Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój młodszy brat rok temu poszedł do pierwszej klasy. Jako, że rodzice…

Mój młodszy brat rok temu poszedł do pierwszej klasy. Jako, że rodzice mieli prawo wyboru, puścili go, mimo iż miał dopiero 6 lat. Młody jest jak na swój wiek dość poważny i samodzielny, toteż od drugiej klasy rodzice pozwolili mu, razem z sąsiadem z jednej klasy, wracać do domu autobusem (3 przystanki). Mieszkamy na osiedlu, gdzie w otoczeniu domków jednorodzinnych wybudowano blokowisko dla ludzi, których przesiedlono z baraków z centrum miasta. Nie chciałabym tutaj ich wrzucać do jednego worka, ale większość z nich to tzw. margines społeczny, to znaczy alkoholicy, złodziejaszki i panie lekkich obyczajów. No i dużo tam dzieci, które z moim Młodym chodzą do szkoły i jeżdżą, siłą rzeczy, tym samym autobusem.

Jak Młody poszedł do drugiej klasy to zaczął się dziwnie zachowywać. Jakiś taki wycofany się zrobił, ale jak się go zapytało, to wszystko ok. No to ok. Przyszła jesień, liście z drzew. Młody wraca ze szkoły, czapka w liściach. Ok, jesień jest, dzieciaki się bawią. Ale po kilku (nie pamiętam dokładnie ilu) dniach, jak codziennie przynosił liście dosłownie powbijane w czapkę, rodzice zaczęli wypytywać gdzie tak lata po szkole, że tyle liści nałapał. Młody na to, że nigdzie i że nic nie wie. Ojciec za kolejnym razem trochę go przycisnął i Młody zmiękł. Okazało się, że po szkole na przystanku, koledzy "z bloków" ze starszej klasy się z niego śmieją, że dopiero jesień a on chodzi w czapce i jeden z nich codziennie zabiera mu ją i rzuca za ogrodzenie prosto w kupę liści. Młody musi naokoło zasuwać i ledwo wyrabia na autobus. Ojciec się wściekł. Na drugi dzień rano zapakował Młodego w samochód i przejeżdżając obok przystanku, gdzie dzieci wsiadają zapytał go, który to jeleń zabiera mu czapkę. Potem szybko odwiózł Młodego do szkoły, żeby zdążyć przed autobusem i zaczaił się na przystanku, gdzie dzieciaki wysiadają. Kiedy nasz delikwent wysiadł, ojciec zawołał go, podniósł jedną ręką do góry za kurtkę i powiedział mu, że jak jeszcze raz choćby podejdzie do Młodego, to mu powyrywa z tyłka ręce i nogi, tak że go własna matka nie pozna. Od tamtej pory spokój.

Żeby nie było, że pochwalam takie metody, ale mój ojciec to choleryk i zawsze jak nam działa się krzywda to brał sprawy w swoje ręce, jednak przemoc choć słowna to wciąż przemoc. Nikogo by nigdy nie uderzył, tylko tak straszył, ale może to właśnie jest jedyna skuteczna metoda na dzieciaki które czują się bezkarne i każą spadać na drzewo każdemu kto KULTURALNIE zwróci im uwagę?

podstawówka

by awanturnica
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zeus_Gromowladny
38 40

Przemoc to jedyny język, który rozumie większość tych biednych dzieci (bo dziecko nie wybiera rodziny). Smutne to ale niestety prawdziwe.

Odpowiedz
avatar kayetanna
17 17

@Zeus_Gromowladny: Dokładnie to chciałam napisać. To tym bardziej smutne, że nawet ciężko pomóc takim dzieciom. I w ten sposób następuje produkcja kolejnych pokoleń tzw. marginesu. Dzieciak musi mieć naprawdę silny charakter, aby wyrwać się z błędnego koła.

Odpowiedz
avatar Nemezis2012
20 24

A ja pochwalam. Sama pewnie zrobiłabym podobnie.

Odpowiedz
avatar like_samw
21 21

@Nemezis2012: Ja tak samo. Szkoda że nie wszyscy rodzice zauważają i reagują, kiedy ich dzieciom dzieje się krzywda.

Odpowiedz
avatar panikasy
2 8

@Nemezis2012: gdyby moje dziecko powiedziało, że mu tak zrobiłaś, to by dostało poprawkę ode mnie

Odpowiedz
avatar Devotchka
15 21

I bardzo dobrze. Niech sobie gówniarz nie myśli, że wszystko mu wolno. Swoją drogą, rodzice często próbują pomóc dziecku w łagodniejszy sposób. Wtedy dzieje się tylko gorzej.

Odpowiedz
avatar Paulix
10 10

Zrobiłabym to samo :)

Odpowiedz
avatar Yaona
10 10

Bardzo dobrze zrobil! :)

Odpowiedz
avatar komentator555
0 16

I brawo, tak robi dobry ojciec, ale niektórzy na tym portalu wyjechaliby zaraz z tym, że "naruszenie nietykalności", "polskie prawo i biurokracja", raczej pewny wyrok w postaci dożywocia i miliona odszkodowania

Odpowiedz
avatar hola
-3 13

a co wy macie z tą przemocą. Przemoc fizyczna, przemoc werbalna... Jak jesteś w relacji rodzic - dziecko, to zawsze występuje przemoc, bo przecież rodzic ucząc dziecko życia zmusza je do określonych zachowań. W jakikolwiek sposób by to robił - tłumacząc, rozmawiając, zachęcając, karząc, krzycząc. efekt jest taki sam - dziecko robi, co powie rodzic. To takie globalne spojrzenie na przemoc :)

Odpowiedz
avatar ross13
1 3

Cytuję: "wybudowano blokowisko dla ludzi, których przesiedlono z baraków z centrum miasta". W centrum jakiego polskiego miasta znajdują się albo znajdowały się baraki?

Odpowiedz
avatar awanturnica
3 3

@ross13: Białej Podlaskiej. Aktualnie przebudowane na parking pod centrum handlowym.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
5 5

@voytek: idź się leczyć na nogi, bo na głowę już za późno. Po co wzywać Policję do takiej głupoty?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2014 o 19:48

avatar awanturnica
3 5

@voytek: mój brat o niczym nie wiedział i nadal nie wie, bo w tym czasie był w szkole. Jak napisałam w historii, nie pochwalam takiego zachowania i uważam że w pewnym sensie ojciec poszedł na łatwiznę, ale faktem jest, że jego działanie dało efekt a celem historii jest nawiązanie do poprzednich historii np. ostr, w której autor się zastanawiał jak poradzić sobie z bandą rozwydrzonych bachorów. Mój ojciec zrobił tak i zadziałało. Z rodzicami tych dzieci nie raz była rozmowa w szkole, ale nie interesowali się sprawą.

Odpowiedz
avatar Socheck
0 0

Coś mi się tu nie zgadza. Młody poszedł do 1 klasy rok temu. A cała akcja miała miejsce jak w był w drugiej klasie czyli w tym roku. A historię wstawiles 23 sierpnia. Albo fake, albo daty Ci się pomieszały.

Odpowiedz
avatar awanturnica
-1 1

@Socheck: masz rację, chodziło mi o poprzedni rok szkolny... No pomyłka.

Odpowiedz
Udostępnij