatego, że się tym chwalisz czekając na oklaski.
Odpowiedz@metaxa: Nie zamierzałam ciągnąć tej gadki, ale cóż... Dajmy na to, że starsza pani NIE MA komórki, lub jej się rozładowała. Wobec tego zwraca się do młodzieńca na przystanku "Pan mi da zadzwonić ze swojej, bo muszę wezwać taksówkę." No i trafia na kogoś takiego jak ty. "A bardzo proszę, za dychę pożyczę." Jak ci się to podoba? Pewnie bardzo. Tylko, o ile młodzieniec musiałby poświęcić jakieś 30 groszy (chyba, że ma rozmowy bez limitu), o tyle twoje koszty byłyby zerowe, bo jechałaś dokładnie w tym samym kierunku. Aha. Jeszcze coś. NIE PRZEKONASZ MNIE, że kobieta żądała i mówiła rozkazującym tonem, co tu niektóre matoły usiłują sugerować z tępym uporem. Zatem pytam raz jeszcze. PO CO opisałaś tę historię na "Piekielnych"? Bo ktoś cię o coś zapytał, czy też poprosił? Co się zaś tyczy ostatniego zdania... Ja miałam na myśli TO zdanie. (Ostatnie w komentarzu, nie w historii.) "A poza tym (...) jak ktoś ma siłę łazić cały dzień po cmentarzach (...) to i do przystanku dojdzie."
Odpowiedz@Armagedon: Nasuwa mi się kilka pytań, przy czym niektóre z nich są osobiste, dotyczą Twojej płci i biologii, i przez elementarną grzeczność ich nie zadam. Zapytam jednak - co i ile pijesz, pisząc te bzdury? 1.Pani mnie... (odpowiednie wstawić) jest bezczelnym, chamskim żądaniem. Wiek nic tu nie zmienia. 2.Jeśli ktoś bezczelnie żąda jakiejkolwiek usługi, normą jest to, że mamy prawo odmówić. 3.Kobieta nie musiała być pijana czy cuchnąca. Wg. mnie sam fakt, że bezczelnie żąda podwiezienia, wsadzając głowę przez okno, świadczy o tym, że może być psychiczna. Nie na stop procent, wiem, ale jednak. Normalni ludzie w wieki lat 60 proszą. Kulturalnie. 4.Czemu autorka opisuję tę historię? Nie, nie żąda poklasku, jednak wiele mi mówi twój tok rozumowania. Opisuje historię, tak jak wszyscy tutaj, bo uważa ją za piekielną/dziwną/straszną/zabawną. Masz prawo nie uważać tej historii za piekielną, ale nie masz prawa do osobistych uwag typu "dlaczego ją ona opisuje". Nie Twoja sprawa - uznała zachowanie kobiety za chamstwo, tak jak 90% społeczeństwa by uznała, i koniec. 5.Możesz sobie za darmo podwozić sąsiada, kolegę, syna sąsiada, psa sąsiada, chomika sąsiada itp. Możesz to robić nawet pod przymusem i bez kulturalnej prośby. Spójrz jednak na świat realistycznie i zrozum że większość osób robi to co najwyżej za kulturalną prośbą. 6.Wykonaj niezbędne czynności higieniczne - że tak powiem - i daj żyć innym. Oraz decydować, komu wyświadczają przysługi i pod jakimi warunkami. Bo kompromitujesz się na całego.
Odpowiedz@Armagedon: "klamkę chwyciła kobieta - ładuje mi się do auta i zaczyna litanię: - Pani mnie zawiezie, bo mnie nogi bolą i nie dam rady tramwajem" Coraz częściej - czytając twoje komentarze - odnoszę wrażenie, że wszystkie historie czytasz wybiórczo.. albo tylko do połowy. Pomijając fakt, że baba się wpakowała do cudzego samochodu, co raczyłaś przeoczyć, proponuję, żebyś zostawiła nam wszystkim swój numer telefonu, a my w takich sytuacjach będziemy do ciebie dzwonić, żebyś w praktyce pokazała nam na czym polega bezinteresowna życzliwość. Jeśli zaś chodzi o opisanie historii na portalu - to chyba właśnie po to został on stworzony, czyż nie? W regulaminie nie ma pukntu, z którego wynikałoby, że każda dodana historia musi uzyskać aprobatę użytkownika "Armagedon".
Odpowiedz@Armagedon: Cóż, skoro narzucasz taką kulturę wypowiedzi, to postaram się dostosować, stosując Twoje epitety, skoro tak je lubisz - zatem spróbuj na chwilę wyłączyć swój tępy upór, bezmyślny matole - i łaskawie dla odmiany przeczytać coś ze zrozumieniem. Na podstawie swoich wydumanych przypuszczeń stwierdzasz, że kobieta na pewno niczego nie żądała i nie rozkazywała. Ty wiesz, jesteś duchem świętym/medium/Bogiem/byłaś tam i widziałaś lepiej od autorki historii - a każdy kto się z Twoją dogmatyczną wiedzą nie zgadza, jest matołem. Innymi słowy, nie dość, że wysnuwasz niepoparty niczym, bzdurny wniosek, to JESZCZE na jego podstawie wysnuwasz wnioski o piekielności historii. Elementarne zasady Boolowskiej logiki się kłaniają. I owszem, szalenie by mi się podobało, gdyby ktoś tak potraktował babę na przystanku (choć pewnie mnie by do tego zabrakło asertywności). Pomoc, gdy ktoś poprosi - jak najbardziej. Potulne realizowanie nieuprawnionych ŻĄDAŃ - to z kolei moim zdaniem należy zwalczać za wszelką cenę. Tak, wszystko się rozchodzi o styl wypowiedzi. Natomiast Twoja wcześniejsza wypowiedź do avatar PooH77 o "odstosunkowaniu się od Twojego altruizmu" to już Himalaje hipokryzji. Cały Twój najazd na autorkę historii opiera się na oburzeniu o jej rzekomy brak altruizmu wobec "biednej pani w potrzebie" - a jednocześnie oburzasz się, gdy ktoś skomentuje u Ciebie tę samą cechę, którą Ty komentujesz u innych? Szczerze gratuluję konsekwencji rozumowania.
Odpowiedz@Fithvael: A może Armagedon to ta kobieta? Że też ja na to nie wpadłam...
OdpowiedzJak dla mnie nic piekielnego. Jedna kobieta spytała o możliwość podwiezienia, druga się nie zgodziła. O co awantura?
Odpowiedz@kasiunda: Gdzie masz tam pytanie o podwózkę?
Odpowiedz@kasiunda: No jak to? Ta druga się przecież zgodziła. Za trzydzieści złotych! A awantura jest o to, że ta pierwsza takiej kwoty zapłacić nie chciała. Gdyby zapłaciła - historia by nie powstała, bo gdzie piekielność? A tak stare babsko wyszło na skąpą, roszczeniową, bezczelną piekielnicę, która zaczepia obcych i liczy na darmolca.
Odpowiedz@Armagedon: Z uporem wartym lepszej sprawy używasz określenia "stare babsko" - ja tak nigdzie nie napisałam. Kobieta zażądała podwiezienia, a nie poprosiła. I tak jak napisałam wcześniej - ja nie muszę się zgodzić na darmowe podwózki, ona nie musi się zgodzić na płacenie. Jeśli lubisz swoim autem, które na wodę nie jeździ, podwozić obcych ludzi to wolna wola, pójdziesz za to do nieba żywcem. Ale przyjmij do wiadomości, że niektóre osoby uznają fakt ładowania im się do samochodu bez zaproszenia za co najmniej dziwne. I nikomu nie muszę tłumaczyć dlaczego - nie i już.
Odpowiedz@kasiunda: Według Armagedon jestem podłym okazem bo się nie zgodziłam. A do tego chciałam zapłaty.
Odpowiedz@kasiunda: "Przepraszam, czy jedzie pani może w jakimśtam kierunku? Tak? A czy mogłabym się z panią zabrać? Zmęczona jestem, autobus nie jedzie, a to 2 przystanki, do tego ma pani po drodze...:)" Jestem przekonany, że 99% z nas na tak zmontowane pytanie o darmową podwózkę zrobiłoby to be mrugnięcia okiem... Ale, oczywiscie, Armagedon wie swoje. Może to i dobrze, bo na tym świecie naiwnych i łatwowiernych też potrzeba. Nie mylić z życzliwością...
Odpowiedz@metaxa: Kobieto! Ogarnij się i przestań zmieniać "zeznania". Nie naciągaj swojej teorii, bo trzeszczy. I odpowiedz mi wreszcie na pytanie, po co opisałaś tę historię? @PooH77: HA! - HA! - HA! Bardzo śmieszne. Nawet nie wiem, co bardziej. Przekonanie o mojej naiwności, czy wciskanie ciemnoty, że prawie 100% Polaków to ludzie życzliwi. To drugie zresztą, bardziej świadczy o TWOJEJ naiwności. Już to widzę, jak kierowca "wysadzając" kogoś na przystanku, gdzie zatrzymywać się nie wolno wysłuchuje kurtuazyjnej, przydługiej gadki. Rozmowa wyglądałaby tak: Wersja I - Przepraszam, czy jedzie pan/pani może w jakimś tam kierunku? - Niewątpliwie. Do widzenia. Wersja II - Przepraszam, czy jedzie pani/pan może... - Przepraszam, śpieszę się... Wersja III - Przepraszam, czy jedzie pani/pan może w jakimś tam kierunku? - A o co chodzi? - Zmęczona jestem, autobus nie jedzie... - To nie moja wina./Nie mam czasu./Tu zaraz skręcam. Wersja IV - Czy mogłabym się z panią/panem zabrać? - Nie! Ale zaczynacie się tłumaczyć. Dobry znak!
Odpowiedz@Armagedon: A teraz, powolutku, wersja za wersją, wsadź je sobie w buty, wyższa będziesz. Najpierw na chamskie, bezczelne ładowanie się babska do samochodu obcej osoby szczekasz, że jakim prawem jej nie zabrano?!? Szczycisz się altruistyczną postawą, taką obywatelską, a teraz wyjeżdżasz z idiotycznymi dialogami? Przydługa gadka? 10 sekund - przydługo? No, to gratuluję faceta;)...
Odpowiedz@PooH77: Daj sobie spokój. Logiczne argumenty nie trafią...
OdpowiedzOhyda... Człowiek człowiekowi wilkiem...
Odpowiedz@Armagedon myślę że jakby jakaś pani (coby nie używać określenia "babsko", bo o to też wielki bulwers jest) niemalże wsiadła ci do samochodu, mówiąc " zawieź mnie 1 przystanek" to też byś była z tego niezadowolona :) w pewnym momencie chciałam po prostu podejść i grzecznie się zapytać co odwala, bo wiedziałam że mama (tak, jestem opisana w historii :)) takiego zachowania nie toleruje :)
Odpowiedz@MartynaxD: Nie ma co się nawet tłumaczyć. Odmowa jest tu sprawą oczywistą. Nie rozumiem jak można do obcej osoby wpychać się, choćby tylko głową, do auta, i żądać czegokolwiek. Nie ważne ile masz lat, czy jesteś ze wsi czy z miasta, itp. Tłumaczyć tę "babę" może jedynie ciężka choroba psychiczna, ale i w tym przypadku normalne jest raczej, że takiej osoby nie podwozimy. Jeśli spotykam osobę podejrzaną o tak ciężkie upośledzenie oddaję ją prędzej w ręce policji. Tym niemniej tu raczej miałyście pewnie kontakt ze zwykłym chamstwem :)
OdpowiedzI jeszcze jedno - czepiają się niektórzy tych 30 zł. Dla mnie sprawa wygląda tak: te 30 zł była to adekwatna riposta na bezczelną prośbę. Niekoniecznie na poważnie.
OdpowiedzTez nie pomagam jak nie mam z tego kasy, milo ze nie tylko ja uwazam cos takiego za frajerstwo
Odpowiedz@nanab: Pomoc jak najbardziej. Ale primo - nie po tak postawionym żądaniu, secundo - nie osobie, którą widzę po raz pierwszy na oczy. Do niedowiarków - za 3 dychy naprawdę bym ją ten jeden przystanek podrzuciła. Bardzo cenię sobie precyzję wypowiedzi.
Odpowiedz