Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia zegarki http://piekielni.pl/62118#comments przypomniała mi moją, dość dziwną historię z cyklu "dlaczego…

Historia zegarki http://piekielni.pl/62118#comments
przypomniała mi moją, dość dziwną historię z cyklu "dlaczego nie zdałem na prawo jazdy".
Pierwsze i drugie moje nie zdanie było ewidentnie moim błędem. Jednak za trzecim razem szło mi wyśmienicie. Został mi do "pokonania" ostatni zakręt. Musiałem tylko przepuścić tych, co mają pierwszeństwo. Czyli jedną kobitkę.

Miałem już zaznaczone tamowanie ruchu (Miałem stracha wjechać na rondzie :D)
No to ją przepuszczam. Stanąłem, ona również stanęła. Nie posłała mi żadnego znaku, że mam jechać, nie kiwnęła, tylko się na mnie patrzy. Na 100% Ona ma pierwszeństwo, więc czekam. Za nami stają następne samochody.
- Musi pan podejmować decyzje - Mówi egzaminator.
Kiwam kobiecie, że ma jechać. Daję znaki najbardziej oczywiste, jakie tylko mogą być. Trąbić się nie odważyłem, ale ludzie za nią trąbili.
Egzaminator westchnął i już chce zacząć pisać, no to ruszam.
W tym momencie to cholerne, przeklęte babsko również rusza!
Nie zdałem za wymuszenie pierwszeństwa.
To naprawdę takie fajne? Robić wszystko, żeby ktoś nie zdał? Gdybym tą babę wtedy dorwał to teraz bym siedział za pobicie. Dosłownie metry od zdania. Jestem pewien, że to było celowe. Tylko po co?

Udało mi się potem zdać. Raczej bez większych problemów.

prawko

by Ferian
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zeus_Gromowladny
15 27

A nie mogłeś się odwołać? Bo dla mnie tu nie ma niejasności. Podjąłeś logiczną decyzję - nie tamujesz ruchu, jedziesz, bo babsko stoi sobie i podziwia krajobraz - a tu egzaminator przerywa ci egzamin? Bo co? Miałeś niby godzinę tam stać? Co to za brednie? Albo dałeś sfrajerować na kasę za następny egzamin albo ubarwiasz. PS. Mi egzaminator wydawał polecenia w sytuacjach podobnych - "Proszę mimo wszystko jechać dalej".

Odpowiedz
avatar Ferian
0 12

@Zeus_Gromowladny: Nie wiedziałem, że tak można... Teraz już trochę za późno. On mnie jeszcze stresuje, no bo stanąłem, tak? Czekam. A on mi odpala "Musi pan podejmować decyzje" To jakby chciał mi powiedzieć, że mam jechać, tak to wyglądało, bo czekane nie było dla niego decyzją... Ale pewnie jak mówisz, naciągnął mnie na kasę...

Odpowiedz
avatar sharpy
13 13

@Ferian: Ciekaw jestem, jaki byłby efekt "Czekam. Ta pani stoi i nieprzepisowo tamuje ruch, co oznacza, że należy zastosować zasadę ograniczonego zaufania. Nie zaryzykuję wjechania przed nią."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Zeus_Gromowladny: pytam z ciekawości - a jakby zatrąbic, żeby babsko się ruszyło? (pytanie ogólnie do kierowców ;)

Odpowiedz
avatar Ferian
6 6

@sharpy: Powiedziałem tylko, że ta pani ma pierwszeństwo i powinna jechać. To też Tobie łatwo powiedzieć, jak nie siedzisz teraz zestresowany za kółkiem i panikujesz...

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 0

@Zeus_Gromowladny: Pierwsza moja myśl to "nienormalny ten egzaminator". Zdaje mi się, że rzadko kiedy ludzie się odwołują z uwagi na to, że wolą nie robić sobie wrogów. Szczególnie, kiedy nie czują się jeszcze aż tak pewnie przed kierownicą i nie chcą docinków w stylu "ale i tak nie umiesz". WORD to mafia i zdaje mi się, że bardzo często ludzie mają nieprzyjemności z powodu sytuacji, która na drodze bez "egzaminu" byłaby oczywista.

Odpowiedz
avatar Xirdus
-3 33

Nie mówili ci na kursie, że w takiej sytuacji trzeba egzaminatora zapytać o zgodę? I dopiero na jego polecenie jechać?

Odpowiedz
avatar Ferian
0 10

@Xirdus: Nie. Chociaż nie mogę być pewny na 100%, ale nie przypominam sobie.

Odpowiedz
avatar Xirdus
-2 22

@Ferian: No to przynajmniej wiesz której szkoły NIE polecać ;)

Odpowiedz
avatar Xirdus
-4 22

@Izura: ewidentnie egzaminator zaplanował sobie oblanie cię na takiej właśnie sytuacji. Zwyczajnie dałaś się podpuścić.

Odpowiedz
avatar Bydle
11 31

„Jestem pewien, że to było celowe.” To ją pozwij, skoro masz dowody. Wygrasz. Bo masz dowody. Chyba, że masz nie pewność, tylko tak ci się wydaje i to tylko z powodu niezdania.

Odpowiedz
avatar Bydle
8 28

@Xirdus: Nie nadążasz. Autor ma PEWNOŚĆ, czyli potrafi to udowodnić przed sądem. Co? To, że ta kobieta urodziła się, zaczekała, aż on zapisze się na kurs prawa jazdy, czyhała następnie na jego jazdę egzaminacyjną, nadjechała i odstawiła cyrk ze staniem i ruszaniem, żeby on nie zdał. Zrobiła to celowo i autor ma pewność, czyli dowody. Więc jedyne, co mu zostaje, to iść do sądu, oskarżyć o takie działanie ową kobietę i wygrać sprawę, gdyż ma pewność, czyli dowody, że zrobiła to celowo. Już łapiesz, czy muszę jeszcze kilka razy powtórzyć to o pewności?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2014 o 15:40

avatar Bydle
13 25

@Xirdus: „ to nie Ameryka, że możesz pozwać kogoś o cokolwiek.” Nie masz i tu racji - możesz sobie pozwać o cokolwiek. (zanim odpiszesz - pomyśl) A w tej historii idzie o to, że autor twierdzi, iż ma pewność, qwięc dysponuje dowodami. Lecz jeśli nie ma dowodów, to mu się tylko tak wydaje. I o to idzie rzec. @qaro: „Naprawdę uważasz, że mieć pewność i mieć dowody, to to samo?” A ty masz pewność, czy wydaje ci się? Bo jeśli masz pewność, to udowodnisz to. Lecz jeśłi nie udowodnisz, to znaczy, że tylko ci się tak wydawało. Skup się: autor twierdzi, że ma pewność - czyli - jeśli nie robi z gęby cholewy - potrafi to udowodnić. Wiem, co wam w głowach łazi zamiast prawidłowiej odpowiedzi - wam się wydaje, że jeśli ktoś mówi o pewności, to znaczy, że nie wie o czym mówi - dlatego tak usilnie bronicie się przed pomyśleniem nad pewnością cudzej „pewności” i boicie się uznać, że może mu się tylko tak wydawać, bez dowodów - ot, chciałby, by tak było, bo wtedy byłby bardzo pokrzywdzony przez tę panią, która od 30 lat czekała na to, żeby go napaść... ;>>>

Odpowiedz
avatar trolejbus
4 8

Mi mówili na kursie, że na takie machania, kiwania od pieszych innych kierowców itd mam ABSOLUTNIE NIE ZWRACAĆ UWAGI, ponieważ oni nie są policjantami i nie kierują ruchem!! Jak nie mam pierwszeństwa, to stoję, aż będę mogła przepisowo pojechać. Chyba, że egzaminator wyraźnie mi pozwoli. Co to za zwyczaje? A dziewczyna z przywoływanej historii nie zdała na własne życzenie, niestety.

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 7

@trolejbus: WTF? Jaka kurtfa dziewczyna?! Poza tym chyba nie przeczytałaś mojej historii, młoda damo. Ona mi nie machała, nie dała żadnego znaku, to ja jej machałem potem. Również to olała. Więc przepraszam bardzo, wytłumacz mi, gdzie niby nie zdałem na własne życzenie, bo Twoja wypowiedź tego nie pokazuje

Odpowiedz
avatar bukimi
0 2

@Ferian: Tobie też nie wolno machać i dawać znaków, bo też nie kierujesz ruchem. Jedziesz, gdy masz pierwszeństwo, a jeśli nie, musisz mieć wyraźną zgodę egzaminatora. Jeśli jej nie uzyskasz, zaciekle obstajesz przy "stoję i czekam".

Odpowiedz
avatar Meliana
3 9

Egzaminator, to nie jest nieożywiony element wyposażenia samochodu. Można do niego GADAĆ. Obwieścić mu decyzję, którą podjąłeś - stoję, bo to i tamto i nie będę ryzykować wymuszenia, bo zasada ograniczonego zaufania, bo cośtam, cośtam, ble ble ble. Udowadniasz tym, że wiesz co robisz. Jeśli jedno zdanie i jedna niepewna baba za kierownicą jest w stanie tak cię zestresować i zablokować myślenie... bez urazy, ale na jego miejscu też bym cię oblała.

Odpowiedz
avatar Ferian
-2 4

@Meliana: Uwierz mi, że jakby jego tam nie było to jechałbym na całkowitym luzie. Bo jeżdżę tak teraz. Poza tym jak to może być element samochodu, jak teraz w moim go nie ma? :P

Odpowiedz
avatar Morog
2 4

może ona z egzaminatorem w zmowie?

Odpowiedz
Udostępnij