Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka tygodni temu uczestniczyłam w poważnym wypadku samochodowym jako pasażer. Wyniosłam z…

Kilka tygodni temu uczestniczyłam w poważnym wypadku samochodowym jako pasażer. Wyniosłam z niego trochę siniaków, "problemotwórczy" kręgosłup i traumę.
Od tego czasu jestem cały czas na lekach przeciwbólowych, odwiedziłam ortopedę (co jest tematem na osobną historię, którą opiszę po skończeniu całości leczenia), mam skierowanie na rehabilitację (zapisy dopiero na nowy rok zaczną się w grudniu, życzcie mi szczęścia), krążę po lekarzach, cierpię niemiłosiernie.
Są dni, że jest znośnie, ale bywają takie, że leżę na podłodze płacząc z bólu.

W zeszłą niedzielę coś mi łupnęło, strzeliło, chrupnęło i... utknęłam w pół leżącej pozycji jakiej się znajdowałam. Jakikolwiek ruch wywoływał ogromny, rwący ból, który uniemożliwiał mi poruszenie się. Spędziłam osiem godzin leżąc na dywanie. Próbowałam to rozruszać, próbowałam maści rozgrzewającej, przeciwbólowych. Nic. Po ośmiu godzinach zmieniło się tylko tyle, że potrafiłam doczłapać się do łazienki o swoich siłach pod warunkiem, że kręgosłup pozostawał sztywny i w bezruchu. Najpierw się śmialiśmy, że chodzę jak robot, ale w końcu mój współlokator podjął decyzję, że jedziemy do szpitala, niech mi chociaż podadzą jakieś przeciwbólowe, rozprostują to, cokolwiek, bo tak nie może być.
Pojechaliśmy, pomimo mojego oporu. Na miejscu zjawiliśmy się koło północy.

W środku pusto, poza mną i współlokatorem była tylko kobieta rejestrująca. Wypisałam co trzeba, usiedliśmy pod odpowiednim gabinetem (a właściwie współlokator usiadł, ja stałam, bo zmiana pozycji wiązała się z kolejną porcją bólu). Mija minuta, dwie, kwadrans, pół godziny, czterdzieści pięć minut, godzina. Współlokator idzie zapytać do rejestratorki. Podziałało, minutę później drzwi od gabinetu się otworzyły i do środka zaprosił mnie Gość W Niebieskim Kitlu.

GWNK: Wiesz, gdzie się znajdujesz?

Wcięło mnie.

GWNK: To jest ODDZIAŁ RATUNKOWY. Co ci się takiego dzieje, że musiałaś przyjść aż na oddział ratunkowy?

Zbita z tropu, speszona i już całkowicie wątpiąca w słuszność pojawienia się w szpitalu wytłuszczam całą sprawę. Mówię o wypadku, o postawionej diagnozie, o dzisiejszej sytuacji.

GWNK: Czyli po prostu chcesz przeciwbólowych – stwierdził i wyszedł, zostawiając mnie samą.
Po kilku minutach do gabinetu weszła Lekarka.

L: Co się dzieje, ale szybko, bo to nie czas, ani miejsce na takie sprawy.

Ponownie opowiadam. Wzdycha, układa mnie w różnych pozycjach, bada. Pomiędzy nią a facetem wywiązuje się dyskusja nad lekiem, który mi podać i czy dożylnie czy domięśniowo. W końcu dają mi skierowanie na RTG, ale przedtem każą usiąść na krzesełku na Izbie, żeby pielęgniarka podała mi leki. Siadam. Podchodzi pielęgniarka i pyta mnie jakie leki podać. Odpowiadam, że nie wiem, że lekarka takie informacje powinna jej podać. Pielęgniarka krzyczy na całą izbę do lekarki:

- Jakie leki podać tej młodej?
- Młodej? Żadnych, ona tylko na RTG.

Noż kur... Poinstruowana jak dojść na RTG zwijam się z krzesła i drałuję korytarzami we wskazane miejsce. Zdjęcie zrobione, wracam, z miejsca podbija do mnie kolejny, nowy Gość w Niebieskim Kitlu i pyta czy mam uczulenie na jakieś leki. Odpowiadam, że na aspirynę, a po naproxenie występowały u mnie duszności. Podał mi leki, załączył kroplówkę. Była godzina czwarta nad ranem, zasypiałam na krzesełku i w pewnym momencie – jest! – wybawienie. Przyszła lekarka z wypisem i receptą. Wcisnęła mi to w rękę, rzuciła, że mogę iść do domu.

Zła, zmęczona, obolała w końcu dotarłam do domu. Z receptą na cztery leki, z czego jeden z nich to naproxen, dwa aspirynowe. Jak wezmę je zgodnie z zaleceniami to faktycznie mogę już nie poczuć bólu.

szpital_miejski

by Kuchareczkaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar brzoza
10 12

Jest coś takiego jak nocny i świąteczny dyżur lekarski w jednej z przychodni.W uzasadnionych przypadkach lekarz może przyjechać do domu.Albo skierować do szpitala.Szukaj tej rehabilitacji gdziekolwiek i jak najszybciej.Może są u Was jakieś szkoły medyczne?Uczniowie,pod okiem nauczycieli często mają róże zajęcia praktyczne.I traktują to bardzo poważnie.

Odpowiedz
avatar jjedrek17
12 12

idz do fizjoteraputy(tylko dobrego) bo czesto gesto maja oni 100% lepsza wiedze niz lekarze w takich przypadkach. sprobuj tapingu- nie zawsze pomaga, ale w wiekszosci przypadkow daje zdecydowana ulge

Odpowiedz
avatar KaSza
5 7

@jjedrek17:Ja też polecam fizjoterapeutę. Sama mam problemy z kręgosłupem i odwiedziłam już multum lekarzy, rehabilitantów, nastawiaczy i cudotwórców. Wniosek jest jeden - tylko dobry fizjoterapeuta postawi Cie na nogi. "Mój" jak zobaczył listę zabiegów przepisaną przez panią profesor neurochirurgii to się za głowę złapał. Ona przez rok wmawiała mi korzonki i nie chciała dać skierowania na rezonans. Rehabilitant na pierwszej wizycie stwierdził przepuklinę i wykreślił połowę zabiegów pani prof. Ofkors to on miał rację i dzięki niemu teraz normalnie funkjonuję więc polecam takie rozwiązanie. Tylko musi być naprawdę dobry. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
3 3

@jjedrek17: Trafiłam w ramach wuefu uczelnianego na zajęcia rehabilitacyjne, które prowadzi świetny gościu i od kilku dni jestem właśnie obklejona tejpami ;) Co do fizjoterapii - wszystko ładnie pięknie, ale kolejki nieziemskie.

Odpowiedz
avatar inga
1 3

@jjedrek17: Fizjoteriapia może zdziałać cuda! Ale żaden szanujący się fizjoterapeuta nawet nie dotknie pacjenta z bólem kręgosłupa bez wyników badań. RTG nie wystarczy, bo pokazuje tylko ewentualne uszkodzenia kości - a sądząc po objawach problemem jest raczej wypadający dysk (dyski?) widoczny tylko na rezonansie magnetycznym. Dobry rehabilitant potrafi dosłownie "wcisnąć" dyski na miejsce (mi w ciągu 10 dni rehabilitacji cofnął przepuklinę :), ale musi mieć pełną wiedzę o stanie pacjenta. Jeśli zacznie działać bez badań - może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Czas oczekiwania na rezonans jest długi - czasami udaje się przekonać rejestratorki do wciśnięcia we kolejkę (zarówno do badań jak i późniejszej rehabilitacji) młodej osoby po wypadku. Jeśli się nie uda, lepiej chyba przeboleć te kilka stówek, mieć wynik i od razu zacząć leczenie (im dłużej się zwleka, tym większe ryzyko trwałego uszkodzenia rdzenia...).

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
0 0

@inga: "przeboleć te kilka stówek", z ciekawości aż sprawdziłam i w mieście, w którym mieszkam to ok. 600zł. To tyle, ile wynosi moja miesięczna pensja, więc jedyne, co mogę zrobić to iść do lekarza po skierowanie i czekać. Dostałam w szpitalu zalecenie pójścia do neurologa, także udam się i w tym kierunku.

Odpowiedz
avatar kacus89
2 2

@Kuchareczkaa: kręgosłup uszkodzony w wyniku wypadku? to dlaczego patrzysz na swoją pensje? oc kierowcy/sprawcy wszystko musi pokryć przecież

Odpowiedz
avatar biala
3 9

To w końcu mogłaś chodzić, czy nie? Mogłaś siedzieć czy nie? Bo wychodzi na no, że w jednej minucie nie możesz się poruszać, a w drugiej spokojnie idziesz i siedzisz, bo tak Ci ktoś kazał i nagle się da. Badanie, też było bezbolesne? Poza tym, leżałaś 8 godzin w na dywanie i to współlokator musiał podjąć decyzję o tym, że potrzebujesz pomocy, sama nie widziałaś w tym nic złego? W szpitalu nie widziałaś jaką Ci wypisali receptę? Ta historia jest tak kosmicznie i irracjonalnie podkolorowana, że zastanawiam się, jak ktokolwiek mógł w to uwierzyć.

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
3 9

@biala: "Po ośmiu godzinach zmieniło się tylko tyle, że potrafiłam doczłapać się do łazienki o swoich siłach pod warunkiem, że kręgosłup pozostawał sztywny i w bezruchu" Wynika z tego, że chodzić tyle o ile potem już się dało, ale nie było to pozbawione bólu. Opisałam całość we wstępie, więc nie widziałam sensu, żeby przy każdej czynności dopisywać "ojeju, bolało, ale szłam, no ale bolało". Zaznaczyłam - przy ruchu boli - potem opisywałam już tylko co się działo, bez zbędnych wstawek o bólu. Tak, współlokator podjął taką decyzję, bo ja byłam skora przeczekać do rana i pojechać do przychodni.

Odpowiedz
avatar kacus89
3 3

a tuż po wypadku to co się działo ? jeżeli rozwaliłaś w jakikolwiek sposób siebie to nawet prywatnie możesz chodzić na masaże tylko zbieraj faktury etc i ubezpieczyciel sprawcy/kierowcy wszystko zwraca plus odszkodowanie

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
-2 2

@kacus89: No właśnie za rehabilitację nie zwraca. Ubezpieczenie z tamtego okresu mam szkolne z Inteerriskiem i wszystko jest mi zwracane (do kwoty 2000zł) poza rehabilitacją.

Odpowiedz
avatar kacus89
3 3

@Kuchareczkaa: nie Twoje ubezpieczenie, oc na auto jest od takich rzeczy. masz wrocic do stanu sprzed wypadku plus odszkodowanie za traume Twoja i najblizszych, srednio 4tyś w pzu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Miałem podobnie gość 3 tygodnie temu wjechał mi w tył kręgosłup i całe plecy bolą do dziś

Odpowiedz
avatar miczulin
-2 2

Na moje oko to rwa kulszowa. Jak mnie dopadła to nie mogłem wogóle kroka zrobic prawa noga. Nawet zastrzyki sterydowe i przeciwbólowe nie pomogły. Dopiero po 2,5 miesiącach i prywatnych wizyt u fizjoterapeuty, neurologa, zrobienia rtg, rezonansu, wizyty u neurochirurga, operacja po której jest o wiele lepiej ale ból nadal jest i po nastepnych wizytach u neurochirurga stwierdzono ze tak juz musi zostac:-(

Odpowiedz
avatar popielna
0 0

Na Twoim miejscu bym wolała już się nawet zapożyczyć, ale iść na rezonans jak najszybciej, bo to może być wszystko. Z kręgosłupem żartów nie ma, a RTG nie jest dostatecznie dobrą metodą. Moja mama miała w tej kwestii tak pecha, jak i szczęście. Pecha, bo i jej tak chrupnęło. Wykonano RTG, przydzielono ortopedę. Bez większych efektów, bo na zdjęciu niczego specjalnego nie znaleźli - a było ich przez ten czas więcej - zaś ortopeda był sceptycznie nastawiony. I tak zdarzało jej się sporadyczne chrupnięcie, zgięcie wpół, ból, bezruch. Za którymś razem narobiła rabanu, ktoś poszedł po rozum do głowy i wykonano rezonans. Znaleziono zmianę - zabij, ale nie pamiętam dokładnie, jaką, tyle tylko, że w obrębie dwóch kręgów. Rzecz szczęśliwie działa się w Niemczech, więc może 2 dni minęły, jak trafiła na stół operacyjny. Lekarze kazali się cieszyć, że będzie chodzić - pamiątką jest tylko brak czucia w połowie jednej stopy i zakaz dźwigania czy wykonywania prac obciążających mocno kręgosłup. Rozumiem, że 600zł to sporo pieniędzy, ale nie warto ryzykować, skoro stawka może być o wiele wyższa.

Odpowiedz
avatar miczulin
0 0

@popielna: Czyli miała to co opisałem wyżej. Rwa kulszowa. Nerwy weszły pomiedzy kręgi i je uciskały. Znajoma po operacji też ma niedowład stopy. Operacja z jednej strony pomaga u z drugiej jest tak, że człowiek już nigdy nie bedzie miał tej samej sprawności fizycznej. Po mojej operacji nadal odczuwam ból z prawej strony pleców, nie moge za długo być schylony no i z dźwiganiem też jest problem.

Odpowiedz
avatar ruda_franca
0 0

Mi kiedyś mądry doktor zdiagnozował zapalenie opon mózgowych i chciał robić punkcję :D miałam chyba 4 miesiące. Wiecie co się okazało? Angina ropna...

Odpowiedz
avatar Kuchareczkaa
0 0

@SomewhereOverTheRainbow: Nie.

Odpowiedz
avatar grabthisnick
0 0

W momencie, kiedy lekarka powiedziała, że to nie czas i miejsce na takie rzeczy, naprawdę podziwiam cię, że zwyczajnie jej opowiedziałaś co ci dolega. Jakie miejsce jest lepsze, aby pomóc w nagłym przypadku, jak nie pogotowie?! A czas? Rozumiem, że według niej mozna wybrać sobie porę, o której zacznie nas coś bolec...

Odpowiedz
Udostępnij