Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podróżuję często z Niemiec do Polski i na odwrót. Najczęściej podróżuję za…

Podróżuję często z Niemiec do Polski i na odwrót. Najczęściej podróżuję za pośrednictwem blablacar lub carpooling. Rzadko mam problem z przewoźnikiem, zdarzyło się jednak kilka nieprzyjemnych podróży, a i od kierowców nasłuchałam się o piekielnych pasażerach.

1. Naciągacz.

Jechałam z Wrocławia do Monachium. Mój kierowca jechał ze Śląska. Spóźniał się już dwie godziny, zapewniał jednak cały czas telefonicznie, że już jedzie, zaraz będzie. W przypadku planowanej godziny wyjazdu dojechalibyśmy do Monachium około północy, czyli mogłabym dojechać jeszcze komunikacją miejską do domu. Z powodu spóźnienia ustaliłam z kierowcą, że odwiezie mnie do domu w ramach przeprosin.

Dojeżdżamy do Monachium, facet stwierdza, że mieszkam straaaasznie daleko od centrum późno w nocy, więc muszę dopłacić 10 euro. Wywiązała się sprzeczka. Końcem końców zostałam postawiona przed ultimatum - albo płacę 10 euro extra albo wywala mnie na dworcu, skąd taksówka kosztuje 25 euro. Dopłaciłam, bo nie miałam ochoty na dyskusję z burakiem, w którym w dodatku jechał w towarzystwie dwóch, równie burackich kolegów. Wystawiłam mu na portalu odpowiednią ocenę, opisując sytuację. Gdy koleś zobaczył komentarz, napisał mi wiadomość:

- K*rwa, skasuj to, bo ci takiego gnoju narobię, że już nigdy nikt cię jako pasażera nie zabierze.

Komentarza nie skasowałam, jeżdżę dalej.

2. Król disco polo.

Taki wesołek. Disco polo dudniło w aucie tak, że po 10 minutach bolała mnie głowa. Lato, a klima ustawiona w aucie na 16 stopni. Wraz z innymi pasażerami zwróciliśmy mu uwagę, aby ściszył muzykę i zwiększył temperaturę, bo noc, chcemy się wyciszyć, wszyscy ubrani w letnie ciuchy, więc umieramy z zimna. Komentarz:

- Jak jest ciepło i cicho to mi się chce spać, chyba chcecie dojechać żywi, hehe.

3. Biznesmen.

Pan zajmujący się przewozem mas ludzkich zawodowo. W dzień przed moją podróżą jechał z Legnicy do Francji, następnego dnia miał wracać przez Monachium i stamtąd zabierać pasażerów do Legnicy. Planowany wyjazd z Monachium: 15:00. O 14:30 pan dzwoni, że już wyjeżdża z Francji. Eee, że co? No ale ok, nie spieszy mi się. Miał być na 19:00. 20:00 - nie ma gościa... 21:00 dzwonię, on już jedzie, korek, zaraz będzie. 22:00, kierowca dzwoni, że podałam mu zły adres, nie ma takiej ulicy w Monachium. Całe szczęście zgarnął już część pasażerów i jednemu z bardziej rozgarniętych wytłumaczyłam, gdzie mieszkam, jakoś znaleźli. Kierowca nawet po zobaczeniu szyldu z nazwą ulicy nie chciał wierzyć, że podałam mu dobry adres.

23:30, po przejechaniu 50 km autostradą kierowca stwierdził, że robi 1h przerwy, bo jest zmęczony i idzie spać. Atmosfera coraz bardziej napięta. Ale wypiliśmy kawę, pogadaliśmy, godzina zleciała. Jedziemy dalej. W pewnym momencie trasa przestaje mi się podobać, bo jakoś nie przypomina tej, którą zawsze jeżdżę. Podzieliłam się uwagą z resztą pasażerów, którzy potwierdzili moje spostrzeżenia. Otóż panu pomyliła się trasa... zawracamy więc, prawie 100 km w plecy. Kierowca ledwo jedzie. Z obawy o własne bezpieczeństwo zaoferowaliśmy się, że zmienimy go za kierownicą, na co chętnie przystał. Po 2 godzinach pomysł przestał mu się podobać, bo podobno nie umiemy jeździć i niszczymy mu auto.

Godzina 8 rano dojeżdżamy do Legnicy i pan stwierdza, że to koniec trasy i on już nie jedzie do Wrocławia, bo (uwaga!), on musi o 10 jechać w kolejny kurs do Kolonii! Wraz z innymi pasażerami stwierdziliśmy, że za takiej jakości podróż na pewno nie zapłacimy ustalonej kwoty i do tego odciągniemy za bilety pociągowe do Wrocławia. Komentarz:

- Ale co se państwo myślą, ja prowadzę biznes, muszę zarabiać!!!

4. Autostopowiczka.

A to już historia kierowcy. Zadzwoniła pani chętna na podróż z nim do Monachium. Wszystko ok, o cenę nie zapytała, ale cóż, była podana na stronie, nie musiała pytać. Miła podróż, pani rozgadana, wesoła, sympatyczna. Wysiadła na dworcu głównym, dziękuje, żegna się i chce odejść bez zapłaty.

Kierowca:

- Proszę pani, 30 euro się należy.
- No co pan, od kiedy płaci się za autostop?
- To nie autostop, kto pani tak powiedział? Cena podana była na stronie.
- Ale ja myślałam, że to opłata DOBROWOLNA.

Zapłaciła, narzekając na brak empatii i życzliwości w dzisiejszym świecie.

5. Przeprowadzka rodzinna.

Kierowca w ogłoszeniu napisał, że ma w aucie 3 wolne miejsca, dla każdego pasażera miejsce na torbę podróżną. Auto typowo miejskie, za dużo się do niego upchnąć nie da, ale ze 4 walizki wejdą. Zgłosił się facet z córką i z żoną, wszystko dogadane. Jakież było zdziwienie kierowcy, gdy w umówionym miejscu czekała na niego 4-osobowa rodzina (rodzice i dwie córki) z ok. 5 kartonami i 4 walizkami. Kierowca wyjaśnił, że nie zabierze aż 4 pasażerów i tak dużego bagażu. Ojciec:

- No panie upchniemy się jakoś, dziewuszki chude, siądą na jednym miejscu, a te bagaże też się jakoś ugniecie.

Kierowca twardo odmawiał, nawet zaproponował, żeby facet spróbował sam jakoś zapakować te kartony, jeśli mu nie wierzy, że nie wejdą. Ojciec:

- Noż panie, i co ja teraz zrobię, jak ja się dzisiaj z rodziną przeprowadzić do Monachium muszę? Pan serca nie masz.

To tylko niektóre z wielu podróżniczych historii :D

Carpooling

by digi51
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Cox
6 52

Nie prościej kupić bilet na normalny środek transportu - autobus, pociąg, samolot itd. - i bez problemów, przy jasno ustalonych regulaminem przewoźnika zasadach dotrzeć na miejsce zamiast dziadować, jeździć na doczepkę do kompletnie obcych osób i potem narzekać w Internecie?? Nie rozumiem tego typu postawy: 'maksymalnie przyoszczędzę ale spodziewam się usługi pierwsza klasa'. I potem płacz, że przypadkowy kierowca z ogłoszenia z sieci nie zachowuje norm tego profesjonalnego. Dostajesz jakość usługi odpowiednią do zapłaty, proste.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
14 28

@Cox: Zapewnie mozna kupic, ale cena wieksza, mozliwosc dogadania sie na podwozke pod dom zerowa, no i tak nudno jakos... :D A co do "Nie rozumiem tego typu postawy: 'maksymalnie przyoszczędzę ale spodziewam się usługi pierwsza klasa'." no bez jaj... Uwazasz ze tylko jak sie nie oszczedza mozna oczekiwac pewnej jakosci uslug? Bez urazy, ale takie podejscie kojarzy mi sie z ochrzanianiem tych co narzekaja na prace w markecie i dawaniem rad typu "jak sie nie podoba to zmien a nie marudz" chociaz to czasem jest, z roznych powodow, ciezkie do wykonania. Z ciekawosci, jak kupisz odkurzacz za 250 zl i okaze sie ze cos jest nie tak, na przyklad obroty faluja albo zwijak kabla sie popsul to tez wyjdziesz z zalozenia ze oszczedzajac nie ma co oczekiwac wysokiej jakosci i nie zareklamujesz bo kosztowal tylko 250 zl a nie na przyklad 500 albo 750?

Odpowiedz
avatar kropla
2 14

@Pytajnik: Korzystając z usług transportowych z kategorii "biedny student/backpacker" to szczęściem jest, jak się dotrze na miejsce;)

Odpowiedz
avatar digi51
16 22

@Cox: Samolot na linii Monachium - Wrocław to wydatek rzędu 1000zł. Busy niestety też często mają duże opóźnienia plus trasa pokonują prawie dwa razy dłużej, komfort często dużo gorszy niż w aucie, tak samo jak na carpoolingu nigdy nie wiesz, kto będzie twoim współpasażerem. Więc tak, wolę zapłacić 20 euro mniej, dojechać dwa razy szybciej i raz na rok ponarzekać, że na zawsze jest idealnie :)

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
2 10

@Pytajnik: Różnica jest taka, że kupując taki odkurzacz zawierasz automatycznie umowę kupna- sprzedaży. W przypadku np. busa czy samolotu- umowa usługi. A w tym przypadku? Nie masz żadnego zabezpieczenia. Więc to trochę taki totolotek- dojedziesz, nie dojedziesz. Każe dopłacać, nie każe. I nawet nie masz się gdzie poskarżyć- oprócz piekielnych.pl.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
2 6

@TruskawkowyMuss: Odnosnie sytuacji prawej jest roznica, faktycznie. Natomiast co do skarzenia sie, przeciez z historii wynika ze na tych serwisach jest mozliwosc dawania komentarzy uzytkownikom, wiec nie jest tak ze notoryczni oszusci sa bezkarni. Ktos ma zle opinie - nikt z nim nie pojedzie / nikt go nie wezmie. Zwroc tez uwage na to ze niska cena nie oznacza wcale ze ktos robi komus laske ze go bierze - kierowca tez zyskuje, bo mu sie czesciowo zwracaja koszta paliwa.

Odpowiedz
avatar hated
4 18

@Pytajnik: TAK!!! Kupując odkurzacz za 250 zł oczekuję niższej jakości niż gdybym kupił za 750zł. Czy to dziwne? Te 500zł różnicy to nie tylko dizajn (design). Klasa „business” też czymś się różni od „economy”. Cena wyznacza poziom i jakość usługi. Za 30 euro transport to nawet nie usługa a przysługa!

Odpowiedz
avatar Pytajnik
0 8

@hated: Wiec mam rozumiec ze takiego odkurzacza za 250 zl nie zareklamujesz jak sie popsuje, wychodzac z zalozenia ze wlasnie takiej niskiej jakosci oczekiwales? Troche dziwnie jak dla mnie, ja bym wyszedl z zalozenia ze bedzie glosniejszy, mniej wydajny, bardziej problematyczny, ale te kilka lat to ma podzialac w miare normalnie... Btw, w Polskim Busie swego czasu, nie wiem jak teraz, dalo sie kupujac w odpowiednim momencie zlapac bilet za 1 zl. Jakbys to nazwal? Kupnem miejsca w luku bagazowym? Dziadowaniem? :D I nie, nie jest to przysluga, bo kierowca tez zyskuje. W takim ukladzie nikt tu nikogo nie wykorzystuje, obie strony placa mniej niz jakby jechaly osobno.

Odpowiedz
avatar chozjor
-3 3

@Pytajnik: "Wiec mam rozumiec ze takiego odkurzacza za 250 zl nie zareklamujesz jak sie popsuje, wychodzac z zalozenia ze wlasnie takiej niskiej jakosci oczekiwales?" Trzymając się Twojej analogii - większość historii to nie zepsuty odkurzacz za 250 złotych, tylko działające, niskiej jakości urządzenie.

Odpowiedz
avatar hated
-1 3

@Pytajnik: @chozjor:Oczywiście odkurzacz zareklamuje, ma spełniać swoje zadanie bo za to płacę, a że głośno chodzi (głośna muzyka), mocno dmucha (otwarte okna), czy czas odkurzania wynosi 3x więcej niż drogim sprzętem (spóźnienia, czas podróży) to właśnie są niedogodności tanich rozwiązań. Nie krytykuje tu idei takich rozwiązań, z ekonomicznego i ekologicznego punktu widzenia jest to zasadne, jednak nigdy nie wiesz kim jest przewoźnik, jaki ci zaoferuje komfort i jaka jest jego kultura osobista, czyli godzisz się na to ryzyko ewentualnych niedogodności za niższą cenę.

Odpowiedz
avatar chozjor
-1 3

@hated: ale po co mi to tłumaczysz, skoro o tym pisałem?

Odpowiedz
avatar Jorn
8 22

Numer 2 miał rację, tylko repertuar wybrał fatalny. Ale jeśli przedkładasz komfort nad bezpieczeństwo, to facet może wydawać ci się piekielny. Pod numerem 5 ktoś ci bajek naopowiadał, bo do żaden "typowo miejski" samochód nie ma bagażnika umożliwiającego przewiezienie czterech walizek.

Odpowiedz
avatar digi51
5 21

@Jorn: To już zależy o jakich walizkach mówimy, ja mam na myśli bagaż wielkości samolotowego podręcznego. Jeśli chodzi o nr 2, to ok, rozumiem muzykę i niższą temperaturę w aucie, że uciążliwa - no trudno, raczej chodzi mi o to, że w taką podróż kierowca powinien wybierać się wyspany, a nie podtrzymywać się dudniącą muzyką i przesadnie niską temperaturą.

Odpowiedz
avatar zendra
14 22

Odnośnie kierowcy nr 2, to uważam, że jak ktoś jedzie w długą trasę to powinien być przygotowany, czyli wyspać się! Zwłaszcza, gdy bierze pasażerów i opłatę za przejazd - a nie zasypiać za kierownicą, gdy tylko zapanuje cisza.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2014 o 21:33

avatar Fomalhaut
12 24

@Jorn: W sprawie temperatury i muzyki to komfort kierowcy jest priorytetem. O ile cieplutkie i ciche wnętrze dla pasażera może być (szczególnie w nocy) bardzo zachęcające, to dla kierowcy może oznaczać zwiększenie prawdopodobieństwa zaśnięcia za kierownicą, ewentualnie zapadnięcia w stan "white line fever". Niemniej dobrze się umówić co do repertuaru PRZED podróżą, przy wyborze powinna być opcja czy i jaka muzyka będzie odtwarzana podczas podróży.

Odpowiedz
avatar zendra
4 14

@digi51: Ha! Wysłaliśmy niemal takie same komentarze, w tej samej minucie :) Kierowca, który jest w takim stanie, że nie może powstrzymać się od zasypiania bez łomotu muzyki, nie powinien w ogóle siadać za kierownicę. Facet jest niepoważny. Gdyby był odpowiedzialny, to powinien na portalu umieścić ostrzeżenie: "Szanowni potencjalni klienci! Zawiadamiam, że będę prowadził auto będąc tak sennym, iż bez głośnej muzyki zasnę za kierownicą." Ciekawe co by było, gdyby zepsuła mu się "muzodajnia"? Czy pasażerowie, dla ratowania własnego życia, musieliby urządzić chór? Najlepiej od razu śpiewać psalmy w intencji niezasypiania kierowcy... Powtórzę: skrajna nieodpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
5 15

@Fomalhaut: No i uprzedzić, że się robi lodówkę w samochodzie też można, wtedy każdy sobie weźmie sweter i po problemie. Wielu znanych mi kierowców radzi sobie z sennością właśnie otwierając okna albo podkręcając klimę. Mój facet doprowadzał mnie tym do rozpaczy ale ostatecznie już wolę się przeziębić niż skończyć na drzewie. A niestety nawet planując podróż nocą trudno się wcześniej wyspać na zapas, w pewnym momencie i tak się zaczną oczy kleić i wtedy się człowiek ratuje czym może.

Odpowiedz
avatar Shi
5 9

@digi51: niektórzy tak mają, że ich jazda samochodem z deczka usypia. Mogę podać przykład na sobie - wstałam o 2:00 by odebrać kogoś o 3:00 w miejscowości ok. 20km dalej. Spałam 9h (czyli się wyspałam) ale i tak musiałam mieć głośno radio i otwarte okna bo inaczej się mi "przysypiało".

Odpowiedz
avatar butterice
3 3

@Jorn: Łomot muzyki - przesada ale co do temperatury to niestety tak już jest, że im cieplej tym działa bardziej rozleniwiająco podczas jazdy. Pasażerowie zawsze mogą się czymś okryć. Nawet jak kierowca wyspany to taki nagrzany samochód źle na niego wpływa.

Odpowiedz
avatar PooH77
2 6

@Fomalhaut: Muzyki - słowo klucz. Dysko polo to nie muzyka, powinno się w profilach na blabla i tym podobnych uprzedzać, że jest się fanem tego shitu, poszukam innego kierowcy.

Odpowiedz
avatar bobylon89
7 15

Nie uważam numeru dwa do piekielności. Chyba lepiej dojechać w całości przy słuchaniu disco polo niż umrzeć we śnie, bo kierowca by zasnął. Historia 4. Szkoda, że nie istnieje autostopowiczowy serwis internetowy :P Ale nie sądzę, by znalazł się ktoś, kto za darmo chciał wozić ludzi. Chyba, że jakiś zboczeniec :)

Odpowiedz
avatar xpert17
7 9

@bobylon89: niejednokrotnie woziłem ludzi za darmo (albo przez serwis carpooling wpisując opłatę "0"), nikt nie odebrał tego jako zboczenie skoro i tak jadę, to przynajmniej mam z kim pogadać

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
11 13

@bobylon89: Nie uwierzysz, ale dawno temu, w tej "złej" Polsce podróże autostopem były daleko bardziej popularne niż obecnie. Istniały książeczki autostopowicza, do których wpisywali się kierowcy podwożący delikwentów, całośc była zorganizowana i popierana przez władze. Ja sam w połowie lat dziewięćdziesiątych zwiedziłem kawałek Polski autostopem nie wydając ani złotówki. Nigdy nie trafiłem na buca, nikt nie żądał ode mnie pieniędzy. Często kierowcy nadkładali nieco drogi, żeby mi bardziej pasowało do kolejnej przesiadki, raz podczas ulewy gościu specjalnie podjechał pod jakiś zajazd, żeby mnie wysadzić "pod dachem". Wielu mówiło "ja w twoim wieku też jeżdziłem po kraju autostopem i dlatego teraz podwożę młodych".

Odpowiedz
avatar bobylon89
5 5

@xpert17: Przepraszam jeśli Cię obraziłem. Moi znajomi też często podrużują autostopem. Jednak sądziłem, że autostopa raczej zatrzymuje się na trasie, nie znajduje w internecie. Ale dobrze wiedzieć. Może kiedyś skorzystam. Co do zboczenia: Chodziło mi raczej o to, że nigdy nie wiadomo, kto znalazłby się pod takim darmowym ogłoszeniem. Zawsze mogłaby być to osoba z nieczystymi intencjami. Tu gdzie mieszkam, często pojawiają się reklamy, by nawet nie brać taksówek z ulicy. Bo nigdy nie wiadomo.

Odpowiedz
avatar Lotta
9 9

Czyli bez zmian w tym temacie. Znam te klimaty; trasa Polska-Holandia-Polska w 24 godziny, w jednej ręce komórka, w drugiej CB a kolanem przytrzymuje kierownicę przy 160 na budziku, 1,5 litra energetyku na podorędziu,schlani tanim piwem pasażerowie, kobity z tobołami, przesiadki nad ranem na stacji benzynowej, kiełbasa z grilla zaraz za polską granicą... to były czasy!

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
6 8

Ja do macierzy na szczęście mam na tyle daleko, że nawet by mi do głowy nie przyszedł pomysł jeżdżenia z przypadkowym przewoźnikem (bo współpasażerów raczej zawsze ciężko sobie dobrać). Dziwi mnie w tym systemie płatnych podwózek jedno. Autorka pisze, że facet jechał z Francji, wjeżdżał do Monachium, zbierał pasażerów i ruszał w kierunku Polski. Nie wiem jak duże jest to miasto i jak długo schodzi to zbieranie pasażerów, ale czy nie lepiej byłoby, gdyby kierowca zabierał ich wszystkich z jednego punktu, najlepiej nieco odległego od centrum? Dojazd do określonego punktu miasta dla człowieka, który w nim mieszka to raczej rutyna, a taki kierowca może być nie tylko niezbyt obeznany w terenie, ale na dodatek średnio rozgarnięty. Do tego dochodzą korki i problemy z trafieniem pod adres, nie mówiąc już o spóźnieniach, które się dość szybko nawarstwiają.

Odpowiedz
avatar digi51
9 11

@Fomalhaut: Na zbieraninie po mieście schodzi dużo, ja osobiście zaproponowałam, że mogę dojechać gdziekolwiek, gdzie dotrę metrem. Ale kierowca chciał popisać się profesjonalizmem i twierdził, że zabranie z konkretnego adresu to nie problem, po czym nie mógł go znaleźć nawet z nawigacją.

Odpowiedz
avatar Dertaz
1 1

Zaciekawiła mnie twoja historia o podróżach, to ciekawy sposób oszczędzenia trochę grosza. Czy oprócz tych dwóch portali które podałaś znasz jeszcze jakieś. Chodzi mi o podróże z pl do niemiec, a dokładnie do Parków rozrywki w dwie strony. może mi coś podpowiesz gdzie szukać portali, w których ludzie ogłaszaja sie ze jada do parkow rozrywki i maja pare miejsc wolnych.

Odpowiedz
avatar butterice
1 1

@Dertaz: Przeglądaj olx lub gumtree, tak wyszukałam pewnej starszej pani podwózkę na lotnisko z miasta X (wcale nie pipidówa...). PKSem czy pociągiem miałaby z 4-5 przesiadek, akurat nikt nie mógł jej podwieźć i okazało się, że jest trochę busów, które kursują z miasta na różne polskie lotniska. Wpisz w wyszukiwarkę "dowóz z X do Y".

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
1 9

Co do króla disco polo. W samochodzie rządzi kierowca. To kierowcy ma być wygodnie i bezpiecznie. Nie lubisz discopolo, rocka czy czego tam? załóż swoje słuchawki albo zatyczki do uszu. Zimno ci? Ubierz sie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

No nie przepadam za disco polo, ale jak dla mnie to bezczelność wsiadać do czyjegoś auta i marudzić na muzykę. Nie pasuje? Jedź pociągiem, albo kup sobie własne auto.

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 3

My kiedyś zabraliśmy pana, który co i rusz chciał na stacje, a to po kawkę, a to siku, a to piwko... A "na do widzenia" zostawił nam kapsle [na szczęście butelki zabrał]. Innym razem jechały z nami śmierdzące dziewczęta... wesoło :D

Odpowiedz
Udostępnij