Historia #61959 przypomniała mi pewne zdarzenie.
Niezbyt piekielnie, ale może ktoś kiedyś uzna, że przepisy BHP nie są po to, żeby utrudniać życie...
W firmie która zajmuje się szeroko pojętą obróbką metali mają również maszynę do piaskowania. Zawiozłem jakieś tam drobiazgi do wypiaskowania i miałem poczekać parę minut.
Kierownik z którym załatwiałem sprawę okazał się "gadułą", a mnie zainteresował tzw "water jet" do wycinania elementów wodą pod ciśnieniem. Obok stała prasa hydrauliczna, bagatelka 250 ton nacisku. No i kierownik opowiedział mi o pewnym pracowniku - racjonalizatorze...
Dwa słowa o konstrukcji takiej prasy: posiada ona blat wielkości powiedzmy stołu, na blacie jest przymocowana forma do obróbki elementu, pracownik wkłada kawał blachy, naciska nogą pedał oraz równocześnie prawą ręką naciska przycisk z prawej strony blatu, a lewą ręką z lewej strony blatu. Wykrojnik/sztanca uderza w materiał, unosi się, pracownik wyjmuje gotowy element i wkłada następny. Ponieważ w tej prasie blat był duży pracownik miał długie szczypce, żeby sięgnąć po detal.
A co zrobił pomysłowy pracownik? Nie chciało mu się ciągle odkładać i za chwilę brać do ręki szczypiec, więc jeden z przycisków zablokował kijem od szczotki o ścianę, lewą ręką naciskał guzik, a prawą wyjmował szczypcami element. Nie wiadomo jak długo ten system funkcjonował, ale w końcu "za wcześnie" nacisnął guzik, prasa uderzyła w szczypce, a te o mało co nie odcięły dłoni pracownika.
Ręka bardzo uszkodzona, szpital, rehabilitacja, trwały uszczerbek na zdrowiu. Oczywiście dochodzenie jak doszło do wypadku, badanie maszyny, sprawdzanie szkoleń bhp, ubrań ochronnych, czasu pracy, badań lekarskich, w skrócie przetrzepano całą papierologię w firmie i w końcu stwierdzono ewidentną winę pracownika. Ten od decyzji się odwołał (bo by nie dostał odszkodowania) i wymyślił, że przełożony mu KAZAŁ zablokować przycisk...
Taki cwaniaczek cebulaczek, rękę sobie rozwaliłem to przynajmniej odszkodowanie wyłudzę, a że kierownik pójdzie siedzieć, albo dostanie zawiasy to trudno...
praca przy prasie
My też czytaliśmy Pilipiuka. Nie ściągaj historyjek z literatury popularnej.
Odpowiedz@misiafaraona: hej, nie powiem znam Pilipiuka, czytałem jego opowiadania, ale poproszę o szczegóły, bo nie kojażę z czego miałbym ściągać. Niestety nie mogę udowodnić, że słyszałem co słyszałem, ale może kierownik też czytał :)
Odpowiedz@Garrett: Kojażę?
Odpowiedz@misiafaraona: Chyba naprawde macie nikle pojecie o pracy na produkcji, bo takie "ulatwienia" wprowadzane przez pracownika sa na porzadku dziennym. W moim zakladzie sytuacja byla nawet gorsza, jedna pracownica przytrzasnela drugiej obie rece pod prasa. Przeszukajcie dobrze internety, jak nie wierzycie, takie przypadki nie sa odosobnione
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2014 o 8:53
@Garrett: W trylogii o wampirzycy Monice, ostatni tom "Dziedziczki"
Odpowiedz@misiafaraona: apropos tej trylogii- już nie będzie trylogią, bo Pilipiuk napisał 4 część. Premiera bodajże w pździerniku.
Odpowiedz@Katka_43: Moja wina, moja bardzo wielka wina, obiecuję poprawę :)
Odpowiedz@misiafaraona: na 100 % czytałem wszystkie trzy części, nie pamiętam nic podobnego, ale poszukam i przeczytam z przyjemnością jeszcze raz. :)
Odpowiedz@misiafaraona: niech zgadne wtedy, co facet noz z damastu sobie wykombinowal?
OdpowiedzCoś słabe te zabezpieczenie jak timera nie ma.
Odpowiedz@LunaOP: Teraz to wszystkie nowe urządzenia mają kurtynę świetlną, albo wręcz zamkniętą przestrzeń roboczą, ale w starszych maszynach takie proste oburęczne zabezpieczenie jest spotykane.
Odpowiedz@LunaOP: takie urządzenia nie powinny mieć przesadnych zabezpieczeń - pozwólmy selekcji naturalnej robić swoje.
Odpowiedzprzypomniał mi się klasyk youtube http://www.youtube.com/watch?v=XfvgTt0PQS0
Odpowiedz