Jestem kierowcą autokaru. Jeżdżę zgodnie z przepisami. 50 lub 60 km/h w obszarze zabudowanym, 70 lub 80 - poza.
Jeżdżę płynnie, łuki i zakręty biorę łagodnie. Autokar komfortowy, często sprawia wrażenie, jakby jechał nie więcej jak 30.
Wycieczka.
Plan dnia: Wyjazd z Radomia o 7:00, Frombork o 13:00.
Liczę sobie i wychodzi mi, że jest to nie do zrobienia.
Pewnie ktoś wziął sobie Google Maps, wyznaczył trasę i zobaczył przewidywany czas podróży, pewnie jeszcze sprawdzał to w środku nocy... A szef to przyklepał.
Pasażerowie pojawili się z piętnastominutowym opóźnieniem.
Jedziemy.
P - Pasażerowie, J - Ja.
P - Na którą będziemy we Fromborku?
J - Sądzę, że nieco po drugiej.
P - Ale jak to? My mamy przewodnika zamówionego na pierwszą!
J - Niestety, nic nie mogę na to poradzić, tyle się tam jedzie.
P - Ale jak to? Nie może pan jechać szybciej?
J - Szanowna pani, tu autokar może jechać 80 i ja tyle jadę.
P - Ale nas wszyscy wyprzedzają!
J - Samochody osobowe mogą tu jechać 120.
P - Ale nas wyprzedzają tiry i autokary!
J - One przekraczają ograniczenia prędkości.
W tym momencie rozpoczęły się dyskusje pomiędzy pasażerami, telefony do przewodnika, itp.
Po czterech godzinach jazdy zapowiedziałem, że zgodnie z rozporządzeniem o czasie pracy kierowców, niedługo będziemy mieli półgodzinną przerwę. Co się wtedy zaczęło! Że robię to specjalnie, że nigdzie indziej tak nie ma, że im przepadnie wycieczka, że zażądają zwrotu pieniędzy.
I że jestem piekielnym kierowcą i robię to na złość.
Ciężko w tym kraju sumiennie wykonywać pracę kierowcy.
autokar
Czekamy teraz na opowieść jednego z pasażerów, jaki to kierowca był piekielny? Naprawdę ciężko mi czasem przychodzi zrozumienie takich ludzi. Ale szef też okazał się piekielny jeśli potwierdził taki czas podróży.
OdpowiedzA kierowca autobusu zaczął klaskać :) wybacz musiałem. "To moja pierwsza historia tutaj, proszę więc o wyrozumiałość." - w sensie, że pierwszy raz piszesz coś po polsku czy co? Wobec czego mamy być wyrozumiali? Jakaś dziwna moda jest ostatnio na tego typu teksty...
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Na podstawie fragmentu I tomu powieści Władysława S. Reymonta Chłopi scharakteryzuj Bylicę i jego relacje z córkami. Co mówi los Bylicy o losie starych ludzi w społeczności lipieckiej? To moja pierwsza matura, proszę więc o wyrozumiałość.
OdpowiedzBoże, ja jechałam 24h autokarem co 3h przerwa i nikt nie marudził. Godzina ich nie zbawi. Oczywiście nikt nie pomyślał,że zmęczony kierowca to zdekoncentrowany kierowca a zdekoncentrowany kierowca=wypadek...
Odpowiedz@osvinoswald: bo wypadki zdarzają się tylko innym...
Odpowiedz@osvinoswald: 24h autokarem? i jeden kierowca? bez zmiennika? no współczuję i tobie i pasażerom.
Odpowiedz@marekp: nie, dwóch ich było. już bez przesady
Odpowiedz@osvinoswald: Dwóch to i tak mało, bo 2 kierowców może jechać maksymalnie 18 godzin, potem muszą zrobic 9 godzinny odpoczynek dobowy.
Odpowiedz@Berucian: dwóch kierowców może jechać nawet 20 godzin.
Odpowiedz@eRKaZet: dokładnie to 21 godzin, pod warunkiem ze nie wykorzystali szybciej 10 godzinnej jazdy w tygodniu. Co i tak nie jest ponad 24 h.
Odpowiedz@Berucian: Dlaczego 18 (opcjonalnie 20), skoro w czasie, gdy jeden kierowca jedzie swoje, drugi się pauzuje. Po to właśnie prowadzi się podwójne obsady, by jazda była ciągła...
Odpowiedz@NIEwyimaginowanySwiat: Ustawa o czasie pracy kierowców zakłada, że kierowca w pojedynczej obsadzie może prowadzić pojazd przez 9 godzin dziennie, a 2 razy w tygodniu przedłużyć ten okres do 10h. Co więcej, prowadzić jednorazowo może przed max 4,5h, potem 45min. przerwy i znowu 4,5h jazdy. Jeśli wydłużamy czas jazdy, to również przed dodatkową godziną jazdy musimy odczekać 45min. W obsadzie dwuosobowej kierowcy jadą na zmianę po 4,5h (w sumie 18h), a jeśli czas jazdy ma zostać przedłużony, to następnie obaj robią 45min. przerwy (wcześniej przerwa odbywała się gdy prowadził ten drugi) i jadą po godzinie. Po tym czasie (niecałe 21h, jeśli nie było by dodatkowych postojów)muszą oni odbyć dobowy odpoczynek - 9h. Cały "dobowy" cykl trwa dla takiej obsady 30h (dla pojedynczej 24h). I muszę dodać, że dzienny odpoczynek jest świętością i trzeba go odebrać w całości jeszcze w tej samej dobie, więc po max. 21h od ruszenia w trasę trzeba go rozpocząć, by zdążyć go skończyć przed upływem 30h. Jeśli chcemy wykorzystać czas jazdy do maximum, to od początku cyklu do odpoczynku dziennego pojazd stoi w sumie max. 1h (45min. obowiązkowego odpoczynku + 15min. "luźnego" czasu) O ile w przypadku ciężarówki jazda taka jest realna, to w transporcie autokarowym przerwy utrudniają wykorzystanie czasu jazdy do maximum.
Odpowiedz@Hrabiaadam: Skąd ta 45 minutowa przerwa podczas jazdy w załodze? Możesz podać podstawę prawną? W załodze dwuosobowej można jechać non-stop 20 godzin. A w przypadku trzech kierowców nawet 24. http://ec.europa.eu/transport/modes/road/social_provisions/doc/trace_explanatory_text_pl.pdf Strona 49
OdpowiedzTo moja 1500 przeczytana prośba o wyrozumiałość odkąd czytam piekielnych, więc proszę tego cholernego zdania więcej nie pisać, bo ileż można. W szkole pisać nie uczyli? Chyba uczyli. Czego więc się martwisz?
OdpowiedzPiekielny ten, co stwierdził, że przejedzie się w takim czasie. Nie dziwię się ani kierowcy ani pasażerom- mieli wykupioną wycieczkę, nie musieli sprawdzać ile się jedzie- podana godzina wyjazdu, przyjazdu, można zaklepać sobie coś. To tak jak mój pks- nie kierowców wina, że mają taki tabor ale jak rozklapia się na środku drogi jak jedziesz do roboty/do lekarza/ masz spotkać się o X i 45 minut później masz bilety do kina to nerwica bierze. Inna sprawa, że zgadzają się tym jeździć- a to się zapali, a to coś odpadnie, a to jak wrzuci luz to już biegu nie wbije...
OdpowiedzAż trudno uwierzyć w tak głupią postawę pasażerów! oczywiście, zrozumiałe jest, że się zdenerwowali nieprzewidzianym opóźnieniem, ale żeby narzekać, że kierowca dba o ich bezpieczeństwo? Zero wyobraźni!
Odpowiedz@wumisiak: Mieli ustaloną godzinę przyjazdu. Po wielu godzinach jazdy ludzie zawsze są bardziej nerwowi ;) Dlatego największą piekielnością wykazał się szef, moim zdaniem.
OdpowiedzBrawo, tak trzymać! Nie daj się wkręcać w spiralę naginania przepisów.
OdpowiedzA moim zdaniem, jeśli historia wygląda dokładnie tak, jak ją przedstawiłeś, to ty jesteś piekielny. Skoro ktoś "na górze" popełnił błąd i podał złą informację o czasie trasy, nie jest to oczywiście Twoją winą, ale również nie jest winą pasażerów, którzy mają prawo być sfrustrowani, bo muszą zmienić plany itd. Z Twojej strony w tej sytuacji wypadałoby aby padło szersze wyjaśnienie, w stylu "przykro mi proszę Państwa, ale ktoś się pomylił, odbycie tej trasy w takim czasie jest po prostu nierealne. Postaram się byśmy w miarę możliwości dotarli jak najszybciej"- myślę, że jakbyś tak powiedział, nikt by nie miał pretensji. A ty lakonicznie odparłeś "Tyle się tam jedzie", czyli "nie bo nie"- oni zostali poinfrmowani o innym czasie podróży, więc wypadałoby coś wyjaśnić. Druga sprawa- jeśli nie chcesz mieć takich sytuacji w przyszłości, skontaktuj się z szefem i wyjaśnij sprawę- chyba, że wolisz by skontaktowali się ludzie w formie skargi... bo ja na ich miejscu również bym to odebrała w taki sposób, że Ty masz gdzieś to co w rozkładzie, jedziesz wolno bo jesteś złośliwy i ci się nie chce. W taki sposób to przedstawiłeś.
Odpowiedz@twojabogini: Nie wiem jak to wygląda u niego w firmie, ale u nas jak zamawia się autokar podaje się tylko na którą i gdzie ma być podstawiony, trasę i o której przewidywany jest koniec wynajmu. Nikt nie podaje czasu przejazdu z miasta X do Y. Tak więc jego szef też mógł o tym nie wiedzieć a taki czas wymyślił sobie jakiś organizator. Dlatego wolę pracować w firmie państwowej/komunalnej. U prywaciarza nie raz w takiej sytuacji usłyszałem że trzeba tarcze podmieniać. W PKS-ie robi się przerwę i już. Mogą sobie skargi pisać ale w takiej sytuacji nic nie wskórają.
Odpowiedz@twojabogini: "Postaram się byśmy w miarę możliwości dotarli jak najszybciej" i już widzę jak pod koniec podróży pasażerowie zarzucają Autorowi kłamstwo, oszustwo i inne. Bo przecież sam OBIECAŁ że dotrą jak najszybciej! Czyli miało być godzinę przed czasem! Zjeść by coś zdążyli! A jakby jechali jak te samochody co ich wyprzedzały to nawet i w południe by dotarli! ;) {ironicznie}
Odpowiedz@goodfather: Tia, spółki państwowe i komunalne jako przykład dobrego działania, może jeszcze gospodarności i orły biznesu? Ja w pksach widziałam takie sytuacje, że zastanawiam się czemu im dowodów rejestracyjnych nie pozabierają, jak jadę busem mam cieplutko, mięciutko, drzwi zamykają się, nie staje bus bo się rozdupcył, kierowca miły.
Odpowiedz@Izura: Są PKS-y i PKS-y tak samo jak są busy i busy. Nie mierz wszystkich jedną miara. Popatrz na tabor jakim dysponują co lepsze PKS-y. Tak samo jak nie każdy bus to nowy MB Sprinter VW LT do tego przystosowany fabrycznie do przewozu osób, bo są też busy stare, przerabiane z dostawczaków. Tak samo PKS-y są takie co tabor nadaje się na złom i są takie co mają porządny tabor.
Odpowiedz@goodfather: Tylko jak bus jest słaby to na jego miejsce wchodzi ktoś inny, zgarnia klientów i biznesik dla pierwszego się kończy. W pksy ładuje się kasę. Widziałam rozwój 2 busów i to, jak zmieniał się pks w tym samym czasie. Bus I - 3 nowoczesne duże autobusy + 4 busiki. Trasa 73km - 17zł; około 1h jedzie. Bus II - I prze autobus, aż się nie chce wysiadać + 3 busiki. Ta sama co wyżej trasa - 15zł; zdarza mu się przejechać w 50 minut. Busiki jeżdżą na tej samej trasie ale o innych godzinach, zaczynali od klekotów dostawczaków, ciasnoty i masażu na dołkach. PKS Grójec - autobusy te same tylko bardziej zniszczone, cieknące, naprawa na zasadzie "jeszcze dziś pojedzie", własna stacja kontroli pojazdów, jeden ma na stałe "akwarium"(woda między 2 szybami, jedziesz i czujesz się jak nad morzem), kilka zdechło, kupili kolejne 2 sztrucle. Miasto Grójec i Tarczyn dokłada im do interesu. Cena biletu - 13,5; trasa prawie 2h bo na 7 jedzie majestatyczne 50.
OdpowiedzTak naprawdę piekielne tylko szefostwo. Pasażerowie chcieli jedynie dostać usługę zgodnie z umową, którą podpisali. I nic piekielnego w tym, że się wkurzali, skoro nie dostali tego, za co zapłacili. No i przez to, że firma od przewozów nie wywiązała się z umowy, stracili kolejne atrakcje (i zaliczki za nie), więc powinni powalczyć o odszkodowanie.
Odpowiedz@bloodcarver: tyle, że to nie firma od przewozów się nie wywiązała. Firma przewozowa przewozi z miejsca na miejsce. Ktoś z biura podróży założył błędny czas przejazdu i do niego dostosował inne punkty programu. Innymi słowy, ktoś sprzedał nierealny do wykonania program, w związku z czym biuro nie miało możliwości wywiązać się z umowy.
OdpowiedzWypadałoby, aby zawodowy kierowca znał przepisy. Dlaczego kłamiesz pasażerów, że największa prędkość, z jaką może poruszać się autokar, to 80 km/h? Skoro samochód osobowy może jechać 120 km/h, to może być mowa wyłącznie o dwujezdniowej drodze ekspresowej. Na drogach ekspresowych, zarówno jedno- jak i dwujezdniowych, autokar może jechać z prędkością 100 km/h (a takiej drogi masz naprawdę sporo na trasie Radom-Frombork). Oczywiście pod warunkiem spełnienia pewnych wymagań technicznych (ABS, retarder i parę innych drobiazgów), które jednak są standardem od ponad 20 lat w miażdżącej większości zachodnich autokarów. No chyba, że wozisz ludzi Autosanem, Jelczem albo Karosą, ale wtedy 80 km/h wynika raczej z troski, żeby się po drodze nie rozpadł ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2014 o 11:22
@timo: Jak słusznie zauważyłeś autokar musi spełniać dodatkowe wymagania techniczne a i to nie powoduje że może owe 100km/h bo jest wiele autobusów które mimo spełniania tych wymagań maja fabryczny kaganiec na 90km/h. Do tego nie przesadzałbym z tym że od ponad 20 lat większość zachodnich autokarów spełnia te wymagania. Mieliśmy w firmie Setrę z 1992r i nie spełniała tych wymagań, mamy Volvo B12 z 1996 i też ich nie spełnia. Za to np. Irisbus/.Karosa z 2006 spełnia, Autosany z 2006 czy 2008 spełniają a niektóre Irisbusy z 2008 maja ogranicznik do 90km/h. Za to Dafy czy Mercedesy z 2006 nie spełniają wymagań.
Odpowiedz@timo: Masz rację, kolego timo. _Pod_warunkiem_. Znam przepisy i nie kłamię pasażerom. Nie zarzucam też innym kłamstwa dopóki nie będę miał co do tego wątpliwości. Autokar, którym jechałem nie ma "setki" bo nie ma retardera. Tak, są autokary, które komentującym się nie śniły. Nie Autosan czy Karosa, ale Mercedes. Bez retardera. I nie to, że nie działa. Zwyczajnie ten egzemplarz nie jest wyposażony. Możesz podać mi jakieś źródło (np. dane GUS, CEPiK), że miażdżąca większość (domyślam się, że więcej niż 95%) ma "setkę", czy tylko tak Ci się wydaje?
Odpowiedz@maxi_kaz: zarzucam kłamstwo, ponieważ napisałeś "tu autokar może jechać 80" - gdybyś napisał "TEN autokar może tu jechać 80", to co innego. Natomiast z obserwacji własnych, ponieważ jest to temat, który mieście się w moich zainteresowaniach, wiem, że jest to naprawdę bardzo zdecydowana większość. Szczerze - od wielu lat nie spotkałem autokaru, który by nie spełniał warunków na 100 km/h - po prostu przewoźnikom się to nie opłaca, przestają być konkurencyjni. O ile taki pojazd ma sens jako gimbus albo komunikacja na krótkich trasach po okolicznych miejscowościach, o tyle jako autokar turystyczny, dalekobieżny - już się nie kalkuluje. Nie wiem, czy jest to 64,78% czy może 80,12% albo 99,07%. Nie wiem, może w Twoich okolicach jest inaczej - ja mieszkam w zachodniej części Polski i obojętnie, czy ktoś się o to będzie obrażał, czy nie, trzeba obiektywnie stwierdzić, że jednak tutaj średni poziom stanu technicznego, średni wiek sprzętu itd. jest jednak nieco bliższy reszcie Europy. To po prostu widać na drogach jeżdżąc po kraju - temu chyba nie zaprzeczysz. P.S. Ostatni Mercedes, jaki mi przychodzi na myśl jako mogący nie mieć retardera, to O-303... a to już dość wiekowy pojazd, który bardzo trudno spotkać jako turystyczny. Chyba, że jako autokaru turystycznego używacie pojazdu z założenia podmiejskiego/regionalnego - takie wychodziły bez retardera nawet w latach 90-tych.
Odpowiedz@timo: Rety, jak w sądzie ;)
Odpowiedz@maxi_kaz: zboczenie zawodowe ;)
Odpowiedz@timo: "Dlaczego kłamiesz pasażerów" W jakim to języku?
Odpowiedz@butterice: Trudnosprawowym- tam ciągle kogoś kłamią.
Odpowiedz@butterice: cóż, tak to jest, jak się zmienia zamysł w trakcie pisania ;) masz oczywiście rację.
Odpowiedz@maxi_kaz: Spotkałem dzisiaj na krajówce takiego delikwenta jak ty jadącego autokarem. Normalna droga a facet jedzie 70km/h. Za nim sznurek ok.20 samochodów, ruch taki że można było wyprzedzić dopiero po kilku kilometrach i za jednym razem wszystkich. Oczywiście jak to na krajówce wyprzedzać na przejściach dla pieszych, skrzyżowaniach, zakazach, liniach ciągłych i po lewej stronie wysepek. Nie byłem jedyną osobą która tak pojechała. Ale ty nadal uważaj że jeździsz bezpiecznie, przecież nikomu nie przeszkadzasz jadąc jak pewna część kobiecego ciała. I właśnie zagrożenie tworzą kierowcy tacy jak ty, a nie normalni trochę łamiący durne prawo. Po kilku kilometrach spotkałem inny autobus, leciał w granicach 100km/h i jak zobaczył mnie w lusterku momentalnie zjechał na prawo, a nawet podrzucił przez CB aby zwolnił za kilka km bo suszą. I takie zachowania się chwali, a nie przeszkadzanie innym.
Odpowiedz@G3r: Wyobraźmy sobie, że - choć prawdopodobieństwo jest znikome - dochodzi do wypadku. Nie ważne jak i z czyjej winy. Młoda dziewczyna łamie nogę, a jej tatuś mówi do Ciebie: spoko, Panie szofer, zdarza się, to nie Pana wina, żeś Pan nie zdążył wyhamować i wpadł w poślizg, nie mam pretensji, żeś Pan jechał 120 na godzinę. Jesteś w stanie sobie to wyobrazić? To, co myślę o tzw. prędkości bezpiecznej i ograniczeniach prędkości jest moją prywatną sprawą, ale przy przewozie ludzi bezpieczeństwo moich pasażerów jest sprawą najważniejszą.
Odpowiedz@timo Muszę cię zmartwić kolego. To że autokar jedzie nawet te 100km/h nie znaczy że spełnia te wymagania. Takie prędkości to rozwijałem nawet Autosanem H10-10. Autokar który spełnia dodatkowe wymagania musi być oznaczony odpowiednimi oznaczeniami z tyłu. Naprawdę jest cała masa autokarów nowszych które nie spełniają tych wymagań. Widziałem takie Setry S315, MB0404,0350 jak i wiele wiele innych.
OdpowiedzWoziłem ludzie na za granicę, busy do 9 osób, normalne prędkości w granicach 140-180km/h. Nigdy nie zwracałam uwagi na żadne ograniczenia, linie ciągłe, tereny zabudowane, robiłem tak po 150000km rocznie. Trasy po 1400km przejeżdżałem w grubo poniżej 12 godzin. Nigdy nie miałem wypadku, a nawet kolizji. Z własnych obserwacji większość autokarów na trasach lata w granicach 110-130km/h. Więc jeśli nie potrafisz przejechać 450km w 6 godzin (jest to do zrobienie spokojnie w 5 godzin z przerwą ) to nie nadajesz się na kierowcę.
Odpowiedz@G3r: Masz rację. Wypadki zdarzają się wyłącznie innym. Nie ma sensu przestrzegać przepisów ani dbać o bezpieczeństwo.
Odpowiedz@G3r: przewoziłeś mniej niż 9 osób i nie musiałeś mieć tachografu, ani przestrzegać odpoczynków. Jakbys musiał to wszystko przestrzegać, to byś płacił bardzo wysokie kary krokodylkom. ;)
Odpowiedz@G3r: "Nigdy nie zwracałam uwagi na żadne ograniczenia, linie ciągłe, tereny zabudowane, robiłem tak po 150000km rocznie." Daj znać jeśli znów wpadniesz na pomysł wożenia ludzi. Ludzie powinni mieć szansę...
Odpowiedz@G3r: No, toś się pan popisał, naprawdę. Żeby jakiś pirat drogowy (sic!) publicznie krytykował człowieka przestrzegającego całkiem racjonalnych przepisów, zarzucając mu brak kompetencji... I jeszcze chwalił się, jak pięknie naraża życie swoje i pasażerów... Świat staje na głowie.
Odpowiedz@butterice: Pasażerowie zawsze byli zadowoleni. Uwierz mi, jeśli jechałbym 400km w 7 godzin jak autor tekstu nie miałbym czego szukać w tym zawodzie. W naszym dziwnym kraju przepisy są ustawione pod łapanie kierowców, nie pod bezpieczeństwo, dlatego można pozwolić sobie na ich łamanie. Lecisz sobie krajówką z normalną prędkością, nie mówię już o jakimś piratowaniu, zwyczajne 140km/h. Natrafiasz na takiego łosia jak autor znaleziska, czy będziesz hamował do jego bezpiecznych 70km/h czy spokojnie wyprzedzisz takiego delikwenta bez zwalniania. Chyba odpowiedź jest prosta, a to że często wyprzedzasz na zakazie czy przekraczasz ciągłą jest tylko kwestią złego znakowania dróg w naszym kraju.
Odpowiedz@wumisiak: W transporcie czas jest najważniejszy, w tym momencie mam swoją firmę przewozową i uczę takiej jazdy wszystkich kierowców którzy przychodzą do pracy, tak jak dawniej mnie nauczono.Albo kierowca jedzie normalnie, i nie patrzy na durne ograniczenia, aby idzie szukać pracy gdzie indziej.
Odpowiedz@curva: Zobacz statystyki, większość wypadków powoduję normalni ludzie, w promieniu 15km od miejsca zamieszkania. Jeśli lecisz trasę, tym bardziej na czas nie możesz sobie pozwolić na wypadek. A szybko nie znaczy niebezpiecznie.
Odpowiedz@G3r: "mam swoją firmę przewozową i uczę takiej jazdy wszystkich kierowców którzy przychodzą do pracy" + przeróbki tacho i tarczek...
Odpowiedz@butterice: Na szczęści latam tylko do 3.5T, głównie przewóz osób i blaszki na expresy. Tacho przy takiej masie jest obowiązkowe tylko w Niemczech, gdzie też można spokojnie tak rozpisać aby jechać 24h non stop.
Odpowiedz@G3r: Mylisz się. Człowiek jest najważniejszy, nie czas.
Odpowiedz@wumisiak: Nie znasz realiów transportu, czas to pieniądz, szczególnie przy expresach.
OdpowiedzAbsolutnie mnie to nie dziwi. :D Ludzie nie potrafią zrozumieć co to jest planowany czas przyjazdu i wymagają gwarancji co do minuty, obojętnie czy jadą PKP czy PKS. Zabawne, że jak muszą czekać na lotnisku bo spadnie śnieg czy jest mgła to nagle stają się bardziej wyrozumiali... :D
Odpowiedz@butterice: Niedawno była tu Historia o problemach na lotnisku spowodowanych mgłą. Autorowi kazano "coś z tym zrobić" ;)
Odpowiedz@maxi_kaz kierowcy kat C/D i rzetelni?:-D
OdpowiedzProponuję pobrać z netu zdjęcie autobusu po wypadku w Grenoble. Dopisać że pasażerowie wierzyli w Boga, ale to kierowca ich zabił. Jak znów trafi Ci się taka wycieczka, to im dać te zdjęcie do obejrzenia.
OdpowiedzPo 4,5h jazdy robi się 45 minut przerwy.
Odpowiedz@eRKaZet:mozna tę przerwę rozbić na 15 i 30 minut.
Odpowiedz@Berucian: wiem o tym.
Odpowiedzpewnie same chytre baby. Jak to z Radomia. Pily po drodze Zbyszko 3 cytryny?
Odpowiedz