Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Widzę, że historie o ludziach przebywających na innych poziomach abstrakcji zrobiły się…

Widzę, że historie o ludziach przebywających na innych poziomach abstrakcji zrobiły się popularne, więc dorzucę jeszcze jedną od siebie.

Dzisiaj przeglądałem dokumenty i w ręce mi wpadła już lekko pożółkła umowa kupna-sprzedaży z początków obecnego millenium, z którym wiąże się poniższa historia.

W 2002 roku zmieniłem samochód. Stary został wystawiony na sprzedaż, a na nowego szczęśliwego właściciela czekał w garażu u znajomego. Jakoś po 2-3 tygodniach odezwał się do mnie facet w sprawie auta, konkretnie dopytał się przez telefon o szczegóły i umówił się na obejrzenie samochodu (było to jakoś tuż przed długim weekendem majowym).

Na oglądanie gość przyjechał z córką, która miała być użytkownikiem tego samochodu. Facet okazał się bardzo sympatyczny i konkretny - nie szukał dziury w całym, pytał konkretnie, nie oczekiwał, że 11-letni samochód będzie jak nówka z salonu.
W czasie kiedy facet wziął samochód na jazdę próbną, porozmawiałem chwilę z jego córką - dziewuszka sprawiła na mnie wrażenie rozpieszczonej księżniczki z bardzo rozbuchanym ego - przeciwieństwo ojca.
Gość po przejażdżce nie zgłaszał większych zastrzeżeń, uzgodniliśmy cenę, podpisaliśmy umowę i samochód pojechał z nowymi właścicielami - jak zobaczyłem jak dziewuszka rusza, nie wróżyłem długiej i owocnej pracy zarówno sprzęgłu, jak i przegubom.

Jakby w tym miejscu sprawa się zakończyła nie byłoby o czym pisać, a jednak jest.

Jakoś po pięciu miesiącach (na pewno w drugiej połowie września) odebrałem telefon, którego w życiu bym się nie spodziewał i który mnie w tamtym momencie rozwalił.
Zadzwoniła do mnie Pani, która się okazała matką "księżniczki" z informacją, że domaga się zwrotu kosztów poniesionych na naprawę i, że sprzedałem im samochód jak to ujęła "na wykończeniu".
Nie jestem w stanie dosłownie oddać przebiegu konwersacji, ale sens i poziom w miarę zachowany.
[P]iekielna [M]atka [K]siężniczki, [J]a

PKM po początkowej tyradzie na temat mojej uczciwości:
- Mam nadzieję, że ma Pan na tyle przyzwoitości, żeby zwrócić nam poniesione koszty.
J - Możemy najpierw coś ustalać.
PKM - Tu nie ma co ustalać, Pan nam jest poważne pieniądze dłużny (wszystko wypowiadane z nadęciem i wyższością w głosie).
J - Jak najbardziej jest co ustalać, proszę mi powiedzieć co się zepsuło i kiedy.
PKM - W tym tygodniu, sprzęgło trzeba było nowe założyć i hamulce też są do naprawy (jak usłyszałem o tym sprzęgle to śmiać mi się chciało).
J - A co z tymi hamulcami?
PKM - No nowe trzeba było założyć.
J - Ale co nowe? Klocki?
PKM - No tak, jakoś tak, ja się nie znam ja nie jestem mechanikiem (znowu z wyższością).
J - Dobrze proszę Pani, a ile samochód ma obecnie przejechane?
PKM - A co to ma do rzeczy?
J - Wbrew pozorom sporo, może mi Pani powiedzieć ile ma te auto teraz przejechane?
PKM - Tu pada liczba z tego co pamiętam o dobre 7000 km. większa niż ta z jaką samochód sprzedawałem i to po sporym kręceniu i staraniu aby się wymigać od odpowiedzi.
J - Wie Pani co - byłbym skłonny zrozumieć Pani telefon, po dwóch tygodniach od zakupu i po przejechaniu 500 km, ale nie po prawie pół roku i 7 tys. km, tym bardziej że Pani maż samochód sprawdzał i nie miał zastrzeżeń, a na klocki to Pani nawet w nowym samochodzie nikt gwarancji nie da, na sprzęgło nota-bene też.
PKM - Czyli mam rozumieć, że nie mam Pan zamiaru uregulować tego zobowiązania?
J - Nie za bardzo ma Pani jakiekolwiek podstawy do takich żądań.
PKM - Ja wiedziałam, że z takim prostakiem to inaczej niż przez prawnika rozmawiać nie można.
J - Żegnam.
Przynajmniej wyjaśniło się skąd to się wzięło u córci.

Następnego dnia dzwonił do mnie facet i przepraszał za żonę - szczerze mu współczułem.

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SlimSkinhead
2 8

Pytanie:co on w niej widział że na zonę ją wybrał?

Odpowiedz
avatar Wafeko
0 2

@SlimSkinhead: Pewnie dupe i cycki >.<

Odpowiedz
avatar misiafaraona
3 3

Widziały gały co brały

Odpowiedz
avatar le_szek
15 15

Z Piekielnej Matki Księżniczki w dialogu zrobiło się Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej :)

Odpowiedz
avatar Xirdus
11 11

@le_szek: są równie piekielne, łatwo się pomylić ;)

Odpowiedz
avatar theBeetle
10 10

A ja mu za bardzo nie współczuję, bo widać czym kierował się przy wyborze żony. Przecież nikomu charakter nie zmienia się tak diametralnie ;)

Odpowiedz
avatar Vege
7 7

@theBeetle: Oj albo potrafi się zmienić, albo niektórzy mają do mistrzostwa opanowane kamuflowanie się z prawdziwym "ja". Doskonałym przykładem jest żona kolegi z pracy - do momentu zajścia w ciąże była normalną kobietą, teraz kumpla traktuje jak maszynkę do zarabiania pieniędzy - chłopak woli trzepać gratisowe nadgodziny , niż do domu wracać. Można by to zwalić na "od pieluszkowe zapalenie mózgu" gdyby nie fakt, że podejście teściowej do zięcia też się od tego momentu nie zmieniło o 180 stopni.

Odpowiedz
avatar Bydle
3 17

Rozmawiałeś z osobą, która nie jest stroną umowy? Dziwne...

Odpowiedz
avatar mailme3
0 10

@Bydle: Hmmm... z opowieści wywnioskowałem, że autor odebrał telefon od obcej osoby*, po czym, w miarę kulturalnie wyjaśnił, że ta osoba nie jest stroną umowy. No, chyba że uważał, że rozmawia z jednym z pełnomocników "pani córki" *bo w sumie, czemu nie miałby odebrać obcego telefonu? A gdyby to ktoś z rodziny dzwonił ze szpitala?

Odpowiedz
avatar Bydle
-1 17

@mailme3: A po co wnioskować, skoro w opowieści napisane jest coś innego? Jest tam zacytowana cała rozmowa z kimś, kto nie kupił tego samochodu, więc nie miał nic (ciekawego) do powiedzenia na ten temat, ani nie miał prawa dowiedzieć się czegokolwiek. A pełnomocnikiem można być, ale najpierw trzeba pokazać papier, że się nim jest. „bo w sumie, czemu nie miałby odebrać obcego telefonu?” Odebrać to coś innego niż beztrosko wprowadzać obce osoby w sprawy, które ich nie dotyczą.

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 9

@Bydle: 1) " A po co wnioskować, skoro w opowieści napisane jest coś innego? Zadzwoniła do mnie Pani która SIĘ OKAZAŁA matką "księżniczki" - autor odebrał telefon od OBCEJ osoby, która OKAZAŁA SIĘ SPOKREWNIONA 2) Jest tam zacytowana cała rozmowa z kimś, kto nie kupił tego samochodu, " - No i? Nie potrzeba być stroną transakcji, by być pełnomocnikiem. 3) A pełnomocnikiem można być, ale najpierw trzeba pokazać papier, że się nim jest. BZDURA. Pełnomocnictwo nie wymaga żadnej szczególnej formy, chyba że stosowne przepisy przewidują co innego. 4) "Odebrać to coś innego niż beztrosko wprowadzać obce osoby w sprawy, które ich nie dotyczą." Ależ szanowna rodzicielka była doskonale wprowadzona w sprawę, autor tego nie robił. Co więcej, to autor był nieświadomy stanu faktycznego na dzień rozmowy, tak więc to on potrzebował wprowadzenia w temat dyskusji.

Odpowiedz
avatar Vege
7 7

@Bydle: Poniekąd masz racje - "nie Pani sprzedawałem samochód tylko Pani mężowi, także jak ma jakiś problem to proszę żeby on zadzwonił. Żegnam" Nie zrobiłem tego, starałem się wyjaśnić sprawę, tym bardziej, że mnie to zaintrygowało bo wiedziałem, że samochód który sprzedawałem nie był w stanie agonalnym, wręcz przeciwnie bo już kilka razy na "Piekielnych" pisałem, że o samochody dbam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2014 o 12:36

avatar Bydle
1 13

@mailme3: No i co z tego, że ktoś przez telefon mówił, że jest spokrewniony? Co więcej - jeśliby nawet była to matka jednego z właścicieli, to nadal nic jej do tej transakcji - sprzedawca NADAL jest dla niej osobą postronną i vice versa. Serio. A co do pełnomocnictw - życzę ci powodzenia podczas przekonywania przez telefon obcą osobę, że masz prawo wtrącać się do sprawy. Możesz nawet używać „zapewniam” i „gwarantuję” - z normalnymi nic nie wskoĻrasz, bo nie masz DOWODU, że jesteś uprawniona. Więc jednak na papierze, a nie na gębę. Serio. I na koniec - rodzicielka może wiedzieć tyle, ile wie - ale niczego dowiedzieć się od sprzedawcy - bo nie jest stroną transakcji. I już – może sobie dzwonić, ale odbijać się będzie za każdym razem o tę samą informację: nie ona kuowała, więc nic jej do tego. Dodajemy: „żegnam” i odkładamy słuchawkę lub kończymy połączenie. Serio,

Odpowiedz
avatar Bydle
5 13

@Vege: Czasami najprostsze odpowiedzi są najlepsze - nie traci się czasu, nerwów itd. :-)

Odpowiedz
Udostępnij