Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak ludzie przyzwyczajają się do tego, że im się należy.…

O tym jak ludzie przyzwyczajają się do tego, że im się należy.

W ubiegłym roku znajoma wkręciła się w wolontariat w akcji Szlachetna Paczka. Dla tych, którzy nie słyszeli - akcja polega na tym, że najpierw zbiera się zgłoszenia rodzin które potrzebują pomocy materialnej, później się je selekcjonuje (bo wiele stara się wyłudzać), pyta je o potrzeby, a na końcu dla każdej rodziny szuka się darczyńców którzy zrobią paczkę. Generalnie świetna rzecz. No i tak pewnego dnia znajoma ucieszona, że "jej" rodzina ma darczyńcę i skompletował im całą paczkę, dostaną cały transporter ciuchów, łóżeczko dziecięce, lodówkę, słodycze, jakieś produkty konserwowe, no po prostu wszystko, prosi mnie o pomoc w załadunku. No nie ma problemu, zgadzam się. Załadowaliśmy auto wszelkim dobrem i kumpela prosi mnie żebym pojechał z nimi na miejsce bo ona nie miałaby siły targać tych cięższych rzeczy, a kierowca transportera mówi, że on ma zakaz bo ma problemy z kręgosłupem, a tamta rodzina jest duża i na pewno ktoś pomoże. Spoko, to jedziemy.

Rodzina mieszkała na osiedlu bloków socjalnych popularnie w moim mieście zwanych Patologią. Rodzina wielodzietna, na mieszkaniu trzypokojowym mieszkało siedem osób: matka, ojciec, syn lat (tu będę podawał w przybliżeniu) 19, córka ~ 17, następna ~ 10, syn ~ 7 i córka najstarszej córki w wieku niemowlęcym. Wesoła gromadka.

Podjeżdżamy jakieś 20 minut wcześniej niż było umówione. Nikt nie reaguje na domofon. Znajoma dzwoni, już słyszę przeprosiny z jej strony. Mówi, że mają pretensje że tak wcześnie, że nie byli przygotowani i że żona zaraz przyjdzie. Kierowca już wyczuł że coś się kroi i znów zaznacza, że on nic targał nie będzie bo odszkodowania nie dostanie jak sobie kręgosłup uszkodzi. Po dłuższej chwili przychodzi podniszczona, wysuszona kobieta i przeprasza za spóźnienie. Jak myślicie, na którym piętrze mieszkali? Całe szczęście na ostatnim, piątym nie, ale na czwartym. Mnie i kumpeli taszczenie sporej ilości mniejszych kartonów zajęło dość długo aby większość familii się już zeszła. I o ile rozumiem, że dzieciaki nie mogły pomagać, o tyle dziewczyna 17 i chłopak 19, biernie się przyglądający jak dwójka obcych ludzi targa im darmowe fanty nieco mnie zaskoczyła.

Po którejś rundce poprosiłem o pomoc w imieniu kierowcy, bo za jakiś czas miał następny kurs. Córeczka nagle poczuła pilną potrzebę zajęcia się swoim dzieckiem, mamusia zaczęła się bawić kartonami w tetris, a synek ponoć nagle musiał wyjść do pracy. Spytałem czy będzie ktoś do pomocy z lodówką chociaż, bo kierowca nie może. Komentarz synalka "nie może k**wa, pewnie mu się nie chce" już zabił wszystko. Matka stwierdziła, że niedługo mąż wróci to pomoże. Niedługo zamieniło się w pół godziny, facet sobie spokojnie wszedł na górę, wściekł się że bajzel, a jak usłyszał, że jeszcze ma nosić lodówkę to było "ale toż moment, kawy żem nie pił, papierosa se spale to możem spróbować". Koleżanka też już nie miała czasu, to poszliśmy spróbować z nią, ale ona drobniutka to niewiele ugraliśmy. Facet zszedł po jakimś czasie, patrzył jak się mordujemy z lodówką i bezstresowo sobie palił fajkę. Jak skończył to niczym rycerz wybawił kumpelę i stwierdził że niech się już nie męczy, bo jeszcze mu JEGO lodówkę porysuje. Tak jest. Wnieśliśmy ją z przerwami na każdym piętrze i jak najszybciej się stamtąd zmywaliśmy.

Gdyby mnie ktoś poratował taką paczką to nie ja, lecz ten ktoś by pił kawkę, a ja bym biegał z tobołami. Taki mały wyraz wdzięczności chociaż okazać. I weź tu takim łowcom socjalu zaoferuj darmową pomoc.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bagniaczka
66 70

Było postawić wszystko pod domem.

Odpowiedz
avatar ewilek
33 35

@bagniaczka: właśnie miałam to napisać. Skoro rodzina była na miejscu trzeba było wyładować paczki przed wejście do bloku, wziąć jakieś potwierdzenie (o ile było to konieczne) od matki,pożyczyć wszystkie dobrego i spadać do swoich spraw.A następnym razem zająć się rodziną faktycznie potrzebującą bo ta sądząc po ich zachowaniu chyba aż tak tej pomocy nie potrzebowała. Jak dla mnie zwykła pasożytnicza rodzinka.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
23 25

@bagniaczka: Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po przeczytaniu tej historii jest już zmaterializowana w najwcześniejszym komentarzu. Sam poszedłbym jeszcze dalej - spakowałbym fanty z powrotem i pojechał do kogoś innego. Wiem, może to byłoby niezgodne z procedurami tej akcji, ale do ciężkiej cholery, przecież to nie był obowiązek darczyńców, a jeno ich dobra wola.

Odpowiedz
avatar inga
13 17

@Fomalhaut: O tym samym pomyślałam. Nie ma kto wnieść lodówki? Nie, to nie, zabieramy z powrotem. Szkoda byłoby zostawiać je przed domem - obawiam się, że mogłyby się po prostu zmarnować, skoro rodzince od początku nie chciało sie po nie ruszyć tyłka.

Odpowiedz
avatar PooH77
-2 8

@bagniaczka: Egzakly! No chyba że towarzysz Kudlik aż tak wspaniałomyślnie podchodzi do tematu wolontariatu, że usługę wniesienia towaru dodaje ...w gratisie ;).

Odpowiedz
avatar bazienka
5 5

@bagniaczka: z ust mi wyjelas, po pierwszym tekscie wywalilabym wsystko samochodu i koniec, niech sobie nosza. mieli dostac? dostali.

Odpowiedz
avatar ieyasu
5 5

@bagniaczka: Dodatkowo fundacja powinna mieć "czarną listę" patoli, którym nie warto pomagać.

Odpowiedz
avatar szukamnicka
1 1

@bagniaczka: Dokładnie to samo chciałam napisać - dziwi mnie, ze w ogóle cokolwiek wnosili, ja rozumiem gdyby była tylko ta kobiecina, ale jak pojawiły się dzieci, to trzeba było wyładować wszystko i wio. Albo tak jak napisał @Formalhaut - spakować fanty z powrotem. Gdybym to ja była darczyńcą i dowiedziała się do kogo trafiły te rzeczy to by mnie szlag trafił. Coś z systemem weryfikacji chyba nie wyszło?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@bagniaczka: Pod domem???!!! Zabrać wszystko z powrotem i znaleźć POTRZEBUJĄCĄ rodzinę. Albo wystawić na allegro!

Odpowiedz
avatar kasiunda
41 45

Mój pracodawca co roku "bierze" kilka tych rodzin i pracownicy składają się na paczki. Jak czytam opisy tych rodzin to mnie nieraz szlag trafia. Samotna matka czterech córek, z których żadna nie jest pełnoletnia, ale trzy już dzieciate. I podejście: jesteście od pomagania nam jak dupa od srania.

Odpowiedz
avatar Agness92
20 22

@kasiunda: U mnie w gimnazjum każda klasa zbierała taką paczkę na święta. Od "mojej" rodziny dostaliśmy laurki od dzieciaków i list od matki :) Także zdarzają się naprawdę potrzebujący i wdzięczni za pomoc ludzie.

Odpowiedz
avatar fak_dak
47 51

Czytałem kiedyś listę rodzin ze Szlachetnej Paczki. Zastanawiało jak to jest, że pomaga się rodzinom, w których np. są zdrowi rodzice, 2 dorosłych dzieci i nikt nie pracuje. Co innego wdowa z nieletnimi dziećmi czy samotnie mieszkająca staruszka, a co innego rodzina przyzwyczajona do życia z MOPS czy dobroczynności innych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 31

@fak_dak: Oj, musiałbyś posłuchać jakie rodziny się zgłaszają i jakie kwiatki się wykrywa przy selekcji.

Odpowiedz
avatar archeoziele
23 29

@fak_dak: Z natury nie ufam takim akcjom. Jeżeli coś wspieram to akcje typu "mam marzenie" albo fundacje ratujące zwierzęta. Bo dzieci i zwierzęta zawsze są wdzieczne.

Odpowiedz
avatar fak_dak
16 52

@archeoziele: Pomysł Szlachetnej Paczki był zacny. Mam wrażenie, że szwankuje selekcja. Jest sens pomagania rodzinom, które nie z własnej winy znalazły się w biedzie. Trzeba tylko dobrze odsiać leni, zawodowych biedaków i innych kombinatorów. Nie lubię antropomorfizowania zwierząt.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
16 42

@fak_dak: Czyli zwierzęta nie są zdolne, Twoim zdaniem, do uczuć wyższych niż podstawowe potrzeby fizjologiczne? Widocznie nigdy nie pomogłeś żadnemu zwierzakowi w potrzebie. Nie potrzeba słów, by zobaczyć uczucie. Popieram i wspieram wszelkie akcje i fundacje mające na celu nieść pomoc zwierzętom- one nie znalazły się w danej sytuacji przez własne zaniedbanie tylko przez ludzi. I one same sobie nie poradzą- mogłyby, jak było kiedyś, gdyby nie było wszędzie betonu, asfaltu i krat.

Odpowiedz
avatar archeoziele
19 27

@fak_dak: Kombinatorzy mają to do siebie, że zawsze się prześlizgną. A co do antropomorfizowania zwierząt- wbrew pozorom mają wiele wspólnych uczuć z człowiekiem- wdzięczność, tęsknota etc. są typowe nie tylko dla nas. Polecam poczytać trochę o tym- to może być szczególnie ciekawa lektura dla psychiatry.

Odpowiedz
avatar fak_dak
1 47

@TruskawkowyMuss: Jak ja lubię jak ktoś wkłada jakieś bzdury w moje usta a potem z nimi polemizuje. Napisz co jeszcze myślę, może się czegoś o sobie dowiem. @archeoziele: Znam nawet takich, co twierdzą, że psy potrafią kochać czy wręcz rozumieją ludzką mowę. Zwierze nie jest człowiekiem. Szukanie w nim ludzkich cech mija się z celem. Różne zachowania psa zakochani właściciele często odczytują według ludzkiego kodu zachowań, nie licząc się z psią psychologią. Psami rządzą instynkty stadne. Są lojalne względem pana, który karmi, daję opiekę i jest uznawany za lidera domowego stada, tak jak w naturze wilk jest lojalny i podporządkowany względem stada i pary alfa. Nie ma to nic wspólnego z ludzką miłością i wdzięcznością.

Odpowiedz
avatar archeoziele
16 26

@fak_dak: Ale ludzka miłość czy wdzięczność to nic innego jak trochę chemii i odpowiednich reakcji zachodzących w mózgu. Nie jesteśmy tak wyjątkowi jak nam się wydaje.

Odpowiedz
avatar fak_dak
0 44

@archeoziele: Wszystko jest odrobiną chemii, fizyki i biologii. Jesteśmy wyjątkowi, bo bardziej złożeni niż zwierzęta pod względem życia psychicznego i intelektu. Życie psychiczne psa różni się istotnie pod względem złożoności od np. karpia. Tak samo nasze życie psychiczne jest nieporównywalnie bardziej złożone niż psa. Pewnych naszych uczuć, zachowań nie da się przypisać psom. Nie róbmy z psów ludzi. Jeżeli ktoś kocha swoje psa, niech uzna w nim psa, a nie człowieka na 4 łapach i z ogonem.

Odpowiedz
avatar archeoziele
10 26

@fak_dak: Daleka jestem od uznawania psa za człowieka. Ale nie odmawiam mu zdolności do uczuć wyższych. Swoją drogą, czytałam kiedyś teorię, że to właśnie psy uznają człowieka za przedstawiciela swojego gatunku. Dziwnego i bezwłosego ale zawsze. Z kolei koty zdają sobie sprawę z inności (i niższości :)) człowieka.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
3 27

@archeoziele: Czytałaś kiedyś "teorię". Teorii na każdy temat jest milion i jeszcze więcej. Ja sam uwielbiam psy, ale fak_dak niestety ma rację. Czasem będąc ludźmi zapominamy o tak oczywistych rzeczach jak odmienność świata zwierzęcego, co skłania nas do przypisywania mu cech swojego gatunku. Niestety, ale psy kierują się lojalnością i niczym więcej. Gdyby były zdolne do miłości - wierz mi, że miałyby miejsce psie rodziny, gdzie tak naprawdę psy odczuwają tylko potrzebę prokreacji.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 31

@archeoziele: To, że psy nie mają do człowieka dystansu jak inne zwierzęta i łatwo uznają go za członka stada wynika z tysięcy lat selekcji. Rozmnażane były psy mające lepszy kontakt z człowiekiem. To, że pies buduje swoją strukturę hierarchiczna  stada z udziałem ludzi nie wynika z szczególnych uczuć psa ani z jego osobistej decyzji popartej wcześniejszym głębokim procesem myślowym, tylko z "wykastrowania" psa w procesie doboru z jednego z naturalnych zwierzęcych instynktów. Psy nie mają świadomości swojego istnienia osobowego - patrz słynny test z lustrem. Działają na zasadzie rozróżnienia swój/obcy, na instynkcie stadnym i terytorialnym. Dla psa jesteś członkiem sfory, najpewniej samicą alfa. Twój dom to jego terytorium, którego będzie bronił. Tak samo będzie bronił ciebie czyli zaatakowanego członka stada. Jak umrzesz, to będzie chodził w miejsca gdzie czuje twój zapach, bo pies, jak ogromna większość zwierząt, nie rozumie pojęcia śmierci. Chodził tak będzie, dopóki nie znajdzie nowego stada, bo wtedy lojalność względem nowej sfory wygra z lojalnością wobec ciebie.

Odpowiedz
avatar Finlandia
10 18

@archeoziele: akurat akcje "mam marzenie" w Polsce bywają totalnie z dupy. Chłopak czy dziewczyna 17 lat dostaje laptopa czy wycieczkę, bo akurat dostał raka przed 18. @fak_dat dwa lata temu w pracy składaliśmy się dla wdowy z dwojgiem dzieci i wszystko było faktycznie jak należy: lista rzeczy była racjonalna, z opisu wynikało, że pani się sama bardzo stara i potrzebuje tylko trochę pomocy. W zeszłym roku szukałam i niestety, pełno "pani Ania jest samotną matką trójki dzieci: synów 21 i 17 lat..." "Pan Jan jest bezrobotnym spawaczem..." "Pani Marta (54 lat) nie może pracować z powodu podeszłego wieku". No i nie znaleźliśmy nikogo.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 27

Jak mnie wkurza to personifikowanie zwierząt. Już wam fakdak wszystko wyjaśnił, od siebie dodam tylko to, że większość psowatych to zwierzęta stadne, a prawie wszystkie kotowate (z wyjątkiem lwów) to samotni łowcy. Stąd taka duza różnica pomiędzy nimi. A co do rzekomej wyższości kotów nad ludźmi - spróbuj nie karmić kota przez dwa dni, a zobaczysz jego "wyższość".

Odpowiedz
avatar Yennefer_
0 12

@fak_dak: Ale jak to? To trzy świnki nie budowały domków, żeby schronić się przed złym wilkiem?! :( Zniszczyłeś mi dzieciństwo!

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 20

@Yennefer_: Jak będziesz niegrzeczna, to ci coś powiem jeszcze o Świętym Mikołaju. ;p

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 5

@Fomalhaut: Z kotami tak prosto nie jest. Część żyje w stadach, część samotnie, a część (np. kot domowy żyjący dziko) łączy się w kolonie.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
0 4

@fak_dak: To jak, znajdzie się dla mnie czas u Ciebie w gabinecie? ;D

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
1 17

@marhef: Takimi linkami tylko pokazujesz poziom swojej inteligencji. A wierz sobie dalej w uczuciowe psy a nawet w świętego Mikołaja:)

Odpowiedz
avatar IPL
8 12

@marhef: Górne 2% IQ populacji. Aaaach. Jesteś taka wspaniała. Bądź moim mistrzem.

Odpowiedz
avatar marhef
-4 8

Jeśli tylko chcesz :-P

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 25

@marhef: Co chciałaś udowodnić? Że psy przeżywają emocje takie jak radość, smutek, strach czy złość? Nikt im tego nie odmawia, bo ma tak większość kręgowców posiadających dobrze rozwinięty układ limbiczny . Ale jest różnica między tymi emocjami, a uczuciami takimi jak miłość, nienawiść, poczucie sprawiedliwości/niesprawiedliwości, wszelkie inne uczucia moralne, estetyczne. Tych drugich pies nie posiada. W zasadzie występują tylko u człowieka (być może u delfinów i szympansów), bo wymagają dobrze rozwiniętej kory czołowej. Tak z ciekawości zawodowej. Te testy na IQ były robione przez psychologa wystandaryzowanymi skalami i posiadasz odpowiednią opinię psychologiczna, czy to były testy z internetu lub co gorsza z gazetki? Nie muszę ci chyba mówić, że te drugie nie mają żadnej wartości.

Odpowiedz
avatar fak_dak
-1 11

@Yennefer_: Dla ciebie zawsze. :) Za zrujnowanie ci dzieciństwa masz u mnie 10 sesji i kawę gratis. Jeszcze ponownie uwierzysz w świnki.

Odpowiedz
avatar marhef
-4 12

@fak_dak, zwierzęta oprócz podstawowych uczuć przejawiają też uczucia bardziej złożone, kto spotkał się z psem adoptowanym ze schroniska, ten doskonale wie, że taki pies jest dużo bardziej zapatrzony we właściciela niż psiak z hodowli. Nie nazwiesz tego wdzięcznością? Daleka jestem od traktowania psa jak dorosłego człowieka, zdolnego do przeżywania całej gamy skomplikowanych uczuć i podejmowania decyzji, ale co do tego, że psy pod względem rozwoju intelektualnego i emocjonalnego odpowiadają mniej więcej dwu, trzylatkom zgadza się cały świat naukowy zajmujący się tym zagadnieniem. A zaspokajając Twoją ciekawość zawodową - testy miałam przeprowadzane przez psychologa, w poradni psychologiczno - pedagogicznej.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
-4 6

@fak_dak: a wiesz, że różnica między naszym DNA a małpim wynosi niecałe 3%.

Odpowiedz
avatar fak_dak
6 16

@marhef: To "zapatrzenie w właściciela" to zwyczajny instynkt stadny. Pies wreszcie ma sforą i się jej trzyma. Nie powtarzaj bredni z tym rozwojem intelektualnym psa na poziomie 2-3 latka. Nie cały świat naukowy, tylko "wieść gminna" niesie takie prawdy objawione. Większość 3-latków potrafi liczyć, czyli tym samym opanowuje pierwsze pojęcia abstrakcyjne, rozumie ideę upływu czasu i potrafi odraczać przyjemność dla jakichś korzyści, zaczyna rozumieć ideę dobra i zła. Nie mówię już nawet o czymś tak oczywistym jak rozwój rozumienia i umiejętności mowy. Jaki pies potrafi zrobić coś takiego?

Odpowiedz
avatar marhef
-3 9

Niestety, piszę z telefonu, wiec w przeciwieństwie do Ciebie nie mogę edytować postów :-) Dopiszę wiec tutaj, że o ile trzylatek zaczyna pojmować świat idei i abstrakcji, to dla dwulatka jest to jeszcze kompletna, cóż, abstrakcja. Nie napisałam, że pies jest konkretnie jak trzylatek, tylko, że plasuje się gdzieś pomiędzy dwu a trzylatkami.

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 12

@marhef: Dlaczego u psów schroniskowych takie przywiązanie? Bo miały dotychczas zdeprywowane potrzeby emocjonalne dotyczące posiadania stada. Dlatego tak silnie się z nową sforą i jej liderem wiążą. Aparatu mowy nie ma, ale rozumieć powinien umieć, skoro jest na poziomie 3 latka. Czy twój piej rozumie twoją mowę? Proszę link do artykułu o psach potrafiących liczyć i prowadzić działania arytmetyczne. Bez linku nie uwierzę, bo za chwilę ktoś gotów powiedzieć, że są badania, że krewetki stepują, a konie świetnie grają na pianinie. Pies nie ma świadomości samoistnienia osobowego. Jak psu pokażesz lustro, to nie rozpozna w nim siebie. Będzie lustro atakował, próbował się z nim zaprzyjaźnić lub lekceważył je. Nawet roczne dziecko wie, że odbicie w lustrze to ono same. @Jango_Fett: I co z tego? Różnica tkwi w szczegółach. Poza tym szympansy mają dużo bardzie złożone życie psychiczne i społeczne niż psy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2014 o 21:02

avatar marhef
-5 9

fak_dak: pierwszy lepszy artykuł na podstawie którego można wyszukać sobie wyniki badań na temat o którym rozmawiamy: http://m.newsweek.pl/madry-jak-pies,97711,1,1.html Skoro jesteśmy przy moim psie - miał kilka swoich zabawek, pluszaków i gumowych zwierzątek, z których każde miało swoje imię. Po komendzie przynieś "imię" przynosił w stu przypadkach na sto właściwą maskotkę. To nie jest rozumienie mowy? Każdy, nawet najgłupszy pies, rozumie pojęcia oznaczające spacer, jedzenie czy odesłanie na miejsce, więc nie wiem jak Ty, ale ja się pokuszę o stwierdzenie, że psy w ograniczonym zakresie rozumieją ludzką mowę. Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że wyższy poziom przywiązania psiaka schroniskowego wynika z długiej deprywacji potrzeby posiadania stada, gdyby to zależało tylko od tego, to psia wdzięczność, jak ją nazywam, trwałaby przez ograniczony czas, a nie całe życie. Co do instynktu stadnego - dla dobra stada nakazuje on eliminację osobników starych i chorych, skąd zatem biorą się psy opiekujące się swoimi ślepymi, głuchymi czy chorymi pobratymcami? PS. Mnie na psychologii rozwoju uczyli, że dziecko zyskuje świadomość własnej odrębności nie wcześniej niż po 1,5 roku życia. Coś się w tej kwestii zmieniło? Poważnie pytam, bo niestety dawno już wypadłam z obiegu i nie śledzę nowinek na bieżąco.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 15

@marhef: Podany przez ciebie link nie ma wartości naukowej. Kończę to, bo psofila nie da się przekonać. Twój pies cię kocha, świetnie rozumie twoją mowę, rozwiązuje równania kwadratowe i po kryjomu pisze wiersze. No i oczywiście jest świetnie zorientowany w polityce. Nie ujawnia nikomu tych talentów jedynie przez wrodzoną skromność.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2014 o 22:21

avatar marhef
-5 9

@fak_dak, napisałam przecież, że na podstawie tego artykułu możesz sobie znaleźć badania, w tekście wyraźnie są podane zarówno miejsca prowadzenia badań, jak i nazwiska badaczy. Nie sądziłam, że trzeba Ci wszystko podać na tacy. I zauważ, że nie napisałam iż mój pies śpiewa, tańczy, gotuje, pierwiastkuje i pisze wiersze, to niepotrzebna i nic nie wynosząca do dyskusji ironia z Twojej strony. Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam, może za drugim razem zrozumiesz.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
2 4

@fak_dak: Tą kawą mnie kupiłeś :D może być 10 kaw i jedna sesja, i będę tak samo szczęśliwa :D

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Kudlik: napisz o tym kolejna piekielna historie :)

Odpowiedz
avatar Morog
-1 9

@fak_dak: walczysz z wiatrakami, dogloversi inteligentni nie są więc nie da się ich przekonać

Odpowiedz
avatar Izura
29 43

Po co? Albo zabierają albo spierdzielać i zdychać z głodu- inaczej z patolstwem się nie dogadasz. Wódkę i ruskie fajki pierwsi by nosili. Zbudować getto, wysterylizować to i w cholerę zamknąć- albo sobie jedzenie wyhoduje(rośliny, zwierząt nie zostawiać) albo zdechnie- za dużo się tego naoglądałam, żeby podchodzić jak do człowieka.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
41 41

A nie mogliscie w takim razie ich olac i odjechac z tym co zostalo albo wywalic to byle jak z auta i niech zgnija jak sami nie wniosa? Przez takie zachowania jakie wy prezentujecie, pokorne dostosowywanie sie, podstawianie wszystkiego pod nos takie osoby nigdy sie nie zmienia. Nie ciezko sie domyslic ze wasz szacunek do nich jest duzo wiekszy niz ich do was, jestescie dla nich banda baranow co zrobi co kaza, a barany sa od tego aby je strzyc. Btw, "Całe szczęście na ostatnim, piątym, nie, ale na czwartym." - chyba zgubilas "nie". Poza tym, na pewno tak bylo? Od pieciu pieter wlacznie jest obowiazek montowania wind.

Odpowiedz
avatar Clostridium
10 10

@Pytajnik: pewnie chodziło o parter+4 piętra ;) i zgadzam się - wyciągnąć rzeczy z auta i niech sami sobie noszą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

@Clostridium: parter policzyłem jako piętro :p Nie mogliśmy zostawić tego i jechać bo znajoma miała jakieś kwity potwierdzające doręczenie czy coś w tym stylu.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
24 24

@Kudlik: Ale w takiej sytuacji nie mozna bylo odjechac nic nie dajac, bez podpisu i wytlumaczyc koordynatorom sytuacje? Bez jaj, teraz to brzmi jakbyscie byli jakimis kurierami O_O

Odpowiedz
avatar Devotchka
12 12

@Pytajnik: Podejrzewam, że procedury w tym wszystkim są równie piekielne co sama sytuacja. Z tego powodu rozumiem dlaczego towar trzeba było dostarczyć. Dziwi mnie jednak to podnoszenie. Ja bym się wkur*iła i zostawiła wszystko na ziemi. Znając siebie to pewnie bym im jeszcze wygarnęła kim są.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
12 12

@Kudlik: wypakować z auta przed blok, dać kwity do podpisania i się grzecznie pożegnać, trudne?

Odpowiedz
avatar mitzeh
-2 6

@kalulumpa: a oni Ci powiedzą, że nie podpiszą, dopóki ktoś im tego na górę nie wniesie i co im pan zrobisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@kalulumpa: Jak się siedzi przed kompem i czyta to nie trudne, pewnie, ale jeśli się jest odpowiedzialnym za towar na miejscu to już gorzej, prawda? W pewnym sensie kumpela tam była kurierką, dostarczała towar bezpiecznie na miejsce i gdyby coś było nie tak to pretensje by były do niej.

Odpowiedz
avatar Pytajnik
7 7

@Kudlik: A czyje konkretnie pretensje? Jakby w przypadku sytuacji opisanej przez Kalulumpe po odmowie podpisania zapakowali i odjechali, co by sie stalo? W koncu odbiorcy odmowili przyjecia towaru.

Odpowiedz
avatar ewilek
8 8

@Kudlik: przecież rodzinka była przy rozładunku i biernie się przyglądała jak dzwigacie im do chałupy paczki? Nie trzeba było dać "kwity" do podpisania, paczki zwalić na chodnik i odjechać? Na cholerę sami to taszczyliście im na górę? Swoisty rodzaj masochizmu?

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Pytajnik: Od pieciu pieter wlacznie jest obowiazek montowania wind. w starym budownictwie tez? bloki socjalne to glownie stare budownictwo, kamienice jakies, pryznajmniej tak jest u nas

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Kudlik: ej ale doreczenie bylo. przywiezlziscie? pryzwiezliscie, wniesienia chyba te kwity nie obejmowaly? byli panstwo, odebrali samochodu i nara. do dobrej woli to sie samemu najpierw nia powinno wykazac @mitzeh: nagram? zadzwonie do koordynatora? stwierdze - nie ma podpisu to zabieram sprzzet?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
35 37

Czasami dochodzę do wniosku, że taka pomoc utwierdza patologię w jej patologii i rodzi kolejną.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@skakanka: dokladnie male dzieci patrza i sie ucza, ze "sie nalezy"

Odpowiedz
avatar anyanka
23 23

W zeszłym roku czytałam opisy potrzeb ludzi w ramach szlachetnej paczki (zastanawiałam się czy nie zorganizować zbiórki w pracy), niektórzy wymagali naprawdę dużo (m.in. nowe komórki, komputery, itd.), inni zupełnie skromnie - pewnie ci co naprawdę potrzebowali takiej pomocy.Czytając opisy ze swojego rodzinnego miasta okazało się, że znam dwie rodziny, ta patologiczna właśnie chciała m.in. nowe komórki, komputer - jakby tego nie mieli, a ci drudzy, gdzie dziecko jest niepełnosprawne to naprawdę to co im potrzebne do życia i nic ponadto. Ale wiele osób woli żyć w patologii, niż pracować a potrafią tak umiejętnie korzystać ze wszystkich pomocy, że wyciągają ponad 1 tys na miesiąc, mieszkanie socjalne i po co pracować.

Odpowiedz
avatar Devotchka
20 22

anyanka: U nas niestety patologie się wspiera, a najlepiej ludziom, którzy próbują dobry byt zapewnić sobie sami zwala się na głowę problemy prawne. Pani, która sprząta w biurze mojego taty jest nigdy się nie przelewało, a mimo to zaadoptowała trójkę dzieci z dalekiej rodziny męża. W danej sytuacji tak trzeba było zrobić bo dzieci znalazły się bez domu raz na zawsze. Piekielność, którą okazało Państwo to jedno, niewdzięczność dzieci to drugie, ale najgorsza była bezczelność "mamusi". Raz na przykład wymyśliła sobie, że owszem, przyjedzie z Niemiec odwiedzić synów (krótko po odebraniu jej prawa do opieki pojechała tam w celach zarobkowych), ale właśnie ta pani MA ZAPŁACIĆ JEJ ZA PODRÓŻ I HOTEL W POLSCE. Babcia natomiast co jakiś czas śmiała się pokazywać pod szkołą młodych i raz to jednego, raz drugiego przekonać, że ich adoptowana mama jest "nienormalna i chciwa na wspomogę ze strony państwa dla rodzin wielodzietnych". Jedyną dobrą rzeczą to, że ta kobieta też dostała paczkę. Oczywiście popłakała się ze szczęścia. Najgorsze, że gdyby rodzicom nie odebrali praw rodzicielskich to pewnie taka paczka poszła by do bezczelnych ludzi jak tamta rodzina.

Odpowiedz
avatar subway
27 29

Ja im jestem starsza tym jestem mniej tolerancyjna i współczująca. Na moim osiedlu, w przejściu podziemnym żebrzą co jakiś czas Cyganie - o dziwo facet z małą dziewczynką. Ostatnio szłam z drożdżówką to za mną wołał, że mam dać pieniądze DLA DZIECKA. Może polecą na mnie gromy, ale tego dzieciaka też mi nie było żal. Młoda ewidentnie zaczynała wdawać się w ojca. Poza tym, jasna cholera, w Poznaniu można znaleźć pracę na produkcji, wcale nie najgorzej płatną. Z jakiej racji ja mam robić na jego dziecko?

Odpowiedz
avatar Pytajnik
22 22

@subway: I bardzo dobrze ze nic nie dalas. Cyganie to zawodowi wyludzacze, chociaz dziwi mnie fakt ze to facet zebral... moze cos przeskrobal i dostal karny przydzial? :D Nie zdziwilbym sie jakby corka nie byla jego. Do wszystkich krytykujacych wrzucanie do worka - tak, wiem, sa uczciwi cyganie co sie do rodziny nie przyznaja.

Odpowiedz
avatar subway
8 10

@Pytajnik: Są? Bo ja w życiu żadnego nie spotkałam. Następnym razem jak będzie coś za mną wołał to poproszę go o zniesienie z 3 piętra do piwnicy łóżka (stoi mi w korytarzu i zawadza). I zaoferuję normalną stawkę , tzn. dajmy na to 15zł za godzinę a nie 100zł "za fatygę".

Odpowiedz
avatar Pytajnik
4 8

@subway: No podobno sa, tylko jakos nikt z moich znajomych osobiscie zadnego nie widzial :D Nie chce tu wywolywac jakiejs niecheci, ale jesli nie wiesz jak to wyglada to poczytaj sobie o podejsciu romow do nie romow, o ich kodeksie, sposobie zycia, na koniec obejrzyj na YT jakis film o osiedlu Lunik 9. To naprawde potrafi przekonac aby nie dawac im nic i nigdy.

Odpowiedz
avatar hated
6 20

@Pytajnik: Uczciwy cygan = potwór z Loch Ness, ponoć są, ale nikt ich nie widział

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@hated: Nie przesadzaj, podobno potwora z Loch Ness ktoś widział :)

Odpowiedz
avatar toyintheattic
2 2

@subway: Jechałam jakiś czas temu w pociągu z kobietą, która mówiła, że u niej na osiedlu są cyganie, którzy handlują różnymi bibelotami, nie żebrzą i podobno są bardzo sympatyczni. :)

Odpowiedz
avatar lasooch
3 3

@toyintheattic: W pełni uczciwymi dalej ich trudno nazwać, bo nie sądzę, żeby od bibelotów odprowadzali podatek. Do tego jeśli są to np. perfumy, to podróbki, a jakoś nie widzę cygana mówiącego Ci, że kupujesz podróbkę perfum.

Odpowiedz
avatar hated
0 10

@toyintheattic: A nie chciała ci przy okazji powróżyć?

Odpowiedz
avatar krolJulian
10 12

W zeszłym roku i dwa lata temu angażowałam sie w Szlachetną Paczkę. W tym roku nie mogę, chociaż chcę. W każdym razie zeszłoroczna edycja była dla mnie dość intensywna, bo obeszłam z chłopakiem 7 rodzin. I ostatecznie odrzuciliśmy tylko jedną. Ale to co zaprezentowała mocno mnie zdziwiło, bo dotychczas wszyscy byli niesamowicie wdzięczni za taką pomoc. Rodzina mianowicie dwuosobowa, matka i chory syn. Kobieta wciąż gubi się w ocenie wydatków i przychodów (a dochód na osobę to ważna informacja przy kwalifikacji rodziny). Przechodzimy do pytań o potrzeby. I standardowo lecą środki czystości, jakieś produkty żywnościowe i... telewizor. Co z tego, że jeden właśnie zagłusza naszą rozmowę? Cóż, synek chce czasem pooglądać bajki, mamusia serial. Dlatego potrzebny im drugi telewizor... Dzień później zadzwoniła do mnie powiedzieć, że ta prośba już jest nieaktualna, bo dostali nowy sprzęt. Cóż, bez żalu rodzinę odrzuciliśmy, otrzymując pod opiekę inne małżeństwo, które poprosiło nas o choinkę na święta. Czasem niestety zawodzą wolontariusze, dając się zwieść smutnym oczom i błaganiem o pomoc ludzi, którym nie chce się palcem ruszyć, żeby zmienić rzeczywistość.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2014 o 1:30

avatar subway
8 16

@krolJulian: Jak ktoś nie pracuje, bo nie to wedle mnie może umierać z głodu. Wspomagać powinno się osoby niepełnosprawne, niezdolne do pracy no i ewentualnie takie, które mieszkają w dziurze zabitej dechami gdzie pracy po prostu nie ma (chociaż tutaj mam pewne wątpliwości, bo zawsze można się przeprowadzić...).

Odpowiedz
avatar krolJulian
17 19

@subway: Dlatego w zeszłym roku zakwalifikowalam starszą kobietę, rodzinę gdzie na 5 osób 4 były niepełnosprawne (a ojciec mimo to podejmował się dorywczych prac) czy małżeństwo, w którym kobieta opiekowała się swoją matką a mąż pracował mimo naprawdę kiepskiego stanu zdrowia. Ostatnie co bym zrobiła, to zakwalifikowała bandę darmozjadów ciągnących każdy grosz, bo "im się należy"

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
4 18

Ludzi, którzy uzależnili się od alkocholu, lub innych narkotyków należałoby najpierw leczyć. Po pierwszym leczeniu, kiedy nie mają dość siły, żeby żyć w społeczeństwie, jak ludzie, uczciwie pracując - kastrować i zamykać w gettcie, gdzie wódy i używek jest nieograniczona ilość. Pobalują wtedy na maxa i opuszczą ten piękny ziemski padół, nie rozmnażając się, nie przekazując dalej genów, czy zachowań. Takie jest moje zdanie, bo każdy człowiek ma wybór - albo być porządnym, albo wrednym, starym dziadem z zapitą gębą, mieszkającym za darmo, nie płacącym za prąd, śmierdzącym na całe sąsiedztwo wrednym patałachem, którego celem życiowym jest uprzykrzanie innym życia swoim chamstwem. I takim właśnie dziadom umożliwijmy szybkie zapicie się na śmierć.

Odpowiedz
avatar Bydle
1 29

„W ubiegłym roku znajoma wkręciła się w wolontariat” Tak, pracowanie bez uczciwej zapłaty to patologia i rodzi zło. Teraz poproszę tych, którzy oceny dają __po__ przeczytaniu ocenianej treści o chwilę myślenia: co byłoby w historii, gdyby praca była uczciwie opłacana? Historia brzmiałaby mniej więcej tak: ~„...znajoma pracuje w firmie zajmującej się rozwożeniem darów rodzinom... biednym. Pewnego dnia podjechała pod dom, w którym w trzypokojowym mieszkaniu socjalnym mieszkała siedmioosobowa rodzina, po czym wraz z ekipą tragarzy wniosła dary, w tym lodówkę. Piekielne jest to, że jeden z członków tej rodziny pali papierosy, czyli ma pieniądze na fanaberie i luksusy, a mimo to wyciąga ręce po pomoc.” ;>>>

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 9

@Bydle: A to byli tragarze czy osoby, które za zadanie mają dostarczyć towar pod wskazany adres, BEZ OPCJI wniesienia? Jak zamawiałem duże łóżko, to dostawca w ogóle, nawet zachęcany konkretną kwotą - (100 PLN za wniesienie na 7 piętro) nie chciał tego łóżka wnieść. "To nie mój obowiązek, ja nie mam czasu". No cóż - winda zepsuła się dzień wcześniej, więc potrzebowałem kogoś do pomocy przy taszczeniu bydlaka. A tak, musiałem kombinować po sąsiadach.

Odpowiedz
avatar Bydle
8 16

@mailme3: „A to byli tragarze?” Cytat: „po czym wraz z ekipą tragarzy wniosła dary” Dlatego tak to napisałem, bo w prawidłowej sytuacji, bez patologicznego wolontariatu, nie występują nietragarze - firma zajmująca się rozwożeniem ciężkich przedmiotów zatrudnia tragarzy. Tragarze - uczciwie opłacani i ubezpieczeni - wnoszą ciężkie przedmioty, bo na tym polega ich - opłacana - praca. :))) „jak zamawiałem duże łóżko, to dostawca w ogóle, nawet zachęcany konkretną kwotą - (100 PLN za wniesienie na 7 piętro) nie chciał tego łóżka wnieść.” A zamawiałeś co i u kogo? Bo jeśłi przewiezienie z wniesieniem w firmie zajmującej się przewożeniem i wnoszeniem (i tak stało w umowie), to cię oszukali. A jeśli zamówiłeś tylko przewiezienie, to nie ma niczego dziwnego w tym że ktoś nie chciał nosić - nawet za pieniądze: w Polsce istnieje dobrowolność zawierania umów i to, że jedna strona chce, nie oznacza, że druga musi. Jeśli się strony dogadają i tak umówią - to nic postronnym do tego. Ale jeśli się nie umówią, to nici z wnoszenia. Dlatego przy obstalowywaniu ciężkich przedmiotów należy nie tylko dopytać, ale sprawdzić co stoi w regulaminie (umowie). Bo bez sprawdzenia można się potem zdziwić (potem przy opowieściach takich „pokrzywdzonych” pojawia się zawsze to samo kłamstwo, brzmiące tak: „bo ja myślałam/łem...”). :-)

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 5

@Bydle: W umowie stało jak byk (a byli to tragarze wynajmowani przez sklep), że wnoszą do piętra (tu numer), a później tylko windą. No i fajnie, tylko winda się zepsuła tego dnia :). Ale ja ich rozumiem. Wiem, co podpisywałem. Nie przewidziałem, że winda padnie, a zatrudnianie dodatkowej ekipy specjalnie na okazję "bo jak winda się zepsuje" trąci... No właśnie.

Odpowiedz
avatar dodolinka
7 9

Zwykle jest tak, że ci naprawdę potrzebuja wstydzą się prosić o pomoc.

Odpowiedz
avatar komentator555
5 7

Mam nadzieję, że koleżanka nie zostawiła im swoich danych i adresu. Jeśli tak, to niech spodziewa się regularnych gości, bo córka znów się zakochała i kolejny mały skarbek w domu, bo to, bo tamto, a im się należy. Ale jak tak się stanie to może lepiej, czegoś się o życiu nauczy

Odpowiedz
avatar Damasu
8 8

@komentator555: racja, ja jak działałam w Szlachetnej to nawet numer telefonu zmieniałam... tak profilaktycznie.

Odpowiedz
avatar IPL
12 18

@komentator555: "bo córka znów się zakochała i kolejny mały skarbek w domu" To tak zwana miłość od pierwszego wsadzenia.

Odpowiedz
avatar j3sion
10 10

Mam znajomych którzy rok rocznie angażują się w SzP i powiem wam, że to normalne. Rodziny które naprawdę mogłyby skorzystać na tej inicjatywie nigdy się do nich nie zgłoszą. Samo to że pan domu ma na kawę i fajki, które są towarami luksusowymi dyskwalifikuje ich z programu. Jak to jest że stać ich na takie rzeczy, a nie stać na kupno lodówki na raty i produkty spożywcze? Na własne życzenie utrzymujemy patologię zapewniając im socjal.

Odpowiedz
avatar hated
2 8

Całe te pomoce, wolontariaty itd. to jeden wielki przekręt. Jeden raz poproszono mnie abym przewiózł ryż z magazynu do jakiegoś "ośrodka pomocy rodzinie" czy innego przybytku. Ryż pakowany po 5kg z nadrukiem "not for sale" - pomoc unijna. Na dokumentach była kwota "wartość pomocy" po przeliczeniu 1 kg ryżu wynosił około 16 zł. Reasumując Firma X "podarowała" np. 10 ton ryżu za kwotę 160 000 i od tej kwoty zrobiła odpisy od podatku, dostała ulgi, w reklamie dobrze wyglądała kwota pomocy. Realna wartość "pomocy" to 40 000 wiec odpisy i zwroty pozwalają na zarobek.

Odpowiedz
avatar Strach
2 8

Nigdy ludziom nie pomoge(nie mowie to o przypadkach zagrazajacych zyciu), zwierzakom oddaje moj 1% i koce na schronisko, polacy to wspanialy narod tylko ludzie .urwy

Odpowiedz
avatar Kamisha
6 6

Nie rozumiem, dlaczego biernie patrzyłyście na olewactwo piekielnej rodzinki i nosiłyście im te fanty jak niewolnice. Nie ogarniam po prostu.

Odpowiedz
avatar Morog
1 3

jedno pytanie, po co nosiliście, trzeba było w ich obecności wyładować i odjechać

Odpowiedz
avatar doktorek
-2 4

Też woziłem paczki w ramach tej akcji, jak i innych parafialnych Drzewek Dobroci. I też natknąłem się na wyłudzaczy i cwaniaczków. Zaszedłem do jednego mieszkania, a tam full-wypas, plazma, laptopy, ozdobna japońska katana, nowoczesne umeblowanie i trzy córeczki odpicowane jak ta lala. A tatuś wcześniej w parafii błagał o pomoc, bo tak im źle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

A po co "wspierać" ludzi, którzy są zdrowi i mają siłę do pracy? Po co dawać darmozjadom za darmo? Myślisz że czynisz dobro? Że to "świetna rzecz?". Nie. Ci ludzie są patologią dlatego, że im się nie chce. Nie chce im się robić, zarabiać pieniędzy, rozwijać się. Nie chce im się nawet zabezpieczać, żeby nie mieszkać w 7 osób w malutkim mieszkanku. Pomagając im tylko utwierdzasz ich w przekonaniu, że nie muszą pracować, bo dostaną wszystko za darmo. Tworzysz sens bytu kolejnych i kolejnych takich rodzin. Nażrą się, napiją za Twoje - potem spłodzą kolejne sobie podobne pasożyty. Zadowolona jesteś?

Odpowiedz
avatar Magic_1987
-1 1

U mnie w pracy była ta akcja rok temu. Rodzina: ojciec pracujący tylko sezonowo (bodajże jako operator koparki) i 2 dorastające córki. To był moment, że akurat miałam 2 etaty, więc pomyślałam sobie: "Załatwię temu ojcu pracę w tej drugiej firmie - zakładzie produkcyjnym. Jeśli będzie chętny, tzn.że faktycznie jest potrzebujący i wtedy jeszcze dorzucę coś do puchy". Praca nie należała do ciężkich, a na pełen etat można było zarobić ok.1700-2000zł. Skontaktowałam się z "opiekunem" tej rodziny i przedstawiłam propozycję "dziękuję za zainteresowanie, zapytam i się odezwę". Gdzie tam... Sama zadzwoniłam ponownie i dowiedziałam się, że pan nie jest zainteresowany pracą, bo daleko (bezpośredni tramwaj ok.30min) i praca na pewno ciężka, etc... "No to pies Was trącał" - pomyślałam i złamanego grosza nie wrzuciłam.

Odpowiedz
Udostępnij