Historia opowiedziana przez mojego Tatę.
Kolega mojego Taty (pracowali w jednej firmie) miał dwa owczarki niemieckie. Natomiast jego żona zawsze marzyła o posiadaniu kota, na co on się nie zgadzał, bo nie lubił kotów, a jego psy jeszcze bardziej.
Pewnego dnia żona postawiła go przed faktem dokonanym i sprowadziła do domu kotka. Po kilku dniach awantur jej mąż się poddał i uznał że może jakoś z kotem wytrzyma. Nie wytrzymały za to psy, dostawały szału, zwłaszcza że siedziały w ogrodzonych kojcach, a kot spacerował sobie po podwórku.
W końcu kolega nie wytrzymał i postanowił w tajemnicy przed żoną pozbyć się kota.
W tym celu wymyślił sobie plan, że zabierze go w szczere pole, żeby kot nie miał gdzie uciec, a potem puści na niego psy.
Tak też, zrobił, tylko nie przewidział, że kot ze strachu wespnie się najwyżej jak się da, a najwyższym punktem w szczerym polu był ten idiota.
Skończyło się tak, że kot w panice wskoczył mu na głowę, podrapał go strasznie, a do tego psy zaczęły na niego skakać więc tez porządnie go poszarpały.
Mój tata opowiadał, że jak pokazał się na drugi dzień w pracy, to wyglądał jak ofiara szalonego nożownika. Ale jakoś nikt go nie żałował. A jego żona podobno nie odzywała się do niego przez miesiąc.
Dodam jeszcze że kot przeżył.
rozwód a nie milczenie!
OdpowiedzKoci Rambo :D
Odpowiedz:-D
OdpowiedzKarma is a b***h ;)
Odpowiedz@Ness: Wiedziałem, że ktoś to napisze. Moglibyście bardziej się wysilać z tymi tekstami...
OdpowiedzFajna historia. Gdy słyszałem ją pierwszy raz, miałem 7 lat. :-)
Odpowiedz@Bydle: Zauważyłam, że ty wszystko wiesz najlepiej i o wszystkim słyszałeś.
Odpowiedz@fionka1: Bo ja zawsze mam rację. Raz zdarzyło mi się, że nie miałem racji, ale okazało się, że się myliłem.
Odpowiedz@Bydle: Fajny tekst. Gdy słyszałam go pierwszy raz miałam 6 lat.
Odpowiedz@fionka1: Ale wiesz, że naśladownictwo (czyli to, co uczyniłaś), jest najwyższą formą hołdu, uznania? Przyjmuję ten hołd. :-)
Odpowiedz@Bydle: Zamknij już mordę, bo wszystkich wku*wiasz.
Odpowiedzhehehe, dobrze mu tak. A na miejscu żony to bym go z domu wywaliła, razem z tymi jego psami.
Odpowiedz@elda24: hehehh ja na jego miejscu nie odwalał bym maniany z kotem i psami tylko wywalił żonę razem z kotem :)
OdpowiedzIdiotką to była w pierwszym rzędzie żoneczka, że sprowadziła kota do takiego domu. To co, biorąc ślub nie wiedziała, że będzie chciała kota? Jak brali psy nie wiedziała, że może być z tego problem? Niestety, ale to jest jeden z tematów które durna baba powinna była poruszyć przed ślubem, a nie po. Albo się wynieść w cholerę, jeśli posiadanie kota było dla niej ważniejsze od zdania męża i dobra zwierząt (w tym kota).
Odpowiedz@bloodcarver: Zgadzam się z pierwszym zdaniem, ale nie z resztą. Bo nie wyobrażam sobie, żeby przed ślubem dokładnie planować, kiedy się będzie chciało królika, kiedy kota, kiedy chomika itp. I tak zaplanować na następne 60 lat. Super.
Odpowiedz@Zmora: Nie wierzę, że aż takie "zamiłowanie" do kotów powstało w dzień czy nawet rok. Jeśli nigdy nie była "kociarą" to nagłe pojawienie się parcia na coś, na czym nigdy jej nie zależało, a co skonfliktuje ją z mężem, kwalifikuje się już chyba do pomocy psychologicznej albo psychiatrycznej.
Odpowiedz@bloodcarver: Kwestia wychowania psów i braku wychowania właścicieli, u kuzyna, są dwa rottweilery, skubany duży i ogrodzony teren ma, jego pupile żrą z jednej michy z kotami, albo kotom podbierają z ich mich, albo koty im z ich.
Odpowiedz@bloodcarver: Czyli co? Pan i Władca może sobie psy mieć, choć żona za psami nie przepada, ale ona do kota prawa nie ma? Facet idiota, a psy można wytresować.
OdpowiedzKoty górą. Jak zawsze.
Odpowiedz@Jasiek5: Dałem minusa, a przybył plus. Co za niesprawiedliwość...
Odpowiedz@Helmut: a fakt, ze przy okazji przybyly trzy glosy odnotowales? Inni tez maja prawo glosowac.
OdpowiedzPomijając fakt, że facet chciał załatwić sprawę mocno niehumanitarnie i go słusznie pokarało, to żona jest idiotką. Męczy biedne psy i robi na złość facetowi, z którym teoretycznie będzie mieszkać do śmierci. Nie tędy droga :) A wystarczyłoby poczekać, aż psy zejdą drogą naturalną, duże psy nie są długowieczne, a potem postawić na swoim, że następne zwierzę, to kot.
Odpowiedz@Grav: Męczy biedne psy, bo ma kota? Te psy są w kojcach, więc nic by im się nie stało, gdyby od czasu do czasu poszczekały sobie na kota. Moi rodzice też mają psa w kojcu i do tego dwa koty + dziadek w domu obok ma 2 psy, a koty moich rodziców spacerują po dziadkowym podwórku i nic nikomu się nie dzieje. Moim zdaniem to mąż jest idiotą (co zresztą pokazał próbując pozbyć się w kota w taki, a nie inny sposób).
Odpowiedzprzecież wystarczyło te zwierzęta zapoznać, na pewno by się przynajmniej tolerowały, przecież psy mogą żyć z kotami
Odpowiedz@madleine89: Oboje są idiotami i dobrali się jak w korcu maku. On ze względu na to jak chciał problem rozwiązać. Nie ma to jak kochający właściciel, który szczuje jednego zwierzaka drugim. A ona? Nie znała swojego męża i nie wiedziała co mu może strzelić do głowy? Z resztą, nie wyobrażam sobie życia z drugą osobą i podejmowania wiążących decyzji w taki bezmyślny sposób. Jak można brać do domu żywe zwierzę na zasadzie "Jakoś to będzie." i narażać je na coś takiego?
Odpowiedzproponuje mężowi kanarka, chomika i rybki a co niech będzie komplet!
OdpowiedzPytanie kto byl bardziej piekielny, on czy ona.
OdpowiedzStrasznie śmieszne jest to że w komentarzach co druga bojowniczka pisze "wywaliłabym go z domu!" "Rozwód!" a nie popatrzy już jedna z drugą że to żona kompletnie zignorowała wolę męża.
Odpowiedz@minus25: "bojowniczka"? [-:
Odpowiedz@minus25: no i ten rozwód z powodu kota...
Odpowiedz@zendra: nie z powodu kota, tylko facet, który chce się pozbyć kota w ten sposób musi mieć coś nie tak z deklem, kiedyś mu może żona zacznie przeszkadzać; poza tym nie chciałabym łączyć swojej puli genetycznej z takim osobnikiem
Odpowiedz@MadDog: bojowniczka o prawa i emancypację kobiet @zendra: To już samo w sobie jest durne @panikasy: no a zwłaszcza łączenie puli genetycznej z kimś kto wiedząc że za cholere nie chcesz żeby stało się "A" robi "A" mimo to, na złość drugiej osobie.
Odpowiedz@minus25: Chwila, przecież on ignorował jej wolę. Dlaczego ona miała się godzić na psy a on nie mógł się na kota zgodzić?
Odpowiedz@Bastet: Oni już mieli psy, a ona "dodatkowo" chciała kota na którego on nie chciał się zgodzić.
Odpowiedz@minus25: Cytuję "Kolega mojego Taty (pracowali w jednej firmie) miał dwa owczarki niemieckie. Natomiast jego żona zawsze marzyła o posiadaniu kota, na co on się nie zgadzał, bo nie lubił kotów" Czyli jak dla mnie to ON miał psy, ONA od ZAWSZE chciała kota. Z tego wynika, że tylko JEGO życzenie zostało spełnione, o na jej życzenia nie zwracał uwagi.
Odpowiedz@Bastet: Miał, czyli miał je już od jakiegoś czasu przed historią. Nie kupił ich wbrew żonie, miał je. Nie wiemy na pewno, ale domyślić się można że miał je zanim się ożenił lub na tyle wcześniej że było to nieistotne dla historii. Pies był, ona chciała dołożyć kota. Czego nie rozumiesz?
Odpowiedz@minus25: psy i koty mogą żyć razem, a przynajmniej obok siebie, nie czyniąc sobie krzywdy, tylko niestety zwierzęta upodobniają się do właścicieli
Odpowiedz@panikasy: Wiem że mogą, miałem psy i koty na raz. To nie zmienia faktu że jeśli ktoś sobie nie życzy kota w domu to druga osoba nie powinna kota sprowadzać wbrew woli tej pierwszej osoby.
Odpowiedz@minus25: Rozumiem, i wbrew woli drugiej osoby nie zdecydowałabym się na zwierzaka, ale to musi działać w obie strony.
OdpowiedzAle jak on jej tę nowinę przekazał? Kochanie,zabrałem Fafika Tofika i Puszka na wycieczkę a wyprawa zamieniła się w zwierzęce KSW w którym byłem sędzią? Żona niech uważa bo może ją to samo spotkać co kota
OdpowiedzSzkoda, że mu przypadkiem oczu nie wydrapał, xujowi.
OdpowiedzKolega taty to idiota ale jego żona też kur*a nie lepsza. Postawienie kogoś przed faktem dokonanym jak w tym przypadku to chamstwo.
Odpowiedz@kokomando: zgadzam się w zupełności. Sama miałam nieco podobną sytuację ponieważ mam w domu dwa psy i pewnego dnia znalazłam błąkającego się kota. Kotka chciałam mieć zawsze, ale no psy... i to jeszcze psy, które wcześniej nigdy kota na oczy nie widziały. Kotka odholowałam do koleżanki, poszłam porozmawiać z rodzicami. Po ustaleniu, że kot mieszka w moim pokoju a na spacer wychodzi w szelkach i tylko w nich zanim się zwierzaki nie poznają Psotka zamieszkała z nami. Po długim i męczącym procesje zapoznawczym (psy o dziwo były przyjaźniej nastawione od kotka, ona się bała, widocznie wcześniej miała złe doświadczenia) potrafią jeść teraz z jednej miski, bawić się razem. Da się? Da. Tylko pod żadnym pozorem nie można stawiać przed faktem dokonanym na zasadzie "a wezmę do domu zwierzaka, jakoś to będzie" bo do diabła jesteśmy za to zwierzę odpowiedzialni! I zwierzaki trzeba ze sobą poznać, dużo tu zależy od człowieka. Ta parka z historii dobrała się "idealnie". Osobiście nie dałabym im nawet na rybki pozwolenia bo jeszcze by wpuścili debile dwa bojowniki do jednego akwarium bo "ładnie wyglądają a ja chcę mieć swojego" ;x
OdpowiedzKarma strikes again!
OdpowiedzWszyscy czepiają się faceta, że chciał zabić kota, a nikt nie zwróci uwagi na to, że żonka była tępą kretynką. "Pan i Władca może trzymać psy, a ona nie może mieć kota". Psy mieli wcześniej niż kota i podejrzewam, że żonka wtedy nie miała nic przeciwko. A potem miała chore widzimisię, olała męża i dobro zwierzaków, bo ona chce kota i tak ma być. Te psy powinien na tą durną babę puścić, a nie na zwierzaka.
OdpowiedzFacetowi bardzo dobrze, a na miejscu jego żony bym zrobiła to samo. :D
Odpowiedz