Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Człowiek zakłada konto na Piekielnych i nagle piekielni wokół niego wyrastają jak…

Człowiek zakłada konto na Piekielnych i nagle piekielni wokół niego wyrastają jak grzyby po deszczu...

Mamy takie biuro, że wszyscy znajdujemy się na jednej powierzchni, gdzie każdy ma swoje biurko i podłączony telefon. Odbieraniem telefonów zajmuje się sekretarka, ale kobiecie się jak każdemu urlop należał, więc obowiązek ten był do podziału w firmie. Każdego dnia ktoś inny odbierał i tak to się kręciło. I w dzień, gdy natrafiłam na piekielną akurat była moja kolej odbierania telefonów.
Tak przy okazji, jestem Managerem Projektów.

Dzień w pracy jak każdy inny, telefon dzwoni, więc odbieram. Się nawet nie zdążyłam odezwać czy przedstawić, gdy piekielna wypaliła:

[P]iekielna: Czy z Danem można? (Dan to szef)
[J]a: Niestety, aktualnie jest na spotkaniu. Mogę mu przekazać wiadomość, że pani dzwoniła gdy skończy.
[P]: Ale ja muszę z nim rozmawiać teraz!
[J]: Nie jest to niestety możliwe. Proszę podać swoje imię, nazwisko oraz telefon, a Dan do pani oddzwoni jak tylko wróci ze spotkania.

Piekielna pogderała, powiedziała że dzwoni z firmy wynajmującej samochody, podała numer i rozłączyła się. Koniec? A skąd!

Pół godziny później znowu telefon.

[P]: Proszę natychmiast poprosić Dana do telefonu.
[J]: Już pani tłumaczyłam, że jest na spotkaniu. Oddzwoni do pani.
[P]: (opryskliwie) Nie oddzwonił!
[J]: (z zaskakującą dla siebie cierpliwością) Bo jest na spotkaniu. Przekażę mu, że to pilne jak tylko skończy.

Koniec rozmowy. Oczywiście za pół godziny telefon i ta sama gadka. Pytam Piekielnej co to za pilna rzecz, może będę mogła pomóc. Nawarczała na mnie, że to nie moja sprawa. No dobra, niech jej będzie, chociaż nie lubię jak ktoś jest dla mnie opryskliwy. Za pół godziny znowu, tylko parę decybeli głośniej.

[P]: JA CHCĘ NATYCHMIAST ROZMAWIAĆ Z DANEM!
[J]: Jest na spotkaniu, tak jak mówiłam pani wcześniej. Oddzwoni jak tylko skończy.
[P]: Nie interesuje mnie jego spotkanie, on miał oddzwonić!
[J]: Owszem, po spotkaniu.
[P]: ŻĄDAM ŻEBY NATYCHMIAST PODSZEDŁ DO TELEFONU.
[J]: Nie będzie to możliwe, ponieważ nie ma go w biurze.
[P]: TY MNIE OKŁAMUJESZ! JA PÓJDĘ DO PRAWNIKÓW! ŻĄDAM NATYCHMIASTOWEGO KONTAKTU Z DANEM!

Dobra, straciłam cierpliwość. Babsko durne jak but, do tego drze pysk i mi rozkazuje. Tak się nie bawimy.

[J]: A ja żądam, żeby do pani dotarło, że Dan jest na spotkaniu i nie ma fizycznie możliwości, żeby odebrał pani telefon. Jest człowiekiem, który prowadzi firmę i ma ciekawsze rzeczy do roboty od wydzwaniania do ludzi co pół godziny, żeby sobie pokrzyczeć.
[P]: PRZEKAZUJĘ TO DO DZIAŁU PRAWNICZEGO!
[J]: Proszę bardzo.
[P]: JESZCZE ZOBACZYCIE!
Jebs słuchawką.

Siedząca biurko dalej nasza księgowa Sophie (żona Dana), wychyliła się zza swojego monitora pytając co się dzieje. Wyjaśniłam, że baba wydzwania od rana, doprowadzając mnie do szewskiej pasji i przekraczając wszelkie granice chamstwa. Sophie mówi spoko, kolejny telefon ja odbiorę i zobaczę o co piekielnej chodzi.

Za pół godziny oczywiście telefon. Sophie włączyła ją na głośnomówiący, coby biuro miało rozrywkę. Piekielna już w ryk, ale słysząc kogoś innego, przeszła w bycie po prostu opryskliwym babskiem.
[P]: Chcę złożyć oficjalną skargę na waszą sekretarkę. Jest chamska.
[S]: Nasza sekretarka jest na urlopie. Rozmawiała pani z jednym z naszych managerów.

Po drugiej stronie słuchawki nagle zapadła martwa cisza. Gdy się piekielna odezwała, była potulna jak baranek. Po prostu nowy człowiek! Patrzcie ludzie jak działa wiadomość, że się wywaliło wiadro pomyj nie na sekretarkę, a na managera. I jak się okazało, sprawę dało się załatwić bez Dana, od ręki.

A o co poszło? O to, że na papierach potwierdzających wynajem samochodu dla jednego z pracowników był błędny numer telefonu i piekielna nie miała jak skontaktować się z facetem wynajmującym samochód. I nie, nic się nie stało, nie było zalegających opłat ani innych wykroczeń. Ot, porządkowała papiery i się jej numery kontaktowe nie zgadzały.

Ale na "sekretarkę" zawsze fajnie pokrzyczeć, nie?

praca

by Discordia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gregorius
-2 24

I to jest najbardziej piekielnie w człowieku że jak sam będąc na górze ma okazje "skopać" tego na dole to wykona to bez wahania. Oczywiście w tym wypadku się taki człowiek zawiódł kopiąc praktycznie równego sobie ;)

Odpowiedz
avatar Grav
22 26

@Gregorius: Panienka załatwiająca papierkologię w wypożyczalni równa stopniem Project Managerowi? Wolne żarty :) Natomiast z tym, że mogąc kogoś poniżyć człowiek zawsze to zrobi, to się nie zgodzę. Mam w firmie taką pozycję, że kontaktuję się z będącymi o 2-3 stopnie wyżej ode mnie SDMami z Finlandii i, choć regularnie generuję im problemy (bo co chwila czegoś od nich potrzebujemy albo im mówimy, że muszą zrobić bo będzie klapa), to kiedy sam popełniłem głupi błąd, to zostało mi tylko wskazane źródło wiedzy. Tak więc nie, to nie jest kwestia "jak mogę to zgnoję", raczej kwestia tego jak duże ktoś ma kompleksy :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 19

@Grav: "Panienka załatwiająca papierkologię w wypożyczalni równa stopniem Project Managerowi? Wolne żarty :)" Nie rozumiem tego cytatu. Tzn. rozumiem, że w wydźwięku chodzi o to, że gnoiła "gorszego" od siebie, a tu wyskoczył ktoś "lepszy" bo jakiś "manager". Chodzi mi o inną rzecz - różnimy się statusem, wykształceniem, zarobkami, ale do jasnej chole...ry - wszyscy jesteśmy ludźmi i zasługujemy na szacunek. Jakby gnoiła sekretarkę to nikogo by to nie zdziwiło, co? Od pani sprzątającej przez sekretarkę, po osoby pełniące "super hiper ważne funkcje o angielskich nazwach" mamy swoją godność. O czym powinna pamiętać dzwoniąca kobieta i nie tylko ona.

Odpowiedz
avatar Poluck
6 6

@252426: Ech... to, co Grav powiedział to był tylko i wyłącznie kontrargument do "praktycznie równego sobie" i sprostowanie, że jednak nie są równi sobie. I chodziło mu tylko i wyłącznie o stanowisko a nie osobę... Ja sam w robocie miałem takiego Project Managera, który non stop przepraszał albo dziękował, nie ważne czy to prezes, kierownik czy zwykły robol.

Odpowiedz
avatar nisza
5 9

U mnie w pracy tak jestt - o brak wyniku na rejestratorke dra sie niemilosiernie, ale gdy spotkaja lekarza, ktory nie opisal na czas to plaszcza sie i d.. liza. Coz...

Odpowiedz
avatar Discordia
17 17

@hated: Najwyraźniej mamy inne pojęcie "proszenia". I chyba inne pojęcie sekretarki, bo z tego co się orientuję, szefowi się tyłka o byle pierdołę nie zawraca bo, o dziwo!, sekretarka na ogół takie wiadomości posiada i nie ma potrzeby przeszkadzania szefostwu. Ale co ja tam wiem, ja w końcu sekretarką nie jestem ;]

Odpowiedz
avatar Kumbak
9 9

@hated: njabardziej piekielne jest to, że sekretarka by prędzej jej sprawę załatwiła niż jej szef

Odpowiedz
avatar abcd1234
5 7

Nie rozumiem, co jej za różnica kogo opierd0liła? No chyba, że szef jej pozwala tylko sekretarki.

Odpowiedz
avatar Kalafior
4 6

@abcd1234: Autorka nigdzie nie zasugerowała, że gdyby była sekretarką, ochrzan by jej się należał. Po prostu to pokazuje jeszcze większą piekielność kobiety, która odważna jest tylko przy osobach o niższym stanowisku. ;)

Odpowiedz
avatar inga
10 10

Moja mama zawsze mawiała, że klasę człowieka poznaje się nie po tym, jak traktuje dyrektora, ale sekretarkę, sprzątaczkę, portiera i każdego "niższego rangą". Albo jest się chamem, albo kulturalnym człowiekiem. Nie mówiąc o tym, że traktowana z szacunkiem sprzątaczka podzieli się szczepką ładnego kwiatka, portier zauważy, gdy ktoś będzie się dobierał do mojego roweru a sekretarka doradzi, kiedy szef ma dobry humor do załatwiana z nim trudniejszych rzeczy i zadba, żeby moje podanie nie zapodziało się na dnie sterty rzeczy do podpisu ;)

Odpowiedz
Udostępnij