Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O cwanej koleżance będzie historia. Byłam kiedyś dyspozytorką taksówek. Praca niby lekka…

O cwanej koleżance będzie historia.
Byłam kiedyś dyspozytorką taksówek. Praca niby lekka i przyjemna (fotel pod tyłkiem, słuchawka telefonu ciężka nie jest, a w przerwach miedzy zleceniami można korzystać z internetu, czy oglądać telewizję), ale dość niewdzięczna. Pomijając sam fakt kontaktu z klientami - często pijanymi i aroganckimi, oraz kierowcami - najczęściej naburmuszonymi i roztargnionymi, uciążliwy był też system pracy na trzy zmiany i jednoosobowa obsada na każdej "szychcie".

W ciągu zwykłego tygodnia jedna osoba spokojnie dawała radę wszystko ogarnąć, ale Wigilia czy Sylwester, spędzone w pracy w pojedynkę skutkowały rozstrojem nerwowym.

Któregoś roku właśnie w wigilijną "nockę" wypadła moja zmiana.
Zadowolona chociaż z tego, że uda mi się zjeść wieczerzę z bliskimi, ruszyłam na obchód babć i reszty rodziny. Długo nie cieszyłam się świąteczną atmosferą, bo oderwał mnie od stołu telefon. Koleżanka z "popołudniówki" zadzwoniła z płaczem, że ma mnóstwo zgłoszeń, nie daje rady i czy nie przyszłabym godzinę wcześniej, żeby jej pomóc.
Rzuciłam wszystko, pojechałam na złamanie karku, punkt 21 weszłam na dyspozytornię i zasiadłam przy telefonie zadowolona, że na cztery ręce raz-dwa ogarniemy ten armagedon.

I tak by pewnie było, gdyby nie to, że... dziewczyna jak gdyby nigdy nic wstała, pożegnała się i wyszła. Aha - no i rzuciła na odchodne "Wesołych świąt".
Wesoło było mi jak nie wiem co.

dyspozytornia taxi

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bobylon89
34 34

I tak się jej dałaś? Ja bym na to na pewno nie pozwolił.

Odpowiedz
avatar seemann
39 39

@candymountain: wstajesz, wychodzisz, wracasz o prawidłowej godzinie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 17

@seemann: teraz pewnie tak bym zrobiła. Asertywność przychodzi z czasem :)

Odpowiedz
avatar bobylon89
7 7

@candymountain: Człowiek się uczy na własnych błędach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@bobylon89: na początek wystarczyłoby huknąc: "a ty, cholera, dokąd się wybierasz"? :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Caron: prawdopodobnie miałam wtedy klienta na linii. Byłby zdziwiony, gdyby usłyszał coś takiego :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 24

skróciła sobie zmianę o godzinę? Na jakiej niby podstawie? Rozumiem, że szefostwo konsekwencje wyciągnęło?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@Kudlik: szefostwo dość luźno podchodziło do tej kwestii. Dla nich najważniejsze było to, żeby na stanowisku zawsze była gotowa do pracy dyspozytorka. Nieważne która. A co do takich "urwanych" godzin, to zazwyczaj oddawałyśmy je sobie przy najbliższej okazji.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
0 0

@candymountain: Jak już nie mogłaś wyjść z firmy lub byłoby to bez większego sensu, to na Twoim miejscu nie odebrałbym ani jednego telefonu przed rozpoczęciem swojej zmiany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
50 52

Oj, mnie podobnie na zajęciach zrobiły "koleżanki". Raz się umawiałyśmy na projekt, po świętach do oddania, więc w święta miały mi swoje części wysłać, żebym skleiła w wordzie i do wykładowcy wysłała. Do ostatniego momentu prac nie było, one nie odpisywały na wiadomości, w końcu jedna wysłała pół pracy z błędami rzeczowymi i to tak absurdalnymi (np. jakby zamiast słowa "kozioł" pisała "krowa", takie podstawy), druga w niepoprawnym formacie, którego nie dało się edytować ani nawet włączyć, bo był uszkodzony. I siedziałam dziesięć godzin, żeby wszystko zrobić, bo ocena była grupy i profesora nie obchodziło, kto nawalił. Dostałyśmy po 4, panienki wielce zadowolone. Głupia, odpuściłam, bo mnie przepraszały, że na wsi nie działał im internet sprawnie, a wszyscy wiedzą, że na prawa autorskie i brak prac (a to najłatwiejsza forma zaliczenia i baaardzo nam poszedł na rękę tym), to ten profesor jest strasznie cięty. Następnym razem znów musiałyśmy coś zrobić w trójkę, prośby do profesora o przydzielenie mnie do grupy innej były zbywane, bo "on już tak ustalił", powodu, głupia, nie podałam, bo za dobre serce mam i nie chciałam mieszać im, wierząc, że jedna po prostu głupia, a jedna przez przypadek źle zrobiła. I znów do "krytycznego momentu" nie było prac, przypomniałam każdej raz, olały mnie, to zrobiłam swoją część i napisałam baaardzo długiego mejla do profesora, ze tak się sprawy mają, że nie jestem taki jeleń. A jako, że pracę miałyśmy "prezentować" (czytając z własnego kompa podłączonego do rzutnika), to wersję "nieoficjalną" spaskudziłam. Tzn. swoją część odczytałam ładnie, opowiedziałam na piątkę, natomiast panienkom wyświetlił się... pusty arkusz z ich nazwiskami. I były tak zdziwione, że nie ratowałam im dupy, że się zapomniały i jedna syknęła do mnie: "czemu ku*wa nie zrobiłaś?" czy coś w tym guście. Na tyle głośno, że było słychać. No i się zdziwiłam, bo profesor tym razem poważnie podszedł do tematu, w każdym razie ja dostałam ocenę samodzielną, a one... cóż. O ile facet zaliczał wszystkim jak leci na podstawie tych czterech prac na semestr, o tyle im nie tylko zadał pracę dodatkową, jako, że poprzedniej nie wykonały (i dostały po 2 za nią), której też nie zaliczyły, bo dał im taki temat, że było to prawie niewykonalne (a przynajmniej wymagało wielogodzinnego siedzenia w książkach specjalistycznych, nie bazowania na kilka podstawowych do przedmiotu), na poprawkę podobny temat, i tak się doczłapały do "kolokwium ratunkowego", gdzie nie zdały. I ja się tam cieszę, bo takie chamstwo trzeba dusić w zarodku i żałuję, że od razu nie zrobiłam tak.

Odpowiedz
avatar GoHada
6 6

@zegarka: No i prawidłowo! Brawa. Choć wątpię, żeby takie osoby cokolwiek z tej historii wyniosły. Raczej pewnie obarczają cię w duchu winą za ich niepowodzenie, bo przecież gdybyś zrobiła pracę, to one nie miałyby problemów.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

@zegarka: Jak dla mnie te "wspólne" prace są gówno warte. Ciekawe, kto to wymyślił. Podobno mają uczyć pracy w zespole... No, uczą, jak cholera...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Armagedon: racja. Z prac zbiorowych mam zawsze niższą ocenę, bo zawsze ktoś się nie nauczy, nie zrobi, na pytanie nie odpowie. A tak, nawet, jak coś spieprzę i nie zaliczę, to przynajmniej wiem, że z mojej winy, nie dlatego, że choć moja część jest na piątkę, to ktoś coś spierniczył i już ocena leci w dół.

Odpowiedz
avatar Zorba
2 2

tez bym wyszedl :)

Odpowiedz
Udostępnij