Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Najbardziej piekielna baba jaką spotkałam: Kilka lat temu, leniwe piątkowe popołudnie, w…

Najbardziej piekielna baba jaką spotkałam:

Kilka lat temu, leniwe piątkowe popołudnie, w domu urzęduje moja siostra. Nagle do domu wpada kobieta ok 40 lat, od razu z krzykiem "żądam rekompensaty".
Siostra przestraszona, "ale co, dlaczego?"

Okazało się, że tego samego dnia rano, przez naszą wieś przejeżdżała wycieczka rowerowa, kilkanaścioro dzieci ok 12 lat. Nagle nie wiadomo skąd przyplątał się jakiś mały kundelek, zaplątał im się między rowery i najwyraźniej wystraszony skrobnął ząbkami jakąś dziewczynkę i uciekł. Dziewczynka się rozpłakała, opiekun grupy podjął odpowiednie kroki, czyli udał się do naszego sołtysa żeby zgłosić wydarzenie. Sołtys usłyszawszy że to był mały, kudłaty kundelek od razu wydał wyrok że to był nasz pies Lolek, po czym ze szczegółami podał wycieczce nasz adres, nazwiska itd.
Muszę nadmienić, że wydarzenie miało miejsce kilkaset metrów od naszego domu, podwórko mamy ogrodzone, a Loluś to był najłagodniejszy pies na świecie. Ale cóż, machina ruszyła...

Piekielna, która wparowała nam do domu była mamą tej dziewczynki, zawiozła ją najpierw na obdukcję lekarską, gdzie lekarz stwierdził "lekkie otarcie naskórka", a potem przyjechała do nas żądać rekompensaty.
Siostra zapytała ją czy pies podarł ubranie dziecka, okazało się że nie, bo było w szortach, ale Pani i tak chce rekompensaty. Została więc grzecznie wyproszona z domu, ze słowami że nikt nie udowodnił że to nasz pies, a poza tym gdyby był taki agresywny to by nie wpuścił Pani na podwórko, a tymczasem Lolek nawet nie zareagował że jakaś obca baba się nam tarabani do domu. Pani wykrzyczała że tak tego nie zostawi i wyszła.

Trzy dni po tym wydarzeniu, tym razem moja mama w domu, nagle do drzwi puka jakiś człowiek, w towarzystwie dwóch policjantów. Przedstawił się - jest ojcem ugryzionej dziewczynki i żąda przedstawienia dowodu szczepienia psa.
Mama odparła, że nadal nie ma dowodu, że to był nasz pies, ale ok, pokazała mu świadectwa szczepień Lolka z 3 ostatnich lat i zapytała czy koniecznie musiał przyjeżdżać z policją, na co odparł, że inaczej na pewno nie zostałby wpuszczony na podwórko.
Następnego dnia dostaliśmy wezwanie z Sanepidu, że pies ma zostać dostarczony do kliniki weterynaryjnej na obserwację.

W domu od razu panika, bo jak to, zabiorą nam Lolusia, zamkną w klatce, może już nigdy go nie zobaczymy. Na szczęście Pan Weterynarz nas uspokoił, że trzeba będzie przywozić psa co tydzień i po trzech tygodniach dostaniemy potwierdzenie że pies jest zdrowy.

Dwa dni później przybiega do nas sąsiadka ze świeżym numerem naszej lokalnej gazety i z krzykiem, że jesteśmy opisani. Włos nam się zjeżył na głowie. Piekielna baba poleciała do gazety i naskarżyła że została przez siostrę obrażona, wyproszona z domu, że odmawiamy okazania dokumentów szczepienia i w ogóle czyhamy na zdrowie całej ich rodziny. Artykuł był dodatkowo uzupełniony zdjęciem owczarka niemieckiego z wyszczerzonymi kłami, dla dodania dramaturgii, tymczasem Loluś był wielkości ogona tego owczarka.

Po tygodniu znów wizyta tej Piekielnej Baby w towarzystwie policji, tym razem przyjechała zobaczyć psa, czy przejawia jakieś objawy wścieklizny. Tym razem trafiła na mnie. Zacisnęłam zęby, ale wskazałam jej Lolka, który wygrzewał się na słońcu - proszę, niech Pani go sobie ogląda. Obejrzała, znów zażądała okazania dokumentów szczepienia, więc kazałam jej sp....., a przy okazji zapytałam policjantów czy naprawdę nie mają co robić tylko wozić chorą psychicznie babę żeby sobie zobaczyła pieska. Odpowiedzieli, że zrobiła im awanturę na posterunku i zagroziła że opisze ich w gazecie, więc dla świętego spokoju przyjechali.

Więcej się u nas nie pokazała, ale na każdej kolejnej wizycie Pan Weterynarz opowiadał, że wydzwania do niego codziennie z pytaniem czy zauważa zmiany chorobowe u psa.

Na zakończenie tej historii, kiedy już orzeknięto, że Lolek jest zdrowym i łagodnym psem, dostaliśmy odpowiednie zaświadczenie, które musieliśmy dostarczyć do Sanepidu żeby zamknąć sprawę. Panie w Sanepidzie, po zobaczeniu czego dotyczy sprawa, stwierdziły że od początku współczuły naszej rodzinie że trafiliśmy na taką wariatkę. Podobno i tak już w dniu ugryzienia nakazała lekarzom żeby zaszczepili jej córkę serią tych nieprzyjemnych zastrzyków, a dodatkowo zastanawiała się też czy nie pozbyć się z domu ich własnego psa, bo dziecko nabawiło się strachu przed zwierzętami.

Wiadomo, że każda matka trzęsie się nad swoim dzieckiem i to jest zrozumiałe, ale tej dziewczynce naprawdę nic się nie stało i nie było to warte kilku tygodni nerwów.

by fionka1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fionka1
31 45

@Vella: Ogrodzenie mamy dość solidne i od początku wiedzieliśmy,że to nie Lolek dziabnął tą dziewczynkę.

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 17

@fionka1: Zaczynam się zastanawiać nad tym jak ta sytuacja była w ogóle możliwa czasowo! Na początku historii piszesz, że baba przyszła do Ciebie kilka dni temu pierwszy raz. Potem nagle mija tydzień od badań psa. No i na końcu jest już po całej sytuacji, mimo tego, że badania weterynaryjne miały odbywać się przez trzy tygodnie. Czyżby fake?

Odpowiedz
avatar fionka1
3 15

@Devotchka: Nie wiem czy zauważyłaś, ale napisałam "kilka lat temu"

Odpowiedz
avatar Devotchka
1 11

@fionka1: Jestem w 100% pewna, że edytowałaś historię po moim komentarzu. Przed napisaniem komentarza dwa razy sprawdzałam...

Odpowiedz
avatar fionka1
-1 11

@Devotchka: Co takiego? Sorry, ale nawet nie wiem czy można edytować historię jeżeli jest już dodana do poczekalni. Nie zarzucaj mi kłamstwa, tylko czytaj uważniej. Zresztą chyba można to jakoś sprawdzić u moderatora.

Odpowiedz
avatar Armagedon
20 22

@Devotchka: Fejk, czy nie fejk, ale ja wiem jedno. Gdyby to moje dziecko zostało ugryzione przez obcego psa, nie wiadomo, czy szczepionego, w dodatku daleko od domu - to stanęłabym na głowie, żeby odnaleźć WŁAŚCIWEGO psa. Tu wygląda na to, że matka dziewczynki zadowoliła się wskazaniem JAKIEGOKOLWIEK małego kundelka tylko po to, by móc wyłudzić rekompensatę. Dziwne to, bo w końcu panienkę mógł ugryźć całkiem inny pies, który, powiedzmy, faktycznie był chory. Jakiś bezpański, na przykład. Zastanawia mnie, jak cały ten "aparat sprawiedliwości", czyli gazeta, policja, weterynarz, sanepid - ruszył z kopyta na podstawie zwykłego pomówienia? Wszyscy uwierzyli w nieomylność sołtysa i dawaj obserwować stworzenie, które, być może, wcale nie było winne? Psa nie rozpoznało dziecko, ani opiekun wycieczki. Poleciał, co prawda, do sołtysa, dopytał o kundelka, ale już nie sprawdził "od ręki", czy wskazany psiak to właśnie ten "gryzoń" i czy biega sobie spokojnie po podwórku, czy, na przykład, w ogóle go w zagrodzie nie ma, czyli lata swobodnie po wsi. Można przypuszczać, że jednak wszyscy mieli pewność, że to pies autorki ukąsił dziecko. Dlaczego? Może w tej wsi był tylko jeden mały, kudłaty, brązowy piesek z "klapniętym" uszkiem i łatką koło ogona? Ponadto profilaktyka po ugryzieniu przez nieznanego psa (a tu przecież pewności nie było?) wygląda tak, że szczepionkę przeciwwirusową podaje się jak najszybciej, na - tak zwany - wszelki wypadek. Więc interwencja matki w sanepidzie i żądanie zaszczepienia dziecka natychmiast - nie było wcale pozbawione sensu. Podanie szczepionki po kilku tygodniach - mija się z celem. Zwykle, po odnalezieniu ZDROWEGO psa - serię szczepień, po prostu, się przerywa. Tu nie podano dziecku szczepionki, obserwowano, być może, nie tego psa, który pogryzł, gazeta wypisuje niesprawdzone bzdury, policję to wszystko bawi... a sołtys powiedział swoje i całą resztę ma w dupie.

Odpowiedz
avatar fionka1
1 15

@Armagedon: Tak naprawdę od początku domyślaliśmy się czyj pies ugryzł dziewczynkę. Tam gdzie to się stało mieszka rodzinka , można ich nazwać pijąco-niepracująca, młodzi ludzie, którzy wolą coś wyżebrać od opieki społecznej zamiast iść do pracy. Mają pięcioro dzieci i zawsze pałętało się u nich kilka niedożywionych psów. Po całym tym wydarzeniu nagle wszystkie ich psy zostały pozamykane w komórkach i przez kilka dni nie były wypuszczane na wieś. Oczywiście przy którejś wizycie wspomnieliśmy o tym Matce lub Ojcu tej dziewczynki, że powinni się zorientować o szczepienia też u tamtej rodziny, ale oni byli tak zaślepieni złością, że daliśmy sobie spokój. Nie wiem na jakiej zasadzie Sanepid przyjmuje zgłoszenia, my zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Pies ma trafić na obserwację i koniec. I tak byliśmy pewni że obserwacja nic nie wykaże bo pies od początku był szczepiony, więc dla świętego spokoju poddaliśmy się całej procedurze.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@fionka1: Ależ ja ci wierzę. Przeraża mnie tylko świadomość, że nikt, tak naprawdę, nie chciał dociekać, który zwierzak ze wsi pogryzł dziecko. Wszyscy wykazali się niefrasobliwością. Podejrzewam, że to dlatego, iż nikt nie wierzył, żeby jakikolwiek pies we wsi był wściekły. Niemniej, wyobraź sobie sytuację, że twój pies jest zdrowy, szczepień zaniechano, a u dziewczynki po kilku tygodniach wykrywają objawy wścieklizny. Na szukanie właściwego psa byłoby już zdecydowanie za późno. I ciekawe, kto, według prawa, byłby winny tej sytuacji? Właściciel psa - to oczywiste. Ale czy tylko? Bo właściciel psa mógł nie wiedzieć, że zwierzak jest chory, mógłby nie wiedzieć, że kogoś pogryzł, a jeśli się domyślił - mógł zataić sprawę ze strachu przed konsekwencjami i cichcem psa uśmiercić. Nie wspomnę już o sytuacji, gdyby dziewczynkę pogryzł bezdomny, wałęsający się po lasach, chory pies, którego nikt nigdy by nie znalazł. Wścieklizna jest ŚMIERTELNA i żartów z nią nie ma. Uważam więc, że piekielni w historii byli wszyscy "bohaterowie", nie tylko matka.

Odpowiedz
avatar ostromecko
1 1

@Armagedon: Mnie zastanawia tylko brak asertywności ze strony rodziny autorki. Gdyby to mnie nękano i oskarżano, raczej obróciłabym kota ogonem i kazała przedstawić dowody na to, że to mój pies był agresorem i dodatkowo (jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie) żądałabym sprostowania w gazecie. Dlaczego autorka dała się bezkarnie oczerniać i potulnie przyzwalała na takie traktowanie?

Odpowiedz
avatar sportowiec
11 31

Nie bardzo wierzę w tę opowieść. Żeby w ogóle te wszystkie późniejsze czynności były możliwe, to trzeba udowodnić że to wasz pies ugryzł dziewczynkę. Pytanie - czy dziewczynka była u was w domu i rozpoznała psa? Jeśli nie, to dziękuję i dobranoc. Bajka była ciekawa.

Odpowiedz
avatar Owieczka
4 20

@sportowiec: Sądzę, że matce wystarczył sam opis psa. Nie wpadła na to, żeby "okazać" go dziecku. A "kudłatych kundelków" może być dowolna ilość. Kobieta poszła po najmniejszej linii oporu i tyle. Ktoś wskazał jej tego konkretnego psa i nawet nie pomyślała, że to może być pomyłka. Cel został obrany i jazda...

Odpowiedz
avatar fionka1
11 27

Nie wierzysz? To postaw się w naszej sytuacji. Do domu wkracza ci policja, przychodzi nakaz z Sanepidu. Co mieliśmy zrobić? Spier...ć z psem za granicę i ukrywać się tam? Czy udowodnić babie że jest zdrowy i mieć święty spokój.Myślisz że ktokolwiek zapytał naszego wspaniałego Sołtysa czy jest pewien że to nasz pies, albo pokazał Lolka tej dziewczynce żeby go rozpoznała? nie , od razu policja , żądanie rekompensaty. Zresztą dla uwiarygodnienia mogę wygrzebać z archiwów naszego skierniewickiego szmatławca artykuł, który przedstawia naszą rodzinę jako chamów z groźnym psem.

Odpowiedz
avatar Bryanka
22 24

@fionka1: Chyba bym zażądała sprostowania tych bzdur co napisali. A tak poza tym - każdy ot tak może sobie wejść na waszą posesję? Trochę to mało bezpieczne.

Odpowiedz
avatar sportowiec
13 19

@fionka1: No tak, jacyś obcy ludzie wywracają wam życie do góry nogami, doprowadzają do sytuacji, że musicie jeździć z psem "na przeglądy" do weterynarza, oczerniają waszą rodzinę w jakimś lokalnym brukowcu, a wy jak potulne owieczki spuszczacie głowę i posłusznie wykonujecie rozkazy, zamiast zażądać dowodu lub chociaż mocnego uprawdopodobnienia, że to was pies pogryzł dziecko. A gdyby baba wpadła do domu i powiedziała, że wasz syn/córka pobiła jej dziecko, ale oczywiście nie ma dowodu, wystarczy że sprawca miał blond włosy, takie jak wasze dziecko, a to że blondynów w okolicy jest jeszcze 20 to nie ma znaczenia. A jeśli chodzi o artykuł w szmatławcu to trzeba było podać ich do sądu o zniesławienie. Skoro sprawa nie zakończyła się na ukaraniu was za zachowanie psa, to odszkodowanie mielibyście jak w banku. Ale to trzeba walczyć o swoje, a nie nadstawiać drugi policzek.

Odpowiedz
avatar Bydle
5 47

@Owieczka: „Kobieta poszła po najmniejszej linii oporu” NIe występuje w przyrodzie coś takiego jak najmniejsza linia oporu. ;>>>

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 13

@Bydle: Za to występuje coś takiego, jak linia NAJMNIEJSZEGO oporu.

Odpowiedz
avatar Bydle
4 20

@Armagedon: A o czym napisałem? Właśnie o tym, że nie istnieje taka konstrukcja, której użyła Owieczka... ;>>> (choć z ocen wynika, że spora grupa przygłupów w to nie wierzy)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2014 o 11:14

avatar Kalafior
-5 11

@Bydle: Po prostu sporą grupę ludzi denerwuje twoje czepialstwo. (też czasem poprawiam cudze błędy, o ile sama mam coś do powiedzenia, ale żeby specjalnie po to pisać komentarz? kilkadziesiąt komentarzy?)

Odpowiedz
avatar Hachimaro
5 5

@Kalafior: Ot, wiara w ludzi. Niektórzy są przekonani, że jeżeli wytknie się komuś błąd, to on weźmie to sobie do serca i będzie pisał poprawnie. W większości przypadków jest to oczywiście założenie błędne, bowiem im człowiek głupszy, tym gorzej znosi zwracanie mu uwagi.

Odpowiedz
avatar qaro
-2 16

Pytanie zasadnicze - czy to był Wasz pies, czy nie? Bo to nigdzie nie jest jasno powiedziane, a z Twojej opowieści wynikałoby, że sama nie jestes do końca pewna. Fakt, że pies jest łagodny nie oznacza, że możecie go puszczać luzem po ulicach.

Odpowiedz
avatar fionka1
-2 12

@qaro: To nie był nasz pies. Lolek był u nas 8 lat i nigdy nikogo nie ugryzł, wyglądał jak pluszowa maskotka i tak się zachowywał.Nigdy nie puszczamy psów luzem po okolicy,ale różnie może się zdarzyć. Bywało że listonosz nie domknął furtki, albo jakaś sąsiadka, więc pies mógł się wymknąć.

Odpowiedz
avatar qaro
1 11

@fionka1: No wybacz, ale to znaczy, że to jednak mógł być Wasz pies. To, że na codzień jest łagodny, to nic nie znaczy. Jeśli wybiegł na ulicę i dostał się między rowery, to mógł spanikować i ugryźć. "różnie może się zdarzyć" - nie, nie może. Jeżeli pies biega po posesji, to się sprawdza za każdym wychodzącym czy furtka jest zamknięta. A jeśli ktoś miałby np. złośliwie podejść i otworzyć furtkę, to się montuje odpowiedni zamek. Wtedy byłabyś pewna, że to nie był Wasz pies.

Odpowiedz
avatar Damasu
16 20

Sołtys ma prawo szastać danymi osobowymi na prawo i lewo?

Odpowiedz
avatar sportowiec
0 10

@Damasu: Sołtys nie prowadzi żadnego zbioru danych osobowych, więc nie można tu mówić o szastaniu takimi danymi, a to że znał adres jakieś rodziny to inna para kaloszy. Ty też na pewno znasz mnóstwo adresów, ale jak komuś jakiś podasz, to nie znaczy że szastasz danymi osobowymi. Sołtys to taki przewodniczący klasy w szkole. Nie spełnia on żadnej funkcji administracyjnej, decyzyjnej, wykonawczej.

Odpowiedz
avatar Damasu
0 0

@sportowiec: Dzięki za rozwianie wątpliwości ;)

Odpowiedz
avatar Bydle
7 49

Jesteś sprawna umysłowo inaczej? „Najbardziej piekielna baba, jaką spotkałam” Baba? Pozwól, że zacytuję samą ciebie: „Sołtys usłyszawszy że to był mały, kudłaty kundelek od razu wydał wyrok że to był nasz pies Lolek, po czym ze szczegółami podał wycieczce nasz adres , nazwiska itd.” To sołtys jest piekielnym idiotą, a nie matka dziecka, na które napadł jakiś pies... ;>>> (poza tym niemożłiwe jest u normalnych ludzi, by ktoś obcy wszedł przez zamkniętą furtkę, zamkniętą bramę, a następnie przez zamknięte drzwi - u normalnych stałby przed domofonem, więc coś w tej historii nie gra - chyba że pies 24h jest na łańcuchu...)

Odpowiedz
avatar Bydle
15 23

@mish: Wydaje ci się, że mój komentarz na temat historii nie trzymającej się kupy i ludzie mających pootwierane wszystko na oścież, ale pitem dziwiących się, że z tego powodu mają problemy, świadczy cokolwiek poza tym, jacy dziwni ci ludzie są? Twoja reakcja jest typowa - wolno publikować, ale już nie wolno komentować. No, chyba że kretyńskim: popieram, też tak mam, rozumiem. Otóż - dziecko - jeśli ktoś publikuje swoje historie, to musi się liczyć z tym, że ktoś je przeczyta. W tym i ktoś myślący... Nawet, jeśli nie rozumiesz związku między przyczyną, a skutkiem i nie widzisz błędów w opowieści.

Odpowiedz
avatar Vella
24 24

@fionka1: No to na tym się skupić, nasz pies jest w domu, nigdzie się nie włóczył, ogrodzenie szczelne, nigdzie nie był więc nikogo nie ugryzł, kropka. A tymczasem się tłumaczyliście bez sensu, że piesek malutki (w końcu to malutki ugryzł), że łagodny (ten co ugryzł był przestraszony, nie świadczy to o jego agresywności), bagatelizujecie, że "drapnął ząbkami" jakbyście usprawiedliwiali własnego psa. Po co? Pies stworzył zagrożenie, albo wasz i przyjmujecie odpowiedzialność, albo nie wasz i zaprzeczacie oskarżeniom.

Odpowiedz
avatar mish
-3 11

Szkoda też tej dziewczynki, na pewno przeżyła większy szok przez działania swojej matki niż przez ugryzienie przez psa.

Odpowiedz
avatar Slayer1989
6 12

A jakieś roszczenia, przeprosiny za nieprawdziwe fakty opisane w gazecie? Nic z tym już nie zrobiliście?

Odpowiedz
avatar sportowiec
11 15

@Slayer1989: "Nieprawdziwe fakty" - hardkor.

Odpowiedz
avatar Slayer1989
6 8

@sportowiec: pojechałem po bandzie :D

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 3

@fionka1: A nie pomyśleliście, żeby skierować sprawę do sądu? Chociażby o zniesławienie. Skoro były tam podane dość jednoznaczne informacje to chyba moglibyście uzyskać pewną sumkę pieniędzy i przynajmniej przeprosiny.

Odpowiedz
avatar fionka1
-1 9

@MordercaKatoli: Nie dało się grzeczniej, zwłaszcza że ciśnienie podnieśli mi również Policjanci, bo stali sobie z boku i podśmiewali się z całej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Bastet
0 0

@MordercaKatoli: Co się czepiasz? wg mnie kobieta nie dostała takiej pomocy jakiej wymagała sytuacja. W końcu dziecko zostało ugryzione i miała prawo do rzetelnej informacji.

Odpowiedz
avatar Rumburak
1 21

Mały pies ugryzł dziewczynkę. Nadpobudliwa baba zareagowała nieadekwatnie do sytuacji. Czego dowiaduję się od komentujących? -Piekielna autorka, piekielna matka autorki, piekielny sołtys, piekielna policja,piekielni dziennikarze, piekielni wszyscy, cały świat! -Autorka jest głupia, nie potrafi zająć się psem, niech najlepiej od razu zmienia zamki w całym obejściu bo była możliwość, że pies uciekł na wioskę. Dziwię się, że jeszcze nikt nie postuluje odebrania jej prawa do opieki nad zwierzętami a może i do posiadania dzieci w przyszłości. -Sołtys powiedział gdzie ktoś mieszka? JAKIM PRAWEM?!! -wyzywanie się od idiotów i upośledzonych -FEJK! -zakładaj sprawę w sądzie! ... Ludzie, na litość boską. Zastanawiam się jak wielu komentujących widzi, że ich wypowiedzi zmieniają się w parodię samego sensu istnienia tej strony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2014 o 14:00

avatar Devotchka
5 5

@Rumburak: "► komentarz 1. uwaga na temat kogoś lub czegoś, najczęściej krytyczna lub złośliwa;". Czyli jakby nie było mamy prawo się zgodzić lub nie. Jeśli nie wolno nam się w KOMENTARZACH wypowiadać na temat historii uwzględniając nasze zdanie i skrytykować TO WŁAŚNIE TO mija się trochę z celem. Może najlepiej zrobić listę możliwych tekstów do wybrania. Żeby przypadkiem kogoś nie urazić. I tam będą znajdowały się trzy pozycje: - wow, daję plusa, - zgadzam się, - dokładnie tak. No i może ewentualnie coś dla buntowników: - Nie mam zdania.

Odpowiedz
avatar Devotchka
0 0

@Devotchka: A, pozwolę jeszcze sobie dodać, że możliwość wcale nie znaczy, że należy być nieuprzejmym.

Odpowiedz
avatar soraja
1 5

albo twój łagodny i szczepiony pies jednak nie lubi rowerów, biega luzem i ugryzł dziewczynkę, albo zrobił to jakiś obcy nieznany pies - a wtedy bolesne zastrzyki na wściekliznę są jak najbardziej wskazane. Historia pt. "to nie mój pies ugryzł dziewczynkę, ale nic się jej nie stało i po co te zastrzyki" brzmi jednak dziwnie - bo skoro to nie twój pies zawinił, to skąd ta pewność? A swoją drogą dziwne, że od razu zgarnęli psa na obserwację zamiast chociaż spytać dzieciaka, czy to ten sam pies...

Odpowiedz
avatar Bakemono
2 2

Zastrzyki vs wściekliźnie nie są bolesne już od długiego czasu. Właściwie niczym się nie różnią od zwykłych.

Odpowiedz
avatar Bydle
7 23

Przeanalizujmy tę __fszczonsajomcom__ hist(e)orię. - pies napadł na dziecko ((pogryzł, podrapał, źle patrzył lub krzywo machał ogonem - bez znaczenia) - sołtys wskazał podejrzanego na podstawie opisu - matka dziecka wpadła do domu - nie pogryzł, jak twierdzi autorka histo(e)rii. Jeśli matka wpadła do domu, to znaczy, że furtka/brama nie były zamknięte. Inaczej dzwoniłaby, a pies nie mógłby napaść. Jeśli pies nie mógł napaść, to oznacza, że wejście na teren posesji jest zamknięte, ale wtedy matka nie mogłaby wpaść do domu. No a już kompletnie niewiarygodne jest to, że sołtys rozpoznał psa na podstawie opisu i wskazał dom koło miejsca zdarzenia... Wszyscy są źli i się uwzięli - tylko Lolek to najłagodniejszy pies na świecie (tak mówią wszyscy właściciele psów, którzy nie mają pojęcia o czym mówią - specjaliści twierdzą, że każdy pies może zaatakować, dlatego odpowiedzialni pilnują swych zwierząt i nigdy nie mówią, że ich pies nie gryzie czy że jest łagodny. zwłaszcza wobec rowerzystów...) Taka to piękna historia nie trzymająca się kupy... ;>>>

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Bydle: a moze po prostu byly zamkniete klamka, nie na skobel? moja owcarka potrafi sobie otworzyc, ale kundelek wielkosci plusminus jamnika ju niekoniecznie a baba furiatka jak widac w historii, przelalaby nawet pre zzasieki drutu kolczastego.. uwazasz, ze jesli drzwi nieamkniete na klucz,z to kazdy ulicy moze sobie wejsc a wina bedzie po stronie lokatorow?

Odpowiedz
avatar Bydle
2 2

@bazienka: „uwazasz, ze jesli drzwi nieamkniete na klucz,z to kazdy ulicy moze sobie wejsć” Oczywiście, że może! KAŻDY. Każdy, kto potrafi obsługiwać klamkę. Prawo nie zabrania wchodzenia do pomieszczeń - gdybyś chciała lege artis, a jeśli na gruncie zwyczajów, to wejść może każdy, choć nie wszyscy powinni. Pomyśl: wypadła ci z torebki portmonetka z pieniędzmi i dokumentami. To są założenia. A teraz analiza: - każdy może ją znaleźć - każdy może ją podnieść - każdy może do niej zajrzeć - każdy może wyjąć z niej pieniądze - każdy może ją oddać lub nie ALE nikt nie powinien zabierać pieniędzy, dkomumentów czy portmonteki. Choć każdy może to zrobić. „a wina bedzie po stronie lokatorow?” Tak, to lokatorzy będą winni, że umożliwili każdemu wejście do ich lokalu. Bo gdyby nie chcieli umożliwiać każdemu - zamknęłiby drzwi od wewnątrz. Tak, jak robią to normalni ludzie - np. zamykają samochody, drzwi chłodziarki, sejfów, szafki w przebieralniach... WIęc tak - do niezamkniętego pomieszczenia może wejść każdy i odpowiada za to ten, kto nie zamknął drzwi. (natomiast za naruszenie miru będzie odpowiadał naruszający - ale nie on jest winien pozostawienia niezamkniętych drzwi) Mam nadzieję, że teraz już jest to jasne. :-)

Odpowiedz
avatar egow
1 7

Widzę tu masę bólu dupy o psa błakającego sie bezpańsko i atakującego małe dzieci. Tymczasem z historii wynika, że nie ma zadnego dowodu, że to był ten pies. Każde zwierzę w przerazeniu moze ugryźć, ale nikt nie będzie panikował widząc biegajacego swobodnie kota czy chomika. Dlaczego więc taki hejt na autorke za to, ze nie tryzma w betonowym bunkrze pieska - jak rozumiem z historii, kilkukilogramowego kundelka, którego dziecko by sie kopniakiem mogło pozbyć. Troche rozumu, nikt nie ma obowiązku otaczać psa drutem kolczastym pod napięciem, jeśli jest niegroźny.

Odpowiedz
avatar Damasu
0 2

Już pomijając konieczność wizyt u weterynarza co tydzień, obsmarowania w gazecie bym nie popuściła, zarówno od strony tej szalonej Pani jak i samej gazety. Dla zasady bym nie odpuściła ;)

Odpowiedz
avatar weronikarb
1 1

qurcze czytam i nie mogę uwierzyć... To w końcu ugryzł czy nie? Jak nie ugryzł, to sprawa w sądzie przeciwko gazecie/kobiecie awanturującej się o szkalowanie. No, jak to ktoś o mnie źle pisze w gazecie i ja sobie to ot tak odpuszczam? Policja przychodzi z kobietą bo chcą pieska obejrzeć?? Proszę powiedzieć na jakiej podstawie?? Nie jestem prawnikiem, ale swoje prawa każdy powinien znać ... Tłumaczenie się kobiecie, która awanturę mi robi w moim własnym domu ...

Odpowiedz
avatar 1950nh
1 1

a nie wpadliście na to by zapytać tej dziewczynki co to był za pies? Może gdy by zobaczyła waszego psa odrazu by wyeliminowała was jako winnych - szkoda nerwów na takie baby

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

to sie kwalifiikuje pod pozew o znieslawienie i straty moralne

Odpowiedz
avatar Jingle_Bells
1 1

Jakim w ogóle prawem POZWOLILIŚCIE na to aby jakaś baba wam wparowała do domu i na posesje, bez waszej zgody?! Przecież to wtargnięcie, włamanie i napaść

Odpowiedz
avatar qyyz
0 0

Myk pozewik do gazety za zniesławienie! Jeszcze jakiś chajs z tego będziecie mieć.

Odpowiedz
Udostępnij