Wszyscy wiemy, że aby zostać kierownikiem, szefem, dyrektorem, czy innym prezesem, wystarczy spotkać na swojej drodze drobnego pijaczka, któremu brakuje drobnych. W związku z tym, że nigdy nie daję im ani grosza, nie chce mi się z nimi dyskutować, a ludzi generalnie nie lubię ignorować, wymyśliłem sobie sposób "na obcokrajowca". I tak oto idąc wczoraj ulicą Piotrkowską w Łodzi, zagadał do mnie Pan Menel [PM]:
PM - Panie kierowniku... Złotóweczkę, poratuje Pan?
Ja - Entschuldigung, ich spreche kein Polnisch.
PM - Kein Problem, Euro gut.
W starciu z takim argumentem pozostało się jedynie ewakuować.
Pietryna
W Krakowie już się dawno wycwanili i jak zaczynasz zdanie od "sorry", to od razu przechodzą na płynny, książkowy angielski... część już w ogóle po angielsku zaczepia ;)
Odpowiedz@kalulumpa: Tu się zgadzam. Cwaniaki straszne. To samo z papierosem. -Czy mogę papierosa? -Mmmnmmmnmm... -Could I have a cigarette? Cigarette, you undrestand? Kurna, czemu oni tego nie wykorzystają do innych celów, no... :P
OdpowiedzMetoda dobra. Trzeba poeksperymentować z innymi językami. Może węgierski...
Odpowiedz@Dragon10: Węgierski działa
OdpowiedzZnajomy Turek usłyszał w Warszawie prośbę o datek w swoim języku, więc myślę, że i z węgierskim by się jakiś Pan Menel znalazł.
Odpowiedz@Dragon10: Norweski chyba też zadziała :P
OdpowiedzSytuacja z Poznania. Wraz z kolegą siedzimy sobie w okolicach rynku, pijemy spokojnie piwo, ogólnie kulturka. Podbija do nas żulik: -Panowie, nananananana (w tym miejscu facet po prostu "gaworzył", przypuszczam, że przez swój stan nie mógł nawet zdania sklecić. -Przepraszam, nie rozumiemy pana. -Panowie, (tutaj powtórka z poprzedniej jego wypowiedzi) -Proszę pana, NIE ROZUMIEMY! -Aha... WHERE COME YOU FROM?? Także poziom niektórych żulików może zaskoczyć :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2014 o 16:57
Ja będę próbował Esperanto; jak któryś będzie znał, to mu i dwie dychy dam, a nawet pokonwersuję, jak będzie płynnie (językowo) rozmawiał po esperancku, to i pół oszczędności (jakieś 50PLN). Zresztą spotkania z żulikiem po esperancku nie można przeliczyć na pieniądze. Parenteze, iun tien parolas la bonega esperanta lingvo?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2014 o 18:31
"Entschuldigung, ich spreche keine Polnisch." Po niemiecku też słabo.
Odpowiedz@pulpet: Za szybko pisałem, już poprawiłem :)
Odpowiedz@kominek: Nadal błędnie. Lepiej używać języka, który się zna.
Odpowiedz@Hideki: Wybacz, ale gotykiem już nie napiszę ;)
Odpowiedz@kominek: Wystarczy jak napiszesz poprawnie po niemiecku.
Odpowiedz@pulpet: Poprawnie będzie "Entschuldigung, ich spreche Polnisch nicht."? Pytam, bo aż tak obeznany z niemieckim nie jestem.
Odpowiedz@pinslip: Wystarczy, że to, co napisałem, jest poprawne :)
OdpowiedzW Łodzi spotkałam meneli sępiących po angielsku i to kilka ładnych lat temu więc metoda na obcokrajowca odpada chyba, że ktoś może błysnąć jakimś bardziej egzotycznym językiem. :)
Odpowiedz@chiacchierona: Oglądam nieco anime i umiem powiedzieć jedno zdanie po japońsku i ewentualnie coś sklecić by brzmiało po japońsku. Chyba nie zawodne.
Odpowiedz@redokoks: Akurat najlepsze języki na spławienie wyrafinowanych koneserów taniego wina to języki skandynawskie oraz azjatyckie. Te pierwsze może całkiem spotykane w Polsce ale mało u którego żula, za to azjatyckie to ze świecą szukać kogoś kto zna.
Odpowiedzpo grzecznej zaczepce "złotóweczkę na bułeczkę" odpowiedziałem - Ja rozumie jak byś na wino, piwo zbierał , ale na bułkę? Nie na to nie dam! – Machnął tylko rękom i poszedł
OdpowiedzNo tak, ja jakiś czas temu wymyśliłem podobny sposób na namolne Cyganki, które grasują na rynku w Kazimierzu Dolnym. Wybrałem język fiński i odpowiadam: En ymmärrä Puolen (czyta się tak samo). Działa
Odpowiedz@gomez: Powinno być "En ymmärrä puolaa" albo "En ymmärrä puolan kielta". Taki szczegół :P
Odpowiedz"Nie noszę gotówki, płatności kartą Pan przyjmuje?" Jeszcze nie spotkałem żula z terminalem...
Odpowiedz@MrMentor: Kiedys powiedzialam tak zulicy to wskazala mi najblizszy bankomat.
Odpowiedz@Druu: A czy Pan żul ma wydać do tej symbolicznej złotóweczki z 20? O ile dobrze pamiętam, jest to najniższa kwota jaką można wypłacić w większości bankomatów. Niemniej jednak, zawsze znajdzie się jakiś wygadany jegomość. Człowiek zastanawia się wtedy, po co w ogóle się odzywał, zamiast zignorować.
Odpowiedz@MrMentor: Nie kracz :(. Terminal to droga impreza, ale nie wykluczam, że upowszechnią płatności telefonem.
OdpowiedzNie jestem zaskoczona, Często gęsto taki kloszard to docent, doktor tudzież inny profesor, których wódka i pociąg do hazardu ściągnęły na samo dno rynsztoka.
OdpowiedzDlatego właśnie we wszelkich sytuacjach tego typu przechodzę na fiński. Jeszcze nie trafiłam na cwaniaka, który by to przeskoczył :D
OdpowiedzNa tytułowanie szefową i kierowniczką jestem uodporniona, ale jak raz żulik zaczął od "królowo moja..." to mało brakowało, abym ugięła się pod ciężarem korony i odpaliła parę groszy :D
OdpowiedzTo może po holendersku spróbuj? :P "Sorry, ik spreek geen pools." (wym.: Sori, yik sprejk hejn poools)
Odpowiedz