Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lat temu 10 szukałam do wynajęcia pokoju w Warszawie (z poprzedniego miejsca…

Lat temu 10 szukałam do wynajęcia pokoju w Warszawie (z poprzedniego miejsca musiałam się już wyprowadzić). W poszukiwaniach pomagała mi koleżanka. Znalazłyśmy jakiś pokoik za 400 zł przy starszej Pani (w wieku około 70 lat). Cena jak na tamte czasy była znośna (w Warszawie 10 lat temu za pokój płaciło się około 500 zł), więc pojechałyśmy obejrzeć miejsce, w którym być może zamieszkam.

Mieszkanie było dwupokojowe. Starsza Pani zajmowała większy pokój. Mniejszy był do wynajęcia. W kuchni miałam mieć półeczkę w lodówce i półkę w szafce. Pani oznajmiła, że z wanny mogę korzystać raz w tygodniu. Jednak nie to było najdziwniejsze! O nie! Wchodzimy z koleżanką do pokoju, który był do wynajęcia, a tam:
tapczan, stolik/ława, krzesło, komoda, mała butla gazowa, mały garnuszek oraz wiadro.

Byłyśmy zdziwione i zapytałyśmy o co tu chodzi. Pani nam oznajmiła, że z kuchenki gazowej korzystać nie mogę, więc gotować, jeśli już coś koniecznie muszę, to mam w tym garnuszku, na turystycznej butli gazowej.
A wiadro? Wiadro to po to jakbym chciała skorzystać z toalety po 21, bo z toalety można będzie tylko do 21 korzystać, więc jak będę czuła nieodpartą potrzebę, to wiadro powinno załatwić sprawę. I jak to Pani Starsza powiedziała: trzeba pamiętać, żeby rano wiadro opróżnić i przepłukać, a w ciągu dnia to niech za tapczanem stoi bo po co ma w oczy wchodzić?

Jak się pewnie domyślacie, nie wynajęłam tego pięknego pokoju, ale też nie podziękowałam. Po prostu powiedziałam Pani, dość dobitnie, co myślę o takich warunkach i o takim traktowaniu drugiego człowieka.

Wawa Wola - pokój

by 0303
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Karl
13 15

powiadasz 400 złociszy... ja raz jeden byłem zmuszony znaleźc sobie pokoik u kogoś i miałem mega fart, lub dar Niebios: - na powitanie babcia podjęła mnie obiadem, - o pranie nie musiałem się martwic- babcia kazała wrzucic brudy do kosza na brudy, po czym wyprane, idealnie wyprasowane, poskładane, bądź rozwieczone lądowały z powrotem w szafie, - miejsce w garażu- raz babciny, świeżo umyty samochód mókł na dworze, bo musiałem się rozłożyc w całym garażu, celem wymiany czegoś tam- niema problemu, jeszcze się babunia pytała, czy mi narzędzi nie podawac - niedziela- babcia zrobiła obiadek, mnie też dokarmiła... zmywanie garów? nie, jest zmywarka przecież, proszę się nie fatygowac... lepiej jak u mamy jak to mówią... i kosztowało mnie to 600 złociszy

Odpowiedz
avatar Bydle
12 12

@Karl: Garażu jeszcze nie widziałem (w ofercie), ale prania, prasowania, mycia okien, podłóg, wietrzenia pościeli w cenie 500 zł miesięcznie doświadczyłem. :-)

Odpowiedz
avatar lotos5
5 5

@Karl: Też tak chcę :)

Odpowiedz
avatar 0303
7 7

@Karl: To Ci zazdroszczę :) Jak widzisz takiego farta nie miałam, choć później za opłaty koleżanka odstąpiła mi swoją kawalerkę, bo wyjachała na bodbój UK...

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Karl: no ja bym raczej na grzebactwo i ukladanie mi rzeczy w szafach nie reflektowala...

Odpowiedz
Udostępnij