Mam często styczność z branżą motoryzacyjną.
Garść historii warsztatowych. Coraz bardziej przekonuję się, że nie jest to branża dla intelektualistów.
Zawieszenie przednie samochodu, kolumna McPhersona. Większość aut to ma. Amortyzator posiada dolny talerz, na nim sprężyna, na górze górny talerz. Sprężyna jest ściskana pomiędzy talerzami. Górny talerz jest nawleczony na trzpień amortyzatora i trzymany nakrętką. Sprężyna jest ściśnięta i posiada znaczną energię potencjalną. Jak wielką? Utrzymuje ciężar samochodu.
Do demontażu sprężynę ściska się specjalnym przyrządem, wtedy można bezpiecznie odkręcić nakrętkę zabezpieczającą i wszystko rozebrać.
Podczas pobytu na zaprzyjaźnionym warsztacie patrzę i oczom nie wierzę: jeden z mechaników wyjąwszy uprzednio całą kolumnę z auta odkręca właśnie nakrętkę. Postawił pionowo, nachyla się nad tym i odkręca. Ścisku do sprężyn nie założył. Kiedy gwint się skończy, sprężyna wraz z talerzem wystrzeli do góry i pozbawi go głowy.
Pokazałem to szefowi mówiąc:
- Pański pracownik właśnie popełnia samobójstwo.
Miał szybki czas reakcji, ofiar nie było.
Sprężyna ponownie. Tym razem przyrząd do ściskania zepsuł się. Kreatywni mechanicy wpadli na pomysł, że umieszczą sprężynę w futrynie drzwi, ścisną podnośnikiem, owiną drutem i potem założą...
Ściskana sprężyna lubi się jednak wyboczyć. Każdy może to sprawdzić, ściskając palcami sprężynkę od długopisu.
Oj, wyskoczyła wam spomiędzy palców i poleciała gdzieś?
Z jaką siłą wyskakuje z futryny ciężka sprężyna ściśnięta siłą kilkuset kg? Wystarczającą do rozbicia żeliwnego kaloryfera. Ofiar nie było.
Panowie mechanicy wymieniają olej w drogim SUV`ie.
Już wypuścili co mieli wypuścić, wlewają nowy. Przez lejek, kultura, profesjonalizm, żeby nie uronić ani kropelki.
Ledwo zaczęli wlewać, jak lejek im upadł do kanału, którego podłoga wysypana była piaskiem. Zaolejony lejek pokrył się piaskiem jak panierką.
Panowie bez zmrużenia oka podnieśli, umieścili we wlewie i kontynuowali. Nie pominąłem w opisie etapu "starannie oczyścili lejek z piasku". Nie oczyścili.
różne warsztaty
Trzeba bylo nie informowac szefa;)
Odpowiedz@pawel78: I dać się zabić człowiekowi? Słaby żart.
OdpowiedzU mnie na warsztacie raz ten sprzet od naciskania sprezyny sie popsul w trakcie naciskania sprezyny i wystrzelil w mechnika. Mial szczescie, ze stracil tylko zeba i musieli mu warge zszywac :|
Odpowiedz@Wafeko: Ząb, nie zęba. Naucz się odmiany.
Odpowiedz@Grav: Dobrze, przepraszam. To sie wiecej nie powtorzy :( Czlowiek nie moze nic napisac bo go od razu zjada za ortografie ;(
Odpowiedz@Grav: a jakby stracił więcej niż jeden to ząby? :D
Odpowiedz@Famme69: Nie.
Odpowiedz@Famme69: nie. Wtedy zęby. Ty też naucz się odmieniać. @Wafeko: może napisać, ale poprawnie.
OdpowiedzPrzydałaby się choć przybliżona lokalizacja warsztatu. Fachowców od lejka wolałabym uniknąć.
Odpowiedz@Wredzma: Śląsk.... ale to jest normalka. Kto by się przejmował? Trochę piasku, klient nie zauważy.
Odpowiedz@arai: Czyli jednak ten w którym byłem ostatnio ma naśladowców :O. Chyba czas się podszkolić z mechaniki
OdpowiedzBardzo ładnie opisałeś te przypadki. W ogóle rzadko zdarzają się tu tak schludnie napisane historie.
OdpowiedzCo do ściągania sprężyny bez ściągacza to nie raz widziałem już takie akcje, da się to zrobić bezpiecznie kładąc amortyzator na leżąco i odkręcać śrubę pistoletem pneumatycznym, co jednak nie zmienia faktu że i tak ściągacz trzeba użyć aby później poskładać całość. Bardzo niewiele samochodów ma na tyle długi trzon amortyzatora że da się poskręcać bez ściskania sprężyny.
Odpowiedz@ness: jak glupi mechanik....
Odpowiedz@ness: tak, skoro ktos jest kretynem tp niech zadziala selekcja naturalna.
OdpowiedzPoczątek lat 80-tych sąsiedni warsztat. Panowie ściągali paliwo z samochodów do stalowej becki w kanale diagnostycznym. Nalewali z powrotem wiaderkiem przez lejek. Tak więc zawsze coś w beczce było. I tak obaj palili :) Benzyna wybuchła pomocnikowi. Oparzenia II stopnia całej twarzy i rąk, spalone włosy itp. W trakcie leczenia wdała się infekcja, tak że jeszcze długie lata wyglądał jak czerwony upiór. Pół roku później z zapalonym papierosem do kanału wszedł szef :)
Odpowiedz@Balzakowa: Benzyny nie da się zapalić papierosem więc fejk ale gratuluję wyobraźni.
Odpowiedz@nanab: o oparach słyszał ?
Odpowiedz@crach: slyszal no i co z tego?
Odpowiedz@nanab: to sobie obejrzy http://www.wykop.pl/link/1701366/jak-idiota-podpala-sterte-drzewa/
Odpowiedz@crach: a co to ma do papierosa?
OdpowiedzTakie sprostowanie: Ta ściśnięta między talerzami sprężyna mogła posiadać znaczną energię sprężystą a nie potencjalną. Energia potencjalna związana jest w wysokością na jakiej jest dane ciało a nie jak bardzo jest ściśnięte.
Odpowiedz@kamkal: Energia potencjalna sprężystości, Es=k/2 *x2
OdpowiedzMoj tata nie mogl kiedys ruszyc z parkingu. Zadzwonil do mechanika i mowi - skrzynia biegow mi nie dziala... mechanik - to pan przyjedzie!
OdpowiedzKilka ziarenek piasku napewno przebije filtr i wybuchnie silnikiem
Odpowiedz@nanab: zerowe pojęcie o mechanice masz. W silnikach, tym bardziej tych montowanych w drogich SUV-ach części pasuje się z tolerancją do tysięcznych części milimetra, więc takie ziarenko może spowodować spore zniszczenia.
Odpowiedz@eRKaZet: ja sobie do opli zamontowalem filtr oleju i nie musze sie martwic ze ziarenko piasku wybuchnie mi silnikiem
Odpowiedz@nanab: filtr oleju jest w każdym samochodzie, znaffco. Olej wlewany przez korek wlewowy przelatuje do miski przez cały silnik, a więc może zatrzymać się gdzieś po drodze i zniszczyć motor.
Odpowiedz@eRKaZet: no racja jak ziarenko piasku dotknie krawędzi kanalika powrotnego to wybuchnie go napewno. nie masz pjecia jak dziala silnik
Odpowiedz@nanab: jestem mechanikiem, więc wiem jak działa silnik.
Odpowiedz@eRKaZet: On tez twierdzi ze jest mechanikiem https://www.youtube.com/watch?v=bXakFQ433X8 olej po wlaniu do korka leci albo bezposrednio do miski albo splywa do niej kanalikami powrotnymi. Z miski idzie przez pompe do filtra i dopiero na silnik
Odpowiedz@nanab: nie będę udowadniał jakiemuś miernemu trollowi, że jestem mechanikiem. Mam większą wiedzą nt. mechaniki niż ty, więc nie pisz bzdur.
Odpowiedz@eRKaZet: właśnie nie widać tej wiedzy skoro twierdzisz że piasek który dotknie krawędzi kanalika zniszczy silnik
Odpowiedz@nanab: jedno ziarenko nie, ale piasek, który z brudnego lejka wpadnie do silnika (no powiedzmy pół garści) doprowadzi do zniszczeń. Od zatarcia poprzez poważne ślady na tulejach cylindrowych, itp. Nie masz pojęcia na jakiś temat - nie dyskutuj. Taki z ciebie znawca motoryzacji jak ze mnie kosmonauta, czyli żaden.
Odpowiedz@eRKaZet: napewno nie pol garsci, predzej szczypta czy dwie poza tym jak trafi na tuleje? Filtr po drodze go nie wylapie?
Odpowiedz@nanab: w historii napisano, że lejek był oblepiony piaskiem jak panierką, a więc było go sporo, filtr takiej ilości może nie zatrzymać i zwyczajnie się zapcha.
Odpowiedz@eRKaZet: to że jest oblepiony nie znaczy że cały tn piasek bedzie w silniku, jak się przykleił to tak łatwo się nie odklei, poza tym sam napisales ze filtr go zatrxzyma wiec nie dostanie sie do silnika. jak filtr sie zapcha to spadnie cisnienie i zacznie migac kontrolka
Odpowiedz