Jestem tak zaskoczona, że aż musiałam założyć konto i opowiedzieć.
Mieszkam w jednym z miast Ukrainy. U nas obowiązuje taki system opłaty za przejazd w tramwajach: możesz kupić bilet u motorniczego, ale tylko za drobne pieniążki, lub w kiosku - tam otrzymasz resztę z banknotu o większym nominale.
Jadę rano do pracy, patrzę - mam w kieszeni 20 UAH (bilet normalny kosztuje 2 UAH). Idę więc do kiosku, kupuję bilet i wsiadam do tramwaju.
Tu nagle Piekielna Pani Motornicza [PPM] opuszcza swoje robocze miejsce i grzecznie do mnie [A] przemawia:
[PPM]: Jakiego /Armoracia rusticana/ kupujesz bilet w kiosku???
[A]: Słucham? o_O
[PPM]: Ja będę was za darmo woziła? Czemu nie kupiłaś bilet u mnie?
[A](ciągle nie zostawiając nadziei przemówić do głosu rozsądku, jaki przecież musi mieć każdy H. sapiens): Bo nie miałaby Pani reszty z grubych pieniążków.
[PPM]: Ja mam, mam, MAM resztę!!! Dlaczego nie kupić bilet u mnie??
[A]: (chwilowy brak słów).
Wysiadłam i pojechałam autobusem, nie chcąc żeby moje życie i zdrowie zależało od tak "zrównoważonego" człowieka. Jeszcze mogłabym zrozumieć, gdyby kierowcy otrzymywali prowizje od sprzedanych biletów, ależ NIE!
Do tej pory zastanawiam się, o co jej, do jasnego aniołka, chodziło :)
P.S. Nie jestem Polką i polskiego uczę się tylko od 2012 roku. Przepraszam więc za jakiekolwiek błędy językowe :)
komunikacja_miejska
Nawet gdyby nie brać pod uwagę tego, że języka polskiego uczysz się zaledwie od 2012 roku, to i tak pod względem językowym Twój wpis jest na poziomie co najmniej porównywalnym z tymi, które trafiają na główną ;) Tylko jedna uwaga: po polsku "kierowca" tramwaju to motorniczy. :)
Odpowiedz@KompocikJablkowy: dzięki, poedytowałam :) A w trolejbusie też "motorniczy"?
Odpowiedz@KompocikJablkowy: Wątpię, żeby ostatnie zdanie mówiło prawdę. ; )
Odpowiedz@ichiban: Jeszcze wczoraj przepraszanie było zawarte w jednym zdaniu z "nie jestem Polką". ; )
Odpowiedz@razumichin: Nie było )) Tego akurat nie edytowałam :)
OdpowiedzTrochę mi wstyd za niektórych rodaków, którzy ojczystym językiem posługują się gorzej niż Ty obcym.
Odpowiedz@archeoziele: Wiesz, ja myślę, że Polacy w tym mają trudniej niż my. Praktycznie każdy Ukrainiec (przynajmniej w moim i starszych pokoleniach) od dziecka zna rosyjski, a potem już łatwiej jest nauczyć się polskiego. Polacy zać nie posługują się tak często w życiu innym językiem.
Odpowiedz@Aeshna: Archeoziele ma na myśli, że niektórzy tutaj piszący po polsku piszą gorzej od Ciebie, a języka uczą się przecież od urodzenia... Może tych motorniczych rozliczają jednak jakoś z ilości sprzedanych biletów? Bo inaczej po co by robiła taką aferę?
Odpowiedz@Aeshna: kto jak kto, ale Polacy BARDZO często posługują się innym językiem niż polski
Odpowiedz@mmm: ale chyba nie ma czegoś takiego, że język obcy czasem jest bardziej rozpowszechiony niż Polski? Wiesz, na przykład na Ukrainie nie ma żadnego magazynu dla kobiet w j. ukraińskim. Różne Cosmopolitan'y, Elle i t.p. - tylko po rosyjsku.
Odpowiedz@Aeshna: nie licząc łaciny ;) jak na 2 lata nauki polskiego to jest naprawdę dobrze :) oby tak dalej :)
Odpowiedz@Aeshna: nie, natomiast byłabym pod wrażeniem tego że mówisz w innym języku niż ojczystym, gdyby był to język chiński, francuski bądź jakikolwiek inny który nie ma nic wspólnego z ukraińskim. nie jestem językoznawcą, ale to tak mniej więcej jakbym ja mówiła po czesku - język pokrewny, więc nic specjalnego;) chciałam tylko zaakcentować że Polacy na tle innych krajów (typu Hiszpania, Francja, Włochy) wypadamy dobrze jeśli chodzi o znajomość języków obcych.
Odpowiedz@mmm: wiem że to nic specjalnego, ale jak zna się np. ukraiński i rosyjski, to znacznie łatwiej nauczyć się np. polskiego czy białoruskiego. Z tym że Polacy są w ogóle zdolni do nauki języków obcych, jaknajbardziej się zgadzam - podczas praktyki AIESEC we Wrocławiu uczyłam studentów angielskiego i rosyjskiego :)
Odpowiedz@Aeshna: nie zrozum mnie źle - polski jest piekielnie trudny i podziwiam każdego kto się za to zabrał. naprawdę chciałam tylko podkreślić że Polacy są zdolnymi ludźmi i sami siebie nie doceniamy, tak więc boli mnie każdy przytyk w tę stronę... i żeby nie było, trzymam kciuki za Twój polski!! :)
Odpowiedz@mmm: wszystko ok :) A Polacy to świetni ludzie :)
Odpowiedz@mmm: w sumie zgadzam się, że języka z innej "rodziny" trudniej się nauczyć, ALE, to, że Ukrainka umie mówić po polsku nikogo tak bardzo nie zdziwi, mam w Warszawie kilka znajomych z Ukrainy, które przyjechały bez żadnych kursów językowych, a bardzo szybko "złapały" polski ze słuchu i spokojnie dogadują się z Polakami. Czym innym jest pisanie. Zarówno ukraiński jak i rosyjski korzystają z cyrylicy, a nawet abstrahując od zupełnie innego alfabetu, polska ortografia nawet Polaków często przerasta. Więc ja jestem bardzo pod wrażeniem, że po dwóch latach nauki nie ma w pisowni Aeshny błędów :) Pozdrawiam, oby tak dalej :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 8:32
@mmm: Czeski nie jest dla nas językiem pokrewnym, gdyby był- mówilibyśmy po czesku bez problemu. Działa to bardziej w drugą stronę- Czesi nas rozumieją, my sąsiadów już nie bardzo. Sama mówię płynnie po angielsku, bo używam go na co dzień, natomiast pisanie nie jest już dla mnie takie łatwe :) Podziwiam autorkę i nie zgadzam się z umniejszaniem jej umiejętności tylko dlatego, że "miała łatwiej". I niestety nie zgodzę się z Tobą, odnośnie znajomości języków obcych na tle innych krajów. Wypadamy raczej słabo, niestety.
Odpowiedz@mmm: O ile dobrze zrozumiałam Aeshnę, to ona absolutnie nie sformułowała żadnego, jak to ująłeś "przytyku" wobec możliwości językowych Polaków - to nieporozumienie. Ja zrozumiałam to tak, iż Aesha tłumaczy, że Ukraińcom jest łatwiej nauczyć się języka obcego (w jej przypadku jęz. polskiego), ponieważ Ukraińcy mają w swoim państwie dwa języki funkcjonujące w życiu publicznym, więc są niejako automatycznie wdrożeni w naukę języków i przyswojenie sobie później kolejnego języka jest łatwiejsze. Aesha w ten sposób ustosunkowuje się do pochwał za dobre opanowanie języka polskiego - to raczej wyraz skromności :)
Odpowiedz@Aeshna: prawda, jak sie diecko uczy 2 jezykow jednoczesnie, to kady kolejny przychodiz mu latwiej, szczegolnie podobny. sprawdzzone i potwierdzone badaniami
OdpowiedzSkoro nie wiadomo o co chodziło, chodziło o pieniądze. Pani najwyraźniej dysponowała jakąś (mniej legalną) pulą własnych biletów, które sobie radośnie rozprowadzała, a Ty pozbawiłaś ją zarobku :)
Odpowiedz@100krotka: to możliwe, ale jezeli już rozprowadzasz nielegalne bilety, to rób to przynajmniej CICHO, nie? )))
Odpowiedz@100krotka: A może po prostu dostaje jakąś premię od sprzedaży. W Warszawie kupując bilet u kierowcy lub motorniczego bulisz za bilet o kilkadziesiąt groszy więcej.
Odpowiedz@ieyasu: co ty, od lat tak to nie funkcjonuje. Bilety kupowane w srodkach warszawskiej komunikacji miejskiej kosztuja tyle samo, co w kioskach. Co wiecej, podobna tendencje zrownania cen zauwazylam tez w komunikacji podmiejskiej.
OdpowiedzW dwa lata taki poziom? Chapeau bas. Jeśli to prawda wybaczam nawet pieniążki ;-)
Odpowiedz@Vella: po prostu bardzo lubię, jak Polacy mówią "pieniążki". Takie mimimi :)
Odpowiedz@ Aeshna motorniczy prowadzi tramwaj, maszynista prowadzo pociag/metr, kierowca prowadzi samochod/autobus/motocykl/trolejbus
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2014 o 22:46
@pawel78: Dzieki! :)
OdpowiedzJa, natürlich, polska języka być mocno trudna jenzyka
Odpowiedz@hated: Lingua Polaca non penis sobaka :)
OdpowiedzJeszcze tylko mow pieniadze na pieniazki i haraszo... :)
Odpowiedz@ichiban: zrozumiałam. Edytować jednak już nie będę - zachowam jako pomnik własnej niezdolności :)
Odpowiedz@Aeshna - rzeczywiście świetnie piszesz po polsku :) Tak z ciekawości - jak dużo czasu poświęcałaś na naukę by opanować język tak dobrze w 2 lata? Kilka drobiazgów w ramach podszlifowania idealnie języka: - "swoje robocze miejsce" takiego sformułowania się nie używa, wystarczyłoby "swoje miejsce" - "Czemu nie kupiłaś bilet u mnie?" pewnie literówka, powinno być "biletu" - "ciągle nie zostawiając nadziei przemówić do głosu rozsądku" nadzieję się porzuca, a nie zostawia oraz przemawia się do rozsądku, nie jego głosu :). Więc raczej powinno być coś w stylu "ciągle nie porzucając nadziei, że przemówię jej do rozsądku, który przecież..." - "Dlaczego nie kupić bilet u mnie??" brzmi nienaturalnie - albo "Dlaczego nie kupiłaś biletu u mnie?" albo "Dlaczego miałabyś nie kupić u mnie biletu?" byłyby lepsze. Ale mówię - poziom języka tak dobry, że aż trudno uwierzyć, że nie znasz go od wielu lat :)
Odpowiedz@hypertonic: uczę się od końca 2011 - początku 2012, czyli to już trochę więcej niż 2 lata. Mieszkam we Lwowie, od 2008 r. uczęszczam do kościoła rzymskokatolickiego, więc jakieś pojęcie o języku było, ale czułam się jak ta krowa - wszystko rozumie, a powiedzieć nic nie może ))) Zdecydowałam się w końcu na kursy. Tak naprawdę to "oficjalnie" chodziłam tylko na A1. Potem pojechałam na praktykę AIESEC do Łodzi, spędziłam tam 2 miesiące, a po powrocie w listopadzie 2012 zdałam w Krakowie egzamin na znajomość języka polskiego na poz. B2. Teraz odkładam pieniądze na kurs podyplomowy dla tłumaczy w Polsce (jestem mgr. genetyki i biotechnologii, ale chyba błędnie kiedyś tę drogę życiową wybrałam...) :) Za "drobiazgi" dziękuję serdecznie, tylko jeżeli chodzi o "dlaczego nie kupić bilet u mnie?", to w ustach PPM to brzmiało akurat nienaturalnie i chciałam to przekazać )) Cóż, nie każdy Ukrainiec umie się posługiwać językiem ojczystym ))
Odpowiedz@ichiban: staram się czytać po polsku i zapamiętywać, jak pisze się poprawnie :)
Odpowiedz@ichiban: Akurat po "mgr" kropki się nie stawia, gdyż ostatnia litera tego skrótu jest tożsama z ostatnią literą skracanego słowa.
Odpowiedz@ichiban: No i właśnie jest źle napisane. Skrót mgr pisze się bez kropki na końcu http://pl.wikipedia.org/wiki/Skr%C3%B3t
Odpowiedz@Fomalhaut: w tym konkretnym przypadku jest dobrze (mgr nie dostaje kropki tylko w mianowniku, ale w pozostałych przypadkach już tak, podobnie z doktorem czy majorem: http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=8)
Odpowiedz@ichiban: Piekielni bawią i uczą :D PS. Dziękuję za naukę o kropce w odmianie "mgr" - wstyd przyznać, że dotąd również o tym nie wiedziałem. Codziennie można się czegoś nauczyć. Pozdrawiam
OdpowiedzPrzede wszystkim gratuluję wspaniałej znajomości języka polskiego. Gdybyś nie napisała, że uczysz się polskiego od 2012 r. to nawet bym nie pomyślał, że to nie jest twój rodzimy język. Musisz się uczyć bardzo skutecznie, bo np. ja uczę się niemieckiego od kilku lat i ciągle popełniam błędy. Winszuję w każdym razie. Co do historii - pani motornicza chciała wziąć sobie do kieszeni co nieco grosza i tyle. A że się nie udało... cóż. Nie ma co ukrywać, że na Ukrainie jest korupcja (bo tym jest takze branie pieniędzy przez motorniczą), w Polsce, przynajmniej w życiu codziennym, jest to rzadko spotykane.
Odpowiedz@Helmut: Polakowi trudniej nauczyć się niemieckiego niz Ukraince polskiego. Ja niemiecki jeszcze nie zwalczyłam, chociaż znam angielski i włoski :) Korupcja jest, ale nie mogłam zrozumieć, na czym ona w danym przypadku polega, aż 100krotka wyjaśniła mi, że PPM mogła mieć jakieś "lewe" bilety.
Odpowiedz@Aeshna: Prawda, germański język to w końcu zupełnie inna struktura (zauważam prawdę mówiąc, że jest dużo bardziej prymitywna) niż nasze, słowiańskie języki :). My się możemy na upartego porozumieć nawet nie znając obcych języków, poza swoimi ojczystymi. Jeżeli chodzi o motorniczą, zapewne tak właśnie było, jak piszesz. Jeżeli nikt nie sprawdza hologramów na biletach, to faktycznie żaden problem je podrobić. Wydrukować, wyciąć i tyle. U nas może by uszedł taki numer, jeżeli kanar nie patrzyłby na takie rzeczy jak hologram na bilecie, a różnie z tym bywa. W ogóle z polskiej perspektywy to naprawdę współczuję Ukraińcom obecnej sytuacji. Bieda, nędza, korupcja, wojna z Rosją. Dla was Polska pewnie kojarzy się z oazą spokoju i dobrobytu... a Polacy sami nie doceniają, tego, co mają.
Odpowiedz@Helmut: oaza czy nie oaza, ale jest czasami takie podejście. Ludzie próbują znaleźć pracę w Polsce, niektórym się udaje. Ja kiedyś też chciałam, ale po Majdanie to już nie. Jest sporo roboty na Ukrainie :) Oby tylko ukończyć rok podyplomowych w Polsce, ale to już pewno nie w tym roku :)
Odpowiedz@Aeshna: Życzę powodzenia i mam nadzieję, że się wam uda dopiąć swego i za kilka lat spotkamy się razem w UE, NATO i Strefie Schengen. :-)
Odpowiedz@Helmut: Pomimo panującej korupcji to na Ukrainie możesz zaznać większej gościnności niż w Polsce.
Odpowiedz@plokijuty: nie wiem czy większej, w Polsce mnie zawsze przyjmowano nie gorzej niż na Ukrainie :) Czy może po prostu mam szczęście na dobrych ludzi ))
Odpowiedz@Helmut: Co do UE to mam wątpliwości czy to tak bardzo dobrze, bo np. Polska traci na byciu w Unii (jeśli wierzyć demotom).
OdpowiedzSmutno mi, ze ktos w 2 lata sie tak dobrze nauczyl jezyka mieszkajac w swoim panstwie. Ja siedzac za granica 7 lat nadal duze bledy robie :(
OdpowiedzŁadna polszczyzna ;) Tylko... proszę Cię, nie używaj cały czas słowa "pieniążki" - aż mnie ciarki przeszły. I nie szalej ogólnie ze zdrobnieniami - tak na przyszłość :D
Odpowiedz"Chrzan" to u Was brzydkie słowo? U nas by pewnie pytała o /Phallus impudicus/ :)
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: to eufemizm brzydkiego słowa :) a Phallus impudicus i Potentilla erecta to ulubione nazwy łacińskie u studentów biologii ))
Odpowiedz@Aeshna: A ja myślałam, że z tym "Armoracia rusticana" chodzi o to, że ta kobieta cię ochrzaniała - bo jest takie polskie słowo (pięknie cię tu uczymy) :) W języku polskim chrzan nie funkcjonuje jako synonim męskiego przyrodzenia ;)
OdpowiedzNie piszemy "uczę się tylko od 2012 roku" lecz "uczę się dopiero od 2012 roku".
Odpowiedzhej! gdybyś chciała poćwiczyć z kimś polski napisz do mnie. ja chętnie podszkolę ukraiński. :)
OdpowiedzPowiem tylko że bardzo dobrze piszesz po polsku :)
OdpowiedzŚwietnie piszesz po Polsku :D. A tak poza myślę, że może ona kupuje bilety np. w kiosku albo dostaje i odkupuje je od siebie, a potem a sprzedaje np. za 0,10 UPH drożej. Oczywiście pewien tego nie jestem. Takie pytanie z czystej ciekawości: jak nazywa się ukraińska waluta?
Odpowiedz@Zaser213: Hrywna (choć my mówimy raczej "hrywnia". Nie, bilety w kiosku i w tramwaju są w tej samej cenie.
Odpowiedz@Aeshna: Czego to się jeszcze w życiu człowiek nie dowie? Co do motorniczyni (najprawdopodobniej napisałem z błędem) to może po prostu się pomyliła i tylko myślała, że droższe bilety są sprzedawane w tramwajach.
Odpowiedz