Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem chora. Przeziębiona w sensie. A że antybiotyków na wirusy nie ma,…

Jestem chora. Przeziębiona w sensie.
A że antybiotyków na wirusy nie ma, gorączki tak niskiej też nie można zbijać, więc zamiast do doktora, doczłapałam się do apteki, żeby kupić zwykły, tani wykrztuśny syrop prawoślazowy.
Im szybciej to z siebie zrzucę, tym szybciej wyzdrowieję przecież.

I tak z załzawionymi oczami i cieknącym nosem, stoję sobie w kolejce do jednego okienka. Przede mną osób z siedem, za mną pewnie podobnie, nie liczyłam, ale jakby nie patrzeć, pół apteki ludzi.

Pierwsze, co mnie zirytowało lekko, to to, że okienko czynne jedno, a dwie panie farmaceutki trajkoczą o zupie Maryni w socjalnym - i trajkoczą na tyle głośno, że wiem, która córka gdzie jedzie na wycieczkę i którą sąsiadkę maż zdradza. I wiem po nazwisku, choć nie znam. A wcale nie podsłuchiwałam.

Ale każdy ma kiedyś przerwę, no pech dla mnie.

Kiedy doszłam w końcu do okienka, poprosiłam o taki a taki syrop.
[F]armaceuta: Nie ma. Ale mogę pani polecić "PięcRazyDroższy" syrop. Ma on specjalne działanie przeciwkaszlowe, blablabla, i jest w promocji, jedynie 17,99zł.

No kurczę, jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby prawoślazowego nie było, obojętnie jakiej tam firmy. Trudno, pół miasta nie będę się tarabanić do innej apteki, coś innego wezmę.

[J]: A jest jakiś tańszy? I chciałabym, żeby jednak wykrztuśny był.

[F]: Ale ten ma udowodnione działanie! Niweluje przykre skutki blabla, pomaga blabla, łagodzi podrażnienia blabla i jest w cenie promocyjnej! Najlepszy środek na kaszel na rynku, blabla ...

[J]: Skoro nie, to w takim razie dziękuję, do widze...
[F]: Proszę poczekać, może jednak mamy ten prawoślazowy. sprawdzę jeszcze...

Po czym odwrócił się i podszedł prosto do jakiejś półki. Wrócił niosąc syrop.

[F]: O, widzi pani, jeden się uchował jednak. Ale czy jest pani przekonana, ja jako farmaceuta polecałbym jednak...
[J]: Dziękuję, ile za ten?
[F]:... 3,99zł.
[J]: Proszę, dziękuję, do widzenia.

Ja rozumiem reklamę, lekarzy wciskających mi paracetamol w ładnym pudełku za dwadzieścia złotych, bo mają umowę z przedstawicielem, ale żeby kłamać, że czegoś nie ma, byle wepchnąć coś droższego?
Można to gdzieś zgłosić, czy to walka z wiatrakami?

Apteka czerwona

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar nutelka87
20 24

Pracowałam kiedyś w takiej aptece, w której po co drugim pacjencie dostawałam opiernicz, że nie poleciłam super-czegoś-tam w super cenie. Zwolniłam się, gdy zaczęły się poważniejsze groźby ze strony "koordynatora". Miałam szczęście znaleźć inną- GODNĄ- pracę, ale powiem wam, że w dzisiejszych czasach rola farmaceuty sprowadza się często do roli sprzedawcy i tak są oni coraz częściej postrzegani. Człowiek się męczy na ciężkich studiach, żeby- gdy dostanie wymarzoną pracę w aptece, myśląc, że będzie pomagać ludziom- zostać sprzedawcą. Zgłosić możesz- do Okręgowej Izby Aptekarskiej i Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego odpowiedniego dla okręgu. Ale i tak myślę, że łatwiej Ci będzie po prostu omijać taką aptekę szerokim łukiem :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2014 o 18:03

avatar antaja
7 9

@nutelka87: Twojej nauki nie szkoda. Ja osobiście podziwiam bo nigdy nie szła mi nauka chemii i biologii :) Rzeczywiście w obecnych czasach W POLSCE wiele osób traktuje farmacetów jako zwykłych sprzedawców- to przykre. Jednakże ja mam podejście bliskie do tego, które bywa na zachodzie Europy [np. Włochy]: do apteki można pójść po poradę w sprawie lekkich chorób bo tam traktowane to jest jako "punkcik lekarski" czy coś w tym stylu :)do lekarza nie chodzi się tam z katarem :)

Odpowiedz
avatar Izura
-4 6

@antaja: A aptekarz wystawi mi L4 na katar? Bierze jakąkolwiek odpowiedzialność za porady?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Izura: A lekarz wystawi L4 na katar?! I bierze jakąkolwiek odpowiedzialność za porady?

Odpowiedz
avatar Hachimaro
6 6

"w dzisiejszych czasach rola farmaceuty sprowadza się często do roli sprzedawcy i tak są oni coraz częściej postrzegani" Ze strony pacjentów średnio mi to przeszkadza, ale lekarze... Dzwonię do baby, mówię, że 75 mg klindamycyny na dobę dla dorosłego mężczyzny (w wywiadzie brak chorób przewlekłych) to trochę mało (daje się 8–25 mg/kg masy ciała) i jedyne, co można osiągnąć taką terapią to wyhodowanie szczepów lekoopornych - ona zaś na mnie z mordą, że się nie znam, że nie jestem lekarzem, że to jej pacjent i mam dać, co zapisała.

Odpowiedz
avatar Clostridium
-1 13

to nie wina reklamy tylko szefostwa.

Odpowiedz
avatar munitalp
9 11

Widzę, że nie tylko ja chory, i na dodatek w takim samym stanie, a i syrop ten sam popijam. Co do historii to w aptece do której chodzę (najtańsza apteka na osiedlu do której mam zaledwie 300m) ta sama bajka - tyle, że dopiero gdy faktycznie danego produktu nie ma na stanie. I w sumie tak jak piszesz, jeszcze mi się nie zdarzyło aby syropu prawoślazowego gdzieś nie było.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2014 o 18:15

avatar konto usunięte
9 13

@munitalp: Łączę się w katarze i życzę nam zdrowia ;)

Odpowiedz
avatar Agness92
2 10

@munitalp: na przeziębienie polecam herbatę z miodem, imbirem i cytryną. Pyszna i lecznicza :)

Odpowiedz
avatar biotechnologist
7 13

@Agness92: do gorącej herbaty miód odpada - zaczyna mieć takie samo działanie jak zwykły cukier. Tak samo cytryna... Może być nawet rakotwórcza przy połączeniu jej z gorącą herbatą.

Odpowiedz
avatar munitalp
5 5

@zegarka: Dzięki i wzajemnie. @agness92: Wolę syrop z cebuli, i przegryzać czosnek :P

Odpowiedz
avatar Agness92
10 10

@biotechnologist: dlatego nie dodaje się do wrzątku, tylko do ciepłej herbaty.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@munitalp: na początek przeziębienia proponuję miksturę rozgrzewającą (aplikuje się przez snem): dwie duże łyżki miodu, sok z połowy cytryny i 50g koniaku/brandy (ale może być też spirytus) - wymieszać aż się wszystko w sobie rozpuści i wysączyć powoli a następnie pod kołderkę. Dla młodocianych nie polecam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Sieciówka? Ja zawsze się zaopatrywałam w dwóch aptekach w moim mieście (w zależności od tego która była bardziej po drodze). Raz potrzebowałam dużej ilości Ibupromu Zatoki - farmaceutka poleciła mi inny lek o tym samym składzie i dużo niższej cenie (kupiłam dwa opakowania w cenie jednego Ibupromu), innym razem lekarz przepisał bodajże Pneumolan, a został mi polecony Fosidal - bo to to samo tylko tańsze. Pozostałe omijałam szerokim łukiem po tym, jak musiałam się opędzać od "super promocji".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@UglyDream: Właśnie nie, apteka osiedlowa, malutka. Trudno mi stwierdzić, czy tam zawsze tak jest, bo byłam pierwszy raz od momentu przeprowadzki.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
1 19

Kurcze! Bywam w krajach, w których kapitalizm okrzepł nieco mocniej niż w Polsce i jakoś takich dzikich akcji nie spotykam. Owszem, gdzieś czasem jakiś sprzedawca coś tam poleci, ale żeby kłamać w sprawie dostępności towaru? Za każdym razem, gdy kupuję książki i czasopisma w empiku miła dziewczyna przy kasie proponuje mi... czekoladę. Jeden rodzaj czekolady. Przecież w pobliskim markecie jest cała alejka z czekoladą, a w centrum handlowym przynajmniej kilka cukierni, plus stoisko z belgijskimi pralinkami. A jakiś tęgi umysł wymyślił, żeby kasjerki w empiku wciskały klientom czekoladę, bo tak. Ciekawe, że te same korporacje, które na "Zachodzie" mają specjalne działy do śledzenia nastrojów konsumenckich i gaszenia w zarodku potencjalnych kampanii niezadowolonych klientów, w Polsce traktują ich jak za przeproszeniem angielscy kolonizatorzy Murzynów w Afryce dwieście lat temu. A może to "inwencja twórcza" polskich managerów od sprzedaży, żeby zrobić dobry wynik i wkupić się w łaski u wielkiego prezesa? Czy może chciwość jest uniwersalna, a jedynie organizacje konsumenckie w Polsce mają mało do powiedzenia, a sami klienci nie potrafią się skrzyknąć i przykładnie ukarać lecące sobie w kulki firmy?

Odpowiedz
avatar archeoziele
11 13

@Fomalhaut: Właśnie dlatego że na zachodzie kapitalizm okrzepł nie ma tam takich akcji. Tam już zrozumieli, że lepszy klient który kupuje tanio ale często niż taki, który kupi drogo, ale więcej nie wróci.

Odpowiedz
avatar Taczer
0 8

@archeoziele: Tylko wiesz, Empik i prawie wszystkie inne sieciówki są własnością kapitału zachodniego. To ci sami ludzie. Tam rozumieją, a tutaj głupieją?

Odpowiedz
avatar mesing
13 15

@Taczer: Kapitał jest zachodni, ale kierownictwo niższego i średniego szczebla to Polacy i tu jest pies pogrzebany.

Odpowiedz
avatar minus25
9 11

@Fomalhaut: Empik to świetny przykład. Kiedyś (pare lat temu) empik w moim mieście oferował głównie książki, muzykę i gry. Dziś połowa towaru (objętościowo) to chińskie gadżety takie jak jakieś kolorowe plastikowe ozdóbki na stół, "super śmieszny kufel na osiemnastkę" czy nawet "ozdobne" i "pomysłowe" przybory kuchenne. No i słodycze, dwa regały (może 2-3 smaków) czekolad i cukierków. No i zimne napoje. I kasjerki mają już obowiązek polecać ten i inny durny dodatek do mojej książki (kup książkę i dobierz sobie pieska z kiwającą głową!). Ludzie się wkurzają, piszą i dzwonią do kierownika sklepu ale "on musi, bo ci z góry każą". No i ilość klientów spadła o około połowę, ale co tam.

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 5

@minus25: Nie tylko dlatego klienci odwracają się od Empika. Tam jest po prostu drogo.

Odpowiedz
avatar minus25
0 0

@archeoziele: To także. Z tym że moje miasto jest ogólnie dość drogie pod względem książek i multimediów, więc ceny empikowe są tylko nieco wyższe od przeciętnych. Choć mówiąc w skali ogólnokrajowej- racja.

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

@minus25: Nie zapominaj o allegro. Podejrzewam że większość klientów którzy odwrócili się od Empika przeniosła się do sieci.

Odpowiedz
avatar xpert17
16 16

syrop prawoślazowy NIE jest wykrztuśny! jest "nawilżający", łagodzi podrażnienia śluzówki

Odpowiedz
avatar Bydle
1 17

„Ja rozumiem (...) lekarzy wciskających mi paracetamol w ładnym pudełku za dwadzieścia złotych, bo mają umowę z przedstawicielem” Rozumiesz? No to farmaceuta jest takim lekarzem z umową... Chyba że nie pochwalasz ANI farmaceuty-oszusta, ANI lekarza-oszusta... ;>>>

Odpowiedz
avatar ihoujin
1 5

Nie lepiej zrobić domowy syrop? Cebula, cytryna, miód i czosnek - wykrztusza, łagodzi gardło, działa antybiotykowo... Do tego kanapka z czosnkiem (i masełkiem) i dzień dwa jak nowo narodzona...

Odpowiedz
avatar antaja
1 1

tuż obok mojego miejsca zamieszkania jest taka apteka, z tradycjami i w ogóle. tylko, że jak trzeba kupić lek to wciskają co droższe. najlepiej znać nazwę leku-wtedy jest łatwiej. z tego co wiem to w tej aptece maja wynagrodzenie zależne od sprzedaży wciskanych leków-prowizyjne.

Odpowiedz
avatar Blumen
0 0

@zegarka możesz spróbować w jakimś swoim oddziale Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta... albo w lokalnym ośrodku Państwowej Inspekcji Handlowej.

Odpowiedz
avatar Izura
4 4

U mnie w ośrodku (nie)zdrowia maja antybiotyk na wirusy! Przepisali mi na "grypopodobnego wirusa". Zapytaj u siebie- Duomox się nazywa, leczy wszystko- kurzajki, katar, grypę, ebolę i raka trzustki w ostatnim stadium!

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 0

Cóż, lekarzy bardzo starannie uczy się anatomii, ale o farmakologii i mikrobiologii mają nikłe pojęcie. Gdyby im pozwolić, każdą infekcję leczyliby karbapenemami.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
3 3

@Izura: Ja pierniczę, ten duomox to ja jeszcze z gimnazjum pamiętam. Lekarka dokładnie na każdą chorobę mi zapisywała go. Po którymś razie mama przestała go wykupować. W ogóle mama dawała nam bardzo mało antybiotyków. Nauczyła się od teściowej stawiania baniek i w tydzień stawiała nas na nogi bez obciążania wątroby i uodporniania nas na antybiotyki.

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

@Yennefer_: Ja też nie wykupuję tego czegoś. Ani na "anginę"(zaczerwienione, bolesne gardło, powiększone migdałki) na którą pomagają płukanki z soli na zmianę z szałwią, ani na "grypę"(katar, temperatura powyżej 37,5*C) na którą działa łóżko, aspiryna i herbatka ani nawet na PRZEZIĘBIENIE(tak, ta straszna, śmiertelna w 100% choroba), którego leczenie wygląda jak leczenie grypy. A bańki lubiłam jak mi stawiała mama:) ps. Przyszłam do pracy raz chora, rozłożyło mnie. Szef jak na mnie spojrzał to odesłał do domu z nakazem strzelenia sobie sety z pieprzem bo pomaga na wszystko;)

Odpowiedz
avatar Yennefer_
0 0

@Izura: Setka z pieprzem to słyszałam, że na bolący żołądek jest dobra :) Nie wiem, bo mam zahartowany żołądek i (odpukać) nie pamiętam, kiedy bolał ostatnio. A jakie bańki Ci stawiała? Moja mama dostała w "spadku" po teściowej takie ruskie :D starsze od niej samej pewnie. Wciera się denaturat, podpala, zdmuchuje i pyk na ciało. Uwielbiam :D A co do baniek- przypomniała mi się historia pijaczka ze wsi. Chłopa choroba zmogła okropnie. Koledzy od flaszki postanowili dopomóc i najpierw pijaczka umyli, bo aż się kleił. A czym najlepiej umyć? Tym, co się ma pod ręką- denaturatem! A później postanowili starą metodą uleczyć kompana- postawili mu bańki. Ale jak! Nie zdmuchnęli dobrze ognia i przyłożyli palącą się bańkę do ciała nasmarowanego denaturatem :D Happy end był, bo go odratowano :)

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-3 3

"uodporniania nas na antybiotyki" Można się uodpornić na antybiotyk? No proszę, o tym nie wiedziałem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Izura: A,to dziadostwo. Na szczęście tylko raz brałam, za dzieciaka przy grypie dostałam, jak zaczęłam wymiotować gorzej niż kot i lecieć na rękach, to do teraz nie zapomnę.

Odpowiedz
avatar Ja13
0 0

http://piekielni.pl/61659 to jest odnośnik do mojej historii. Wkurzające jest takie postępowanie jakie opisałaś. Ale może tego farmaceutę wcześniej straszył regionalny zwolnieniem. Nie myśl sobie, że my lubimy tak wciskać kit ludziom.

Odpowiedz
avatar FireWall
0 0

Reklama produktów to pikuś. Najbardziej rozbrajają mnie karty lojalnościowe, na które zbierasz punkty. Coś podobnego jak na stacjach paliw.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@FireWall: A w tym to jakoś nic takiego złego nie widzę. Skoro kupuję jakieś leki regularnie (np. ja na serce) + czasem coś, co mi potrzeba, to skoro tak czy siak muszę to kupić, a ta apteka jest najbliżej/najtańsza to takie karty to nawet miły bonus. No bo: pieniądze i tak wydam. A jak za rok czy dwa nazbiera mi się coś, to nawet fajnie termoforek dostać czy koc dostać. No bo co to za różnica, skoro i tak muszę to kupić?

Odpowiedz
avatar Melisa
3 3

A ja u siebie mam właśnie sytuacje odwrotną ;P Bardzo często jest tak, że jak np proszę o CetAlergin to pani/pan mnie pyta czy na pewno ma być to, bo np. Alerton to to samo i w promocji kosztuje 3,90 zł za 7 tabletek, a CetAlergin jest obecnie za 6,50 zł itp. :) Czyli nie wszyscy mają taką politykę, ale dzięki temu kupuję właśnie u nich w tej mojej osiedlowej aptece, a nie gdzieś po drodze z uczelni choć mijam kilka aptek :)

Odpowiedz
Udostępnij