Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniałam sobie historię z pogrzebu mojej prababci ok. 3 lat temu. Msza…

Przypomniałam sobie historię z pogrzebu mojej prababci ok. 3 lat temu.

Msza się rozpoczęła, mowa o prababci około 5 minut, a kolejne 15 o tym że kościół potrzebuje pieniędzy... Wszystko przebiło podsumowanie na koniec mszy:

"Więc drodzy parafianie! Jeżeli macie dużo to dajcie dużo! Jeżeli macie trochę to dajcie trochę! Ale jeżeli nie macie nic to też coś dajcie!"

Został wspomniany m.in przeciekający dach, czas na odnowę kościoła itp.

No cóż, macki opadają...

ksieza

by Aliiiii
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hejter
4 24

jesteś ośmiornicą?

Odpowiedz
avatar Aliiiii
0 12

@hejter: oczywiście że tak

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
1 11

I co tyle? Spuściłaś uszy po sobie?

Odpowiedz
avatar Aliiiii
-2 12

@Monomotapa: akurat uczestniczyłam w tej mszy ;) @SunnyBaby: opisałam piekielne zachowanie księdza a nie całą historie co było dalej

Odpowiedz
avatar Rak77
12 34

Śmieję się z takich opowieści. Jeśli Kościół Katolicki, z jego historią, zasługami, wpływami na społeczeństwo, zbrodniami, pogonią za pieniędzmi czy jeszcze innymi przymiotami, nie jest twoją ulubioną instytucją, PORZUĆ GO. Jeśli potrzebujesz dla swojego istnienia wiary w byty nadprzyrodzone i opiekuńcze, masz szeroki wybór innych bajek. Jeśli upierasz się przy wierze w tego konkretnego Bożka, też masz wybór. Nie chcesz nic zmienić? Morda w kubeł i postępuj zgodnie z wytycznymi swoich "pasterzy" i przestań narzekać.

Odpowiedz
avatar Aliiiii
2 24

@Rak77: Nie napisałam że jestem wierząca, dla mnie obecność na tej mszy była ważna, więc morda w kubeł :)

Odpowiedz
avatar qaro
10 18

@Rak77: zasadniczo masz rację, ale w tym wypadku był to pogrzeb bliskiej osoby, która była wierząca (jak sądzę), wiec demonstrowanie swoich przekonań poprzez nieobecność w kościele byłoby po prostu dziecinne. Ja nie chodzę kościoła, ale jak moi rodzice (wierzący) chcą mieć mszę w okazji swojej rocznicy ślubu, to nei będę robiła cyrków i pójdę, bo to dla nich ważne, a oni są wazni dla mnie.

Odpowiedz
avatar khartvin
-3 7

@Aliiiii: ojojoj napisałaś, że jesteś niewierząca... minusiki będą :D

Odpowiedz
avatar Aliiiii
1 1

@khartvin: nie napisałam tego :) polecam czytanie ze zrozumieniem :)

Odpowiedz
avatar mg1987
-1 17

E tam - to jeszcze nic. Byłem na ślubie krewnej, to ksiądz gadał o rozwodach i o tym, że rzucanie ryżem to zabobon.

Odpowiedz
avatar Estupida
-4 14

Dziś mój dziadek(który jest za Kościołem, więc w takim razie nie skłamał). Powiedział, że Ksiądz poprosił w kazaniu o pieniądze na krzesła do salki katechetycznej. Wszystko w porządku tylko dziadek mówił, że gdy był na ostatniej próbie chóru to krzesła już stały w salce. Tak więc raczej na co innego pójdą te pieniądze. Do Kościoła owszem chodzę, ale na tace z powyższego powodu i kilku innych nie daję.

Odpowiedz
avatar Bydle
1 27

Bóg katolików jest wszechmocny, tylko pieniędzy nie potrafi wyprodukować - to jego jedyna słabość. Więc jeśli masz dużo, to daj dużo. Jeśli masz trochę, to daj trochę. A jeśli nie masz nic, to też coś daj...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2014 o 17:20

avatar Aliiiii
1 11

@Morog: podzieliłam się tylko swoją historią, nie musisz wierzyć :)

Odpowiedz
avatar beznazwy
2 6

Moja babcia zmarła kilka dni po śmierci papieża. Na pogrzebie ksiądz przez pięć minut mówił o babci(kościół na wsi wiec ksiądz zna swoich parafian) a przez następną godzinę o papiezu. Czułam się jakbym pomyliła pogrzeby.Na sam koniec nie zdążył jeszcze zejść z ołtarza a już pytał się mojego ojca o pieniądze. Na każdej mszy wyczytuje listę osób: które co zrobiły w danym tygodniu i ile dały na kościół. I zawsze wspomina kto jeszcze powinien coś zrobić i ile potrzebuje jeszcze pieniędzy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@beznazwy: niechaj idzie na zachrystię bujać garba. Jezus nie stał nad rzeką i nie wołał o datki. Nie rozumiem. Jest ochrona danych osobowych a koleś z imienia i nazwiska ludzi wyczytuje. Moja koleżanka wypisała się z religii. Pełnoletnia, miała prawo. Tylko zapomniała wspomnieć o tym fakcie swojej mamie. Matka siedzi w kościele a ksiądz w kazaniu nawija o jej córce. Odeszła od kościoła, odwróciła się od Boga i coś o nieudzieleniu jej pogrzebu . Po tym wydarzeniu, koleżanka grzecznie na religię wróciła. Jaka sutaniarze piorą mózgi ludziom...

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 9

@osvinoswald: I już wiadomo, dlaczego statystyki kościelne kłamią. Podobno mamy 85% praktykujących katolików w tym kraju. Nic dziwnego, skoro osiemnastolatkowie wracają na religię, bo się boją mamusi i księdza, potem biorą ślub konkordatowy, bo co ludzie powiedzą, dziecko musi być ochrzczone, bo co ludzie powiedzą, potem chodzi ono na religię, czy chce, czy nie, bo wszyscy chodzą, i co ludzie powiedzą, konsekwencją jest komunia - bardziej jako rodzinna biba z prezentami dla małolatów, w okolicach bierzmowania, jak dzieciak nie ma własnego rozumu - już jest zindoktrynowany dokumentnie, a jak ma rozum, to i tak uczęszcza, bo się boi mamusi i księdza... i tak dalej, i tak dalej... A jak odejdziesz od kościoła - według statystyk nadal jesteś praktykującym katolikiem, dopóki nie podpiszesz aktu apostazji, co jest uciążliwe i kłopotliwe, większość macha ręką...

Odpowiedz
avatar Draco
1 1

@Armagedon: W większości się z Tobą zgodzę, ale Twoje dane są niedokładne. Ponad 80% to jest osób które DEKLARUJĄ się katolikami. To jest sprawa kompletnie nie związana z samym Kościołem. To nie wina księży, że ludzie którzy do kościoła chodzą dwa razy do roku, mają gdzieś przykazania i ogólnie to w Boga zbytni nie wierzą. Ale jak ktoś ich spyta czy są wierzący, to wszyscy będą krzyczeć, że są super wierzącymi katolikami! Kościół co jakiś czas robi liczenie wiernych na mszach i liczenie osób przystępujących do Komunii. Wyniki są bardzo wymowne. W miejskiej parafii w której zadeklarowanych katolików jest np. 3000 do kościoła w niedziele przychodzi 800 osób, a do Komunii (czyli w tym momencie praktykujący) idzie 500 osób. Armagedon tak więc, to jest bardziej wina ludzi, którzy z niezrozumiałych powodów wciąż deklarują się katolikami, choć nie robią nic by nimi być. Jeżeli ktoś odejdzie od Kościoła, nawet "nieformalnie" to już w statystykach odpada z grupy "praktykujących". A jeżeli będzie apostazja to formalnie odpada z grupy katolików w statystykach. Przy akcie apostazji jest jeszcze pewna sprawa która bardzo często jest błędnie interpretowana. Osoba ochrzczona, w aspekcie duchowym, zawsze pozostanie Rzymskim Katolikiem i wszystkie sakramenty które przyjęła się jej liczą. Tka więc jeżeli jakiś apostata po jakimś czasie by się nawrócił, to wtedy bez większych problemów może wrócić. A co do liczb, to tak naprawdę chodzących do kościoła katolików jest około 30-40%. Od tego trzeba odliczyć osoby które chodzą "bo co ludzie powiedzą" i "bo tak trzeba", czyli pewnie z 15%. Tak więc zostaje 15-25% procent wierzących i praktykujących katolików.

Odpowiedz
avatar nighty
-1 3

Bo w kościołach chyba nie ma sytuacji że "nie ma potrzeb". A przynajmniej w moim nie ma takiej sytuacji : proboszcz potrzebuje na nowy chodnik, po zrobieniu chodnika przydałoby się dach wymienić, po wymianie dachu marzy mu się nowy ołtarz, po nowym ołtarzu trzeba podłogę wymienić po czym stwierdził że ławki już mają kilka lat i trzeba je wymienić na nowe a potem trzeba kościół odmalować, konfesjonały wymienić a i żyrandole nowe by się przydały. Po czym znowu chodnik jest zużyty, dach przecieka, ołtarz trzeba by odnowić...

Odpowiedz
avatar Draco
-1 1

@nighty: I o co chodzi? Wiesz taki budynek jak kościół co jakiś czas trzeba remontować. Przykładowo na ławkach siadają różne osoby i różne rzeczy robią. Od wycinania nożem jakichś napisów, skrobania drewna monetami, przyklejone gumy do żucia, po skapywanie stearyny ze świec itp. Dlatego np. w mojej macierzystej parafii proboszcz zdecydował o zakupie droższych, ale bardzo solidnych ławek z dębowego drewna, pokrytych bardzo trwałym lakierem. No i te ławki stoją już ponad 15 lat i wyglądają bardzo dobrze. Oczywiście wymiana ołtarza co kilka lat to już przesada.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
1 1

Macki opadają? Przecież tak, niezmiennie, jest od dwóch tysięcy lat. A właściwie to jeszcze wcześniej…

Odpowiedz
avatar Anaconda
1 1

Czemu nie, przeciez dach jest wazniejszy od twojej prababci... <sarkazm>

Odpowiedz
Udostępnij