Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś nie będzie zabawnej historyjki tylko małe utyskiwanie na piekielnych znawców wszystkiego.…

Dziś nie będzie zabawnej historyjki tylko małe utyskiwanie na piekielnych znawców wszystkiego. Również z tej strony.

Gdy tylko w internecie pojawia się temat fotografii ślubnej, zawsze bardzo szybko znajdzie się jeden lub kilku "specjalistów", którzy wrzeszczą na wszystkie strony, że fotografowie to złodzieje i wyzyskiwacze, biednemu ludowi chleb od ust odejmujący. No bo kto to widział, żeby za 5 godzin roboty życzyć sobie całej wypłaty normalnego człowieka. I że na szczęście są i tacy co zrobią to samo za 1/4 ceny.
To może rozłóżmy ten wór pieniądzów, zabierany przez fotografa, na czynniki pierwsze:

1) Porządny fotograf to zazwyczaj nie czarna strefa, tylko oficjalnie prowadzona działalność. A więc ZUS, US itd. To już prawie tysiak miesięcznie.
2) W cenie zazwyczaj jest jakiś album, fotoksiążka, USB ze zdjęciami. Więc odejmujemy kolejne kilka stówek.
3) Doliczmy paliwo, niby niewiele, ale zawsze się te kilka dych zużyje na jedno zlecenie.
4) Zdjęcia może i robimy przez kilka godzin, ale wiele osób zapomina, że następnie spędzamy długie dnie przed monitorem. U mnie wychodzi w praktyce jeden tydzień po 10 godzin przy kompie na jedno zlecenie. Ceny prądu pomińmy, choć mocne komputery też swoje żrą.
5) Amortyzacja sprzętu - ceny są przerażające. Porządny aparat ok 10tys., obiektywy - średnio 3-4tys. za sztukę. Do tego mocny komputer z wielkimi dyskami na tysiące zdjęć, no i zakup legalnych programów. W zasadzie na ten jeden punkt można by wydać całe roczne dochody. A trzeba sprzęt wymieniać, bo postęp w fotografii cyfrowej jest błyskawiczny i po 3 latach aparat jest już i zacofany, i wyeksploatowany.
6) Reklama - konkurencja na rynku jest ogromna. Bez robienia szumu wokół siebie można szybko wypaść z obiegu. Udział w targach, reklamy w gazetach lokalnych, reklamy "na mieście" i w internecie - to wszystko kosztuje.
7) Pamiętajmy że sezon ślubny to tak na prawdę pół roku. W czasie tłustych miesięcy trzeba coś odłożyć na miesiące chude.

Można by wymienić jeszcze kilka mniejszych punkcików, ale już powyższe mam nadzieje pokazują, że fotografia ślubna to wcale nie jest najbardziej dochodowe zajęcie, bo koszty są niestety spore. I te 2 czy 3 tysiące to rzeczywiście jest dużo, ale do kieszeni fotografa trafia ostatecznie znacznie mniej niż połowa.

A że pojawiają się oferty zdjęć ślubnych za 300 czy 500 zł? To zazwyczaj czarna strefa, do tego z nie najlepszym sprzętem (a sprzęt musi być najlepszy), często studenci, bądź parający się na co dzień innymi fachami, a zdjęcia robiący z doskoku. Niby okazyjnie, ale gdy pojawiają się jakieś kłopoty to zazwyczaj pozostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów...

by fotopstryk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar lillith
-3 43

Ok, 2000-3000 za sesje, do kieszeni mniej niz polowa czyli powiedzmy ok 1000zl razy 4 weekendy w miesiacu (zakladajac maksymalne oblozenie) - 4000 zl miesiecznie do raczki to chyba nie najgorzej jak na polskie standardy, a i to nie liczac jakis dodatkowych fuch w ciagu tygodnia ;)

Odpowiedz
avatar ncc1701
19 31

@lillith: Odpowiem jako "advocatus diaboli" - znowu sprawdza się najlepiej stara prawda - najlepiej się liczy cudze pieniądze - bo większość robi to tak - 3000 tys za zlecenie x52 tygodnie w roku = 13 tys miesięcznie - WOW! - ten fotograf to sie musi nachapać.... sku...baniec jeden z drugim...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 27

@ncc1701: proszę się nie podszywać :)

Odpowiedz
avatar fotopstryk
18 24

@lillith: Żeby mieć zajęte wszystkie 4 weekendy w miesiącu to trzeba być na prawdę dobrym, ewentualnie wydawać bardzo dużo na reklamę, ale to znów zmniejsza dochody ;) Zresztą jak pisałem - w czerwcu, lipcu czy sierpniu, można wyciągnąć i po 5 tys na czysto, ale co z tego, skoro w listopadzie, grudniu albo lutym można nie uzbierać nic.

Odpowiedz
avatar zyxxx
23 29

@lillith: bardzo upraszczasz i nie zdajesz sobie sprawy jakie są faktyczne koszta prowadzenia małego biznesu. Poniżej moje wyliczenia dla Ciebie, też bardzo uproszczone, ale nieco bardziej realistyczne: 2-3k za sesję * 4 sesje miesięcznie =~10000zł minus vat=~8130zł minus zus=~7100zł minus dochodowy=~5750zł minus koszty comiesięczne typu paliwo, telefon, księgowość, zostaje jakieś 5200. Sezon trwa pół roku ale poza sezonem też coś czasem wpadnie, więc liczmy 8 miesięcy. 5200*8=41600 rocznie. Oprogramowanie wypada zmieniać co 2 wersje czyli co 3-4 lata, sprzęt trochę częściej, jak nic dycha rocznie na to pójdzie, zostaje trochę ponad 30000. 30000/12=2500 na rękę miesięcznie. Na serio, nie jest to majątek. A to zakładając maksymalne obłożenie w tłustych miesiącach. Oczywiście wszystko zmienne, bo i czasem wpadną same sesje po 3k a nie 2 i czasem kosztów jest mniej. Ale czasem kosztów jest więcej bo trzeba nagle wydać 10k na nowy aparat kiedy stary przedwcześnie wyzionie ducha.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
2 2

@ncc1701: 3000 tys. za zlecenie to 3 miliony złotych.

Odpowiedz
avatar PannaJanka
-2 28

my zrezygnowaliśmy z kamery na rzecz mistrzowskiego oka Fotografa. i nie żałujemy, choc kosztowało to moje dwie pensje. zalezało mi na dobrej jakosci zdjeciach, wiec poprosiłam ksiedza, zeby ogłosił prosbe, zeby podczas przysiegi w kosciele goscie nie wychodzili z ławek z aparatami, bo: 1. dostałabym szału mając 15 aparatów z fleszami metr przed twarzą podczas "tej chwili" 2. zależało mi, zeby goscie nie utrudniali w pracy Fotografowi, choć i tak by sobie poradził :) ps. wesele zrobiłam za własne, odłożone pieniązki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2014 o 20:57

avatar archeoziele
14 18

@PannaJanka: To jest chyba najgorsze na ślubach. Mimo wynajętego profesjonalisty ze sprzętem za grube tysiące i tak po kościele łażą wujki Staśki z małpkami-pstrykaczkami.

Odpowiedz
avatar PannaJanka
5 7

@archeoziele: nie mam nic przeciwko, niech lataja.. ale podchodzic dwa metry od pary młodej i wyciagac ręke z aparatem i po oczach dawac fleszem, to wyprowadza mnie z równowagi... i tak 10 osób jednocześnie

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 7

@PannaJanka: Mnie to zawsze denerwowało. Podniosła chwila, ludzie skupieni, ale Młodych nie widać, bo wujkowie się ustawili szpalerem i pstrykają.

Odpowiedz
avatar PannaJanka
6 10

@archeoziele: a robienie zdjęc na pogrzebach? ludziom stojącym na trumną? mój tesc jest takim maniakiem fotografii, ale wszystkie zdjecia ma na karcie i za kazdym razem jak / urlop/ grzyby/ gril u znajomych cyka foty a potem wszystkim pokazuje na tv. na pierwszych zdjęciach jest trumna mojego taty, moje łzy i prośby nic nie dały, nie wiem po cholere mu te zdjecia, moze to taka ładna pamiatka....

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

@PannaJanka: A skąd teść pochodzi? Kiedyś fotografowanie pogrzebów (a nawet ciała w otwartej trumnie) było normą. Obecnie spotykam się z ty jedynie wśród rodziny na zamojszczyźnie.

Odpowiedz
avatar PannaJanka
2 2

@archeoziele: lublin. ale oni widzieli się tylko raz. i nawet nie na ślubie, więc generalnie sie nie znali. ale jaki jest sens pokazywanie swoim znajomym zapłakanej mojej mamy?

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 4

@PannaJanka: Sensu nie ma, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy.

Odpowiedz
avatar kudlata111
1 5

Szczera prawda, ale do ludzi nie trafia.

Odpowiedz
avatar josearkadio
13 15

Tak jest u większości specjalistów, czy to fotograf, elektryk czy mechanik. Chcesz mieć dobrze i solidnie to dostaniesz po kieszeni a chcesz mieć szybko i tanio to pan Mietek, kolega kolegi zrobi za 300zł.

Odpowiedz
avatar pawel78
-1 3

#ncc1701; 3000 tys to 3 miliony

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 23

Zgadzam się ze wszystkim, oprócz zwracania kosztów sprzętu czy reklamy w cenie usługi. Sam okazjonalnie dorabiam jako muzyk, i ilekroć od znajomych słyszę, że bilety na koncerty powinny być droższe bo gitary, bo wzmacniacze, bo efekty sratatata, bo lata nauki, śmiać mi się chce. Stolarz jakoś nie narzeka, że ma drogi sprzęt, tak samo ludzie wykonujący bannery reklamowe czy programiści. Sorry, chciało się coś robić - inwestycja w sprzęt to twoja brożka, zawsze mogłeś wybrać coś tańszego. Ale z pozostałymi punktami - pełna racja, niektórzy myślą, że fotograf w poniedziałek po weselu bąki zbija.

Odpowiedz
avatar zyxxx
7 7

@Kudlik: Stolarz albo ludzie wykonujący bannery reklamowe nie narzekają, ale również wliczają amortyzację sprzętu w ceny usługi.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
6 8

@Kudlik: To nie jest tak, że sobie siadam i się zastanawiam: "zus sobie wciągnę w cenę usługi, paliwo też, ale amortyzację sprzętu już nie". To wszystko są moje koszty. A pracuję po to, żeby bilans był dodatni, więc skoro coś mam po stronie wydatków, to muszę to zrównoważyć (a raczej przewyższyć) po stronie dochodów. I tyle.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
3 3

@hated: zainwestuj w słownik ortograficzny.

Odpowiedz
avatar Painkiler
4 22

Wymiana aparatu co rok? Bez przesady. Obiektywy też się nie zużywają w ciągu roku, raczej to inwestycja w kilka obiektywów, które starczą na dobre 8-10 lat. Profesjonalny fotograf, szczególnie specjalizujący się w ślubach, aparat wymienia co kilkanaście lat, bo postęp tak naprawdę wielki nie jest. Jeśli chodzi o oprogramowanie, to roczna licencja na podstawowe programy nie powinna przekraczać tysiąca złotych, więc też nie przeliczaj za bardzo.

Odpowiedz
avatar mesing
9 17

@Painkiler: Jeśli chodzi o postęp w fotografii to bym się kłócił (jest większy niż Ci się wydaje). To po pierwsze. Po drugie. Lustro wytrzymuje do 200 tyś. klapnięć w tych naprawdę mocnych konstrukcjach. Jedno wyjście na wesele lekko licząc to około 2500 zdjęć, wlicza się w to ceremonia w kościele lub USC, samo wesele i plener. Oczywiście fotograf nie żyje tylko z wesel. Do tego dochodzą inne inne imprezy. Uwierz mi, że korpus aparatu przy takim przerobie wystarcza na rok maksymalnie półtora roku. W niektórych przypadkach np. reporterka ten czas jeszcze bardziej się skraca. Jeśli chodzi o obiektywy to one też się zużywają. Niestety tam też są mechanizmy, które się wyrabiają w trakcie pracy. A obiektyw który ma luzy na mechanizmie AF czy przysłonie nie kwalifikuje się do pracy zawodowej. I nie jest to opinia zawodowego fotografa tylko zupełnego amatora.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
14 14

@Painkiler: Wymiana aparatu co kilkanaście lat ??? To jakaś piramidalna bzdura. To by znaczyło, że całkiem spora grupa fotografów wciąż pracowałaby na analogach, a to totalnie nie do pogodzenia z obecnymi wymaganiami klientów. Uprzedzając wytykanie - oczywiście, że są wciąż niedobitki walczący analogami, ale to jest nisza. I całkiem inne pozycjonowanie na rynku.

Odpowiedz
avatar I_Human
12 12

@Painkiler: Lol a ja przez słowo "jabłko" rozumiem banan. Tak idiotycznego argumentu dawno nie widziałem :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Painkiler proponuję wrócić do podstawówki. Po pierwsze żeby nauczyć się czytać, bo wytłumaczono już wyżej czemu tak częste zmiany sprzętu są potrzebne, a po drugie ewidentnie potrzebujesz się douczyć czym różni się pojęcie "kilku" od "kilkunastu"

Odpowiedz
avatar MyCha
3 5

@Painkiler: Kilkanaście znaczy od 11 do 19. Z resztą co kogo obchodzi co ile fotograf wymienia sprzęt. Jego aparaty, jego obiektywy, jego pieniądze, jego sprawa. Swoją drogą chyba nie da się wymienić w lustrzance lustra czy tylko tak mi się wydaje. Z fotografią łączą mnie tylko zdjęcia z wakacji, więc się nie znam.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
8 14

@bizarrotron: Masz mnie. Najpierw chciałem napisać, że pracują na czarno, potem jednak zmieniłem zamysł na szarą strefę i wyszedł mi jeden idiom z dwóch. Mój błąd i się przyznaję, ale to jeszcze chyba nie powód do wypominania braków w edukacji ? Może tylko mi się tak wydaje, ale ja wcale najgorzej po polskiemu nie piszę. A co do meritum - trochę źle odczytałeś pobudki mojego tekstu. Na pewno nie jest to reklama, bo to nie miejsce na nią. Klientów tu nie znajdę ;) Po prostu miałem dość tekstów o tym, że trzeba fotografom płacić jak za zboże, za to, że 3 godzinki powciskają kilka guziczków i popatrzę przez dziurkę. A takie opinie to niestety norma. Skoro już poruszasz kwestię wolnego rynku i wolnego wyboru usługodawcy przez usługobiorcę. Nie chodzi o to, że ktoś jest tani, bo jak chce, to niech sobie pracuje poniżej kosztów, tylko o to, że jest tani, bo pracuje nielegalnie i łamie prawo. Wolny rynek to taki na którym wszyscy przestrzegają podstawowych zasad, a w sytuacji gdy ja mam oficjalnie zarejestrowaną firmę, płacę zus-y, us-y i inne srus-y i mocno podnosi mi to koszty działalności, które muszę wliczyć w usługę, a obok jest ktoś, kto robi to co ja, tyle, że nielegalnie i właśnie dlatego jest tańszy, to chyba wszyscy się zgodzimy, że równych zasad nie ma. I pod "wolny rynek" tego się podciągnąć nie da. Inna sprawa, że zmienić tego nie mogę i muszę jakoś z tym żyć. Na szczęście na brak zleceń nie narzekam, bo jakąś tam markę już mam, ale właśnie przez takich wolnych strzelców dorabiających sobie niezgodnie z prawem gdybym debiutował teraz, wiem , że miałbym ogromne problemy, by się przebić.

Odpowiedz
avatar elda24
0 8

Kazdy sobie wybiera takiego fotografa, na jakiego go stać, a nieraz wśród tych profesjonalnych znajdzie sie ofiara losu, którą po prostu było stać na dobrą reklamę. Co do przestarzałości sprzętu to się średnio z tym zgodzę, bo często dużo lepsze są starej generacji aparaty i z tego co widzę, to wielu znajomych fotografów nadal pracuje właśnie z takim "przestarzałym" sprzętem. Co do reszty - w każdym zawodzie są profesjonaliści i amatorzy, akurat fotografia nie jest żadnym wyjątkiem a każdy klient wybiera sobie takiego fachowca, jakiego chce. Ja uważam, że lepiej wydać więcej, ale znam i takie pary, co na ślub brały kumpla amatora a potem był płacz. A tak poza tym - nie wiem jak ty, ale większość fotografów ślubnych nie ogranicza się tylko do tych imprez, są jeszcze chrzty, komunie i inne takie koszmarki. Na tym też zarabiacie pieniądze, wcale mniej nie wołając.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
1 13

@elda24: pisanie, że starsze aparaty są dużo lepsze od nowych to totalna bzdura. Każda kolejna generacja aparatów robi lepsze jakościowo zdjęcia. I tyle. To fakt i nie ma co z nim dyskutować. Można ewentualnie powiedzieć, że następca danego modelu ma przemieszczony jakiś guziczek i komuś to akurat nie pasuje, ale to jeszcze nie znaczy, że starszy aparat jest lepszy. A że wielu fotografów robi zdjęcia starszym sprzętem ? To tak samo jak nie każdy wymienia auto od razu jak pojawia się następca modelu. Zazwyczaj jednak chodzi o kasę... Nie powiesz chyba, że producenci z premedytacją wypuszczają coraz to gorsze modele, a to co najlepsze już było.

Odpowiedz
avatar hated
-5 23

@fotopstryk: Jesteś "cienki bolek", a nie fotograf. FotografIK potrzebuje aparatu, fotograf - sprzętu za setki tysięcy i fotoszopa. Wcześniej różnice w jakości zdjęć były ogromne, teraz minimalne. Kompozycje, kadrowanie, ustawienia robi fotograf, techniczna strona to tylko dodatek. Matryca 18 czy 20 kPix? przy odbitkach 18x24 różnica ? no proszę. Większe znaczenie ma Szpan i pochwalenie się klientowi Bo ja robie zdięcia TAAAAkim sprzętem. Marketingowo - działa

Odpowiedz
avatar kazek
2 6

@hated: Zanim nazwiesz kogoś "cienkim" bolkiem to rozeznaj się nieco w temacie. Sam fotografuję amatorsko, tak w ramach pasji. Wiesz po czym można poznać ignoranta w fotografii? Po tym, że gada na temat matrycy. Sama matryca jest rzeczą niespecjalnie istotną. Ważna jest optyka, klatka, odpowiednie lampy błyskowe...ale matryca? Sprzętu nie wymienia się dlatego, że wychodzi nowy, lepszy...ale dlatego, że się zużywa. Najtwardsze i najmocniejsze sprzęty przeżywają do 250 000 pstryknięć, mechanizmy obiektywów podobnie...sam w ciągu 2 lat - tylko amatorsko zakatowałem Nikona D90. A jeśli nie widzisz różnicy między zdjęciem robionym "pełną klatką" a typem np. APS-C to pozostaje mi tylko chwycić się za głowę...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 9:56

avatar hated
3 7

@kazek: Pamiętasz SMIENA 8 i powiększalnik KROKUS? od tego zaczynałem, Zenita 12 fotosnajper ciężko było zajechać teraz aparaty są delikatniejsze, ale i tak kilkaa lat wytrzymują nie rok, gwarancja trwa 2 lata, o matrycy wspomniałem, bo nowsze aparaty nie mają wiele lepszej optyki, mają co najwyżej lepsego sofa, mniej "szumią" przy wysokim ISO, i mają wiele bajerów nie potrzebnych na co dzień, lub też pomocnych, ale bez nich także jestem w stanie zrobić dobre zdjęcia ofszem wymieniając sprzęt kupuje się najnowszy, który będzie dłużej nowoczesny jednak wymiana 100% sprzętu co rok ?

Odpowiedz
avatar Boro930
4 10

"Sprzęt musi być najlepszy"- bzdura nie sprzęt robi zdjęcia tylko fotograf. Fotografia to sztuka jak malarstwo to ze masz najlepsze pędzle nie znaczy ze ładnie malujesz. 10 godzin dziennie przez tydzień daje 70 roboczo godzin na edycje, jeśli tyle edytujesz zdjęcia z jednego ślubu to duża przesada chyba ze zdjęcia nie są najlepiej zrobione. Nie sprzęt a technika się liczy. Sprzętu nie zmienia się co rok i fotografia nie idzie tak szybko naprzód większość najlepszych fotografów ciagle używa canona 5d mark II lub nikona d3 Anie są one najnowsze.

Odpowiedz
avatar kazek
-2 2

@Boro930: Fakt używają marka 5d czy Nikona D3...tyle, że co około 1,5 roku muszą kupować nowego, ze względu na zużycie sprzętu...a taki sprzęt nie kosztuje 1000 zł.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
2 6

@Boro930: Artystycznie pstrykać to ja sobie mogę w wolny dzień na spacerze po parku z dziećmi. Rynek wygląda obecnie tak, że klient oczekuje reportażu ślubnego składającego się z setek zdjęć. A do takiego zlecenia trzeba sprzętu najlepszego. Musi być niezawodny, szybki, precyzyjny. I musi być wygodny w obsłudze. Wiesz czym się różnią aparaty z różnych półek cenowych ? Na pewno nie jakością zdjęć jakie możemy otrzymać. Obecnie nawet najprostsze lustrzanki (i bezlusterkowce) oferują wybitną jakość fotek wystarczającą w 95% zastosowań. To co różni poszczególne modele to ergonomia. Najprostsze lustra mają 3 guziki na wierzchu, większości funkcji trzeba szukać w menu, nie mają uszczelnień i są wolniejsze, wizjerki malutkie i ciemne. No i są ogólnie małe, więc na dłuższą metę niewygodne w trzymaniu, szczególnie z dużym szkłem. Najwyższe modele to bardzo wygodne uchwyty, dużo udogodnień w oprogramowaniu, odporność na złe warunki pogodowe, no i oczywiście mnóstwo guziczków, dzięki którym potrafię zmienić parametry nie odrywając oka od wizjera (dużego i wyraźnego)w kilka sekund. Do tego elementy składowe mają zdecydowanie większą żywotność. Płaci się za to, że są to woły robocze na których możesz polegać. Wymieniony przez Ciebie D3 to najwyższa półka, tyle, że już nieco podstarzała. 5DMII trochę niżej, ale również blisko szczytu cenowego. Za to fotografa na ślubie z D3200 albo czymś 1000D jeszcze nie widziałem (poza amatorami).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 12:35

avatar Bydle
4 10

„Gdy tylko w internecie pojawia się temat fotografii ślubnej zawsze bardzo szybko znajdzie się jeden lub kilku "specjalistów" którzy wrzeszczą na wszystkie strony, że fotografowie to złodzieje i wyzyskiwacze” I przejmujesz się? Bardzo? Ale skoro chcesz rozmawiać, to proszę: 1. to tak samo jak inni prowadzący działalność - żadna martyrologia. 2. bez dodatkow jest taniej, więc to nie argument 3. a amortyzacji pojazdu nie? przecież jest na firmę, w celu odliczania podatków, prawda? 5. z czystej ciekawości: wyeksploatowany aparat sprzedaje się z opisem: „dobry aparat po trzech latach trzaskania zdjęć na ślubach”? nie, nie żżera mnie ciekawość - ot, tak pytam... 7. a to jest najciekawsze: sześć miesięcy: marzec, czerwiec, sierpień, wrzesień, październik, grudzień. bo mają literę „r” w nazwie? znam takich, którzy ślub brali w januaRym, febRuarym, apRilu, novembRze - twierdzili, że nie są przesądni. ;-) I znam fotografów nie zawieszających działalności w pozostałych miesiącach, ot, działają cały rok - fakt, robią też inne zdjęcia - nie tylko ślubne.

Odpowiedz
avatar fotopstryk
0 10

@Bydle: Czy się przejmuję ? Trochę. Ale na pewno bardzo mnie to wkurza. Wyeksploatowane aparaty dzielimy na dwie grupy: 1) Zajechane na maksa, czytaj - zepsute. Pada migawka, elektronika szwankuje coraz częściej, guziczki się wyrobią. Często naprawa jest mocno nieopłacalna, bo nawet jak naprawimy jedną rzecz, to zaraz padnie nam następna. Takie aparaty idą po prostu na przemiał, ewentualnie zostawia się je jako dawców części zamiennych, jeśli coś jeszcze się do tego nadaje. 2) Aparat działający, ale zbliżający się do kresu swego życia. Na zlecenie go nie wezmę, bo muszę mieć pewność, że sprzęt jest całkowicie sprawny i nie posypie się w najmniej oczekiwanej chwili. Zazwyczaj zostawiam sobie do pstrykania prywatnego, bądź za niewielką opłatę odsprzedaję rodzinie bądź znajomym. A sezon trwa przez pół roku nie dlatego, że miesiące nie mają R w nazwie. Większość osób chce brać ślub przy ładnej pogodzie. Dlatego sezon zaczyna się po świętach Wielkiej Nocy i trwa gdzieś do października. Listopad i większość grudnia to zastój (listopad to chyba najmniej wymarzony miesiąc na ślub, a w grudniu adwent), coś się trafi na Boże Narodzenie i Nowy Rok. W styczniu można jakieś zlecenie ślubne złapać, ale na pewno nie na każdy weekend. Potem jest Wielki Post. Zdarzają się oczywiście i bezbożnicy ze ślubem w marcu, ale to zazwyczaj nie jest najlepiej płatne zlecenie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 12:19

avatar anulla89
0 0

@fotopstryk: Właśnie mnie uświadomiłeś, żem bezbożnik, bo ślub brałam właśnie w marcu. O matko, chyba muszę się wyspowiadać... Ale ja w sumie tylko cywilny, to może nie pójdę do piekła? :D A nie, cholera, jednak pójdę, bo bez kościelnego żyję w grzechu przecież... No i 12 lat siedzenia grzecznie na religii w szkole poszło psu na budę! Niech Cię, a żyłam dotąd w błogiej nieświadomości!

Odpowiedz
avatar Boro930
6 6

Już rozumiem czyli chodzi o to żeby napstrykac jak najwiecej i jak szybko się da. To nie fotografia to amatorszczyzna i nic więcej. Zrobić ile można a pózniej może coś się wybierze. To rozumiem ze jako profesjonalista stronę internetowa masz pochwalisz się? Ja używam nikona d2x mam zrobione 300 000 klatek i nie zapowiada się żebym musiał zmieniać aparat. A zdjęcia z dziećmi w parku to nie zdjęcia artystyczne tak nawiasem mówiąc. Co do różnic miedzy modelami to miałem nikona d3000 pózniej dokupilem grip i mogę powiedzieć ze nie widzę większej różnicy w ergonomi i łatwości użycia.

Odpowiedz
avatar figgin
3 7

Kilka stówek za album, fotoksiążkę i usb ze zdjęciami? Łoboziu! Aż 70 godzin na obróbkę ślubu? Łoboziu! Sprzęciur za 10 kafli? Wymieniany co rok? Łomatulu! Biedni ci ślubnni, naprawdę. Może się przekwalifikuj na modowego?

Odpowiedz
avatar minus25
-5 5

(zostawiam komentarz bo chcę mieć "odnośnik" do historii).

Odpowiedz
avatar Bkish
0 2

Ale dlaczego sprzet musi byc najlepszy? Toz to fotografia slubna a nie national geographic! Nasi ojcowie mieli zjecia robione byle czym i do tej pory milo wspominaja! Jezeli 3 lata temu twoj wypas aparat robil dobre zdjecia i wszystkim sie podobalo to jakim cuem po 3 latach nagle zdjecia robione tym samym aparatem sa juz do dupy?

Odpowiedz
avatar somtaawkith
0 0

Jako ze ostatnimi czasy param sie fotografią, też na zlecenie, do spisu kosztów trzeba dodać też ceny lamp (reporterskich i studiowych), statywów (bez tego ciężko ustrzelić parę młodą wraz z poszczególnymi gośćmi) baterie, ładowarki, pokrowce softboxy, karty pamięci. Wypada czasami też coś zjeść podczas tych a i czasami 10h uroczystości (zdarzają się tacy co myślą że czystą człowiek się zasili). A jak podaję cenę to głuche beep beep w słuchawce...

Odpowiedz
avatar doktorek
2 2

A ja zamawiałem zdjęcia ślubne u znanego w Krakowie wielkiego Pana Fotografa, który ponoć robił zdjęcia całej śmietance artystycznej i intelektualnej Krakowa i stolicy. Zapłaciliśmy mu dwa razy więcej niż u konkurencji, bo chcieliśmy mieć super zdjęcia. Okazało się, ze Pan Fotograf na śluby wysyłał chcących sobie dorobić studentów. Sam też był niewiele wart. Osobiście robił nam sesję w ogrodzie botanicznym. Zdjęcia wyszły prześwietlone. Na niektórych wyglądałem jak murzyn, a wcale nie mam ciemnej karnacji. Dopiero mój brat (amator) poprawił na tyle te zdjęcia na komputerze, ze po wywołaniu dało się je oglądać. Gdybym drugi raz miał się decydować na ślub to brałbym fotografa za 3-4 stówki!. Jakość ta sama, a i prędzej się idzie dogadać np. co do wykupienia zdjęć ponad umówiony limit.

Odpowiedz
avatar ladyVetinari666
0 0

Amortyzacja sprzętu, powiadasz? Skoro prowadzisz legalną działalność gospodarczą, masz możliwość robienia tzw. odpisów amortyzacyjnych (od majątkowych środków trwałych o wartości >3500 zł, "przydatności" dłuższej niż rok - ten nieszczęsny aparat za 10 000 akurat się nada; środki o niższej wartości można jednorazowo wrzucić w koszty, z tego co pamiętam) - zapoznaj się z Ordynacją Podatkową, a potem narzekaj na to, że trzeba sprzęt wymieniać co i rusz. ;D PS Uprzedzając - nie, nie jestem ekspertem od podatków, ale OP może przeczytać każdy i zweryfikować.

Odpowiedz
avatar Arabidopsis
1 1

Miałam na ślubie fotografa 1500zł. Dostałam około 2000 zdjęć w formie elektronicznej- bardzo dobrej jakości- fotoksiążkę, i kilkadziesiąt zdjęć w dużym formacie na papierze z jedwabiem? Moja siostra chciała zaoszczędzić i poprosiła koleżankę, która byłą na kursie fotografii i jakiegoś kolegę kogoś kto w rodzinie miał kilka osób zajmujących się fotografią. Ona dostała w sumie kilkaset zdjęć. Różnej jakości. Kilkanaście nadaje się do wydruku. Większość niedoświetlona, rozmazana, młodzi nieustawieni w żaden sposób, różne miny... I teraz z tym nie da się nic zrobić. Zostali bez zdjęć, jak ktoś o nie pyta, to zostaje im tylko zmienić temat... Każdy sam musi wybrać co woli: sprawdzonego fotografa, czy kogoś kto ma aparat.

Odpowiedz
Udostępnij