Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zasłyszane na kursie na prawo jazdy. Wykładowca opowiadał nam jak nie pracujący…

Zasłyszane na kursie na prawo jazdy.

Wykładowca opowiadał nam jak nie pracujący już u nich pan W. miał taką oto sytuację:
Jechał z kursantką na 5 godzinie jazd po mieście. Zatrzymali się na prawym pasie do jazdy prosto i do skrętu wprawo (oni jechali na wprost). Czerwone światło, pali się strzałka do warunkowego skrętu, więc stoją, a za nimi koleś sygnalizuje, że będzie skręcał. Zapala się zielone, więc kursantka wciska sprzęgło, wrzuca bieg, popuszcza powoli sprzęgło dodając gazu i samochód nagle gaśnie. Więc instruktor:
- Spokojnie... Jeszcze raz... (Instruktor ten był Oazą spokoju, jak to wspomniał nasz wykładowca)
Kursantka wciska sprzęgło, wrzuca bieg, popuszcza powoli sprzęgło dodając gazu i samochód nagle gaśnie.
- Spokojnie... Raz jeszcze... Mamy czas... - Mówi spokojnie Pan W.
Kursantka wciska sprzęgło, wrzuca bieg, popuszcza powoli sprzęgło dodając gazu i samochód znowu gaśnie.
W tym czasie zielone znowu zapala się na czerwone, a facet za nimi wściekły trąbi ciągle na nich. Podczas kolejnego zielonego taka sama sytuacja dwa razy. (Kursantka uczy się ruszać dopiero pod presją [trąbienia]). W końcu instruktor włącza awaryjne światła, zaciąga ręczny, wysiada, idzie do bagażnika, otwiera go i zagląda do środka i grzebie. W tym czasie facet z samochodu za nimi wygląda i się drze do niego.
Facet: Panie! Co pan robisz?! Jedźże!
Pan W.: Spokojnie... - odpowiada. - Coś ciągle trąbi mi w bagażniku i muszę przecież sprawdzić co to jest...
Po czym wsiada powoli z powrotem do samochodu, popuszcza ręczny, wyłącza awaryjne, kursantka zapala silnik i ruszają.

O.S.K. Delta Łódź

by Zaknafein
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Arwenka
14 32

'Kocham' kierowców trąbiących na 'eLki' :/ Podczas kursu zdarzylo mi sie ze pare razy ktos trabil, ale tylko sie z nich smialam... Ale jak mi gnojek zatrabil na egzaminie to tak mnie wystraszyl, ze masakra :/ Oczywiscie jechalam z prawego pasa prosto, a zapalila sie zielona strzalka do skretu w prawo :/ Ci ludzie chyba nie pamietaja czasow kiedy sami sie uczyli jezdzic :/ Aaa... dodam, ze prawko zdalam (^_^)

Odpowiedz
avatar mauazu
17 23

brawa dla instruktora :) +

Odpowiedz
avatar ash
15 17

Dlatego bardzo się cieszę, widząc L-ki z naklejką na bagażniku "Nie trąb, ty też się uczyłeś jeździć". Uczenie się pod taką presją jest okropne - ja z moją mamą w aucie też nie dałam rady nawet ruszyć z miejsca; wystarczy, że do auta wsiadł opanowany wujek, wytłumaczył wszystko - od razu było lepiej.

Odpowiedz
avatar Przemkor
30 36

Też miałem parę zabawnych historii z "elką". Jako, że zadawałem w zimie korków było co nie miara. Jadę do skrzyżowania gdzie takowy powstał. Dwa samochody stały na środku skrzyżowania. Stoi merol i bejca, między nimi jest minimalna szczelina, żeby można było przejechać. Nagle mój instruktor podrywa się z siedzenia i pcha ręce w okolicy kierownicy, nie wiedziałem o co chodzi po czym instruktor zaczął walić jak opętany w klakson. Po przejechaniu paru metrów dodaje z szyderczym uśmiechem: "Pomyśl sobie... gdybyśmy jeszcze jechali normalnym samochodem... ale "elką"... pomyśl jak oni musieli sie wku**wić, że "elka" na nich trąbi" Nigdy chyba nie zapomnę tej akcji :P

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

Mój instruktor wyjątkowo lubił trąbić na "nieprzystosowanych" na drodze :D

Odpowiedz
avatar dzidasek
10 10

Mój często się golił gdy ja kręciłem na placu, potem ochlapywał jakąś wodą i jechaliśmy na miasto. Punktem kulminacyjnym była wizyta u jego panny, która pracowała w cukierni, mi to pasowało bo zwykle na koniec jazdy wracłem z pączkiem lub inna bułą.

Odpowiedz
avatar krish61
-4 16

Z eL-kami problem polega na tym,ze ruszania uczy sie ich na drodze a nie na placu manewrowym. To po pierwsze. Po drugie - jestem z Pily i zycze kazdemu aby choc przez tydzien mial taka jazde na drogach jak wlasnie jest w moim miescie,gdzie na jazdy zjezdzaja sie eL-ki miejscowosci w promieniu nawet 100 km od Pily, Czesto jest tak,ze na krzyzowce stoi 8-9 eL-ek, kazda z nich ma problemy juz nawet nie tylko z ruszeniem ale nawet z zasadami ruchu, bo stoi taki palant na drodze, ma zielone swiatlo, a instruktor mu objasnia kto i dlaczego ma pierwszenstwo....O sobocie nawet nie wspomne, gdyz wyjezdzanie na ulice przed godzina 12 w poludnie nie ma sensu bo czlowieka trafi jasna cholera... Czesto eL-ka jedzie za eL-ka gesiego.

Odpowiedz
avatar digi51
6 10

Ruszania uczą się na placu, ale nawet doświadczonym kierowcom zdarza się, że auto zgaśnie, a co dopiero komuś, kto wyjeździł zaledwie kilka godzin. A potem spróbuj sobie ruszyć jak ci trąbią nad uchem. Spodziewasz się, że kursant spędzi kilka lub kilkanaście godzin na placu ucząc się perfekcyjnie ruszać w każdej sytuacji? Tego jesteś w stanie nauczyć się tylko na drodze, w naturalnych warunkach. Proponuję przypomnieć sobie jakim ty byłeś "palantem" jak robiłeś prawo jazdy. Ja też czasem tracę cierpliwość, ale wtedy przypominam sobie, że sama nie tak dawno temu jeździłam elką i jak denerwowało mnie trąbienie innych kierowców. Od razu pomaga :D

Odpowiedz
avatar ArturuSSJ4
0 2

Piła? Rodzinę tam mam, odwiedzam ich często, widziałem. Jedna eLka, druga, trzecia, piąta i dziesiąta. Ale ogólnie z miastem mam same miłe skojarzenia.

Odpowiedz
avatar Przemkor
-5 5

digi51 nie każdy za czasów jazdy "elką" jeździł jak palant. Ja na ten przykład za nim zacząłem kurs, miałem już za sobą rozbicie "malacza" na drzewie. Ogólnie śmigałem sobie po polnych drogach za małolata jak jeździłem na wieś i motorykę jazdy miałem ocykaną, gorzej z przepisami tu było różnie :P

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

No i to, że akurat ty nie jeździłeś jak "palant" usprawiedliwia twoje zachowanie wobec innych? Nie każdy chce uczyć się jazdy na własną rękę, ja np. pierwszy raz za kierownicą usiadłam dopiero na kursie. Zresztą twoje śmieszne mniemanie o tym, że od początku byłeś super kierowcą pewnie nie przekłada się na spostrzeżenie współużytkowników drogi

Odpowiedz
avatar Pirania
5 5

Przemkor, czyli jednak, jak się uczyłeś jeździć, zdarzało Ci się prowadzić jak palant, skoro wylądowałeś na drzewie ;). Ci w elkach zwykle też się dopiero uczą...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

O! Cierpliwy i kulturalny instruktor jazdy. Dobrze wiedzieć, że tacy istnieją. Ja takich niestety nie miałem okazji spotkać.

Odpowiedz
avatar mruk
-1 11

wedlug was naprawde kierowca z tylu nie mial sie czym denerwowac?oO ja rozumiem, ze sie dziewczyna uczy jezdzic dopiero, spoko, ale przeciez moze sie facetowi spieszy gdzies?

Odpowiedz
Udostępnij