Wakacje spędzaliśmy w nadmorskim pensjonacie. W cenie były śniadania w formie bufetu szwedzkiego. Ogólnie było wszystko to co powinno być: jajecznice, gorące kiełbaski, zupki mleczne, talerze wędlin itp.
Nikt głodny nie wychodził. Mało tego, po drugiej turze śniadań obsługa pozwalała na wynoszenie kanapek na wynos. (bo po co ma się marnować?)
Co jest raczej niespotykane nigdzie. Obsługa bardzo miła.
Nadszedł piątek. Menu trochę zmienione. Nie było kiełbasek na gorąco. Były za to dodatkowe potrawy: wędzone ryby, ryby w różnych sosach, serki pleśniowe, jajecznice z grzybami. Ogólnie catering jak z dobrych restauracji. Ludzie zachwyceni, ryby znikały w mgnieniu oka.
Sielanka trwała aż nie przyszedł on, gruby facet po pięćdziesiątce.
Chodził rozglądał się aż w końcu otworzył gębę "kej jest kiełbasa?" (nie wiem po jakiemu to jest). I z awanturą do obsługi. Panie tłumaczą mu, że w piątki dają menu rybne i kiełbasek nie ma. Jak nie chce ryb, mogą mu zaproponować co innego.
Wtedy on wpadł w szał. Epitetów przytaczać nie będę, kazał kelnerkom zapier..... do sklepu i smażyć mu kiełbasę. Wtedy nie wytrzymałem, kazałem zamknąć mu tą "grubą mordę" i uspokoić się, bo inni chcą zjeść w spokoju. Myślałem że dojdzie do bijatyki, ale stanęli za mną młodzi chłopcy (kibice swoją drogą), więc facet odpuścił i wyszedł ze stołówki trzaskając drzwiami.
Nie był to koniec. Po śniadaniu gdy ludzie wychodzili z pensjonatu na plażę, mogli przed wejściem oglądać szanownego obrażalskiego jak... piekł kiełbaski na ognisku.
gastronomia
Katolicki zwyczaj, że w piątek się pości. Mi co prawda ten zwyczaj wisi i powiewa, ale nie widziałbym nic złego w tym, żeby raz w tygodniu zamiast podwawelskiej zjeść makrelę.
Odpowiedz@sportowiec: Chcieć zjeść rybę, a nie mieć wyboru to spora różnica. Gość zapłacił za wypoczynek, a nikt nie powiedział że są to wczasy katolickie.
Odpowiedz@kudlata111: A co dmuchałaś mu do ogniska żeby nie zgasło ? :)
Odpowiedz@kudlata111: Idąc tym tropem myślenia to można by się przywalić do wszystkiego. Kto powiedział, że w menu śniadaniowym czy jakimkolwiek innym ma być full wybór wszystko czego dusza zapragnie? Ja może bym miał ochotę na kalmary, smażone żabie udka albo croissanty z dżemem figowym. W takiej sytuacji awantura również byłaby zasadna? Jak to teraz każdy uważa, że świat kręci się wokół niego.
Odpowiedz@kudlata111: wczasy katolickie? A to kazali mu się modlić przed posiłkami i co rano biegać na mszę?;-) Jak ktoś chce mieć problemy, to zawsze je znajdzie.
OdpowiedzNawet jeśli ktoś nie uznaje tego zwyczaju ze względu na wiarę to ryby powinno się jeść dwa razy w tygodniu zamiast tłustego mięcha. Zresztą ciekawe czy pan by tak ochoczo wykłócał się o wieprzowinę w arabskim kraju. Swoją drogą to kultura wszystkich osobników w tej historii powala wręcz na kolana.
Odpowiedz@qaro: Odpowiem tak raczej ogólnie. Nikt nie kazał się modlić, inni też tego nie robili. Pozbawiono Go elementarnego prawa wyboru. Menu zaproponowane przez "Sportowiec" NIGDY nie było w tym pensjonacie, a kiełbasa tak. Obawiam się że gdyby była RÓWNIEŻ w piątek, było by więcej chętnych. A od siebie dodam (z racji doświadczenia zawodowego) że w tej konkretnej sytuacji powinno się zaoferować kilkuminutowe oczekiwanie i zaserwowanie dania. Religia, religią a wczasy, wczasami. Do "SzynSzylka" nawet nie wiesz jakie skargi składają goście w 4*/5* hotelach na nudne menu.(czyt. codziennie to samo)."Helena" wspomniała o upominaniu się o wieprzowinę w krajach Arabskich. To samo co do "Sportowiec" , nie mówimy o zamawianiu poza kartą, tylko o zmianie menu TYLKO na piątek. A tak poza tym, co kraj to obyczaj. Np. wódka do śniadania nie jest niczym dziwnym, jeśli wiemy gdzie pijemy.
Odpowiedz@sportowiec: Tradycja, przymusowego postu nie ma. Panu się ryba/jajka/ser/dzemy/twarożki nie podobają, wolna wola, następnym razem wybierze inne miejsce. Bywałam i w takich, gdzie właściciele ryb nie znosili i nie było ich w menu wcale. Też pewnie powinna zrobić awanturę.
Odpowiedz@kudlata111: może alternatywą byłoby w takim razie podawanie codziennie dań rybnych i kiełbasy? Nie wiem w jaki sposób ustala się menu w takich miejscach, ale niewykluczone, że pensjonat chciał też wprowadzić jakieś urozmaicenie podając raz w tygodniu dania bezmięsne (co, jak wiadomo, jest zdrowe). Ale szczerze mówiąc najbardziej wkurzają mnie tacy ludzie jak ten facet - robiący awanturę o nic. Nawet gdyby pensjonat kierował się pobudkami religijnymi (czego raczej robić nie powinien), to... co z tego? Czy naprawdę wypoczynek gościa został aż tak zakłócony przez brak kiełbasy? Dla mnie to jest infantylne i prymityw ne zachowanie. Zrozumiałabym jakby małe dziecko koniecznie chciało kiełbaskę i narobiłoby rabanu z tego powodu, ale dorosły człowiek?
Odpowiedz@kudlata111: a niby skąd wiesz jakie menu było w tym pensjonacie? Wątpię by reklamowali się hasłem "kiełbacha każdego dnia", co najwyżej zniechęciliby tym ludzi. I bez jaj z tym elementarnym prawem wyboru - może od razu bezglutenowcy i weganie powinni pozwać pensjonat za głodzenie? Jeśli facet nie umawiał się na śmierdzącą kiełbachę każdego dnia, to nie miał prawa jej żądać - i tyle. Pensjonat to nie apteka z lekami reglamentowanymi przez państwo, jeśli właścicielom religia nakazuje, mogą codziennie serwować wyłącznie ryby - nie podoba się, idziesz do konkurencji.
OdpowiedzCzy niepodawanie kiełbasy w piątek ma związek z dniem postnym? Nie pierwszy raz się z tym spotykam w rożnych pensjonatach czy domach wczasowych.
Odpowiedz@virus: Nie - jest to zwyczaj z głębokiego PLR-u, gdzie - wobec ciągłych kłopotów z podażą mięsa - wymyślono dni bezmięsne w zbiorowym żywieniu. W porywach były to nawet 3 dni/tyg.: poniedziałek, środa i piątek. Piątki przyjęły się najbardziej, bo korespondowały właśnie z piątkowym postem, ale motywacja była zgoła inna. Przypisywanie niepodawania mięsa w piątki na stołówkach jakiejkolwiek motywacji "religijnej" jest bez sensu, bo za dużo jest wyjątków (dyspens): dzieci, osoby starsze, chorzy, ciężko pracujący (np. górnicy - jak zdaje się w tym przypadku) i wreszcie osoby korzystające ze zbiorowego żywienia, nie mające wpływu na przygotowane menu. Myślę, że jeśli w ogóle są stołówki, które nie podają mięsa w piątki to jest to albo relikt PRL, albo bezmyślna kalka mentalna "w piątki nie je się mięsa" bez refleksji - dlaczego.
Odpowiedz@gorzkimem: Oczywiście że są jeszcze takie stołówki, u mnie w podstawówce i gimnazjum w piątki nigdy nie było mięsa, moja babcia chodziła przez jakiś czas na obiady do pobliskiej szkoły i było to samo, na uniwersyteckiej stołówce, o ile dobrze pamiętam, w piątki też dawali rybę albo jakieś naleśniki. Ja tam bym się cieszyła jakby mi zamiast kiełbachy zaserwowali rybkę na śniadanie ale znam wiele osób, które nie zaczną dnia bez kanapki z wędliną i nie rozumiem co za problem kilka półmisków wystawić.
OdpowiedzTy nie wiesz po jakiemu jest "kej jest kiełbasa", ja nie wiem po jakiemu jest "kelnerką" i "chłopacy".
Odpowiedz@ocelota: A wiesz, po jakiemu jest "Kej jest kiełbasa"? Bo po śląsku na pewno nie. Po śląsku byłoby "Kaj je wuszt"
Odpowiedz@ocelota: "Chłopacy" to słowo jak najbardziej poprawne. Jest to forma na tyle rzadka, że wielu osobom wydaje się niepoprawna, ale z tego, co pamiętam, jest starsza niż chłopcy czy chłopaki. I przyznaję, że też byłam zdziwiona, jak dowiedziałam się, że nie jest to błąd.
Odpowiedz@ocelota: A ja chyba do końca życia zapamiętam, jak w piątej czy szóstej klasie podstawówki w którymś z wypracowań użyłem formy "chłopaki", co zostało podkreślone rażącą czerwienią z adnotacją "wulg." :)
OdpowiedzKaj jest kiełbasa tez jest po śląsku prawie :D dlatego że dużo ślązaków wie że ,,gorol" nie zrozumie słowa ,,wuszt" . Ale zapomina że dużo ,, gorolów" nie wie co to znaczy ,,kaj" .
Odpowiedz@fantoines: Ale tam występuje słówko "kej". Może chodziło o "kiej", ale kiej = kiedy. Może facet pytał "Kiedy będzie kiełbasa"?... Trzeba było powiedzieć, że jutro.
Odpowiedz@fantoines: „Kaj jest kiełbasa tez jest po śląsku prawie” Na tej samej zasadzie po śląsku jest zdanie: Hej! Młody chłopcze stojący na wzgórku, widzisz tę kopalnię w dymach koksowni, pra? ;)
Odpowiedz@fantoines: Bo to był Hanys importowany, dlatego prawie godoł.
OdpowiedzNigdy nie będzie tak, by dogodzić wszystkim - jakby przez cały tydzień podawali to samo, to by się znalazł inny burak, tylko że robiłby awanturę o brak urozmaicenia...
OdpowiedzJeszcze tak dodam. Czy gdyby tak kiełbasa tam jednak była, to pozostali goście zostali by zmuszeni do jej zjedzenia? Nie sądzę, mogli sobie odpuścić.
Odpowiedz@kudlata111: A ja się pytam, czy gdyby jakiegoś dnia nie było: jajka lub sera żółtego lub pomidorów lub twarożku - to ktokolwiek robiłby raban? Nie, ryba w piątek kojarzy się z katolami, którym trzeba dać do zrozumienia, że mają znać swoje miejsce i nie ważyć się narzucać innym menu.
OdpowiedzJak już wspomniał "gorzkimem" niekoniecznie piątkowa zmiana menu mogła być związana z postem. A gdyby ten człowiek awanturował się w inny dzień tygodnia o inną potrawę, to co?
OdpowiedzWtrącanie chorej ideologii do jadłospisu to bardzo zła praktyka. Bo w to, że brak akurat kiełbasy i właśnie w piątek nie jest przypadkowy chyba nikt nie wątpi. Stołówka z klauzulą sumienia doskonale wpisuje się w nowy trend obowiązujący w Polsce. Pomimo, że to islam jest dumnym posiadaczem miana najbardziej wk..rwiającej religii (m.in. w kwestii kulinarnej), to katolstwo też nie zasypia gruszek w popiele.
Odpowiedz@Fomalhaut: Jak się chce katolikom nabluzgać, to nawet menu jest dobre. I to jest nowy trend obowiązujący w Polsce, bo dni bezmięsne były od bardzo dawna, nic w nich nowego.
Odpowiedz@Taczer: Zgadzam się w stu procentach. Gdyby nie to, że to był akurat piątek i że akurat wtedy nie było kiełbasy (a nie twarożku), to nei byłoby sprawy. A tak to nagle wszyscy uważają, że gość miał świętą rację. Zaraz ktoś powie, że był dyskryminowany na tle religijnym. Chyba się komuś w d*pach z dobrobytu poprzewracało.
OdpowiedzPracuję na kopalni więc śląski znam bdb. Kej to coś z góralskiego, albo poprostu chłop był ze wsi i takiego języka używał ( bez obrazy do mieszkańców wsi, sam z niej pochodzę) Czytając niektóre komentarze chce mi się śmiać. " Macie racje. Przez cholernych katoli ( pedofilów), rydzyków i innych gruby mężczyzna zmuszony został do jedzenia śmierdzących stworzeń zwanych rybami. Pozbawiony został możliwości zjedzenia prawdziwej polskiej kiełbasy zrobionej z 50 % mięsa oddzielonego mechanicznie + reszta zapychaczy."
Odpowiedzmnie się wydaje, że to jest już niejako tradycja (przynajmniej w niektórych domach), że się w piątki mięsa nie je. Ja nie jestem zagorzałą katoliczką, ale taka praktyka mi się podoba i u mnie w domu mięsa w piątki nie ma. Takie gadanie pana grubego to gadanie typowego buraka. Zamiast się cieszyć, że był szwedzki stół i miał jakikolwiek wybór, to zawsze musi się znaleźć jakaś maruda, której coś pasować nie będzie, bo przecież możliwość wyboru to podstawa, bo on za to płaci. W wielu miejscach nie ma możliwości wyboru i jakoś nikt nie marudzi, że jest nie to, co on akurat by chciał. Nie mówiąc już o tym, że jak się jedzie na zagraniczne wakacje, to często są zupełnie inne rzeczy do jedzenia, niż w Polsce. Strasznie nie lubię buraków, którzy w hotelu w Tunezjii np drą mordy, że oni chcą schabowego z ziemniakami na obiad a nie jakieś ryby czy skorupiaki.
Odpowiedz@elda24: Mi się jeszcze nie zdarzyło, żeby w hotelu w Egipcie czy Turcji nie było wieprzowiny. Oczywiście jest w innej formie niż u nas i najczęściej najwyżej dwa dania, ale zawsze jest świnia. W końcu nie każdy lubi ryby, owoce morza czy cielęcinę, więc jeśli ktoś wykupuje pobyt w hotelu, a w restauracji ma do wyboru jeść albo frytki z makaronem albo rzeczy, których nie lubi i musi to znosić minimum tydzień, to ja rozumiem, że wtedy taka osoba będzie miała złą opinię o hotelu. Różnorodność jedzenia polega właśnie na tym, że jest i ryba, i owoce morza, i cielęcina, i wieprzowina, i ziemniaki, i ryż itp. a nie na tym, że są ryby w trzech rodzajach sosu, krewetki w dwóch, a ziemniaki są pieczone, w mundurkach, gniecione i w formie frytek.
OdpowiedzChamstwa Pana Ślunzoka nie pochwalam, ale właścicielka to jakaś niekumata katoliczka, skoro narzuca dietę rybną w piątek. Niech będą ryby i będzie kiełbasa, nie pogryzą się xD
OdpowiedzTo był Bogdan z tego profilu! :) https://www.facebook.com/pages/Polak-malkontent/419616784799580?ref=profile
OdpowiedzJeszcze zapytam dla ścisłości - w tym nadmorskim pensjonacie w pozostałe dni w tygodniu nie podawali ryby? ;) To, że według niektórych w piątki nie można zjeść mięsa to nic, rozumiem, religia tak nakazuje itp. Jednak są tacy, którzy uważają, że rybę i jajko można zjeść tylko i wyłącznie w piątek ;) Nie jest to nagminne, ale już kilka razy mi się zdarzyło usłyszeć pytanie z cyklu "czemu jesz jajko/rybę/ser w poniedziałek/wtorek/środę/czwartek?".
OdpowiedzCóż, faktycznie był gość burakiem... Ale nie musiał być katolikiem. A z jakiej racji osoba niewierząca ma nie jeść mięsa w piątek? Mógł ryb nie lubić... Porządny hotel powinien podać zarówno mięso, jak i rybę + sery itd. Szwedzki stół polega na tym, że można WYBRAĆ co się je. W sumie facet miał słuszność, chociaż przedstawił to buracko i niekulturalnie. Gdyby była to tylko grzeczna uwaga, to ok... Cóż.
Odpowiedz