Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja babcia jest w wieku – jak to z babciami zwykle bywa…

Moja babcia jest w wieku – jak to z babciami zwykle bywa – słusznym. Ma też (a raczej do niedawna miała, ale o tym za chwilę) dwie siostry. Panie mogą pochwalić się podobnym przebiegiem. Ot, godne podziwu 80+ na liczniku.

Kobitki nigdy nie chorowały w, nazwijmy to, spektakularny sposób. Jakieś strzyknięciu tu i ówdzie, kolano zaboli zwiastując zmianę pogody, kręgosłup zarwie podczas wykonywania prozaicznej czynności – takiej, jak choćby dźwiganie zakupów od których ciężaru niejednemu nastolatkowi na samą myśl wypadłby dysk. Siakieś takie genetyczne uwarunkowanie – wysoka odporność, hardość zaawansowana czy inne „nicminiejsetodwalsię”.

W związku z tym, że dziewczyny na stan zdrowia specjalnie nie narzekały i że do lekarzy lekko uprzedzone były – wiecie, bo koleżanka naopowiada, jak to „dohtur zabił jej męża i że te szpitalne to konowały wredne” – rzadko przychodnie odwiedzały.
Niestety, najstarszą siostrę zaczął kilkanaście dni temu bardzo boleć brzuch. Rodzina zareagowała szybko, zawiozła starowinkę do szpitala. Wykonano badania, które sprawy przypadłości nie rozstrzygnęły. W związku z brakiem diagnozy – trafiła na obserwację.

Krótko po przyjęciu na oddział dolegliwości się nasiliły. Ponowiono badania i znaleziono winowajcę – rozlany już wyrostek robaczkowy. Operacja, komplikacje, stan ciężki, źle rokujący i lekarz, który z braku laku stwierdził tylko: „módlcie się, może jakoś będzie”.

Wszyscy mieli złe przeczucia. I słusznie. Ciocia kilka dni temu zmarła. Zanim to nastąpiło, leżała pod tryliardem rurek, wycieńczona. Paskudny widok.

Babcia – z jednej strony – chciała ją odwiedzić, były bardzo bliskimi kumpelkami. Z drugiej natomiast – bała się, że na miejscu się rozklei, a to chorej nie pomoże. Zebrała się jednak w sobie, poszła do szpitala, zagaiła napotkaną pielęgniarkę o właściwy azymut i – że jest mocno gadatliwa – napomknęła coś o siostrze, że wyrostek, że pęknięty, że rurki i że lekarze mówią, coby się modlić. A piguła, bardzo życzliwa ponoć, na to wszystko:
- „Pani się już nie modli! Mówię Pani, z tym wyrostkiem to jest tak, że jeden na stu przeżywa! Lekarze partolą takie operacje celowo, bo łapówek chcą!”.

Babcia się zawinęła załamana, z siostrą się nie pożegnała, a jej niechęć do „dohturów” wzrosła o milion procent. I, odpukać, gdyby coś jej się stało, gdyby zachorowała – nie przetłumaczę, że musi iść do lekarza. Bo przecież ledwo „jeden na stu” przeżywa, a ona nigdy nie miała szczęścia do loterii fantowych.

słuzba_zdrowia

by ambiantepl
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
3 13

"Kilkanascie dni temu najstarsza siostre babci zaczal bardzo bolec brzuch", a dopiero potem (czyli stanowczo za pozno) oddano ja w leczenie lekarskie? TO WLASNIE jest piekielne i to opoznienie w pomocy chirurgicznej jest niewatpliwie przyczyna niepotrzebnych komplikacji i (przypuszczalnie) smiertelnego zapalenia otrzewnej (peritonitis), bo niesterylna zawartosc perforowanego woreczka robaczkowego dostala sie do sterylnej jamy brzusznej. To jest czestym powodem duzych, czesto smiertelnych, komplikacji, tym bardziej, ze starsi ludzie sa niezadko mniej odporni, a czasem wyczerpani innymi chorobami. Te "tryliardy rurek", jak sobie autorka pozwolila powiedziec, to m.in. niewatpliwie kroplowki antybiotyczne, lepiej pomagajace na infekcje niz modlitwy. Jesli rzeczywiscie glupia pielegniarka tak powiedziala, to jest to ponizej wszelkiej krytyki! Ale zaden chirurg nie chce (i to w celu wymuszenia lapowki !!!!!!!!!!!) szkodzic pacjentowi, albo nawet ryzykowac jego zycie, dlatego uwazam ta wypowiedz za nieprawdziwa, albo przesadzona.

Odpowiedz
avatar MadDog
9 9

@ZaglobaOnufry: obawiam się że jeśli chodzi o piekielność wynikającą z późnego zgłoszenia się do lekarza, to może tu być winna sama starsza pani. Pierwszy dzień pewnie myślała że coś zjadła nieświeżego, i że przejdzie, drugiego łyknęła jakieś leki przeciwbólowe albo piła herbatę miętową... a rodzinie mogła dopiero powiedzieć jak już zupełnie nie mogła sobie z tym bólem poradzić. Skoro to taki typ, co przewróci się, a do lekarza nie pójdzie. Przy okazji - wiem jak boli brzuch przy ataku wyrostka, a boli jak diabli. Ani siedzieć, ani leżeć, ani iść. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co się dzieje jak to pęknie i się rozleje )-:

Odpowiedz
avatar ambiantepl
3 3

@MadDog: Jak napisałam, "rodzina zareagowała szybko". @ZagłobaOnufry A modlitwy? Cóż, to nie moja bajka, ale zakładam, że skoro wiara daje nadzieję i (przynajmniej w tym wypadku) nie szkodzi, a pomaga bliskim osoby chorej - nie ma sensu się czepiać i na siłę szukać dziury w całym. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar cck
0 0

@ZaglobaOnufry: Niewatpliwie trzeba sie zgodzic, ze nalezalo działać szybciej ale tez jak widać nawet po kilkunastu dniach byly poczatkowo problemy z diagnozą a zegar juz tykal. A wiesz co, ja jestem takim przypadkiem 1 na 100 i zgłosiłem się juz na drugi dzień i tez nikt nie potrafił zdiagnozować. Bylo to jeszcze w czasach PRLu ale ot chocby po tym wpisie i setkach innych podobnych historii, ktore niestety ale codziennie sie czyta czy slyszy, mam watpliwosci czy cokolwiek sie zmienilo. 4 wizyty na pogotowiu gdzie mimo (jak potem wyczytalem) dosc oczywistych objawow postanowiono leczyc mnie na kamienie nerkowe. Dopiero po okolo tygodniu gdy kolejny lekarz (wojskowy tym razem) zobaczyl moja morfologie i w pi..du wywalone leukocyty to cos mu zaswitalo. Jak sie zapewne domyslasz bylo juz zdziebko za pozno. A dalej byla operacja (zostawiono mnie sobie na koniec co bym nie zababaral sali operacyjnej) i wielomiesieczne nieskuteczne leczenie antybiotykami. Fajnie sie chodzi z ropiejacym otwartym brzuchem gdzie personel medyczny patrzy na ciebie jak na jeszcze zywego trupa szczegolnie jak jest sie nastolatkiem. A jeszcze potem dostalem zapalenia pluc i podano mi zwykla, glupia penicyline, ktora w ciagu tygodnia zalatwila sprawe.

Odpowiedz
avatar Macondo
4 4

@nintendo007: Każdy ma prawo odreagowywać na swój sposób. Nie widzę nic złego w wyzłaszczaniu się publicznie na personel szpitalny który puszcza takie teksty, tym bardziej jeśli pomaga to w przywracaniu równowagi psychicznej po stracie kogoś bliskiego.

Odpowiedz
Udostępnij