Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W niedzielę piekielnicą w oczach ludzkości okazała się moja ślubna, walcząca z…

W niedzielę piekielnicą w oczach ludzkości okazała się moja ślubna, walcząca z piekielnym systemem.

W pasażu handlowym na naszym osiedlu znajduje się kilka sklepów. W jednym z nich stanęła nasza dziewięcioletnia sąsiadeczka, w celu zakupu pączka, sztuk 1. Dziecko z monetą w dłoni grzecznie pilnowało swojego miejsca w króciutkiej kolejce (dodam, że mama dziewczynki robiła zakupy w markecie tuż obok piekarni, a mała w bezpiecznym miejscu miała poczuć moc samodzielnych zakupów). My skończyliśmy zakupy szybciej i poszliśmy atakować inny sklep.

Jakież było nasze zdziwienie, gdy po 10 minutach mijając piekarnię, zobaczyliśmy młodą w tym samym miejscu kolejki. Okazało się, że poszczególne osoby bezczelnie ignorowały jej obecność i po prostu ją omijały. Na naszych oczach wysztafirowana trzydziestka wepchnęła przed dzieciaka najpierw torbę, a potem samą siebie i wyszczebiotała sprzedającej swoje zapotrzebowanie na beziki...

W moją żonę demon wstąpił, przeciągnęła małą przed kasjerkę i zażądała jej obsłużenia "tu i teraz". Z uwagi na niezadowoloną minę i komentarze "trzydziestki", powstrzymując się od słów niecenzuralnych, opieprzyła najpierw ją, a potem świadomą wszystkiego sprzedającą, której także wygodniej było nie zauważać dziewczynki z dwójką w łapce... Chcemy uczyć dzieci szacunku? Pokazujmy, że każdy - w tym dzieci - zasługuje na szacunek.

by Malwin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar biotechnologist
40 56

@Rak77: ale dziecko ma możliwości, żeby się postawić takiej 30... Wepchnie się taka baba, bo za gówniarzem stać nie będzie i tyle. A jeśli dzieciak coś jeszcze piśnie to zostanie zjechany od góry do dołu tak, że zapomni jak się nazywa...

Odpowiedz
avatar PooH77
10 30

@Rak77: Jesteś pewien, że twój...? Nie wszystkie dzieci są tak asertywne w tym wieku, uzdolnione, świetnie wychowane jak dziecko, które wychowujesz...albo jak Mateusz. Maga.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2014 o 20:10

avatar Malwin
34 46

@Rak77: Moim zdaniem nie znasz życia. Mało które dziecko, zwłaszcza dziewczynka, będzie miało odwagę burzyć się w stadzie dorosłych. Największe cwaniaki tracą rezon, jeśli ktoś ich traktuje jak powietrze. Zakładam także, że ta sytuacja nie stanowi normy. Po prostu ktoś z kolejki dał zły przykład i reszta dorosłych poszła na całość. W mojej obecności dzieciarnia nie ma potrzeby walczyć o swoje, bo jako rosły facet wstydziłbym się tak pomiatać dzieckiem. To nie kwestia bycia niedojdą ani tego, że twój akurat syn nie miał problemów.

Odpowiedz
avatar tomdomus
16 28

@Rak77: Bo ty oczywiście jesteś jedynym prawdziwym rodzicem?! Wszystkie rozumy pojadłeś?! Według mojej oceny sytuacji, jesteś prawdziwym burakiem w tej całej dyskusji! Zwłaszcza dziewczynki wychowujemy na damy, więc nic dziwnego że wychowane w szacunku dla starszych dziecko, nie "postawiło" się "starszym" lecz grzecznie czekało na swoją kolej. Świadczy to nie o byciu "niedojdą" lecz właśnie o dobrym wychowaniu, "nie walcz z idiotą, bo sprowadzi cię do swego poziomu i pokona doświadczeniem"

Odpowiedz
avatar GoHada
15 21

@babubabu89: Serio uważasz, że matka, która wysyła dziecko samo na zakupy, by w końcu nauczyło się samo kupować (że nie wyszło inna sprawa, kolejnym razem już wyjdzie), jak i druga matka, która wpaja szacunek dla starszych - wychowują swoje córki na "tempe pi*dy"? Moim zdaniem owe "tempe pi*dy z roszczeniową postawą" wyrosną z dzieci matek, które wpajają brak szacunku dla czegokolwiek, uważanie się za najlepszego i nie szanujące ogólnych zasad pożycia społecznego. I częściej to takie dziewczynki gdy dorosną ubierają białe kozaczki, "dają", a gdy dorobią się własnych dzieci żądają od państwa wszystkiego co "im się należy" (swoją drogą przysługuje, a nie należy). Nie widziałam jeszcze by nieśmiała w dzieciństwie, dobrze wychowana dziewczynka, z wpajanym przez rodziców szacunkiem dla innych w późniejszym wieku stawała się prostytutką jak to ująłeś. Życia się jeszcze nauczy, a szacunek zweryfikuje darząc nim tylko tych, którzy będą na to zasługiwać. W przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej typu dziecka, które już w wieku dojrzewania na zwróconą mu uwagę pokaże ci środkowy palec.

Odpowiedz
avatar Rak77
-3 5

@babubabu89: Zwrot użyty przez @tomdomus jest chyba źle przez niego zrozumiany, ale twoje określenie tego typu wychowania to już wyraźne nadużycie. Pojęcie znaczenia słowa "dama" może wiele wyjaśnić. Osoba grzeczna i wychowana nie oznacza osoby bezwolnie pozwalającej się pomiatać przez osoby bez kultury. Co do całości , jestem zdumiony ilością komentatorów minusujących moje wypowiedzi. Okazuje się że większość czytających uczy pływać swoje dzieci przez wrzucenie na głęboką wodę. To tak jak by rodzice tego dziecka kazali mu przejść przez ruchliwą jezdnię, licząc na to że dobrzy ludzie przeprowadzą ją za nich. Dziecko nie wie że są światła i pasy, kiedy należy przejść, kiedy i na co zwrócić uwagę. Ale może mu się uda. Może kierowcy nagle się zatrzymają i przepuszczą dziewczynkę pomimo że przechodzi obok przejścia i na czerwonym? Porównanie jest mocne ale tak ja to widzę. Rodzice nie wykonali swojej pracy a wy macie pretensje do kierowców jadących zgodnie z zasadami. To nie ma nic wspólnego z "dobrym wychowaniem" (pojmowanym jako grzeczność i kultura). Obowiązkiem rodziców jest, oprócz wpajania podstaw kultury, pokazanie zasad zachowania się we współczesnym świecie.

Odpowiedz
avatar Agness92
-3 9

@thebill: 9 lat to już duże dziecko. Mój 9 letni brat od roku biega na pobliskie boisko z trochę starszymi kolegami i sam wie kiedy ma wrócić.

Odpowiedz
avatar GoHada
16 18

@Agness92: co z tego, że duże skoro dużo dziewczynek w tym wieku jest nieśmiałych i nie śmie postawić się dorosłemu jeśli nie dzieje się mu wielka krzywda. Każde dziecko jest inne. Życia się jeszcze nauczy. Pamiętam moją młodszą siostrę jak była właśnie nieśmiałym, dobrze wychowanym dzieckiem, które miało szacunek do starszych nieważne czy to moherów czy wymalowanych lal z tlenionymi włosami. Teraz siostra ma lat 14 i już zupełnie odmienny światopogląd, a i postawić się potrafi. Wystarczyła jedna czy druga sytuacja, by życie samo zweryfikowało to jak kolejnym razem mała się zachowa i jest to nauka na własnych błędach. Czym innym jest też fakt, że twój brat wraca na czas do domu. Ma jasno sprecyzowane oczekiwania - dana godzina = dom. W historii dziecko też miało sprecyzowane polecenie kupienia pączka, jednak zaistniały okoliczności jej to uniemożliwiające i sytuacja, w której się znajdowała przestała być taka jasna, bo nie było polecenia mówiącego, że gdy ktoś się wepcha w kolejkę, to mamy mu zwracać uwagę (zwłaszcza, że w autobusach dzieci zauważają jak młodsi ustępują siedzeń starszym, jak tata mówi "Słuchaj starszego brata, bo jest mądrzejszy").

Odpowiedz
avatar GoHada
5 5

@thebill: Niestety, ale się mylisz. Stałej i nieprzerwanej opieki wymagają dzieci do lat 7. Potem mogą one wykonywać niektóre czynności samodzielnie jak powrót ze szkoły do domu, zrobienie zakupów czy przejazd autobusem. Do tego osoba małoletnia nie posiadająca zdolności do czynności prawnych może jednak w świetle prawa zawierać transakcję kupna-sprzedaży, jeśli takowa będzie się wiązała z umową powszechnie zawieraną w drobnych bieżących sprawach życia codziennego, a pączek z pewnością taką drobną i niedrogą rzeczą jest. Pokaż mi zatem paragraf, pod który według ciebie podlega pozwolenie dziecku na zakup gdy matka była oddalona o kilka sklepów, bo bardzo mnie to ciekawi gdzie taki znalazłeś.

Odpowiedz
avatar GoHada
4 4

@thebill: Podajesz tutaj sytuacje zupełnie skrajne. Matka dziecka z historii była w sklepie obok. Zacytuję ci specjalnie jeszcze odpowiedni fragment "dodam, że mama dziewczynki robiła zakupy w markecie tuż obok piekarni". Nikt nie mówi tu o twojej wsi, ani odległości 6 kilometrów. Napisałeś jedynie, że podlega to pod paragraf, a nie, wcale nie podlega, bo dziecko przekroczyło odpowiedni wiek, by mogło samo robić zakupy. Nie rozumiem zatem po co czepiasz się w historii samej matki dziewczynki. Jeśli byłaby pewna, że coś się stanie, to by pewnie dziecka samego nie zostawiła.

Odpowiedz
avatar szafa
22 24

Z punktu widzenia kasjerki mogę powiedziec, że mogło jej (kasjerce) się wydawac, że to typowa sytuacja, gdzie mama zostawiła dziecko, żeby "pilnowało kolejki", a sama wsiąkła "na chwilę", więc dziecko czeka na mamę i przepuszcza ludzi. Co nie zmienia faktu, że lepiej byłoby, gdyby się po prostu zapytała dziewczynki, czy kupuje czy czeka na rodzica

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2014 o 10:25

avatar Kokardka
4 8

oj mnie też za młodu omijano, było to mega przykre;/

Odpowiedz
avatar marekp
2 6

Wina kasjerki. Sam obsługuję w sklepie i to żaden problem powiedzieć do takiej 30-tki: już Panią obsłużę, tylko podam coś dziewczynce bo była przed Panią? dobrze? Jeszcze w życiu nikt się przez to nie obraził. Choć możliwe że kasjerka sama mogła być osobą mało asertywną i sama bała się odezwać.

Odpowiedz
avatar nasturcja
6 6

Mi się zdarzyło coś takiego jak pierwszy raz byłam na koloniach. To nie był pierwszy raz kiedy byłam w sklepie i byłam tak zaskoczona, że coś takiego w ogóle jest możliwe, że uznałam, że to taki zwyczaj w tej miejscowości. Miałam 8 lat i w końcu nic nie kupiłam bo skończył się czas wolny.

Odpowiedz
avatar qaro
16 20

Malwin, brawo dla żony. Ale większość komentarzy aż przykro czytać. Po raz kolejny przekonuję się, ze jako gatunek homo sapiens mamy jeszcze przed sobą długą drogę zanim nauczymy się pomagać słabszym, zamiast wykorzystywać ich słabość. To że ktoś jest nieśmiały (i to dziecko!), to znaczy, że jest niedojdą, albo że rodzic "podciera mu tyłek? I takie bzdury piszą dorośli ludzie, podobno rodzice? Zgroza...

Odpowiedz
avatar Fergi
5 7

@qaro: "I takie bzdury piszą dorośli ludzie, podobno rodzice? Zgroza..."- a raczej niestety rodzice. Ale takie podejście wyjasnia dlaczego mamy tak dużo znęcający się nad słabszymi nastolatków, jak i dorosłych przemocowców. Ano takie dzieci po tych jedynych słusznych metodach wychowawczych,co to przypominają raczej musztry wojskowe(zimny chów się to kiedyś nazywało)muszą gdzieś odreagować no i idzie fala bullingu. No bo dlaczego nie, przecież tata mówił że jak ktoś jest nieśmiały albo grzeczny po prostu lub nie daj boże cichy i spokojny to to "tempa pi*da"jest trzeba ją tepić i wyśmiewać ,a wtedy może tata będzie dumny i wreszcie pochowali zamiast tylko ciągle krytykować , niestety zazwyczj tak to właśnie wygląda. A zwolenników żołnierskich metod wychowawczych chciałam tylko poinformować, że w ostatecznym rozrachunku to ich dzieci wyjdą na tym najgorzej. Taka jak wy to piszecie "tempa pi*da" z nieśmiałość po prostu wyrośnie, natomiast sponiewierany ciąglą muszta mały "bullerek" będzie miał poważnym psychiczny problem na całe życie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2014 o 2:44

avatar mailme3
-5 5

@Fergi: @qaro: Przeczytajcie post Rak77 jeszcze raz uważnie. Punkt trzeci: "ćwiczenia - daj mu zrobić zakupy samodzielnie [b]w twojej obecności[/b], powtarzaj [b]aż stwierdzisz[/b] że już da sobie radę. Istotne jest, że mówi on o "samodzielności kontrolowanej" przez rodzica. Wręcz pokazuje wam, co zrobić, gdy dziecko jest nieśmiałe / grzeczne / etc. Mówi wprost - wciąż pomagać i uczyć aż się nauczy. Wtedy dopiero pozwolić na samodzielność, w której nikt go nie wyroluje. O to te hejty? Minusy? Może to nie to, że dziecko pi*da, tylko rodzic dupa, że nie uczy dziecka umiejętności bycia nierolowanym przez cwańszych.

Odpowiedz
avatar Fergi
1 5

@mailme3:a w tej historii to co twoim zdaniem robił rodzic wysyłając dziecko po pączka? natomiast określenia "tempa pi*da"nie wzięłam sobie z nikad tylko z postów jakże przewspaniałych piewców bullyingu których tak bronisz .Może przeczytaj jeszcze raz wszystkie posty tym razem ze zrozumieniem, bo wyrwaleś z kontekstu tą część wypowiedzi która ci pasuje , a co z resztą ?

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 5

@Fergi: "Może przeczytaj jeszcze raz wszystkie posty tym razem ze zrozumieniem" No właśnie - zastosuj się do swojej rady, bo określenia "tempa pi*da" użył babubabu89, a ja piszę o zminusowanych do bólu postach Rak77. Nie, nie bronię innych, przeczytaj ze zrozumieniem mój post. Piszę, TYLKO o jednym, wielce rozsądnym poście Rak77. Gdzie bronię innych, gdzie bronię tych, którzy użyli ego określenia?

Odpowiedz
avatar Fergi
1 3

@mailme3: avatar Rak77 PW ♂ 27 października 2014 o 23:15 @tomdomus: Dama nie robi zakupów, damie przynosi je służąca. Nie twierdzę że jestem najlepszym rodzicem świata ale nie zostawiłbym w takim wypadku "dziewczynki wychowywanej na damę" samej. Swoją drogą ciekaw jestem czy tylko rozprawiasz hipotetycznie czy tak wychowujesz we współczesnym świecie dziewczynkę? Mamy XXI a nie XIX wiek. I nie myl dobrego wychowania z niezaradnością. babubabu89 PW 28 października 2014 o 9:55 @tomdomus: Wychowujemy na damy... Temu damy... tamtemu damy... Rak77 ma rację. Nie wychowujesz jej na damę tylko na "tempom pi*de" z roszczeniową postawą daj przynieś zrób za mnie. Po pierwsze- nie napisałam że to Rak77 napisał "tempa pi*da" Po drugie jeżeli obu tych "Panów "zgadza się ze sobą w tej sprawie(co widać w ich postach) to normałne że ktoś zaklada że " grają w jednej drużynie" -Jeszcze raz. Może zamiast wściekać się i pluć jadem przeczytaj, jeszcze raz wszystkie posty( w tym i moje) tym razem ze zrozumieniem A tak przy okazji, minusy które dostanie post są wyrazem tego że użytkowniką się niepodoba to co tam jest napisane , więc może posty Rak77 są "zminusowane do bólu" bo jednak ( na szczęście ) nie wszyscy podzielają jego zdanie na ten temat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2014 o 14:33

avatar mailme3
-3 5

@Fergi: Kiedy Rak77 pisze: "pokaz z objaśnieniem - wyjaśnij mu co po kolei należy zrobić" i dalej, po pierwsze, nie ma w tym za grosz pochwały bullyingu, po drugie - uważam za słuszne, że ktoś ("pokaz z objaśnieniem") promuje aktywne i uczestniczące wychowywanie dziecka: Nie widzisz tego, że oburzasz się, że Rak77 napisał, że rodzic powinien dziecko, cytuję: - uczyć ("pokaz", "pokaz z objaśnieniem") - wspomagać ("ćwiczenia") - wspierać ("doskonalenie") Pokaż mi, gdzie napisał coś innego. Jeżeli masz odmienne zdanie, to albo uważasz, że dziecko powinno się od razu na głęboką wodę puszczać albo wyręczać przez całe życie. Jeżeli chodzi o babubabu, to fakt, że przyznał Rak77 rację nie oznacza, że grają do jednej bramki. Takie wnioski są nieuprawnione. Jeżeli ja napiszę, że uważam, iż obecny rząd jest do bani, a jakiś terrorysta napisze że się ze mną zgadza i że powinno się wysadzić cały Sejm w pi*du, czy to czyni ze mnie poplecznika jego idei? To babubabu napisał o tępych p..., Rak77 nic takiego nie pisał. Po kiego grzyba ja robię za adwokata? Ja się tylko dziwię, że ktoś minusuje post, który promuje aktywne uczestniczące rodzicielstwo?

Odpowiedz
avatar Fergi
-1 3

@mailme3:"Po kiego grzyba ja robię za adwokata?" no właśnie też się zastanawiam bo po zaciętości tej obrony i wściekłości z jaką się na mnie rzucasz możnaby pomyśleć że to co najmniej ktoś ci bliski został zaatakowany przez stado dzikich pawianów. Czy może piszesz z dwóch nicków? W każdym bądź razie zamiast wściekać się i pluć jadem przeczytaj, jeszcze raz wszystkie posty( w tym i moje) na spokojnie a zobaczysz o co mi chodziło.

Odpowiedz
avatar Rak77
-1 1

@qaro: Szkoda tylko że dziecku muszą pomagać obce osoby a nie jego rodzice. Jeśli dziecko jest tak nieśmiałe że nie potrafi się odnaleźć w najprostszych sytuacjach to też wina rodziców. Nie wnikam czemu dziecko jest nieśmiałe(np. zastraszone i stłamszone w domu) ale rolą rodzica jest pokazanie mu że ono też ma prawa i godność. Gdyby rodzic choć raz pokazał mu jak się zachować to nie było by tej sytuacji. @Fergi: Usiłujesz mi wmówić że propaguję przemoc (psychiczną lub fizyczną) jako sposób rozwiązywania spraw. Pokaż gdzie coś takiego sugeruję! Zwracam tylko uwagę na rolę rodziców w tej sytuacji i jeśli piszę że nie zostawiłbym "dziewczynki wychowywanej jak dama" samej, to piszę to znowu z pretensjami do rodziców. Jeśli uznali że pojęcie "dama" związane jest z bezwolnym i biernym poddawaniu się otoczeniu, to nie mają prawa zostawiać tak nieprzystosowanego dziecka samego.

Odpowiedz
avatar qaro
2 4

@mailme3: @Rak77: Pierwszy komentarz pod historią (autor Rak77): "Stoi taka "sierota" przed ladą..." "rodzice powinni być karani za wychowanie takiej niedojdy." "Jak taki manekin stał to się nie dziwię że wszyscy ją omijali." Gdzie widzisz tu cokolwiek na temat metod wychowawczych? Bo ja widzę nazywanie nieśmiałego dziecka sierotą, niedojdą i manekinem. Dalej: "rozkoszny, niesamodzielny bobas z ostatniej klasy gimnazjum" - taki "bobas" a nieśmiała dziewięciolatka to dwa zupełnie różne przypadki, naprawdę tak trudno to zrozumieć??? "podcierajcie tyłek, sprzątajcie po nim ale potem bez zdziwienia że rośnie łamaga życiowa." - bez związku z historią. Szczycicie się umiejętnością wychowywania dzieci "na ludzi", a tak łatwo kogoś szufladkujecie i wyciągacie z opisanego wydarzenia daleko idące wnioski. 1. Skąd pewność, że dziecko było "rzucone na głęboką wodę"? Ta dziewczynka mogła już nie raz robić zakupy pod okiem rodzica i nigdy nie zetnkąc się z takim traktowaniem. Sama jestem zaskoczona, bo pamiętam gdy jako ok. sześciolatka biegałam sama do sklepu po bułki (a był to jeszcze PRL, więc nieco inna mentalność) i nic podobnego mnie nie spotykało. Teraz czasem widuje dzieci w kolejce do kasy sklepowej i zawsze są one normalnie obsługiwane. A więc nie jest to sytuacja, której można się spodziewać w każdym sklepie. 2. Jestem jak najbardziej za wychowaniem dzieci w duchu asertywności i samodzielności, ale trzeba wziąć pod uwagę, że taka nauka może może paść na mniej lub bardziej podatny grunt, bo ludzie są różni, a dzieci nie rodzą się jako tabula rasa tak, żebyśmy mogli kształtować je z zupełnie dowolny sposób. To, że ktoś jest nieśmiały nie znaczy, że w domu jest zastraszany, czy tam nie wiem co (choc oczywiście może też tak być), tylko taki ma charakter. Przykład z mojego domu rodzinnego - moi rodzice nie są pewnie wzorem asertywności i raczej ne przypominam sobie żeby kładli na to nacisk, a rezultaty wychowawcze mają następujące: mój najstarszy brat - pewny siebie, asertywny, zaradny, samodzielny, głowa do interesu itp. Moja starsza siostra - dokładne przeciwieństwo brata, da sobie na głowę wejść (w życiu ma ciężko). Ja (najmłodsza) - gdzieś pośrodku, ale na szczęście z każdym rokiem bliżej brata;). Metody wychowawcze były wobec nas stosowane mniej więcej takie same. Ale mamy RÓŻNE CHARAKTERY. Więc nie widzę powodu żeby rodziców tej dziewczynki uznawać za piekielnych i winnych sytuacji, "bo jej nie wychowali". Piekielni i prymitywni byli ludzie w sklepie i kropka. @Rak77: "Gdyby rodzic choć raz pokazał mu jak się zachować to nie było by tej sytuacji." - dziecko to nie robot, którego można raz zaprogramować (pokazać jak sie zachować i po kłopocie). Jeśli jest nieśmiałe, to rodzic będzie musiał mu to pokazywać jeszcze tysiąc razy, a i tak każdej możliwej sytuacji nie przewidzi.

Odpowiedz
avatar mailme3
-4 4

@Fergi: "bo po zaciętości tej obrony i wściekłości z jaką się na mnie rzucasz" Wściekłość? Dopowiadasz sobie rzeczy, których nie ma u mnie w poście. To po pierwsze. Bronię modelu wychowania, nie Rak77, denerwuje mnie dopisywanie mi intencji, wypowiedzi i zachowań, których nie przejawiam. Nie lubię jak ktoś wypisuje publicznie bzdury na mój temat. Właśnie to robisz. "co najmniej ktoś ci bliski został zaatakowany" "Czy może piszesz z dwóch nicków?" Uwielbiam teorie spiskowe! Klaszczę w ręce i wołam: "pisz jeszcze, dorzuć coś o Światowym Rządzie i NWO". ;) "zamiast wściekać się i pluć jadem" Zamiast pluć jadem? Naprawdę dopisujesz mi rzeczy, których nie powiedziałem. Oj, nieładnie, nieładnie. "zobaczysz o co mi chodziło" Może o to, że zaczęłaś wypisywać różne dziwne rzeczy, gdy napisałem, że czytelnicy minusują wypowiedź promującą odpowiedni (jeżeli jest zły, wskaż, gdzie) model wychowawczy? @qaro: "Gdzie widzisz tu cokolwiek na temat metod wychowawczych?" W poście Rak77 z 27 października 2014 o 20:34. O tym poście ja piszę. Tam jest cała metoda wdrażania w zakupy opisana. "Jeśli jest nieśmiałe, to rodzic będzie musiał mu to pokazywać jeszcze tysiąc razy" Ale o tym Rak77 pisze, że jak dziecko nie jest gotowe, to tłumaczysz, pokazujesz, tłumaczysz, aż do skutku. Dłużej, krócej, ale dopiero w momencie, gdy uznasz, że jest gotowe, puszczasz na głęboką wodę. " a tak łatwo kogoś szufladkujecie i wyciągacie z opisanego wydarzenia daleko idące wnioski." A to oczywiste - to luźny portal, pełen dykteryjek z życia. Plotek, ploteczek. "Ta dziewczynka mogła już nie raz robić zakupy pod okiem rodzica i nigdy nie zetnkąc się z takim traktowaniem." Wnioskowanie na podstawie sytuacji zawsze jest uogólnianiem. Skoro miałby to być wyjątek, nie może on być podstawą do budowania ogólniejszych wniosków. "Piekielni i prymitywni byli ludzie w sklepie i kropka." Nie zaprzeczam. Tylko dobrze jest umieć sobie z nimi poradzić.

Odpowiedz
avatar qaro
3 3

@mailme3: "W poście Rak77 z 27 października 2014 o 20:34. O tym poście ja piszę. Tam jest cała metoda wdrażania w zakupy opisana." - z tą metodą wdrażania ja się całkowicie zgadzam. Jednak nie rozumiem na jakiej podstawie wnioskujecie, ze taka metoda nie była tu zastosowana. Mógł w tym wypadku zawieść właśnie ostatni punkt - matka mogła myśleć, że dziecko jest już gotowe na samodzielne zakupy, ale nie przewidziała takiej sytuacji, jaka zaistniała. I wcale bym się temu nie zdziwiła - coś takiego, że kogoś omija się w kolejce na zasadzie "pan tu nie stał", to znam z opowieści z głębokiego PRLu a widziałam to tylko w "Alternatywy 4" (robot kolejkowy Ewa;). Ja, jako matka, też być może nie przewidziałabym tego. Zresztą jak dziecko przygotować? Nawet jeśli ośmieli się zwrócić uwagę komuś, kto je omija w kolejce, to moze zostać ofuknięte i zlekceważone. Nie wepchnie się przecież na siłę i z reguły nei zrobi awantury. "Ale o tym Rak77 pisze, że jak dziecko nie jest gotowe, to tłumaczysz, pokazujesz, tłumaczysz, aż do skutku. Dłużej, krócej, ale dopiero w momencie, gdy uznasz, że jest gotowe, puszczasz na głęboką wodę." - często możesz nei wiedzieć czy dziecko jest na pewno gotowe, czy nie. A tłumaczenie i pokazywanie to tylko teoria, sprawdzian to praktyka. Zresztą powtarzam - dziecko może dziesięć razy z sukcesem zrobić zakupy pod okiem rodzica, a potem, gdy jest samo, zdarzy się coś nieprzewidzianego. Za pierwszym, drugim razem dziecko moze nie wiedzieć co ma zrobić, ale nauczy się tylko w praktyce, a nie poprzez tłumaczenie i pokazywanie. Tak samo jak poprzez teorię nie przezwycięży nieśmiałości. Podsumowując - zgadzam się z tą super-metodą Raka77, ale oburza mnie jego (i innych) podejście, przez które nieśmiałe dziecko nazywa niedojdą itp. Czy jeśli nei uda Ci się wychować dziecka na osobę zaradną i asertywną, to nazwiesz je tak, będziesz je tak traktował, a siebie uznasz za beznadziejnego rodzica?

Odpowiedz
avatar mailme3
-2 2

@qaro: No i o minusach na post z tą metodą pisałem :) W sumie się zgadzamy, co nie?

Odpowiedz
avatar qaro
2 2

@mailme3: "W sumie się zgadzamy, co nie? " - w kwestii metody owszem, ale ode mnie, szczerze mówiąc, tez minus poszedł za ten post, właśnie ze względu na te wzmianki o wychowywaniu łamag życiowych, itp.

Odpowiedz
avatar raflik2403
9 9

Witam W lato podobnie postąpiliśmy z żoną w lodziarni, dając 5 letniej córce 2zł na gałkę lodów i obserwowaliśmy ją w kolejce, także była omijana przez ludzi a kasjerki wolały jej nie widzieć, mocno się zdenerwowałem i o tym powiedziałem, to panie , które się wcisneły razem z kasjerrką powiedziały, że nie są jasnowidzami a dziecko ma być z rodzicem ! i jak tu uczyc samodzielności?

Odpowiedz
avatar Shineoff
4 4

Haha, w moim osiedlowym sklepiku to standard, że jak stoję w kolejce to bezceremonialnie wpychają się przede mnie starsze panie, bez cienia zażenowania, czy choćby pytania czy mi to odpowiada. Tylko, że nie mam 10 lat, a ponad dwa razy tyle. Ale te starsze panie mają taki swoisty niepisany kodeks - jak ktoś jest młody to niech sobie sterczy, a ona ma pierwszeństwo bo jest starsza. Wszystko byłoby OK, gdyby chociaż raz się kogoś zapytały czy mogą przed nim stanąć. Przecież każdy by przepuścił starowinkę! Inna sprawa, że jak komuś się spieszy to ma problem, bo zakupy owych pań zazwyczaj trwają o wiele dłużej niż zwykłe. muszą przecież poplotkować, pokręcić nosem na 4578 rodzajów szynki i dopytać się o każdy szczegół gazetki promocyjnej...

Odpowiedz
avatar voytek
-2 2

pytanie brzmi - czy dziecko powinno same robic zakupy? wg polskiego prawa - ogolnie rzecz biorac NIE oczywiscie warto uczyc samodzielnosci ale rodzic powinien stac nad takim dzieckiem (chocby z boku) niz zostawiac je same aby cos kupilo! Poza tym sprzedawcy czesto wrecz maja przykazane aby nie sprzedwac dzieciom (prawnie rzecz biorac transakcja zawarta przez nieletniego zwlascza przez dziecko ponizej lat 13 moze byc bardzo problematyczna)

Odpowiedz
avatar Malwin
0 2

@voytek: Wg polskiego prawa czynności prawne dokonywane przez małoletnich, całkowicie pozbawionych zdolności do czynności prawnych są nieważne; stają się jednak ważne, jeśli należą do drobnych czynności życia codziennego i nie niosą za sobą pokrzywdzenia małoletniego. Takie kryteria spełnia oczywiście zakup pączka .... Sprzedawca może zatem sprzedać dziecku gumę, napoje itp. W oparciu o to funkcjonują np. sklepiki w podstawówkach. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Kemishi
1 1

Za młodu miałam dokładnie to samo, tylko w markecie. System był taki, że przy stoisku z pieczywem zamawiało się u pani co się chce, pani wydawała wraz z nalepką z kodem kreskowym, a później z ogółem zakupów szło się do kasy. Miałam wtedy jakieś 4/5 lat, powtarzałam pod nosem ,,Poproszę pączka z różą, poproszę pączka z różą...". Niestety, nie było mi dane zamówić - co rusz jakiś dorosły pan czy pani wymijał mnie, tak że zdołałam wydusić tylko ,,P..." i już ktoś leciał ze swoim czymś tam. Skończyło się na moich łzach i interwencji mamy.

Odpowiedz
Udostępnij